Skocz do zawartości
Forum

porod rodzinny


MAMUSIA

Rekomendowane odpowiedzi

Daria620
Ja tez chce, aby moj narzeczony byl przy porodzie :) Mysle, ze wtedy bede czula sie pewniej i wiem, ze mam bliska osobe przy sobie.

A jak przezywali obecnosc przy porodzie Wasi mezowie?

:tata:

Hehehe no moj przezywał i to baardzo... Nawet bardziej ode mnie... Ale pozniej sam mi powiedział, że przez to co zobaczył, bardziej mnie szanuje jako kobiete i każdemu koledze radził byc przy porodzie, bo to takie piękne wydarzenie... :))

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza

No to w tym miejscu musze pochwalić swojego męża.:D Rodziłam 10 lat temu, poród trudny, długi, indukowany - 16 godz. Mąż pomagał mi we wszytkim - od pomocy przy stawaniu az po oddychanie. Parł razem ze mną:D Wcześniej zaznaczyłam tylko połoznym aby nic mu nie pokazywały, czego widzieć nie musi:smiech: Nie wyobrażam sobie, żeby miało go tam nie być.
Taraz tez przymierzamy się rodzic razem::): Poza tym w wielu wypadkach słyszałam, że zmienia się stosunek połoznych i personelu do rodzącej gdy jest z nia ktoś bliski. Jestem jak najbardziej ZA!

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37gu1ro0g5qk2z.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ug37hdge1lxlr0j5.png

Odnośnik do komentarza

Ja polecam poród rodzinny. Rodziłam 7 godzin, wiadomo lekko nie było jak pewnie u każdej z nas. Trafila mi się cudowna położna i świetny lekarz a mimo to uważam że wszystko zawdzięczam tam narzeczonemu. W bólu nie umiałam nawet słuchać położnej która dawała mi lekcje oddychania, za to jak narzeczony trzymal mnie za ręke i liczył ze mną oddechy i naśladował to było dużo łatwiej. Właściwie on tam nic nie robił, ale po prostu BYŁ. Widział gdy idzie skurcz wiec zbierał się w siłe by być ze mną jak namocniej.
Łożysko już rodziłam sama gdy on był z Laurą gdy oglądała ją pediatra...
Dziś pół roku po porodzie stwierdzam w 100% że nasze życie seksualne nie uległo pogorszeniu. Wszystko jest jak być powinno.

http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/20278

Laura nr 1
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71108

Odnośnik do komentarza

A ja sama nei wiem - z jednej strony chcialabym miec kogos bliskiego, a wiadomo ze w tej sytuacji mąż jest idealnym wsparciem. Z drugiej - nei wiem czy nie stresowalabym sie bardziej jego stresem niz swoimi przezyciami. Nie martwi mnie zupelnie ze zobaczylby krocze podczas akcji porodowej - moze na czas pologu skutecznie odebraloby mu to ochote (a moze i na dluzej? :D) na igraszki :P No i bezpieczniej czulabym sie gdyby doglądał dzieci podczas 3 fazy porodu i zszywania (ewentualnego).

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sgu1r91dvis5v.png
http://www.freeblinkiesarena.com/Library/family/mommy/default/my_twins1.gif

Odnośnik do komentarza

Nie jestem 100%-ową zwolenniczką porodów rodzinnych. Można- ale bez przesady a już na pewno bez nacisków na partnera. Faceci są różni. Tacy, co trzeźwo przemyślą sprawę i powiedzą stanowczo nie albo tak. Albo sie zgodzi taki jeden z radością, jeden z niewiedzy inny jeszcze dla świętego spokoju bądź sprawienia radości partnerce. Problem się pojawi jeśli rzeczywistość porodowa przerośnie samca alfa... Kobiety rodzą od zarania dziejów i mają do tego inne podejście. Rodziłam raz sama (choć w planach był poród rodzinny, ale założenia swoją drogą, plany swoją a to co się dzieje podczas porodu tez swoją bywa, że inną jeszcze niż założenia i plany) i po tym porodzie wiem, że dobrze się stało, że byłam sama. Znaczy nie sama - z położną lekarzem i całą świtą szpitalną). Suma sumarum - uważam, że podjęcie decyzji o porodzie rodzinnym - czy podjęcie decyzji o prośbie partnera o uczestnictwo w porodzie, powinno być ze strony kobiety mocno przemyślane. Z uwzględnieniem znajomości psychiki partnera. Znajoma mi powiedziała coś w ten deseń -> miał być przy porodzie - niech wie jak to jest, to doceni. Moje pytanie czy aby na pewno doceni. Czy może się przestraszy. Albo złapie jakiś uraz. Nie można z góry założyć, że poród przebiegnie w jakiś ściśle określony sposób -a w razie komplikacji wiadomo tyle, że nie wiadomo nic. A facet lubi mieć kontrolę nad sytuacją. A tu nie ma żadnej.

