Skocz do zawartości
Forum

Mag90

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mag90

  1. Mag90

    Majóweczki 2016

    Urodziłam o 18:48. Szymuś ma 55 cm i waży 3350. Poród tragiczny :( po tym zastrzyku wszystko bylo super ale jak odpuścił to zaczęło mnie brać od nowa wiec mówię że chcę gaz, bo powiedziała położna że jak coś to jeszcze gaz da. To przyniosła. Ale okazało się ze skurcze nagle mocno zmniejszyły częstotliwość i zmalały... wiec podała oksy znowu. Jak się rozkrecily to wylam z bólu. Ten gaz to na mnie nie działał. Wcale. Może po tym zastrzyku to już co to taki gaz... darłam się w nieboglosy ze nie dam rady ze nie chcę :p sprawdziła za jakiś czas było rozwarcie 8 cm... tak sie darłam do 10. Parte skurcze o niebo lelsze niż krzyżowe :p samego parcia to nie wiem ile mialam... na pewno ponad godzinę ale ile dokładnie może mąż będzie kojarzył ;) ogólnie zadowolona jestem z opieki, cudowna położna :) nacinana bylam, chyba po to zeby przyspieszyć i dobrze wole to nizbym miala sie meczyc kij wie ile dłużej. Po skurczach to teraz żaden bol nie jest tak okrpony wiec daje rade z kroczem. Maluszek chyba nie da mi dzisiaj spać jak nie smulka to cyca chce ech... nic moze teraz sie uda akurat zasnął ;)
  2. Mag90

    Majóweczki 2016

    Co do skurczy jeszcze - te co mi się zapisują na ktg, co mają nawet 70-80 to sa niczym jeśli są tylko na brzuchu, prawie nie czuję :p niestety większość u mnie krzyżowych, dla których chyba jakas inna skala powinna być :p boję się jaki ból będzie jak zastrzyk odpuści...
  3. Mag90

    Majóweczki 2016

    Jest o niebo lepiej :) poki co odpoczywam hehe to przedłuża poród ale był mi potrzebny odpoczynek. Za pół godziny zastrzyk przestanie działać. Będzie znowu jazda. Teraz tylko co jakis czas krzyżowe ale lżej, dużo lżej... położna mnie zbadała jakiś czas temu, to mam już 5 cm rozwarcia i dzieciaczek niżej. Wiec idzie ku lepszemu. Jak zacznie się większy jeszcze postęp to będą mi pęcherz przebijać. Ale już jest połowa hehe
  4. Mag90

    Majóweczki 2016

    A ja się dalej męczę. Dali mi okolo 9 oksytocyne. Skurcze krzyżowe niestety, mega okropne. Na początku do wytrzymania teraz nasiliły się do tego stopnia, że dostałam jakis zastrzyk przeciwbolowy. Nie moglam już wytrzymać :/ miałam dostać gaz rozweselający i jakiś czopek przeciwbolowy, ale na skurczu tak mi się kupę zachciało... miałam lewatywe ale widocznie za szybko poszłam na kibelek. Wczoraj w ogóle nie robiłam kupy wiec dzisiaj poszło szybko no ale nie wszystko niestety. Wiec poszlam do ubikacji. A położna powiedziała, że da mi jakiś narkotyczny zastrzyk jak wrócę. Potem stwierdziła że pod prysznicem powinno mi troszkę przejść to z pol godziny byłam pod prysznicem to było lepiej ale ile można tak stać :p wróciliśmy z mężem na sale (mam swoją łazienkę ale nie jest to bezpośrednio na sali) i dostałam ten zastrzyk. Teraz leżę pod ktg, jest bardziej do wytrzymania bo chyba zastrzyk zaczął działać. Są bole krzyżowe ale już krótsze :) a na ktg o dziwo sie zapisują skurcze na poziomie 50, 60. Boże czy ja kiedyś urodzę? Pecherz płodowy nie chce pęknąć, jak zrobi się większy postęp to pewnie będą przebijać. Ale póki co rozwarcie na poziomie 3,5... ostatnio tych bóli tyle miałam i jedynie coś się szyjka zmieniła, rozwarcie się nie powiekszyło. Dobrze że ten zastrzyk troszkę pomógł. Bo weźcie przed nim masakra. Położna do mnie, że mam oddychać a ja nie mogłam to zaczęłam tak mocno ustami a ona zeby miarowo a ja do niej ledwo mówiąc... że się nie da :/ no bo nie dało rady... masakra. Na szczęście jak zobaczyła co się ze mną dzieje, to postanowiła ulżyć mi w bólu... a w ogóle to dobrze mieć męża bo akurat położnej nie było i mnie ten mega okropny skurcz zlapal i coś ze mnie zaczęło lecieć a z bólu myślałam że umrę to ledwo dałam radę powiedzieć do męża żeby leciał po położną. Myślałam że może to wody ciekna bo to az lalo się. Ale to nie wody. Nie wiem w sumie co to było :p no ale ten skurcz byl tak okropny... gdyby męża nie było to pewnie umierałabym z bólu bo głupio by mi było drzec się albo wcisnąć przycisk. A tak mąż zawołał :) od razu jak mi zastrzyk dawała to wysłałam go na obiad, bo stwierdziłam że teraz bede lepiej sie czuła to mogę troszkę być sama, co też położna potwierdziła, że to najlepszy moment.
  5. Mag90

