Skocz do zawartości
Forum

Mag90

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mag90

  1. Mag90

    Majóweczki 2016

    Mamoolka super! Gratulacje! Ale szybko rach ciach i masz Maultką!
  2. Mag90

    Majóweczki 2016

    Leel gratulacje :) Fajnie Ci, że masz już to za sobą :) Ja dzisiaj miałam grilla z braćmi i rodzicami :) ale już mnie męczy to, że u mnie kompletnie nic się nie dzieje, bo się boję, że to potrwa jeszcze bardzo długo. Wszyscy mówią mi jeszcze, że im się wydaje, że to nawet jeszcze po tym moim 14. Na 5 to już w ogóle przestałam liczyć... a tak bym chciała w tym tygodniu, bo mąż dużo w domu teraz będzie. Idealnie by w ogóle było 3 we wtorek, mąż ma wolne, a we wtorki w szpitalu akurat mój lekarz ma dyżur, to też jakoś tak lepiej... ale cóż... Pewnie dopiero w następnym coś, jak męża prawie wcale w domu nie będzie :( Maja Ty chociaż jakieśkolwiek miałaś skurcze na ktg, ja nie miałam kompletnie NIC... jak popatrzeć na mój zapis, to jest niemal zupełnie prosta linia...
  3. Mag90

    Majóweczki 2016

    Leel sodę się pije, jak już jest zgaga ;) Tyle że ja to czasem mam zgagę od razu po zjedzeniu :P No ale lepiej trochę odczekać, aż się jedzenie troszkę chociaż uleży :P Weźcie w ogóle nie mówcie o tym "wysypianiu się na zapas" i o tym "że się zacznie". Jak mnie takie gadanie irytuje ;/ kiedyś jak się wkurzę, jak coś komuś na to odpowiem... Od niemal początku ciąży to słyszę i to często od młodych matek, np od koleżanki w pracy... i to z takim bólem, to mówiła, jakby nie wiem jak bardzo była uciemiężona przez fakt posiadania dzieci ;/ Maskara, ludzie nie widzą dobrych stron posiadania dzieci tylko złe? Czasem naprawdę zastanawiam się po co niektóre matki mają dzieci, skoro im z nimi tak ciężko...
  4. Mag90

    Majóweczki 2016

    Maja z tego co wiem, to u mnie w szpitalu każde dziecko badają, jeśli mama ma gbs. Więc w sumie dobrze, będę mieć w razie co pewność, że wszystko ok. Mamoolka własnie moja mama ma takie zdanie, jak Ty napisałaś, że młodzi to powinni być sami, żeby nikt się nie wtrącał, że najgorzej, jak mieszkają z rodzicami, bo mamy zwykle się wtrącają i potem jest problem. Moja mama mieszkała z teściami po urodzeniu pierwszego brata, to teściowa we wszystkim jej pomagała, a tata już się nie angażował, przez to tata przy dziecku nic nie umiał zrobić, bał się nawet na ręce wziąć. Więc moja mama mówi, że to najgorsze, co można zrobić, żeby tatę maluszka we wszystkim wyręczać i nie pozwalać mu nic robić. Także wiem, że nawet jak będzie nas odwiedzać, to pomagać będzie, ale nie wyręczać, bo sama wie, jak potem jest ciężko. Taluu wytrwałości i jak najszybszego wyjścia do domku życzę ;) Leel ja biorę na zgagę sodę, rozpuszczam tak mniej więcej 1 lub 2 łyżeczki w połowie szklanki wody, lub trochę więcej tej wody. Spróbuj najpierw mniej sody, ja to tak na oko daję, jak mocna zgaga, to daję więcej. Z tym że zauważyłam ostatnio, że muszę się pilnować i np. nie pić tej sody niedługo po jedzeniu, albo po wypiciu gazowanego, bo powoduje wymioty. Ogólnie soda działa tak, że jak wypijesz to wydaje Ci się, że zaraz będzie mega zgaga, a to Ci się po prostu kilka razy odbija ale tak zupełnie bezboleśnie, jakbyś sobie odbekła ;) i potem na jakiś czas jest ok. Tylko no własnie to trzeba jakiś czas po jedzeniu. Czasem i po jedzeniu nic nie jest, a czasem niestety... Kurcze to mocno Ci dają się we znaki te skurcze... może coś się wreszcie rozkręci ;) Hmm a co do skurczy i bolesnych miesiączek, ja zawsze miałam mega bolesne miesiączki, niedobrze mi było w czasie okresu, często czułam się jakbym gorączkę miała, nigdy nie mierzyłam, to nie wiem jak faktycznie było, i biegunkę często miałam... Ciekawe czy to wpływ na poród będzie miało, że jak boleśniejsze miesiączki, to poród gorszy. Bo na razie to ja żadnych skurczy nie mam, więc nie ocenię... Maja dobra Twoja córka jest hehe Faktycznie ją nagraj i jej puść kiedyś przed porodem chciałabym żeby u mnie poród był jak wizyta u dentysty - mnie ostatnio prawie nigdy nic nie boli u dentysty, trafiam akurat, że psują się chyba te same martwe zęby
  5. Mag90

