Skocz do zawartości
Forum

Czerwcątka 2014


Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki dziewczyny, ale nie wydaje mi się, że to od mojego jedzenia. Już wcześniej jadłam "wszystko" i nic się nie działo. Poza tym kupki robi zupełnie normalne, brzusio miękki. Płacze odłożona i "zostawiona", teraz od 19 śpi na mnie i wszystko w porządku. Widocznie miała dziś zły dzień i bardzo chciała się poprzytulać - w końcu nie tak dawno była jeszcze w brzuchu. Jak takie małe dzieci płaczą "nie wiadomo czemu" to warto sobie przypomnieć o teorii czwartego trymestru.
Moje bożątko już długo śpi i to dość spokojnie! O ile nie zleci bezwładnie główka albo rączka, to wszystko jest super :) nie wierci się tak, jak nie raz w łóżeczku. Przypuszczam, że po kąpieli i wieczornym karmieniu zaśnie już spokojnie u siebie w łóżeczku.

Werka83 - czytałam o zbawiennej mocy mleka matczynego na wszelkie dolegliwości - może spróbuj przecierać oczko wacikiem nasączonym Twoim mlekiem - w internecie nie brak mamuś, które zachwalają tę metodę. Na pewno nie zaszkodzi, nie uczuli. Mleko ludzkie zawiera antybiotyki i jest antyseptyczne.

http://www.suwaczki.com/tickers/l22npx9immnk2xo8.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/cbprb2019hzn8nho.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Hej Mamusie. Jak wy dajecie radę chociazby komputer włączyć, cokolwiek napisać? XD ja nie daję rady. Klusek jest dość marudny i czesto nie wiem czemu. Ostatnio nie chciał spać. Był przytomny przez parę godziny. Dziś odkryłam, że on po prostu preferuje nasze łóżko od swojego. Nie wiem skąd on wie w jakim jest, ale wie. XD

http://www.suwaczki.com/tickers/tb739vvj2mx19c44.png

Odnośnik do komentarza

Bia ja ukurat czesciej siedze na telefonie bo wtedy moge i pisac i malego karmic a przy kompie ciagle cos ,a to mysz spadnie a to za daleko do klawiatury :)bo laptop niestety wymiekl. Bia obstawiam ze pogoda nie sprzyja ale moge sie mylic:)wiekszosc dzieci teraz marudzi bo im goraco.
Marcosia zazdroszcze uwielbialam jak maly spal na mnie a teraz jest zbut duzy na to i za ciezki choc nawet jesli bym chciala go tak polozyc to on juz nie chce choc wczesniej uwielbial spac na cycuszkach:( nawet nie raz moj facet zwracal mi uwage bym odkladala malego a nie tak z nim siedziala caly wieczor:)zauwazylam ze wole spac z malym niz z wlasnym facetem:) jest kilka powodow :moj facet strasznie sie poci co mnie to wkurza ,maly az tak sie nie poci:) po drugie mam duzo wiecej miejsca w lozku spiac z malym ale faktycznie spie w dziwnych pozach zaleznie jak maly spi teraz spi na srodku lozka(mialam spac z mezusiem ale zmienilam zdanie i musze sie dopasowac bo nie chcialo mi sie malego przenies do lozeczka) po trzecie z lenistwa szybciej go wezme nakarmie a tak to trzeba latac w ta i z powrotem tak robilam na poczatku i bylam bardziej zmeczona.oj jej moj synek jest tak fajny i slodki ze cche przy nim byc :) mam nadzieje ze to mi minie:)ale nie moja wina ze kladzac sie bez malego czegos mi brakuje ...

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Blania moge dac Ci namiar na doradcę laktacyjnego i pokaze Ci jak przystawiac dziecko aby nie gryzl sutkow. Mi pomogl bardzo a mialam poszarpane sutki.

Poza tym duzo wietrz piersi, a po karmieniu smaruj wlasnym mlekiem. Ja na czas wygojenie sciagslam mleko i podawalam z butli. Tylko stosowalam smoczek calma z firmy medela i dziecko nie odzwyczaja sie od ssania piersi.

http://www.suwaczki.com/tickers/sbe251pzkrye3etd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/atdci09kq98nmtk1.png

Odnośnik do komentarza

Kurczę, strasznie Wam współczuję problemów z sutkami, dziewczyny. Ja na szczęście nie mam z tym problemu - Gosia pięknie chwyta, a jak jej się zdarzy płycej chwycić to jej tylko wywijam palcem dolną wargę i już jest w porządku. Sutki bolą przez dwie sekundy po przystawieniu, ale zaraz potem już nie. A jak nie może chwycić, bo się denerwuje z głodu to chwytam otoczkę i lekko "spłaszczam", tak, że sutek jeszcze bardziej wystaje i nie sprawia wrażenie "nie do złapania". Trochę to usztywnia brodawkę u podstawy i jest trochę sztywniejsza, trochę jak butelka. Wedy dużo łatwiej wsadzić sutka dzidziolowi do buzi. (mam nadzieję, że w miarę zrozumiale to napisałam)

My już po spacerku, wyrwałyśmy się szybko, bo zaś będzie hica pewnie. Mała właśnie zasnęła po pospacerkowym karmieniu. Pod blokiem sąsiadka mnie nie poznała, będę bogata :D
Wczoraj rozmawiałam z przyjaciółką na temat odparzenia pupci mojego maleństwa i poleciła mi na to olej kokosowy! Słyszałyście o nim? Podobno jest genialny, ale niestety trochę drogi - jednak nie wiem ile kosztuje. Na wizycie za tydzień zapytam pediatry o niego, ale myślę, że można go poużywać na noworodku, bo na dwumiesięczniaku już na pewno - farmaceutka, która sprzedawała Asi ten olej stosowała go u swojego synka. Większość takich naturalnych preparatów można używać od 1. dnia. W końcu nie ma tam konserwantów i całej tej "pachnącej" chemii.

