Skocz do zawartości
Forum

Majóweczki 2016


Paulii

Rekomendowane odpowiedzi

taluuu, leel, GRATULACJE ogromne :)
Daria, niektórzy to wyobraźni nie mają... Przecież to szpital. Ludzie tam nie leżą dla przyjemności, ale z problemami, chorzy, źle się czujący, zestresowani, no jak można tłumem walić i siedzieć pół dnia...? Jak córeczka taka opieki wymagająca, to może do jakiegoś vipowskiego pokoju powinna iść i mieć osobistą pielęgniarkę...
Agnieszka, Majka, Karola, Blacky, Jakarta, Jolka, dzięki za wyrażenie zdania. Myślę, że lekarz nie zakłada podania oksy, raczej masaże szyjki plus przebicie pęcherza - w ten sposób urodziłam synka. W sumie byłam bardzo zadowolona, bo się bardzo bałam bólu, a wyszło tak, że skurcze miałam tylko 1,5 godziny... także z jednej strony poród marzenie, z drugiej zaś - ja mam aktualnie trochę inne marzenie... ;) Wiem, że taki piękny poród w zgodzie ze sobą, z naturą, to mało realistyczne założenie, ale podobno dobre nastawienie przed porodem to już połowa sukcesu, więc się nastawiam ;))))
A pan dr nie dość, że starszy pan, to jeszcze pracuje w szpitalu, więc bardzo dośiwadczony. Może w jego przekonaniu te moje plany na poród to są fanaberie, a on się czuje w obowiązku mnie "chronić przed moją głupotą" ;)))) Ale to, że nie pyta, nie uprzedza o przeprowadzeniu zabiegu położniczego, i robi mi co chce i kiedy chce, naprawdę mnie wku.wia. I tak jak miałam do niego zaufanie przez kilka ostatnich lat, tak teraz się boję co on mi wykombinuje, a nawet czy mi mówi prawdę, a nie np. straszy na wyrost "dla mojego dobra". Nienawidzę jak ktoś mnie traktuje jak idiotkę, która nie umie sama o sobie decydować. No i całe to moje pozytywne nastawienie do porodu jest przez to mocno naruszone :/
meeeg, kochana, lepiej teraz poleżeć z małym, gdy masz jeszcze położnicze warunki, niż potem wracać i spać na podłodze przy dziecięcym łóżeczku... że nie wspomnę o szpitalach (np moim), gdzie położnicę się wypisuje po dwóch-trzech dniach, a dziecko jeśli musi, zostaje samo... także ten, mogło być gorzej ;) Zdrówka!

http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/22756

Odnośnik do komentarza

Też uważam, że nastawienie to połowa sukcesu. :) Więc będę trzymać kciuki za piękny naturalny poród.

Upiekłam ciasto od Majki - pyszne! Oczywiście trochę skiepściłam (za słabo odsączyłam wiśnie i musiałam dopiekać rozkrojone). Ale jem już drugi kawałek, a dopiero co wyjęłam je z piecyka. Akurat dobrze się składa, bo mąż w tej chwili usypia dziecko, a to jest najcichszy monent dnia. Więc na pełnym luzie siedzę z ciastem i mlekiem. :)

Adam 01.07.2014
Łucja 05.05.2016

Odnośnik do komentarza

Jestem nerwowa i sflustrowana...dwie znajome co na 6 maja mialy termin juz dawno urodzily a ja bede chodzic i chodzic z bolami spojenia i twardnieniami :( ledwo chodze, brak apetytu, porazka :( sorki musialam to wyzalic ale ja tez juz chce tulic moja corcie :(

Blacky pieknie ci ciacho wyszlo i ciesze sie ze smakuje :) ja zawsze odsaczam na sicie owoce i mozna posypac dol jeszcze bulka tarta zanim wysypie sie owoce, w piekarniku trzymam czasem na srodkowym ruszcie 50min a i do godziny schodzi, wprawdzie wtedy spieczone jest ale jest pewnosc ze nie bedzie surowe

Dariaa no to Ci sie trafila wspollokatorka nie ma co...porazka z tymi oswiedzinami...