    Majóweczki 2016

    Cebulka Mi cewnik wyjęli jakoś koło 19. Szyjka zmiekla i sie skrocila, ale chyba jeszcze nie całkiem. Rozwarcie niestety minimalnie, ale tak czy siak mówił lekarz, że jutro oksy przynajmniej mozna podać, bo wcześniej twarda szyjka była, to oksy nic by nie dała. Cóż i teraz gwarantu nie ma. Boję się, że jutro z porodowki z powrotem cofna mnie tu jak oksytocyna nic nie da. A kolejnego wolnego dnia już mąż nie dostanie i wtedy będę rodzić sama :( W ogóle wkurzyłam się na lekarza, który ma dyżur :/ jak mi cewnik wyciągał, to potem badał szyjke, a tak badał, że kurde taki ból, że myślałam że go kopne... a on jeszcze z tekstem że skoro mnie tak boli, to jak ja urodzić chcę skoro to tylko jego dwa palce :/ no kur... :/ z dziewczyną z sali potem gadalam bo jej też ściągał cewnik, to słowo w słowo powtórzyła, to samo jej powiedział :/ To kurde mój lekarz mnie widząc po założeniu cewnika pytał czy dobrze zniosłam zakładanie, gdzie zakładanie cewnika to pestka. A przy badaniu tego lekarza to w ogole nic to te zakładanie cewnika... a ten nie dość, że (sorry że już tak dosadnie powiem) wyżył się na mojej pochwie, to jeszcze rzucił chamską odzywkę...
  6. Mag90

    Majóweczki 2016

    Cebulka27 też mam takie bóle, wcześniej z 4 naliczyłam co 10 minut, byłam na kolacji i teraz będę znowu patrzeć co ile mam. Ciekawa jestem. Ja niby też planowana jestem na rano... ale hmmm wolałabym jednak wcześniej, bo niektóre te skurcze są baardzo bolesne... już dziewczyny z sali mówiły, że mam im mówić jakby coś się działo :p swoją drogą ja nic nie wiem kiedy mi ten cewnik mają ściągnąć...
  7. Mag90

    Majóweczki 2016

    Izis o to samo się boję, ja w ogóle mam jakieś wrażliwe sutki :p mąż to już ewentualnie przy mega orgaźmie mógł dotknąć :p tak to dla mnie nieprzyjemne... no ale piersią bardzo bym chciała karmić, jakby nawet bolało to się przemeczę ;)
  8. Mag90

    Majóweczki 2016

    Ale powiem Wam, że trochę mnie to przerażać zaczęło. Bo to jednak takie oczekiwanie, to nic miłego jakby samo sie z nienacka zaczęło byloby lepiej :p bo i to badanie szyjki nie bylo za miłe :/ mój lekarz jakiś delikatniejszy :p ale pocieszenie że szyjka coś tam skrócona, ale jeszcze nie do końca. Moze ten cewnik pomoże. Zakladanie cewnika do miłych też nie należało :p tak sobie siedziałam na tym fotelu to tylko pomyślałam,że szkoda że Szymuś sam nie zechciał wyjść. Tak tylko mam dodatkowy stres. Takie czekanie na ból :p kiedy sie zacznie :p na razie mam jakies pojedyncze skurcze no ale jak na mnie to i to dużo :)
  9. Mag90