    Majóweczki 2016

    Mp1 Ty się martwisz, że u Ciebie nic się nie dzieje, a ja mam termin na za tydzień i u mnie też nic się nie dzieje :P To masz i tak dobrze, bo coś jeszcze się może u Ciebie zacząć dziać ;) Zuzulinek to fajnie, że masz brata, który mamie zawsze przetłumaczy :) Jakarta w takim razie życzę, żebyście się dogadali jakoś z mamą ;) A co do tego że sobie poradzisz, to wiem, bo to żaden problem faktycznie z obiadem, czy coś, ale no w ostateczności, jak nic nie pomoż,e żeby wybić z głowy mamie pomysł przyjazdu, to można próbować zająć ją jakoś, by odciągnąć od ciągłego wtrącania się do dziecka. Ale skoro mówisz, że siostra przez to przechodziła, to może lepiej jakby się Wam udało namówić mamę, żeby przyjechała później. Czego Ci życzę ;) Maja Wam chociaż o tyle będzie teraz łatwiej, że to drugie dziecko, to wiecie już co i jak ;) Więc na pewno sami sobie poradzicie ;) Och żebyś Ty już urodziła, bo chociaż by Ci odeszły te problemy zgagowe... Karola bidulko, a myślałam, że może coś więcej się u Ciebie ruszyło. tak jak Maja pisze, gotowość to Ty masz już dłuugi czas :( życzę żeby się ruszyło wreszcie i w dalszym ciągu trzymam kciuki ;) Dzisiaj mąż dzwonił do mamy, bo jest u babci na Mazurach i chciał się spytać, jak tam sytuacja. Ale mama nie odebrała a potem ponoć próbowała się dodzwonić. Akurat jechaliśmy z mężem samochodem i dzwonił jego tata, że mąż kierował to odebrałam. Haha a teść do mnie, że mama do niego dzwoniła, że Piotrek dzwonił i ona się zestresowała haha I teść do mnie z pytaniem, "bo Ty w domu dalej" haha nie no raczej byśmy ich poinformowali teściowa to chyba myślała, że ja już urodziłam, albo zaczęłam rodzić. Ech a to chyba jeszcze długa droga. Ale swoją drogą, z mężem tak gadałam i mówię - do mnie nikt nie zadzwonił, ani teść ani teściowa, więc to dobry znak, że jakby co to mi dupy telefonami zawracać nie będą Ja za ktg płaciłam 30 zł u siebie w przychodni, ale nie orientuję się w cenach badań, to w sumie wydawało mi się, że to w miarę spoko, że nie dużo, a Wy mówicie, że 25 zł dużo Po terminie ponoć lekarz już kieruje na ktg do szpitala, codziennie albo co drugi dzień. Ciekawe jak to będzie, w mieście obok będę rodzić, to codziennie musiałabym tam jeździć. No ale zobaczymy. Ja się dzisiaj załamałam, bo poszłam odebrać wynik gbs i niestety mam :( A jakoś tak byłam nastawiona, że na pewno wszystko wyjdzie dobrze. I mimo, że ostatnio położna, na ktg jak byłam, to mi wszystko tłumaczyłam z tym gbsem co i jak i żeby jakby co, to żeby się nie martwić... to jak zobaczyłam ten wynik to się popłakałam. Masakra. Ale to też chyba przez to, że mnie ta babka w laboratorium tak nastraszyła. Jakaś taka poruszona tym wynikiem była i taka zmartwiona do mnie, kiedy mam wizytę i jak powiedziałam, że nie mam już, to powiedziała, żebym zadzwoniła może do mojego lekarza. Ech i niepotrzebnie się zestresowałam. Ale zaraz byłam umówiona na zwiedzanie szpitala, z ta położną z ktg. To jak tylko się z nią spotkałam, to jej mówię o tym gbsie, że dostałam wynik i co teraz. A ona tak tylko na mnie spojrzała i już widzi, że łzy w oczach i do mnie "a mówiłam, żeby tak nie było, że jakiś płacz i zamartwianie się i nic nie pomogło moje gadanie" Wzięła mnie pod rękę i zaczęła mi tłumaczyć o całej procedurze, podaniu antybiotyku, że dziecko potem badają jeszcze, czy się na pewno nie zaraziło. I do mnie, że mówiła, żebym nic nie czytała w internecie, a ja że nie czytałam, no bo nie czytałam Tylko tak po prostu się zmartwiłam, tym że ten antybiotyk, że to jednak już jakaś komplikacja... Ech... Trochę mnie uspokoiła, jak mi zaczęła tłumaczyć co i jak i szczerze zmartwiona była tym, że ja się tak przejęłam, że jeszcze jak się ze mną żegnała to się jeszcze pytała, czy na pewno już ok. Ale do gina jeszcze zaszłam do przychodni po powrocie do mnie do miasta, akurat przyjmował. Wcale się nie przejął, jak mu powiedziałam, że wyszło, że mam gbs. Tak popatrzył na mnie i powiedział "no i?" haha i powtórzył to co położna powiedziała, że podaje się antybiotyk i jest wszystko ok. Mam nadzieję, że tak faktycznie będzie... A szpital obejrzany i ogólnie wrażenia ok :) Sale położnicze są głównie dwuosobowe i kilka jednoosobowych. Więc zobaczymy, co się trafi. Jednak większość dwuosobowych, więc nie ma chyba na co liczyć. Ale ogólnie szpital spoko. Chociaż wcale nie czuję, że się tam niedługo znajdę :P Myślałam, że jak obejrzę, to do mnie dotrze, że to niedługo już. A to wcale :P Nic a nic
  6. Mag90

