Skocz do zawartości
Forum

Wzmacniaj odporność swojego dziecka i wygrywaj nagrody!


Rekomendowane odpowiedzi

Witam ponownie Kolejny dzień testowania I co nam on przyniósł? A no to że mój najmłodszy synek znowu jest chory:( Cały czas kicha i prycha Okropny katar Niestety znów choróbska Ale zobaczymy co będzie dalej co przyniesie mi kolejny dzień Czy katar szybko minie,czy te przeziębienie będzie miało łagodniejszy przebieg? Zobaczymy Wiem tylko jedno z syropku nie zrezygnuję i będę podawać go dziecku nadal Do usłyszenia jutro:)

Odnośnik do komentarza

Podaję córce syropek już 2,5 tygodnia, jak dotąd trzymała się super, wychodziliśmy na dwór mimo brzydkiej pogody, dziś jednak usłyszałam początki kaszlu...Najczęściej taki kaszel po paru dniach się u niej zaostrza lub przechodzi w zapalenie oskrzeli(od ponad 3 lat z tym walczymy...) ale zobaczymy czy tym razem leki będą konieczne, mam nadzieję, że Biovilon jednak zadziałał i byc może Zuzia pokona infekcję bez wizyty u lekarza;)

http://s1.suwaczek.com/200608194865.png
http://s2.suwaczek.com/200905114562.png

Odnośnik do komentarza

"Jak syropki trafiły w nasze ręce"
Wzięłam udział w konkursie z Biovilonem bo jestem mamą prawie trzyletniej dziewczynki, która bardzo często "łapie" jakieś infekcje. Jest to po części spowodowane tym, że w przedszkolu (chodzi od 2 latek) ma styczność z chorymi dziećmi i często "coś przynosi", a po części tym, że gdyby jej układ odpornościowy był bardziej odporny nic by się nie działo. Jej chorowanie (jak wie każda mama) nie dotyczy tylko jej, a włączona jest w to cała rodzina. Dziecko się męczy, ja czuwam i boli mnie moja bezsilność.
Pomyślałam, że wezmę udział w konkursie, a może uda mi się wypróbować produkty Biovilon (kupowanie kolejnych specyfików i "testowanie" ich na córce mogłoby znacznie nadszarpnąć nasz już i tak okrojony budżet domowy a nie przynieść żadnego rezultatu. Tak więc wzięłam udział i udało się. Zakwalifikowaliśmy się i pozostało nam oczekiwać na przesyłkę. Oczekiwałam jej z niecierpliwością aby w końcu rozpocząć testowanie.
Wczoraj (około południa) przesyłkę odebrałam od kuriera. Spotkałyśmy go na klatce schodowej gdy wychodziłyśmy na sanki. Jakież było nasze zdziwienie gdy chcąc pozostawić paczkę w domu nie mogłyśmy otworzyć zamka (klucz nie chciał się kręcić ani w prawo ani w lewo). Na szczęście miałam tel a w nim na wszelki wypadek nr ślusarza, który miał się zjawić za 2 godziny. Poszłyśmy więc na sanki,a po dwóch godzinach zjawił się Pan Wybawca i wpuścił nas do mieszkania.
Córeczka trochę przemarzła więc syropki są "jak znalazł" i miejmy nadzieję, że nic się nie "przypląta".
Tak więc zostałyśmy szczęśliwymi posiadaczkami czterech syropków Biovilon po 120ml każdy, a więc ZACZYNAMY TESTOWANIE!