Karola mam nadzieje ze chociaz tobie sie jednak rozkrecilo...

Hania napewno sie rozkreci szybko skoro tyle skurczy zapisanych i rozwarcie u mnie ledwo 3 skurcze na poziomie 60 sie zapisaly a szyjka wysoko :( tez juz mam dola :(

http://www.suwaczki.com/tickers/km5smg7yp5sgjy82.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5suay3rq5wsl7y.png

Odnośnik do komentarza

Leel gratulacje :) Fajnie Ci, że masz już to za sobą :)

Ja dzisiaj miałam grilla z braćmi i rodzicami :) ale już mnie męczy to, że u mnie kompletnie nic się nie dzieje, bo się boję, że to potrwa jeszcze bardzo długo. Wszyscy mówią mi jeszcze, że im się wydaje, że to nawet jeszcze po tym moim 14. Na 5 to już w ogóle przestałam liczyć... a tak bym chciała w tym tygodniu, bo mąż dużo w domu teraz będzie. Idealnie by w ogóle było 3 we wtorek, mąż ma wolne, a we wtorki w szpitalu akurat mój lekarz ma dyżur, to też jakoś tak lepiej... ale cóż... Pewnie dopiero w następnym coś, jak męża prawie wcale w domu nie będzie :(

Maja Ty chociaż jakieśkolwiek miałaś skurcze na ktg, ja nie miałam kompletnie NIC... jak popatrzeć na mój zapis, to jest niemal zupełnie prosta linia...

http://www.suwaczek.pl/cache/ffafc876bc.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Hej hej, znowu cudne wieści na forum :)

Mamoolka niezły numer z Tobą! Gratulacje, super, że jesteście już razem :) Poproszę przepis na szybki poród :D
Leel wielkie gratulacje!:)) I się doczekała, śliczny synuś, dzielna mamusia.
Karola świetny pomysł położnej, obyś teraz była spokojniejsza :) A z tymi 5-ma dniami okolicznościowego super sprawa, szczęściarze :D
Kasia ja butelkę mam na liście. Już spakowana, na wszelki wypadek.
Jakarta Ty masz jakieś skierowania na ktg na Karowej, czy jak to załatwiasz? I na jakim oddziale? A z mamą niezła zagrywka xD ważne, że skuteczna hihi. Babka z Lidla... dramat, co za brak wyczucia i taktu. Jeśli kiedykolwiek była w ciąży to pewnie oblizywała smoczki, kładła dziecko na byle czym, woziła bez fotelika i jak dziecko płakało to 'wyczekiwała' aż przestanie, tak ją widzę ;)
Blacky to czekamy na efekty sesji :) A Wam też jakieś ciasto i to z lodami popite słodkim winem by się przydało i duużo przytulania. Obyście szybko potrafili się poukładać :)
Hania trzymaj się!

