Skocz do zawartości
Forum

Wrześnióweczki 2016


olinek93

Rekomendowane odpowiedzi

Milami spoko ja już nie raz tak miałam ze myślałam że zakupy czy fryzjer będą receptą na całe zło ale tak jak piszesz niestety najpierw porządek w głowie reszta to dodatki. A kultura między ludźmi to fakt tragedia kazdy teraz goni tylko za wlasnym nosem, pieniędzmi czy wygoda nie ma znaczenia wiek, każde pokolenie okazuje się zle:/poziom empatii w społeczeństwie na co dzień ujemny.

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wqdf9hz10jjtap.png

Odnośnik do komentarza

Sevenka ależ szczęście!
Gośka dziś zaliczyła glebę na płytkach w przedpokoju. Tak jak kiedyś Olcia Sevenki. Goniła na 4 tatusia i rączki jej się rozjechały i uderzyła buzią o podłogę. Krewka się lekko polała z ust ale oczywiście nie dała sobie obejrzeć więc pewnie wargę od wewnątrz przygryzła. Chwilę popłakała i dalej latała ;)
Dobrej nocki ;)

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór!

Sevenka gratulacje! :-) przed Tobą samo szczęście :-D

MilaMi no tragedia z tym brakiem empatii. Nie wyobrażam sobie szczerze mówiąc takiej sytuacji! Jak można? Jeszcze będąc proszonym o pomoc - nie pomóc?

Imbir 100 lat dla Ninki! A co do znoszenia podróży przez Maćka to nie jest tak kolorowo. Nie jest danem długiej jazdy autem, staramy się utrafić w drzemkę. A jazda nocna z Gdańska do Złotna jak już pisałam, tragedia.

Qarolina mam nadzieję że U Gosi zagoi się szybciutko!

A co u nas. Rano, koło 8 wyruszyliśmy w Pragę. Było niewiele turystów jeszcze o tej godzinie, ciepło, ale akurat. Szybko jednak się zaludniało i robił wręcz ukrop. Koło 11 uliczki zatłoczone a temperatura przekroczyła 30st. Nasz spacer dzisiejszy, jak wymierzył tel M wyniósł 12km. Poszliśmy nad Wełtawę, minęliśmy ze 3 mosty i znaleźliśmy się przy moście Karola. Po drodze jakieś dzikie stado łabędzi na tyle zainteresowało Maćka, że zaczął panicznie ryczeć kiedy ruszyliśmy dalej... most Karola piękny, widoki super. Maciek przysnął więc usiedliśmy w kawiarence na kawkę. Potem trochę pobłądziliśmy małymi uliczkami, ja kupiłam sobie naszywkę pamiątkową, użądliła mnie osa i doszliśmy na Hradczany. Ogólnie wszystko pięknie, tylko wstępy piekielnie drogie. A kolejki po bilety jakby coś za darmo dawali. nie mieliśmy ani wystarczająco czasu ani zbyt wielkiej ochoty na stanie w kolejkach więc podziwialiśmy wszystko z zewnątrz. Z resztą młody nie jest zainteresowany zwiedzaniem muzeów. Zobaczyliśmy za to zmianę warty ;-). Potem zaczęliśmy szukać znowu toalety z możliwością przewinięcia Maćka, jednak po ponad pół godzinie zrezygnowaliśmy i zaczęliśmy wracać. Głupim pomysłem był powrót przez most Karola, bo tam tłumy i wszyscy oczywiście stawali co chwila gdzie popadnie robić zdjęcia. Miałam ochotę co chwilę krzyczeć rusz się! czy - z drogi! Mały też zaczął płakać, bo takich tłumów nie lubi. Przewinęliśmy go w parku. Potem poszliśmy na stare miasto szukać knajpy na obiad. Zajęło nam to kolejną godzinę, bo wszędzie pełno! Udało się znaleźć coś, gdzie podawali czeskie potrawy, a bardzo chciałbam czegoś spróbować. Zamówiłam coś na S, już nie pamiętam co. Ależ mi nie smakowało... zachciało mi się czeskiego żarcia. Moje danie wyglądało tak: 4-5 kawałków jakiegoś dziwnego pieczywa, 3-4 mm grubości plastry żylastej wołowiny, spieczonej ma wiór (okrągłe kawalki wielkości spodu od butelki np. Tommie Tippee). Na wołowinie kula bitej śmietany z kropelką jakiegoś sosu owocowego. A to wszystko pływało w sosie takim pieczeniowym. Ale przynajmniej dobre piwko mieli. Przeszliśmy się jeszcze starówką, poszliśmy pod zegar astronomiczny bo zbliżała się pełna godzina a chcieliśmy zobaczyć jak bije. Oczywiście staliśmy w tłumie. A najlepsze że na dwie minuty przed wybiciem pełnej godziny przez ten tłum pod zegarem przeciskała się...wielka śmieciara haha. Ależ śmieciarze zostali wygwizdani :-P. Poszliśmy też na poszukiwanie krecikowych pamiątek. Na wystawie jednego sklepu były pacynki, ruszające się na takiej karuzeli. Maciek oszalał! Pisk godny nietoperza i zwrócenie uwagi wszystkich na około i rozbawienie ich gwarantowane. Szczególnie że podczas pisku młody tak macha wszystkimi kończynami, jak wariat! A kupiłam Maćkowi koszulkę z krecikiem, zabawkę drewnianą z krecikiem a dla synka jednej przyjaciółki też koszulkę a dla jeszcze nienarodzonego dziecka drugiej przyjaciółki zawieszka do smoczka, oczywiście z krecikiem :-) majątek płaci się za te krecikowe pamiątki. Jednak chyba zakupię sobie również koszulkę z krecikiem. A ciekawostka: w każdym sklepie z pamiątkami sprzedają hmm jak to nazwać... produkty z konopiami indyjskimi. Np. Lizaki z ziołem, ciasteczka, miętówki, czekoladę, cukierki. Zdziwiliśmy się, bo nie zdawaliśmy sobie sprawy z poziomu legalizacji tutaj. Poza tym wiele jarmarkowych rzeczy, np. Rysowanie karykatur, panowie z żywymi wężami, pająki gumowe z taką pompką, żeby skakały (jak byłam mała to miałam) itp. Jestem już padnięta i mogę nie pamiętać wszystkiego. Jak mi się coś jutro przypomni to napiszę. Jutro chcemy m.in. popłynąć w godzinny rejs po Wełtawie, ale zobaczymy czy pogoda pozwoli. Zapowiadają deszcze, ale na dziś też zapowiadali...

