Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Kurczaki Luzaki"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Mamy z córeczką wiele zabaw które rozbawiają każdy dzień, gdzie śmiech zdaje się nie mieć końca nawet gdy maluszek zaczyna marudzić. Często razem z córeczką bawimy się w Akuku! Ma dopiero 9 miesięcy i w trakcie zabawy nie tylko ona się śmieje ale i reszta domowników ma wesołe minki. Zabawa zazwyczaj odbywa się gdy córeczka siedzi w wózku. A gdy siedzi, mama głośno mówi: "Gdzie jest niunia?" rozglądam się wtedy po pomieszczeniu i udaję że szukam jej chociaż wiem że jest w wózku. A Lila myśli że jej nie widać, wtula się w wózek i udaje że jej nie ma, co chwilę wygląda i się śmieje, gdy mama mówi: "Tu jest!". A później zmiana... Pora na mamę. Chowam się raz z przodu wózka, raz z prawej strony, raz z lewej i szybko się podnoszę krzycząc Akuku! Córeczka rozgląda się gdy mnie nie ma na boki wózka, a gdy mnie widzi śmiech jest przeogromny.
Ta metoda sprawdza się u nas już kilka miesięcy i marudzącego szkraba szybko rozwesela
:36_2_15:

Odnośnik do komentarza

Moja córka z reguły jest wesołym ciągle się śmiejącym dzieckiem, bardzo radosnym, o świetnie rozwiniętym jak na pięciolatka humorze. Często córka sama lubi robić mi swoje śmieszne psikusy z których ma mnóstwo zabawy i śmiechu a ponieważ wiem, że bardzo lubi żarty również z moje strony, więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko się rewanżować:). Najbardziej jednak śmieszą córkę wymyślone prze nas wspólnie zabawne historie i bajki co polega to na tym, że ja wymyślam pierwsze zdanie historii a córka kontynuuje i dzieje się tak na przemian, aż historia znajdzie swój śmieszny finał. W rezultacie wychodzą przezabawne pełne śmiesznych zdarzeń opowieści. Podczas tej twórczej zabawy córka bardzo się cieszy a przy okazji uczy się logicznego myślenia i ćwiczy swoją wyobraźnię. Ponadto już od dłuższego czasu zauważyłam, że córkę bardzo śmieszą powiedzonka typu,"a niech to gęś kopnie” czy „ niech to dunder świśnie” więc czasem, aby ja rozśmieszyć używam właśnie tego typu powiedzonek. Dużo śmiechu wywołują u mojego dziecka również sytuacje, kiedy na przykład nie mogę czegoś znaleźć i uparcie szukam, chociaż jest to prawie że na widoku a córka doskonale widzi poszukiwany przeze mnie przedmiot. I właśnie w takich sytuacjach „zakręcona mamusia " jest świetnym powodem do śmiechu :). Pomimo tego, że córeczka jest już „poważnym” przedszkolakiem jak sama o sobie mówi :), to nadal rożnego rodzaju gilgotki czy swobodne szaleństwa są jak najbardziej trafionym sposobem na jej rozmieszenie. Także wszelkiego rodzaju tańce, ćwiczenia gimnastyczne czy bardzo lubiana przez nią zabawa w chowanego, zawsze wywołują uśmiech na jej twarzy i są przyczyną lawiny dziecięcej radości :).

Odnośnik do komentarza

Mój Synuś (3 latka) ma wyjątkowe poczucie humoru, zdecydowanie nie po mnie je odziedziczył ;-) Oprócz standardowych łaskotek i śmiesznych min, niezawodnie rozśmieszają go:
- Looney Tunes wystarczy włączyć i zaraz kwiczy ze śmiechu ;-)
- zabawa w "bym" - polega dokładnie na tym samym co tradycyjna zabawa w Pomidora, tylko używamy słowa "bym" (jak Młody był Młody mówił tak na "dym" i było to jedno z nielicznych słów, które wypowiadał, sam kiedyś zainaugurował tą zabawę, odpowiadając mi na każde pytanie "bym" i zaśmiewając się do rozpuku)
- najfajniej zawsze jednak jest z Dziadkiem, który zajmując się Młodym z całkiem poważną miną robi dziwne rzeczy np. zakłada rajstopy na głowę czapkę na kolano, je zupę widelcem czy udaje, że myje zęby szczotką do rąk ;-) Salwy śmiechu gwarantowane!