http://davm.daisypath.com/FUImp1.pnghttp://lpmf.lilypie.com/gFDDp2.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/018/018223982.png
http://lbyf.lilypie.com/FTMSp2.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/018/018223980.png?8870
http://pl.lennylamb.com/sliders/show/1_2009_7_27_slider.jpg

Odnośnik do komentarza

Jestem za!!! I szczerze polecam!!!
Pierwsze dziecko rodziłam sama, (niestety nie miałam z kim) kiedy czekaliśmy z mężem na synka nie bardzo był przekonany. Jednak w dniu porodu pchał się każdą luką na porodówkę:)
Rodziliśmy razem i jestem mu niesamowicie wdzięczna. Niby nic takiego, ciepłe słowo, podana szklanka wody, delikatny masaż pleców przy bólach krzyżowych. Dziś obydwoje nie wyobrażamy sobie żebym rodziła sama:) Więc planujemy znowu poród rodzinny. Nasze życie seksualne uległo nawet polepszeniu:) (Mój M stał blisko mnie ale nie zaglądał co się dzieje na dole) często mi powtarza, że kobieta która tyle wycierpiała żeby dać nowe życie zasługuje na najlepsze. Mim o iż do dnia porodu prawie mdlał na widok krwi, wykazał się odwagą i nawet przeciął pępowinę i niósł naszego maluszka takiego brudnego zaraz po porodzie do pediatry:)niby kilka metrów, ale widziałam jaki był dumny że to on pierwszy trzyma dzieciątko na rękach. Dziś ma niesamowity kontakt z Czarusiem, rozumieją się bez słów, czasami aż jestem zazdrosna. Dziewczyny poród rodzinny to naprawdę super sprawa!!!

http://www.suwaczek.pl/cache/293e776f7b.png http://s2.pierwszezabki.pl/045/045080990.png?5620

http://www.suwaczek.pl/cache/af1846c02e.png

Odnośnik do komentarza

My też pragniemy rodzić wspólnie i jest to nasz pierwszy poród, dlatego uważam że jeżeli tylko mężczyzna chce być przy swojej ukochanej to należy mu na to pozwolić oczywiście jeśli tylko przyszła mama się na to zgodzi.
Wiele osób uważa, że jeśli facet jest przy porodzie i nasłucha się wszystkiego co dzieje się w czasie porodu odsuwa się od kobiety, jednak moje zdanie jest takie,że takie przeżycia łączą dwoje( a właściwie troje) ludzi.

http://www.suwaczek.pl/cache/f5bdefb838.png
http://www.suwaczek.pl/cache/edc7c6354c.png

Odnośnik do komentarza

Anulka
Odświeżam wątek.

Chciałabym stworzyć takie podsumowanie tego czy warto rodzić z mężem czy jednak bez niego, więc proszę kolejne mamy o komentarz.

Po co nam mężowie przy porodzie? Czy ci, którzy byli stanęli na wysokości zadania?
Czy nie wpłynęło to potem na nasze pożycie małżeńskie?

Jak to jest u Was?

Po pierwsze uwazam, ze decyzja powinna nalezec do mezczyzny. Jesli nie chce- trudno, nie naciskalabym. Po drugie, dla mnie obawy "jak sie napatrzy na to wszystko, to mu sie odechce, albo odkocha" sa bez sensu. Jesli zwiazek jest zbudowany na solidnych fundamentach to wspolny porod tylko go scementuje.