Dobranoc Mamunie!

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Sewenka waw! Masz szczęście, to może graj w totka.
Karolina mam nadzieje że Gosia szybko pozbędzie się tej wysypki.
Mila co za znirczulica. U mnie na wsi mimo iż pięć domów na krzyż to też ludzie jacyś zawistni, zazdrośni. Nóż w plecy by wbili. Kiedyś babcia opowiadała że wieczorami spotykali się sąsiedzi po ciężkim dniu a teraz nikt nikogo nie zna za to wie wszystko o wszystkim, paradoks.
Monika fajnie się czyta Twoje opowieści o wakacjach, ahoj!
Schuchajcie, szlak mnie zaraz trafi. Jest po 23 a gościu jeździ motorem w tą i z powrotem. Do tego psy sąsiada jak co noc skawycza nam pod oknem. Jest duchota ale musiałam zamknąć okno bo nie da się usunąć przez ten hałas. Otworze jak będę karmić małego w nocy. Ogólnie to jak wstaje go karmić to potem ciężko mi zasnąć z godzinę nie raz dwie. A jak już prxysne to mały się znów budzi.
A i nie chwalilam się na Facebooku ale Wojtus zrobił dziś sam dwa kroki i stoi coraz stabilnej. To jeszcze nie marsz ale już bliżej niż dalej.
Uciekam spać bo pewnie za dwie godziny pobudka. Dobranoc.

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza

M mnie poprawił, Ale już wczoraj nie chciałabym pisać. Przeszliśmy 14,5km.

Calineczka współczuję tego jeżdżenia pod oknami. Wiem jak to jest, a teraz szczególnie. Mamy tu lokum na parterze, okna od ulicy i tylko od ulicy. Jest mega duszno, na noc oczywiście zamykamy no i jak wychodzimy musimy zamknąć ze względu na parter. A od kiedy przyjechaliśmy to wiatrak chodzi non stop. Z kolei w Gdańsku mam też głośno pod blokiem. Mimo, że mieszkam na 2p. Wszystko się tak niesie, ze jak ktoś przechodzi w nocy i rozmawia, nawet normalnym tonem, słychać każde słowo. Juznie mówię o szczekaniu wyprowadzanych psów. To mnie najbardziej wku... bo dźwięk ten.budzi Maćka.
No i gratki dla Wojtusia!

