Skocz do zawartości
Forum

Październikowe maluchy 2015


Rekomendowane odpowiedzi

Mnie się wydaje ze za bardzo zabiegany o uwagę mamy.

I to ci boli najbardziej.
Bo znowu wracamy do tego , że chcesz by się cieszyli i interesowali. Siostrze trzeba było powiedzieć, że przynajmniej ktoś po tobie zostanie na tym świecie.

Moja nie pyta o wizyty ani o nic. Siostra jest młodsza ale chcę wiedzieć i pisze jej zawsze sprawozdanie po wizycie mimo że widzimy się codziennie. Z tym ze póki piszemy jest ok a jak gadamy to często rzucamy się sobie do gardeł.

Zajrzyj do nas! Www.milkii.pl :)

Odnośnik do komentarza

U mnie znowu wszyscy są w skowronkach, że będzie dzidziuś :-) mama bardzo się cieszy razem ze mną. Nawet moja babcia jest taka szczęśliwa, że będzie miała prawnusie. Codziennie do mnie dzwonią jak się czuje itd. Teściowa też się bardzo cieszy i mogę na dzień dzisiejszy stwierdzić, że jest w porządku. Owszem jest panikara i chciałaby nam doradzac w wielu sprawach, ale ostatecznie się wycofuje i mówi, że to nasza sprawa. Zresztą mąż nie lubi jak ją informuję o naszych planach. A tak ogólnie to zawsze pyta czego potrzebujemy. Zaproponowała sfinansowanie wózka dla dziecka, kupuję ubranka, pyta zawsze mnie albo męża jak ja się czuję i dobrze mi się z nią rozmawia więc nie mam powodów do narzekania.

A teraz pytanie dla Was mamuśki z innej beczki. W jakim wymiarze kupujecie łóżeczko? W standardowym 120x60? Bo się zastanawiam czy nie będzie za małe. A już kupiłam na ten wymiar dwa komplety pościeli, i kołderke.

Odnośnik do komentarza

Usagi a gdzie chodzisz na basen? Może na zajęcia z areobiku wodnego na Falę? Właśnie wybieram się tam w czerwcu :) tylko muszę załatwić zaświadczenie od lekarza, że nie ma przeciwskazań.

A co do teściów/rodziców to bardzo Wam współczuję bo u mnie było podobnie. Moja mama nie mogła się pogodzić z formą ślubu i wesela jakie zaplanowaliśmy, z sukienką, transportem itd. Strasznie się wtedy kłóciłyśmy bo chciała o wszystkim decydować. Co do dziecka to mi nie uwierzyła :) musiałam pokazać kartę ciąży, skierowanie na badania itd :) a nie uwierzyła bo nie planowaliśmy dzieci. Teraz się bardzo cieszy ale boję się co będzie jak już mała się urodzi. Już udziela dobrych rad a potem to chyba nie będzie od nas wychodzić :( Wiem, że na pewno nam pomoże i mogę na nią liczyć ale nigdy nie byłyśmy zbyt blisko więc nie wiem jak to będzie. A teściowie? Teściowa cudna kobieta ale jak się jej nie pohamuje to zagłaszcze człowieka na śmierć, a teść to raczej będzie dziadek na dystans. Wszystko fajnie ale niech dzidzia się nie zbliża. Uff się rozpisałam :) Tak jak radzicie Dziewczyny głowy do góry i cieszmy się naszymi brzuszkami bo tego nam nikt nie może i nie powinien odbierać!!! Buziaki Kochane

http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/22089

Odnośnik do komentarza

Łóżeczko na pewno nie będzie za małe, nie wiem ile kg musiałoby ważyć dziecko, żeby się w nim nie zmieścić. Moje dwie gwiazdy w jednym łóżeczku RAZEM spały przez cztery miesiące! Potem dokupiliśmy drugie i każda w swoim spała prawie do ukończenia 3-go roku życia.

