Skocz do zawartości
Forum

Ciąża zaraz po poronieniu 2


Gość Eve

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Milciaczek

Serce z kamienia tak się cieszę czytając te wieści ! ❣️ 
Teraz musi być już tylko lepiej. Razem z Anna.a odpoczywajcie i cieszcie się tym stanem. Wierze, ze za niecałe już 9 miesięcy będziecie pisać nam o porodzie ☺️☺️

Odnośnik do komentarza

Jusia u nas powoli do przodu 😃 Po okresie połogu czuję się o wiele lepiej psychicznie, organizm przyzwyczaił się już do nocnych pobudek, chociaż Kubuś też śpi coraz ładniej, ale nadal w kratkę, zależy od nocy. Czasem potrafi przespać 6 godzin pod rząd, a czasem (jak dzisiaj) budzi się co 1.5 h, ale dajemy radę ☺️ Od 2 dni męczy go katar i troszkę kaszle i boję się, żeby nie przeszło na oskrzela lub płuca, ale na razie obserwuję, odciągam katar i inhaluję. A jak tam Mikołaj? Jak się czujecie i jak sobie radzicie? 

Odnośnik do komentarza

Patka - u nas wczoraj wybiło 10 tygodni. A mam wrażenie że Miki jest z nami już z pół roku. Podsumowując pierwszy miesiąc to był jeden wielki nieogar, wszystko metodą prób i błędów. Połowa drugiego miesiąca to czas kiedy wdrażaliśmy się w systematyczność a teraz wszystko przychodzi mi naturalnie. Głównie dlatego że już jestem w stanie się wyspać. Miki ładnie śpi w nocy, oczywiście z pobudką na karmienie. Zasypia między 22 a 23 karmienie jest o 4 a potem o 8 i spi do 10. Potem juz są tylko 15 minutowe drzemki w ciągu dnia. Ale przynajmniej ja się wyspię w sumie z 6-7 godzin więc mam siły 💪. Bo jak jestem niewyspana to czuje się jak g-o 💩. Miki na szczęście jest zdrowy. Żadne przeziębienia go nie biorą. Nadal ma problemy z brzuszkiem. Strasznie gazuje i się męczy. Jak zawsze robił ok 3 kupki dziennie to od 3 dni nie zrobił ani kleksa i jestem zaniepokojona no ale podobno i tydzień może dziecko nic nie zrobić. I stanowczo za szybko rośnie jak dla mnie . Już 6 kg. 🙈 Od tygodnia zaczął już odwzajemniać usmiech, slini się i wkłada piąstki do buzi. Chciałabym żeby wciąż był takim maleństwem jak wtedy gdy wróciliśmy ze szpitala.
Ja nadal czuję ciągnięcie i pieczenie w kroczu w tych zszytych miejscach. Zaczęłam już się rozciągać i robić masaże żeby ponaciągać te blizny ale piecze bardzo więc nadal odczuwam poród. Mąż jeszcze musi z 2 miesiące się przemęczyć w celibacie 🙈

Rok temu każdy dzień ciągnął mi się w nieskończoność. Czekałam z niecierpliwością na okres a potem na dni płodne. I przez wakacje miesiąc w miesiąc NIC... Przychodziła kolejna @. I w końcu cykl październikowy był tym szczęśliwym bo teraz po roku leżę właśnie z moim Cudem na łóżku i cieszę się jego każdym oddechem i tym że jest taki piękny i zdrowy 🥰
Dziewczyny warto walczyć. 💪 Jest o co.
Historia poronienia i starań nauczyła mnie wiele. Nie chciałbym tego doświadczyć nigdy ale czasu się nie cofnie. Z tym doświadczeniem i całą wiedzą jaką nabyłam w tym smutnym czasie inaczej patrzę na świat. Mimo, że to wciąż boli to mam już istotkę, która sprawia, że nie mam czasu na ciągłe rozmyślanie nad przeszłością. 

Aniołek 22.06.2020-11 tyd.  😞

Syn ❤️  24.07.2021 ❤️

 

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Gość Milciaczek napisał:

Cześć dziewczyny, 

 

czy moglibyście proszę podpowiedzieć mi jakie wyniki warto zrobić przed wizytą u endokrynogloga? Niedługo mam wizytę i chciałabym się jak najlepiej przygotować. 

