Skocz do zawartości
Forum

cyrki

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez cyrki

  1. Maju życzę Tobie w Nowym Roku: Fajerwerków z nektaru i pyłku. Samych słonecznych dni i rozkwitłych kwiatów. Zawsze suchych ;) skrzydełek. Nowej sukienki - obowiązkowo w paski. Przyjaciół - nowych i starych - ale zawsze prawdziwych. Własnego pokoju w Twoim ulu. I tego... byś wyrosła Kochana, na królową pszczół, bo dla mnie już od dziecka jesteś nr 1 :)
  2. Dziękujemy! To nasza pierwsza wygrana nagroda!!
  3. Monika, 5: Smoczyca powinna się nazywać Grzałka-bo na pewno uwielbia gotować i podgrzewać na swoim smoczym ogniu małe i duże co nieco, smok powinien mieć na imię Płomyk bo na pewno pali go w gardle przez ten płomień miłości do Grzałki i dlatego zieje ogniem, a gdyby mieli małe smoczusie to one by się nazywały: Kabel, Ognik i Zapałka i oczywiście dlatego, że to po rodzicach, bo by byli do nich podobni, bo niedaleko pada jabłko od drzewa. Mateusz, 6: Powerdraco albo Hotsmok (jak hotdog tylko smok). Dlatego, że smoki mają dużo mocy w sobie i ich plomienie są gorące, znaczy hot, a imiona musieliby mieć angielskie bo przecież smoki pochodzą z Anglii- ten z Wawelu to się zabłąkał.
  4. cyrki

    Konkurs "Smart love"

    Jasno określamy z mężem to co wolno a czego nie wolno. Cierpliwie tłumaczymy dlaczego chcemy by nasze maluchy nas słuchały-czasem wystarczy wskazać dziecku konsekwencje jego czynu, by mogło zrozumieć nasze racje. Rozmawiamy- dziecko, jak każdy człowiek powinno mieć szanse wysłuchać racji dorosłych, ale i przedstawić własne. Pozwalamy dzieciom czasem nas NIE posłuchać... Tak! Nic tak nie uczy jak własne doświadczenie i błędy, nawet małe dzieci potrafią wyciągać wnioski ze swojego złego zachowania- choćby widząc smutek na twarzy rodzica. W skrajnych sytuacjach, jeśli któreś z dzieci nas nie słucha "odwracamy kota ogonem" - to my nie słuchamy dzieci. Nikt nie lubi być ignorowany -wiedząc jak się wtedy czuje osoba ignorowana, dzieci które mają przecież dobre serduszka nie chcą by one same ale i inni- tak się czuli. Poza tym razem z mężem staramy się WSPÓLNIE wspierać i egzekwować swoje słowa, a także zachować konsekwencje swoich poczynań. Swoja drogą pamiętam jak w dzieciństwie, chcąc bym wykonała jej polecenie, mama -w przypadku mojego oporu-powtarzała je mnóstwo razy(metoda zdartej płyty) i... też działało
  5. Wg Moniki lat 5 smoki jedzą barany i czosnek z cebulą i dlatego tak zieją ogniem. Gdy była młodsza była przekonana, że smoki żywią się smoczkami i że to smok z bajki zjadł jej smoczek-taki dziecięcy i dlatego ma duży brzuchol, bo ten smoczek był napompowany jak balon i teraz on jest pękaty. Sama to wymyśliła a my nie chcieliśmy wyprowadzać jej z błędu- szczęśliwi, że w końcu rozstała się ze smoczkiem i gryzakiem.
  6. Ja też znalazłam i "odkopałam" pracę Monisi , lat 5 To słodka DUSZYCA :)
  7. cyrki

    Konkurs "Tenzi"

    Nasze wieże :) A może raczej wieżyczki ?.... Wieża grzankowa - z domowych grzanek - nie jest może spektakularna - ale to pomysł własny (okołoobiadowy) 6-letniego Mateusza i wierzcie mi - zanim osiągnęła przedstawiony rozmiar, syn układał ją kilka razy - pewnie ze względu na nierówności grzanek :) Wieża jabłkowa - zaryzykuje nawet stwierdzeniem, że jest to wieża patriotyczna ;) w końcu z POLSKICH JABŁEK! Twórczyni to 5-letnia Monisia. Przyznać trzeba, że obie wieże były bardzo.... hm... nietrwałe, ale za to jakie smaczne :) Moje dwa "kilkujadki" rozprawiły się z nimi w try-miga :)
  8. Najzabawniejsze jest jednak co innego. Mianowicie fakt, że wśród tej biżuterii, były także... ręcznie dziergane stringi które trudno nazwać bizuterią... A może jednak?...
  9. A oto ta biżuteria, która została mi ofiarowana ;)
  10. Jak chyba każda kobieta bardzo lubię biżuterię. O gustach się rzecz jasna nie dyskutuje, bo każdy ma własny. Ja osobiście bardzo doceniam biżuterię hm... nietuzinkową. Może to być rękodzieło własne małomiasteczkowego złotnika, a nawet jakiś kompletnie zaniedbany staroć bez polotu ale za to z historią i "z duszą". Niestety tylko jeden przedmiot tego typu jest w moim posiadaniu - pierścionek po babci. Najczęściej słyszę, że któraś z moich koleżanek dostała coś takiego, co nie ukrywam wzbudza lekkie ukłucie w serduszku. Biżuterię dostałam, a i owszem - od męża, w liczbie sztuk 3 (pierścionek zaręczynowy, obrączki i kolczyki upamiętniające narodziny synka). Cóż... w związku z faktem, że jako rodzice dwojga dzieci mamy inne ważnie wydatki, to "zbytki" w postaci biżuterii są prawdziwą rzadkością. Jednakże znalazłam na to sposób. W związku z faktem, że trochę szydełkuję, zaczęłam biżuterię robić sobie sama :) Nie jest może wytworna, ale wkładam zawsze wkładam serce w jej przygotowanie. Co więcej, jest to prezent, który najczęściej "sprawiam" mamie, babci, ciociom i przyjaciółkom. Jakież było więc moje zdziwienie, gdy na ostatnie urodziny mój małoletni syn obdarował mnie.... biżuterią zrobioną ... PRZEZE MNIE! Okazało się, że to moja mama spytała go czy ma dla mnie prezent, a on na to, że nie ma nic bo zapomniał. Jednakże wiedząc jak bardzo doceniam tego typu "błyskotki" postanowił mnie nimi obdarować i... wyjął z szuflady komplet biżuterii przygotowanej przeze mnie dla koleżanki z okazji imienin. Mały cwaniak :) Doceniam jednak jego pomysłowość w "szybkim " zdobywaniu prezentów ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...