Skocz do zawartości
Forum

Wrześnióweczki 2016


olinek93

Rekomendowane odpowiedzi

Qarolina masz świetną pamięć bo faktycznie zdarzyło mi się w ciąży zemdleć w warzywniaku, zresztą drugi trymestr ciąży nie był dla mnie zbyt łaskawy a teraz czasami nawet nie pamiętam, że byłam w ciąży :) mam takie wrażenie, że Ada jest z nami od zawsze :) Peonia oczywiście, że Ciebie pamiętam :) i miło mi, że przyczyniłam się do tego, że napisałaś do nas :)
Ja dzisiaj biegłam z językiem na wierzchu do domu bo nie mogłam się doczekać kiedy wyjdę z Adą na śnieg :) Reakcja super, było rzucanie się śnieżkami, turlanie się w śniegu i robienie aniołków :)
Calineczka naprawdę Ciebie podziwiam, że mieszkasz z teściową pod jednym dachem i te kłótnie i tak są rzadkie, pewnie żyjesz budową i nadzieją szybkiej wyprowadzki.
Mila Mi, Ada byłaby zachwycona gdyby miała takiego spokojnego i cierpliwie znoszącego wszystkie "pieszczoty" pieska :)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za miłe przyjęcie :)

Monikae, rzeczywiście pisałam tu raz o tych kapciuszkach - jak wspomniałam powyżej, drugi w kwestii problemów z drobnymi maluchami, bo mój najstarszy syn ma tego typu problemy, teraz wreszcie po latach poszukiwań problemu jest na końcówce diagnostyki i czekamy na kwalifikację do leczenia w programie niskorosłości.

Mój synek nie ma jeszcze piątek to w sumie loteria, kiedy wyjdą, bo jest szeroka ramka na ich pojawienie się. U nas najgorsze były trójki, po ich wyrośnięciu wreszcie nastąpił prawdziwy spokój. czwórek nie znosił az tak źle, jak właśnie kłów.

Calineczka
pewnie, że nadzieja jest :-)))
kiedyś każde dziecko wreszcie śpi, potem nawet trzeba je budzić :))) u nas zdecydowana poprawa nastąpiła około 13-14 mca życia, od kiedy młody zaczął chodzić do żłobka i odessał się od piersi. Spał u siebie do około 5 i potem lądował w naszym łóżku, żeby można było spać dalej.
Wtedy skończyły sie ciagłe nocne harce... Bo przez pierwsze pól roku jego zycia to ja w zasadzie wcale nie spałam, czasem mogłam tylko podrzemać i to z dzieckiem na ramieniu... Potem, do około roku spał wieczorem w łóżeczku, a od 2 w nocy były już harce. Był naprawdę trudny w tym względzie, zweryfikował moje odejście do spania z dzieckiem - bo starszaki spały tylko u siebie w kołysce/łóżeczku, a najmłodszy był po prostu nieodkładalny :))) długo łóżeczko było tylko do ozdoby, a dziecko spało z nami....

Jednak i ten mój okupant pozostający w stanie totalnej "mamozy" teraz spi sobie sam, całą noc. U nas sie tylko kręci. Nieraz do żłobka go muszę budzić :) Oddaje chyba ten sen, co zabrał przez pierwszy rok zycia, albo sam go odsypia....
Z kładzeniem tez zero problemów teraz po prostu robi "papa" , wkładam go do łóżeczka po przytulankach, on się umości i po prostu idzie spać. Taki stan trwa od kilku miesięcy, nastał latem - czyli w wieku około 19 - 20 mcy.

Moja teściowa to dobra kobieta, ale w jej pobliżu wytrzymuje max ze dwa dni... Podziwiam te z Was, które sobie z tym radzą na co dzień.

Alilu, ja to pamietam to Twoje pieczenie placków dla męża :)) podziwiałam, że to robisz, choć przez cukrzycę sama nie mogłaś jeść :) u nas wtedy był zakaz słodyczy w domu :))
co do chodzenia - najstarszy dreptał dopiero w wieku 15 mcy, wolał raczkować... córka nie raczkowała wcale, poszła na roczek, a najmłodszy w wieku 13 mcy. każde inaczej :))

Nasz mały jest dość delikatny w stosunku do naszego kota, niestety tak się chce przytulac, że sie na nim kładzie. Kocisko tylko cierpliwie czeka, aż ciut zwolni nacisk i wtedy czmycha :)

