Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Inferno
No i bądź tu mądry... Co lekarz to opinia. Z tego co wiem od fizjoterapeutów najgorzej dla bioder - to spanie dzicka na boku, więc małemu jak teraz się odmieniło i spi na placach to tez jest ok :)

Wiesz, przed porodem wszytscy połoznicy i połozne mi mówili, że biorac pod uwage moje poprzednie porody świeynie pójdzie mi naturalny poród. jednak lekarze sie uapri mnie katowac cesarką... No cóż, oni porodów nie przyjmuja w zasadzie, co chyba maja inne spjrzenie na bezpieczeństwo własnych tyłków.

Ale ten numer z diagnoza Twojej tesciowej to koszmar po prostu...

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza
Gość TheKalinka84

Trochę mnie uspokoiłyście:) kurcze to straszne bo o siebie się nie martwię ale jakby coś się przytrafiło złego zosi to nie wiem co bym zrobiła. A to dopiero początek. Trzy miesiące życia a ja już mam kilka zawałów serca za sobą...

Odnośnik do komentarza

Peonia,

Teściowa zlosliwa, ale jej współczuję. Spadlo to na nią jak grom z jasnego nieba. Dzis zdrowa, jutro chora, za tydzien operacja, poten radioterapia i teraz chemioterapia. Uwazam ze i tak dobrze sie trzyma. Ja rodzilam, a ona przyjmowala chemie.
A z Twoja cesarka tez niezły cyrk. U mnie w szpitalu stawiaja na porody naturalne ale ze po 12 godzinach od odejscia wod zero skurczy, to byla opcja tej cesarki. Podpisalam nawet papiery ze zgadzam sie na wszystko. Balam sie okrutnie cięcia ale coz..... a jak wyjezdzalam z porodowki na sale to przyjechała dziewczyna z bolami i odchodzacym wodami i slyszalam jak mowi, ze nie chce rodzic naturalnie, no bo ona na cc sie nastawila i w ogole. Kobieta która ja przyjmowała, mowi ze nie ma wskazan do cc wiec rodzimy naturalnie, a ta płacze ze nie da rady, bo jej mowili ze jak na porodówce "da w lape" to ja potna i ona nawet kopertę przygotowala. Jeblam w momencie po prostu. Widac ze laska przerazona. Szkoda tylko ze nie zdawala sobie sprawy z cc. Ja po szyciu krocza myslalam ze zejde, bo cos mnie ciagle rwalo i w ogóle. Malego jak karmilam to mnie kopal po brzuchu, wiec gdybym byla po cc to pewnie bym plakala z bólu. Swoja drogą dziwie sie ze naciskali Ciebie, aby bylo cc. Chyba nie wierzyli w Twoje możliwości :-) szkoda ze nie słuchają czasem pacjentek. Kurcze, ja dosc dlugo sie goilam, troche sie zagalopowalam z wysilkiem po porodzie. Rodzilam sn i nie czulam sie dobrze. Po cc na pewno bym tak szybko nie wrocila do formy. A Ty masz jeszcze jakies dolegliwości po cieciu?

Odnośnik do komentarza

Inferno
Teraz juz nie mam dolegliwości po cc; na zmiane pogdy mnie tylko blizna boli. Na nartach tez nie odczuwałam problemu z mięsniami.
Jednak wolę nie wpsominac pierwszego miesiąca po porodzie. Zwłaszcza juz bólu obkurczającej sie macicy po szyciu... dziekuję bardzo za te "przyjemności"... Niestety ja akurat nigdy nie zrozumiem kobiet, które bez wskazan medycznych upieraja się na cc.
Jednym w powodów według lekrzy był mój wiek i cukrzyca :) nietsty mam tzw, niewspólmiernośc matczyno-płodowa, bo wąskie biodra - jednak zwsze rozchodziły się bez problemu, a po porodzie sn po kilku dniach byłam jak nówka. Teraz bardzo długo dochodziłam do siebie, niestety.

