Skocz do zawartości
Forum

Wrześnióweczki 2016


olinek93

Rekomendowane odpowiedzi

Mila ja też jestem ciekawa Waszej nocki? Tak nagle podjęłaś próbę odstawienia, trzymam kciuki żeby się udało.
Monika z Adą do tej pory nie było tak kolorowo jeżeli chodzi o spacery. Prawdę mówiąc ona od kilku miesięcy nie toleruje wózka, wyrywała się z niego i urządzała różne sceny. Jak szłam z nią na zakupy to korzystaliśmy z jej rowerka (mam w nim tez taki worek na zakupy). Natomiast wózek mamy w samochodzie i służy nam tylko do przemieszczania się pomiędzy większymi odległościami, gdy choćby na chwilę się zatrzymamy to Ada zaraz chce z niego wyjść. W sumie to się zastanawiałam jakim cudem Twój Dzik siedzi jeszcze grzecznie w wózku?
Natomiast jak szliśmy na nóżkach to zawsze biegała sama, w dodatku tam gdzie chciała. Szczerze mówiąc to ja już się pogodziłam, że moje dziecko nie będzie chodziło za rękę. I tak jak szliśmy to byłam umęczona psychicznie i fizycznie bo biegałam za Adą z myślą oby tylko nic się nie stało. Aż tu nagle dziecko stwierdziło, że może chodzić za rękę bo w sumie dlaczego nie? nie ogarniam jak do tego doszła, grunt, że w końcu na to wpadła.
Ja mam teraz chwilę, Adka śpi. Właśnie wpiłam kawę i zjadłam pół ptasiego mleczka. Ostatnio tak przywaliłam, że ważę tyle co jak szłam z Adą do porodu :( mimo to nie mogę się zmobilizować żeby przestać jeść słodycze. Patrzę na siebie i jest mi żal bo nie mieszczę się w żadne długie spodnie. Póki było ciepło to luz bo zawsze można było ubrać jakąś sukienkę, a teraz jak się ochłodziło to przez te moje grube golonki musiałam wygrzebać z szafy spodnie w których chodziłam jak byłam z Adą w ciąży.... (praktycznie do 7 m-ca chodziłam w zwykłych spodniach, ciążowe nie były mi potrzebne, tylko sobie gumkę przyczepiłam i było ok). Te w których chodziłam wiosną nie chcą mi przejść przez uda...
Ruda co do szczepienia to ja podzielam zdanie dziewczyn, po każdym może wystąpić powikłanie, jednak mimo wszystko chce chronić swoje dziecko przed tymi groźnymi chorobami więc ja Adę zaszczepiłam.
Dobra lecę prasować. Miłego dnia :)

Odnośnik do komentarza
Gość Szczęściaraaaa

Też się muszę wziąć za siebie. Bo waże coraz więcej. Łącze się w bólu z powodu braku spodni. Zal po prostu. Chociaż jem regularnie, może nie jakoś fit Ale tak normalnie. A jednak odkąd Maćka odstawiłam to waga ciągle rośnie. Może powrót do pracy pomoże.

Odnośnik do komentarza

Oj dziewczyny ja też 5 kg więcej niż przed ciążą a już wtedy planowałam zrzucić:-\. Ale prawda jest taka że mimo że jem zdrowo, tak normalnie zdrowo, to nie mogę sobie odmówić CODZIENNIE batonika czy czipsów. Za bardzo lubię jeść...

Alilu masz rację, nie wiem jak mój Dzik nie uciekł jeszcze z wózka. Chociaż nie powiem że nie próbuje... Prawda jest taka że musimy się przemieszczać i mam torbę pełną smakołyków Dzika i zabawek. Więc jak tylko marudzi, tu flips, tam tubka, tu baton z suszonych owoców. W najgorszym przypadku (codziennie) smok i pielucha. Był okres patrzącego wózka, niestety co drugi dzień jest ryk jak go wkładam. Ale nie daję za wygraną. Nie mogę mu pozwolić na kontrolę w kilku kwestiach, bo musimy chodzić po zakupy spożywcze praktycznie codziennie. Tak samo jak szybko odczułam go zasypiania na rękach, bo mój kręgosłup nie wytrzymałyby dodatkowo takiego obciążenia. Takie moje małe sukcesy, jednak niezbędne do tego żebym była w stanie zająć się dzieckiem;-)

Jeny oprócz tej dziwnej pogody, czuję się tak mega zmęczona! Już dwa razy w tym tygodniu zasnęłam razem z dzikiem...
Czy wy tak też macie?

