Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Galaxy od byDziubeka"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Moja historia zaczyna się zimową porą, a raczej to była jeszcze jesień. To był czas pisania, listów do św. Mikołaja. Mój syn wymyślił sobie, że najwyższa pora aby Mikołaj dowiedział się o jego marzeniach. Duże pudło klocków lego z remizą strażacką. No jak mama z tatą powiedzieli, że nie kupią, to trzeba było wykombinować innego sponsora. Żalił się i nudził o te klocki już od dawna, a my raczej rodzicami jesteśmy nieustępliwymi. No to wymyślił …Mikołaja. A czas ku temu był najlepszy. Gdy tak siedział i z żałością w głosie mówił, że musi prosić świętego o te klocki, bo my mu kupić nie chcemy, ja zaczęłam się też użalać, że chciałabym ładny złoty łańcuszek, kolczyki albo wisiorek. Takie ładne, błyszczące... Czułam się jak sroka u jubilera. I nudziłam dalej. E, nikt ni mi nic nie kupi ładnego, w święta założyłabym ładny naszyjnik tudzież broszkę z perłą. Eeee i nic z tego. A Karol tak patrzył i patrzył, aż w końcu powiedział. No ja nie mam tyle forsy, tata też mówi, że to drogie. Napisz do Mikołaja. Oj, minę musiałam mieć przednią, bo mój mąż, aż zachłysnął się kawą. Stwierdziłam, no dobra, czemu nie;) I szóstego grudnia zobaczyliśmy paczki obok łóżka. Ach, ten święty Mikołaj ;) Karol dostał wyśnione klocki, ale w wersji okrojonej;) A ja nie liczyłam na jakieś ekstra cudeńko. W pudle standard… kawa, toruńskie pierniki i inne słodkości i... plastikowy pierścionek, taki co go można na odpuście kupić.Wrrrr. Chciałaś sroko błyskotkę, to masz! ;) A obok rózga. No tak, pomyślałam jak sroka to i ma kawałek drzewa;) Ale syn miał ubaw, po pachy, bo mama dostała wielką, oszronioną gałąź. Nawet się jej nie przyglądnęłam. Walnęłam do kąta i tyle. Pomyślałam, nawet Mikołaj olewa moje marzenia;( Nagle coś błysnęło. Sztuczny szron tak nie błyszczy? O, to była jednak najcudowniejsza rózga, jaką dostałam w życiu! Wisiało na niej malutkie złote, szczerozłote serduszko! Piękności! Cudo moje! Złoty wisiorek. Ale się cieszyłam! I to był mój ostatni raz. Znowu mogę mieć tylko nadzieję, że Mikołaj znajdzie i w tym roku mój list. …Może mi nawet przynieść pół drzewa ;)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-67805.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-67804.png

Odnośnik do komentarza

Kiedyś myślałam, że jak przypomnę mojemu mężowi o wszystkim, podpowiem, co bym chciała na prezent i kiedy są moje urodziny, to faktycznie będę miała to, co mi się wymarzy i to jeszcze w filmowej scenerii i okolicznościach.... Otóż nie - wtedy dostawałam niezwykle praktyczne prezenty albo coś, co nie kojarzyło mi się z romantycznym prezentem. Więc przestałam gadać :-) I cóż - ostatnie urodziny... Mąż jakby zapomniał... trudno... a wieczorem - romantyczna atmosfera (zupełnie do niego nie podobne), kwiaty, wino i pudełeczko z tak piękną, subtelną bransoletką i naszyjnikiem, że aż mi dech zaparło. Idealnie dopasowane, idealnie w moim guście, idealne... Noszę to teraz na wszystkie możliwe okazje i cieszę się widząc jego zadowolenie, ze tak trafił. Potrzebował czasu, własnej inwencji i poczucia, że robi to z własnej woli a nie za moją sugestią ;-) Dziewczyny, dajcie się wykazać swoim facetom, dajcie im czas i swobodę, a którego pięknego dnia kupią Wam tę wymarzoną biżuterię:-)