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia ja uwielbiałam piec placki w ciąży bo pomimo tego, że nie mogłam ich zjeść to sam widok i ich zapach bardzo mnie cieszył :) Teraz na pieczenie nie mam już czasu a po ciąży wróciłam do jedzenia słodyczy, niestety w dość dużych ilościach.
Ja jeszcze tak na szybko napisze Wam wczorajszą sytuację z moją córką: jestem w kuchni i przygotowuje kolacje i nagle wpada Ada z klockiem z garnuszka na klocuszka i drapie mi tym klockiem po meblach, zabrałam jej klocek i mówię, że tak nie wolno. O dziwo nie przejęła się za bardzo, pobiegła do pokoju i nagle wpada z kolejnym klockiem i robi to samo, oczywiście z uśmiechem na twarzy więc ja podobnie jak wcześniej zabieram jej klocek i mówię, że tak nie wolno. Schemat powtarza się dalej, Ada biega po klocki, rysuje nimi meble, ja jej te klocki zabieram aż w końcu myślę, że to już koniec bo klocków w garnuszku jest 5 i wszystkie już przyniosła. Po czym patrzę a Ada wpada z pokrywką od garnuszka i rysuje nimi meble śmiejąc się w głos, że jeszcze znalazła coś czym może porysować meble :) no dosłownie padłam i stwierdziłam, że muszę odwrócić jej uwagę, wyjść z kuchni i znaleźć bardziej zajmującą zabawę bo młoda tak szybko się nie podda i dopóki będzie miała co przynosić z pokoju dopóty będzie tym rysować meble. Ot taką wczoraj zabawę znalazła sobie moja córka :)

Odnośnik do komentarza

Hejka:)
U nas biało i pięknie:) Tyle,że nie mamy sanek:)
Peonia,pamiętam Cię,odpisywałaś mi,jak pisałam,że mały mi nie rośnie. Pewnie nie raz jeszcze będę pytała o radę:) Na razie jesteśmy na końcówce brania żelaza i wybieram się do pediatry. Mamy skierowanie na morfologię,ale chciałabym,żeby może przy okazji tego kłucia sprawdzić jak najwięcej parametrów. Wagę mamy w 3 centylu,wzrost w 10,a jak było u Was,jeśli mogę zapytać?
Alilu,Igor też sobie wymyśla takie zabawy i do skutku,tyle,że jak mu się nie pozwala to jest awantura:))
Pochwaliłam nasze noce... Na wyrost:) Miałam ochotę wyjść i nie wrócić... Bajlando od 3:30. A od rana marudzenie,więc cierpliwość wisi na włosku:)
A teraz się tuli i jęczy o cysia duźdając w łapkach chusteczkę,i weź tyu się zezłość na takiego:)
Miłego dnia:)

http://fajnamama.pl/suwaczki/4iorh3a.png

Odnośnik do komentarza

Alilu
Mnie cukrzyca ciążowa wytarła na długo kubki smakowe odpowiedzialne za słodycze:-)) i teraz nie jadam, sporadycznie coś i to głównie tylko ciasta z jakiejś okazji bo głupio odmówić. Przerobiłam dietę rodziny i zmusiłam do zdrowych nawyków, sama staram się jeść podobnie jak w ciąży co zdecydowanie dobrze działa na wagę.

Mila
U nas od około roczku w obu wartościach był 3centyl, rzadko ciut nad kreską, często pod. Więc u Was to i tak dobrze, chłopak po prostu szczupły jest.
Dziecko w tym wieku zaczyna już żyć zgodnie z własnym kodem genetycznym, wcześniej wzrost odbywa się na warunkach płodowych. Tak mówi nasz endokrynolog. Najmłodszy do około roku był powyżej 90 centyla, teraz spada na 50-75, więc już zaczyna być drobniejszy.
Najstarszy wciąż był za mały, ale często na granicy normy, więc nie chcieli go diagnozować bardziej szczegółowo. Bo my też jesteśmy drobni... Biedak strasznie cierpiał bo był najmniejszy w klasie. Jednak zeszłego roku urósł tylko 1 cm i wreszcie coś się zaczęło dziać. Na początku wykluczenie celiakii, czasami niedobór wzrostu jest jej jedynym objawem, a to prosty test z krwi, tylko trzeba wiedzieć... Potem już skomplikowane badania poziomu hormonu wzrostu, w szpitalu, wyszedł spory niedobór. Intuicja matczyna bywa niezawodna.