Dziewczyny, jakich pieluszek używacie? My jesteśmy w pampersie, ale to odparzenie tak średnio schodzi... Nie wiem czy właśnie te pieluchy też nie podrażniają skórki - dużo tam tych substancji chłonących, czytałam, że mogą źle działać na pupki.

blania.domanska - czemu przystawiasz Boryska tylko w nocy? Ja ostatnio karmiłam na środku alejki w centrum handlowym! A niechby kto tylko coś powiedział do mnie! Wojna jak nic.
Powiem Ci, że ludzie patrzyli się - a jakże. Jeden ochroniarz to zza winkla nawet zerkał ;p ja obłożona z jednej strony dzieckiem, z drugiej podusią i z trzeciej pieluchą spokojnie karmiłam. Niektórzy nawet się uśmiechali na ten widok.

monika1709 - łoj, a nie będzie potem ciężko Aaronka z Waszego łóżka do swojego wyprowadzić? Może na noc podawaj swoje mleczko z butli, żeby się tak nie męczył przy jedzeniu i wtedy spokojnie sobie pośpisz już :D
Co do przytulania - rzeczywiście wczoraj naszła mnie refleksja, że szybko trzeba się tym nacieszyć. Czasem nawet zostawić obowiązki domowe w lesie i tylko być z dzieckiem. Zmywanie i odkurzanie nie ucieknie, a dzidzia nigdy już nie będzie taka malutka i potrzebująca jak właśnie dziś! Już jutro będzie starsza i powoli coraz mniej będzie jej potrzebna mama. Całe szczęście dziecko do siódmego roku życia jest psychicznie bardzo związane z mamą, która jest jego autorytetem we wszystkim i jest jedyna na świecie. Potem zaczyna się szkoła, koledzy i swoje sprawy... Już się boję jak szybko miną mi te lata.

Wiecie jaką wczoraj zupkę ukulałam? Normalnie bulion na kości i na suszonej włoszczyźnie (zupełnie tak samo aromatyczna jak świeża, a mniej problemu z nią i zawsze dostępna! polecam), jedna kostka bulionowa - akurat miałam na wołowinie, tą ciemną - i powrzucałam tam resztki mrożonek - miałam szpinak i kilka różyczek brokułów. Do tego pucha groszku konserwowego. A żeby nie było pusto to jeszcze lane kluski w środku! Taka zielona zupka :D pycha! Szczerze polecam!!
Też się rozpisałam :D

http://www.suwaczki.com/tickers/l22npx9immnk2xo8.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/cbprb2019hzn8nho.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Muszę się wam pochwalić - nie musimy stosować mm ;)
Przed chwilą była polozna i mały z wagi 3365 w tydzień przybrał do 3675 i jest ok oby tak dalej ;) Jedyny minus to taki że teraz we mnie się leje jak z kranu ale to nic damy rade. Jeśli chodzi o jego nabrzmiale i twarde piersi to nie kazała się martwić bo nie sa zaczerwienione i tkliwe więc ok. ale jestem zadowolona ;)

Mi mały w szpitalu pogryzł skutki do krwi to trzeba wietrzyć, smarowac swoim mlekiem i ja jeszcze smarowałam maścia typowo na sutki MALANTAN czy coś takiego bo dostałam to w szpitalu właśnie po 2 dniach jak ręką odjął.

Marcosia mój mały uwielbia spać na mnie ale teraz praktykujemy to rzadziej ze względu na upały bo mały lubi jak mam gola klate ;) a wtedy się strasznie poci ja z reszta też więc szkoda mi go ale czasami się już nie mogę powstrzymać więc wstaje mokry jak szczur a mi się na klacie robi mokra plama ;)

Monika po akcji z ogórkiem mały śpi z nami w łóżku i teraz sobie nie wyobrażam spać bez niego... on tak pachnie czasami nieświadomie się przytuli no po prostu kocham to ale postaram się go od nas odzywczaic bo wiadomo jak się skończy ze mnie lać to rzucam się na męża a z lokatorom w łóżku może być ciężko ;)

Miłego dnia ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371u60um7mu.png

http://s1.suwaczek.com/200706242438.png

Odnośnik do komentarza

Pati -z laktatorem w lozku ,dobre:) Moj wlasnie produkuje kupe przy jedzeniu ,pelna kulturka:)
Marcosia ja butli unikam jedynje ptzy dopajaniu.aha ja nie mowie o lozku wspolnymz partnerem tylko o drugim(mam 2pokoje ,jeden syna gdzie jest i lozeczko i lozko)tak wiec ja w lozku z synem a za sciana facet:) jak maly przyzwyczai sie do lozka to trudno szybciej usune lozeczko:)
Boziu moj maly tak sie podrapal ze wyglada jakby sie bil z kims:/
Ale sie wkurzylan w kwietniowkach dyskusja na temat "wartosciowego mleka"itp ja sie rozpisalam a tu ciach i dupa wykasowalo sie i wez tu nie wkurz sie:)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza
Gość mamuśka738

Hej
Weekend udany.
Jednak Marcosia nie prosiliśmy ich na chrzesnych bo wolimy moją siostrę więc nie było niespodzianki.