Odnośnik do komentarza

W mojej rodzinie jest taki zwyczaj, że kupujemy sobie drobne pamiątki z miejsc które odwiedzamy. My kobiety nie mamy nigdy problemu z wyborem odpowiednich podarunków. Ostatnio mąż był na wycieczce w Zakopanym a przed wycieczką dowiedzieliśmy się, od lekarza prowadzącego moją ciąże, że mam cukrzycę ciążową. Mąż z wycieczki przywiózł mi bransoletkę z żółtymi kamieniami - cytrynami i powiedział – „Ja zrobiłem wszystko abyś miała dzidziusia a Ty teraz z pomocą tej bransoletki zrób wszystko aby nasz synuś urodził się zdrowy”. Synuś ma się urodzić w grudniu i jak do tej pory staram się spełnić życzenie męża.

Odnośnik do komentarza

Na moje 30–te urodziny dostałam najpiękniejszy prezent ;) Moja mama podarowała mi złoty pierścionek z Aleksandrytem, mojej babci. Już kiedy byłam mała dziewczynką marzyłam o tym pierścionku. Często zdejmowałam go z babcinej ręki i z wypiekami na twarzy oglądałam grę świateł. Kamień Aleksandryt bowiem w zależności od natężenia światła, zmienia barwę. Kiedy noszę ten pierścionek, czuję jakby babcia była przy mnie, w oczku pierścionka odnajduję wspomnienie dawnych czasów. W nim zamknięte są złe i dobre chwile naszego życia, czasem mieni się on na zielono, przypominając radosne i pełne nadziei dni…by w oka mgnieniu zmienić kolor na krwistą purpurę, przywołującą to co w naszym życiu nie powinno się wydarzyć. Jak, to jest kochane Mamy, że to właśnie biżuteria ma dla nas tak wielką sentymentalną wartość. Przekazywana z pokolenia na pokolenie, daje nam poczucie bliskości z naszymi mamami, babciami, nawet wtedy kiedy ich już z nami nie będzie. Mam nadzieję, że będę miała córkę, której będę mogła przekazać ten pierścionek, aby i ona kiedyś z takim wzruszeniem jak ja dzisiaj, wspominała dawne chwile, zamknięte w zaczarowanym oczku pierścionka…

Odnośnik do komentarza

Kiedy byłam mała, co weekend moi rodzice odwozili mnie do babci. Wcale nie miałam im tego za złe, uwielbiałam przebywać z babcią. Siadałyśmy na kanapie wyłożonej pasiastym kocem I wsłuchiwałam się w jej opowieści. Babcia opowiadała o swoim dzieciństwie, przygodach, a także była najlepszym bajko opowiadaczem. Razem gotowałyśmy, słuchałyśmy płyt z adaptera.
Pewnego wieczora babcia wyciągnęła szkatułkę. Była piękna, hebanowa. Otwarła ją i moim oczom ukazały się błyszczące korale, złote naszyjniki, pierścionki z kamieniami i inne cuda.
Babcia pozwoliła mi je wszystkie przymierzać, oglądać i opowiadała ich historię.
Z samego dna wyciągnęła malutki złoty pierścionek z czerwonym rubinem. Pamiętam ten moment jakby to było dziś. Nigdy nie zapomnę, jak wtedy powiedziała „bo wiesz, wnusiu, nie liczy się wielkość kamienia, tylko kto Ci go wręcza i dlaczego”.
Pierścionek z rubinem babcia dostała od swojej mamy na Pierwszą Komunię Świętą. Pierścionek ten został znaleziony w czasie wojny przez moją prababcię. Mama babci powiedziała jej, że skoro przetrwał wojnę musi przynosić szczęście i żeby zawsze go przy so nosiła. I tak się stało. Babcia nie rozstawała się z nim wiele lat, aż kiedyś postanowiła go przekazać swojej córce. Tej niestety nie spodobał się i leżał gdzie popadnie więc babcia ponownie schowała go w swojej szkatułce, aż do tego dnia.
Babcia Marysia powiedziała: „Teraz kochanie to będzie twoje szczęście. Noś go z dumą i nie rozstawaj się z nim, a będziesz miała szczęście w życiu.”
Pierścionek z dumą nosiłam przez wiele lat, ustąpił tylko miejsca obrączce i przeniósł się na inny palec, aż do dnia kiedy go zgubiłam.
Nie muszę pisać, co wtedy poczułam. Ogromny żal w sercu. Jedyna pamiątka po babci zniknęła.
Długo nie mogłam przeboleć straty.
Rok temu była 10 rocznica śmierci mojej babci. W tym dniu mój mąż wręczył mi małe pudełeczko, a w nim złoty pierścionek z rubinem!!! Moje zaskoczenie było ogromne. Skąd go wziął? Dlaczego mi wcześniej go nie oddał?
Mój mąż wraz ze złotnikiem na podstawie zdjęć odtworzyli replikę oryginału pierścionka babci abym nadal mogła nosić go przy sobie.
To był najwspanialszy prezent, jaki mogłam otrzymać. Najpiękniejsza biżuteria.