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Hej. Mila, co Ty mówisz? Czyżby nadeszła ta chwila że jesteś gotowa bo Igor pewnie tak skoro tak ładnie poszedł spać bez cyca. A jak tam noc, nie krzyczał za cycem? Oby Wam się udało, może te nocki wam się poprawią jak u niektórych dziewczyn co odstawily.
Dziewczyny u nas tez bunt daje się we znaki, nie poznaję mojego grzecznego dziecka. Najgorzej to jest w stosunku do mnie, jak coś nie po jego myśli to mi ryczy i ucieka, teściową za to szczypie lub gryzie. Tatuś nie miał tej przyjemności doświadczyć buntu bo z nim dziecko zawsze wesołe , wybawione i ma co chce. Dziś rzucił się na podłogę i walił główką bo nie chciał jeść ulubionej do tej pory jajecxnicy. Mam nadzieje że niechęć do jedzenia to przejaw buntu i mu przejdzie. Juz nie wiem co mu wymyślać do jedzenia. dziś to dobre a jutro już bee. Z przujemniejszych rzeczy to wojtus zaczął wołać na nas tatuś i mamus. Przebiła nam się górna 5, jeszcze jedna została.
W niedzielę byliśmy na urodzinach soedmiolatka. Wojtek przez pierwsze pół godziny siedział cicho na fotelu i obserwował dawno nie widziane ciocie i wujkow. Potem jednak się ośmielił i odpowiadał na każde pytanie, a nawet wręcz się rządził jakby był u siebie. Kolejna impreza u nas w tą niedziele. Juz sobie pluje, że po co ja się porywam sama na torta. a jak mi nie wyjdzie i jeszcze kupa roboty przy tym.
Mnie pon i wtorek bolała głowa, noc i dzień. Pogoda u nas ładna, słoneczna. W niedzielę co padało cały dzień i zimno było. Dziś byłam się rozejrzeć za sukienka na wesele i oczywiście nic nie ma albo na mnie wygląda brzydko. O swoich nadkilogramach juz nie wspomnę. Coś jeszcze miałam pisać ale skleroxa. pozdrawiam wszystkich i życzę zdrówka. Pewnie odezwę się dopiero po imprezie bo w dzień nie mam kiedy pisać a wieczorem juz padam.

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza

Hejka:)
Nie no,Dziewczyny,ja nie kończę kp:) Na razie próbujemy powolutku zrezygnować z nocnych karmień. Oczywiście na śpiocha się poddałam i cysio poszedł w ruch,ale dla mnie to i tak sukces,dziś drugie usypianie bez piersi i też się udało,choć trochę rozpaczał:( Dla mnie każda godzina bez jedzenia po wieczornym umyciu ząbków to sukces,może powoli się uda:)
Ja jutro idę na ten oddział,sraka jest,zobaczymy jak będzie... Jak pomyślę o wyjściu do ludzi to najchętniej uciekłabym na drzewo... Pomijam,że ciuchy mam jak lump,bo i po co mi lepsze jak nie dość,że ciągle w domu to wiecznie czymś uwalona. Moja waga stoi w miejcu,nawet staram się trochę podpaść ostatnio:) Ja przez mojego niejadka tak się skupiam na tym,żeby on zjadł,że o sobie zapominam... Do tego od kilku dobrych lat nie jem kolacji,więc jakoś słodycze wchodzą w mój celulit a waga na razie stoi:) Wyglądam jak wata na patyku,ja patyk,a na mnie wata-mój celulit:) Pogodziliśmy się i tak sobie żyjemy,ja i mój celulit,zresztą gwiazdą już nie będę:)
My bez wózka nie żyjemy:) Na szczęście Igor na razie lubi:) Troszkę muszę się wziąć za to jego chodzenie na nóżkach,bo leń z niego straszny. Dziś przeszliśmy całkiem spory kawałek,ale oczywiście nawaliłam zakupów,więc wróciłam mokra i zasapana.
Najlepsze jest to,że się zawzięłam i poszliśmy rano do przychodni zrobić tą morfologię. A tu laboratorium zamknięte,w wakacje skrócili godziny pracy... Oczywiści Igor podkówka od wejścia,ale dziś mu się upiekło:) Chyba bardzo nie chce być kłuty,bo zjadł mega wielkie śniadanie,cały obiad i kolację:) R. oczywiście stwierdził,że wymyślam z tymi badaniami i szukam dziury w całym,dla niego dziecko zdrowe i najważniejsze,że mądre i piękne po tatusiu.
Właśnie córka R. trafiła do szpitala,bo na ktg wyszły jej jakieś skurcze. Dziś była na usg,lekarz ją nastraszył,że dziecko nisko i pewnie się zdenerwowała,bo za trzy godziny już ją wieźli na sygnale. Leży pod kroplówką,na szczęście szyjka ok,więc na strachu mam nadzieję się skończy. Prosimy o kciuki:)
Spokojnej nocy:)