Rozumiem twoje odczucia w kwestii Tesciowej, narpawdę przykra sprawa - nawet jesli nie jest fajna.
Ja mam ogromny żal do mojej matki, ale szkoda mi jej jako człowieka. Mogłaby się cieszyć zyciem, wnukami itp. a co ma - kłócenie sie z teleizorem i ciągłę łajanie ojca... Alez cudowne zycie.... Ale Jej wybór, niestety.

Oststnio naszej wspólnej znajomej moja matka powiedziała, że z "premedytacją nie chce oglądac wnuka". Więc już zupełnie odpuściłam, po prostu powiedziałam sobie, że rodziców to ja juz nie mam. Bo naprawde nie wiem, co ja jej za krzywde zrobiłam. Chyba to, że nie mogłam juz znieść jak wyzywa ojca i moje dzieci. U niej jest tak, że jak jej się nie kłaniasz w pas, tylko poprosisz, aby pomyślała o samopoczuciu innych, to juz jestes jej wrogiem. Nawet, jak jesteś córka :(

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Inferno
Niby lepsze te relacje, bo on próbował się do nas odzywać. Szkoda, że tylko w zasadzie po to, abysmy panią matkę w pierścień całowali w przeprosinach, choć nie mamy za co... Od urodzin młodego nawet z nim nie mam kontaktu, pewnie matka mu zabroniła; no i już w sumie nawet nie chcę. Za duzo mnie to kosztuje.
On jest matce całkowicie podporządkowany, chyba przyzwyczaiła się do takiego chorego zycia.
Ale troche go rozumiem, jesli chodzi o mnie - to mój ojczym, wychowywał mnie niby od 5 rou zycia, ale jednak zawsze tochę z boku, bo nie jestem jego rodzonym dzieckiem. Moja przyrodnia, młodsza o 14 lat siostra jest księżniczką rodziców, co jest przeciez zrozumiałe. Jest dzieckiem ich obojga. Mnie traktowano inaczej, zawsze czułam się jak 5 koło u wozu.
Najbardziej bolało mnie, jak obcy ludzi pytali, widząc co się dzieje w mojej rodzinie, dlaczego rodzice mnie traktują tak fatalnie w stosunku do tego, jak podchodzą do siostry. Na to nie mam wpływu, więc co miałam odpowiadać???

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

he he, dobre pytanie... moja siostra to moje przeciwieństwo.

oczywiście mamy kontakt, ale nie jesteśmy sobie bliskie. uciekłam z domu z wiadomych względów w wieku 19 lat - na studia. ona miała wtedy tylko kilka lat, wiec i więź niezbyt mocna między nami, poza tym ona chyba nie rozumie tej sytuacji między mna a rodzicami, bo ona ich zna jako zupełnie innych rodziców. A że mamy niezbyt zazyłe relacje, to nawet słowa o tym nie zamieniłyśmy...

Ale młodego przyjechała odwiedzić :)

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Dobre i tyle. Zawsze uwazalam ze relacje rodzinne naleza do najpiękniejszych ale i na pewno do najtrudniejszych relacji międzyludzkich. Nietrudno przekroczyc ta cienka granice miedzy relacjami zdrowymi a tymi, które sa juz chore i toksyczne. Często ta chora relację widze pomiedzy moim lubym a jego matka. To samo ma moja szwagierka ze swoim facetem, ktory z kolei jest starszym bratem lubego. Czasem sie zastanawiamy czy w ogóle ona akceptuje fakt, ze juz nie jest jedyna kobieta w zyciu chłopakow. Moim zdaniem czasem specjalnie próbuje popsuc nasze relacje, zeby np synowie wrocili do domu. Dziwne to dla mnie i trochę przerażające jednocześnie, bo chlopaki od momentu wykrycia choroby u niej, stali sie marionetkami. Niczego jej nie odmawiaja, zeby jej nie denerwować, jej rady wcielaja w zycie, również zeby nie denerwować. I wszystko żeby mamy nie zdenerwowac. Ponadto chlopaki nigdy nie sa niczemu winni. Zapatrzona jest w swoje dzieci tak bardzo, ze gdyby nawet popelnili zbrodnie to by powiedziala ze ofiara sobie zasłużyła. Moze ona jest dla nich dobra, wierze ze ja kochaja, ale ja jako osoba z,zewnatrz troche inaczej patrze na cos takiego.