Na pewno TSH, ft3, tf4, atpo, atg.

Może ktoś doda coś od siebie 

Odnośnik do komentarza

Jusia super, że małemu nic nie dolega i tak dobrze sobie radzicie 😊 zazdroszczę tych nocy, bo u nas kolejna nieprzespana, chodzę jak zombie 😵💫 Generalnie mały zrobił się jakiś płaczliwy dzisiaj, więc być może to kolejny skok rozwojowy…wczoraj skończył 12 tygodni, więc pasowałoby 🤔 Ja już dawno nie czuję porodu i dyskomfortu w kroczu (czasem tylko mam takie napięcie w miejscu szycia, bo byłam nacinana), więc może warto skonsultować z lekarzem albo wybrać się do fizjoterapeuty uroginekologicznego? 

Odnośnik do komentarza

Patkaaa, Jusia, monia_franiu, Niecierpliwa - bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi! Przerpaszam, że dopiero teraz odpisuję, ale nadrabiam forum.

Patkaaa - cudowny jest ten Twój Kubuś! I taki wywalczony! ❤️ co z oczkami Kuby? Już dobrze? I co z krostkami?

Jusia - mam nadzieję, że problemy brzuszkowe minęły szybko! My z Małym codziennie robimy ćwiczenia na brzuszek, a do tego termofor ciepły - w ciągu 3.5 miesiąca mieliśmy dwa zastoje 3 dniowe, a tak to okej. Podobno przy karmieniu piersią dziecko nie musi załatwiać się nawet przez kilka dni, ale wiadomo - lepiej mi na sercu jak codziennie w pieluszce jest jakaś niespodazianka. 🙂 natomiast synka te kolkowe problemy z pewnością nie dopadły. Cudownie, że udało się z butelką, nadal w większości odciągasz i podajesz w butli czy może dajesz radę więcej karmić bezpośrednio? Trochę zastanawiam się jak pogodziłaś sezon ślubny z Maleństwem.

monia_franiu - czy udało się zwalczyć kryzys laktacyjny? U nas też przez chwile był problem i obawiałam się czy to nie koniec, ale udało nam się to jakoś przetrwać. A może warto zapisać Malutkiego na basen, skoro tak się cieszy na wodę? Nie wiem czy pisałam wcześniej, ale bardzo byłam Ci wdzięczna za post dot. porodu. Ja do dzisiaj zmagam się z tym, że nie wszystko było tak jak chciałam, ale każdego dnia jest lepiej. I to co napisałaś - bardzo mi pomogło.

Niecierpliwa - cudowne wieści, pamiętam, że początki lekkie nie były, a sama widzisz jak się ustabilizowało 🙂

Dziewczyny, powiem Wam szczerze, że przez 3 miesiące nasz synek duuuużo spał, w nocy budził się na jedzenie i szedł dalej spać. Moja rodzina mówiła, że mamy naprawdę taryfę ulgową. Natomiast jak nie spał to był mocno aktywny ruchowo - bo może to śmieszne, ale jak tyle spał to my się zastanawialiśmy czy to normalne. Od początku potrafił się zająć sobą, nawet po dziennej drzemce mijało z 15 min. zanim mnie wołał. Po 3 miesiącach odczuliśmy, że mniej śpi i w nocy bywał pobudzony podczas spania (rzucał się w jedną stronę, potem w drugą), mieliśmy lekki kryzys z karmieniem i musiałam zacząć go karmić w innych pozycjach, pojawiły się jakieś histerie - a my przyzwyczajeni do bezproblemowego życia nie wiedzieliśmy jak do tego podejść. Nasz A. ma prawie 4 miesiące zaraz i sytuacja znowu się stabilizuje. Nasz bobasek jest uśmiechnięty, duuuużo "gada", ale to może dlatego, że my też do niego dużo mówimy, uwielbia spacery, nosimy go też w chuście, o 20 chodzi spać i wstaje już tak na sto procent ok. 8 rano (ale pobudki na karmienie są cały czas), pije z butelki również. W ciągu dnia ma od 3-4 drzemek. Jak tylko skończył 3 miesiące to zaczęliśmy chodzić z nim na basen. Generalnie mamy bezproblemowe dziecko, a jak coś się dzieje to obserwujemy i staramy się szukać rozwiązań, aby nie doprowadzać np. do tych histerii, o których pisałam wcześniej. 🙂