Odnośnik do komentarza

Mila ale nas wyprowadziła świata w pole :) większość z nas pomyślała, że to koniec karmienia piersią. Życzę powodzenia na terapii :)
Monika to Ty sposobem utrzymujesz Dzika w wózku :) ja też korzystam z opcji żywnościowej gdy Ada jest w wózku a ja wybrałam się z nią na zakupy odzieży. Bez chrupek, paluszków itp nie ma szans żeby Ada była chociaż 5 min spokojna.
Ja z Adką korzystamy z ostatnich dni urlopu, mąż wrócił już do pracy. Poszłam z młodą dzisiaj do sali zabaw, przyciągnęłam ją też po centrum handlowym bo chciałam mężowi kupić prezent na imieniny i tak ją wymęczyłam, że zasnęła w aucie zanim jeszcze wyjechałyśmy z parkingu :)

Odnośnik do komentarza

Hej laski
Ale mam urwanie głowy. W pracy zapieprz a w domu też jest co robić przed sobotnią imprezą czytaj ogarnąć chatę. Właśnie skończyłam sprzątać łazienkę i chyba ducha wyzionę. Miałam to zrobić wcześniej ale Gosia mi nie dała. Była jakaś zmęczona i marudna. Do tego stopnia że cyrki robiła w wannie więc musiał tata wkroczyć do łazienki i ją wykąpać.
Mila daj znać jak sesja na oddziale ;)
Alilu a kupiłaś chociaż ten prezent ?
Nic więcej z siebie dziś nie wykrzesam. Dobrej nocki.
Aaaa Monikae ja też jestem kapeć ostatnio. Może nie zasypiam z Gosią ale potrafię iść spać przed 22.

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Qarolina kupiłam torbę sportową na siłownię, tą którą do tej pory miał mąż bardzo się już zużyła.
My też robimy imprezkę teraz w weekend, a dokładnie w niedzielę i powtórkę dla koleżanki Ady w poniedziałek :) Ada ma urodziny za tydzień ale ja wyjeżdżam z pracy na cały weekend i nie będzie mnie w dniu urodzin Adki. Poza tym to będzie moja pierwsza noc poza domem bez Ady, w sumie 2 noce. Jak ją zawioze w piątek do żłobka to ją zobaczę dopiero rano w poniedziałek ciekawe jak sobie poradzimy z taką rozłąką.
Jutro zamierzam wziąć się za sprzątanie, poprawię tylko delikatnie w sobotę, tort zamówiłam w cukierni, zastanawiam się tylko nad ciastem czy je piec czy kupić gotowe.