    Majóweczki 2016

    Taluu gratulacje! Całe szczęście, ze wszystko się dobrze skończyło! i super, ze personel taki miły, no i ten anestezjolog :) Maja juz nie wiem jak Cię pocieszyć. Sama wiem, jak to jest z tą okropną zgagą i doskonale Cie rozumiem, bo czasami to aż oddychać nie mogę, normalnie duszę się przez tą zgagę ;/ U mnie na szczęście od wczoraj troszkę jakby lżej, też mam napady takie ostre, ale większość czasu na szczęście, jak uda mi się załagodzić, to mam trochę spokoju. Nie stresujcie się dziewczyny niepotrzebnie, najgorzej to jest się nakręcać, że u mnie może być coś nie tak. Zdarzają się sytuacje, że są problemy, ale każdy poród jest inny ;) Poza tym pocieszające jest to, że mimo komplikacji, każdy z dotychczasowych porodów skończył się dobrze ;) Wszystkim Wam życzę oczywiście porodów bez żadnych komplikacji ;) Poza tym Majka i Karola to mogłyby już w końcu urodzić, żeby mieć spokój... ;) jak Wy się dziewczyny męczycie... :( Dobrych wieści na wizycie Karola ;) I Tobie Majka też, żeby Ci się coś rozkręciło w końcu, no i jakiegoś odpoczynku od tych dolegliwości ciążowych ;) Majowa super że z karmieniem lepiej, teraz już na pewno będzie tylko lepiej :) AgiR to ciężka sprawa z tą siostrą, skoro faktycznie mogłaby źle zrozumieć i się obrazić :( Jakrta współczuję sytuacji z mamą. A na długo ma przyjechać? Może nie będzie się wtrącać? Zawsze możesz ją spróbować chociaż przez część czasu nakierować na inne zajęcia, nie związane z dzieckiem, gotowanie obiadu czy coś ;) Ja mam wszystkich blisko i z jednej strony to się boję, że mogą mnie ciągle odwiedzać, skoro są tak blisko. Ale z drugiej to wpadną na trochę i pójdą, noce będziemy mieć wolne od gości. A i jak będą mnie męczyć, to zawsze mogę powiedzieć żeby trochę odpuścili, bo się źle czuję, jestem zmęczona, albo coś :) To głównie moja rodzina, więc raczej oporów mieć nie będę :) Mama planuje wpadać, pewnie codziennie, sama nie wiem jakie mieć do tego nastawienie, wiem że wtrącać się nie będzie, bardziej może pomoże w takich sprawach typu obiad, czy coś. A jakby w razie coś za bardzo, to też powiem, że chcę pobyć trochę sama z mężem i dzieckiem. Ale myślę, że się może przydać, tym bardziej, że mąż bierze tylko tydzień tacierzyńskiego a po tygodniu wraca do pracy. Poza tym ona też pracuje, to też nie będzie tak, że całymi dniami będzie u mnie :) Zresztą zobaczę w praniu, jak to wyjdzie:) Keysi dużo zdrówka dla Maluszka! ;)
  7. Mag90

    Majóweczki 2016

    Leel, Majka ani cisza przed burzą, ani brzuch się nie obniżył, bo zgaga wróciła :P Co do brzucha, to obniżył mi się już wcześniej, ale leciutko, bardzo mało, ale właśnie zauważył to mąż i jeszcze kilka osób, że mam trochę niżej. A ostatnio rozmawiałam o tym z położną i mówiła, że to wcale nie musi być tak, że się obniża nie wiadomo ile i że może się tylko 2 cm obniżyć i na tym koniec. Także przestałam się martwić, że się więcej nie obniża ;) A z mamą ostatnio rozmawiałam, to mówiła, że jej też jakoś rażąco mocno się nie obniżał ;) AgiR współczuję sytuacji z mężem co do tych gości. Ja tylko się cieszę, że nie muszę sprawdzać jakby to u nas było w takiej sytuacji, bo kto wie, czy nie byłoby podobnie z mężem ;) A dobry masz kontakt z tą siostrą? może spróbuj sama coś tak mimochodem wspomnieć, że boisz się, że tyle ludzi ma przyjechać, że już swojej siostrze odmówiłaś, może sama się domyśli i też przełoży wizytę? Albo mimo sprzeciwów męża sama jakoś delikatnie zasugeruj wprost, że to nie najlepszy pomysł, żeby tak wcześnie przyjeżdżała, że wolicie mniej gości? (Chyba nie poskarży się mężowi?) Że zapraszasz ale troszkę później? To czasem ciężko, wiem, szczególnie jeśli chodzi o rodzinę męża, bo tu często zaczynają się schody, raz że człowiek nie chce nikogo urazić i żeby nie było, że się ich nie lubi czy coś, a dwa że często nie ma się tyle śmiałości, by powiedzieć wprost. No i jak to powiedzieć, żeby dobrze zrozumieli. Ale może spróbuj? Jeśli nie wprost, to może chociaż na okrętkę? Meeg śliczny Łukaszek :) LineG jak czytam, jak piszesz o swoim maluszku, to jeszcze bardziej nie mogę się doczekać, kiedy mój już wyjdzie do nas... tak bym już chciała też przytulić moje maleństwo :) I piękny Twój maluszek ;) Biedna Maja Ty z tymi wymiotami :( oby już malutka niedługo zechciała wyjść ;)
  8. Mag90

    Majóweczki 2016

    Ja dzisiaj raz się w nocy obudziłam, a wróciłam i jedyne co to, że tak ciężko się ułożyć było przez spuchnięte i zdrętwiałe ręce, a tak to normalnie uwierzyć nie mogłam tak delikatnie się kręciłam, żeby nie naruszyć żołądka, ale jednak co nie zrobiłam, to nie miałam zgagi :O A w nocy zawsze jak się budzę, to ZAWSZE mam. I rano się obudziłam i póki co też NIC... :O Aż się boję coś zjeść, z tego szczęścia to najchętniej bym nic nie jadła Ale wiem, że trzeba :( i pewnie tylko coś zjem i koszmar powróci. W ogóle obudziłam się wypoczęta, tylko te ręce. A zawsze bolą mnie też nogi. Już ostatnio mamie opowiadałam, że codziennie zasypiam i nic mnie nie boli, a wstaję rano i bolą mnie nogi, tak jakbym przeszła z 20 km :O A dzisiaj nic, aż dziwnie A jeszcze u mnie dzisiaj taka piękna pogoda, przynajmniej póki co, słońce świeci, może jeszcze trochę zimno, ale i tak zaraz się ubieram, śniadanko zjem i wyruszam na spacer, póki piękne słońce :) Miłego dnia dziewczyny ;) Karola udanych zakupów! ;) Blacky nie stresuj się, mała na pewno na miejscu siedzi ;)
  9. Mag90