    Majóweczki 2016

    Położyli mnie na ginekologii i podali jakiś cewnik dopochwowy, ktory ma spowodować rozwieranie szyjki, żeby mogli oksy podać. Podali ampicyline na gbs i leze podpieta pod ktg na dwie godziny. Planowo jutro oksy i porodówka. Mąż już sobie wolne załatwił na jutro :) zanudzę się tutaj :p
  10. Mag90

    Majóweczki 2016

    Zuzulinek, Moli może jak się dzieciaczki urodzą, to się przełamiecie z karmieniem piersią ;) Ja np mam opory, jeśli chodzi o te aspiratory z ustnikiem, ale liczę, że to będzie moje dziecko, to będę mieć inne podejście ;) jak nie, to dopiero wtedy zakupie taki elektroniczny na baterie, które kosztują w granicach 80-100 zł, więc na razie się wstrzymałam, może uda się tym zwykłym ;) U mnie te wymioty to były najprawdopodobniej nerwy ;) Wszystkie bóle brzuszka się uspokoiły, czuję się jak nowo narodzona :P mimo że spałam łącznie nie wiem czy ze 4 godziny tej nocy :P Brzucha nie czuję w ogóle, jak przez większość ciąży, czuję się tak jakby nigdy nic :P Jedyne co, to że czop dalej rano odchodził po trochu jak się podcierałam, na jednym kawałku znalazłam też strużkę małą krwi... może to jakaś końcowa postać? :P Bo do tej pory była sama żółta galaretka... Co do czyszczenia to wczoraj zrobiłam 4 kupy w ciągu jednego dnia, nie były rzadkie, ale ostatnio z tym u mnie własnie troszkę gorzej, ale no 4, zwykle jest jedna... Dzisiaj też już byłam i znów mi się chce... Może coś to... Sorry za szczegóły :P Chciałabym po prostu żeby to coś znaczyło i żeby to ułatwiło dzisiejsze działania, cokolwiek będą działać... Zbieram się. Mam na wpół 9, ale to tak z 20 minut drogi do miasta obok, no i chcę być chwilkę wcześniej. Ech... ale mam nerwy.
  11. Mag90

    Majóweczki 2016

    Masakra jakaś... tak mi sie jeść zachciało, że wiedziałam, że nie wytrzymam... zrobiłam sobie dwie malusie kromeczki z samym masłem. Popilam mlekiem. Wszystko po chwili zwymiotowałam... ;( Dalej nie chce mi sie spać. Pewnie już nie zasne... jak ja sobie dzisiaj poradzę w tym szpitalu taka niewyspana...
  12. Mag90

    Majóweczki 2016

    Nie mogę spać... wiedziałam że tak będzie :/ przespałam może z dwie godziny i obudziłam się i znów nie mogę zasnąć. W ogóle spać mi sie nie chce. Porażka. To nawet nie to że świadome nerwy tylko chyba jakoś podświadomość działa. Trochę mnie brzuch pobolewa ale ogólnie nic sie nie ruszyło. Może coś jeszcze rano... oby. I oby udało mi się jeszcze zasnąć...
  13. Mag90