Odnośnik do komentarza

Peonia,ja to raczej flak taki ostatnio jestem do dyskusji,jakby ze mnie powietrze uszło:)
Naszły mnie przemyślenia i całą noc nie spałam,a rano jak zadzwonił mi budzik,stwierdziłam,że nie idę. Bo co mi da oddział,jak mam taką sytuację w domu. Ja będę brała kolejne leki,chodziła do kolejnych lekarzy,psychologów,a i córka R. będzie niweczyła wszystkie moje wysiłki. To co wyprawia ostatnimi czasy przechodzi ludzkie pojęcie. Ostatnio dwie godziny robiła chłopakowi awanturę,bo nie chciał jej pokazać swojej korespondencji w telefonie. On spokojnie jej tłumaczył,a ona od szantażu,przez wyśmiewanie,upakarzanie do lamentu i płaczu. Jak na siłę chciała mu wyrwać telefon a on próbował ją powstrzymać,to krzyczała 'puść mnie,to boli' ,jakby co najmniej ją bił. Jej zachowanie jest tak nieprzewidywalne,że nie wiesz,kiedy wybuchnie,albo jej odwali i obojętne,ja,chłopak czy ojciec jest po prostu koszmar w sekundę. Wiem,że miała trudne dzieciństwo i pewnie to będzie jej 'argument' na całe życie,ale ona przyjmuje do wiadomości tylko te słowa,które chce usłyszeć,na wszystko inne reaguje ogromną agresją. Rozumiem,że trudne dzieciństwo to trauma,ale można chociaż spróbować pracować nad sobą,czy szukać pomocy,a ona uważa,że jej zachowanie jest ok i jej reakcje są w pełni uzasadnione. Oczywiście jak odbywała się ta awantura ojca nie było w domu,a gdy wszedł to córcia w sekundę zmieniła się w anioła. Potem skarży się i użala,że to ona jest ofiarą,że chłopak wywołuje awantury,ona chce dobrze,a on ją źle traktuje.
Fakt,że konkuruje ze mną na każdym polu,to inna kwestia,teraz znowu na topie jest ratowanie brata z rąk wstrętnej matki. Na wszystko mu pozwala,nic nie wymaga i faktycznie dziecko woli ją. Ja próbuję tłumaczyć jak Igor się buntuje i wiadomo,ja gadam,on ryczy,a ona przekupuje go telefonem i w sekundę jest spokój i uśmiech na twarzy. Jej satysfakcja,a moja mina bezcenna. Ona kojarzy się dziecku tylko z przyjemnością i zabawą,więc ma przewagę. O ile każdy normalny człowiek wie,jaki jest mechanizm u takich dzieci to dla niej to sygnał i powód do satysfakcji,że dziecko woli ją od własnej matki i że jest lepsza. Nie mam oczywiście pewności,ale po zachowaniu i słowach teściowej mogę sobie tylko wyobrażać co wygaduje na mój temat,jeśli chodzi o Igora. O tym,że musi sama sprzątać cały dom,że gotuje obiady dla wszystkich,że nie odpowiadam jej chłopakowi dzień dobry,że wtrącam jej się w rozmowy z tatisiem już wiem od teściowej. Przez dwa miesiące wakacji zamiotła raz mieszkanie i raz opróżniła zmywarkę. A jak opowiada o sobie to normalnie kopciuszek dręczony przez macochę. Z osobami z rodziny R.,ktire mają o mnie dobre zdanie po prostu nie rozmawia. Przyznaję się,mam do niej tyle niechęci,że już pewnie widać to na odległość,nie potrafię udawać,za to cała rodzina R. powinna wygrać w tej dyscyplinie mistrzostwo świata. Byłoby mi lżej,gdyby choć raz na jakiś czas R. postawił jakiekolwiek granice i był dla mnie wsparciem. Dodatkowo fakt,że Igor miałby zostawać pod jej opieką w trakcie tej mojej terapii przeważył szalę. Ja może i mam depresję,doły i problemy ze sobą,ale po ostatnich akcjach po prostu nie chcę,żeby niezrównoważona psychicznie osoba miała wpływ na wychowanie mojego dziecka. Strasznie się rozpisałam,ale wniosek jest taki,że to córka R. powinna się leczyć,tyle,że musiałaby przyznać,że to nie z całym światem,a z nią jest coś nie tak,a to jest dla niej nie do przyjęcia,dlatego tak już zawsze będzie w tym domu.
Codziennie się modlę,żebym mogła wychować Igora,bo niczego się tak nie boję,jak faktu,że gdyby mnie zabrakło ona zajęłaby moje miejsce.
Zmienię forum na psychiatryczne,tu tylko Wam spamuję.
Spokojnego dnia.

Odnośnik do komentarza

Mila ja uważam, że z naszym forum jest wszystko dobrze, każda odzywa się w miarę możliwości, i to że jest chwila przerwy świadczy bardziej o natłoku obowiązków niż chęci odejścia stąd. Na Qarolinę i Monikę zawsze można liczyć, ja tez staram się coś napisać. Także spokojnie forum utrzyma się dalej :)
Szkoda, że nie zgłosiłaś się na oddział, ale Ty wiesz najlepiej co dla Ciebie jest dobre. Co do córki R. to jest tak trudny temat, że nie czuję się na siłach żeby napisać coś na ten temat.
A teraz trochę o nas. Byłam dzisiaj z Ada na bilansie 2-latka, co prawda o tydzień wcześniej ale chciałbym jeszcze wykorzystać ostatni dzień mojego urlopu. Aduśka waży 12 kg, mierzy 88 cm :) rozwój w normie, niestety dostałyśmy skierowanie do poradni rehabilitacyjnej z uwagi na koślawość stóp i kolan, w sumie spodziewałam się tego bo widziałam, że Ada stawia nóżki do środka. Wcześniej zresztą tez jeździłam z nią na rehabilitację ponieważ miała problemy z raczkowaniem. Wówczas byłyśmy pod opieką takiego ośrodka dziennej rehabilitacji i na szczęście na ostatniej wizycie kontrolnej w listopadzie 2017 pani doktor napisała, że wymagana kontrola po ukończeniu 2 lat. Tym samym dostałam szybki termin wizyty na 9.10 i zobaczymy jakie będę wskazania. Pewnie na samą rehabilitacje to sobie już poczekamy dłużej.
Poza tym Ada dostała skierowanie do kardiologa bo ma szmer na serduszku, pani doktor powiedziała, że to raczej nic groźnego ale należy to sprawdzić. Zarejestrowałam więc Ada i najbliższy termin to koniec października 2019 roku więc trochę sobie poczekamy.
Poza tym Ada w dalszym ciągu ma katar, dosłownie ręce opadają, już drugi tydzień leci jej z nosa.
Co do naszej imprezki urodzinowej to doszłam do wniosku, że ciasto jednak kupię więc odeszło mi sporo roboty :)