Odnośnik do komentarza

Po długim i tęsknym wyczekiwaniu;-), oraz po dwudniowym pobycie u sąsiadów (gdyż przez kilka dni nie byliśmy świadomi tego, iż nasz dzwonek przy wejściu niespodziewanie zakończył swoją działalność) syropki nareszcie znalazły się u nas.
Bardzo, bardzo dziękujemy!
Może więc najpierw krótki „rys historyczny” nt. tego po co, i dlaczego, tak zależało nam na testowaniu:
Testerką jest 4-letnia Ania. Gdy miała 2,5 roku, zaczęła chodzić do przedszkola i oczywiście mniej więcej co tydzień miała dwutygodniową przerwę na infekcję. Prawdziwy koszmar zaczął się jednak po wycięciu trzeciego migdałka – od tego momentu każda infekcja kończyła się zapaleniem oskrzeli. Po trzecim zapaleniu oskrzeli w przeciągu dwóch miesięcy, przerażeni wizją kolejnej porcji antybiotyków, nie posłaliśmy już Ani do przedszkola. Prócz lekkich katarków, nie było już potem większych problemów, aż do stycznia tego roku, kiedy to młodsza siostrzyczka Ani podzieliła się z nią, złapanym nie wiadomo gdzie, wiruskiem. I podczas gdy u młodszej siostry po czterech dniach nie było już po wirusie śladu, Ania miała miesiąc wycięty z życiorysu: zapalenie gardła przeszło w zapalenie oskrzeli, by następnie przejść w zapalenie płuc. Przerobiliśmy więc trzy rodzaje antybiotyków, kilka wizyt w przychodni i kilkakrotne czyszczenie portfela... Od września Ania ma iść do przedszkola, a mnie już teraz paniczny strach ogarnia na myśl przed kolejnymi choróbskami.
Mam świadomość, że całkowite uniknięcie infekcji nie jest możliwe, ale ograniczenie ich liczby i stopnia nasilenia jest naszym wielkim pragnieniem. Stąd wielkie nadzieje pokładane w Biovilonie.
A teraz nasze pierwsze spostrzeżenia:
Opakowanie: gdybym kupowała syrop sama, nie miałoby większego znaczenia, gdyby natomiast w zakupie uczestniczyła córcia, obawiam się ,że wolałaby jakieś pudełeczko z różowym słoniem, zielonym hipopotamem, czy innym kolorowym stworkiem. Nie zgłaszała jednak żadnych zastrzeżeń, więc ogólnie chyba nie jest źle. Co do informacji na opakowaniu uważam, że są przedstawione jasno, przejrzyście, zrozumiale i wyczerpująco jak na pierwszy kontakt z preparatem, brakuje mi tylko wyraźnej informacji, dla jakiej grupy wiekowej preparat jest przeznaczony.
Buteleczka: świetnie, że jest plastikowa, a co do nakrętki, to ja również należę do tej części ludzkości, która nie bardzo radzi sobie z tego typu zabezpieczeniami (choć rysunek na nakrętce niby jasny), ale cel w końcu został osiągnięty i butelczyna odkorkowana.
Smak: próbowałam sama, i jak dla mnie taki sobie, najważniejsze jednak, że Ania nie protestuje, a dowodem na to, że jest dla niej smaczny, jest fakt, iż po wypiciu nie domaga się naklejki (co jest obowiązkowym motywem w przypadku „trudnych” lekarstw). Nie jest jednak na tyle kuszący, by domagać się go kilka razy dziennie (jak to nam się niegdyś zdarzyło).
Brak miarki: jak dla nas, informacja o łyżeczce jak najbardziej wystarczająca (wprawdzie łyżeczka łyżeczce nie równa, jednak nie na tyle, by miało wyniknąć z tego coś złego).
Ulotka: przejrzysta i konkretna, choć pozostawia pewien niedosyt w zakresie niektórych informacji ( więcej na ten temat troszkę później, bo już jakiś elaborat mi się zaczyna z tego robić i w końcu nikomu nie będzie się chciało tego czytać;-).
Na razie więc to chyba tyle. Zdrówka życzę, w szczególności wszystkim małym testerom.

Odnośnik do komentarza

Ania zapragnęła wyrazić się artystycznie i po wypiciu syropku poprosiła o kartkę, klej i wycinanki i stworzyła obrazek pt. syropek (a raczej wariacje na jego temat). Poniżej dzieło szalonego artysty z jego twórcą oraz prototypem.
Różne kolorki to, jak się dowiedziałam od artystki, różne witaminki w syropku (kolejny raz dziecięca wyobraźnia zwaliła mnie z nóg;-)

Odnośnik do komentarza

Witam!