Odnośnik do komentarza

CZTEROLISTNA KONICZYNA
Ostatnia biżuteria jaką dostałam była prezentem od męża - srebrna bransoletka z delikatnymi czterolistnymi koniczynkami podarowana w zeszły weekend. A okazja... - to już taki nasz zwyczaj, którym zaraz się z Wami podzielę'. Od zawsze miała jakieś takie szczęście do znajdowania w trawie czterolistnych koniczyn. Z siostrami nawet kiedyś rywalizowałyśmy, która znajdzie ich więcej :) Kiedy zaczęłam spotykać się z obecnym mężem już na pierwszym wspólnym spacerze znalazłam właśnie taką. Mąż był w szoku i na drugi dzień dostałam malutkie kolczyki w kształcie tych szczęśliwych koniczyn. Od tamtej pory, za każdym razem gdy uda mi się jakąś znaleźć, dostaję od męża niespodziankę z biżuterii. I właśnie tydzień temu spacerując po parku, znalazłam w jednej kępce kilka sztuk co zaskutkowało prezentem w postaci "szczęśliwej bransoletki"

Odnośnik do komentarza

Witam, to fakt niezaprzeczalny, że moim przyjacielem jest biżuteria, a szczególnie bransoletki. Mam szczegolne upodobanie właśnie do tego typu ozdób. Ostatnio obdarowano mnie właśnie bransoletką na koniec roku, moje ukochane dzieciaki kupiły mi śliczną kolorową przepiękną bransoletkę, noszę ją z wielkim sentymentem, zawsze będzie mi przypominać moją klasę i ich wspaniałe pomysły.

Odnośnik do komentarza

Ostatnio z biżuterii dostałam prawie pięć lat temu A był to pierścionek zaręczynowy Kiedy zaszłam w ciąże ,szybko myśleliśmy o ślubie a że oboje nie pracowaliśmy (niestety),każdy wydatek był dobrze przemyślany Postanowiliśmy że bez pierścionka też się obejdzie ,może w przyszłości dostanę I ku mojemu zaskoczeniu piękny pierścionek dostałam mimo że mój przyszły wtedy mąż się zapożyczył aby go kupić To poświęcenie było dla mnie tak ważne bo skrycie jak to każda kobieta pragnęłam na palcu nosić pierścionek :)

Odnośnik do komentarza

Wczoraj, od kochanego męża:-) Okazja? bez okazji, Wczoraj zaczął się w naszym miasteczku Festiwal Trzech Kultur, i jest mnóstwo różnych ręcznie robionych piękności, cudne rękodzieła, min biżuteria. Spodobała mi się bransoletka z koralików,przepiękna,ręcznie robiona, więc mąż zrobił mi przyjemność i kupił.Uwielbiam takie prezenty, bez okazji, bez nacisku, tak od serca. Wiem, że nie jest to diament ani perła za kilka tysięcy złoty, tylko bransoletka ze straganu,ale wykonana przez starszą Panią, która wkłada w swoje dzieła swoją duszę, i kocha to co robi :-) Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Ok. 5 miesięcy temu zgubiłam moje ulubione kolczyki - perełki. Byłam wtedy tuż przed porodem, a ponieważ spraw do załatwiania mieliśmy wtedy pełno, ja ledwo co chodziłam do jubilera nie umieliśmy dojść. Mąż wiedział jednak jak mi zależy na tym aby w dniu porodu dobrze wyglądać (na tyle ile się da), a taki dodatek dodaje jednak sporo uroku kobiecie. Kiedy byłam już w szpitalu, parę godzin przed porodem dał mi do rąk malutki woreczek, a w nim były nowe kolczyki - białe perły, takie jak zgubiłam z tydzień, dwa wcześniej. Czułam się dzięki temu zdecydowanie lepiej i na zdjęciach z porodówki mogę na siebie patrzeć - nie trzeba okropnie wyglądać po porodzie. Włosy może miałam potargane ale po twarzy nie było w ogóle widać przez co przed chwilą przeszłam. Dziękuję Ci Mężu za ten "drobny" upominek i Twoją obecność w tamtych chwilach. :)

