Skocz do zawartości
Forum

Czerwcątka 2014


Rekomendowane odpowiedzi

Aga, plamienia pokazują się wtedy, gdy szyjka się rozwiera, być może jest tak również w Twoim przypadku. Ja na twoim miejscu zadzwoniłabym do swojego gina i zapytała co robić. Dziwi mnie, że nie zatrzymali cię jeszcze do obserwacji :/ Obserwuj swój organizm i jak cię cos zaniepoi to zgłoś się do szpitala... na wszelki wypadek... Przede wszystkim leż, leż, leż.

http://suwaczki.maluchy.pl/li-69466.png

Odnośnik do komentarza

Cześć Dwupaczki,
Agaaa - nie przejmuj się, tylko zadzwoń do swojego ginekologa i powiedz co się dzieje, lepiej gdybyś podjechała do szpitala, bo takie plamienia są niepokojące. Być może jest to reakcja na zastrzyki lub ta krótka szyjka, ale warto się upewnić,
pipi - widzę, że walczysz dzielnie i oby tak dalej:). Faktycznie ten lekarz nie jest zorientowany, dlatego woli dmuchać na zimne.
Madzix - moja ginka uprzedzala mnie, że teraz mogą pojawiać się skurcze przepowiadające bolesne, więc zapewne stąd miałaś taki skurcz. A jak wyglądał ten czop?
Polinka - dobrze, że jeszcze w dwupaczku, u nas na Pomorzu niestety też pogoda się zepsuła i nic mi się nie chce. Jutro wraca meżulek, więc może poprawi mi humorek;).
beacia - mnie też po dzisiejszej nocy bolała miednica, przewracam się w nocy z boku na bok i przerzucam ten brzuszek z synkiem i stąd może te nieprzyjemności.
inga - kurcze, mąż Ci zrobił śniadanie, mój nigdy tego nie zrobił i do tego posprzątał i zrobił zakupy. To tacy faceci istnieją;)? Nie mogę narzekać, bo mój mąż też jest kochany, pomimo, że sam z siebie nie robi takich rzeczy.
Oby tak było, że synek nie będzie zbyt dużo razy budził rodziców w nocy, sama jestem ciekawa jak to będzie . Bo pierwszy syn był aniołkiem w dzień, a w nocy do 3 lat budził się co 15 min i 30 minut snu:/.
Dziubala - ja też jestem ciekawa co Twój ginekolog powiedział. Czekam na info:).
Buziaki

http://www.suwaczki.com/tickers/sbe251pzkrye3etd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/atdci09kq98nmtk1.png

Odnośnik do komentarza

Hej mamusie!
Widzę, że u Was nie jest ciekawie z humorkiem. U mnie też nie. Promyczkiem jest nasza pipi00 :) Bardzo się cieszę, że jest nieco lepiej!
Pogoda nastraja totalnie negatywnie. Tak bardzo mi się nic nie chce. A do tego oczywiście nie mogłam spać. Rano, jak mąż wychodził do pracy to prawie się popłakałam z bólu. Plecy tak mnie pieką, że to się w głowie nie mieści. Do tego jeszcze częstsze stawianie się brzucha. Poza tym ten brzuch mój to mnie boli chyba też od kopów Małej, tak się przynajmniej czuję. Wszelkie zginanie się jest naprawdę nieprzyjemne. Przepraszam za to marudzenie :(

beaciaW - super zdjęcia! Będzie fantastyczna pamiątka :)

Agaaa - ja też nie lubię weekendów właśnie przez to, że nie można podskoczyć do przychodni. A wiadomo jak jest za szpitalem. Przyjmą Cię z otwartymi ramionami i najlepiej jak się pacjent zdecyduje na pobyt tygodniowy i dłuższy, bo dostają wtedy kasę za takiego delikwenta. A żadnej z nas się nie widzi leżeć w tym strasznym łóżku.

Mała nogami uderza mnie po żebrach, wciska piętki w wątrobę, z żołądkiem też coś majstruje, bo aż mi niedobrze. Jedna nóżka jej czasem "ucieka" bo czuję kopniaka prawie na plecach! No a głową atakuje szyjkę. Wczoraj była totalna masakra. Tak się pchała, że nie wiedziałam co robić. Szyjka tak mnie mega piekła od ucisku! Teraz też trochę się wierci. W poniedziałek wizyta, więc od razu zapytam, czy może się nic nie zmieniło..