Odnośnik do komentarza

Hmmm... To może być droga do "zagłady".

U nas tez się tak zaczeło. Fakt moja mam zawsze była niezbyt fajna matką, jednak jak zachorowała to tez wszyscy chodzili na palcach, żeby jej nie zdenerwować. A ona, mam nadziję, że nieświadomie - ale uzurpowała sobie prawo, że może się wciąz wyzłośliwiac i wrzeszczeć bo jest nerwowa przez chorobę, ale moim zdaniem to raczej choroba jest wymówka, żeby wrednego charakteru w sobie nie hamować....
No i latami nikt jej nie był w stanie nic powiedziedziec, ojciec tez wciąz hodował w niej tego potwora.... Aż latem ja pekłam, bo już nie mogłam znieśc tego, zaczełam się odsuwać (no bo co tu było zrobić, rozmawiac się nie dało). A jak doszło do spokojnej próby wyjasnienia, że my źle się czujemy w tym terrorze (oczywiście uzywalismy bardziej oględnych określeń ) to obraziła sie na amen i jest jak jest. Uważam, że było naszym błedem tak długo udawać, że jest git, bo za daleko jej pozwolilismy się posuwać.
Ale cóż, wszyscy chcieli dobrze...

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Inferno, Peonia, tak jeszcze odnośnie cc - moim zdaniem to głównie zależy od kobiety i jej organizmu jak zniesie operację i jak szybko dojdzie do formy. Moja dobra koleżanka bardzo długo dochodziła do siebie po cieciu bo miała jeszcze jakies komplikacje. Ja osobiście źle znioslam samo przebywanie na stole operacyjnym (spanikowalam, za bardzo wzięłam sobie do głowy i albo mi było niedobrze i słabo albo w druga strone cisnienie mi sie podnosilo i musieli mi dawac na uspokojenie). Oczywiście po operacji bol obkurczajacej się macicy jest okropny ale od tego były już kroplowki i tabletki. Potem jak miałam usiąść a następnie wstać też masakra. Pierwsze dwa tygodnie małą nosił głównie mąż dlatego też nie odczulam tak mocno bolu brzucha. Ogólnie jednak jestem zadowolona z cięcia jakie mi zrobili bo i blizna się ładnie zagoila i w sumie już po tygodniu normalnie chodziłam wyprostowana. I na ten moment nie wyobrażam sobie rodzic sn.

Odnośnik do komentarza

Grudniowa_mama
pewnie, ze to zalezy od organizmu.
Dwa razy rodziłam sn, raz cc. Mam porównanie i akurat u mnie zdecydowanie lepiej było po sn.

Ale ja rodzę lekko. Jak ktos miał komplikacje, to trauma skutecznie moze prowadzic do przerazenia na samą mysl o sn...Ja nie miałam tak komfortowo, zeby ktos za mni mocniej zajal sie maluchem. pomoc była, ale było bardzo ciezko z tym bólem.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Ja rodzilam dlugo i ciężko. Bylo koszmarnie i teraz gdybym byla w ciazy to nie wiem czy nie wolałabym cc. Na pewno jest ciezej, bo po sn od razu wstałam i poszlam przed siebie. Jeszcze ten strach ze dziecku cos sie moze stac....

Dziewczyny, ktore biora minipigulke!
Bierzecie te tabsy co do minuty czy zdarzyło sie ze mialyscie poslizg w czasie?

