Skocz do zawartości
Forum

Wzmacniaj odporność swojego dziecka i wygrywaj nagrody!


Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko wskazuje na to, że i u nas pierwszy sukces! W niedzielę Ania świętowała swoje czwarte urodzinki, w związku z czym dom pełen był dzieci, z których połowa kaszląca, kichająca i zasmarkana. Nastawiałam się więc już psychicznie, że Ania z pewnością coś załapie, a tu niespodzianka: do tej pory nic się nie wykluło! i przypuszczam, że to dzięki syropkowi, który pije co dnia:-)

Odnośnik do komentarza

Śmieję się, że Biovilon to ja powinnam testować chyba ;-)
Ja w ciągu miesiąca już po raz drugi jestem chora powazniej niz przeziębienie, a Młody, z którym nie mogę się nie przytulać, obściskiwać i buziakować po powrocie z jego zakaszlanego i zasmarkanego przedszkola - ma zaledwie lekki kaszelek! Ostatnia kontrola u lekarki wykazała, że jest zdrowy ma zaledwie lekkie zmiany alergiczne. Super!
W powyższej sytuacji chyba zgłoszę się do testowania jakiegoś Biovilonu dla mnie ;-) Jestem pierwsza chętna!

Odnośnik do komentarza

no i masz Ci los... dopadła nas angina;/ chociaż muszę przyznać że moja córcia na chorą nie wygląda tzn może wygląda po oczkach że coś jest nie tak ale energii ma za dwoje ciekawe czy to zbawienny wpływ Biovilonu na lekkie przechodzenie choroby?! chyba cos w tym jest bo dotychczas wszystkie choroby Ula przechodziła z połową bloku :P (połowa bloku słyszała jej płacz) a teraz jak na chorą to trzyma się super. Mam nadzieję że szybko stanie na nogi. Testujemy dalej ;):36_2_25:


http://www.bejbej.nazwa.pl/zasuwaczki/40891.png

Odnośnik do komentarza

No i pech dopadła nas wirusówka...po miesiącu stosowania preparatu pierwsze choróbsko. Póki co nie poddajemysię i nadal dzilenie synkełuka syropek na wzocnienie, Na szczęście choroba ma dosyć lekki przebieg więc może to Biovilon zadziałął i częściowow zwalczył te paskudne bakterie???:36_2_25:

http://s2.suwaczek.com/201007231762.png

Odnośnik do komentarza

Co myślimy o opakowaniu, butelce, ulotce i smaku...

Opakowanie
Kartonik
Zewnętrzny kartonik z rysunkiem dziecka wyraźnie mówi "Jestem dla dziecka". Dla mnie wygląd zewnętrzny kartonika jest OK i nie potrzebuję niczego więcej. Wszystkie ważniejsze informacje tj. składniki, zalecenia do spożycia, sposób użycia, ostrzeżenia i warunki przechowywania zawarte są na kartoniku, za co ogromny plus bo zawsze mi gdzieś uciekają ulotki:) Do tej pory nie wiem jak i gdzie się one udają:)
Butelka
Nie od razu rzuciło mi się w oko, że butelka jest plastikowa.Za co ogromny plus, bo w przypadku tak ogromnej niezdary jak ja, gdyby nie materiał z którego jest wykonana butelka, zawartość prędzej czy później z pewnością wylądowałaby na podłodze.
Zakrętka
Mimo, iż leki staram się trzymać wysoko i z dala od łapek córki to cieszę się, że syrop posiada zakrętkę, której dziecko nie odkręci. Pomysłowość dzieci nie ma granic więc świetnie, że producent miał to na uwadze.
Miarka
W opakowaniu brak miarki, ale dla mnie jest ona zbędna. Przy trzyletnim dziecku, często chorującym mam tyle miarek, że niedługo otworzę z nimi sklep. Tak czy inaczej...jest mi zbędna:)