Któraś z Was mi napisała jak sprawdzić, czy się brzuch obniżył. No więc ja mam brzucha od samego początku nisko i właściwie od początku mogę wsadzić dłoń między biust a brzuszek (bez jednego palca). Raczej "czuję" to obniżenie po zachowaniu Malutkiej no i po tym, że spod koszulki piżamy mi bardziej wychodzi niż wcześniej.
Coś chciałam jeszcze napisać, ale zapomniałam.
No nic, trzymajcie się, kochane!

http://www.suwaczki.com/tickers/l22npx9immnk2xo8.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/cbprb2019hzn8nho.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Cześć Mamusie! Ojojoj... widzę, że ostatnia prosta do porodu dla nikogo nie jest łatwa. Ja też leżę w łóżku modląc się, żeby nie przeoczyć jakiegoś zagrożenia dla mojej córeczki, bo kiedy na KTG w szpitalu pisały mi się skurcze jak ta lala to ja nic nie czułam... Lekarze pocieszyli mnie tylko, że kiedy poród się rozkręci to już na pewno tego nie przeoczę i zdążę przejechać te 25 km do szpitala.

BeaciaW zdjęcia cudne. Piękna pamiątka dla Was i małej :)

Inga u nas z pogodą tragedia... Tak naprawdę mamy tu już powódź a padać nie przestaje. Znajomym dom się osuwa ze zbocza i ich ewakuowali. Ja mieszkam w bloku i na szczęście u nas pobliska rzeka wylała tylko poza koryto do wału, ale jeśli aura się nie poprawi i zamkną mosty to nawet do szpitala będę miała problem dojechać. Mój A. miał na dzisiaj stare zobowiązanie i jest teraz jakieś 300km od domu, więc mam nadzieję, że u mnie nic się dzisiaj nie zacznie dziać.

MadzixD mi też wypadł kawałek czopa tydzień temu. Lekarz mi to potwierdził... ale nie był podbarwiony. Powiedzieli mi w szpitalu, że to normalne.

Pipi a co dla Twoich lekarzy oznaczają dosyć duże skurcze? W wieczór poprzedzający dzień, kiedy wypuścili mnie ze szpitala na KTG wychodziły mi skurcze po 75, 120 nawet. Nie dwa, ale co najmniej z osiem. Co ciekawe na dyżurze był jakiś nieznany mi gin i nie zaaplikował mi kroplówki, ale luteinę i ona podziałała. Po dwóch godzinach skurcze zniknęły. Rano zrobili mi badania i stwierdzili, że mnie wypisują do domu. Zapytałam czy skurcze nie wrócą, bo mnie to poprzednie KTG wystraszyło, to ordynator odpowiedział mi, że na tym etapie ciąży (u mnie 37tc) jakieś skurcze muszę występować i że szyjka się wydłużyła a rozwarcie zniknęło, więc nic mi nie grozi. Na mnie z kolei kroplówki z magnezem wcale nie działały a zadziałał Fenoterol. Teraz do domu przepisali mi luteinę dopochwowo, magnez i NO-SPę. Na razie się trzymam, ale zobaczymy co powie mi we wtorek gin. Mała nadal strasznie się rozpycha i napiera w dół a ja czuję się średnio, więc na wizytę zabieram spakowaną torbę. Ja Ciebie naprawdę podziwiam, że tyle już wytrzymałaś w tym szpitalu skacząc z kroplówki na kroplówkę... A mówili Ci kiedy odstawią leki na zatrzymanie skurczów? Leżałam z dziewczyną, która miała założony szew na szyjce i dostawa kroplówki na skurcze a po zakończeniu 37tc odstawili jej leki i zdjęli szew. Przenieśli ją na położniczy, bo miała urodzić w ciągu 3 dób. Okazało się, że tak ją "zacementowali" lekami, że jest już po terminie a jej synek nigdzie się nie wybiera pomimo, że już dwa razy podawali jej kroplówkę - tym razem na wywołanie porodu. Chyba skończy się to u niej na cc.

Agaaa zadzwoń do szpitala jeśli do gina nie możesz. Mnie się wydaje, że oni nas z tych szpitali coś za łatwo wypisują... U mnie na oddziale akurat brakowało już miejsc, więc pewnie tu tkwi problem. Ja się zgodziłam na wypis, bo w razie "W" wracam do szpitalnego łóżka we wtorek po wizycie u gina.