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Hej,Dziewczynki:)
Sevenka,ale fart:)))) No to teraz musisz już tylko czekać na to szczęście:))) Super:)
Quarolina,biedna Gosia,współczuję wypadku,ale całe szczęście ból szybko mija i dalej w świat:)) U nas wielka szrama na kolanie,a skąd,pojęcia nie mam.
Monikae,super zakupy,no i dzień też pełen wrażeń:) U nas na poczcie są breloczki z krecikiem i zawsze jak tam jestem mam pokusę,żeby kupić,ale się powstrzymuję,bo nie potrzebuję breloczka:)))
Calineczkamala,gratulacje dla Wojtusia za postępy i powiem Ci na pocieszenie,że u nas dziś o 6.30 zaczęli kosić trawniki pod blokiem,skończyli o ósmej,kuźwa,co to za logika?? Chociaż z drugiej strony o ósmej było już 27 stopni,więc faktycznie 6.30 to przy takich temperaturach to jedyna pora,gdzie idzie wytrzymac. Ja całe życie mieszkałam na dziewiątym piętrze w bloku i tak niosło,że wszystko było słychać lepiej niż na parterze,więc Monikae doskonale wiem,o czym piszesz:) Sąsiadów na szczęście mamy spoko,chociaż mega wścibscy,ale mili:)
My się dziś wybieramy do mojej mamy,R.nas podrzuci,bo nie damy rady w taki upał inaczej dojechać. Trzy dni praktycznie nie wychodzimy z domu przez te upały,już kręćka dostaję,więc cieszę się jak głupia:)
Miłego dnia:))

http://fajnamama.pl/suwaczki/4iorh3a.png

Odnośnik do komentarza

Monika mój J ma fisia na pkt krecika. W Adrspach kupił sobie takiego małego, drewnianego i powiesił na lusterku w aucie. A Twoje zakupy słodkie :)
Mila też mieszkam na 9 piętrze. Latem, w nocy przy otwartych oknach to mam wrażenie że ktoś stoi mi nad uchem i gada. Tak się nosi. Udanego pobytu u mamy :)
Gosi brzuszek coraz lepiej. Wykąpałam ją wczoraj w emoliencie i dałam fenistil. Teraz właśnie odpływa na drzemkę przy cycusiu. Zaraz idę się umyć, wstawić pranie o wypić kawę. Jak pogoda da to po spaniu będzie spacer :)
Dobrego dnia :*

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

No kurcze zjadło mi posta :-(

Mam nadzieję, że tutejsze pustki spowodowane fantastycznie rozpoczętym przez Was weekendem co?

U nas dziś prognoza pogody sprawdziła się. Burze i deszcze cały dzień. Nie powstrzymało nas to od wyjścia z domu. Nie mogliśmy jednak popływać promem :-(. Przeszliśmy się po mieście, zjedliśmy pyszny obiad w knajpce włoskiej kupiliśmy siatkę różnych piw dla przyjaciół.
Maciek za to pobił rekord w spaniu w ciągu dnia. Miał dwie drzemki, każda po 2h, przy czym z każdej musieliśmy go budzić... pewnie ciśnienie czy pogoda. Teraz za to świruje...
Jutro rano ruszamy do Poznania, gdzie spędzimy 2 noce. Przeraża mnie droga, będzie to koło 6h nie licząc przerw. Mam nadzieję, że mały trochę prześpi chociaż.

Dobranoc Mamunie!