Najgorsze dla mnie jest to, że mamy z Mężem firmę i ja właściwie cały czas pracuję (że jest firma to fajnie, tylko wolałabym mieć kilka miesięcy wolnego). Maleństwo dwa razy w tygodniu jest u moich rodziców lub u siostry pod opieką, a ja nadrabiam zaległości i robię wszystko, aby wywiązać się z zadań, jakie mamy (i terminów). Szczęśliwie on uwielbia być u mojej rodzinki (świeże powietrze, kuzynostwo w wieku 3 i 5 lat obok), a rodzinka szanuje jakieś tam nasze prośby w związku z jego wychowywaniem, ale nie jest to dla mnie proste i początkowo wylałam wiele łez z tego powodu - że co ze mnie za matka, że nie mogę być przy nim cały czas, choć staram się walczyć z takim samokaraniem. Wielokrotnie patrzę na ten nasz WIELKI CUD i się wzruszam. Chcemy mieć drugie dziecko, ale niestety cesarskie cięcie wyklucza mnie na jakiś czas z możliwości starań. Pozdrawiam wszystkie Dziewczyny forumowe, trzymam kciuki za ciąże i starające się osoby! WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA! ❤️

Odnośnik do komentarza

Cudak nie miej wyrzutow. To super ze macie rodzine ktora chce pomoc😉 a Ty tez mozesz uwolnic głowę od spraw tylko dzieciecych chociaz wierze ze patrzysz na to inaczej skoro to 1 dziecko.

Ja mam dwie corki w tym mlodsza ma 16 miesiecy, ja po cc i za miesiac rodze. Maz za granica. Pomocy nie mam zadnej a rodziny sa 5 min drogi od nas. To jest smutne. 

 

Odnośnik do komentarza

Patkaaa- myślałam o fizjo i nawet szukałam kogoś żeby się zapisać ale jakoś odpuściłam temat z braku czasu i zaczęłam sama ćwiczenia i rozciągać się.

Cudak88- myślałam o Tobie przez ostatnie dni jak tam sobie radzicie 🙂 u nas problemy brzuszkowe wciąż są ale już powiedziałbym, że o połowę lżejsze choć Miki się wciąż męczy z rana jak się obudzi. Nie jest to aż płacz ale tak się krzywi i męczy, że aż czasem widzę na jego twarzy jak patrzy na mnie z podkówką na ustach i grymasem, jękami i jego oczy aż mówią "Mamusiu mam już dość, zabierz ode mnie te bóle i nieprzyjemności" a ja nie wiem co robić innego żeby przeszło bo stosujemy Biogaję, espumisan, masaże, ćwiczenia, noszenie na leniwca, termoforek.

Cały czas główne posiłki to karmienie z butli moim mlekiem a przystawiam między karmieniami jak jest jeszcze glodny lub spragniony to z 5 min possie i tyle.

Totalnie nie wróciłam do pracy. Mąż przed sezonem poznajdował w znajomych kamerzystach zastępstwa za mnie więc siedzę z Maluszkiem ten sezon. My w Lublinie nie mamy żadnej rodziny. Jesteśmy tylko my bo z rodzinnego miasta się przeprowadziliśmy i tu zostaliśmy. Nie bardzo jest komu przyjechać i się zająć małym. Ja jedynie w tym sezonie na początku września nagrywałam z mężem ślub i kawałek wesela mojej przyjaciółce w rodzinnym mieście to Małego zostawiliśmy teściowej ale i tak z wesela wyszliśmy o 22. (ja w między czasie w samochodzie odciągałam mleko laktatorem ręcznym) [miałam źle przykręconą butelkę i się wykręciła i spadała z mlekiem na sukienkę i mi sukienkę zalalo- więc takie to przygody 🙈] ale przez to bolące krocze nie byłabym w stanie fizycznie zrobić całego wesela od przygotowań do końca oczepin i też byłby problem czasowy z odciąganięciem mleka. 

 Super że się odezwałaś 🙂 mam nadzieję, że zostaniesz tu na jakiś czas 🙂 Przytulam Was mocno i ślę pozdrowienia z Mikim 🥰

 

Aniołek 22.06.2020-11 tyd.  😞

Syn ❤️  24.07.2021 ❤️

 

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny. Nie wiem czy mnie któraś z was pamieta , bo udzielałam się trochę na forum jakieś 2 lata temu,  po naszej 4 stracie . A dzisiaj pisze żeby Was podtrzymać na duchu i powiedzieć że warto walczyć. Bo dzisiaj obok mnie leży nasza córeczka.  