Werka83 Ty pogoń tego swojego mężczyznę do roboty! Mój A. robi w domu wszystko - sprząta, robi zakupy, dowozi obiadki (pracuje do późna, więc nie ma czasu gotować). Na mnie krzyczy kiedy jestem na nogach dłużej niż 5 minut. Wiem, że to dlatego, że wypuścili mnie ze szpitala pod warunkiem, że będę tylko leżeć, ale wcześniej też mnie w wielu sprawach wyręczał, bo widział, że mi ciężko. Co do czopa dla pierworódek, które są ciekawe jak wygląda, to można go wygooglować w Internecie, ale to niezbyt fany widok ;)

Marcosia mi po opadnięciu brzucha mieści się tam więcej niż duża, męska dłoń. Co do bólu od kopniaków i ruchów - mam to samo... Już chwilami nie mam siły po prostu. Dzisiaj skapitulowałam i poszłam po prostu spać z powrotem po 11. Mała zasnęła chyba ze mną, bo się na chwilę uspokoiła. Forum jest m.in. od marudzenia, więc się nie krępuj ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/ijpbjw4zkab5te0m.png

Odnośnik do komentarza

Biodra mi trochę odpuściły, więc samopoczucie też się polepszyło, jedynie pachwiny trochę ciągną jak przy zakwasach, ale do tego też już się w zasadzie przyzwyczajam. W przyszłym tygodniu ma być już ładna pogoda, chociaż od razu ma się zrobić dosyć ciepło, więc Mamusie z problemowymi, puchniejącymi (to po polsku :p ?!) nogami dbajcie o siebie jeszcze bardziej :)
inga - dobry Mąż, tak się ładnie zajmuje :) No, do sexy mamy trochę mi brakuje, zwłaszcza jeśli chodzi o sexy poruszanie się hahahah.
pipi00 - Twoje promienne uśmiechy mnie zaraziły chyba i przekładają się na całe forum :) Kolorowa kupka ma mistrza :D (mnie tam nie brzydzą takie rzeczy :p). Może lekarz się przestraszył że będzie musiał odbierać poród :p
MadzixD - czop nie musi być brązowy i krwisty, jak swojemu ginowi wytłumaczyłam co ze mnie wyleciało ostatnio to jak mnie zbadał powiedział, że to mógł być kawałek tego czopu, a w moim przypadku było trochę mlecznobiałej galaretki i właśnie takiego gęstego gluta.
Agaaa - ja nawet nie wiem czy bym dzwoniła, bo mogliby to zbagatelizować, tylko bym pojechała od razu sprawdzić czy wszystko jest ok... W końcu szpital i lekarze od tego są, żeby rozwiać nasze, nawet najbardziej błahe wątpliwości i niepokoje... Mój gin mi ostatnio powiedział, że jak zacznie się jakieś plamienie, krwawienie, to od razu mam do niego do szpitala jechać. Moja też nie jest przekręcona, ale chyba przestaję się tym przejmować i trudno, co ma być to będzie. Może i mam za swoje, że przed zaciążeniem tak bardzo pragnęłam tej cesarki...
Margi - trzymamy za Ciebie kciuki! Rysio jest już donoszony, więc niedługo wyskoczy i wynagrodzi Ci te wszystkie bóle i niedogodności!
Marcosia - uważaj na siebie, bo takie piekące plecy też mogą oznaczać skurcze, więc w razie czego jedź to sprawdzić.
Mela30 - nie martw się, na pewno zagrożenia dla Córeczki nie przeoczysz, to się po prostu czuje, więc głowa do góry! Dużo odpoczywaj, dobrze że A. tyle w domu robi, żebyś nie miała nic na głowie :)

Dziubala odezwij się jak tam po ginie!

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

beaciaW - dobrze, że Ci biodra odpuściły. Każda mała ulga w naszym stanie jest na wagę złota :) co do moich bóli to bardziej mnie martwi jednak ból całego brzucha niż tych pleców - jeśli mowa o skurczach. Plecy mnie bolą nie na odcinku lędźwiowym, ale nieco wyżej. Ledwo mogę siedzieć... Właściwie ani siedzieć, ani leżeć.