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Monikae to spokojnej podróży do Poznania. Dacie radę :)
Mila jak u mamy?
U nas dziś nie było wielkiego upału. Po 13 się wypogodzilo to wtedy troszkę przygrzało ale nie było to 30 stopni. Kupiłam dziś w Pepco dla Gosi zestaw do piasku za całe 3,5 zł ;) najgorsze że dowiedziałam się że niedaleko mnie otwierają ten szatański sklep. Całe szczęście że dopiero w listopadzie to już będę pracować i nie będę tak miała czas tam latać ;) (monikae mam być w etc).
Gosia śpi już od 30 min aż niemożliwe ;)
Dobrej nocki kochane :*

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Hejka dziewuszki,
Najmocniej przepraszam, że się nie odzywałam, ale cholernie nie miałam czasu wejść na forum. Z wakacji wróciliśmy w poniedziałek wieczorem, bo do 15:00 jeszcze plażowaliśmy (szkoda nam było tak ładnej pogody), a w drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze koleżankę w Gdyni. We wtorek cały dzień się ogarnialiśmy, a i tak chata wygląda jakby tornado przez nią przeszło. W środę pojechaliśmy za Inowrocław do znajomych nad jeziorko, a wczoraj na działkę do mojej przyjaciółki, która mieszka obecnie w UK i przyleciała z rodziną na 2 tyg. Powroty w nocy, więc ogarnialiśmy na bieżąco co się da. Dopiero dzisiaj trochę luźniejszy dzień, a taki upał, że nic się robić nie chce, poza tym, że przez pół dnia wody nie było, bo jakaś awaria i rury w chodniku musieli wymieniać...
A teraz taka nawałnica przechodzi, że szok, błysk za błyskiem! A w domu co chwilę przygasa światło. Mąż się boi wyjść na balkon i zdjąć kwiaty z balustrady więc pewnie całe pelargonie mi posieka... :-(
Mam trochę do nadrobienia, bo aż 5 dni, ale właśnie mam chwilę, więc spróbuję nadrobić zaległości ;-)

Odnośnik do komentarza

U nas dziś był upał nie do zniesienia,31stopni,nogi mam po całym dniu ciężkie,jakbym chodziła w kaloszach pełnych wody. U mamy non stop wentylator,więc szło wytrzymać. Zaliczyłam rossmanna i drogerię natura,dobre i to:))) Nakupowałam jak zwykle głupot:) Do pepco nie dotarłam,upał mnie zmorzył,na szczęście. Za to moja mama z rana obskoczyła lumpeksy i kupiła super koc za 12 zł,który zresztą od niej wydębiłam:)))
Monmonka,widzę,że też mieliście napięty plan:)
Monikae,spokojnej podróży,oby Maciuś spał słodko:)
U nas właśnie przebiła się górna dwójka,to już siódmy ząb,jeszcze tylko trzynaście i może w końcu prześpimy noc,za rok,może dwa...:))))
Moje dziecko za wszelką cenę pozbywa się we śnie wszystkiego,czym go przykryję:) Najlepiej mu tak spać bez niczego,a ja patrzeć na to nie mogę:)
A moja córka w kinie na maratonie horrorów,oj,będzie rano pranie gaci obsranych,ciekawe,czy wzięła jakieś na zmianę,gdyby co,hihi:)
Oczy mi się kleją,dobrej nocy:)

http://fajnamama.pl/suwaczki/4iorh3a.png

Odnośnik do komentarza

No i niestety wczoraj tak mnie zmogło, że nie udało mi się doczytać wszystkiego do końca. Czytałam ogólnie na raty, więc pewnie połowę myśli pogubię, no ale spróbuję coś z sensem naskrobać ;-)

No więc nawiązując do Waszych wypowiedzi... Zuzia na szczęście mało aktorzy ;-) Czasami tylko wpada w jakąś dziwną histerię, ale wtedy sama nie wie o co płacze. Czasami wystarczy odwrócić jej uwagę i jest ok ;-)
Ale jeśli chodzi o kokietowanie, to robi dokładnie tak jak Lilka ;-)
Co do gryzienia rzeczy, to już chyba pisałam kiedyś, że Zuza z tych co nie biorą zabawek itp. przedmiotów do buzi, więc i mebli dziecko nie próbuje ;-) Zuzia jedynie lubi memlać wszystko co z materiału, a najsmaczniejsze są kocyki ;-)

Co do podróży, to jak wracaliśmy z nad morza to Zuza całą drogę przespała, jak nie ona! Jak robiliśmy postój w Gdyni, to musieliśmy ją budzić, a jak ruszyliśmy dalej to znowu w kimę dziecko poszło i obudziło się dopiero w Bdg :-D

Mind, u nas dokładnie to samo - każdy nowy tydzień to zajawka na kolejne nowe inne słowo albo zlepek sylab ;-)