Odnośnik do komentarza

Moja Izuna (pół roczku) jest wesołym dzieckiem, ale jak ma gorszy dzień to mam sposoby na rozśmieszenie jej :)
- bardzo lubi jak się jej robi " Idzie rak..." od stópek, przez żeberka aż do szyjki :)
- podrzucanie w górę
- huśtanie na huśtawce
- śmieje jak jej śpiewam - chyba tak tragicznie że ją to rozbawia :smile_jump:
- kładę ją na macie na środku pokoju, chodzę na około niej śpiewając jedną np. "Moja ulijanko klęknij na kolanko..." , "Stary niedźwidź mocno śpi..." , "Chodzi lisek koło drogi..." , "Krakowiaczek jeden miał koników siedem..." itp przy czym wypowiadając ostatni wyraz każdego wersu w różny sposób go akcentuję, podkreślam, dodatkowo przy każdym rymie schylam się do córeczki, a na koniec ją łaskotam :D też zawsze przy tym śmieje się do rozpuku :)
- zabawa w "A kuku"
- łaskotanie
- śpiewam rózne wymyślone przeze mnie wymowanki i tańcuję z nią po całym pokoju

Ze starszymi dziewczynami jest mniej fizycznie :)
- zabawa w "Pomidora"
- zrobienie małego (nieszkodliwego) psikusa jakiemuś członkowi rodziny
- rysowwanie wymyślonej hostorii
- zabawa w kalambury
- opowiadanie śmiesznych historii i dowcipów
- zabawa w ganianego - przy czym złapanie jest róznoznaczne z łaskotkami
- zabawa w kolory ( czasami dziewczyny w pośpiechu je mylą i jest dużo śmiechu)

Odnośnik do komentarza

Nasza recepta na hihy i hahy ciągle się zmienia. Czasami trzeba dodać odrobinkę zmienionego głosu, garść zabawek, kropelkę zimnej wody lub pęczek gałganków i sukces gotowy.
Oto kilka naszych śmiechogennych rad:
- przekształcam imię naszego synka na różne sposoby i wypowiadam je na zmianę to grubym , a to piskliwym głosem
- huśtając małego chowam się za krzesło lub za ścianę i wychylam się z wyciągniętymi do łaskotania rękami
- udajemy na dywanie różne zwierzęta, które zaczepiają się wzajemnie i na końcu padają ze śmiechem na podłogę
- z dwóch stron łóżka chowamy się pod kołdrą i na zmianę powoli lub gwałtownie wychylamy się strasząc się
- udaję, że nie ma małego w pokoju i szukam go zaglądając pod poduszki, w kąty, pomiędzy zabawki i cały czas go wołając. Mały cały czas podpowiada mi, że jest tu i kiedy go znajduję jest rozbawiony po pachy
- oczywiście gilgotanie, turlanie, dmuchanie po stopach i robienie śmiesznych min też odnosi skutek

Tak więc śmiejmy się razem, myślmy pozytywnie, świat będzie piękniejszy i będzie żyć się łatwiej.