Skład syropu
Jestem zachwycona składem syropu. Skład jest bezpieczny dla dziecka i nie ma w nim zbędnej "chemii". Wszystkie składniki mają na celu podniesienie odporności dziecka, co jak wiadomo spędza nam mamom sen z powiek. Bardzo zaciekawił mnie składnik o nazwie Arabinogalaktan. Spotkałam się pierwszy raz z tą nazwą, ale po dotarciu do szerszych informacji o tym składniku jestem bardzo bardzo zadowolona jego obecnością w syropie. Ma on na celu wspomaganie pożytecznej mikroflory jelitowej, co jest w przypadku mojej córki bardzo ważne, gdyż cierpi na zaparcia na co podaję jej czasem inne "wspomagacze". Po konsultacji z pediatrą postanowiłam zdać się jedynie na syrop Biovilon i czekać na duże efekty (także te w łazience:)).

Smak
Słodkawy smak zdecydowanie zachęca do picia syropku i nie trzeba "kombinować", żeby namówić dziecko do wypicia. Po wypiciu jednej łyżeczki moja córcia domagała się kolejnej, ale niestety... trzeba czekać do następnego dnia:)
Zapach
Jest mało wyczuwalny więc nie odstrasza od picia:)

A więc testujemy dalej...

Odnośnik do komentarza

Witam i zgłaszamy się z informacją co tam u nas słychać i jak wpłynęło testowanie preparatu za samopoczucie synka. Nasz maluch od miesiąca chodzi do innego przedszkola, bardzo szybko się tam zaaklimatyzował i polubił dzieci oraz sympatyczną panią.

Nowe miejsce to nowe bakterie, czyż nie? Dla naszego szkraba to nie problem. Pomimo tego, że w grupie było dość sporo chorych dzieci synek nie złapał nawet katarku. Ksawuś bardzo cieszy się z codziennej wizyty w przedszkolu i wspólnych zabaw z rówieśnikami. Mama i tatko niestety miewają przeziębienia i niekorzystnie wpływa na nas przesilenie wiosenne. Natomiast nasz szkrab zdrów jak rybka.

Zakończyliśmy testowanie zawartości pierwszej buteleczki. To był strzał w dziesiątkę, dlatego też dziękujemy za możliwość poznania preparatu i przetestowania go. Synkowi bardzo smakuje syropek, przyjmujemy go po obiadku, gdy to synek wraca z przedszkola. Nie widzę żadnych negatywów, a pozytywów całe mnóstwo od składu po plastikowa buteleczkę i tak sobie myślę, że zaprzyjaźnimy się z Biovilonem!

Pozdrawiamy
Rodzinni Badacze Odporności

Spóźnione, lecz z całego serducha życzenia dla każdej Kobietki od mego przystojniacha! PS. Poprosiłam synka o powąchanie kwiatka!

http://parenting.pl/picture.php?albumid=1853&pictureid=11452

Nasza ramka!
http://parenting.pl/picture.php?albumid=1853&pictureid=11451

Nasza odporność!
http://parenting.pl/picture.php?albumid=1853&pictureid=11453

Odnośnik do komentarza

Nasz przedszkolak skończył pierwszą butelkę;) Synek od dawna ma problemy z nawracającym katarem, który po pewnym czasie zatyka uszy, chłopak więc słabiej słyszy, kilka razy skończyliśmy poważnym zapaleniem ucha. Bywa ospały, jada mniej niż jego młodszy brat, lubi ruch, często więc bawimy się na powietrzu. Leków nie lubi, zawsze więc sporo kłopoczemy się z aplikowaniem ich.
Nie mamy problemu z wypijaniem codziennej porcji Biovilonu! Podobno ma smak podobny do coli, której na szczęście w naszym domu się nie pija;) Nadal miewamy katary, jednak nie zatykają uszu, co jest oznaką pewnej poprawy odporności. Co dla mnie jednak arcyważne: nie ciągnie synka do słodyczy!!! To krok milowy w drodze do zdrowia i zdrowych nawyków, nie potrafiłam walczyć z tym nałogiem - mąż częęęsto jest "dobrym tatusiem", serwującym dzieciom niedziecięce (zbyt duże!) porcje słodyczy. Syn potrafi siedzieć obok miseczki słodziuchów i nie wyciąga po nie łapczywie ręki! Coś, w co nigdy nie uwierzyłabym, nasza dentystka również - zdążyłam już powiedzieć jej o cudownej miksturze (znając rodzinne zęby, odetchnęła z ulgą) , pediatrze również (znała syrop, rozpływała się w zachwytach nad cudownym działaniem arabinogalaktanu), koleżankom walczącym z podjadaniem przez dzieci słodyczy też. Jeżeli nawet miałby to być jedyny efekt syropu, jestem nim całkowicie usatysfakcjonowana! Czy będzie coś więcej, zobaczymy za 3 miesiące...