Odnośnik do komentarza

Cześć mamuśki!
Chwila nieuwagi i pół godziny czytania postów :D
My już też po drugiej dawce szczepienia. Idziemy drogą normalną, trochę naczytałam się o nadmiarze szczepionek i o tym, jak one wpływają na mózg dziecka, więc postanowiłam nie przesadzać. Teściowa ostatnio nastraszyła mnie troche i myślę o pneumokokach. Rozmawiałam z doktorką, która również poleca zaszczepić przeciwko pneumokokom.
Nie wiem czy wszędzie jest tak samo ale u mnie jedna dawka na pneumo kosztuje 250zł, w sumie są 4 dawki czyli tysiak. Znajoma doktorka powiedziała jednak, że z tym szczepienia warto się wstrzymać, jeśli dzieciątko nie ma jeszcze bezpośredniego kontaktu z dziećmi, szczególnie że im dziecko jest starsze tym MNIEJ DAWEK MUSI PRZYJĄĆ. Tego już nie wiedziałam, na szczepieniu nikt nie przekazał mi takich informacji :)

Bruni waży 6400, mieści się w przedziale 25 centyli, nie został zmierzony ale ciuszki nosimy na rozmiar 68.
Też macie wrażenie, że jak do tej pory maleństwa rosły szybko, tak teraz trochę stanęły? My przez rozmiar 62 przeszliśmy w jakieś 2,3 tygodnie :D

Mam 22 lata, moja teściowa już niebawem 70. Od początku dziwnie było mi mówić jej na Ty. Nie ma co jednak się cykać, przemogłam się szybko i już bez oporu się porozumiewamy!

Poruszyłyście też temat bioderek. Nasza Pani na wizycie zalecała jak najczęstsze układanie dziecka nawet do spania na brzuszku. Mówiła, że dla bioderek to najlepsza opcja.
Ze względu na to, że mały miał lekko napięte mięśnie w nóżkach, mieliśmy ćwiczyć, rozluźniać i pod koniec tego miesiąca mamy umówić się na wizytę kontrolną.

Co do inhalatora- zakupiłam, ekstra sprawa, małemu przyniósł ogromną ulgę. Wyleczyłam go, a teraz mnie chyba coś bierze... Gardło masakra, no i katar się zaczyna, ale z dwojga złego, wole wziąć wszystko na siebie niż patrzeć jak mały się męczy.

Muszę przyznać, że nie byłam przyzwyczajona do siedzenia w domu i bawienia się w "kurę domową". Już mnie trochę męczy ciągłe siedzenie w domu. Jakiś czas temu dostaliśmy z lubym zaproszenie na urodziny do znajomego do klubu.
Teściowa zgodziła się zostać na noc z małym, ja wskoczyłam w małą czarną ( która o dziwo okazała się być trochę luźniejsza, niż przed ciążą!) no i poszliśmy.
Długo toczyłam z sobą w głowie bój o to czy napić się alkoholu. Karmię piersią, więc nie powinnam. Mały co prawda jest przyzwyczajony do mleka modyfikowanego, ale kiedy tylko mogę oczywiście daje cyca.
Koniec końców napiłam się... Czułam się trochę jak pies spuszczony ze smyczy. Bawiłam się znakomicie. Przetańczyłam tyle, ile chyba nigdy wcześniej nie tańczyłam. Było znakomicie.
Wróciliśmy do domu i przez cały kolejny dzień Bruno nie dostał cyca, ale miałam lekkie wyrzuty sumienia.
A wy? Co sądzicie o alkoholu podczas karmienia?