Natuśka, może chłopcy tak mają, że żadnych ograniczeń, po przeszkodach do celu :-p Zuzka za to wszystko co na jej drodze się pojawi, to odgarnia jednym zamaszystym ruchem ręki i dopiero lezie :-p

Sevenka, Zuzka też tak robiła, że śmigała na nóżkach po całym pokoju opierając się o zabawki. Kiedyś nawet wklejałam zdjęcia ;-) Ale to przeszło ;-) Co do pilnowania dziecka w sklepie to oj tak, trzeba uważać, a najbardziej interesujące są metki na ciuchach w Pepco :-p
Sevenka, totka puściłaś? ;-)

Bordo, absolutnie nie chcę Cię straszyć, bo ja strasznie przewrażliwiona na tym punkcie jestem, ale obserwuj przez 1-2 tyg czy nie ma żadnej reakcji w miejscu ugryzienia. Ja to już raz nabawiłam się boreliozy i wiem, że najważniejsza jest szybka reakcja.

Monikae, och jakie zazdro mnie i mojego męża bierze jak oglądamy zdjęcia ze Skywalk. Nawet nie wiedzieliśmy, że coś takiego istnieje, ale jak my byliśmy ostatnim razem w górach stołowych, to Skywalk dopiero budowano.
No i dzięki za opowieści z wakacji, normalnie czuję się jakbym była tam razem z Wami ;-) Powinnaś pisać pamiętnik z pierwszych wakacji Maćka ;-)
A zakupy krecikowe super :-)
Jak podróż do Poznania?

Qarolina, współczuję kiepskich nocek. Mam nadzieję, że jednak to się dość szybko zmieni ;-)
Zuzia mimo nawałnicy dzisiaj też spała jak zabita :-D

Mila, aż nie chce się wierzyć, że taka znieczulica panuje wśród ludzi. Ci ludzie powinni się wstydzić. Jakby ktoś rozdawał coś za darmo, to na bank wszyscy by się rzucili ze swoich miejsc...
Zuzia też wszystko z siebie zrzuca i śpi tylko w tym w co jest ubrana, więc do rapmpersa zaczęliśmy zakładać jej skarpetki, żeby chociaż stópek nie miała zimnych.

Calineczka, gratki dla Wojtusia! Zdolny chłopak :-)

Odnośnik do komentarza

Hej.
U nas w pogodzie,póki co,spokój,ale ogólnie smutny dzień,po tych nocnych burzach i wichurach. Bardzo mi smutno i żal tych harcerzy,taka tragedia,dzieci pojechały na wakacje... I jeszcze to harcerze od nas,z Łodzi.
U nas noc była bardzo ciężka,ciągłe pobudki,duszno i wilgotno,do tego nie mogłam spać,bo myślałam jak tam to moje dziecko w tym kinie,czy wszystko ok.
Nagotowałam dziś pulpecików z mielonej piersi z kurczaka,Igor zjadł aż jedną sztukę,porażka:( Dopchał się borówkami,ogórkiemi domowym ciastem z truskawkami,super mix po prostu. Teraz siedzi za firanką i wylizuje drzwi balkonowe:)
Spokojnego popołudnia:)

http://fajnamama.pl/suwaczki/4iorh3a.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny!