Odnośnik do komentarza

Ja tylko na chwilę zajrzałam bo nie mam czasu.
Mila szkoda że nie poszłaś, ale skoro rozum i serce tak Ci podpowiada to ja to rozumiem. Rozumiem też twoje obawy i niechęć do córki R. Ja mam podobnie z teściowa chociaż w innym stopniu. Ale też wkurza mnie jak ja próbuje wychować syna pi swojemu, mieć jakieś zasady co do jedzenia, wychowywania itp a ta wszystko niweczy. Wiem ze to babcia i ona pozwala na więcej ale są granice. Ona pewnie robi to z miłości a ta córka R pewnie złość tobie wiec Ty masz masz o wiele gorzej i naprawdę cie podziwiam jak ty to wszystko znosisz i jeszcze nie sfiksowalas. Może ta terapia by się przydała, ale tak jak piszesz tej córce, której ja też nie trawię i to ostro. Normalnie bym w pysk dala smarkuli.
I nie pisz głupot że forum umiera przez Ciebie. Teraz okres imprezowy, rok szkolny zaraz, koniec urlopów itp to pewnie mamuśki zajęte. Ja np zadko piszę bo często nie mam weny ale cały czas czytam i staram się coś tam skrobnac. Wiesz na pewno z doświadczenia że jak się tu wyzalisz to będzie Ci lżej. wiec pisz , a na pewno będzie odzew żeby Cię wesprzeć.
Ja dziś odpoczywam psychicznie bo teściowej nie ma cały dzień, uciekam juz biszkopt na torta, marnuje mięso i myślę jaką sałatkę zrobić, jutro dalej działam.
Całuje wszystkie maluszki.dajcie znać jak pi pierwszych imprezach.

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza

Siema dziewczyny! Mam tylko max 15min zanim dzik wstanie, ale muszę napisać!
Forum nie może umrzeć! Nie zgadzam się! Ja siedzę cicho bo moje pmsy, przygnębienie i depresja w połączeniu z tęsknotą za M (nie ma go już 4 tyg) i buntem dwulatka, który postępuje w złym kierunku, odbierają mi po prostu chęci do czegokolwiek.
Postaram się jednak zmobilizować i codziennego coś napisać.

MilaMi jest dokładnie na odwrót niż piszesz! W bardzo dużej mierze to ty utrzymujesz forum. Nie zrozum tego źle, ale twoje wpisy wciągają i jestem pewna że masz wielu cichych wielbicieli!
Szkoda że nie poszłaś na oddział, się rozumiem dlaczego. Na twoim miejscu też nie zostawiłabym dziecka z tą dziewczyną. Współczuję sytuacji! Podziwiam cię że dajesz radę wytrwać w tej psychozie...

Qarolina udanej imprezy!!! Daj znać po!

Alilu przykro mi, że czeka was tułaczka (bo tak to wygląda z NFZ) po lekarzach. Co do szmeru mogę powiedzieć, żebyś nie przejmowała się, bo to jednak się zdarza. My jesteśmy pod opieką kardiologa od urodzenia. Niby na ostatniej wizycie było już ok ale kazała przyjść kontrolnie ismy w grudniu kolejną wizytę. Martwią mnie jednak te terminy u Was! Ponad rok czekać z małym serduszkiem to przesada!

My dziś byliśmy w lumpeksie z moją koleżanką i jej synkiem. Chłopaki dostawały flipsy, żeby posiedzieli chwilę. Udało mi się upolować t-shirt dla M i dla Dzika koszulkę AC/DC na za rok i bluzo-koszulę dżinsową :-D. Dla siebie oczywiście nic, ale i tak było spoko;-). Po południu wpada mój przyjaciel, ulubiony wujek Dzika. Nie był u nas ponad 1,5 m-ca i jestem ciekawa czy Dzik pamięta. Dobrze by było, bo chciałam ich zostawić samych na chwilę i skoczyć do Tesco bo pampersy w promocji. Zobaczymy!

Miłego weekendu laski:-*

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Mila_mi, co jak co, ale forum nie uda Ci się wykończyć, spokojna twoja głowa! Pisz kobieto, ile tylko chcesz. Ja od dłuższego czasu chcę napisać porządnego posta ale laptop nam umarł w domu a na tel to chyba szlak mnie by trafił! Ale jestem dziewczyny cały czas! Też bolała mnie głowa wtedy co i Was, też mam ostatnio gorsze dni i też nie wiem czy to depresja, hashimoto, pms czy cokolwiek innego. Wiem że nie jest ze mną dobrze. Nigdy nie należałam do które dużo o sobie mówiły, ale jestem świetnym słuchaczem, i uwielbiam Was czytać, mimo że milcze.
Życzę udanych imprez urodzinowych, my robimy 9.09, od poniedziałku żłobek, zobaczymy jak po takiej przerwie, dziś dzwoniła pielęgniarka, młody jest w 3-gr, jedna opiekunka przeszła razem z dzieciakami, reszta to nowe, także oby były takie fajne jak w gr I.