U nas też pięknie i śniegu dużo :-)) niestety uziemieni w domu jesteśmy, młody chory :-(

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia dzięki za nadzieję. U nas tez kły były chyba najgorsze i jak wyszły z początkiem nowego roku to noce lepsze .ale znów zaczyna mi się drapac za uszami i pcha łapki do buzi jak w przy każdym ząbkowaniu.czyżby piątki powoli ruszają.
Alilu, fajnie to sobie Ada wymyśliła. Mogła pewnie by tak bez końca testując mamy cierpliwość ha ha. Mój ostatnio wymyślił sobie taką zabawę że wrzuca wszystko do zlewu i trzeba mu to wyciągać a on dalej. I najlepiej żeby się pomoczylo to wtedy jest happy.
Mila, współczuję nocki. Nie wiem czemu ale ja jak też coś zachwale to potem jest na odwrót. Wiec ostatnio dopisuje :tfu tfu żeby nie zapeszyc. A Igorek na pewno wyrośnie na przystojniak, będzie szczupły i wysoki po rodzicach.nie wiem jak mąż ale Ty chyba wysoka jesteś. Ja troszkę w drugą stronę mam obawy. Wojtas chyba waży najwięcej bo aż 13,80. Ale tłumaczę to tym że po pierwsze miał dużą wagę ur 4kg i 60 cm, po drugie apetyt mu dopisuje a po trzecie genetycznie pójdzie chyba w masę po rodzicach. Najważniejsze aby dzieci były zdrowe.
U nas trochę śniegu spadło. Ulepilidmy bałwana, pobiegal godzinę na nóżkach bo wózek juz dawno nie używany. I padł na drzemkę raz dwa. Ja dzisiaj z teściową nie gadam tylko tyle o ile. Postanowiłam że nie będę narzucać się rozmową. Jak wojtus wstanie to po obiadku może znowu wyjdziemy.

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza

Siema laski!

Calineczka duży ten twój Tusiek! Dziwne, po zdjęciach nie widać!!! Zdrowy chłopak przynajmniej rośnie:-D.

MilaMi współczuję nocki:(. U nas ostatnio lepiej, tak w kratkę. Nie chcę zapeszać tfu tfu, bo znowu dwa dni bez kupy... Maciek ostatnio co dwa, trzy dni... Nie wiem dlaczego:-(.

Alilu ja widzę, że wszystkie dzieciaki mają ten sam typ zabaw! U nas ostatnio tatuś nauczył Maćka obsługi włącznika światła. I stał z nim na rękach przy tym włączniku parę minut, po czym postawił go a tu histeria, że chyba cały blok słyszał... Teraz jak jest na rękach, ciągnie do tych włączników a jak przechodzimy obok to wykonuje takie akrobacje, żeby dotknąć że ciężko utrzymać tego dzika!!

Qarolina jak tam??

Szczęściara my tu czekamy na opowieści!!!!!

U nas śnieg leży. Planujemy pierwsze sanki po południu jak tatuś wróci z pracy. Mam nadzieję że jeszcze będzie śnieg bo aktualnie +4...
Byliśmy dziś na spacerze, piękna pogoda, ale wiecie większość chodników nie odśnieżone więc ciężko było.
Kurrrr... Właśnie mi się przypomniało że na 16.30 mam fryzjera... Nie wiem co z tych sanek będzie, wątpię, że tatuś sam weźmie dzika:-(

I jeszcze miałam wczoraj miłą niespodziankę. Dostałam maila ze sklepu od tej bluzy dziki dzik, że robili inwentaryzację i znaleźli jeszcze jedną w rozmiarze, jaki chciałam. Mówię super, szczególnie że przecenioną, chcę zamówić a tu zonk, na stronie nie ma. Napisałam więc, że bardzo bym chciała, ale jest niedostępny ten rozmiar na stronie. Myślałam że ktoś wykupił. A babeczka ze sklepu napisała, że mi odłożyła i mam zaznaczyć inny rozmiar a ona wyśle mi ten odłożony:-D. Czekamy więc na bluzę dzika:-D. Pewnie i tak będzie za duża bo najmniejszy rozmiar mieli 92/98 ale trudno:-D.

A wczoraj byliśmy u przyjaciółki i jej miesięcznej córeczki. Jejuuuu nie pamiętasz już tak dokładnie Maćka w takim rozmiarze. Niestety mała przespała 2h naszej wizyty (nie przeszkadzało jej noc a mieszkają w kawalerce a Maciek do cichych dzieci nie należy) no i nie miałam szansy potrzymać tego szkraba:-(

Co tam jeszcze...
Obiad się gotuje, dzik śpi, M niedługo wraca z pracy więc idę ogarnąć w kuchni.