http://www.suwaczki.com/tickers/y86z7ddlb3pndx6a.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, poród kiedyś się kończy, to zdanie towarzyszyło mi przez cały czas, a działo się sporo.
Po badaniu ktg lekarz zrobił mi gmeranie w pochwie co trochę bolało, ale nie za bardzo. Po kilku godzinach zaczęły się skurcze co 8 min i wróciliśmy na IP. Na ktg nic się nie zapisywalo, choć bolało mnie na prawdę mocno i regularnie. Zostałam przyjęta i po niedługim czasie bolało juz tak bardzo ze poprosiłam o zzo. Po dwóch godzinach od znieczulenia rozwarcie było już 8 cm i znieczulenie przestawało działać. Zdecydowałam ze jeśli mam brać kolejna dawkę na 4-5 skurczy to jakoś to przeżyje... no i przeżyłam ale nie wiem jak bo w miedzy czasie badały mnie ze trzy osoby i każda z nich robiła swój masaż żeby rozwarcie sięgnęłon10 cm. Przebili mi też pęcherz ale już nie wiem w którym momencie. Skurcze parte to ciężka praca ale po 15 minutach miałam Franusia na brzuchu. Kilka razy stracił tętno dlatego zależało im na szybkim wyjściu i jestem baaardzo mocno nacieta:(
Po urodzeniu dziecka zaczęły się kolejne schody, bo nie mogłam urodzić łożyska. Okazało się ze nie chce się odkleic, wiec dali mi oksytocyne i znieczulenie żeby trochę pomóc. Pomagali tez sobie naciskając mój brzuch i w efekcie mam strasznie siniaki w okolicach pępka które podeszły krwią :( podobno blagalam lekarzy żeby już przestali, tak bardzo mnie to bolało.
To tez nie dało żadnych efektów wiec miałam lyzeczkowanie łożyska :( moje szczęście ze w szpitalu był akurat jakiś spec anesteziolog i nie musiałam mieć narkozy. Nie wiem co on mi dał, ale przy lyzeczkowanie czułam się jak na najlepszej imprezie, jakbym była nacpana, nawalona, wszystkich kochałam i w ogóle uśmiech id ucha do ucha. Zaszywanie trwało ok godziny i wtedy byłam już na prawdę wykończona :( jedyne o czym marzyłam to o śnie. Poprosiłam nawet o to żeby zabrali dziecko ode mnie, że ja musze się zdrzemnac.
Teraz jestem strasznie obolala :( rano zemdlalam pod prysznicem i chyba tylko cudem zawołałam Męża w ostatniej chwili co uchronilo mnie przed rozbiciem głowy. Nigdy mi się to nie zdarzyło, jak się ocknęlam to nie wiedziałam gdzie jestem i o co chodzi :( potem miałam jeszcze jeden incydent ale zdążyliśmy dojść do łóżka zanim straciłam kontakt z bazą.
Także leżę, nie przewijalam jeszcze ani razu swojego synka :(
Próbuje tez karmić ale mały jest leniem, śpi cały czas i na prawdę trudno go wzbudzić. Póki co nie jest zainteresowany cyckami :((

Posta z info o tym ze juz jestem po pisałam jeszcze jak byłam pod wpływem leków. Jedyne co jest w nim aktualne to to, że moje dziecko jest cudowne :))) i to chyba największa i jedyna nagroda godna takiego cierpienia. Jak na niego patrze to zapominam!

Zuzulinek tak to ja pisałam o psie co mnie ostatnio nie odstepowal. Biedulek teraz będzie siedział przez kilka dni zupełnie sam, bo Mąż od rana do nocy musi być z nami. Strasznie mi go szkoda :(

Karola ten krwawy śluz to objaw porodu :) widziałam to wczoraj na własne oczy!
Trzymam za wszystkie Brzuchatki kciuki, oby Wam poszło łatwiej :) i żeby już niedługo!

Odnośnik do komentarza

Gratulacje dla mam
Przy pierwszym porodzie nie urodziłam łożyska uspili mnie wtedy i miałam ręczne wydobycie krwawilam wtedy przez 6 tygodni chcieli mi po tym przetaczac krew obyło się. przy drugim lekarz wynaciskal mi bardzo brzuch bardzo bolało ale udało się urodzić łożysko i od razu dobrze się czułam. Więc myślę że chcieli lekarze dobrze Chcieli
Szkoda że się nie udało...

Odnośnik do komentarza
Gość Jolka and Fasolka

Leel... Twoja opowieść bardziej mrozi krew w żyłach niż niejeden thriller... współczuję przejść, Ciesze się ze wszystko dobrze się skończyło... ewidentnie potrzebujecie teraz odpoczynku bo i synuś raczej jest mocno zmęczony całym porodem, Maleństwo... dobrze ze zachowałaś instynkt samozachowawczy i pozwalasz sobie pomóc... po tak ciezkim porodzie priorytet to odzyskanie sił... a pieluszek zmienionych synkowi jeszcze będzie wiele! Oby dolegliwości szybko ustąpiły a Synek pokazał haki ma apetyt na mleczko Mamusi :) no i dużo spokoju po tych wszystkich emocjach życzę...
Ciekawe jak tu teraz spać jak Karola rodzi... ;) no i kolejne kwietniowe Maleństwo czy juz majówkowe.... ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...