Dziś byłam u lekarza zrobić badania po porodzie więc mieliśmy wycieczkę na 2 koniec wawy i dopiero w domu od rana.
Jeszcze nawet obiadu nie zjadłam.Jasio wisi na piersi.

Odnośnik do komentarza

mamuska
I jak u lekarza ? Wszytsko okej po porodzie ?
monika
Zazdroszcze Ci ze tak lubisz spac z synkiem. Ja synka biore do nas do lozka jak sie obudzi w nocy ale strasznie tesknie za wyciagnieciem sie swobodnie w swoim lozku i za swobodnym przytulrniem sie do P.
Patii
Super,ze udalo sie przybrac na Twoim mleku ;-) ! Fajnie,ze tylko ono mallemu wystarcza. Ja niestety musze dawac mm bo maly marudzi tylko po moim i spi max godzinke a po mm spokijnie 3 godzinki. Zycze powodzenia z pokarmem. Tylkk uwazaj na zapalenie piersi ,jest okropne !

https://www.suwaczki.com/tickers/82doj44jljs8gkw6.png
https://www.suwaczki.com/tickers/m3sxcsqv36exycxd.png

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny :)

Wreszcie mogą spokojnie siąść i coś napisać :). Przez ostatnie kilka dni jestem cały czas w biegu, najpierw urodziny Maciusia przez 3 dni, potem nowy tydzień i 3 dzieci w domu, więc ciągle coś robię, bo albo Jaś jest absorbujący, a jak już śpi albo spokojnie czuwa, to spędzam czas ze Starszakami, w sobotę wyjeżdżają na obóz, to chcę się nimi nacieszyć :)
Czytałam fo w telefonie jak szłam spać, ale pisać z telefonu nie lubię, więc jak teraz się dorwałam laptopa :D, to mogę popisać póki Jaś śpi a Starszaki na podwórku.


Upały. Jeszcze nie czuć, żeby się ochłodziło, więc narzekamy na gorąc i/lub parność. Kąpiemy Jasia w letniej wodzie, widać że mu to odpowiada. W nocy śpi przy uchylonym oknie przykryty tylko pieluchą tetrową. W ciągu dnia jest najczęściej w samym pampersie albo w najcieńszym bodziaku. Jak mu się tak ciało wychładza, to ten trądzik niemal zanika, a w ciągu dnia, gdy tempka w pokoju czy na spacerze jest wyższa, to trądzik znów się uwidacznia w całej krasie. Nie mogę się doczekać kiedy całkowicie zniknie.


Co do męża, to mój z tych pomocnych, nie wiem czy go chwalić, bo jak się zepsuje, to będę narzekać :D. Ale np. w nocy jak ja wstaję zrobić butlę, to On przebiera Jasiowi pampka. Nad ranem jak zdarzy się karmienie, to często już On wszystko robi i zabiera Jasia do salonu, żebym dospała tę godzinkę, zanim Starszaki wstaną. Ale chyba bardziej po to by mieć pretekst do popracowania, a ja tak nie lubię jak pracuje w nocy czy nad ranem, zresztą w ogóle nie lubię, gdy pracuje w domu. Ale pomaga kąpać Jasia (Starszaki same się kąpią), odkurza gdy go o to poproszę ;), robi cotygodniowe wielkie zakupy, te codzienne też, jeśli ja nic nie kupię. Nie lubi prasować, ale jak trzeba to i za to się weźmie, ale nigdy wszystkiego nie wyprasuje, tylko te najpotrzebniejsze rzeczy :D. Nie ma problemu jeśli go zostawię z dziećmi, żebym gdzieś mogła wyjść. Ale ideałem nie jest :D, zresztą ja też nie jestem :D. To co mnie wkurza, to chyba to, że robi wiele rzeczy dopiero jak go poproszę, bo sam na to nie wpadnie, bo albo nie widzi potrzeby, albo jest zmęczony, albo zrobi to później, a ja z tych co muszą teraz, już, natychmiast :D ;). Ale jak narzekam na męża, to nie mogę liczyć na współczucie koleżanek ;). Ogólnie mój mąż jest pomocny, kochany i mogę na niego liczyć, a to chyba najważniejsze :)


Picie w upały. Jaś pije przegotowaną wodę. Na początku pił wodę koprową, ale położna powiedziała, że dziecko powinno ją pić gdy ma problemy z brzuszkiem (gazy, wzdęcia itp.), jeśli problemów brak, to koper je przysporzy. Zaskoczyła tym mnie, więc poszukałam info na necie i rzeczywiście jest tak jak mówiła, więc koper poszedł w odstawkę, a została sama woda.
Na tej stronie http://www.sosrodzice.pl/kolka-u-niemowlaka-czyli-jak-nie-wysuszyc-bobasa-na-wior/2/ w ramce „Zdaniem eksperta” jest napisane „(…) Dodatkowo pomóc może pojenie herbatką z mięty, werbeny, rumianku, rzadziej z kopru włoskiego, który może wywołać efekt odwrotny do zamierzonego i nasilać wzdęcia brzucha (…)”.