Odnośnik do komentarza

Monmonka, poproszę o ten przepis na ekspresowy pasztet:) jeśli można oczywiście.
U nas lato minęło niesamowicie szybko, na prawdę nie wiem kiedy. Kurs skończyłam 10 sierpnia, potem pojechaliśmy na kilka dni do moich rodziców na wieś a na tydzień udało się wylecieć do Czarnogóry. Balismy się bardzo lotu a okazało się że Alek nawet nie odczuł żadnych zmian ciśnienia itp, lot zarówno w 1 jak i 2 stronę się opóźnil więc pisilkowalismy się bajkami na Youtube, ale sam lot bezproblemowo. Alek położył się na korytarzu i bawił resorakami, oczywiście największą atrakcją było co robią stewardesy jak zasłonięte są kotary;)
Wakacje ssie udały, młody nie wychodził prawie w ogóle z wody, dużo jadł, dużo spał, całe szczęście nie złapał żadnej jelitowki i infekcji, więc super, może ja niekoniecznie wypoczelam, bo po tych 1,5 mscach szkolenia, gdy mieliśmy dla siebie mało czasu, Alek w ogóle nie chciał mnie spuścić z oczu, jedynie w morzu bawił się z tatą który mu bunkry budował;)

Odnośnik do komentarza

Mila
W sumie to naprawdę rozumiem dlaczego nie poszłaś. Prawdopodobnie zrobiłabym to samo. Zresztą Ty jesteś chyba bardzo silną osobą, skoro jesteś w stanie funkcjonować w tak trudnych warunkach.

No i ostatnie co ktokolwiek mógłby tu pomyśleć to że forum milknie przez Twoje posty. No co Ty? Przecież dziewczyny znają Cię od dawna, zawsze Cię wspierały, pisałyśmy tu że tak lekko i ciekawie piszesz, że bloga powinnaś prowadzić.
Milknie tu czasem, potem odżywa, normalna forumowa sinusoida :-))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

U mnie dziś rano Gośka taką jazdę odwaliła że myślałam że się popłaczę. Chciałam jej ubrać do żłobka spódnicę, bo robiła urodzinki. Dostała takiego wścieku, histerii, że wyła 15 min. Dałam jej 3 do wyboru i wszystkie były nie! W końcu się wkurzyłam zdjęłam rajstopy, założyłam leginsy i mówię trudno. W żłobku akurat była jej Pani i się pożaliłam, a ona powiedziała że szkoda że nie przynisłam to one by spróbowały. No więc wróciliśmy do domu i zawiozłam i co, odbieram dziecko a ona w spódnicy!
Powiem Wam że niestety Gosia zostaje w maluchach. Nie załapała się na starsza grupę. Trochę mi smutno z tego powodu, jeszcze jak czytam że od Was wszystkie dzieci awans wyżej a ona dupa i to dlatego że urodziła się we wrześniu. Dobrze, że chociaż jej Pani z nią zostaje.
Do tego jak zaczęła czytać FB i tam laski pisały co ich dziwić robią, mówią to jakoś też tak mnie przygasiło także tak.

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, ja jestem jestem i czytam, tylko u nas przez całe wakacje była taka gonitwa, sprawy zdrowotne, ciągłe wyjazdy, więc miniony tydzień postanowiliśmy poświęcić na wieczorne spacery i zabawy z Zuzią, stąd brak moich postów. Poza tym ostatnio mało postów się tutaj pojawiało, więc zabardzo nie było na co odpisywać. A pisać o nas zabardzo nie chcę, bo Zuzka w porównaniu do Waszych maluchów przechodzi bardzo lightowy bunt dwu latka i aż mi głupio jak piszę, jak jest grzeczna i mało konfliktowa. Aha i choć czasami rzadko się odzywam, to obiecuję, że ja cały czas też tu będę :-)
Forum nie umrze, a na fcb było tydzień temu poruszenie, bo tam już od dość długiego czasu była totalna cisza, więc postanowiłam trochę zmobilizować dziewczyny do pochwalenia się jak dzieci rosną i jak minęły im wakacje, i tyle ;-)