Co do rodziców i teściów to ja też dorzucę swoje trzy grosze, bo nie mam nawet z kim o tym pogadać.. Jeśli chodzi o teściów to jeszcze mam się komu wyżalić, a i mój doskonale rozumie, że się wściekam niekiedy na jego matkę bo jego też jej zachowanie denerwuje i w sumie częściej ja jego hamuję, żeby aż tak się już jej nie czepiał. Na szczęście mieszkami sami i nawet jak się teściowa wtrąca (a robi to regularnie) to przytakuję, a potem robię po swojemu. Zaoszczędzam sobie tym nerwów, bo już się przyzwyczaiłam po prostu, a tym samym mam swobodę w tym, co robię. Jeśli chodzi o moją mamę to dobrze się z nią dogaduję, pomimo tego, że ciągle ma pretensje że nie mam dla niej czasu.. Studiuję dziennie, pracuję, mam dzieci.. kiedy mam wolne w pracy jestem na uczelni, a w weekend też pracuje więc sama dla siebie nie mam czasu. Kiedy mówię, że jestem zmęczona to ona mówi "a mnie to się nikt nie zapyta czy ja jestem zmęczona, czy mi coś pomóc, ja przecież zdrowa jestem, młoda (oczywiście z meeega ironią, bo ma "wyleczonego" raka)". To jeszcze zniosę, przyzwyczaić się można do wszystkiego. Ale najlepsze jest to, że moja kuzynka (ulubiona moja kuzynka mojej mamy) też teraz jest w ciąży, 3mce starszej od mojej i nawet byłam przy tym jak ona mówiła mojej mamie, że jest w ciąży. Moja mama gratulowała jej, przytulała, cieszyła się. Kiedy ja jej powiedziałam o ciąży usłyszałam, że "Niby taka mądra jesteś, a się nie zabezpieczyłaś?" "Jak Ty mogłaś do tego dopuścić?" i najlepsze "to uwłacza Twojej inteligencji"...
Ostatnio mówiła mi, że potrzebuje jechać na większe zakupy, bo same ciężkie rzeczy musi kupić, a ona nie może dźwigać (ja mam auto). Mówiłam, że nie ma problemu a ona "Chciałam poprosić E. (moją kuzynkę w ciąży), ale ona przecież nie może teraz z tym brzuchem nosić. To jak, pomożesz mi?" Przecież moja ciąża przy jej ciąży nie jest już tak ważna i ja mogę nosić, kuzynka nie..
Niby robi obiady, czasami przynosi mi do pracy żebym głodna nie była, niby się troszczy, ale nie pyta jak się czuję, nie pyta o ruchy, nie pyta o zdjęcia z usg, a ja nie mówię, bo jakoś wątpię, żeby chciała słuchać. Widziałam jej smsy do mojej kuzynki, np "Jak się moje Maleństwo czuje??", więc co ja się będę na siłę narzucać z moim Maleństwem.
Co do niemęża to też się czasami przytula do brzuszka, ale najczęściej chwilę później już jego ręka ląduje gdzieś indziej. Generalnie nie przejmuje się tym, że ja nie powinnam dźwigać, czy się obciążać. Najlepiej jakbym po całym dniu pracy jeszcze pozmywała, ugotowała obiad, posprzątała, wyprała.. A ja jak wracam z pracy zwyczajnie nie mam na to siły. Ale cóż, chyba po raz kolejny będę musiała się przyzwyczaić, że wszystko muszę robić sama i że liczyć mogę wyłącznie na siebie.

Odnośnik do komentarza

Fobianka ja tak mam. Pracuje potem jadę na zakupy wracam robie obiad sprzątam uczę się. Czasem kopne go w d... i robi różne rzeczy ale sam nie.

By było bardziej ironicznie. Zadzwoniła do mnie matka. Rozmawiała godzinę. Prowadziła monolog o sobie swoich problemach, jak powiedziałam ze siedzę w domu drugi dzień a jedyną atrakcje czyli córkę po przedszkolu zabiera siostra do siebie na noc i nawet na spacer nie idę a ona ... Jezu taka zmęczona jestem no to cześć :)
Mega mega fajnie:)

Zajrzyj do nas! Www.milkii.pl :)

Odnośnik do komentarza

adonis masakra, znam ten ból bo też wszystko i tak muszę robić. Plus zawozić i odbierać dzieci z przedszkola, bo on przecież musiałby wcześniej wstać, żeby je zawieźć - ja nie potrzebuję przecież tyle snu co on, więc to ja mogę wstać wcześniej.
Zero empatii z jakiejkolwiek strony.. Ja chciałabym móc opowiadać o ciąży, ale też umiem wysłuchać innych, doradzić im, "wczuć się" w ich emocje. Ale żeby dostać coś za to w zamian? Zapomnij.
Trochę mnie pocieszyło to, że nie jestem sama, ale współczuję nam wszystkim i każdej z osobna..