Mój synek już prawie trzy tygodnie przyjmuje syrop i nadal bardzo chętnie go pije :)
Po powrocie do przedszkola po feriach, synek złapał już pierwszą infekcję wirusową :(
Na szczęście organizm poradził sobie świetnie z "intruzem" i wystarczyło tylko leczenie objawowe plus sprawdzone sposoby domowe (czosnek, sok malinowy, miód, cytryna). Przez cały czas oczywiście przyjmujemy Biovilon.
Bardzo się cieszę, że infekcja ustąpiła tak szybko, i nie było konieczności podawania antybiotyku :)

Jeszcze jedno spostrzeżenie, które ostatnio mi się nasunęło - na opakowaniu nie ma informacji dla rodziców niewidomych i niedowidzących (w języku Braille'a).

pozdrawiam wszystkich małych "terterów" :)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-57758.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-49699.png

Odnośnik do komentarza

Upłynęło już troszkę czasu od pierwszej łyżeczki Biovilonu i mogę podzielić się pierwszymi wnioskami.
1. Mój malec zawsze miał apetyt, nie mogłam narzekać, ale teraz pochłania znacznie więcej. Oczywiście idzie to w parze z nieustanym ruchem i wysiłkiem fizycznym więc o nadwadze nie ma mowy. Wzrost apetytu został zauważony i przez babcie i przez panie w przedszkolu. Dbam by dieta była urozmaicona i bogata w owoce i co mnie cieszy najbardziej, mój trzylatek sam się o nie upomina, oczywiście zamiast ciastek :36_17_7:

2. Jak kilku innych testujących, nas też dopadło przeziębienie. Ku naszemu zdziwieniu, o kilka dni krótsze niż zwykle. To raczej zasługa syropku, bo cała reszta była jak zawsze, czyli wizyta u lekarza i cała masa domowych sposobów.

3. Przepytałam aptekarkę o Biovilon i oto co udało mi się dowiedzieć:
- mniej popularny niż inne specyfiki bo jeszcze nie tak dobrze znany
- jest w rozsądnej cenie w porównaniu z innymi
- ma lepszy skład od innego specyfiku (nie będę podawać nazwy) i niższą cenę
- podawać należy cały czas bez względu czy zdrowe czy chore dziecko gdyż: zdrowemu utrzymuje i wspomaga odporność, a choremu dostarcza składników dzięki którym lekarstwa są lepiej przyswajane, a jednocześnie wzmacnia organizm
- opinie klientów nie są jeszcze jej znane
- rodzice chętnie kupują leki reklamowane w telewizji, oraz takie, które mają promocyjne opakowania
- Czy podałaby Biovilon swojemu dziecku? - TAK

4. Przepytałam też znajomych, niestety nikt tego jeszcze nie stosował. Najczęściej nawet nie słyszeli tej nazwy.

5. Wiem, że większość leków ma brązowe butelki, jednak znacznie bardziej odpowiada mi przeźroczysta. Bez kombinowania widzę ile jeszcze syropu zostało.

6. Małemu póki co odpowiada i nie marudzi przy połykaniu. Zapewne to za sprawą tego niecodziennego dla mnie smaku, do którego osobiście jeszcze nie przywykłam.

7. Brak jakiegokolwiek uczulenia czy też sensacji jelitowych :36_7_6:

8. Będziemy nadal regularnie stosować Biovilon, bo dla skrócenia choroby lub wyeliminowania jej, to zdecydowanie warto się poświęcić.

9. Choć opakowanie nie jest rewolucyjne i nie powala na kolana, to teraz, kiedy już poznałam troszeczkę Biovilon nie ma to dla mnie znaczenia. Chłopczyk z kartonika był pomocny na samym początku, a teraz już wszyscy o nim zapomnieliśmy. Póki co, kupując kolejny specyfik tego typu wybrałabym go ponownie.