Mela30 - no to ciekawe ile mi jeszcze brzuch opadnie. W każdym razie na pewno lepiej mi się już oddycha. Margotka nie zmalała, więc pewnie jednak się już trochę osunął.

http://www.suwaczki.com/tickers/l22npx9immnk2xo8.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/cbprb2019hzn8nho.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Beacia, cieszę się, że uśmiechy zarażają :)))))

Mela, w momencie gdy trafiłam do szpitala, skurcze były w przedziale 100-120, dosyć regularne, nie rzadsze niż co 10 minut. Tylko, że to był 30tydzien ciązy. Na tym etapie w którym jestem, średnio mają 60-70. Ale raz, że widać wyraźną poprawę, dwa- już jest 34tygdzien, więc faktycznie mają prawo się jakieś tam pisać. Dlatego rozłożyło mnie to dzisiejsze podanie kroplówki po 2 skurczach ;) Szczerze ci powiem, że juz ledwo wytrzymuję. Z jednej strony chciałabym, żeby się urodził i niech to wszystko się w końcu skończy, ale z drugiej wiem, że 2 tygodnie, to byłoby marzenie... mały narazie waży 2kg, więc niech sobie jeszcze trochę podrośnie :)
Widzisz, każdy organizm jest inny, a w moim pierwszym szpitalu w którym się poddali, skończyli na fenoterolu i kazali rodzić... :/ A jak widać- najważniejsze jest znalezienie złotego środka :)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-69466.png

Odnośnik do komentarza

Marcosia heheh, mam takie samo wrażenie, chyba lepiej nie można tego ująć :-D Może to cisza przed burzą? Ale taką pozytywną, jak się rozpędzicie to znowu nie nadążę :-)

Stwierdziłam, że zrobię listę taką do przywieszenia "na lodówkę" co mogę jeść po porodzie, a z czym ostrożnie, żeby Niemąż mniej więcej ogarniał co może kupować, bo raz ja robię zakupy, raz on, czasami razem, no różnie. A że chłop jak krowie na rowie musi mieć wyłożone to chyba się taka lista przyda. No, tak więc BEZ SENSU I JESTEM W KROPCE... Zebrałam do kupy listę MadziX, zaczęłam szperać na necie i już nie mam cierpliwości. Na jednej stronie że np. można banany bez ograniczeń, na drugiej że trzeba uważać, no i tak naprawdę jest mnóstwo tych produktów co niby można, a tu że niby nie... no i jak tu to ogarnąć chociaż z grubsza?

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczyny, współczuję tym, które muszą być teraz w szpitalu, ale to już niedługo, a dzieci najważniejsze :) Jeszcze moment i każda z Nas będzie mieć maluszka po drugiej stronie :)
U mnie ciągle pada, kiepska pogoda,ale czuję się w miarę dobrze... Widziałam super zdjęcia z sesji BeaciaW i Tusiaa1 :) i dziś z nudów poprosiłam męża też o fotki, więc wstawiam kilka :)

monthly_2014_05/czerwcatka-2014_11024.jpg

monthly_2014_05/czerwcatka-2014_11025.jpg

monthly_2014_05/czerwcatka-2014_11026.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/3i49mg7ysvh5y2g3.png

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny,

Mam bolący problem z zębem i może pomożecie?:( Mój organizm uznał, że skoro mam być mamą to przyda się ząb mądrości, który kiedyś już próbował wyjść ale bezskutecznie. Teraz wyszedł i dziąsło napuchło, a boli mnie tak, że normalnie łzy ciekną, szczoteczką jak dotknę to masakra, spać się nie da...Nie wiem co mogłabym zastosować żeby pomóc. Do dentysty w ciąży nie pójdę, bo się boję, a poza tym budżet majowy już dawno wydany na wyprawkę.

Jak tylko macie pomysł co zrobić z tą niechcianą mądrością dajcie znać:)

http://www.suwaczki.com/tickers/961lwn15puz0w91q.png

Odnośnik do komentarza

Inga - oj ciężko, najlepiej podejść oczywiście do dentysty, ewentualnie z prób uśmierzenia bólu to płukanie jamy ustnej szałwią - działa przeciwzapalnie. Możesz też kupić w aptece żel na ząbkowanie dla dzieci. Bólu współczuję, mi dziad chciał kontynuować wyrzynanie jakoś w 1. trymestrze (mam bardzo ciasno rozstawione ząbki i ósemki się wyrzynają "na raty" już hoho) ale na szczęście się uspokoił...

U nas dzisiaj zapowiada się super dzionek, pojawiło się słoneczko, więc może trochę wystawię mordkę. Jedynie Mała się rozpycha ciut za bardzo w wątrobę co powoduje to nieznośne uczucie kolki... Mam nadzieję że u Was też takie piękne słoneczko, a jak nie to przesyłam promyczki!

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

Znów mi coś się zawiesiło...