A więc jesteśmy w Poznaniu. Droga nie najgorzej, pół drogi Maciek przespał (a jak jechaliśmy w nocy z Gdańska do Złotna to nie mógł...), trochę się pobawił, przerwa na obiad. NO ale nie obyło się bez jęków i wrzasków znudzonego złośnika i wcruch poszedł tablet z nagranymi z Youtube piosenkami dla dzieci. Z kolei mi od nich już łeb pękał. No ale dojechaliśmy. Nasze małe lokum znajduje sie przy rynku, więc super. Muszę też powiedzieć że wygląda lepiej niż ma zdjęciach w necie. Jest na 3 piętrze bez windy, no ale wiedziałam to w momencie rezerwacji. Ale zależało nam najbardziej na studio/apartamencie z pralką, bo wiadomo, ciuchów tyle nie mamy, żeby na dwa tyg nabrać. Ale jak tu przyjechaliśmy to okazało się, że w Poznaniu, na rynku jest festiwal smaku ;-). Lubimy jeść, więc super. Poszliśmy obczaić, ale na chwilę, bo dojechaliśmy koło 17. Zjedliśmy pyszne empanadas z gęsiną, kupiliśmy piwo,wino polskie i ser koryciński, który uwielbiamy i wróciliśmy. I tak nam tu przypadło do gustu, że postanowiliśmy zostać dzień dłużej. Wracamy więc w środę. Jutro kolejna wyżera na festiwalu smaku :-) no i zwiedzanko.
A i jeszcze opowiem Wam coś. Moja przyjaciółka ma synka, prawie 2 lata. Młody do chorowitych i alergików należy od początku (mimo karmienia piersią ponad pół roku), ale cóż, taka natura, w rodzinie alergie są. Od dość dawna młody nie chciał jeść, ogólnie dużo płakał, jakiś smutny był. Badania nic nie wykazały. Ostatnio w nocy dostał takiego napadu płaczu, że P mówi, że nie mógł się uspokoić i tak ponad godzinę. Nie wiedziała co zrobić i wezwała karetkę. Wzięli ich do szpitala. Zrobili wszystkie możliwe badania. Nic nie wyszło. Po dwóch dniach wypuścili ich do domu, mimo, że Jeszcze nie było jednego wyniku z posiewu kału na pasożyty lamblii. No i okazało się, że wynik wyszedł pozytywnie. Kazali leczyć. Pediatra przepisał leki w postaci tabletek, które należy pokruszyć do jedzenia. Niestety mały nie chciał zjeść z mlekiem, jogurtem, kanapką, deserkiem. A jak już zjadł to zwymiotował. W szpitalu powiedzieli, że to jest jedyny lek i w rakim raxie musi go przyjąć dożylnie, ale tylko w warunkach szpitala. Jednak tam nie podejmą się leczenia tak małego dziecka, bo się w tym nie specjalizują. No ico? Na szczęście P leczy młodego prywatnie u "ważnego" (znanego i drogiego) pediatry. A ten załatwił im miejsce w szpitalu dziecięcym miasto obok. I tam się udają jutro. Ale moje podsumowanie jest takie. Dziecko chpre, ma pasożyta, którego nie wyleczy się bez antybiotyków. Nie może ich przyjmować w domu a do szpitala nie przyjmą. Gdyby nie znajomości to co? Radzić sobie samemu? Jak? Zapisać się w kolejce i czekać miesiącami na miejsce w szpitalu? No nie mogę normalnie tego przeżyć!!!

Mimo wszystko dobranoc :-*

Ps. Uśmiałam się z twoich postów ;-) najpierw oczekiwanie na obesrane gacie córki a teraz menu syna ;-)

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Hejo.
Mila a jak gacie córy? ;)
No Igorek faktycznie zjadł dzisiaj niezły zestaw, najważniejsze jednak ze coś zjada :) i nie są to papki, które u nas wciąż dominują.
Monika jak tam podróż, czekam na relacje :)
A zakupy krecikowe rewelacja!
Qarolina życzę żeby dzisiejsza noc była lepsza, mila wasza również.
A ja totka dziś wysłałam a jakże :)
U nas jakaś masakra, Ola nie jest sobą, jest taka kapryśna, że brak mi już cierpliwości, czekam tylko pory spania żeby móc odetchnąć od jęków i pisków a potem męczą mnie wyrzuty sumienia :( dziąsła u góry napuchnięte na prawej jedynce zrobiła się jakaś biała kropka, napewno dlatego jest taka nerwowa, szkoda mi jej. A poza tym nudy nudy nudy. Może jak wygram już w tego totka to będzie zabawowo ;) mulę się przy winku a potem spać :)
Dobrej nocy dziewuszki.

http://fajnamama.pl/suwaczki/t7uie9v.png

Odnośnik do komentarza

Nie dość, że czytam na raty, to jeszcze pisze na raty ;-) Chciałam wcześniej napisać co u nas, ale mój brat przyszedł i jakoś tak przy gościu nie wypadało. Teraz z moim mężem siedzą i oglądają film,a Zuza śpi, więc ja sobie dłubie posta ;-)