10. Jak wiadomo reklama dźwignią handlu, ale dodajmy, że poczta pantoflowa też. I to co jedna mama drugiej mamie ... też ma wpływ na nasze wybory.

Pozdrawiam i do usłyszenia za jakiś czas :sun:

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie Ostatnio pisałam Wam że mój synuś znowu był przeziębiony Minął tydzień i obeszło się bez antybiotyku Nie ma zmian w oskrzelach A u niego to wielki sukces bo na okrągło gdy tylko się przeziębiał kończyło się zapaleniem płuc A teraz dziękować Bogu i syropkowi Biovilon:) wszystko jest ok:) Kacperek czuje się dobrze katarek już mija,nie kaszla a je za dziesięciu:) Apetyt mu się poprawił i to jest zasługa wspaniałego Biovilonu Bo muszę dodać że wcześniej był strasznym niejadkiem Musiałam nieźle się nagimnastykować by coś zjadł ,dekorować talerzyk i przystrajać jedzenie A teraz sam się dopomina i prosi o dokładkę Za to jestem bardzo wdzięczna producentom tego syropku Bo naprawdę były takie okresy że nawet lekarze rozkładali ręce i nie wiedzieli co mu mają podać żeby dziecko zaczęło w końcu jeść Spędziłam też sporo czasu w szpitalu Bo jak wcześniej wspomniałam mój mały często chorował na zapalenie oskrzeli a dodatkowo że był takim niejadkiem po prostu częściej zapadał na infekcje Był bardziej podatny ,gdyż jego organizm był osłabiony Syropek pije chętnie cały czas I myślę że wiosnę przetrwamy już bez przeziębień:)

Odnośnik do komentarza

U nas pierwsza butelka syropku za nami. Syropek nadal chętnie pity przez Kubusia. Czym jestem niezmiernie zachwycona to brak jakiegokolwiek choćby najmniejszego przeziębienia, nawet po powrocie do domu z dworu, nie ma ani kropelki katarku. Niestety kolejny raz wspomnę o tej diabelskiej nakrętce - wczoraj musieliśmy rozpocząć nową butlę. Chciałam ją otworzyć, niestety bezskutecznie. Nakrętka pomimo postępowania jak na obrazku, obracała się dookoła, a nie chciała otworzyć. Więc cierpliwie poczekałam na męża, w końcu facet ma więcej siły niż ja baba, do tego ciężarna :Oczko: I moje zdziwienie gdy małżonek również nie był w stanie poradzić sobie z nakrętką. Finalnie został użyty nóż, a butelka stoi bez nakrętki, a właściwie z jej niewielką częścią. Mój wniosek: nakrętki są niewątpliwie "zdefekciałe" - przypuszczam, że plastik zastosowany do ich produkcji jest zwyczajnie za miękki, zbyt elastyczny. I jest to wg mnie zdecydowanie do poprawki przez producenta.

Tak czy inaczej plusów ze stosowania Biovilonu jest na tyle dużo, że ja już teraz zdecydowałam, że Kubuś "zaprzyjaźni się" z syropkiem na dłuuuugi czas ::):

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

Z chłopcami syropek Biovilon testujemy,
mówią do mnie-mamo my nie chorujemy!
Na spacerki codziennie chodzimy,
kataru się nie boimy.
Apetyt wielki jak u wilka,
wypicie syropku to przecież chwilka.
Jedna łyżeczka,a daje tak wiele,
wiedzą o tym wszyscy nasi przyjaciele.
Z Biovilonem się uodparniamy,
dzięki niemu uśmiechnięte buzki mamy.!