    Majóweczki 2016

    Maja dobrze, że mąż o Ciebie dba, taki mąż to skarb :) Obyśmy już w ogóle się rozpakowały, te co mogą i chcą ;) Ty to chyba najbardziej na to zasługujesz, żeby to się jak najprędzej udało, bo Ty przez całą ciąże jakieś dolegliwości biedna :( Ale na pewno już niedługo ;) Ja się jeszcze pocieszam tym, co Karola napisała ostatnio - że prędzej czy później to w końcu nastąpi Bo czasami to mam wrażenie, że tak już zostanie na zawsze, e będę chodzić z dzidzią w brzuchu i tą zgagą Blacky mi też się wydaje, tak jak dziewczynom, że teraz to już na pewno dziecko się nie przekręci ;) Jakarta ja niemal całe życie mam taki nos zapchany, to już się zdążyłam przyzwyczaić, to i nie narzekam ;) Jedynie co, to dziwną taką ciężką zieloną lub żółtą ślinę zalegającą w gardle miałam przez większość ciąży, ale ostatnio jakoś nie już, więc dobrze, bo mnie to trochę martwiło, codziennie rano tak miałam.. A nos zapchany, w ogóle jakiś katar, to chyba norma w całej ciąży, coś kiedyś czytałam, o katarze ciążowym ;)
  10. Mag90

    Majóweczki 2016

    Maja miałam dzisiaj identyczną sytuację. Siedziałam i pomyślałam sobie, że się położę, poczytam, może się zdrzemnę. A jak się położyłam to zgaga się tak nasiliła i zaczęło mi się cofać, że musiałam usiąść z powrotem. Więc usiadłam, a czułam jakieś takie zmęczenie, że myślałam, że usnę na siedząco ;/ Ale no niewygodnie by było, a położyć się nijak ;/ Więc zaczęłam myć i pastować podłogi w mieszkaniu, dopiero jak się zajęłam tymi porządkami to jakoś mi trochę lepiej się zrobiło. Zgagę ciągle zwalczam sodą, tak jak mówili na szkole rodzenia, że można, tylko to mi pomaga. Teraz już nie na za długo, ale zawsze chociaż trochę... Nie mam już siły z tą zgagą, w nocy wcale spać się nie da ;/ i do tego to cofanie się doszło, że nie sama zgaga a wszystko się cofa... I zimno też mi jakoś tak czasem, nie wiem, chora na pewno nie jestem, to dziwne takie jest, dzisiaj było trochę zimno ogólnie, a jak siedzi się nic nie robi, to też człowiekowi zimno, ale nawet jak potem sprzątałam i już się rozgrzałam, to takie jakieś dreszcze mnie normalnie przechodziły... zupełnie nie wiem, nigdy czegoś takiego nie czułam. Ech... jeszcze brat do mnie dzwonił dzisiaj i coś gadamy i on, że co na 5 masz termin dalej, ja że no niby tak, ale nie wydaje mi się coś, żeby do 5 coś się ruszyło, a on, że no ja cały czas mówię że to bliżej 20 będzie... (on 20 ma urodziny :P, 21 ma teść, 22 ma drugi brat, a 23 poznaliśmy się z moim mężem, taki maratonik ;) Załamał mnie tym, bo ostatnio myślę dokładnie tak jak on, że mały to chyba jednak dużo później wyjdzie niż tego 5 :(
  11. Mag90

    Majóweczki 2016

    Mi to już nic nie siedzi, wcześniej tak się śmiałam, że wyjdzie 5, bo gin taki pewny już na pierwszym usg był, że to na pewno nie będzie ten dzień co z miesiączki, to się śmiałam potem cały czas, że zrobi psikusa i wyjdzie własnie idealnie 5 :) Ale teraz to już się boję, że jednak później, wcześniej to już się nawet nie spodziewam... Maja to faktycznie trochę za mało, jak na taki wzrost :( no ale wyglądać źle nie wyglądasz, a bardzo dobrze :) Może Ci teraz aż tyle nie spadnie kg po tej ciąży? ;) W końcu każda ciąża inna ;) Karola własnie mi przypomniałaś, że miałam Wam opisać historię, którą opowiedziała mi kuzynka :) Jej koleżanka niedawno urodziła, a całą ciążę chodziła tak jak ja, że prawie żadnych dolegliwości nie miała, wszystko ładnie pięknie. Poszła sobie do gina na kontrolę pod koniec ciąży i on do niej, że ma 2 cm rozwarcia i żeby pojechała do szpitala oni ją tam jeszcze zbadają i zdecydują co dalej. To pojechała, a w szpitalu do niej, że ona ma już 6 cm tego rozwarcia i że do porodu będą ją szykować, a ona że jak do porodu? i że ona znieczulenie chce, a oni że na znieczulenie za późno, że poród za bardzo postępuje. A ona, że ona nic nie czuje, że jak postępuje poród :P :O To ją podpięli pod ktg i do niej "no teraz ma pani skurcz, czuje pani?" a ona że nie :O i tak aż do pełnego rozwarcia nic nie czuła, dopiero potem te parte bóle czuła, ale stwierdziła, że ból do wytrzymania Także może Tobie Karola też się robi rozwarcie, a nawet nie czujesz :P Swoją drogą kuzynka do mnie z tekstem "także ja się o Ciebie nie martwię, bo coś czuję, że Ty równie bezproblemowo urodzisz" haha chciałabym Marzenie każdej kobiety :P i każdej z Was takiego porodu własnie życzę ;) A tak na marginesie - patrząc na tą historię, to w końcu wiadomo skąd się biorą te porody z zaskoczenia, że babka stała i urodziła hehehe
  12. Mag90

    Majóweczki 2016

    No i z miesiączki wychodzi na 5, mimo że tam namieszane było, to jednak zawsze się mówi, że ten z miesiączki jest taki najbardziej wiarygodny. To może jednak USG się myliło? Boże... nie chcę do połowy maja aż chodzić, bo on 4 kg przekroczy ;(
  13. Mag90