Monika, ja mam kota ale stricte domowego :)
A czy Twój kot teraz linieje? Mój linieje nieprzerwanie od zimy, mam dość. Nie wiem czy są jakieś "leki" na linienie?
Jaś na razie nie ma karuzeli przy łóżeczku. Ale siostra ma przywieźć po swoim synku to będzie miał :)

Tusia, ja nie mogę się doczekać kiedy Jaś będzie się tak świadomie uśmiechał. Na razie robi to bezwarunkowo, ale to cudny widok, za każdym razem się wzruszam jakby to był pierwszy raz :). W głos zaśmiał się tylko raz, i oczywiście się wzruszyłam ;)

Mamuśka, dzięki :), będę pamiętać o Was w Wawie :D

Marcosia, dzięki za Mieszka, opowiedziałam Maćkowi o czasach Mieszka I i postrzyżynach i że wtedy mały chłopiec stawał się małym mężczyzną, ale się ucieszył :D
Jaś podczas snu nie płacze, jeszcze ;). Ale zdarza mu się bardzo szybko oddychać przez sen.
Zaintrygowało mnie to co napisałaś, że mleko ludzkie zawiera antybiotyki. Szukałam w necie i nie znalazłam info na ten temat, poza sytuacjami, że zawiera antybiotyk gdy mama w czasie choroby je zażywa.
Z pieluch to Jaś używa cały czas Pampersów, z pupą nic się nie dzieje. Jak Gosia ma jakieś uczulenie przez nie, to konieczne zmień na inną firmę, przekonasz się czy będzie lepiej, a po jakimś czasie zawsze możesz wrócić do Pampersów. A używasz chusteczek nawilżających?
O oleju kokosowym słyszałam w wersji dla dorosłych. Może w necie coś będzie o stosowaniu u niemowląt? Jak się coś więcej dowiesz, to daj znać.

Werka, Jaś jeszcze nie miał ropiejących oczek, ale dziewczyny pisały, że używały soli fizjologicznej, u jednych maluszków to wystarcza, u innych nie. Jak po 2 dniach nie ma poprawy, to trzeba się udać do lekarza po mocniejsze leki. Czytam, że Mały dostał lek z antybiotykiem, ale po co jeszcze ze sterydem? Może Mały ma jakiś poważniejszy problem z oczkami. Jak masz wątpliwości, to zawsze możesz jeszcze iść do okulisty dziecięcego.

Beacia, pech z tymi hemoroidami :(, a robisz qpy regularnie? Po samej cc to wyszłyby wcześniej (przez tzw. dożywianie dożylne), ale teraz to chyba prędzej przez nieregularność wypróżnień? Tak sobie gdybam, bo sama nie wiem. Ja hemoroidów nie mam, ale wychodzi mi taki jakby "żylak", gdy przez 2-3 dni qpy nie robię (mam tak od lat). A teraz znów się nasiliło, bo ciągle biorę żelazo (i tak do grudnia…). Krew wcześniej też mi się zdarzała, gdy qpa była twarda jak kamień :(. Zamiast papieru toaletowego używam chusteczek nawilżających, przynajmniej pupa się nie podrażnia dodatkowo ;). Z naturalnych rzeczy, to można kupić korę dębu, zaparzyć ją, wlać do miski i robić sobie takie nasiadówki ;)

BeataL, witaj wśród Czerwcówek :)

Ania, cieszę się, że z Filipkiem coraz lepiej :), już za parę dni znów będziecie w domku :)

Emwro, może wyjazd partnera, to dobry czas, żeby wszystko na spokojnie przemyśleć. Jak wróci, to porozmawiajcie o przyszłości, jak Ty to widzisz, jak On to widzi. Daj mu czas na poprawę. Jak nie będzie widać tej poprawy, to chyba znak, że lepiej nie będzie. Ale to sama musisz podjąć decyzję co dalej, tylko musisz być twarda i konsekwentna. A z rodziną warto porozmawiać, żeby potem nie mówili, że Ty przesadzasz, że nic nie mówiłaś, że nie narzekałaś itd. A On może to wykorzystać i potem mówić, że był dobry, a Ty go z domu wywaliłaś, Ty go zostawiłaś, itd.
Dobry pomysł, żeby P. zostawić na cały dzień (albo chociaż na kilka h) sam na sam z Damianem. Przekonałby się jak trudno samemu zająć się dzieckiem i domem w pojedynkę. Tylko czy masz zaufanie do P., żeby go na tak długi czas samego zostawić z synkiem?

Pipi, super, że w końcu jesteście w domu :)
A czemu Dominik miał 8 wenflonów na raz? Biduś maleńki :(. Jak o tym czytam, to aż mi serce szybciej bije i ręce zaczynają się trząść (mam traumę wenflonową).
A to, że nie karmisz piersią nie oznacza, że jesteś wyrodna, no co Ty! A co do ilości jedzenia, to mój Jaś jest na mm i zjada co 3h 120 ml, w nocy ma dłuższe przerwy, więc jak Twój zjada 80-150 ml Twojego mleka, to ok. A przybieranie na wadze, to też kwestia indywidualna organizmu. Głodu u dziecka nie da się oszukać, jak chcesz to możesz mu spróbować dawać wodę do picia, to w jakiś sposób zapełni brzuszek i może trochę wydłuży przerwy między karmieniami. A tak patrzę na wagę z porodu i obecną, to Dominik przybrał niecały kg w ciągu miesiąca, to jest prawidłowo, więc nie rozumiem dlaczego doktor krzyczał, żeby nie dawać mu tyle jedzenia???