Straciłam 4 razy nasze maleństwa. Kiedy po ślubie zaczęliśmy się starać o dziecko nawet nie przypuszczaliśmy że coś może się nie udać. Że żeby mieć dziecko będziemy musieli walczyć i to dosłownie.  Pierwsza i druga ciaze poroniłam w 8 tygodniu. Nie dane mi było zobaczyć ani serduszka ani nawet dzidziusia. Do 3 ciąży się przygotowaliśmy. Zrobilismy podstawowa genetykę i zmieniliśmy lekarza na takiego co cokolwiek próbował zrobić żeby się udało. Genetyka wyszła ok. Ustaliliśmy że próbujemy ostatni raz . Jak się nie uda donosić ciąży to dzieci mieć nie będziemy bo ja nie udźwignę juz kolejnej straty. Braliśmy pod uwagę również adopcje. Na szczęście 3 ciąża się udała i urodzil się zdrowiutki synek . Po nieco ponad 2 latach urodziłam drugiego synka i ciąża również była wyłącznie na acardzie i witaminach. Gdy nasz młodszy synek miał niecały rok zaszłam w kolejna ciążę trochę szybko bo tyle co skończyłam karmić piersią ale udało się w pierwszym cyklu. Ciąża równie na acardzie i tu już niestety w 8 tygodniu serduszko przestało bić.  Acard nie wystarczył.  Zrobilismy badania genetyczne płodu.  Ktore nic nie wykazały poza tym ze byłaby to dziewczynka. Po długich rozmowach i rozpaczy z lekarzem ustaliliśmy że spróbujemy jeszcze raz . Bo przecież 2 razy nam się udało.  Pani doktor dodała mi zastrzyki z claxane plus encorton i ten acard I tak urodzil się nasz 3 syn. No i dochodzimy do czasu kiedy trochę tu pisałam.  Bo w 2019 zaszłam w ciaze zupełnie już nie planowaną.  Owulacja przesunęła mi się tak że wypadła w dniu w którym powinnam dostać miesiączkę.  Stosowaliśmy wtedy prezerwatywy jako zabezpieczenie i w dniu w którym powinna być miesiączka jej nie użyliśmy bo uznaliśmy że juz nam ciąża nie grozi . Jakie było nasze zdziwiwenie jak ta miesiączka nie przyszła.  Po 2 tygodniach zastanawiania się czemu nie mam miesiączki i testy wychodzą negatywnie okazało się że jestem w ciąży i to o 2 tyg. młodszej.  Szok . Panika . Bo nie brałam żadnych leków.  Karmiłam jeszcze piersią mlodszego synka . Tak się bałam że napewno nie zobaczę serduszka. Że jesteśmy nie odpowiedziali itp. Na szczęście serduszko biło i z ciąża było wszystko w porządku. Do usg w 12 tyg kiedy się okazało ze mimo że zaczęłam brać wszystkie leki serduszko mojego maleństwa przestało bić w 10 tygodniu. O tej ciąży nie wiedział jeszcze nikt. Wyjątkowo chcieliśmy rodzinie powiedzieć dopiero po tym usg wiec o poronieniu tez nikt nie wie do tej pory. No i to też byłaby córeczka.  Załamałam się.  Zastanawiałam się dlaczego mój organizm odrzuca dziewczynki. Miałam 3 zdrowych synów . Córeczki poszły do nieba. Rozmawiałam z lekarzami na ten temat I szukałam badań dlaczego tak sie dzieje. Niestety żadne badania nie dowodzą że ciało matki może odrzucać konkretną płeć dziecka chociaż jest mnóstwo takich historii nikt nie potrafi sprawdzić dlaczego tak się dzieje. W zeszlym roku w listopadzie stwierdziliśmy z mężem że nie może być tak że 4 Aniołki mamy w niebie i 3 dzieci na ziemii. Musi być równowaga przynajmniej . Więc stwierdziliśmy że zrobimy sobie "okienko " takie 3-4 miesieczne gdzie przestaniemy się zabezpieczac . Oczywiście brałam też leki . I na początku stycznia czyli w pierwszym cyklu okazało się że jestem w ciąży.  Jak ja się modliłam żeby to był chłopiec bo nie chciałam jej stracić.  Ale przeczucie mówiło mi że to będzie dziewczynka. Bałam się strasznie bo do tej pory każde przeczucie co do płci mi się sprawdzało.  A dziewczynka oznaczała kolejne poronienie. Nie znaliśmy płci do 20 tyg. i chyba dzieki temu nie dostałam zawału.  w20 tygodniu lekarz powiedział że to będzie coreczka . i tu się zaczęły schody.  bo ze stresu Czuy uda mi się ją urodzic prawie cały czas miałam skurcze . brałam mnostwo lekow rozkurczowych plus zastrzyki z heparyna plus acard plus encorton i ... 16 września zostałam mama także dziewczynki . Gabrysia jutro kończy 3 tygodnie a ja nadal nie moge uwierzy że się udało.  Że jest z nami . 