Odnośnik do komentarza

U nas również choróbsko, co prawda tylko przeziębienie, ale zawsze. Ból gardziołka jednodniowy, leciutki stan podgorączkowy, no i niestety wstrętny katar ::(:
Mam nadzieję, że dzięki syropkowi przebieg tego przeziębienia jest łagodniejszy i bez syropku byłoby gorzej. Jak na razie pijemy syropek dalej i mamy nadzieję na szybkie wyzdrowienie, czego życzymy również pozostałym testującym.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

O5 luty godz. 9.30

Dzwonek do drzwi.Otwieram, kurier z przesyłką, domyślam się jaka jest zawartość pudełeczka.
Niosę ją do pokoju, gdzie leży chora Julka.Podaje jej przesyłkę, otwiera i mówi "syropki, super mamusiu może pomogą mi wyzdrowieć"
Otwieramy pudełko i wyciągamy syrop:

Komentarz Julki:
- szkoda, że opakowanie nie jest kolorowe, takie dla dzieci
-smak- nie czuję smaku, ani zapachu bo mam zatkany nosek i w ogóle nie mam smaku

Komentarz mamy:
- ehh trzeba na siłować się z zakrętką aby otworzyć, ale plusem jest to, że nasza córeczka nie otworzy go sama( a raz już nam się zdarzył taki incydent, bo chciała szybciej wyzdrowieć, nieszczęście nie skończyło się przedawkowaniem)

- plastikowa butelka super zaskoczenie, często wyjeżdżamy do dziadków czy na wycieczki, więc nie muszę się martwić że buteleczka zbije mi się w torebce

-minusikiem jest brak miarki, ale akurat miałam łyżeczkę po innym syropku, dzięki temu możemy wymierzyć dokładnie 5 ml

Na temat smaku Jula wypowie się kiedy minie jej przeziębienie i odzyska smak ;)

PS Przepraszam za tak późne dodanie opinii, ale Julka ukryła mi kabel do aparatu tak sprytnie, że dopiero go odnalazłam i będę mogła wrzucać zdjęcia, które robiłyśmy od początku testowania :)

Odnośnik do komentarza

12 luty godz. 11.55

Julce minęło przeziębienie i po raz pierwszy poczuła smak syropku.
Komentarz Julki "ohydny, ale sycący"
Jednak stwierdziła, że tyle czasu go piła nie znając smaku więc dalej będzie go piła, bo może już nie zachoruje.
Syrop nie jest rzadki i bardzo łatwo można go rozlać

Komentarz Julki- jak się mamie rozleje to wszystko się mocno lepi.
Od pory rozlania się z łyżeczki Julka syropek Biovilon nazywa syropek lepiczek ;)

Praktycznie tydzień Julka nie wychodziła na dwór, może jutro spróbujemy wyjść na mały spacerek.
Mamy nadzieję że syropek nas nie zawiedzie.

