Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Bez kontroli"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Kochani,

wychowywanie dziecka nigdy nie było, nie jest i nie będzie proste - nie oszukujemy się, gdyż jako rodzice nie jesteśmy idealni, a nawet nie powinniśmy! Musimy jednak zdać sobie sprawę z tego, kiedy popełnimy błąd i nie wstydzić się do niego przyznać oraz go naprawić.

Zapraszamy Was do kolejnego konkursu, w którym mamy do wygrania 5 książek "Bez kontroli" Shefali Tsabary, PsD od Wydawnictwa Biały Wiatr.

http://kontoredakcyjne.strefa.pl/bez%20kontroli.jpg

Zadanie konkursowe brzmi:
Odpowiedz na pytanie: "Czy wychowując dziecko musimy używać kar i dyscyplin?" - swoją odpowiedź uzasadnij.

Szansę na zwycięstwo mają wszystkie wpisy poczynione z zarejestrowanych profili do 2 marca 2015 roku do północy! W ciągu dwóch dni roboczych od dnia zakończenia konkursu, ogłosimy wyniki w tym wątku konkursowym!

Serdecznie zapraszamy do udziału!

Regulamin konkursu

Odnośnik do komentarza

Myślę, że wychowując dziecko powinniśmy stosować kary, ponieważ uświadamia ona dziecku, że zrobiło coś złego, czego robić nie wolno, uczy je, co jest dobre, a co złe, oprócz kar powinniśmy również stosować nagrody. Przed ukaraniem dziecka należy jednak upewnić się, czy ma ono winę, nie karać bez podstawie i przede wszystkim tłumaczyć mu, dlaczego musi odbyć daną karę.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem rodzice powinni stosować kary i dyscyplinę. Ale powinni także pamiętać o pochwałach i nagrodach. Stosowanie kar ( z wyłączeniem cielesnych, bo ich nie popieram) ma za zadanie nauczyć dziecko poprawnego, odpowiedniego zachowania, oraz ukazanie tego co jest złe, niedozwolone. Jednak ważne jest aby nie karać dziecka za jakieś drobiazgi, a za konkretne czyny, które mogą np wyrządzić krzywdę naszemu dziecku, bądź komuś z otoczenia. kara powinna być również dostosowana do wieku naszego dziecka. Przed wymierzeniem kary moim zdaniem należy dziecku tłumaczyć że danej rzeczy nie wolno brać, że nie wolno bić czy gryźć innych dzieci itd. , kara jest ostatecznością, jeśli dziecko nie próbuje postępować tak jak należy, kiedy nie słucha rodzica, który setny raz tłumaczy mu że robi coś źle. Jeśli stosujemy kary warto też stosować nagrody. Które również są bardzo pomocne w wychowaniu dziecka, w ukształtowaniu tego co wolno a czego nie. Mój synek ma 17 miesięcy jest dzieckiem bardzo energicznym ale i niedelikatnym. Często gryzie, ciąga za włosy, i czasem również dostaje karę, polega ona np na posadzeniu go w kącie lub w innym pokoju ( odizolowanie go od innych aby mógł się wyciszyć, uspokoić) i tłumaczeniu jeszcze raz że tak nie wolno, a następnie musi przeprosić- nie umie mówić więc przytula i daje buziaka, a nagroda to np buziak i bicie brawa :)

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem wychowując dziecko powinniśmy używać kar i dyscypliny. Dziecko od najmłodszych lat musi znać granice, których przekraczać nie należy. Nie jestem zwolenniczką kar cielesnych, ponieważ według mnie przynoszą one więcej szkody niż pożytku. Dziecko od malucha powinno wiedzieć, które zachowanie jest dobre, a które złe. Gdy dziecko uczyni coś, co jest niezgodne z jakimiś regułami pierwszy raz powinniśmy mu wytłumaczyć, że to co zrobił było nie w porządku, że nie powinien tak robić i dlaczego - dzieci uwielbiają jasne sytuacje. Nigdy nie można używać stwierdzenia "nie rób tego bo nie..." Dziecko nie rozumie dlaczego zrobiło źle i z jakiej przyczyny nie może tego powtórzyć. Gdy sytuacja się powtórzy trzeci, czwarty raz wówczas należy zastosować karę. Może to być np. wysłanie dziecka do swego pokoju, aby miał czas na przemyślenia, a gdy to zrobi musi przyjść i przeprosić. Istnieje wiele kar, które w żaden sposób nie ingerują w cielesność i godność dziecka i to takie kary powinniśmy stosować. Przy tym wszystkim my, jako rodzice nie możemy zapomnieć o konsekwencji bo to właśnie ona jest podstawą dyscypliny.