    Majóweczki 2016

    Zawiszka super gratulacje! Karola to ja się w takim razie mogę szykować na 14 dopiero, jeśli by było tak, jak piszesz, bo na pierwszych prenatalnych miałam właśnie na 14. No ale może uda się jednak wcześniej :( Zresztą, chodzi też o to, że na 5 prognozował mi gin wagę 3500-3600 to jaki on będzie 14? :O Przeraża mnie to... może mi jednak jakoś pomogą urodzić wcześniej, żebym mogła naturalnie :( To Ty Karola i tak masz dobrze, bo mąż do Ciebie zawsze zdąży dojechać. Mój jako że jest kierowcą autobusu, to ciężko z tym może być, bo musi załatwić sobie zastępstwo i zależy też gdzie akurat w danym momencie będzie, bo jak daleko od bazy, to z dyżurki nikt nie będzie jechał nie wiadomo gdzie ;/
  14. Mag90

    Majóweczki 2016

    Maja a ile masz wzrostu? To chyba obie będziemy tak czekać sobie, skoro mamy tak nakręcone z tymi terminami :( tyle że ja mam chyba jeszcze gorzej, bo to sam gin mi tak namieszał
  15. Mag90

    Majóweczki 2016

    A... wiecie co ostatnio wymyśliłam co do mojego terminu... Bo z miesiączki to ja mam na 5, ale z tą moja miesiączką to przed samą ciążą był problem, bo kilka miesięcy było ok, regularnie jak nigdy dotąd, a miesiąc przed ciążą nie miałam długo, a jeszcze się zabezpieczaliśmy i byłam pewna, że to nie ciąża, to poszłam do lekarza i luteinę brałam na wywołanie, po tym zaczęliśmy się starać, no właśnie m. in. przez to, że się zmartwiłam, że są problemy, to może lepiej zacząć się starać. No i w miesiąc potem byłam w ciąży. Ale w sumie nie wiem jak długi ten cykl dokładnie był, no bo tamta wywoływana, wcześniej regularne, takie po 29, ale tamta wywoływana, to doszło do 40 dni prawie, to hmmm różnie ta owulacja mogła być w tym ostatnim miesiącu, mogła się przestawić nie? No i z tych pierwszych USG, to ginekolog własnie mówił, że to raczej na pewno nie będzie na 5, tylko później, na 14, na 7. A dopiero niedawno wyszło mi, że jednak na 5, tak jak z miesiączki. A tak sobie myślę, że w sumie teraz to tak patrząc na wielkość i określając termin, to można się pomylić chyba bardziej niż na samym początku, bo to po prostu duże dziecko może być i tyle. Hmm... i tak sobie myślę, że może ten termin z miesiączki, to jednak nie jest poprawny na tego 5, tylko te z pierwszych USG na 14 albo na 7. Załamuje mnie to, jak o tym pomyślę, bo to by znaczyło, że jeśli na 14 jest faktyczny termin, to mogłabym nawet jeszcze później urodzić. A ja nie wiem, ja się wcale nie czuję jakbym była na końcu ciąży... Co o tym myślicie dziewczyny?
  16. Mag90

    Majóweczki 2016

    Jolka and Fasolka współczuję, jak tak masz całą ciążę… ja mam od niedawna niekiedy tak i mam dosyć, a całą ciążę, to bym chyba szału dostała. Może ja muszę mniej jeść, bo ja wiem? Tyle, że w sobotę np. to zjadłam tak mało, że aż mąż na mnie krzyczał, bo przez cały dzień tylko śniadanie, półtorej małej bułeczki, a tak to jakieś owoce, jabłko albo coś, no i jogurt jakiś… A cały dzień było mi niedobrze i na wieczór zwymiotowałam, gdzie tu sens i logika to nie wiem, bo po czym? Jak tak mało zjadłam… No ale i tak Tobie bardziej współczuję, nie mam co narzekać, skoro mi się to niedawno pojawiło i zdarza raz kiedyś, a Ty masz tak cały czas :( Życzę Ci, żeby Ci to przeszło jak najszybciej ;) A na kiedy Ty masz termin? Karola współczuję :( Faktycznie dobrze by było, jakbyś teraz urodziła , jak mąż jest w domu… A co wolne specjalnie brał? Kurcze, może się jeszcze uda… Mój mąż właśnie wczoraj mi powiedział, że mówił dyspozytorowi, żeby mu nic nie planował na ten weekend, znaczy tylko na sobotę i niedziele (bo normalnie ma kursy w tygodniu tylko i takie dosyć krótkie i dość niedaleko od domu, a weekendy to tylko dodatkowo jeździ i często te weekendy to ma takie dłuższe kursy, że jedzie do miasta półtorej godziny od nas i ma tam jeszcze jakąś przerwę, no jakby w nieodpowiednim momencie się zaczęło, to na bank nie zdołałby załatwić sobie zastępcy i zawieźć mnie do szpitala, a ja bym tak chciała, żeby był ze mną). No ale w sumie, jak wczoraj usłyszałam, że mówił, żeby nic mu nie planował (chociaż sama wcześniej o tym myślałam), to powiedziałam, że eee jak chcesz to mu powiedz, że możesz gdzieś jechać, no i tak przecież nie zaplanujemy kiedy urodzę.. a znając życie, jak będzie miał wolne, to wtedy i tak na pewno nie urodzę. Jestem pewna, że z moim szczęściem, to będzie wtedy, kiedy go nie będzie i kiedy nie będzie miał możliwości oddać komuś kursu… Leel może jednak Cię nie zostawią w tym szpitalu? Kurcze szkoda mi Was dziewczyny, bo tyle czasu macie gadane, że możecie już urodzić, a nie rodzicie, to faktycznie musi być mega wkurzające. U mnie przynajmniej widzę, że żadnych oznak porodu nie ma, też to wkurza, ale przynajmniej wiem, na czym stoję… Blacky myślę, że spokojnie możesz brać magnez na skurcze w nogach, mi lekarz polecał magnez na puchnięcia jakoś tydzień temu (a ja w sumie termin mam na przyszły tydzień już), ale w sumie mi te puchnięcia aż tak nie przeszkadzają, to nie biorę :P jakby mnie skurcze nóg tak męczyły, to bym na pewno brała. Co mi tam, nie biorę magnezu to też nie mam żadnych skurczy na ktg i nic nie odczuwam, to i magnez by mi nic nie zaszkodził :P Z tym czopem z krwią lub bez (bo w sumie nie zawsze musi być krew), to on może niby dwa tygodnie przed porodem nawet odejść Mi wczoraj położna właśnie mówiła, że niby kilka dni przed porodem może odejść i że z tym się nic nie robi, to normalne, z tym do szpitala nie trzeba, ale z tego co czytałam to nawet dwa tygodnie przed może być. Maja jak Ci ciężko to się wygadaj i nie przejmuj się, że nam dołujesz ;) Teraz to chyba każda już zaczyna dołować ;) Ja się dzisiaj obudziłam i napiłam tylko wody, bo Eutyrox popijałam i mam mega zgagę ;] No nie wytrzymam… po nocy i po wodzie… super. I od zgagi zwykle zaczynają się wymioty, aż się zastanawiam, czy śniadanie jeść i przede wszystkim co i ile... Włosy to mam mega zniszczone, muszę końcówki w końcu podciąć, tylko strasznie się boję iść do fryzjera, wiadomo jak z nimi jest – powiesz końcówki, a utnie ci pół włosów ;P Chyba zaczekam na brata, na wakacje przyjedzie, to mi podetnie :) Ale dziękuję za komplement ;) Maja a ile Ty przytyłaś? Może jednak Ci coś zostanie? Moim zdaniem na zdjęciach bardzo ładnie wyglądasz :) Hmmm a może chociaż jakieś jedno zdjęcie na mężu wyprosisz? Powiedz, że to taka ładna pamiątka będzie dla Was, no i dla Waszej malutkiej ;) Jakarta właśnie na te moje zdjęcia jak patrzę, to mi się najbardziej podoba, że mąż tak fajnie na brzuszek patrzy, tak na tych zdjęciach widać, że jest szczęśliwy. Musze je sobie koniecznie jak najszybciej wywołać :) A Ty to faktycznie brzuszka jakbyś nie miała :P W ogóle wszystkie, co dodajecie zdjęcia, to nie widać po Was tych kilogramów :) Będzie łatwiej zrzucić ;)
  17. Mag90