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry Mamusie, po strasznie długiej przerwie witam Was w kolejny upalny dzień.
Od razu mówię, że naprawdę starałam się być tu z Wami i podczytywałam kiedy tylko się dało ale odnosić się do wątków będę później, bo obawiam się, że znów nie uda mi się składnie napisać lub skasuje mi się post lub pojawi się atak głodu u mojego Synia lub inny kataklizm ;)
Powiem Wam,że myślałam, że jak przyjedzie mąż to będę miała więcej czasu i na spokojnie uda mi się tu z Wami "pospotykać" a tu figa z makiem. Ostatni tydzień był tak obłożony różnymi sprawami do załatwienia,że co wieczór padałam z moimi dziećmi jak kłoda, by wybudzać się w nocy na karmienie i przewinięcie i spać dalej.
I tak w ubiegły poniedziałek miałam kontrolę lekarską po porodzie. To była cała wyprawa bo musiałam jechać ok 80 km tam swoje wyczekać w kolejce. Jechałam więc z K. oraz moja dwójeczką. Synuś dzielnie zniósł całą tę wyprawę. Jeśli chodzi o mnie, to po badaniu P. Prof. stwierdziła,że wyglądam tam książkowo, że śladu nie ma po choćby jednym żylaku. Że to zadziwiające że tak zniknęły biorąc pod uwagę fakt w jakim stanie byłam:) Cieszy mnie to. Blizna b. ładnie ale jeden koniuszek ma takie zgrubienie - poleciła mi na to takie plastry, które wszystko co wystaje ładnie wygładzą (jeszcze nie kupiłam uwierzycie? nie było kiedy)
No i zrobiłam wreszcie wyniki, tj morofologię - hemoglobina 12,4 i to od razu mówię, nie stosowałam żadnych diet ostatnio - nie miałam czasu. Oczywiście starałam się jeść zdrowo, racjonalnie, ale bez parcia na produkty bogate w żelazo. To samo jeśli chodzi o preparaty jak bioferfolik czy askofer. Biorę tylko witaminy dla kobiet karmiących piersią i one już są wzbogacone w żelazo i DHA. Tyle. Z racji tego nie muszę się konsultować z hematologiem i uff bo nie miałabym chyba kiedy ;D
W ubiegły wtorek Brunolek miał badanie stawów biodrowych- ponieważ w Łodzi w szpitalu gdzie przyszedł na świat nie wykonują usg dzieciom zaraz po porodzie, musiał mieć je teraz, tj tydz. temu. I tu dziewczyny moja cierpliwość wystawiona została na wielką próbę. A mianowicie : stwierdzam iż w ostatni wtorek myślałam że przeniosłam się na plan filmu Bareji... Wieluński szpital- to tam mój synek miał usg stawów biodrowych na które to badanie dostałam skierowanie od Pediatry, która przyjeżdżała do nas do domu na wizyty patronażowe. Z tym skierowaniem oraz peselem dziecka zjawiłam się w szpitalu pod okienkiem specjalnej rejestracji na usg.Okazało się,że jest zamknięte i że muszę z fotelikiem-nosidełkiem oraz Brunem zejść na sam dół (dosłownie do piwnic) ...tak tak -zejść ponieważ gdy dokulałam się jakoś do windy zastałam tam przyklejoną kartkę iż "winda nie działa do odwołania" o.o!!! no to po schodach do tych piwnic gdzie z nosidełkiem z dzieckiem ustawiłam się w kolejce do kolejnej rejestracji, gdzie wydano mi papier-kolejne skierowanie i mogłam...UWAGA...ustawić się w kolejce do gabinetu. Jak mi sie wydawało iż jest to finalna kolejka ale byłam w błędzie! W gabinecie do którego czekaliśmy z Bruniem ok 1 h był P. Doktor, który wypisał mi kolejne skierowanie do kolejnej rejestracji (tej na górze, która wcześniej była zamknięta) Cóż...nosidełko z Bruniem w rękę i dalej po schodach na górę (winda w międzyczasie nie zaczęła działać:/) Kolejna kolejka do rejestracji...ponieważ tę samą drogę odbywało kilkadziesiąt dzieciaczków ze swoimi rodzicami.Czas oczekiwania plus wpisania-ręcznego dodam jakiejś informacji do jakiejś księgi plus wypisanie małego świstka kolejna godzina. Tak trafiłam pod gabinet własciwy tj gabinet usg. W miedzyczasie mój synek zdążył się obudzić (kupa/ głodny) Zaczęłam się rozglądać a tu wąski zapchany korytarz i ani śladu jakiegoś miejsca by móc dzieciątko nakarmić, przewinąć...Zrobiłam to na kolanach i naprawdę byłam już tak wykończona przez tę całą paranoję,że było mi naprawdę obojętne czy ktoś będzie miał z tego powodu jakiś bulwers. Na marginesie ->badanie trwało może minutkę. Mój synuś ma bioderka zdrowe.