Miłego popołudnia mamuśki!

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Hej.
Jestem jestem. Miałam jechać na zumbę ale nie mam siły normalnie. Jeszcze okres nie pomaga. Na 16 byliśmy u ortopedy i dzień na tempie. Najlepsze że wizyta trwała 7 min z czego z 5 lekarka gadała z J o disco polo. Skasowała 150 zł i kazała pokazać się za rok. Gosia rozwija się prawidłowo. Niby fizjologicznie trochę koślawi nóżki ale to normalne.
Teraz leże na łóżku i normalnie oczy mi się kleją.
My nie byliśmy na sankach bo nie było jak. Jutro też nie pójdziemy bo J pracuje popołudniu a i tak nie wiadomo ile z tego śniegu zostanie.

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Peonia czy któreś z Twoich pociech jest hipotrofikiem? Ile teraz ma badane dziecko i kiedy zaczęliście (w jakim dokładnie wieku) diagnostykę w kierunku?
Sorki za pytania ale moja córka tez jest hipciem. Może kojarzysz , jeśli nas czytałas.
Monika dawaj fotek fryzu jutro !
Szczęściara? My tu czekamy na spowiedź!
Qarolina dziś pani w przedszkolu powiedziała, że Laura dziwnie biegała i mam iść z nią do ortopedy. Z tym ze my nic nie zauważyliśmy a jak ona ma biegać w kozakach w 15km śniegu po placu zabaw? Tym bardziej ze nic nie zauważyli przez pół roku a dziś tak. Trochę dziwne ale dla spokoju ducha umowilam się z nią do lekarza.
A co do ciasta to ja często robie ciasteczka i babeczki z dziewczynami, mają przy tym frajdę ale zjadła bym sobie szarlotke i chyba jutro zrobimy.

M po nocne o 7 rano przez 40 minut odśnieżal auto i podjazd abyśmy mogly z Laura spokojnie pojechać do pkola:) zawiodłam ja i poszłam z Milka na dwór. Potem odebralysmy Laure i tatuś poszedł z Laura robić igLO ale ze Laura zrobiła od góry dziurę to stwierdzili ze to fort i tam pakowali Leo ha ha biedny nasz

Teraz Milka swiruje i buntuje a Laura krzyczy weź ja mama weź ja mama i tak w kółko ahh
Na szczęście za 10 minut kolacja , potem kąpiel i o 19:30 do lozek.

Co lepsze za miesiąc zaczyna się Druga Szansa i Przyjaciółki to matka będzie nadrabiała odmozdzanie bo teraz to nic nie leci ehh.
Ok skromne coś później może . Trzymajcie się
A u nas tez juz na plusie i dlatego fajnie się spacerowalo

Odnośnik do komentarza

Kaśka ogólnie byłam umówiona na podcięcie końcówek więc nic ciekawego. A wizytę przełożyłam na za tydzień i poszliśmy z chłopakami na sanki:-D.
Dzik szalał w śniegu, bardziej mu się podobało szaleństwo w białym puchu, niż zjeżdżanie z górki na sankach. Oczywiście zdążył go też posmakować hahaha:-D. zapomniałam napisać wcześniej, kolejna trójka się przebiła, jeszcze dwie. Dziś coś mnie może zasnąć, co chwilę płacz...

monthly_2018_01/wrzesnioweczki-2016_64532.jpg

monthly_2018_01/wrzesnioweczki-2016_64533.jpg

monthly_2018_01/wrzesnioweczki-2016_64534.jpg

monthly_2018_01/wrzesnioweczki-2016_64535.jpg

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Hejo.
Witaj peonia :)
Monika bułeczki i dzik w swoim wozie mniam mniam :) i super że bluzka jednej będzie :) jak po fryzjerze?
Calineczka przykro mi, że się żrecie z teściową ale już niedługo, jeszcze troszkę, jeszcze chwilkę, będziesz Panią u siebie :)
Qarolina ja też przy ciotce aktualnie a mała nieznośna, cierpliwość nadwyrężona :/
Ada urocza w swojej zabawie :)