Mila_mi, zacznę od Ciebie :-) Czytając o córce R. pierwsza moja myśl - toć cholera ona powinna iść się leczyć - dzięki Bogu sama to napisałaś ;-) Ja napiszę trochę inaczej niż dziewczyny - szczerze - moim zdaniem jesteś całkiem normalną osobą, ze zdroworozsądkowym podejściem do życia i nie uważam żeby takie leczenie było Ci potrzebne, chyba że ta tarapia miałaby po prostu nauczyć Cię funkcjonować w toksycznym środowisku w jakim się znalazłaś. Ale cholera czemu Ty masz się do nich dostosowywać i zmieniać...? Nie chciałabym Cię przeciwstawiać ani nakręcać na rodzinę R., ale czy to nie oni powinni nauczyć się współfunkcjonowania z innymi ludźmi i szacunku do siebie nawzajem? Pewnie gdyby nie córeczka R. Wasze życie wyglądałoby zupełnie inaczej... A co do jej mamusiowania Igorkowi, to serio mega Cię podziwiam za cierpliwość - ja już dawno bym wybuchła i powiedziała smarkuli, że Ty jesteś matką i Ty decydujesz o wychowaniu Igora, a jak chce się mądrzyć i wychowywać dziecko po swojemu, to niech sobie zrobi własne. Sorki za taką dosadność, ale czytając o zachowaniach rodziny R. krew w żyłach się gotuje. To straszne jak oni Cię traktują. Mega współczuję Ci sytuacji w jakiej się znalazłaś, bo jak już kiedyś pisałaś tkwisz w tym po uszy i nawet jakbyś chciała odejść to nie masz gdzie. Kończąc, mam nadzieję, że R. i jego córeczka w końcu sięgną po rozum do głowy, a Ty zaznasz psychiczny spokój, szczęście i miłość :-* Mam.nadzieję, że nie uraziłam Cię niczym co napisałam :-*

Alilu, ja niestety urlop też wykorzystuje na załatwianie spraw i lekarzy, nie lubię tego, bo urlop powinien być na odpoczynek ;-) Z drugiej strony fajnie, że udało Wam się załatwić bilans. Ada ma dokładnie taką samą wagę i wzrost jak Zuza - według siatki centylowej idealne wymiary ;-) A z tym terminem do kardiologa to śmiech na sali. Rejestrowałaś się u Was czy w Bydgoszczy? Może poszukałabyś jakiegoś innego kardiologa? Na pewno te szmery to nic takiego, ale dla spokoju ducha szukałabym jakiegoś wcześniejszego terminu.

Qarolina, Calineczka udanych imprez dla naszych pierwszych 2 latków!!! :-*

Monikae, jak tam wizyta ulubionego wujka? ;-) Maciek zadowolony?

Alimak, fajnie, że wakacje Wam się udały :-) W końcu należały Wam się po tym jak poprzednio musieliście odwołać wakacje na Wyspach Kanaryjskich (mam nadzieję, że dobrze pamiętam ;-)). Pasztet może ekspresowy nie jest, ale na pewno dużo smaczniejszy i zdrowszy niż sklepowy :-) Później Ci podeślę przepis :-)

Odnośnik do komentarza

Qarolina
A może spójrz na to wszystko z innej strony. Fakt, jazdy wkurzają, ale te małe łepetynki jak tylko coś odbiega od rutyny to czują się zagubione, nie potrafią sobie z tym radzić, a do tego jak czują zdenerwowanie mamy ti już awantura gotowa. Lepiej czasami machnąć ręką, obie poczujecie się spokojniej.
A co do umiejętności to ja mam podejście dość ambiwalentne... Mój najstarszy syn długo nabywał wszelkie umiejętności, począwszy od siadania, chodzenia po mowę. Śmieliśmy się, że gdyby on urodził się drugi (córcia szybko gadała itp) to byśmy myśleli że jest opóźniony:-))
Wyrósł na fajnego, bardzo mądrego chłopca, jest jednym z najlepszych uczniów w szkole. Jego siostra też, ale za nim nie nadąża.
Każde z dzieci kiedyś będzie chodzić bez pieluchy, będzie gadać itp. A jak komuś idzie dłużej no co co? Nic złego, a przynajmniej masz w domu maluszka. Dzieci tak szybko rosną, ani się obejrzymy i do szkoły pójdą, potem my zejdziemy na dalszy plan...
Ja mojego bobasa nie porównuję do innych. Sprawdzam tylko, czy jest w widełkach normy. Mój to straszny dzieciuch, ale ja to w nim lubię:-))

Co do awansu to starszej grupy. My do średniej przeszliśmy w wieku roku i 9 mcy, jak ukończył dwa latka to miał iść do najstarszej. No ale zachorował akurat, minęła go adaptacja, do tego dzeciuch i nie przeszedł. I uznałam, że w sumie dobrze, nie nadążałby za starszakami. Idzie dopiero w poniedziałek. I też zdąży być straszakiem jeszcze cały rok.