Odnośnik do komentarza

I u nas przeszliśmy już na drugi level ;-) niestety przy odkręcaniu drugiej butelki znów się namęczyłam niemiłosiernie :-( Ale w końcu się udało! Młody syropek przyjmuje regularnie i sam się dopomina, bo poinformowałam go, że dzieci, które pamiętają żeby pić ten syropek biorą udział wkonkursie - bardzo chce go wygrać ;-) Ale konkurs nie jest jedynym powodem przyjmowania leku - Biovilon Młodemu najnormalniej smakuje :-)
Aktualnie zaczyna się dla nas najgorszy okres w roku - wiosną nasza odporność jest poniżesz wszelkiej krytyki gdyż mamy alergię na pyłki chyba wszystkich rosnących w Polsce drzew liściastych i te okrutne drobinki w powietrzu już zaczęły obniżać naszą odporność :-( Tak więc najbliższe tygodnie - szczyt pylenia najokrutniejszej brzozy to kwiecień - to będzie prawdziwy sprawdzian dla Biovilonu! Mam nadzieję, że zaliczy ten test na 5 - jak do tej pory :-)

Odnośnik do komentarza

Pierwszy spostrzeżenia na temat Biovilonu :
1) brak łyżeczki - miarki
2) opakowanie nie zachęcające, ale zawiera wszystkie niezbędne informacje
3) intensywny zapach, który kojarzy mi się z niesmacznymi lekarstwami z dzieciństwa ( bardzo często chorowałam)
4) jak dla mnie za słodki, ale ważne ze Oliwce smakuje i chętnie go pije, jednak gdyby był w innej formie np.: żelek czy cukierków, sama by się upominała to witaminkę :)

to tyle spostrzeżeń:)

Jesteśmy teraz w trakcie drugiej butelki Biovilonu i musze zaznaczyć ze Oliwka od kiedy przyjmuje regularnie syrop Biovilon, nie miała nawet kataru, pomimo iż wszyscy wkoło borykali się z różnymi wirusami. Jak na razie jesteśmy bardzo zadowolone, syrop nie uczula i co najważniejsze smakuje :)

Odnośnik do komentarza

Mój sceptycyzm pod wpływem słońca, które się pojawiło oraz Biovilonu topnieje. Maciej pije już drugą butelkę. Wprawdzie chorował tak jak zwykle po tygodniu przedszkola ale skończyło się bez antybiotyku, szybko doszedł do siebie. Od dawien dawna nie było tak szybkiego powrotu do zdrowia i zawsze kończyło się na antybiotyku. Super! Teraz już Maciej od tej choroby chodzi drugi tydzień do przedszkola, oby tak dalej. Nie omieszkam dodać, że ja właśnie byłam chora (dziś już lepiej) i odpukać w nieszklaną butelkę Biovilonu (bo się nie stłucze:) na razie się nie zaraził. Jeśli tak dalej będzie to znaczy, że skuteczność Biovilonu 10/10.
Ale koniec słodzenia troszkę goryczki:)
Wygląd butelki nie zachwyca, ale skład ok. W opakowaniu brakuje mi miarki. Dużym utrudnieniem jest otwieranie butelki. Pisałam już to w pierwszym poście, ale teraz mam momenty że nieźle się napocę zanim otworzę i nie ukrywam strasznie mnie to irytuje. To właściwie największy minus.

Odnośnik do komentarza

Witamy Redakcję i testujących!!

Mija prawie miesiąc podawania syropu.

Oprócz szkarlatyny, której nie uniknęliśmy na zupełnym początku, NIC się nie dzieje!!!
Tobiasz trzeci tydzień - BEZ KASZLU, KATARU!! chodzi do przedszkola.
To co nas wcześniej nawiedzało przynajmniej raz na tydzień, dwa odeszło w zapomnienie. Nie budzi mnie w nocy złowieszczy kaszel syna. Jest zdrowy, zadowolony, pełen energii.

Tobiasz ma siostrę bliźniaczkę, zdecydowanie mniej chorowitą (dlatego to jemu zdecydowaliśmy się podawać syrop). Amelia przez ten czas (jej podajemy tran), kiedy Tobi dostaje syrop, miała katar i raz kaszel (udało się go zbić syropem z cebuli).