Maju ja pytałam o dwójkę, dziel się zasięgniętą wiedzą :) tym bardziej, że wczoraj pytałam klientki dentystki, ona mówi, że prawdopodobne jest żeby Ola po mnie odziedziczyła brak tej dwójkę, że przy mleczakach nic z tym nie zrobi dopiero gdy będzie starsza (kilkuletni) to trzeba zrobić zdjęcie czy jest zawiązek, jeśli nie to będzie trzeba kombinować z aparatem i przesuwać zęby. A myślałam, że sobie wymyślam, że napewno jej wyjdzie, że to nic, że mamusia nie ma, to nie może mieć związku a jednak ta nasza intuicja dziewczyny jest naszym skarbem.

http://fajnamama.pl/suwaczki/t7uie9v.png

Odnośnik do komentarza

Sevenka a wiec podobno 20% populacji nie ma dwojek. To ze nie ma mlecznej nie znaczy ze nie bedzie stalej. I tak jak mowisz na ta chwile nic nie robimy moze jeszcze wyjdzie. A jak nie to bedzie trzeba przy stalych kombinowac. A u nas chyba choroba to jednak zeby. Biegunka minela, goraczka wrocila jeszcze i tez minela. Mocz wyszedl ok. Marudzi okrotnie mam jej dosc, serio...

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. Dlugo nie pisalam ale staralam sie czytac. U nas zabkowanie w wersji hard. Poprostu masakra. Ja siedze w pracy do 16 a jak wracam to moja mama jest padnieta bo maly marudny, do tego bije, szczypie, drapie i ogolnie napady histerii. Noce tez sie pogorszyly. Nie chce spac w lozeczku tylko z nami wiec ja cala polamana. Tak jak Wam pisalam w swieta przechodzilismy biegunke co sie zbieglo z zabkowaniem. Wczoraj tak sie przewrocil ze uderzyl buzia o ziemie i rozcial jezyk. Wyszly górne czworki a na dole mamy same jedynki. Dziwna kolejnosc.
Pozdrawiam Was wszystkie.
P.s super zdjecia dajecie na fb z zabaw w sniegu.

Odnośnik do komentarza

Hej laski!

No i mamy od dwóch dni krostki na nóżkach, co prawda niewielką ilość, ale jednak. Kupa po dwóch dniach też papkowata wyszła. Ale ja wiedziałam, że w tym żarciu było jajo ;-) Tak czy siak i tak zacznę teraz kolejną prowokację na mleko, choć wiem, że to jeszcze nie ten czas, ale 8 lutego mamy wizytę u alergolog i chce żeby oceniła stopień alergii wtedy kiedy będą najintensywniejsze objawy, a u Zuzi nasila się to gdzieś tak po 2 tygodniach.

Qarolina, ja mam PMS od poniedziałku, no wkurw totalny na wszystko! @ przychodź, bo sama siebie dłużej nie zniosę! ;-)

Mila_mi, u nas dziurki w wucetowych drzwiach służą do wtykania paluszków ;-) Zuzia tylko czyha aż ktoś uda się na tron, siedzi pod drzwiami, wkłada paluszki do dziurek i czeka na odwet osobnika zlokalizowanego po drugiej stronie drzwi ;-D

Peonia, ja również witam, wczoraj nie miałam okazji ;-) Super, że jesteś i mam nadzieję, że będziemy mogły korzystać z Twojego doświadczenia ;-) A napisałabyś z jakiej dokładnie jesteś dzielnicy Bdg? :-) Wiesz niby się mówi, że świat jest mały, więc kto wie - może miałyśmy już przyjemność spotkać się gdzieś :-)
Zdrówka dla synia :-*

Calineczka, współczuję relacji z teściową :-(

Monia, no dzik w tym wózku mina typowa, taka jak na dzika przystało ;-) Fajnie, że z bluzą się udało, pewnie będzie w sam raz na wiosnę i lato! :-) No i po zdjęciach widać, że przełożenie fryzjera to był genialny pomysł :-) A Zuza już też śnieg smakowała, dzięki genialnemu tatusiowi, któremu podczas ciągnięcia sanek do głowy przychodzą głupie pomysły, typu gwałtowne skręcanie i robienie wiraży...

Alilu, niezły gagatek z tej Twojej Ady. To sobie zabawę wymyśliła ;-)
Moja ostatnio ogarnęła obsługę kranu. Dobrze chociaż, że krany są ciężko dostępne z wysokości takiego maluszka, bo kurcze chwila nieuwagi i dziecko mi się "poparzy", a u nas z kranu jak poleci ciepła woda, to czuć jak prawie wrzątek.