Odnośnik do komentarza

Moja 14miesięczną córeczkę rozśmieszam bardzo często. Jest bardzo wesołym dzieckiem. Uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Gilgotanie po całym ciele, czy robienie akuku zza łożka to podstawowe sposoby. Najciekawszy jest taki. Moja córeczka ma swojego ulubionego sąsiada. Podczas spacerów na podwórku kiedy go widzi śmieje się w głos. Sąsiad ma zeza. Gabrysia uwielbia na niego patrzeć. Na tego Pana mówią Brylu :) Tak więc kiedy córka ma zły humorek wystarczy zezowata minka i tekst : " Idzie Pan Brylu" Jej radość jest nie do opisania. :36_22_3:

Odnośnik do komentarza

Wszystkie maluchy uwielbiają się bawić w tak zwane przeze mnie "Kolanowe autko" A mianowicie sadzam takiego smyka na kolano i udajemy że jedziemy autem, burcząc i warcząc jednocześnie. "Po drodze" wpadamy w liczne dziury i wertepu, a także w przepaście, które są wtedy gdy rozszerzam kolana. Każdy Maluch dzięki temu bucha śmiechem i jest zachwycony.

Odnośnik do komentarza

Przyznaję,że gdy dzieci były mniejsze ich rozśmieszanie było łatwiejsze,bo wystarczył "rak-nieborak","kosi-kosi" albo "sroczka".
Wraz z wiekiem,sprawienie,by dziecko się śmiało jest co raz trudniejszym zadaniem i ja jako mama muszę temu podołać ale pomysłów mi nie brakuje:)
Najbardziej moje dzieci śmieją się wtedy gdy śpiewam im śmieszne dziecięce piosenki modulując głos od cichego do głośniejszego lub robiąc pauzy.To samo jest z czytaniem książek,muszę udawać,że jestem czarownicą,małym kotkiem albo wozem strażackim wydając odpowiednie dźwięki albo zmieniając głos.
Radość też sprawia moim dzieciom wspólny taniec.Włączamy sobie jakieś dziecięce przeboje,tańczymy w kółku,klaszczemy albo udajemy,że jesteśmy lokomotywą.
Fajną zabawą jest też zatrzymywanie się kiedy ,muzyka przestanie grać w jak najśmieszniejszej pozie i oczywiście nie można się wtedy poruszyć,ruszać się można dopiero wtedy gdy muzyka ponownie zabrzmi,to też znakomicie rozwesela moje dzieci.
I nie obędzie się też bez teatru w roli głównej z pluszakami i lalkami.Ja robię kurtynę,ustawiam krzesełka i zapraszam moje dzieci do domowego teatrzyku.Wtedy śmiechu jest co nie miara.

Odnośnik do komentarza

Córeczka uwielbia zabawy ze swoim pieskiem , najczęściej śmieje się a casem aż jej brakuje tchu gdy nasza suczka Moli goni ją i uparcie próbuje ściągnac jej skarpetki czy rajstopy mają razem tyle frajdy co mało kiedy, córka ucieka a piesek ją goni i tak zrobi ,że gila ją w stopy gdy próbuje ściągnac zabkami skarpetkę -dlatego uwielbiam gdy razem się bawią -naprawdę trafiliśmy na cudownego psa,idealnego dla dziecka,spokojny i wprost uwielbiający małe szkraby - córka nie dokucza jej i nie męczy więc pies ma ją za najwpanialszego przyjaciela i dlatego tak cudownie razem się bawią a moja mała córeczka smieje się przy tym co sił :)
A le to nie tylko to sprawia ,że sie uśmiecha -tata ma też s=rózne sposoby na to ,że mała hihra sie w niebogłosy -uwielbia to! :D