Odnośnik do komentarza

Fobianka
adonis masakra, znam ten ból bo też wszystko i tak muszę robić. Plus zawozić i odbierać dzieci z przedszkola, bo on przecież musiałby wcześniej wstać, żeby je zawieźć - ja nie potrzebuję przecież tyle snu co on, więc to ja mogę wstać wcześniej.
Zero empatii z jakiejkolwiek strony.. Ja chciałabym móc opowiadać o ciąży, ale też umiem wysłuchać innych, doradzić im, "wczuć się" w ich emocje. Ale żeby dostać coś za to w zamian? Zapomnij.
Trochę mnie pocieszyło to, że nie jestem sama, ale współczuję nam wszystkim i każdej z osobna..

Nie narzekam bo pomaga przy córce od urodzenia. Oboje jesteśmy przemęczeni. A jak mamy weekend wolny to szlag nas trafia. Chyba ze ja coś wymysle.

Mam kryzys. Pierwszy raz od początku ciąży.

Zajrzyj do nas! Www.milkii.pl :)

Odnośnik do komentarza

To jak już się rozpisujemy na temat najbliższej rodziny to i ja się wypowiem:)
Moi rodzice mieszkają 10 km od nas, teść jakieś 500 m, teściowa nie żyje od wielu lat. Nie miałam okazji jej poznać.
Izabela moja mama na wieść, że w 16 tygodniu czuję ruchy maleństwa zareagowała identycznie!:) Tyle, że ja miałam to kompletnie w nosie a swoją drogą ona też mówiła to z szczerym niedowierzaniem a nie złośliwością. W 18 tygodniu mój mąż już spokojnie wyczuwał ruchy naszego szkraba przykładając rękę, więc jemu uwierzyła. Łączy ich jakaś dziwna relacja z której w sumie się cieszę. Mama zawsze bierze jego stronę i uważa go za tego rozsądniejszego i bardziej zrównoważonego:) I trzeba przyznać, że po prostu ma rację:)
Teść na wieści o ciąży zareagował... hmm... No właściwie nie zareagował. Powiedział "acha" i zmienił temat. Od tego czasu go nie widziałam. Tak przejął się "niewtrącaniem" w nasze życie, że praktycznie widzę go 3-4 razy w roku. Mąż zresztą uprzedzał mnie na początku naszego związku, że tak będzie.
Moi rodzice za to spisują się wzorowo. Dzwonią co parę dni, pytają jak się czuję, czasami wysyłają brata z jakimiś smakołykami dla nas:) Po każdej wizycie u lekarza czekają z niecierpliwością na relację. Kalendarz moich wizyt lekarskich jest zresztą monitorowany na bieżąco przez 3 moje kuzynki (2 niedawno urodziły, trzecia jest w 7 m-cu ciąży) i koleżanki z pracy (które też o mnie bardzo dbają -mufinki, serniczki, obierają mi kiwi, jabłka - zbiorowe szaleństwo). Mąż wczoraj czytał książkę, którą sam mi kupił (W oczekiwaniu na dziecko) i zdiagnozował u siebie "zespół współodczuwania" - zgadzam się z tym wnioskiem w 100%.
Powiem Wam, że powoli zaczynam się cieszyć z tego wszystkiego ale na początku ten nadmiar zainteresowania po prostu mnie przerastał. Ja bardzo długo nie mogłam uwierzyć, że w końcu udało nam się zajść w tą upragnioną ciąże i nie chciałam tego całego cyrku wokół mnie. Dopiero jak poczułam pierwsze ruchy to dotarło do mnie, że będę mamą.

Odnośnik do komentarza

Przykro mi jest Was dziś czytać serio bo to niesprawiedliwe żeby rodzina nas tak traktowała. Nie powiem sama mając siostrę w 7 miesiącu czasami czuję niedosyt uwagi ze strony mojej matki bo jej dzidzia jest duża rusza się ładnie a mojego brzucha prawie nie widać. Ja ze swoim mieszkam już 2 lata moja siostra dopiero się do swojego przeprowadza więc większość zainteresowania spada na nią. Nie boli mnie to mimo wszystko bo pyta często jak u nas dopomina się zdjęć i relacji z każdej wizyty interesuje się ale nie martwi się tak jak o nią. Jednak nie rozumiem tego dlaczego wasi mężowie/partnerzy mają takie a nie inne podejście. To mnie bardziej martwi bo to oni powinni się ogarnąć i tyle... Spoko nikt nie jest idealny ale powinni pomagać i wspierać swoją kobietę!