Wczoraj cały dzień lało, dziś już trochę lepiej bo nie pada, źle nadal szaro buro. Synek będzie chyba śpiochem po tatusiu, bo harcuje do 12 w nocy a wstaje o 9 rano zupełnie jak mój mąż:D Ale wczoraj się obiadłam młodej kapusty to już ostatnie moje takie smakowanie:D

Beacia Bardzo dobry pomysł z listą na lodówce, chyba od gapie od Ciebie, bo jak będę w szpitalu to zapewne będą mnie dokarmiać. Po ostatniej wizycie w szpitalu teściowa za głowę się złapała i powiedziała, że nawet mam tego nie ruszać i opowiedziała historię o zatruciu w szpitalu pasztetową:p zatem lista im się przyda bo w najlepszym wypadku 3 dni si,ę siedzi:p

Coco nawet bym nie powiedziała, że mąż domowym aparatem robił Ci takie zdjęcia:) piękne, no chyba, że jest fotografem to by wyjaśniało:) Masz 2 kociaki w domu? Ja tak zaczynam się teraz obawiać bo mam 1 moją ukochaną kotkę i wszyscy dookoła mówią, że mam się jej pozbyć jak będzie dziecko. Chciałabym uniknąć takiej sytuacji bo bardzo z mężem jesteśmy do niej przywiązani. Ciągle słyszę, "sierść wszędzie będzie" "koty są wredne" "kot udusi jak będzie zazdrosny" i tak w kółko. Moja kotka jest bardzo mądra wie co może a co nie, do łóżeczka czy wózka nie wchodzi mimo, że jest już miesiąc rozłożony. Jak jest u Ciebie? A może inne dziewczyny mają koty i powiedzą coś na ten temat:)

Inga wiem co to ból ósemek... mi wyrosły 4, nie miały miejsca więc usuwali mi siódemki, żeby miały jak wyjść, bo wszystkie zęby by mi się poprzestawiały. Ja na bóle zębów i opuchnięte dziąsła stosowałam dentosept, taki płyn do płukania, ale nie wiem jak to jest u ciężarnych czy można. Myślę, że jak podejdziesz do apteki to dadzą Ci coś na złagodzenie bólu, choćby maść na ząbkowanie u niemowląt, nie powinna być szkodliwa, ale najlepiej zapytaj, farmaceuta będzie wiedzieć:) W skrajnym przypadku podjedź na izbę przyjęć do szpitala, tam w niedziele też powinien być dentysta i coś zaradzić w ramach NFZ.

Zgodnie z obietnicą dodaje zdjęcie tortu brat był zachwycony:) a pipi miała racje co do dnia następnego:D

pozdrawiamy
Madzix i Alex

monthly_2014_05/czerwcatka-2014_11035.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/klz9mg7y4lhkrgkc.png
http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvp07w8bk28fbw.png
http://www.suwaczki.com/tickers/felk7jqqof0lp00c.png
[url=http://www.suwaczki.com/][img]ht

Odnośnik do komentarza

MadziX - zgapiaj, zgapiaj, może wspólnymi siłami uda nam się stworzyć jakąś konkretną listę, bo patrząc na to co jest na necie można kręćka dostać... ja swoją podzieliłam na rzeczy "bez ograniczeń" i "ostrożnie" - czyli to co najpierw muszę spróbować żeby się dowiedzieć czy Małej nic nie będzie. Stwierdziłam, że nie będę popadać w paranoję i chcę jeść jak najwięcej różnorodnych rzeczy, analogicznie jak w ciąży.
Odnośnie kota i innych zwierząt to jak mnie niesamowicie wnerwia gadanie o pozbywaniu się ich... no jak płachta na byka. Co z tego że sierść? Ja nie zamierzam trzymać dziecka w sterylności żeby miało później alergię na każdą pierdołę, poza tym nad zwierzakami można normalnie zapanować, to nie żadna dzicz... Ok, trzeba się liczyć z sytuacją, że jak dziecko będzie bardziej kumate to podrażni niechcący psa czy kota, a ten go np. drapnie... A ile razy sobie guza o stół nabije? Może najlepiej obłożyć wszystko poduszkami? Oczywiście łącznie ze zwierzakami... Ja mam 2 psy które są członkami rodziny, to tak jakbym chciała po urodzeniu pozbyć się Niemęża bo np. może puścić śmierdzącego bąka i dziecko się zatruje... No sorry za taki dosłowny i bezpośredni wywód, ale dla mnie naprawdę to absurd pozbywać się zdrowych zwierzaków, bo...?
Torcik cudny, rozumiem że heheh, było na kolorowo :-p