Środa...szczepienie Bruna. Podjęłam decyzję,że zaszczępię go przeciwko rotawirusom oraz szczepionką 6w1. Pneumokoki odłożyłam na później bo bałam się,że to będzie dla mojego Zucha za dużo. Był super dzielny. Rotawirusy podawane są do buziaka - uwinął się z tym bardzo szybko, nic nie wypluł, nic nie ulał czyli pełna profeska z jego strony;)
Gorzej było ze szczepieniem bo akurat musiał sobie chwile odsapnac po" rotawirusie" i mu się przysnęło. Mimo,że pani pielęgniarka go budziła i ja oczywiście też to tak średnio się to udało i troszkę zapłakał, ale tylko troszkę.
Jutro mój Brunolek kończy 2 miesiące dziewczyny. Tydzień temu ważył 6800 g i mierzył 69 cm. Od dawna już dzielnie i bez problemu trzyma główkę. Śmieje się i gaworzy i...łzy w oczach mam gdy to piszę bo wiem,że doskonale mnie rozumiecie i rozumiecie co mimo całej tej mordęgi niekiedy, znaczy zachwyt nad swoim dzieciątkiem :)
Po szczepieniu nic się nie działo. Pod wieczór był trochę marudny,ale równie dobrze mogło to być przez straszny upał nie przez szczepienie. W każdym razie zabezpieczona w czopki Paracetamolu oraz altacet, nie wykorzystałam (na szczęście) niczego bo nie było trzeba:)
Czwartek. Bruno czuł się świetnie, postanowiliśmy więc wybrać się do Częstochowy. Mamy bliżej niż Łódź a tam jest kino. U nas w remoncie. Więc K. z Maniulką wybrali się na bajkę o smokach a ja z Brunolkiem zwiedziłam pokoik dla Matki z dzieckiem oraz zrobiłam przegląd sklepów z ubrankami dla dzieci. Po pierwsze mój syn znów powyrastał! o zgrozo... a po drugie szukałam dla Niego czegoś na Chrzest - ponieważ ja będę chrzciła Małego. Oczywiście szanuję tu zdanie każdej z Was w tej kwestii i każdy ma prawo robić jak uważa:)
Ubranko znalazłam :) W Zarze. Super koszula w kolorze złamanej bieli taka na delikatnej stójce bez kołnierzyka i do tego popielate spodnie z zawiniętymi nogawkami i opuszczonym delikatnie krokiem. Słodko w tym wyglada.Chrzest odbędzie się na początku sierpnia, więc jeśli będzie ciepło, to będzie miał bose stópki. A jeśli będzie chłodno, to mam dla niego sweterek a na nóżki malutkie trampeczki.Uwaga, udało mi się nie bez bólu namówić mojego K. na zakup garnituru. Jak już kiedyś wspominałam on nienawidzi zakupów ubraniowych, nie znosi stylu elegancko-formalnego, nie trawi tego. Więc równo po 10 latach małżeństwa udało mi się wymusić na nim ten zakup xD! Gdybyście widziały jego cierpiętniczą minę w tych sklepach...Bezcenne :D
Nostalgia mnie ogarnia i przypominam sobie jak szukałam ubranka dla mojej córeczki. Pamiętam dyskusję na temat tego jak ją chciałam ubrać a później zachwyt :) Miała śliczną prostą sukieneczkę z delikatnego białego płócienka, gołe nóżki a na główce maleńki wianuszek z kwiatuszków gipsówki. To zamiast bukieciku. Sama ten wianuszek jej zrobiłam (jestem florystką) a gipsówka w mowie kwiatów "mówi": wieczna miłość. Bo miłość matki do dziecka trwa ponad wszystko.
W piątek była chwila oddechu, a w sobote goście. W niedzielę mój K. szykował się do wyjazdu i wczoraj rano pojechał do Niemiec, wróci dopiero na chrzciny tj za ok 3 tyg.
Dziś musiałam wybrać się na zakupy z dwójką dzieciaczków.Nie jakieś wielkie tylko najpotrzebniejsze rzeczy o których zapomniałam jak jeszcze był K. ale i tak umeczenie totalne.