Pisałyście ostatnio o jedzeniu i tv, więc ja postanowiłam też Wam opisać jak to u nas wygląda ;-) No więc Zuzia to taki głodomór, że spokojnie przy obiedzie, kaszce czy deserku wysiedzi :-) Jak karmię ją łyżeczką lub widelcem albo sama ma jeść sztućcami, to wolę jednak żeby siedziała w krzesełku i syf powstawał tylko w jego obrębie, a nie w całym domu. No i nie zapinam Zuzi pasami. Oczywiście, że cwaniara próbuje wstawać, ale na szczęście dopiero wtedy kiedy się naje. Niestety z własnego lenistwa nie chce mi się jej sadzać w krzesełku i pilnować jak daję jej coś do rączki, typu śniadanie w postaci kanapki, albo podwieczorek w postaci owoców. Wtedy je biegając po całym domu.
Z TV u nas taki problem, że mąż musi mieć w tle nieustannie włączony jakiś serial albo film, nawet jak leci coś po raz setny. Wkurza mnie to, bo Zuzię przy zabawie strasznie rozprasza to grające i świecące pudło.
Zuzia chyba z kubeczka Lovi pić nie będzie. Jak jej stawiam obok tego ze słomką, to zawsze wybiera słomkę, a jak jej się skończy woda, to skubaniec pokazuje żebym jej przelała wodę z tego drugiego. Trudno nalegać nie będę, zwłaszcza, że picie ze zwykłego kubka dobrze jej idzie o ile ja jej go trzymam.
No i jak już chyba 2 dni temu pisałam znowu mamy problem z jedzeniem, wybrzydza strasznie, a ja latam za nią już z czymkolwiek. Tylko obiad jest pewny,bo go uwielbia i nocno-poranne mleczko. Obym tylko nie zapeszyła ;-) Dzisiaj już nawet mleka popołudniowego ani kaszki wieczornej nie chciała. Jeszcze nigdy tak nie było. Witki opadają... Totalnie brak mi do tego cierpliwości i strasznie się wściekam... :-( Pewnie dzisiaj w nocy szybko z głodu się obudzi. Mam nadzieję, że te jedzeniowe fochy, to tylko objaw ząbkowania. Strasznie długo przebijają jej się te dolne czwórki. Nocki nadal w kratkę, raz prześpi całą, a raz przejęczy albo nawet przekrzyczy pół. Przed wczoraj byłam na skraju wytrzymałości w nocy, potrzebowałam snu, więc dałam Ibum. Po nim przespała do rana ;-)

A ja dzisiaj rano byłam na badaniach kontrolnych i usg. Jutro jadę do dr po wyniki. I napisze Wam, że bardzo się cieszę, że mieszkam w spokojnej dzielnicy na uboczu, w sumie to prawie na końcu miasta. W mieście nie dość że wąskie chodniki nieodśnieżone, to jeszcze co chwilę przejeżdżające płógi zasypujące te nieszczęsne chodniki jeszcze bardziej... i jak po tym ma przejechać matka z wózkiem...?

Miałam pisać jeszcze, ale zapomniałam co :-p Poza tym znowu już późno, więc czas spać, bo wcześnie z rana trzeba jechać do lekarza.
Buziaki :-*

monthly_2018_01/wrzesnioweczki-2016_64541.jpg

Odnośnik do komentarza

Wybaczcie Kochane.
Ale muszę jakoś ogarnąć ta nasza rewolucje.

W pracy super, szczerze mówiąc czuję się tam bardzo dobrze i chętnie zostałabym na stałe. Wszystkie te panie znam a one mnie więc nie ma takiego dystansu.

Ogolnie dzieci muszę jeszcze wyczuć o ile bawią się świetnie to na zajęciach tak średnio ze mną wspolpracuja.

Papierów tona, nie wszystkie wcześniej prowadziłam więc muszę się wdrożyć i nauczyć pisać.

Maciek w żłobku super, podobno zachowuje się już "jak w domu".

Widzę już zmiany w zachowaniu, nawija bez przerwy, bierze różne przedmioty i udaje że to mikrofon, jak śpiewa i tańczy to się kończymy że śmiechu.

Jest też - że tak piszczy jak coś jest nie po jego myśli. Taka walka o swoje.