Odnośnik do komentarza

Mój synek jest juz za duzy, aby go rozśmieszać, za to moja córeczka reaguje na pewne słowa i miny :) Niki ma 1,5 roku, zaraz po jej narodzeniu ogladałam film Epoka lodowcowa. Była za mała żeby zrozumiec o co chodzi w tej bajce i smacznie spała sobie w łóżeczku. Mój synek miał wtedy 4,5 lat. Ja na chwilę wyszłam do kuchni i nagle słyszę
- hahahaha mamusiu chodź tu szybciutko - zawołal Kuba
Nie wiedziałam co mu sie stalo, więc przybiegłam do niego, a on kazał mi ogladac scene jak tygrys szablo zębny próbował rozśmieszyc dziecko mówiąć:
- gdzie jest bobas? Tu jest!!! Robiąc przy tym śmieszne minki.
Niestety tamto dziecko rozpłakało sie, bo tygrys wydawał się groźny. Gdy Nikola skończyła rok, w telewizji leciała powtórka Epoki lodowcowej i postanowiłam małą właśnie tak rozśmieszyć. Siedziała obok mnie na kanapie, a ja zakrywając oczy mówiłam:
- gdzie jest bobas
Mała zastygła w bezruchu, a gdy odsłoniłam oczy i powiedziałam
- tu jest!
Troszkę ja przy tym łaskocząc, zaczęła się śmiać tak głośno, że nawet mój mąż zerwał sie z fotela i podbiegł do nas pytając się czy nic sie nie stało :)
Od tej chwili gdy mała jest smutna, albo zamyslona, właśnie tak ja rozśmieszam i mówię Wam to działa! :)

Odnośnik do komentarza

- Wszelkie wygibasy i tańce stanowią powód do radości
- zabawa w idzie sobie skrzacik i chce znaleźć sobie domek - chwytam pod kolanko a może tu? - nie, odpowiadam, chwytam za pępek- może tu? - nie, odpowiadam, a potem wkładam rękę pod paszkę i krzyczę, ale tu,tu znajdzie miejsce skrzat - Hania od razu się śmieje
- bujam ją na stopie (Hania na niej siedzi, a ja mam nogę na nodze)
- nasz kot zawsze poprawia Hani humor

Odnośnik do komentarza

Dominisia śmieje się, płacze, grymasi, tupie, uśmiecha się, płacze, potem znowu śmieje się i tak w kółko. Każdy dzień przynosi nowe doświadczenie dla mojej 2,5-letniej „aktoreczki”. Jej pokłady energii są nie do zdarcia i wytracenia. Jest wszędzie i robi wszystko. Moją metodą na jej „mały odpoczynek” są tańce przy dziecięcych piosenkach. Wesołe melodie wywołują uśmiech na naszych twarzach, radość i śmiech mojej córki, gdy ja bawię się i skacze jak mała dziewczynka. Podrzucanie balonów i kłopoty z ich złapaniem także wprawiają moją córkę w niesamowity nastrój. Śmieje się w niebogłosy jak widzi, że mama i tata nie potrafią złapać balona. Śmiech u Dominisi wywołują także wspólne domowe codzienne obowiązki np. mycie podłóg mopem, wyjmowanie naczyń ze zmywarki czy wrzucanie ubrań do pralki. Mała ma niezły ubaw, skoro sama lgnie do pomocy, to nie będę odrzucała jej chęci. Lecz największą radość ma podczas spuszczania wody w toalecie. Dźwięk spływającej wody przykuwa jej uwagę, pomógł także w nauce korzystania z toalety.

Odnośnik do komentarza

Sposobów na rozśmieszenie synków mam wiele:początkowo były to zabawy takie jak "a kuku tutaj jestem" czy "idzie rak nieborak",ale dzieci rosną i zabawy, które kiedyś uwielbiali już ich tak nie bawią,nie śmieszą... i mama musi wymyślać coś innego.

Chłopcy uwielbiają ujeżdżać tatę... tata jest silnym i śmiesznym koniem,który podczas szybkiego galopu gubi swoich pasażerów.

Tańcem-wygibasem rozpoczynamy praktycznie każdy dzień,najpierw mama pokazuje kroki,a potem zmiana,ubaw mamy przy tym niezły.

Nie sposób nie wspomnieć o wszelkiego rodzaju łaskotkach i gilgotkach,przy których rozśmieszenie jest murowane.

Ale najlepszą metodą na rozbawienie moich dzieci, jest błysk lampy aparatu. Gdy tylko pojawiam się z aparatem w ręce, na buziach synów pojawia się uśmiech, uwielbiają być fotografowani...uwielbiają pozować...a chyba najbardziej stroić przeróżne miny.