    Majóweczki 2016

    Agatymrazemsieuda mi się wydaje że też bym chyba pokój wynajęła :-/ ale zadziwiają mnie ludzie coraz bardziej... co o czymś dziewczyny piszecie to uwierzyć nie mogę, że ludzie tak nie myślą :-/ dobrze jednak, że my z mężem wynajmujemy i sami mieszkamy. To się nikt tak nie wtryni nam... a zawsze to my decydujemy. A może faktycznie spróbuj kleszcze jakoś porozmawiać o tej sytuacji?
  18. Mag90

    Majóweczki 2016

    Znaczy drugi albo trzeci w ogóle mi sie to zdarzyło, nie że w ciągu jednego dnia, ale i tak to męczy :-(
  19. Mag90

    Majóweczki 2016

    Niby właśnie czytałam, że minimum dwa tygodnie musi być tego macierzyńskiego. Dziewczyny wszystkie piękne jesteście ;-) ja to zawsze zachwycałam się kobietami w ciąży :-) nie wiem, jak mogą niektórzy mówić, że kobiety w ciąży są grube i brzydkie. Moim zdaniem są piekne i ja też czuję się w ciąży piękna, zresztą wszyscy znajomi mówią mi, że ciąża mi służy,cera mi się poprawiła. A kilogramy poszły głównie w brzuch :-) Meeg to może jest dla mniw nadzieja, bo ostatnio coraz mniej chce mi się jeść :-) Ale mam też problem, bo często jak zjem, to zwracam, jak się położę, coś nie tak ułożę, a jeszcze mały naciśnie to koniec :-( przed chwilą biegłam do ubikacji z kolacją, którą zjadłam z dwie godziny temu. Już nie mam siły z tym jedzeniem, ostatnio mąż dywan prał, też się położyłam na łóżku :-( i albo to, albo wieczna zgaga. Typowo ciazowych objawów nie mam, tylko jakieś pokarmowego :-P drugi albo 3 raz ni się to dzisiaj zdarzyło i nie mam siły już. Bo ile można. Zgaga i niedobrze na żołądku :-(
  20. Mag90

    Majóweczki 2016

    Oczywiście dodała się na zdjęciu reklama strony, co zmniejszałam haha ale cóż, ważne że się dodały już... Niby powinno być, że na macierzyński się przechodzi od daty porodu. Ale no własnie różnie to bywa, bo teraz, jak nie urodzę, to może być tak, ze przejdę od dnia terminu na macierzyński, mimo że nie urodzę jeszcze. Ale będę u mojego gina jak coś, to mu powiem, że chcę zwolnienie :P Chodzę prywatnie, poza tym on jest taki lajtowy, więc myślę, że raczej się dogadamy Skoro jest tak, że może wystawić, to na bank pod górkę nie będzie robił :) Dużo mnie uspokoiło to, co położna powiedziała, że on raczej wystawia zwolnienia. Więc pewnie nie będzie problemu. Aczkolwiek wolałabym urodzić do 5 :( Hmmm to u was jeszcze inaczej, że na macierzyński 4 tyg po porodzie dopiero :O) Ja na zwolnieniu od początku jestem, bo praca w sklepie, więc i fizyczna, a i w przypadku mojego sklepu mega stresująca, zresztą opisywałam parę razy sytuacje, jakie się tam działy, takie wykorzystywanie pracowników, że bym tam chyba szału dostała, jakbym miała tam siedzieć w ciąży, bałabym się jednak o dziecko. Teraz koleżanka zaszła w ciąże (też pisałam o tym kilka dni temu jakoś) ona była w ciąży razem ze mną, miesiąc po mnie zaszła, ale poroniła, teraz udało jej się znowu :) poszła do kierowniczki i powiedziała jej, że jest chyba w ciąży (tylko test zrobiła, czekała na wizytę u lekarza jeszcze tydzień), to ta że ok... ale dalej zostawiła ją na masarni, gdzie mega dużo trzeba dźwigać i dalej ją ganiała wiecznie to zrób to, to zrób tamto... a dziewczyna po przejściach, kilka miesięcy wcześniej poroniła, to zamiast ją jakoś ulgowo traktować, to jakby na złość jej robiła. Dobrze, że dziewczyny jej pomagały przez ten tydzień, bo jednak strach pomyśleć, jakby tak faktycznie wszystko tam sama musiała robić i dźwigać... (swoją drogą, dobrze że jeszcze dziewczyn nie opieprzała, że jej pomagają, bo tak ona tez potrafi ;/)
  21. Mag90