Pije właśnie kawkę z panami ocieplającymi za oknem i udaje że nie widzę że Maciek dobrał się do szafek i wyrzuca ich zawartość.

http://fajnamama.pl/suwaczki/xgfd81s.png

7al1gpm.png

Odnośnik do komentarza

kaska1714
Peonia czy któreś z Twoich pociech jest hipotrofikiem? Ile teraz ma badane dziecko i kiedy zaczęliście (w jakim dokładnie wieku) diagnostykę w kierunku?
Sorki za pytania ale moja córka tez jest hipciem. Może kojarzysz , jeśli nas czytałas.

nie kojarzę, pierwszy raz do Was zajrzałam niedawno :))

mój najstarszy ma niedobór wzrostu, ma prawie 13 lat, ale nie był hipotrofikiem, parametry urodzeniowe na wartości 50 centyla, potem między 10 a 25 centylem, po ukończeniu roku to juz spadek do 3 i poniżej 3. dwa razy uzyskałam skierowanie do specjalisty, jednak po odczekaniu kolejki odrastał do granicy 3 centyla, więc po badaniu wieku kostnego (zawsze opóźniony o 2 lata) i stwierdzeniu z wywiadu, ze cała rodzina jest drobna, twierdzono, ze taka uroda.

Wyżej pisałam, ze wreszcie zeszłego roku zdiagnozowali niedobór hormonu wzrostu - SNP.
Czekamy na ostateczną kwalifikację do rządowego programu leczenia, bo to tylko w ten sposób można leczyć w ramach NFZ.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Szczęściara miło słyszeć, że jesteś zadowolona z pracy i atmosfery panującej wśród pracowników. Nie pozostaje nam nic innego niż życzenie dalszych sukcesów w pracy z dziećmi i super prowadzonych zajęć :)
Fajnie, że Maciuś tak szybko się zaaklimatyzował, dzielny chłopak :)
Monmonka jak mi żal Zuzki z tą alergią, oby lutowa wizyta przyniosła pozytywne efekty. A odnośnie jedzenia to my przerabiamy co drugi dzień kwestię lepszego lub gorszego apetytu. Jednego dnia Ada zje coś ze smakiem a drugiego dnia nawet tego nie spróbuje....
Ruda u nas też chyba zaczęło się kolejne ząbkowanie... akurat noce to u nas nigdy nie były dobre ale dzisiejszej nocy dodatkowo doszła do tego gorączka. Około północy dawałam Adzie ibum, gorączka trzymała ją jeszcze kilka godzin ale nad ranem było już dobrze. Oczywiście młoda spała ze mną. Jejku jak ja marzę o 8 godzinnym nieprzerwanym śnie :)
Wspominałam już Wam, że Ada należy do dzieci raczej bojaźliwych i dość wstydliwych. Na pierwsze swoje święta dostała od mojego brata w prezencie takiego króliczka Alilu ( stąd mój nick bo jak szukałam na szybko nowej nazwy to spojrzałam akurat na tego króliczka :)) króliczek ma kilka funkcji m.in: odgłosy, piosenki, biały szum, opowiadania. I wśród tych odgłosów jest taki dźwięk z drakuli i Ada jak miała ok. 6-10 m-cy to jak leciał ten dźwięk to zaczynała płakać bo się go bała. Teraz już jej to przeszło i spokojnie słucha sobie wszystkich dźwięków po kolei ale pojawił się inny motyw. Ada uwielbia reklamy, jak tylko jest blok reklamowy to jest wpatrzona w ekran jak w obrazek. Od kilku dni w telewizji pojawiła się nowa reklama chyba vivus pożyczki i jest tam taki zielony stworek. Ada panicznie się go boi i jak jest ta reklama to zaczyna płakać i zaraz przybiega do nas. Jejku te dzieci tak szybko rosną, że już mają swoje upodobania ale są też sytuacje, które wzbudzają w nich lęk.

Odnośnik do komentarza

Monmonka,
Czyżkówko obecnie :) do żłobka na Stawowej mały chodzi. A Wy skąd, bo takie bloki jak z fotki to w paru miejscach są :)

Fajna zima, a młody nie może wyjść :((
Mój młody generalnie nie choruje, był antybiotyk dotąd raz, w lutym zeszłego roku, a teraz od razu z grubej rury - zapalenie płuc (a wcale nie wyglądał jakoś tak na bardzo chorego...), no i konkretnie uziemieni w domu jesteśmy. Więc udomowiona na siłe wyżywam się kulinarnie :)

mały jest zupełnie niezainteresowany TV, cud jakiś :) Starszakom trzeba było im wydzielać czas. Wszystkie znane mi dzieci najbardziej są zainteresowane reklamami, mojego nawet t nie rusza.