Potem chłopcy oglądają zdjęcia i słyszeć można taką wymianę zdań:
- Patrz Brayan jak tu fajnie język wystawiłem.
- Ja też wystawiłem hihih.
- A tutaj fajną mam minę, nie?

Tak właśnie fotografowanie wpływa na moje dzieciaki:

https://lh4.googleusercontent.com/-sWmaKZDxy8Q/T49Xg2z13UI/AAAAAAAAC9Q/UXeJf8FUyjs/s614/parenting1.jpg

https://lh4.googleusercontent.com/-ckIHwa8sty8/T5AUd7nQ-AI/AAAAAAAAC9o/au2wbppbMls/s612/parenting2.jpg

http://www.suwaczek.pl/cache/6d49482449.png

http://www.suwaczek.pl/cache/fb9a82a32e.png

Odnośnik do komentarza

My na większość "patentów na rozśmieszanie" wpadliśmy przypadkiem, choć i jest kilka takich "oklepanych". Z tych znanych to delikatne myzianie po brzuszku, podrzucanie do góry, smyranie po stópkach z obowiązkowym "gili gili gili".
Pierwsze świadome uśmiechy mojego synka udało mi się natomiast wywołać wydając taki dźwięk jakby gruchania, takie gardłowe "grrrrrrr". Metoda niezawodna i wywołuje uśmiech do dziś. Natomiast na śmianie się w głos niezawodne jest skupienie na sobie jego uwagi i powtórzenie tekstu "a jak robi kotek? Kotek robi miaaaaaaaaaauuuuuuuu". Przy czym "miau" należy mówić długo przeciągając i z bardzo otwartą buzią :)
Drugim sposobem na usłyszenie chichrania jest mówienie "aaaaa psik" z gestykulacją udającą kichanie, czyli machnięciem głowy do tyłu i przodu.
Czasem działa też tekst "ooobśliniłeś się?" mówiony coraz głośniej od szeptu zaczynając i najlepiej w okolicy ucha :)
Niezawodna jest także zabawa - kładziemy malucha na pleckach na podłodze i stajemy nad nim z pieluszką albo jakimś ubraniem. Gdy się nad nim pomacha on aż macha nogami i rączkami , cały się prostuje, piszczy z zachwytu i nie może się doczekać aż się to na niego zrzuci :)

Odnośnik do komentarza

Drodzy Rodzice,

przypominamy, że dzisiaj jest ostatni dzień w którym możecie wziąć udział w konkursie "Kurczaki Luzaki".

Wyniki zostaną opublikowane w najbliższy poniedziałek, czyli 23 kwietnia 2012r.

Nie zapomnijcie zajrzeć na forum, aby sprawdzić czy jesteście wśród laureatów:)

Dzisiaj ruszył nowy konkurs "Pchła Szachrajka". Zapraszamy do wzięcia w nim udziału.

Z pozdrowieniami
Redakcja

Odnośnik do komentarza

Mimo swego wieku już dorosłego,
Uwielbiam rozbawiać robiąc coś głupiego!:)
Jak Maksymilian smutną ma minę,
To ja, tatuś, na przykład "orła wywinę":)
"Strzelam" też miny bardzo nietypowe,
Choć boję się, że to dla mnie niezdrowe;)
Próbuję też tańczyć i to jest śmieszne,
Bo w moim wykonaniu bardzo pocieszne;)
Śpiewania także czasem próbuje,
To go rozbawia i papuguje,
A jak nic nie pomaga pod pachę go biorę,
Kładkę na łóżko i po prostu "gilgolę"!:)
Choć nie raz wystarczy jak zawołam żonę,
A ona krzyknie: "KURCZĘ PIECZONE!":)
Bo w życiu nieraz wiele nie potrzeba,
Żeby dziecko z radości skoczyła do nieba!