    Majóweczki 2016

    Nie wiem, czy teraz za małe nie będą, bo przez jakąś stronę zmniejszałam, ale ważne, żeby się dodały :)
  22. Mag90

    Majóweczki 2016

    Coś mi się wydaje, że chyba się nie dodadzą te zdjęcia, bo wyskakuje błąd podczas dodawania... może za duże są? jak zmniejszacie zdjęcia?
  23. Mag90

    Majóweczki 2016

    Mp1 to tak, jak u mnie, mąż też mówi, że się boi i że w 9 miesiącu już nie można :P Tak sobie wymyślił i nie przetłumaczysz :P A mi już nawet nie o to chodzi, żeby przyspieszać, tylko po prostu chcę :P I on sobie nie zdaje sprawy ile to potem może trwać zanim coś, bo mu się wydaje, że myk i już... Ech z chłopami :p Meeg obyście jak najszybciej wyszli do domku ;) Keysi powodzenie! Trzymamy kciuki ;) Mnie mam nadzieję, że w szpitalu za wiele osób nie będzie odwiedzać, znaczy pewnie dziadkowie, od strony męża to w sumie tylko tata, bo mama jest na Mazurach u babci, niestety babcia męża jest w bardzo ciężkim stanie, więc zostanie już tam pewnie do końca, czyli nie wiadomo w sumie ile, ale mówiła, że w każdej chwili może babcia odejść :( smutno mi, bo mimo 4 lat, jakoś nie udało nam się jechać na Mazury do tej pory i nie poznałam babci, jednak od nas spory kawał, cały dzień trzeba by jechać, a zawsze coś było... a to praca, brak wolnego, a to brak kasy.. i tak jakoś... A babcia ma raka, teraz już nerka przestała pracować :( więc już mówią, że pewnie niewiele zostało... Tata męża na pewno będzie chciał przyjechać do szpitala, nawet mówił do męża, że gdyby on był w pracy i nie miał mnie kto zawieźć do szpitala, to on może haha a on mieszka godzinę drogi od nas a do szpitala ode mnie mam około 20-30 minut, bo w mieście obok będę rodzić hahaha się z mężem dzisiaj uśmialiśmy, że prędzej bym urodziła niżbyśmy dojechali do szpitala, bo zanim by do mnie dojechał i zanim byśmy dojechali do szpitala, spoko Ale gdyby co to teść jest dyspozycyjny Ale nei mogłam dzisiaj z tego, ze koleżanka do mnie, jak do niej zadzwoniłam, to że ooo bo już myślała, że już trzeba będzie do mnie na porodówkę... Nie wyprowadziłam jej z błędu, że nie zamierzam nikogo ze znajomych zapraszać na porodówkę :P Niech sobie żyje w nieświadomości, ja po prostu zadzwonię, jak już wyjdę ze szpitala i tyle... Ja się obawiam jak to będzie, bo pewnie moje rodzeństwo będzie chciało przyjść, a tu znajomi się chcą wtryniać Masakra... Dziewczyny ślicznie wyglądacie :) AgiR Ty to w ogóle na zdjęciach, jak modelka wychodzisz :P Ja zaraz też coś wrzucę, bo robiliśmy parę dni temu z mężem sobie zdjęcia i nawet całkiem fajnie wyszły :) Miałam dzisiaj ktg, położna musiała brzuchem mi potrząsać, żeby malucha obudzić, bo spał sobie i nie chciał się ruszać hahaha Ogólnie zapis ok. Skurczy ŻADNYCH... także ja chyba jednak przenoszę, bo u mnie kompletnie NIC się nie dzieje... Umówiłam się z położną, że w czwartek podjadę do szpitala, to mnie oprowadzi i pokaże co i jak Fajowo, nawet nie wiedziałam, że mogę sobie jechać szpital obejrzeć :) Sama mi zaproponowała, że mogę przyjechać żeby obejrzeć, bo pewnie nigdy nie widziałam, bo ciąża cała bez problemów, w szpitalu ani razu nie byłam, więc mogę przyjechać, to się od razu z nią umówiłam :) Wypytałam od razu o formalności wszystkie, typu co tam w torbie mam mieć (prawie nic :P bo praktycznie prawie wszystko oni dają), tłumaczyła gdzie mam iść, jak do porodu przyjadę, dała mi plan porodu do wypełnienia. Pytałam też o lewatywę, to mówiła, że poleca, to powiedziałam, że tak ja bym chciała, to mówiła, żeby przy przyjęciu się przypomnieć, że chcę :) W ogóle stwierdziła, że ktg niestety mam to jedno i na jednym zostanie, bo już zaraz termin, a zwykle zaczyna się wcześniej, ale widocznie lekarz zapomniał mnie poinformować wczesniej żebym chodziła, bo mu się to czasem zdarza hahaha no cóż i tak u mnie zawsze wszystko dobrze, więc niewiele straciłam :P Tyle że sporo mogłabym się pewnie jeszcze dowiedzieć od tej położnej, bo świetna babka :) ale zawsze kasę zaoszczędziłam, bo to 30 zł, to w sumie coś tam w kieszeni jest, jakoś się pocieszyć muszę bo aż mi się wychodzić z gabinetu nie chciało, tak mi się dobrze z tą położną rozmawiało :) Pytałam się też o to jak to wygląda jeśli 5 dalej nie urodzę, to mówiła, że idę do lekarza i on mi zrobi usg, skieruje do szpitala na ktg i codziennie, albo co drugi dzień na ktg będę chodzić, albo że czasem kładzie do szpitala, jak się jest w terminie i nie urodziło. A co do zwolnienia, to mówiła, że albo daje zwolnienie, albo z macierzyńskiego już leci, ale że on raczej daje zwolnienie.
  24. Mag90