    Majóweczki 2016

    Kuzynka mi jeszcze mówiła dzisiaj o tej oksy, że jej doszło do 6 cm rozwarcia i się zatrzymało, też skończyło się cesarką, wiec jak widać, nie takie to rzadkie, że oksy nie rozkręca porodu do końca... No ale miejmy nadzieję, że u mnie będzie ok :) Zresztą u mnie na bank coś się zaczęło w końcu dziać, bo chciałam poczytać o tym czopie w necie i trafiłam na zdjęcia :P I już jestem pewna, że to był czop rano. I tak przez cały dzień mi po kawałku ten czop odchodzi. Czasem nie mam nic jak idę do ubikacji, a czasem trochę galaretki, więc coś tam powoli odchodzi. Mam też takie lekkie napierania na dół czasami, czego też nigdy wcześniej nie miałam ;) Więc mam taką nadzieję, że coś się ruszy w nocy, a jak nie to rano, jak przyjadę do szpitala chociaż lepiej wywoływać będzie, skoro coś tam ruszyło. Wcześniej u mnie kompletnie nic się nie działo, więc jest nadzieja :) Koleżanka z tymi drętwieniami, mówi że jej nie przeszkadzają tak bardzo... no ale dziwię się jednak, że nic z tym nie robi... Monika nie martw się, bo jak widać w większości to jednak przechodzi ;) Ach teraz patrzę Zuzulinek, że Ty miałaś na wczoraj... ;) to pewnie Cie jednak coś ruszy niedługo ;) Tego Ci życzę ;) Dariaaa waga wagą, ważne, że dobrze wyglądasz ;) Nikt Cię o kilogramy pytać nie będzie :P Idę się dziewczyny myć i próbować spać, łatwo pewnie nie będzie, bo trochę się stresuję jutrzejszym dniem... Może wcale do jutra nie dotrwam :P Oby :) Ale chciałabym chociaż trochę się przespać... Boję się, że nie będę mogła spać w nocy z przejęcia...
  14. Mag90

    Majóweczki 2016

    Karmelek, Lovi gratulacje! Karmelek właśnie tego się obawiam, że podadzą mi oksy, ale nic to nie da ;/ Skoro on taki uparty, że żadnych oznak porodu nie ma, to pewnie i wywoływanie może odnieść marny skutek :( Ech Jakarta u mnie chodzenie nic nie daje :P Jakby tak dawało, to bym chyba dużo przed czasem urodziła Jakoś nie mogłam się przez całą ciążę od mega długich spacerów powstrzymać ;) Ale taki zawsze miałam tryb życia, że bardzo dużo chodziłam, więc i teraz się nic nie zmieniło. No wczorajszy spacer też nic nie dał, wstałam dzisiaj jak zawsze. Więc jutro jednak do szpitala ze skierowaniem i zobaczymy co ze mną zrobią. Jedyne co to podejrzewam, że rano chyba czop mi zaczął odchodzić. Najpierw dwa razy takie małe kropki miałam kleiste, a potem przy podcieraniu już troszkę więcej takiej żółtawej galaretki. To może być to nie? No ale nawet jakby, to czop i tak nie jest wyznacznikiem szybkiego porodu niestety... Ja mam 14 kg na plusie, ale jakoś się tym nie przejmuję. To w sumie mieści się w normie, więc spoko. Poza tym jakoś po mnie tych kilogramów nie widać, co mi wszyscy mówią, więc mam nadzieję, że szybko zrzucę :) Paulazdr ja nic nie czułam i na ktg też nic nie było ;) Ale dużo dziewczyn nic nie czuło, a na ktg miały skurcze ;) Więc może akurat u Ciebie też coś będzie ;) Monika pytasz Karoli o drętwienie, to tak przypomniało mi się, co mi koleżanka ostatnio mówiła. Ma 2,5 letnią córkę i tak gadałam z nią o drętwieniach rąk. Mówi, że od ciąży do teraz nie ustąpiły :O że jak coś np przy telefonie dłużej grzebie, to jej drętwieją, a wcześniej przed ciążą tak nie miała, od ciąży po prostu nie ustąpiło... Przeraziło mnie to trochę... A z drugiej strony.. to nie powinna się ona z tym przypadkiem do lekarza wybrać? To chyba nie jest normalne, że nie ustąpiło? Karola śliczna Kornelcia ;)
  15. Mag90

    Majóweczki 2016

    Ale miałam dzisiaj super dzień :-) dużo za sprawą tej pieknej pogody :-) zakupy to w sumie bardziej mąż sie za butami rozglądał, ja to byłam nastawiona na korzystanie z pogody, spacerek, zdjecia i te sprawy ;) pojechaliśmy z moją koleżanką to nam trochę zdjęć zrobiła, wyjechaliśmy o 11, a wróciliśmy dopiero koło 18. I jeszcze dalej poszłyśmy z koleżanką na spacer, bo nam było mało, tak piękna pogoda :-) i teraz się wykąpałam i padnięta po całym dniu leżę w łóżku :) Aniapo gratulacje!!! Dziewczyny ja też nie dowierzam, że to już tuż tuż :-) jeszcze tylko jutro mi zostało i w poniedziałek do szpitala. Z jednej strony nie mogę się doczekać, ale z drugiej jednak zaczynam się denerwować...
  16. Mag90