Odnośnik do komentarza

Mój siedmiolatek nie potrzebuje zbyt wiele impulsów, powodów do radości, smiechu. Jest z natury dzieckiem wesołym, optymistycznie nastawionym do świata, jednak zdarzają mu sie chwile smutne na przykład jak dostanie dostateczna z dyktanda.
Wtedy siadamy i rozmawiamy. Najskuteczniejsze sa wspomnienia. Razem opowiadamy nasze radosne, szczęśliwe chwile. Oczywiście rozpoczynam ja od słów: Jak urodziłeś się, byłes łysy jak kolano! ---1 wybuch smiechu. Potem tatuś nosił cię na raczkach i mówił na Ciebie Gość Malinowy- 2 wybuch śmiechu. I tak wspominamy, opowiadamy. Gdy syn ma juz lepszy humor, właczam wesołą muzykę i razem sie wygłupiamy. Czasem angazujemy w to naszą Irmisię- jedenastomiesięczną siostrzyczkę Konradka.
Humor mojemu dziecku doskonale poprawia tez zabawa z mężem. Syn uwielbia z nim gotować, sprzatac. Podczas tych zajęć wygłupiają się, uzywaja słów znanych tylko im. Ja czasem słucham i nie wiem, o co chodzi. Najwazniejsze jednak, aby mój synek był zadowolony i potrafił radzic sobie ze smutkiem.

Odnośnik do komentarza

Wszystko co związane ze skakaniem i tańczeniem,

jest dla mojego dziecka prawdziwym uniesieniem.

Do góry najlepiej to podrzuca tata,

a mama jak samolot z Olusiem lata.

Synek na okrągło się wtedy śmieje,

wraz z jego uśmiechem cały świat pięknieje.

Wesoło jest także z zabawą w chowanego,

Oluś na okrągło śmieje się z tego.

Do tego dochodzi „raczek” i gilgotki,

mój radosny synek jest naprawdę słodki.

Wszak prawdziwe są słowa znane od lat,

że „Gdy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat”.

Odnośnik do komentarza

Moja córcia Laura ma 2,5 miesiaca i dopiero nie dawno obdarza mnie świadomymi uśmiechami. Najłatwiej rozśmieszyć Laurę mówiąc "kkrrrrrrrrrrrrrr" ona wtedy robi wielkie oczy i uśmiecha się cały czas. Drugim sposobem jest poruszanie jej przed oczkami ulubioną zabawką- żabką z grzechotką. Corcia obdarza mnie również usmieszkami jak czytam jej " małego Księcia" na dobranoc. Uwielbia mocno zaakcentowane słowo baobab...

Odnośnik do komentarza

Cóż - u nas malutką najbardziej bawi pies. I gdyby tylko mogła spędzałaby przy nim - a konkretnie przy jego pysku - każdą chwilę, chichocząc przy każdym ruchu psiska. Pies jest labradorem, więc pokłady jego spokoju są nieziemsko duże. Ale pies nie jest zabawką, więc chichotki chichotkami, pies musi mieć (ba: pies MA PRAWO) do odpoczynku. Ale zawsze wtedy jest mama - prawda?
Mama, nie tak dobra jak pies, coś w rodzaju gorszego podgatunku dla rocznego bobasa, ale zawsze coś. Ulubiona zabawa?
Co by mama robiła, gdyby była psem - i tu następuje mamowe obwąchiwanie. Oczywiście największe wrażenie robi węszenie w okolicach plecków. Potem jest jeszcze wersja ptasia. I niedźwiedzia - wysoce obciążąjąca dla stawów :) Wężowa (ssssssssssssssss... niekiedy rozbawia do łez), czy krowia (odpowiednio głębokie muuuuuuu... robi wrażenie)...
Gry są kreatywne, bo mimo wciąż rosnącej objętości Czerwonej Księgi - wciąż nam jakieś zwierzęta zostały. Na szczęście... I wciąż można z ich obecności (nawet jeśli ma ona miejsce w dość hmmmmmm skromnej mamowej wersji) czerpać ogromne pokłady radości :)