Odnośnik do komentarza

06 marzec godz. 20.15

Drugą buteleczkę syropku zaczynamy, energia Julce doskwiera, apetyt również. Mam tylko wrażenie, że Julce już syropek się przepił, że ciągle go chce zagryzać mandarynkami.
Po przeziębieniu dawno ślad zaginął, chociaż pogoda sprzyjająca jest powstawaniom chorób, u nad odpukać zdrowie dopisuje (tfu tfu ;)
Oby tak dalej, syropek lepiczek jak na razie dobrze się spisuje :)

Odnośnik do komentarza

Skończyliśmy pierwszą butelkę :-) Jestem (odpukać) zadowolona z efektów. Czwarty tydzień bez najmniejszej oznaki choroby. Dla nas to szok :-)

Dodatkowa informacja :-) Wygrałam na innym portalu Biovilon:-) Co oznacza, że siostra bliźniaczka również będzie miała podawany syropek. Zobaczymy jak wpłynie na nią. Czasem ma problemy z brzuszkiem (słaba przemiana materii) i to do niej przyplątał się ostatnio katar.

Dlatego też dzisiaj Amelia również dołączy do grupy testujących:-) Odstawiamy jej tran, z czego się bardzo cieszy.

Amelia i Tobiasz - 15.02.2008 :-)

Odnośnik do komentarza

I dołączyła do nas kolejna testująca :-) 5- letnia Amelka, siostra bliźniaczka Tobiego.

Była cała przejęta, że ona też może. Zazdrościła braciszkowi.

Obejrzała butelkę, powiedziała, że taka dorosła, bez obrazków dla dzieci. No ale nie szata zdobi syrop :-) Tak jak w przypadku synka zastosowaliśmy łyżeczkę.
Amelka powiedziała: PYCHA.

Przeprowadziliśmy też przez przypadek test plamy. Jakoś mi się łyżeczka przekrzywiła i syrop zamiast w buzi wylądował na białej bluzce. Rzuciłam się z nią pod kran, szybko spłukałam. Na pierwszy rzut oka czyste. Po wypraniu, po syropie nie było śladu.

Amelia i Tobiasz - 15.02.2008 :-)

Odnośnik do komentarza

W dobie gdy witaminy "muszą" zabawnie musować w ustach, barwić język, mieć dołączoną masę gadżetów, opakowanie we wszystkich kolorach tęczy i jeszcze kupony do kolekcjonowania, by otrzymać "gratis", preparat Biovilon wyróżnia się pozytywnie brakiem tych "atrakcji". Generalnie nie bardzo mam zaufanie do tych cudownych specyfików w mega-kolorowej otoczce. Dlaczego? Bo uważam, że jeśli coś jest dobre, to obroni się samo. Zatem już na pierwszy rzut oka widać różnice - opakowanie w stonowanych barwach, sympatyczny rysunek dziecka i... właściwe tyle. Ale "zamiast" innych atrakcji mamy precyzyjne informacje o wartościach tego suplementu diety. Producent nie czaruje zapewnieniami, że dziecko będzie "fikać koziołki w powietrzu" - są jasne deklaracje: Biovilon działa korzystnie na układ odpornościowy i wspomaga mechanizmy obronne organizmu. Każda mama doskonale wie, że dzieci, dla których jest preparat dedykowany, czyli te, które ukończyły trzy lata, bardzo często chorują... bo zbiega się ten wiek z przedszkolnym debiutem, a wiadomo - w większej grupie jest sporo okazji do rozprzestrzeniania się wirusów: dziecko rano było zdrowe, a po południu już podwyższona gorączka, kaszel, katar... A gdy mama wraca do pracy, kolejne zwolnienia nie są najszczęśliwszą okolicznością... Dlatego też takie wspieranie odporności jest świetną sprawą.
Co jeszcze na plus? Miałam do czynienia z różnymi specyfikami tego typu. Nie oszukujmy się - ulotka nie zawsze bywa czytana. Albo inaczej (to akurat mój przypadek;) - pamięć bywa zawodna... Nawet jeśli przestudiuję coś wnikliwie, to bywa, że ta wiedza jakoś niespodziewanie się ulotni... A preparat Biovilon ma na opakowaniu wyszczególnione wszelkie niezbędne wiadomości: są składniki dziennej porcji dla różnego wieku, są najistotniejsze ostrzeżenia, informacja o warunkach przechowywania, bardzo czytelnie i wyraźnie podana data przydatności, dokładnie wymienione składniki oraz ich działanie, zalecenia odnośnie użycia, a także sposób podania.
Zatem zamiast ferii barw i fajerwerków obietnic (czasem bez pokrycia...), Biovilon oferuje rzeczową, konkretną i sprawdzoną informację.