http://fajnamama.pl/suwaczki/oum5h5w.png

Odnośnik do komentarza

Gloomcia,
Tez mam wrażenie ze moj Maly jakby przestal rosnac.
A co do alkoholu. W ciazy nie pilam, ewentualnie lampke wina raz na jakis czas. A podczas karmienia? Nie bede kłamać ze nie wypiłam pol szklanki piwa z sokiem czy lampki wina. Oczywiście symbolicznie. Od czasu ciazy do teraz nie bylam pijana. Jak juz wypilam piwo czy wino to zawsze po karmieniu, Kacper wtedy budzil sie co trzy- cztery godziny wiec nie sądzę zebym cos jeszcze miala w organizmie. Mam troche inne podejście do sprawy niz moje koleżanki, ktore tez sa mamami. One restrykcyjnie wszystkiego przestrzegaja : od picia zalecanej ilości wody podczas laktacji do liczenia kalorii podczas laktacji. Cale ich obecne zycie jest podporządkowane laktacji. Nie krytykuje tego, ale nie dajmy sie zwariowac. Uwazam ze raz na jakis czas jak damy dziecku butle bo chcemy wypic cale piwo a nie dwa lyki, to na pewno nic sie nie stanie. Poza tym odstresowanie nikomu jeszcze nie zaSzkodzilo, a bezstresowa mama to bezstresowe dziecko. Wszystko dla ludzi oby z glowa. Takie jest moje zdanie. Właśnie sama juz od dłuższego czasu rozwazam zakup mm i wyjscie gdzies na dluzej bez mysli ze musze wracac bo syn glodny.

Odnośnik do komentarza
Gość cosmicgirl

Jak zwykle inferno rozumiemy się w temacie hehe.i bardzo dobrze gloomcia zrobiłaś.wyszłaś zabawilas się wypilas no i fajnie też bym chciała hehe.nic się nie stanie dla dziecka jak raz na jakiś czas dostanie butlę.przecież wypilas czas odczekalas żeby nie dac mleka z alkoholem i luzik.nie potrzrbnie masz wyrzuty sumienia.nie przesadzajmy.żeby moja mała butlę brała to napewni też bym wyszła siecwlasnie odstresowac i pobawić i napić też:)od kiedy zaszlam w ciążę nie pilam ani razu nic.pije piwo bezalkoholowe.
plsnuje wyjąć z dziewczynami na piwo po świętach i Ci tego czasu potrzebuje jej nauczyć żeby piła z butli:)
ja to zawsze jak zostawiłam Filip a i gdzieś szliśmy to bardziej na drugi dzień się meczylam bo kac był a dziecko trzeba patrzeć:)także nawef jak się pilo to z myślą o tym ze na drugi dzień człowiek nie polezy.hehehe nie powiem jak nie było dzieci to lubiłam sobie na kaca cały dzień przelezec w łóżku:)
inferno 8 godzin spania....zazdroo!

Odnośnik do komentarza

My po kolejnej wizycie USG bioderek, jest duża poprawa bo prawe bioderko było dużo słabsze od lewego, mamy się zgłosić za 3 miesiące na kontrole i ostatnią wizytę w sumie mnie to cieszy że lekarz tak skrupulatnie dba o dziecko.
Gloomcia - ja też sie zgadzam z dziewczynami to że raz sobie poszalałaś to nie znaczy że na codzień jesteś złą matką, przecież dbasz o swoje maleństwo .ja już nie karmię i mogę sobie spokojnie wypić piwko i ostatnio wypiłam szklankę i tyle.

Odnośnik do komentarza
Gość TheKalinka84

Ja już kilka razy piłam. Nie uważam żeby było to coś złego. Korzystam wtedy z internetowego kalkulatora ilości alkoholu we krwi. 2 piwa to 8 godzin niekarmienia. Nie dajmy się zwariować. Miliony mam karmią mm albo nim dokarmiają i ich dzieci żyją i mają się dobrze. Jeżeli raz na jakiś czas pomyślimy o sobie to nic się nie stanie.

Odnośnik do komentarza

Kasia116311

Kombinezon ma stopki, ktore mozna odchylic i wlozyc buciki, jesli nozki juz beda wystawac :-) z raczkami to samo. Kombinezon o tyle fajny ze moze posluzyc na dluzej. Ja jeszcze bucikow nie nakladam bo Maly ma nogi za krotkie :-) no a jak juz beda dlugie to pewnie z niego wyrosnie. W koncu mamy juz wiosne, a latem nie przewiduje ubierac go w kombinezon :-)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...