Odnośnik do komentarza

Witam!
A oto i nasze sposoby na skuteczne rozśmieszenie dwulatka:
1. Zabawa z pacynką - ja lub mąż zakładamy pacynkę na rękę i nasza pacynka chowa się i pojawia w różnych miejscach (taka modyfikacja zabawy w a ku ku). Nasz synek za każdym razem, gdy pacynka się pojawi, śmieje się na całego i bardzo żywo uczestniczy w zabawie - rozgląda się, skąd pacynka może się pojawić i często sam wskazuje miejsca, wktórych powinna się schować i nagle pojawić.
2. Naśladowanie odgłosów zwierząt - kolejna niezawodna metoda na śmiech do łez. Nasz synek bardzo lubi zwierzątka, więc naśladowanie ich odgłosów sprawia mu olbrzymią frajdę. I oczywiście później sam naśladuje. Szczególnie upodoba sobie wszelkie muczenia, beczenia i chrumkania
3. Noszenie "na barana" dziecka - oj, bardzo, bardzo fajna zabawa i zawsze uśmiech od ucha do ucha na twarzy dziecka. Szczególnie polecam tatom, bo mamy jednak trochę mniej sił mają.
4. Zabawa "w konika" - rodzic tym razem na klęczkach, a Maluszek na rodzicu siedzi i w ten sposób "jeździ" po całym mieszkaniu. A jeśli "konik" jeszcze od czasu do czasu wyda "iha", to ubaw murowany!
5. Zabawa "w potwory" - rodzic przykrywa się kocem i jako "potwór" poszukuje po całym mieszkaniu Maluszka. Nasz Maluch zawze gdzieś się schowa przed takim "potworem", a jak go "potwór" znajdzie, to śmieje się do łez. Potem sam chowa się pod kocem i udaje "potwora". Świetna zabawa nie wymagająca wielu rzeczy, a zawsze rozbawi i może trwać nieskończenie długo.
6. Zabawa "w chowanego" - też u nas niezawodna i za każdym razem, gdy znajdziemy schowanego gdzieś naszego synka, Mały zawsze bardzo się cieszy. Oczywiście, sprawdza się także wersja odwrotna - my się chowamy, a Maluszek szuka.
7. "Tańce-połamańce" - też super zabawa, nezawodna i może trwać dosyć długo. Wystarczy muzyka i już możemy z naszym Maluchem tańczyć i "wygłupiać" się. Dzieci bardzo to lubią, a przy "tańcach-połamańcach" mogą stracić nadmiar energii i bawić się na całego. A jak jeszcze rodzice biorą w tym udział, to ubaw murowany!!!
POLECAM NASZE ZABAWY, BO NAPRAWDĘ SIĘ SPRAWDZAJĄ!!!!
:36_1_21::36_1_21::36_1_21::36_1_21:

Odnośnik do komentarza

Drodzy Rodzice!

Ogłaszamy wyniki konkursu „Kurczaki Luzaki”. Chcemy Wam bardzo serdecznie podziękować za udział w konkursie i pogratulować pomysłowości, którą wykazujecie się rozśmieszając Wasze Maluchy;)

Zdecydowaliśmy, że zestawy książek z serii Kurczaki Luzaki od Wydawnictwa Hachette, otrzymają:


  1. maloka28
  2. asper01
  3. nikiikaka
  4. Margaretka83
  5. FrankoFelek
  6. koda79
  7. tatus 2010
  8. Ringie
  9. bb26
  10. Olinka

Osoby te prosimy o przesłanie swoich danych oraz nicku na adres: konkursy@parenting.pl E-maile prosimy zatytułować: Konkurs „Kurczaki Luzaki”.

Wszystkim laureatom gratulujemy i zachęcamy do zabawy w kolejnych konkursach, organizowanych na forum parenting.pl .

Życzymy miłej lektury,
Rozbawiona Redakcja

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...