    Majóweczki 2016

    Paulazdr ja tak czekałam i tylko do małego mówiłam, mały jeszcze nie, bo jeszcze okna do umycia, drzwi, podłogi do wyszorowanie, jeszcze nie bo jeszcze to czy tamto nie kupione, jeszcze nie, bo teraz muszę badanie gbs zrobić i się śmiałam, że ciekawe czy nie będzie tak, że wszystko zrobię i potem nie zdążę odpocząć, bo mały od razu wyjdzie jak tylko wszystko zrobię. Taaaa... yhm :P Siedzi sobie grzecznie, a ja z nudów już nie mogę :P Także u Ciebie jeszcze też tak może być, że wszystko zrobicie, a maluszek będzie sobie dalej grzecznie siedział ;) Czego Ci życzę - nie tego oczywiście żebyś czekała jak ja niecierpliwie, ale tego żebyś sobie dzień, dwa zdążyła odpocząć ;) i wtedy niech się rodzi ;) Ja ostatnio jakaś taka chodzę zmęczona całymi dniami, ale to chyba przez to, że poza obiadem i takimi małymi codziennymi porządkami to nic nie robię. I w sumie nieraz to nawet z nudów idę spać. Ale nieraz to mnie tak sen bierze, wczoraj przyszliśmy po spacerze o 18 jakoś... to 22 mąż mnie na mycie obudził :P A spałabym pewnie do rana :P Potem trochę się kręciłam zanim zasnęłam, jedną pobudkę miałam, bo jakiś koszmar mi się śnił, ale potem dospałam do rana... Blacky super, że wszystko ok :) Kurcze jesteś kolejną osobą z zielonymi wodami... jednak to nie jest takie rzadkie zjawisko, jak myślałam... Ale najważniejsze, że wszystko ok! Właśnie mój mąż rozmawiał z bratem swoim, że bratowa jak rodziła tydzień po terminie, to że miała zielone wody. I brat do męża żebyśmy za długo nie czekali, bo to potem różnie może być. Taaa przecież to i tak nie ode mnie zależy, kiedy lekarz zdecyduje, że wywoła poród. Zdecydował tak, że mam skierowanie, to idę, ale to sam lekarz zdecydował. Sama bym się nie pchała. Cieszę się, ze właśnie tak zdecydował, ale u mnie to głównie chodzi o sprawy organizacyjne, jak już pisałam ;) Dzięki temu skierowaniu wszystko mam pod kontrolą, zaplanowane. Poza tym to nie ma reguły tymi wodami chyba. Chyba Zawiszka w 38 rodziła, a też zielone miała, więc jak widać i przed terminem można :( Jakarta my też z mężem dzisiaj na zakupy, do miasta 50 km od nas, tak się wahałam, bo potem dojechać znowu do szpitala (tam nie chcę rodzić, miasto duże, ale takie opinie o szpitalu słyszałam, że chyba gorzej, jak u mnie w mieście, gdzie też nie chcę :P), ale mama mówi, że raczej zdążymy dojechać jak coś i no pewnie nic się nie zadzieje... też mi się tak wydaje :P a w domu już kota dostaję :) My mamy pierwszą rocznicę ślubu 6 czerwca, a 23 maja mamy 4 rocznicę naszego poznania :) Zajdziemy dzisiaj w miejsce w którym się poznaliśmy, zrobimy sobie zdjęcie Jakarta w poniedziałek to mnie raczej nie będzie na forum, a nawet gdybym była, to pewnie z wrażeń wyleci mi z głowy ;) więc już teraz Tobie i Twojemu mężowi życzę wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy i obyście świętowali swoje rocznice przez dłuuugie dłuugie lata, z takim samym zaangażowaniem i miłością jak pierwszą rocznicę ;)
  17. Mag90