Odnośnik do komentarza

Chciałabym aby moje dziecko robiło coś nie dlatego, że oczekuje za to nagrody lub boi się kary za niezrobienie czegoś. Kary sprawiają, że postępujemy w określony sposób, bo boimy się kary, a nie dlatego, że coś jest złe czy niewłaściwe.Z nagrodami jest podobnie-czasem robimy coś dla uzyskania nagrody, a nie dla samej radości płynącej z robienia czegoś. Bardzo to smutne, moim zdaniem! Gubi się cała spontaniczność i radość życia!
Moje dziecko jest jeszcze małe i nie byłam jeszcze zmuszona zmierzyć się z tym problemem. Niemniej zamierzam nie stosować kar, a nagradzać tylko w wyjątkowych chwilach. Fajnie byłoby poczytać książkę będąca nagroda w konkursie i przekonać się czy dobrze kombinuję

Odnośnik do komentarza

Jestem mamą dwójki maluchów o całkiem różnych charakterkach i temperamentach. Co do kar i dyscyplin stosowanych w wychowaniu dzieci mam swoje zdanie, wypracowane przez 4,5 lata macierzyństwa. Jestem zdania, że to my rodzice znamy najlepiej swoje dziecko i wiemy co "działa" na nie. Ja wiem, że na moje dzieci zdecydowanie bardziej działa metoda "zwracania szczególnej uwagi, kiedy były grzeczne; podkreślania dobrego zachowania". Czyli kiedy są grzeczne chwale je, zwracam ich uwagę na to jak prawidłowo się zachowały. Cieszę się z ich dobrego postępowania i mówię im o tym. W chwilach kiedy jednak moje dziewczynki nie za bardzo słuchają lub zachowują się niegrzecznie, tupią, krzyczą i tym podobne ... staram prostymi słowami się je przekonać, że ich zachowanie teraz jest nie ładne. Mówię, że wiem jakie są grzeczne i na pewno zaraz się uspokoją .... Ciężko to opisać w kilku słowach ale myślę, że obojętnie jaką metodę wybierzemy należy być konsekwentnym we wszystkim. I własnym zachowaniem dawać dobry przykład.

Odnośnik do komentarza

Każdy rodzic powinien jasno wytyczyć granice by przekazać dziecku jasny system wartości. W tym celu przydatne są kary i dyscypliny by dziecko nauczyło się odróżniać dobro od zła.Sama jako mama staram się nie nadużywać swych uprawnień ale czasem bez kary po prostu nie mogę się obyć. Wraz z mężem stosujemy karę np. w postaci zakazu oglądania bajek, czy pójścia do kąta na 5 minut. Poza tym kary dobieramy do dziecka bo o ile starszej córce wystarczy zwrócić uwagę o tyle na młodszą to nie działa. Jest silniejszym charakterem i często chce dominować nad nami a na to jako rodzice nie możemy pozwolić. Poza tym wszystko zarówno kary jak i nagrody powinno się stosować z umiarem. Jasno wytyczać granice i ściśle ich się trzymać. Być przyjacielem dziecka ale przede wszystkim rodzicem. Takim, które okazuje miłość, czułość a jednocześnie potrafi ustawić dziecko do pionu. Bo nie oszukujmy się jeśli nie wytyczymy granic nim się obejrzymy dziecko wejdzie nam na głowę. A przecież naszą rolą jest nauczyć go życia a tym samym zasad i wartości.