    Majóweczki 2016

    Karola mój maluch też się właśnie sporo rusza, nóżki mi wbija raz z prawej raz z lewej Dzisiaj w nocy się obudziłam to na brzuchu rękę trzymałam, to mnie ciągle smyrkał Właśnie też się zastanawiałam nad tym, że ponoć przed porodem dzieci spokojniejsze... widocznie albo nie ma reguły, albo nasze dzieciaczki wcale jeszcze nie zamierzają wychodzić :(
  25. Mag90

    Majóweczki 2016

    Kasia gratulacje bliźniaków! Ale super! Dwa szczęścia :) Agnieszka78k kurcze dobrze, że to piszesz, bo myślałam, że to ja jakaś nienormalna jestem. Bo ja jeszcze maluszka nie mam, a już jak sobie pomyślę, że ktoś przyjdzie, jakaś bratowa męża, czy siostra, czy moje rodzeństwo, czy ktoś i będzie chciał mojego maluszka na ręce, to mi ciężko będzie. Mąż to będę się raczej cieszyć, że też się maluszkiem cieszy ale jak sobie pomyślę o innych, to już mnie zazdrość zżera, że mojego dzieciaczka nosić będą haha ale dziwna jestem :d Mam nadzieję, że mi to przejdzie po porodzie jednak Ja to chyba w ogóle do pracy przez jakiś czas nie wrócę, nie tylko przez ten rok... Nie mam z kim małego zostawić, żłobek w takich godzinach u nas w mieście, że musiałabym znaleźć prace taką do godziny 16 żeby pracować... to graniczy z cudem. A niańka.. jak wydam na niańkę prawie całą wypłatę, to jaki to będzie miało sens. Więc chyba zostanę aż do czasu, jak mały do przedszkola będzie mógł iść, dam go potem tam, gdzie moja mama pracuje w szkole, to będzie mogła mi go odbierać zawsze :) Wczoraj dziewczyny opowiadałam mojej mamie o tym, jak Was goście zamierzają męczyć, to się za głowę złapała i powiedziała, że to niepoważne jest. A jak sobie zwiedzać chcą, to do hotelu, że powinni sobie iść, a Was ewentualnie na parę godzin odwiedzić. W sumie też jestem tego zdania, dla mnie to masakra ;/ jak ja się cieszę, że u mnie wszyscy blisko, to nie będę musiała dłuższych wizyt znosić... Ja nawet chrzciny robię niewielkie, to myślałam, żeby w domu obiad, ale od razu z mamą stwierdziłyśmy, że nie ma sensu, bo mi się jeszcze goście w domu zasiedzą i nie będę mogła się pozbyć, bo co przecież nie powiem, że idźcie sobie, bo już zmęczona jestem :P A tak gdzieś, to zjedzą obiad, wypiją kawę i sobie pójdą a my sobie z mężem wrócimy z maluszkiem do domu i będziemy odpoczywać Ja się codziennie rano budzę z tak zdrętwiałymi rękami i opuchnięte i zgiąć w pięść nie mogę, ale po jakimś czasie zginać już mogę, opuchlizna utrzymuje się raczej przez cały dzień... A drętwieją, bo na nich śpię :P Ale tak mi wygodnie i nie umiem inaczej Co do wtrącania się, to najbardziej się boję rodziny męża, tam jego siostra dwa miesiace temu urodziła, bratowa też ma rocznego synka, to i teściowa na bieżąco z dziećmi, to sie pewnie wtrącać będą wszyscy ;/ Już mi teściowa ostatnio mówiła, że niepotrzebnie żeby prać ubranka w specjalnym proszku, bo to tak nie dopierze i że się niepotrzebnie dziecko przyzwyczaja i takie tam ;/ A ja przez chociaż miesiąc, dwa chcę w takim prać, potem faktycznie, jakoś stopniowo może, przejdę na zwykły, bo niepotrzebnie faktycznie przyzwyczajać i może być faktycznie problem z dopieraniem, ale tez bez przesady, żeby to dziecko ze wszystką chemią od razu styczność miało. U mnie w rodzinie tak maluszków nie było, nie ma, więc raczej wszystko dla wszystkich takie nowe, moja mama mówi, że odkąd nas miała, najmłodszego brata (ma teraz 20 lat), to czasy się tak zmieniły, że ona nawet jakby chciała mi coś pomóc, doradzić (w kwestiach takich szczególnie co kupić, jakie kosmetyki, ubranka i jakieś akcesoria) to zupełnie się nie zna teraz chociaż wiem, że mama moja nawet jakby się znała to by mi niczego nie narzucała, bo ona na szczęście taka nie jest, pomóc pomoże, ale jest zdania, że młodzi sami powinni sobie radzić, chyba że sami o pomoc proszą. Zawsze moje wybory akceptowała, a jak się nad czymś zastanawiałam, to dyskutowałyśmy czy to czy tamto lepsze, ale w efekcie ja decyzję podejmowałam. Współczuję Wam wtrącania, ale wiem, ze u mnie pewnie też od strony męża w rodzinie będą złote dobre rady ;/ Na szczęście my się raczej rzadko odwiedzamy, nas męża rodzina to w ogóle rzadko, dziadkowie teraz może trochę częściej wpadną, ale z rodzeństwem, to pewnie przyjdą obejrzą i tyle, więc chociaż tyle się pocieszam, że przetrwam jakoś te wizyty i będę mieć spokój :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...