    Majóweczki 2016

    Blacky jakaś masakra ten lekarz... takie wymówki trochę jakby mu się nie chciało... No ale dobrze, że nie odpuściłaś i że dali Ci to znieczulenie :) i dobrze że jesteś już po ;) Jakarta to widzę uspokoiło się u Ciebie? :) Bo i fryzjera zdążyłaś zaliczyć :) Doroti90 nie dziwię się, że się denerwujesz, ja jestem jeden dzień po terminie, to rozumiem ;) Bać o maluszka też się zaczynam. Tym bardziej jak sobie pomyślę, że poród prawdopodobnie będzie wywoływany, bo raczej nic się nie rozkręci do poniedziałku, a na poniedziałek mam skierowanie do szpitala. Zawsze wywoływanie to jednak jakaś ingerencja w naturę... a może on po prostu jeszcze niegotowy :( Chociaż niby w terminie... Agnieszka78K z tym oszczędzaniem się lub nie, to chyba jednak nie ma reguły... przynajmniej ja czasami takie wrażenie odnoszę. Może nie robię nie wiem czego, ale codziennie naprawdę dużo chodzę, wcześniej też sprzątałam mieszkanie, jakieś szorowanie podług, drzwi. I u mnie kompletnie nic się nie dzieje :P A nieraz kobiety leżą, bo muszą jak najwięcej odpoczywać, a i tak rodzą przed czasem... Czasami mam wrażenie, że to chyba jest jednak tak, że kiedy dziecko ma wyjść to wyjdzie i nie pomoże ani oszczędzanie, ani jakieś sztuczne samodzielne wywoływanie. Paulazdr moim zdaniem każda ciąża jest inna, chyba nie ma co się stresować, że ktoś z naszego terminu już urodził, bo jedne rodzą przed, inne po, a jeszcze inne w terminie ;)
  18. Mag90

    Majóweczki 2016

    Paulina_K taka waga to myślę, ze jeszcze nie byłaby problemem, w końcu jak teraz te 3600, to do poniedziałku chyba dużo aż tak faktycznie nie urośnie... ale gorzej z tą pępowina, to może być chyba problem. Ale może akurat się uda naturalnie ;) A co do cesarki... Mnie zawsze ludzie pocieszali, jak mówiłam, że nie chciałabym cesarki, że cesarka nie taka zła. Moja mama miała 3 naturalne porody i ostatni brat przez cesarkę - mówi, że po cesarce czuła się najlepiej i najszybciej do siebie doszła także hmmm... Tyle że ja nie chce cesarki, bo potem jest 50 na 50, jeśli drugie dziecko będzie cesarka to koniec :( A my z mężem raczej trójkę byśmy chcieli mieć. Zobaczymy jak to będzie, bo wiadomo, dużo czynników na tę decyzję wpłynie, ale póki co dopuszczamy myśl, że byśmy chcieli trójkę :) więc wolę pierwszy mieć naturalny, żeby nie mieć potem drogi zamkniętej, w razie drugiej cesarki... Paulina_K trzymam kciuki żeby udało się bezproblemowo urodzić naturalnie ;) ja tam ze szpitala też się cieszę, bo mam plan, a nie tak w zawieszeniu ;) Damy radę, do poniedziałku już niedaleko ;)
  19. Mag90