Także wiem ze trochę wam przynudzilam ale chciałam pokazać że warto . Że dla dziewczyn które walczą tez zaświeci słońce.  I czasami po tym słońcu znów przyjdzie burza ale trzeba walczyć bo jest o co . Jestem mama 3 wspaniałych chłopców i cudownej dziewczynki. Mam 4 dzieci w niebie ( Każde ma imię i swoją historię i o każdym często myślę)  I 4 dzieci na ziemi . walczcie bo kobiety są silne i dużo wytrzymaja , nawet jeżeli tak nie myślą. 

Odnośnik do komentarza

Karolina 88 pamiętam Cie 🙂 Super zakończenie ❤️dokładnie jest tak jak piszesz kobiety silna plec

 

Dziewczyny czy ktoras z Was ma pożyczyć książkę "Cesarskie cięcie i poród po cesarkim cięciu" Natuli?

A druga która mnie interesuje to "Rodzić można łatwiej" Demblinska? 

Odnośnik do komentarza

Hej. Mogę dołączyć. Krótko. Mam syna z grudnia 2019. W październiku 2020 i wrześniu 2021 poroniłam. 5 i 10 tydzień. Przyczyn nie badałam. Jutro miałby być okres, gdyby długość cyklu po poronieniu nie zmieniła się. Poroniłam 10.09. Zrobiłam test 10 i jest cień cienia. Chyba się udało. Wiem, ze może szybko po poronieniu, ale czułam, że to dobry czas. Trzęsę się z nerwów. Myślę brać Acard na własną reke plus dupka. W zdrowej ciąży miałam zylami, mam i teraz. Acard nie może chyba zaszkodzić. Proszę pomóżcie.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Gość Asia35 napisał:

Hej. Mogę dołączyć. Krótko. Mam syna z grudnia 2019. W październiku 2020 i wrześniu 2021 poroniłam. 5 i 10 tydzień. Przyczyn nie badałam. Jutro miałby być okres, gdyby długość cyklu po poronieniu nie zmieniła się. Poroniłam 10.09. Zrobiłam test 10 i jest cień cienia. Chyba się udało. Wiem, ze może szybko po poronieniu, ale czułam, że to dobry czas. Trzęsę się z nerwów. Myślę brać Acard na własną reke plus dupka. W zdrowej ciąży miałam zylami, mam i teraz. Acard nie może chyba zaszkodzić. Proszę pomóżcie.

 

 

 

 

...żylaki (miało być)...

Odnośnik do komentarza
Gość Okropny ból
5 godzin temu, Gość Asia35 napisał:

Hej. Mogę dołączyć. Krótko. Mam syna z grudnia 2019. W październiku 2020 i wrześniu 2021 poroniłam. 5 i 10 tydzień. Przyczyn nie badałam. Jutro miałby być okres, gdyby długość cyklu po poronieniu nie zmieniła się. Poroniłam 10.09. Zrobiłam test 10 i jest cień cienia. Chyba się udało. Wiem, ze może szybko po poronieniu, ale czułam, że to dobry czas. Trzęsę się z nerwów. Myślę brać Acard na własną reke plus dupka. W zdrowej ciąży miałam zylami, mam i teraz. Acard nie może chyba zaszkodzić. Proszę pomóżcie.

 

 

 

 

A jesteś pewna ze beta spadla po tej poronionej ciazy?

Acard nie zaszkodzi na pewno

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...