Muszę się przyznać-jestem strasznie zmęczona. Czasem sił nie mam by stać pod prysznicem. Dopada mnie taka niemoc,że chce mi się płakać. Ale...wiem,że jeszcze chwila, jeszcze trochę i wszystko coraz bardziej się będzie wtrybiało. Z drugiej strony zauważyłam,że przy pierwszym dziecku tj przy Maniulce wciąż wybiegałam do przodu, tzn. nie mogłam się doczekać kiedy mała zacznie się uśmiechać , gaworzyć, siadać chodzić, mówić. wciąż chciałam żeby to było już. A teraz, tak bardzo mi uciekaja te chwile kiedy Brunio jest maleńki, on rośnie tak szybko, tak szybko się zmienia, tak szybko...teraz chcę wszystko zatrzymać, spowolnić ale nie da się :) ... Czas biegnie zdecydowanie za szybko. Więc gdy tak dopada mnie ta niemoc to myślę wtedy o ulotności tych wszystkich chwil, nawet jeśli godzinami muszę go nosić (prawie 7 kg) bo jest niespokojny, to cierpliwie robię to. Tulę moje dzieci, całuję ich małe rączki bo wiem,że za chwilę ...będą żyły własnym życiem.

Odnośnik do komentarza

A teraz jeszcze spróbuję dołożyć swoje trzy grosze do tego co się dzieje na forum :)

Więc na początku Gratuluję z całego serca Mamusiom, które urodziły Maleństwa pod moją nieobecność:) Cieszę się,że i Wy się doczekałyście.

Bardzo współczuję Wszystkim, które mają zmartwienia ze względu na zdrowie Dzieciątka. Chwila w szpitalu gdy podczas badania lekarz stwierdził,że nie zniknęły szmery w serduszku mojego Brunia i że to prawdopodobnie poważna wada była dla mnie straszna, tak samo straszne było czekanie na wynik badania (echo serduszka). Rozumiem. Życzę Mamusiom siły, wytrwałości i przede wszystkim by Dzieci miały się jak najlepiej.

Będę pisała ogólnie- wybaczcie, bo chyba po takiej przerwie nie uda mi się odnieść do każdej z osobna.

Trądzik/potówki. Mojego Synka również to nie ominęło. Trudno się dziwić w takie upały. Tak jak u Dzubali śpimy przy uchylonym/otwartym oknie. Bruno przykryty jedynie pieluszką tetrową w samym bodziaku.
W ciągu dnia cieniutki bodziak. Jak najczęściej fika bez niczego i wentyluje zwłaszcza fałdki i pupala. Na potówki zbawinne okazały się kąpiele w krochmalu. Zresztą na odparzoną pupę też. Nie wiedziałam,że krochmal tak super działa. przy Mani nigdy nie stosowałam ale też nie miałam potrzeby (nigdy nie odparzyła mi się i nigdy nie miała żadnych potówek)
Co do pojenia. Cyc cyc i jeszcze raz cyc. Był czas,że Mały domagał się tego cyca co chwila i ja już zwątpiłam,że dam radę go wykarmić - do maleńkich dzieci to on nie należy, ale daję radę i to bez problemu. W chwilach jednak najgorszego upału lekarka powiedziała,że mogę mu dać jakąś "śladową" ilość picia z butelki, a także gdyby miał problem brzuszkowy. Na problem -gazy zaparcia - herbatka z koperku.Ogólnie do picia rumiankowa, albo zwyczajnie przegotowana woda.

Mąż- jest pomocny, ale pracuje za granicą więc na co dzień go nie ma i radzę sobie sama- dosłownie, bo nikogo innego do pomocy też nie mam :)Wszystko da się ogarnąć choć czasem jest trudno.

Zabawki nad łóżeczkiem. Karuzelki nie mamy, mamy jednak powieszoną- takie zwierzątka w kolorach czerwonym czarnym białym, które Bruno już doskonale widzi i nawet próbuje lapać (puki co bardzo nieskoordynowane ruchy ma raczek, ale potrafi podczas karmienia chwycić mnie za bluzkę bardzo mocno i dumny później ściska tę bluzkę i za nic nie chce wypuścić) albo łapie rączkami moją pierś i to takie słodkie bo jakby sobie "butlę" trzymał.
Kiedy pokazuję mu zabawkę to wodzi za nią oczkami. Uśmiecha się świadomie. Czasem wydaje z siebie takie dźwięki coś jakby śmiech, ale narazie śmiać w głos udaje mu się przez sen i uwielbiam to! Najbardziej "rozmowny" mój synek jest raniutko. Wydaje z siebie dźwięki jak "G...K...eeee...ma" ;D Moja córeczka stwierdziła ostatnio,że jej brat jest super mądry bo juz woła kupkę...;D ->"eeee" ;D
A teraz mi się przypomniało coś zabawnego. Bo oczywiście w całym tym pędzie dnia oraz przy absorbującym Synku, no nie mogę zapominać o mojej starszej latorośli :) Staram się naprawdę się staram spędzać z nią czasu ile się da. Najbardziej staram się z nią bawić ile się da. No i wczoraj poszłyśmy na trampolinę. Miałam obawy przyznaję, no ale Mania tak bardzo prosiła. Dziewczyny skakałam! Kurczowo trzymając swój biust ;D Po tych skokach Marince zebrało się na przemyślenia..." Mamulku, Ty w cycusiach masz mleczk prawda? - No tak Maniu. - To jak teraz tak skakałaś to Brunko będzie miał do jedzenia bitą śmietankę???" O.O :D! hahahahhaha