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgejk704zuf.png

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkie mamusie.
Troszkę musiałam nadrobić zaległych stron bo strasznie dużo piszeci i dobrze przynajmniej jest co czytać przeżywać i oglądać foteczki ubranek, wyprawek i brzuszków.
Teraz przyszedł czas na to żebym i ja troszkę się pożaliła.
Od dwóch dni mam doła może i głupia sprawa ale mnie totalnie dobiła. Moja ukochana siostra (a mam ich trzy) stwierdziła po krótkiej rozmowie ze mną i tu pozwole zacytować "...ty w ogóle nie masz instynktu macierzyńskiego..." myślałam że mi serce pęknie. Ona mając 18 lat żadnej perspektywy do życia bez ukonczonej szkoły nawet zawodowej i bez pracy (faceta o 20 lat starszego i jego matke za granica ktora słała kase na potege zeby mieli na wszystko) wyprowadzając się z domu mając wszystko gdzieś bo stwierdziła że tam u niego będzie mieć lepiej to wtedy ona miała największy instynkt żeby być matką i żona (10 lat tem to było bo teraz to raczej jej 'piękny' facet by na nią nie popatrzyłno myślałam że mnie rozwali. No ale cóż niestety takie osoby wiedzą wszystko najlepiej bo przecież ona urodziła trójke dzieci to wie lepiej. tylko ze ona rodziła 10, 8, 5 lat temu z tym że wychowuje tylko dwójkę bo niestety ale ostatnie dziecko poroniła. Kolejna moja ukochana siostra tym razem młodsza z tekstem "...powinnaś winić siebie i Mariusza za to że jesteś w ciąży" to już było ugodzenie w samo serce. Powinnam myśleć i przede wszystkim się zabezpieczyć żeby sobie nie wpaść. A moje zdanie jest takie że to nie była jakaś tam wpadka bo ja mam 25 lat i moj chłopak 31 i nasze dziecko jest z miłości bo bardzo chcieliśmy tego maleństwa ale inni widzą to inaczej no i stwierdziła że gdybyśmy byli małżeństwem to by mi tak nie powiedziała. Czasem mam wrażenie że mi zazdrości ze mam takiego kochanego faceta bo zazdrość strasznie przez nią przemawia.
Co do teściów to się nie wypowiem bo niestety już ich z nami nie ma a szkoda bo chciałam ich poznać.
Wiem że nie powinnam sie nimi przejmować i to samo mi mówi chłopak ale co zrobie jak to są moje siostry.
Może i przynudzam ale nie mam komu o tym mówic nie mam komu się wyżalić bo facet to co innego niż kobieta w podobnej sytuacji.
Adonis kochana a możesz mi wysłać linka gdzie Ty sie zapisywałaś na te badanie usg 4d w galerii bronowice bo przeszukałam chyba wszystkie strony i nic tam nie widzę a będę w niedziele rano w galerii i chciałam skorzystać jeśli się załapię :-)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja mam taką radę aby żyć własnym życiem i nie przejmować się za bardzo innymi. Oczywiście nie przesadzajac. Nie chodzi mi tu aby mieć gdzieś rodziców i teściów ale żeby dbać głównie o nasze gniazdko, aby dla nas i naszych partnerow to my i nasze pociechy były najważniejsze a dopiero później cała reszta. Mnie nauczył tego mój partner, on ma takie podejście że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu... Jesteśmy teraz na etapie budowy domu i uzgodnilismy we dwójkę ze niczego od rodziny nie chcemy, wolimy do wszystkiego dojść sami aby po latach nie usłyszeć "gdyby nie nasza pomoc to...". Pomagają nam przyjaciele bo wiem że w przyszłości nam tego nie wypomna.... Czasami słyszę że mamy samolubne podejście bo nie jemy z nimi niedzielnego obiadku czy nie pomagamy tyle ile by oczekiwali ale ja tłumaczę to tak że mam teraz najlepsze lata swojego życia i chcę żyć własnym życiem, czerpiąc z niego jak najwięcej a nie spędzać czas na rozmyślania czy oni są wkurzeni bo nie mówię im wszystkiego czy tym podobne. Oczywiście nie chcę tu wyjść na zupełną ignorantke w stosunku do bliskich bo jeśli ktoś potrzebuje pomocy to może na mnie liczyć. Jednak nasi bliscy są świadomi tego ze niedługo stworzymy z narzeczonym własną rodzinkę i to ona będzie dla nas priorytetem...