Smak nadal odpowiada Tobiaszowi, nie ma problemu z podawaniem - na pewno lepszy niż tran, który musi łykać córka, dlatego podajemy im trochę po kryjomu, żeby jej przykro nie było, że on ma coś lepszego.

Tymczasem jestem zachwycona działaniem syropu! Jest to okres katarów, niezidentyfikowanych kaszli. U nas jest bosko! DZIĘKUJEMY za możliwość testowania :-)

Doczytałam też, że ma korzystny wpływ na mikroflorę jelitową. Córka ma problemy z brzuszkiem od czasu do czasu, dlatego też chyba zdecydujemy się podawać go jej też.
Sprawdziłam w aptece z ciekawości cenę. Jest przystępna. Jak skończymy tran, zakupimy dla małej też Biovilon.

A co do opakowanie - fajnie gdyby miało jaśniejszy kolor, tak żeby było widać ilość płynu w środku. Zdarzyło mi się przelać łyżeczkę, bo myślałam, ze w środku jest mniej. Plus za plastikowe opakowanie :-) Jedna butelka poszłaby na straty.

I jeszcze mała uwaga :-)
Biovilon jest produkowany przez tę samą firmę co Pneumolan. Stosowaliśmy go w zeszłym roku z pozytywnymi skutkami. Mieliśmy go też zlecony po wycięciu migdałków. Tym bardziej obdarzam syrop - zaufaniem :-)

Amelia i Tobiasz - 15.02.2008 :-)

Odnośnik do komentarza

I ja się pochwalę, że moje dziecko jest zdrowe i jestem bardzo zadowolona bo nie wybrzydza przy podawaniu Biovilonu;) No i zauważyłam też poprawę apetytu u córki a ogólnie niejadek z niej okropny! Babcia od razu to zauważyła, ja jakoś tego nie powiązałam z podawaniem Biovilonu, pomyślałam że tak jak zwykle czasem ma dni, że normalnie je ale faktycznie sytuacja ta utrzymuje się na tyle długo, że to musi byc sprawka Biovilonu;)

http://s1.suwaczek.com/200608194865.png
http://s2.suwaczek.com/200905114562.png

Odnośnik do komentarza

Miesiąc testowania syropku za nami więc pora na moje pierwsze spostrzeżenia.
Zacznę może od samego początku, a więc momentu otrzymania przesyłki. Gdy otrzymaliśmy paczuszkę, synek – prawie 4-letni Kubuś –oczywiście od razu zaczął się do niej dobierać. A gdy usłyszał, że są to syropki specjalnie dla niego, piszczał z radości. Jednak tuż po otwarciu paczki i zobaczeniu syropków, synek był trochę zawiedziony. Myślę że skoro to miała być przesyłka dla niego, spodziewał się czegoś kolorowego, a opakowanie tego syropku jest raczej mało ciekawe dla dzieci. No ale to nie opakowanie tu jest najważniejsze. Udało mi się przekonać synka do spróbowania syropu i na szczęście smak mu odpowiada. Z chęcią codziennie pije zalecaną dawkę i nawet sam się o nią dopomina. A ja? Przyznam szczerze, że zgłosiłam się do testów, bo byłam bardzo ciekawa jaki efekt da połączenie takich składników w syropie wzmacniającym odporność. Pierwszy raz spotkałam się z tym i musze powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona, bo od początku stosowania tego preparatu Kubuś nie miał nawet kataru mimo szaleństw na śniegu i wygłupów w kałużach. Również z apetytem nie mamy najmniejszych problemów-Kubuś zjada wszystko z przyjemnością. Mam nadzieję, że dalsza kuracja również będzie miała taki przebieg i mój kolejny wpis również będzie bardzo pozytywny.

A na zdjęciu zadowolony Kubuś :)

https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/75945_10200830167982387_99192365_n.jpg

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...