Na pożegnanie kupiliśmy paniom torcik, na osłodę do kawy, widać że było im milo. Bo rodzice w większości przyszli tylko z pytaniami organizacyjnymi...
Dwie panie z grupy przechodzą z młodym, no i cała grupa dzieci, więc pewnie będzie ok.

Ja wam współczuję tych pms'ów. Nigdy w sumie nie miewałam.

Monikae
Jak Ci się chce pomarudzić to marudź:-)) to też grupa wsparcia przecież jest :-)) na pewno Ci ciężko samej z dzieckiem, do tego tęsknota za mężem... Nie jest łatwo. No ale za chwilę wakacje, pobędziecie razem:-))

Alimak
Fajnie, że wakacje się udały, zwłaszcza po pracowitym lipcu :-))

Alilu
Ja w poradni kardiologicznej rejestrowałam najmłodszego w marcu, termin mam na kwiecień 2019, także witam w klubie. Ale w sumie nie spieszy nam się, myślę że wszystko ok, musimy tylko upewnić sie, że na pewno domknął się otwór w serduszku, bo po porodzie były szmery, potem już nie, ale to tylko echo serca wyłapie jak jest.

Hehe, też bym nie piekła ciasta:-)) ale Ty masz w tym wprawę, jak pamiętam:-)

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny. Bardzo dawno nic nie napisałam choc czytam cały czas co u Was. Dziękuję Sevenko za pamięć nawet tego dnia cos skrobnelam ale zanim wkleiłam to stwierdziłam ze post nieaktualny.
Ogolnie ostatnio nie mam wogole czasu, Nina jest strasznie absorbująca, a jestem z nią praktycznie sama całe dnie, mąż ma sezon w pracy i właściwie to nie mogę na niego wcale liczyć. Pisalaś Calineczko ze męczy cie juz ta rutyna i powtarzalność dzień w dzień - no więc ja mam tak samo:) Leci dzien za dniem, odskocznia była taka ze przez upały praktycznie 3 tyg mieszkałam z rodzicami na wsi bo u nas w domu temperatura nie spadała poniżej 32 stopni i naprawde bałam sie o Ninke. Jestem wdzieczna rodzicom za pomoc ale i tak szczęśliwa wracałam do siebie. Ninka za to miała tam raj - nieograniczony czas na dworze, biegała po polnych ścieżkach , wspaniała sie na bele słomy czy biegała do sadu na śliwki:) Minus taki ze wróciła chyba jeszcze bardziej rozwydrzona niż była.
Wczoraj bylysmy na ostatnim szczepieniu 6w1 (mieliśmy duży poślizg w terminach) i lekarka wysłuchała jakiś szmer nad serduszkiem. Termin do kardiologa mamy na grudzień, ja mimo ze staram sie być spokojna to jednak denerwuje się tym, ale przecież musi być dobrze.
Ruda ja bym zaszczepila jednak na tą odrę. Sami szczepilismy w czerwcu, po 7 dniach 2 dni gorączki a poza tym wszystko ok.Mila szkoda ze nie poszłaś na leczenie mimo ze ja tez stoję za toba i córkę R. bym wywalila gdzie pieprz rośnie to jednak myślę ze i tobie przydałoby sie wsparcie zeby ruszyć do przodu. No ale jesli faktycznie to ona miałaby sie opiekować Igim to rozumiem. Ja np. mojej znienawidzonej teściowej nigdy nie dalam dziecka sam na sam:p wiem ze jest tym mega sfrustrowana ale nie zamierzam tego zmieniać. Kurcze Mila ja cie do niczego nie namawiam ale pomysl jeśli nie leczenie to co możesz zrobic dla siebie i dzieci. Zawsze mozna zrobic cos, a jestem przekonana ze dzieci to docenia, nie boj sie :*
Piszecie o urodzinach, u nas sami najbliżsi to 11 dorosłych osób + Siostra M. zawsze targa ze sobą labradora. Stwierdziłam ze nie żadnych szans żebym w u nas ich ugoscila a ze możemy to zaprosiłam wszystkich na obiad i tort do kawiarni. Powiem Wam ze taki Hejt na poszedł ze strony siostruni M i jego matki ze pol niedzieli przeryczalam. Tak nas skrytykowali ze wszystkiego sie odechciewa. Nie wiem czy za rok nie odmowie wszystkim, nawet jak będą chcieli przyjechać. Musze jednak częściej sie do Was odzywać bo później nic w moim poście tylko chaos.

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wqdf9hz10jjtap.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...