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

A jeszcze mi się przypomniało... Zwierzaki i dzieci muszą się normalnie nadzwyczajniej na świecie poznać, więc u mnie najpierw Niemąż zabierze do domu kawałek materiału "z zapachem" np. pieluszkę tetrową, a jak z Izą przyjedziemy do domu to chcę nosidełko postawić na podłodze, swobodnie, żeby futrzaki na spokojnie sobie tą nową istotkę obwąchały. Nie jest tak że do jej pokoju mogą sobie wchodzić ile wlezie tylko wchodzą kiedy my na to pozwalamy - w drzwiach zamontowaliśmy bramkę więc na bieżąco mają "podgląd" co się dzieje. No ale tak robimy z psami, z kotem nie wiem jak postępować, ale jak piszesz MadziX że masz mądrą kotkę (swoją drogą dla mnie nie ma głupich zwierząt, są tylko durni właściciele) to doskonale wiesz że dziecku krzywdy nie zrobi, co więcej może stać się jego pierwszym przyjacielem :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

MadzixD - a ja Ci powiem, że jak byłam malutka to moi rodzice właśnie mieli kota. Właściwie kotkę. Niestety nijak nie dało jej się namówić żeby wcale nie wchodziła do łóżeczka, mimo, że mama ją stamtąd goniła co chwilę, ale nie dotykała mnie. Kładła się "w nogach łóżeczka" i sobie spała. Nic mi nie jest, żyję :)
Teraz mamy psa, owczarka niemieckiego - więc ogromne bydle. Sierść sieje na potęgę, codziennie rano mimo wczorajszego odkurzania kłaki latają i żyją swoim życiem. Niestety, ale trzeba byłoby go ogolić na łyso albo oddać. Wiadomo, że ani jedno, ani drugie w grę nie wchodzi. Martwię się trochę, że nie będzie się umiał do końca dostosować do nowych warunków, ale uczymy go nowych zachowań. Np. on ma dziwną manierę wycierania pyska w meble, tak się "ryje". Już go od dawna o to gonimy, ale pies ma 12 lat, więc może to jeszcze trochę potrwać.
Jak urodziła moja siostra, to też przez jakiś czas mieszkała z rodzicami, więc Majlo miał już styczność z noworodkiem. Wiadomo, był bardzo ciekawy co to jest "to nowe" i czemu tak pachnie inaczej, więc wąchał, ale nigdy nic nie zrobił, nawet nie polizał małej. Zastosowaliśmy wtedy taką metodę, że na dwa pierwsze dni pobytu dziecka w domu, psa tu nie było. Chodziło o zapach. A potem, jak już wrócił, to musiał zaakceptować zmianę. W innym przypadku zwierzę może poczuć zagrożenie ze strony nowego członka "jeszcze-nie-stada" i próbować dominować. W tym wypadku musiał się z tym od razu pogodzić. Dodatkowo na jego miejscu przez jakiś czas kładło się zużytą pieluchę małej (tak, tą z kupką i nie, nie śmierdziało :P )
Uff, chyba wszystko o tej sytuacji :)

Coco - super fotki, malusi masz ten brzusio. Chyba najmniejszy z nas wszystkich :)

A dzisiaj i u mnie z humorem lepiej nieco! To pewnie zasługa kawałków niebieskiego nieba :) Już nie pada - hura!
Dziś też kończy mi się ósmy miesiąc ciąży, więc to już coraz bliżej spotkania z moją Kruszynką maleńką. Nie mogę się doczekać!
Wczoraj Gosia miała akrobatyczny wieczór. Pośmialiśmy się z mężem z jej wygibasów. Nóżki to tak wypychała, że co chwilę na moim prawym boku pojawiały się jeżdżące kulki :) Jednocześnie bardziej napierała na szyjkę, jutro wizyta, więc od razu zapytam gina jak się sprawy mają... Mam wrażenie, że z dnia na dzień jest coraz bardziej gotowa na wielkie wyjście. Obstawiałam, że urodzę w terminie, ale teraz myślę, że stanie się to nieco wcześniej.

A co u naszych szpitalnych czerwcątek? ;> Nadal dwupaczki?
Buziaki! :)

http://www.suwaczki.com/tickers/l22npx9immnk2xo8.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/cbprb2019hzn8nho.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...