Odnośnik do komentarza

Ostatnio biżuterię otrzymałam od męża, z okazji Dnia Mamy (w naszym przypadku przyszłej mamy). Był to dla mnie wyjątkowy dzień i prezent. Bardzo wzruszył mnie gest męża. Pierwszy raz obchodziłam to święto z perspektywy bycia mamą :) A w prezencie otrzymałam delikatną bransoletkę z trzema znakami nieskończoności. Nigdy jej nie zdejmuję. Każdy ze znaków jest dla mnie symbolem naszej trójki: córeczki, męża i mnie.

http://www.suwaczki.com/tickers/relg9vvjwkvy5nj3.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Ostatnio otrzymałam piękny, srebrny naszyjnik od męża, z okazji 2 rocznicy ślubu. Mąż wtedy mnie bardzo zaskoczył, ponieważ kilka dni przed tym, myślałam, że zupełnie zapomniał o Naszej rocznicy, bo nawet nie wspominał nic przed tym. Nagle wracam z pracy do domu, otwieram drzwi, a tu wielkie zaskoczenie, światła pogaszone, w całym domu unosił się zapach słodkich perfumów, które uwielbiam. Dostrzegłam od razu, że w salonie rozpalony jest ogień w kominku, oraz że zapalone są świeczki. Nagle usłyszałam zza pleców głos mojego męża, który po chwili objął mnie, obiecał, że będzie to wyjątkowy wieczór dla Nas. Wciąż stałam obrócona do niego plecami, a on powiedział, żebym zamknęła oczy, bo czeka mnie teraz niespodzianka, po czym założył mi ten naszyjnik na szyję i kazał spojrzeć, byłam i nadal jestem po prostu zachwycona, mam po prostu wspaniałego męża..

Odnośnik do komentarza

Ostatnio biżuterię dostałam w styczniu, czyli na moją osiemnastkę (przez co jestem najmłodszą, nie-matką zarejestrowaną tutaj). Wcześniej poinformowałam przyjaciółkę, że chciałabym mieć bransoletkę, która by mi o niej zawsze przypominała. I dostałam, a jakże. dodatkowo jeszcze okazało się, że jako upominek od klasy również dostałam bransoletkę. A chłopak mojej siostry podarował mi wówczas mały, uroczy srebrny pierścionek, przez co w jeden dzień zebrałam więcej srebrnych upominków niż przez całe moje dotychczasowe zycie :D

Odnośnik do komentarza

Te krótkie nasze, wyrywkowe momenty. Pomiędzy łzami dziecka...
Pomiędzy racją i jej brakiem. Te krótkie nasze chwile. Są. ...JA i ON.
I pół naszej sekundy.
I szczęście moje odbijające się w jego wielkich, piwnych oczach.
I zapach perfum na jego szyji, w którą na ten krótki moment wtulam nos.
Pół sekundy. Uścisk dłoni. Przypomnienie - jesteś tu. Zawsze tu jesteś. Obok.
I zaraz płacz córci. Młyn. Niepotrzebne poganianie czasu.
Z silnej ręki wypada drobna dłoń. Ja trzymam wiaderko i 5 łopatek. On loda który cieknie, misia i soczek z wystającą słomką. Tulę córcię z tęczą łopatek w rękach i jej chlipotanie łapię do swojego rękawa. On znika gdzieś nagle.
Zaczyna kropić deszcz. Widzę - idzie do nas szybko. Małej wręcza balona - różowy aż boli głowa - ukochana Świnka Peppa uśmiecha się do nas wesoło. A w mojej dłoni pojawia się cieniutki łańcuszek, bardzo delikatny... tak jak nasze bycie tu na tej ziemi. To nasza rocznica ślubu... już 9-ta. Te nasze miliardy połówek sekund. Zdarzają się. Ale strasznie łatwo byłoby je przegapić w tym młynie codzienności.
W pośpiechu. W kolejce po gofra. Siekając szczypiorek. Odbierając telefon.
W buziakach, dawanych częściej dzieciom.
Gdy te nasze chwile się jednak zdarzają - zachłannie je chłonę.
I przez te pół sekundy, nie liczy się wtedy nic.