Pieluchy...Słuchajcie- zawiodłam się na zielonych pampersach! Byćmoże trafiłam na jakąś felerną serię ale...Jest gorąco więc Bruno często nie ma na sobie nawet bodziaka jedynie samego pampersa. Nowa paczka...Mały od rana w super humorze, zdrowy, najedzony, sucho...założyłam pieluszkę z nowej paczki...Mały zaczyna się wiercić, kwękać. Myślę sobie o co chodzi. Sprawdzam, nie jest mu goraco i nie jest zimno. Najedzony, sucho. przytulam, noszę tak jak lubi czyli przewieszonego przez ramię. niby spokojniejszy gdy tak noszę, zasypia, odkładam - budzi się natychmiast i marudzi. Cały dzień tak. myślałam,że coś mu dolega zaczęłam sprawdzać temperaturę już zaczynałam myśleć o lekarzu. Bo na pewno nie zjadałam nic co mogłoby mu zaszkodzić. myślałam co jest. Do popołudnia. Postanowiłam go wcześniej wykapać...Rozebrałam i...Mój synek kąpany jest "na żabkę" czyli nie że leży w wanience na pleckach lecz że trzymam go ręką pod brzuszkiem a on obserwuje sobie. Polecam bo łatwo wtedy umyś paszki i inne zakamarki. W każdym razie patrzę a on na pleckach tu gdzie przebiega rant pampersa ma cały czerwony pas. Wystraszyłam się bo myślałam,że jakieś choróbsko albo uczulenie. No i dawaj oglądać pieluchy. Dziewczyny połowa pieluch w opakowaniu w miejscu :"zgrzewu" na pleckach miało taki piasek w środku, chyba wadliwie rozsypał im się ten wkład absorbujący wilgoć czy coś i to się dostało w miejsce zgrzewu i od środka - tam gdzie przylega do plecków dziecka było jak papier ścierny! Ja bym tego nie wytrzymała i Bruno naprawdę spokojnie to znosił przez cały dzień. Popłakałam się że naraziłam go na takie tortury i byłam wściekła na siebie że nie zauważyłam tego wcześniej! :/

Werka ja miałam kłopoty z ropiejącymi oczkami Bruna. Ropiały i łzawiły. podejrzenie było zatkanych kanalików. Lekarz kazał przemywać solą fizjologiczną (osobny gazik do każdego oczka, po jednym przeciągnięciu od skroni do noska zmieniamy gazik) Przepisał nam także kropelki : Biodacyna Ophthalmicum 0,3% do stosowania po kropelce do każdego oczka przez trzy dni. Po tym powiedział,że mogę mu też wkrapiać mój pokarm gdyż zawiera on dużo substancji bakteriobójczych. Po tych kropelkach ustało żółte zarobienie. Ale po nocy Mały nadal miał na rzeskach ropną wydzielinę, mniej i białą. Zastosowałam więc kropelki Euphrasia homeopatyczne z wyciągiem ze świetlika. Dodatkowo lekarz pokazał mi jak masować małemu kanaliki. Robiłam to mniej wiecej 7 razy dziennie. Udało się. Oczka Bruna doszły do normy - ropienie skonczyło się po tym świetliku a łezki zaczęły odpływać po jakimś miesiącu masowania.

Odnośnik do komentarza

Emwro nic się nie przejmuj że osobiście, mimo,że tak sobie bliskie no to jesteśmy daleko i łatwiej jest chyba powiedzieć o rzeczach trudnych. Współczuję Ci strasznie tego braku wsparcie ze strony Twojego partnera. Doskonale wiem jak się namęczysz, bo ja też jestem sama. A jak już mój K. jest w domu to nawarstwia sie tyle spraw...że i tak robię w większości wszystko sama. Tak jak Dziubala napisała, to dobry pomysł by zostawić Mu dziecko na jakiś czas by doznał co to znaczy taka opieka nad dzieciątkiem...ale...pojawia się znak zapytania, czy na pewno można zostawić Maluszka...Nie wiem co Ci doradzić bo w takiej sytuacji nie ma mądrych, ale jedno wiem...jesli są takie kłopoty , to coś musi nim zatrząś i to bardzo by przejrzał na oczy i zrozumiał, co przelatuje mu przez palce.
Dzielna bądź. Myślę o Tobie i Twoim Synku bardzo cieplutko i z całego serca trzymam kciuki by wszystkie sprawy ułożyły się pomyślnie dla Was.

Odnośnik do komentarza

Dziś ma być burza...Może i będzie bo Mały od kilku godzin śpi jak mops a Marinka tez niedawno mi zasnęła. Powinnam ogarniać dom, bo niedługo mam inspekcję teściowej. Jak czytałam na forum inspekcje teściowych bywają delikatnie mówiąc niefajne...Zobaczymy jak bedzie u mnie. Mam jeszcze trochę czasu więc dziś odpuszczam. dziś mam dzień dobroci dla mnie. Więc obiad to był tzw gotowiec, a teraz siedzę sobie w chłodnym pokoju i piszę tu do Was i czytam Was. Później może jeszcze zdążę przeczytać choć rozdział odłożonej dawno książki...Ale nawet jeśli nie to nic ;)
Miłego dnia Dziewczyny. Trzymajcie się cieplutko wbrew wszystkiemu. Dużo uśmiechów i śmiechów dla Waszych Dzieciaczków :):*

monthly_2014_07/czerwcatka-2014_13766.jpg

Odnośnik do komentarza

Polinka widzisz tak tp kest ze sluzba zdrowia ,szkoda komentowac bo to zal. Ile ma twoj malec ,chyba juz nie malec ale mezczyzna:) tak jak piszesz jeszcze troche i bedzie lzej dasz rade:) ja mimo ze to moje pierwsze dziecko chce by czas stanal :)tez trzyma cyca jak butelke :)cora tez smieszna chyba malo ma latek?w sumie mleczko moglo sie.spienic w cycuszkach od skakania.chcialam sie jeszcze odniesc do czegos ale nie pamietam :/
Dziubala moja kotka linieje czasami tak ze na jasnej wykladzinie wyglada to tak jakby wygryzala sobie:/

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...