    Majóweczki 2016

    Hania gratulacje!
  20. Mag90

    Majóweczki 2016

    Jakarta odpoczniesz to Ci pewnie przejdzie ;) Karola ile czasu z rozwarciem i bólami różnymi chodziła ;) Chociaż... zauważyłam tu na forum pewną tendencję - te co chcą rodzić szybciej zwykle czekają i nie mogą się doczekać, a te co nie chcą, rodzą ekspresowo - dużo szybciej niż miały termin No ale życzę Ci, żebyś jeszcze wytrwała ;) MaGda mój też ma około 3600, wczoraj nie robił mi usg, no bo i tak w poniedziałek zrobią, więc nie byłoby sensu, mój jest za tym, że za często nie bardzo żeby robić ;) ale właśnie wcześniej mi mówił, że na termin powinien być koło 3600, no i wczoraj do niego mówiłam, że się boję że duży będzie, ale się zaśmiał "pani duża to i dziecko może być duże" hehe A i koleżanka mi wczoraj mówiła, że luz, bo ona baaardzo drobniutka, a urodziła 3600, więc ja tym bardziej sobie poradzę, z nawet trochę większym. Możliwe też, że dlatego nie chce lekarz czekać, żeby klocek nie urósł hehe ale w sumie nie wiem od czego to zależy, bo słyszałam, że on bardzo rożnie robi, czasem daje skierowanie na ktg do szpitala codziennie albo co drugi dzień, a czasem kładzie do szpitala. Może wpływ ma też moja odległość do szpitala? Musiałabym co drugi dzień jeździć autobusem (bez sensu żeby mąż specjalnie urlop wcześniej brał) do miasta obok. A może i wielkość dziecka? Tak czy siak dobrze więc, że zdecydował własnie tak :) Agnieszka78K jak widać co lekarz, to inne zasady. Chociaż mój mi dał, a też mi położna mówiła, że on to różnie, albo każe z macierzyńskiego brać, albo zwolnienie daje, że przeważnie zwolnienie, ale różnie. Dziwne :P Takie wyróżnianie :P Także myślę, że to tylko dobra wola lekarza. W sumie właśnie gadałam z koleżanką wczoraj i jak jej mówiłam, że czasem każą z macierzyńskiego, to własnie się dziwiła, że przecież co im szkodzi. No bo taka prawda, przecież nic im nie ubywa jak zwolnienie dadzą ;/ Może spróbuj u innego lekarza, gdzieś prywatnie właśnie, to może się uda ;) Szkoda trochę marnować macierzyński przed porodem :( Karola moja mama też nigdy przy żadnej z 4 ciąż nie miała oczyszczania, więc w sumie faktycznie to nie reguła. Zresztą moja mama to w ogóle żadnych wcześniejszych objawów nie miała Więc tak jak tu któraś pisała - jeszcze nigdy nie wiadomo, czy ja do poniedziałku dotrwam. Ale coś czuję, że jednak tak, mam jakieś takie dziwne przeczucia. Co do bóli krzyżowych, to moja mama miała zawsze też taki okres mocny jak ja, że straszne bóle w krzyżu, a z porodem to mówi, że chyba tylko przy jednym miała krzyżowe, więc na szczęście to nie ma reguły :) Ale też, tak jak Jakarta, słyszałam że to ma związek, że jest większe prawdopodobieństwo bóli krzyżowych, jak się ma takie bóle przy okresie. Ja niestety też tak zawsze miałam, więc też się obawiam, no ale pocieszam się własnie zawsze opowieściami mamy A co do wywoływania i oksytocyny, to wiem, że to ponoć bardziej boli, dużo słyszałam i czytałam na ten temat, ale tak jak właśnie któraś pisała - ja się cieszę, że mam decyzję, wolę żeby wywołali, niż w przyszłym tygodniu, kiedy męża wcale prawie w domu nie bezie, bo pracuje akurat następny tydzień od 7 do 19, żebym siedziała i się zastanawiała co ja zrobię jak się zaraz zacznie i że będę z tym sama ;) Może się jeszcze rozkręci. Tylko że ja wątpię, bo ja właśnie robię codziennie bardzo długie spacery, a kompletnie nic się nie dzieje. A ja potrafię nawet iść na 10 kilometrowy spacer i nic kompletnie. Więc wątpię, że coś mi pomoże ;) Ale seksu zawsze można w weekend spróbować ;) No a i też się tak bardzo nie martwię tą oksytocyną, bo raz, że każdy inaczej reaguje, chyba Zawiszka mówiła, że ona się cieszyła, że jej podali, bo większej różnicy nie czuła, a jej to mocno przyspieszyło i tak by się bardziej męczyła. Kuzynka mi mówiła, że jeden też miała wywoływany i nie było tak źle. Więc może dam radę ;) A dwa i przede wszystkim - nie mam porównania, więc będę myśleć, że tak po prostu boli poród i tyle :P
  21. Mag90