Odnośnik do komentarza

Na pewno dla każdego z rodziny ciąża kogoś jest zaskoczeniem, duo osob nie wie jak sie zachować i stwierdza ze lepiej sie nie wtrącać, nie pytać. Jak dzidzia sid urodzi to każdy sie będzie cieszyl. Mój tata na wieść o ciąży powiedzial "cholera kolejna baba w rodzinie" (chociaż nikt nie widział plci jeszcze). Oczywiście to bylo na żarty. Teraz chodzi po sklepach i szuka najlepszego lozeczka dla wnuczki :D

Odnośnik do komentarza

A ja dziś złapałam też doła,nie wiem może któraś z Was oglądała dziś program Interwencja w Polsacie.Był reportaż o dziewczynie z mojego miasta,która ponad miesiąc temu miała cesarkę,i co się okazało dali jej za słabe znieczulenie,bo wszystko czuła,każde dotknięcie skalpela,no aż mnie ciarki przeszły,i to podobno nie jest jednostkowy przypadek,bo podobnych w ostatnim czasie były trzy.Aż się boję iść tam rodzić...

http://fajnamama.pl/suwaczki/hwkp64z.png

Odnośnik do komentarza

To żeście się rozpisały.... :)
Jestem 8 lat po ślubie... Pierwsze 4 lata mieszkalismy z moimi rodzicami (wówczas urodziła się Hania- po 2 latach małżeństwa). Miałam o tyle dobrze, że pod jednym dachem miałam rodziców i babcię. Od poczatku ustaliliśmy zasady, nigdy nikt nie wtrącał się w nasze decyzje, kłótnie i wychowywanie i opiekę nad Małą. Pomagali lub doradzali kiedy poprosiliśmy, a kiedy chcieli cos podpowedzieć to pytali czy mogą...
Mój mąż jest zachwycony moimi rodzicami i nawet współczującym kolegom powiedział, że to nie są teście, tylko rodzice, których ze świecą trzeba szukać...
A'propo teściów - na poczatku małżeństwa M. spędzał sporo czasu u rodziców, z biegiem czasu i naszymi rozmowami zmieniło się to... Teraz to jajestem na 1 miejscu, moje potrzeby i moje zdanie... A bywało bardzo różnie... Dużo zależy od was i tego w jaki sposób rozmawiacie ze swoimi partnerami...
Na poczatku małżeństwa chciałam być mila i sluchalam rad mamy M. Teraz tez biorę pod uwagę to o czym mówi, ale nigdy w życiu nie wtrącali nam się w nasze życie i wychowanie dziecka bo na to nie pozwolilismy. Choć z poczatku M. próbował przeforsować ich zdanie (bo mówili tylko mu co powinniśmy) ale szybko to ukrocilam. Bo to nasze życie, a nie jego z rodzicami.
Teraz po 8 latach kiedy pada pytanie ze strony M. "idziemy do rodziców?" to zawsze chodzi o tych moich... :D choć mieszkamy w trójkącie bermudzkim... Dwie klatki obok mam teściów, a z balkonu widzę mamusię ;)
Co do ciąży to jestem w centrum czego ni lubię... Każdy pyta po wizytach, upomina się o zdjęcia, dzwoni z zapytaniem jak tak, czy czegoś nie potrzebuję - fakt przyjemnie bardzo, ale momentami męczące...
Moja rada: rozmawiajcie z naszymi partnerami o waszych odczuciach, potrzebach i nie miejsce pretensji i nie wsiadajjcie na teściów, bo to działa jak płachta na byka i zbliża lubego do rodziców... A my wychodzimy na te zołzy, które chcą wszystkiego dla siebie...

Jaaa... Ale się rozpisałam...

http://fajnamama.pl/suwaczki/wea8hfr.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...