Odnośnik do komentarza

Byliśmy na wakacjach w Chorwacji z parą naszych przyjaciół. Był piękny poranek i mój partner postanowił zrobić dla wszystkich pyszne śniadanie. Wyszedł do ogrodu zerwać trochę świeżych warzyw. W ogrodzie chwilę podziwiał piękną słoneczną pogodę. Gdy wchodził do kuchni zobaczył stojącą tyłem wysoką, szczupłą blondynkę, z włosami do ramion. Pomyślał sobie "moja kobieta już wstała, więc dam jej słodkiego buziaka w szyję na dzień dobry". W domu panowała słodka poranna cisza, gdy nagle wszyscy usłyszeli krzyk, a gdy wbiegliśmy do kuchni zobaczyliśmy mojego ukochanego przytulającego się do mojej przyjaciółki. Z tyłu wyglądamy niemal identycznie, więc o pomyłkę nie było trudno. Wszyscy oprócz niego zaczęliśmy się śmiać, a jemu zrobiło się bardzo głupio i od razu zaczął przepraszać przyjaciółkę i tłumaczyć się, że nas pomylił, bo oślepiło go słońce w ogrodzie i dobrze nie widział. Następnego ranka na moim stoliku nocnym znalazłam piękną drewnianą biżuterię oraz kartkę z przeprosinami, że przez przypadek chciał "pobawić się w swingersów". Do tej pory mamy z tego masę śmiechu jak tylko chcemy mu dopiec :)

Odnośnik do komentarza

Ostatnią biżuterią jaką dostałam, były dwa pierścionki od mojej kochanej mamy. Dla Niej bardzo wiele one znaczyły ponieważ jeden - złoty z różowym rubinem kupiła sobie za pierwsze zarobione pieniądze a drugi - złoty z białym i zielonym kamieniem to pierścionek zaręczynowy. Mój tata już nie żyje, mama ma drugiego męża i postanowiła, że już nie będzie nosić tych pierścionków... Chciała mi je podarować, tak bez żadnej okazji, po prostu z czystego serca. Miło mi się zrobiło, uczucie nie do opisania! Jej pierścionka zaręczynowego nie noszę ponieważ mam już swój, schowałam go więc w moją magiczną szkatułkę natomiast ten drugi często nakładam. Oba są piękne a ja poczułam się taka wyróżniona... :)

Odnośnik do komentarza

Ostatnią biżuterię dostałam od mojej prawie 90- letniej babci. Było to bez żadnej specjalnej okazji. Babcia po prostu postanowiła przekazać mi swoją największą pamiątkę.
Otóż otrzymałam od niej złote kolczyki, które ona dostała jakieś pół wieku temu na rocznicę ślubu od mojego dziadka.
Prezent ten ma dla mnie ogromną wartość sentymentalną. Dziadkowie bardzo się kochali a ja byłam bardzo z nimi zżyta, ponieważ mnie wychowywali.
Babcia postanowiła przekazać mi swój największy skarb, bowiem była pewna, że będę miała do niego taki sam stosunek, jak ona.. i chyba się nie pomyliła.. :) Otrzymanych kolczyków nigdy nie założyłam i pewnie nie założę. Mają dla mnie bardzo dużą wartość sentymentalną. I już postanowiłam, że w przyszłości przekaże je mojej córce.. albo synowej, jeśli się córki nie doczekam;) najważniejsze, żeby biżuteria i jej historia znalazła godną następczynię!

http://s9.suwaczek.com/201111091762.png

http://s6.suwaczek.com/20100828650114.png

http://s9.suwaczek.com/200103164438.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...