:23_30_126:

Odnośnik do komentarza

Nadal testujemy Biovilon i muszę napisać, że bardzo pozytywnie nas zaskoczył. Właśnie teraz, kiedy pogoda jest tak zmienna, Bianka jest zdrowa jak ryba. Odkąd pamiętam, gdy pogoda zmieniała się diametralnie, córa przychodziła z zabaw na dworze z katarkiem, czy tez kaszelkiem. Teraz nic, zdrówko jej dopisuje, energia ja roznosi, wszędzie jej pełno. A ja jako mama, jestem po prostu szczęśliwa, że dziecię me jest zdrowe. Na pewno, gdy już buteleczki do testowania się skończą, będziemy nadal go stosować, bo widocznie na moją córe działa rewelacyjnie i syropek znacząco podniósł jej odporność. Nie muszę się już tak bardzo obawiać o to, że znów będzie chorować.

Odnośnik do komentarza

U nas wszystko ok, Zuzia się trzyma, aż się wszyscy dziwią, że jeszcze zdrowa(odpukac!) :) U nas z piciem Biovilonu nie ma problemu, na początku było popijanie soczkiem, teraz już się dziecko przyzwyczaiło i nie ma takiej potrzeby:) Z nakrętką raz mi się udaje odkręcic za pierwszym zamachem, a innym razem muszę wykonac kilka prób, więc przyznam że czasem jest to trochę denerwujące...Ale to jak dotąd jedyny mankament Biovilonu, za to zalet dostrzegamy mnóstwo!:)

http://s1.suwaczek.com/200608194865.png
http://s2.suwaczek.com/200905114562.png

Odnośnik do komentarza

Trochę nas nie było,ale testujemy dzielnie. Na zawnątrz mimo zbliżającej się wiosny szaleje zima,ale my sie nie dajemy.
Postanowiłam również zakupić BIOVILON dla siostry Szymona i przed miesiącem zaczęła również przyjmować syrop.Smakiem niestety dziecka nie zachwycił,ale dzielnie przyjmuje odpowiednią dawkę.
I chyba smak syropu jest do tej pory jedynym minusem.Dzieci nie są zachwycone,ale wiadomo każdy ma inny smak i w tej kwestii trudno byłoby dogodzić wszystkim.
Dla mnie ważniejsze jest działanie...i tu mogę pisać same POZYTYWY.
Dzieci chodzą do przedszkola więc o chorobę czy choćby przeziębienie nie trudno.Na szczęście dajemy radę,tzn BIOVILON daje!Dzieciaczki pomimo szalejących wkoło wirusów cały czas są zdrowe.Ja w czasie przyjmowania Biovilonu przez dzieci dwa razy zaliczyłam przeziębienie,katar,kaszel...a dzieci są zdrowe i podnoszą frekwencję w przedszkolu!!!
Tak więc jak dla mnie do tej pory SUPER!Sprawdza się w 100 %%%%%

Odnośnik do komentarza

Czytam waśnie opinie mam o smaku syropu. U nas było przejście z tranu na syrop. Może dlatego u nas im smak nie przeszkadzał, a wręcz odwrotnie - smakowało.

Kolejny tydzień, śnieg za oknem, wiatr po uszach daje - a nasze dzieci w przedszkolu.
Odpukać bez kataru, kaszlu.
Z każdym tygodniem jestem pod coraz większym wrażaniem.
Tydzień temu dołączyła do nas Amelka. testuje.
Trudno coś na razie powiedzieć, zobaczymy za kilkanaście dni.

Amelia i Tobiasz - 15.02.2008 :-)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...