Po co nam mężowie przy porodzie?
Poczawszy od podawania wody, skonczywszy na trzymaniu za reke.
Moj maz absolutnie stanal na wysokosci zadania. Moze to dziwne, ale w najgorszej fazie porodu, slyszalam tylko jego glos, powtarzal mi wszystko co mowila polozna. No i odpowiedz na ostatnie pytanie; oczywiscie, ze zmienilo to nasze pozycie- NA LEPSZE.

Odnośnik do komentarza

Fajnie, że piszecie o wielu pozytywnych aspektach porodu rodzinnego :)
Też tak będziemy chcieli, jeśli oczywiście się uda... byłam nastawiona sceptycznie do tego, ale teraz wiem, że przede wszystkim nie chcę być sama... ważna jest świadomość bycia z kimś - czy to kiedy trzyma cię za rękę, czy tylko stoi przed salą porodową... :>

http://www.suwaczek.pl/cache/c217056f1b.png

Odnośnik do komentarza

My mieliśmy poród rodzinny. Na początku mój J. nie chciał, ale z czasem się przekonał. Poród rodzinny miał dobre i zł strony. Złe to takie, że bardzo działało mi nerwy to że on pisał sobie sms-y z moją siostrą i trochę się na niego wydzierałam, zwłaszcza jak już zaczęło mocno boleć. A dobre to takie, że gdy bolało słabo to dotrzymywał towarzystwa, jak bolało pod koniec w czasie skurczu i kucałam to potem pomagał wstawać. Ponoć pod koniec porodu położna dała mi jakiś zastrzyk w wenflon (czego ja nie byłam świadoma) i on mi to powiedział dopiero po porodzie. Pytał się co mi podają itd. Więc mogę śmiało stwierdzić, że przy porodzie rodzinnym zawsze ktoś dopyta się co i jak, wtedy gdy rodząca nie jest świadoma co się dzieje dookoła.

Poza tym uważam, że jeśli facet był obecny przy "wkładaniu", to powinien być też obecny przy "wyciąganiu" :D

Chcesz oddać coś za darmo? Zapraszam na
http://www.za0.pl

http://www.suwaczki.com/tickers/1usadf9h67046iqw.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wl9vvjiwadx1lt.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny poród rodzinny? Absolutnie TAK!:)
Ja na początku nie byłam przekonana, ale gdy wszystko się zaczęło, nie pozwoliłam Tacie Julusia, żeby odstąpił mnie nawet na chwilę...Pamiętajcie, że położna nie jest z wami na sali przez cały czas (chyba, że wykupicie sobie indywidualną opiekę 500-1000zł!), tylko co jakiś czas zagląda jak sobie radzicie...więc ja nie wyobrażam sobie samotności w takiej chwili...
Tatusiowie też dużo zyskują- przecięcie pępowiny własnego dziecka i pierwsze wzięcie na ręce, gdy maleństwo ma dosłownie kilka minut, to przecież nieocenione chwile:36_3_13:
Poza tym zawsze przyda się ktoś, kto pstryknie kilka zdjęć (oczywiście nie w trakcie, a już po wszystkim), na pamiątkę;))))

http://www.suwaczki.com/tickers/0d1yyx8dpcpxb1ea.png
http://www.suwaczki.com/tickers/dqprpx9itfxz7too.png
http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfegz27v1ws8z4.png

Odnośnik do komentarza

Agness85
My mamy w planach również poród rodzinny, wiem że poczucie humoru mojego M złagodzi wszystkie strachy i bóle, taki z niego śmieszek:)

Kochana, Tatuś Julusia to też śmieszek- jak piszesz, a jak rodziliśmy, to jakoś żadnego kawału nie pamiętał...hehe :36_1_21:
Odbiera Tatusiom mowę wierz mi, ale na pewno się przyda i ci pomoże, nawet bez słów :love together:

http://www.suwaczki.com/tickers/0d1yyx8dpcpxb1ea.png
http://www.suwaczki.com/tickers/dqprpx9itfxz7too.png
http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfegz27v1ws8z4.png

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

Luza niestety nic na sile. Jesli nie chce, nie zmuszalabym. Zamiast przerazonego partnera, przymuszonego do porodu rodzinnego lepiej popros bliska Ci osobe, np. mame, siostre, przyjaciolke, ktora bedzie zaangazowana i pomocna.

Odnośnik do komentarza

luza74
A mój mąż nie chce i nie wiem jak go przekonać.