    Majóweczki 2016

    MaGda lekarz kazał Ci po prostu czekać te dwa tygodnie? Czy masz chodzić na ktg, albo coś? Leila gratulacje! Nie mogę z Was dziewczyny, że tyle Was przed terminem urodziło, w 38 tygodniu, a ja dziś termin i nic się nie dzieje... :) a teraz np Jakarta już się szykuje ;) Trzymam kciuki, żebyś zdążyła jeszcze wszystko przygotować, może te bóle Ci jeszcze przejdą ;) A ja byłam dzisiaj u lekarza, jako że na dzisiaj termin. Jeszcze spotkałam położną co mi ktg ostatnio robiła i też się śmiała, że przeglądała nazwiska w szpitalu i widziała właśnie, że mnie nie ma, ale mówi "może przeoczyłam" hehe jednak nie :) No a wizyta wyglądała tak, że mnie zbadał i nic się nie dzieje hehe jeszcze zanim mnie zbadał, to mu mówię, że może ten termin wcześniejszy na 14 był po prostu bardziej prawidłowy, a on że no możliwe. Po chwili bada mnie i jak mnie zbadał to w śmiech i do mnie "chyba dotrwamy do tego 14" haha musiałybyście widzieć jego minę Myślałam, ze padnę, taki był rozbawiony, że tam się nic nie dzieje :P Dziecko wysoko, żadnych objawów :) Taaa to mu powiedziałam, że tak samo też czuje, ze nic Ale do mnie po chwili powiedział, że żartuje, że wypisze mi skierowanie do szpitala na poniedziałek, że mam być o 8:30 spakowana i wyszykowana w szpitalu, że "mają swoje sposoby" ;0 Także pewnie po prostu będą wywoływać.Ale szczerze, wolę to, niż czekać, tym bardziej że przyszły tydzień męża prawie by nie było, to siedzieć samej i bać się, że trzeba taksówką jechać? o nieeee..... A tak, weekend ma wolny, już sobie załatwił, że nic nie chce brać dodatkowo, poniedziałek też sobie załatwił i ze mną jedzie :) Pytał lekarz o zwolnienie do kiedy mam, to mówię, że do dzisiaj i czy mi wypisze i on, że oczywiście :) i wypisał mi do 13, bo jak powiedział, jak będę w szpitalu będzie mi szło ze zwolnienia a nie z macierzyńskiego już :) Czyli tak jak MaGda pisała, da się po terminie jeszcze wypisać :)
  22. Mag90

    Majóweczki 2016

    Blacky gratulacje! się biedna wymęczyłaś... :( Ale masz już swoje maleństwo :) Jakarta prześliczne łóżeczko! :)
  23. Mag90

    Majóweczki 2016

    Lidka super! Gratulacje! Ech też bym chciała taki poród :) No może troszkę dłuższy, z racji paciorkowca, żeby antybiotyk zdążyli podać. Ech mnie już dziewczyny wszystko wkurza... ten termin mam niby na 5, ale u mnie nic kompletnie porodu nie widać. Mąż teraz miał trochę wolnego, m.in. dzisiaj, wczoraj też był tylko na kilka godzin w pracy, to idealny czas na rodzenie był... no ale niestety. W czwartek pewnie będę szła do mojego gina, ciekawe co ze mną zrobi. Mam nadzieję tylko, że da mi zwolnienie, żebym z macierzyńskiego nie musiała brać ;/ Wszyscy się mnie pytają jak tam i już też mnie zaczyna to irytować. Bo czasami naprawdę mam wrażenie, że do końca życia będę w ciąży :P Pocieszam się, że własnie moja mama wszystkie porody miała takie z zaskoczenia, zaczęły się skurcze i to były te skurcze od razu, a wcześniej nic, ani czopa, ani przepowiadających, ani wód, wody to zawsze dopiero na porodówce jej pęcherz przebijali (4 porody). Więc może u mnie też się zacznie nagle.
  24. Mag90

    Majóweczki 2016

    Karola gratulacje :) Jak widać Kornelcia czekała na termin :)
  25. Mag90

    Majóweczki 2016

    Majka super! nareszcie będziesz miała spokój od ciążowych dolegliwości :) Gratulacje :) Coś czuję, że teraz się zacznie :P dzieciaczki po prostu na maj czekały :) Karola Twoja Kornelka pewnie też na maj czekała i teraz sobie wyjdzie ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...