Jedzenie u nas praktycznie wyłącznie w krzesełku, w sumie pilnuję, aby nie biegał z niczym w łapce (tylko z owoce jada "luzem"), konsekwencja popłaca, bo młody siada i zjada, potem leci do zabawy. No i do tego w żłobku tez jest przyzwyczajony. Czasami je przy TV, ale jak juz napisałam, to i tak bez znaczenia dla niego... Problemem bywa to, ze za nic nie daje sobie pomóc, jeść musi wyłacznie sam.... może i dobrze, ale czasami mam chciałaby szybciej, albo pomóc wygrzebać np. koncówkę jogurtu z kubeczka, ale gdzie tam....

W żłobku mają "służbowe" Lovi 360 i tam używa bez problemu bo wszyscy takie mają, ale w domu za nim nie przepada; mam wrażenie, ze to dla starszych lepsze. Dobrze juz pije ze zwykłego kubeczka, ale to tak od 3 mcy, więc wasze jeszcze troche czasu potrzebują, choć niektóre maluchy to robią naprawde wczesnie, mnie z prostej wygody na tym nie zależało - bo rozlewania jest taaaakie fajne....
U nas jeszcze funkcjonuje bidon ze słomką, używamy niekapka Canpol.

Co do jedzenia to mój wcześnie zrezygnował z kaszek, od około 15 mca za nic ich nie zje. A to było takie łatwe dla mamusi na kolację :-((teraz trzeba kombinować... ostatnio jest na topie jajo, wciąż o nie woła...

przez moją cukrzycę ciążową u nas w domu dotąd tak mało słodyczy, że mały nie bardzo ma okazję, czasami dostanie trochę czekolady, ciasto nie bardzo w domu wchodzi. O ciasteczka itp wcale nie woła, nieprzyzwyczajony może? W żłobku daja na podwieczorek pieczone u nich ciasto, też herbatniki, podobno je. W ogóle w żłobku jada wszystko (no tak Panie mówią, podobno o dokładki woła....) a w domu to już nie jest łatwo. Je to co my, tylko kuchnie trochę do niego dostosowuję - uwielbia klopsy z kaszą gryczana, rosołek, zupy jarzynowe. ale nie pogardzi i makaronem w sosie z gorgonzolą..

wody pić nie bardzo lubi, no cóż, nie udało mi sie go nigdy przekonać, natomiast soki rozcieńczam wodą pół na pół. co ciekawe, woda ze zwykłego kubeczka juz smakuje :))) z niekapków i bidonów absolutnie nie, a nie zawsze mogę inaczej.

W ogóle w kwestii jedzenia dla dzieci nie mam ortodoksyjnego podejścia, dzieci około 1,5 roku w granicach rozsądku jedzą praktycznie (no grzybów itp nie podaję...) wszystko. Do około roku gotowałam mu osobno, najpierw bez przypraw, potem już około 14-15 mcy z ziołami i nikłym dodatkiem soli, bo lubił zupki mięsno-warzywne z różnymi kaszami. Jadał je też na kolację, bo dość szybko zrezygnował z tych gotowych kaszek - podobno we Francji mają nawet taki model żywienia, że własnie warzywa/mięso sa na kolację :)

Najbardziej mnie śmieszy, kiedy rodzice żywią sie fastfoodami i gazowanymi napojami a dziecko dostaje jałowe jedzenie i ani grama cukru, do picia jedynie woda - no i jeszcze krytykują tych, co karmią inaczej.....
Nie widzę tu logiki, bo jak na przyszłość taki maluch ma utrzymać takie zdrowe nawyki żywieniowe, skoro obserwuje w domu zupełnie inne? te pierwsze nawyki nabywa sie w domu, więc jak rodzice sami jedzą zdrowo, no to ok, rozumiem, że i dziecko tak karmią, ale jak nie - to po co taka maskarada? jak potem wytłumaczą dziecku, że ma jeść "zdrowo", mimo, ze sami jedzą/piją zupełnie co innego? dziecko uczy sie przez naśladowanie.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Monikae, mama mnie właśnie uświadomiła, że alergicy na BMK mogą jeść masło klarowane :D Że też wcześniej o tym nie pomyślałam. Niestety te sklepowe nie są tak oczyszczone jak być powinny, więc trzeba zrobić samemu, ale to żadna wielka filozofia :) Wklejam link:
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/maslo-klarowane-ghee-wlasciwosci-i-wplyw-na-zdrowie-przepis-na-maslo_44423.html

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...