Też uważam, że nic na siłę- lepiej mieć kogoś kto ci pomoże. Ja, gdyby Tata Julka nie chciał być przy porodzie więłabym inną bliską mi osobę- uważam, że najważniejsze żebyś nie była sama szczególnie jeśli to pierwsza dzidzia i nie wiesz jeszcze jak to wszystko wygląda:)))
A z mężem jeszcze pogadaj, niech się zastanowi, bo to jedyna taka szansa w życiu i póżniej będzie sobie 'pluł w brodę';) Pozdrawiam:) :36_15_44:

http://www.suwaczki.com/tickers/0d1yyx8dpcpxb1ea.png
http://www.suwaczki.com/tickers/dqprpx9itfxz7too.png
http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfegz27v1ws8z4.png

Odnośnik do komentarza

Naszego pierwszego synka "rodziliśmy " razem- mąż starał się chodzić ze mną na każdą wizytę do ginekologa ( nasz lekarz go zapraszał - taki rodzinny, zaprasza nawet starsze rodzeństwo gdy młodsze w brzusiu podglądane będzie:))
I wiecie co, to było cudowne- to jak sie starał, jak był ze mną całym sobą, a jego obecność, dotyk jakby zabierała połowę bólu- naprawdę podzieliliśmy się tym.
Drugie dzieciątko chcemy też rodzic "razem".
Mąż to wielkie wsparcie, taka moja ostoja:):love together:

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsv3e5eq572fqzz.png http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqgom0zd4kd.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/iv09tv73sjekmj8o.png
[url="http://pieluszkomaniasklep.blogspot.com"]S

Odnośnik do komentarza

krolowa_angielska
luza74
A mój mąż nie chce i nie wiem jak go przekonać.

Też uważam, że nic na siłę- lepiej mieć kogoś kto ci pomoże. Ja, gdyby Tata Julka nie chciał być przy porodzie więłabym inną bliską mi osobę- uważam, że najważniejsze żebyś nie była sama szczególnie jeśli to pierwsza dzidzia i nie wiesz jeszcze jak to wszystko wygląda:)))
A z mężem jeszcze pogadaj, niech się zastanowi, bo to jedyna taka szansa w życiu i póżniej będzie sobie 'pluł w brodę';) Pozdrawiam:) :36_15_44:

To nie jest mój pierwszy poród.Już rodziłam i wiem jak to jest,kiedy nie ma nikogo bliskiego przy tobie.Mąż i moja mama czekali na korytarzu szpitala,ale na czas porodu nie mieli odwagi wejść.Mam kochającego mężusia,kawał z niego chłopa ale na słowo-PORÓD mięknie i...chyba widzę strach w jego oczach.HI,hi.troche mnie to śmieszy

http://www.suwaczki.com/tickers/1usai09k8utphike.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6ydnnb1ynf4.png

http://www.suwaczki.com/tickers/82dokqi1uttyc63j.png

Odnośnik do komentarza

Ja jestem właśnie po porodzie rodzinnym i bardzo doceniam obecność Męża.
Fizycznie średnio mi pomógł, ale psychicznie bardzo. Pilnował, żebym oddychała na skurczach, dawał pościskać rękę. Poszło tak szybko, że na piłki, sako, ćwiczenia nie było czasu, ale przy najgorszych skurczach bardzo skupialam uwage i patrzylam na osobe, ktora bardzo kocham i to mi bardzo pomagalo. Dobrze, ze na partych tak na niego patrzylam, bo zauwazylam, ze odlatuje. Usiadl sobie doslownie na chwilke i w tym czasie wyskoczyl synek :) Otrzezwilo go to od razu, przecial pepowinę :D Po tym co zobaczył podczas porodu zostałam jego bohaterką i teraz by mnie na rękach nosił...Podobno widzial krocze i nie zrobilo to na nim jakiegos negatywnego wrazenia. Razem czekamy z niecierpliwoscia na koniec pologu. Takze moim zdaniem, w naszym przypadku, porod rodzinny byl super :D

http://www.suwaczki.com/tickers/82doj44j8cw14d7r.png http://s2.pierwszezabki.pl/042/042092990.png?83
http://www.suwaczki.com/tickers/gyxwtv73wbwh3a8a.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...