Ogólnie to Zuza coraz bardziej kumata. Potrafi trochę postać sama bez podparcia, a jak poda jej się ręce, to biega zamiast chodzić jakby miała motorek w dupie. Z samodzielnym jedzeniem już też lepiej. Najbardziej lubi sama jeść bułki, chleb i makaron. Czasami ma gorszy apetyt, ale jak tylko dostanie banana to zje całego! No i mimo, że my jemy obiad po jej obiadku, to jak widzi, że my jemy, to też musi coś dostać do rączki, mimo, że jest najedzona :-) Ostatnio ją ważyliśmy i wyszło 9,1 kg, więc tak w sam raz :-) Wychodzi no to, że jak Zuzia skończy roczek to będzie ważyła 4 razy więcej niż jak się urodziła ;-)

Coś miałam jeszcze pisać, hmmm a już wiem, wczoraj jak już wspominałam wcześniej, byliśmy u mojej przyjaciółki na działce. Jej młodsza córka jest o 2 miesiące starsza od Zuzki. Dziewczynki widziały się pierwszy raz i normalnie szok. Psiapsiuły jak nic. Przesiedziały prawie cały dzień razem na tarasie w łóżeczku turystycznym i grzecznie się bawiły. Coś niesamowitego jak one się dogadywały. Potrafiły się bawić razem jedną zabawką. A jak dostały chrupki kukurydziane, to karmiły się nawzajem :-) Musieliśmy nagrać filmiki, bo to wyglądało przekomicznie :-)

A dzisiaj zapakowałam do wózka Zuzę i poszłyśmy na ryneczek, a później do moich rodziców, a stary miał w tym czasie ogarnąć chatę :-D No więc, łazienka błyszczy, kuchnia prawie też i w końcu nie walają się koty kurzu po całym domu :-)
No a na spacerze na moje nieszczęście po drodze zachciało mi się siku, a w centrum handlowym do którego musiałam wejść jest Pepco... także tak, portfel nieco chudszy :-p A najlepsza była reakcja pani przy kasie i tekst "Ale pani dawno u nas nie było...? Coś się stało?" hehe

Odnośnik do komentarza

Sevenka u nas też ząbek idzie a w zasadzie czuć go już pod palcem. To lewa dolna dwójka, więc mamy 8 ząbków. Ja dziś powiedziałam Gośce że jej nienawidzę a potem głupio mi było! Poszło oczywiście o jej niejedzenie. Najgorzej te śniadania. Wymyślam jej cuda na kiju a ona nawet nie spróbuje. Jadłaby albo jogurt naturalny albo chleb z masłem. Dziś dogryzła kawałkiem parówki, no ale lepsze to niż nic.
Manikae dobrze że podróż minęła lepiej niż w góry. Udanego pobytu w Poznaniu ;)
Monmonka pokaż co kupiłaś :p Gosia też ciągnie do dzieci i zawsze w wózku wykręca głowę za dziećmi ;)
Dobrej nocki ;)

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Monikae, fajnie z tym festiwalem smaku Wam się trafiło. My zawsze jeździmy do Gruczna na koniec sierpnia :-) No i się obkupujemy w przyprawy :-) Choć teraz brat mi fajne komplety przypraw z Turcji przywiózł, więc nie mam parcia w tym roku na tego typu imprezy ;-)
A z tym synem koleżanki, to straszna lipa, gdyby nie dało się tego załatwić po znajomości. Ale powiem Tobie, że u nas i tak nie jest najgorzej. UK niby taki cywilizowany kraj, a służba zdrowia to dramat. Nie wiem czy już Wam o tym pisałam, ale tam lekarze pierwszego kontaktu wpisują w Google objawy, żeby zdiagnozować pacjenta. No i na wszystko dają Paracetamol i do widzenia... Przyjaciółki starsza córka (4-letnia) miała ostatnio rotawirusa i nawet probiotyków jej nie zalecili. Dobrze, że akurat lecieli do PL, to młoda tutaj dostała co trzeba, bo w UK chodziła 3 tyg z biegunką, bo tam nawet w aptekach nie ma probiotyków bez recept.
A no i co do znajomości, to nie wiem czy pamiętacie dziewczyny jak pisałam Wam o problemach z zarejestrowaniem Zuzi do poradni immunologicznej. Dzięki temu, że mam kolegę w tym szpitalu, to mamy wizytę 16 sierpnia. W innym przypadku bujalibyśmy się do przyszłego roku co najmniej.

Sevenka, współczuję humorów Olci. Każdy od czasu do czasu ma gorszy dzień. Oby tylko jutrzejszy był lżejszy, a nowe ząbki jak najszybciej wykiełkowały ;-)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...