Odnośnik do komentarza

Generalnie wśród młodych rodziców panuje moda na bezstresowe wychowywanie. Jako matka 3 letniej dziewczynki często obserwuję takie zachowania w piaskownicy. Matki najpierw nie reagują wcale, a potem zamiast zwrócić uwagę swojemu dziecku które sypie piaskiem inne dzieci, dają wykład innym matkom że ich dzieci prowokują do tego typu zachowań. Poza kłócącymi się mamuśkami, wszystko jest w porządku...Ramy,kary, dyscyplina są potrzebne. Nie tylko pokazują dziecku gdzie jest granica, dają poczucie bezpieczeństwa ale także przygotowują lepiej do życia społecznego. Dziecko u którego nie stosujemy żadnych kar czy dyscypliny w prawdziwym świecie poczuje się nieporadne. Bo jeśli Pani w przedszkolu zwróci mu uwagę to dziecko odbierze ją jako brak akceptacji jego osoby a nie poszczególnego zachowania. Przecież do tej pory robiąc to samo w domu mama je kochała i była przy tym czuła i opiekuńcza więc o co chodzi? Maluch może sobie z tym nie poradzić. Oczywiście kary i sposób dyscyplinowania to już inna kwestia. Wiadomo nie powinno być w nich przemocy ani fizycznej ani słownej ale dziecko powinno wiedzieć że mama mówi lekko podniesionym , stanowczym głosem bo coś jej się nie spodobało, coś jest nie tak. Czasem również słowa nie pomagają. Tak było np w moim przypadku podczas buntu dwulatka. Moja córeczka w piaskownicy psociła się innym dzieciom niszcząc ich budowle z piasku. Mimo zwrócenia uwagi dwa razy,ona z uśmiechem na ustach bawiła się dalej. Z płaczem, krzykiem i podszczypywaniem mnie po twarzy zabrałam ją do domu. Z pewnością sąsiedzi na ten widok mieli o mnie zdanie że jestem wyrodną matką...ale to poskutkowało. Córka bardziej od niszczenia czyjejś pracy chciała być między dziećmi w piaskownicy. Od tej pory ten wybryk się nie powtórzył. Wychowywanie dzieci nie jest łatwe...popełnia się błędy, czasem wykonuje swoje zadania prawidłowo. Nie ma jednej recepty na wychowanie bo dzieci tak jak i ich rodzice są różni...ael uważam że bez dyscyplinowania nie ma efektów. dziecko samo nie wpadnie na pomysł że może tego czy tamtego nie powinno robić.Nie zostawiajmy więc go samego sobie. Wyznaczajmy granice, dawajmy poczucie bezpieczeństwa...

Odnośnik do komentarza

Według mnie, kara i dyscyplina to nieodłączny element w wychowaniu dziecka. Jest to wyznaczanie granic pomiędzy dobrem a złem. Kary powinny być adekwatne do zachowania dziecka i absolutnie nie powinny opierać się na przemocy. Stosując kary musimy także pamiętać o nagrodach, których powinno być więcej niż kar.
"Będziesz grzeczny\a, zrobisz to czy tamto ... to kupię ci jakąś zabawkę"- nie na tym polega nagradzanie dziecka za dobre zachowanie, a niestety znam ludzi, którzy tak właśnie postępują bo uważają, że pochwała dla dziecka nic nie znaczy , nie jest żadną nagrodą.
A to właśnie chwalenie, okazane zadowolenie z tego, że dziecko zrobiło coś dobrego, czy było grzeczne jest największą nagrodą, która wyrabia w dziecku poczucie własnej wartości.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy w słowie "konsekwencja" mogę też zawrzeć karę i dyscyplinę. Dla każdego z nas bowiem owa kara i dyscyplina ma inne barwy i w innym wymiarze się objawia. Jedno jest dla mnie pewne - cokolwiek nie postanowimy powinniśmy wykazać się konsekwencją. Dzieci mają upór, uwielbiają próbować i sprawdzać nas rodziców, nasze reakcje. Niekoniecznie metoda kary się sprawdzi, nie zawsze rygor i dyscyplina pomogą. Grunt to dążyć do zrealizowania założeń, różnymi metodami, często także dobrocią, ciepłem i miłością. Jak mój syn miał kilka miesięcy mówili mi, że niewiele rozumie z tego co do niego mówię. Guzik prawda. On doskonale wiedział, że nie wolno wpychać paluszków do kontaktu czy otwierać szuflad. Łatwo było zauważyć to po jego minie, reakcji czy późniejszym zachowaniu. Pytam się sama siebie - jak karać takiego szkraba? Psychologia wyraźnie przyznaje, iż dzieci do 3 r.ż. instytucji kary po prostu nie rozumieją. Także szukam rozwiązań, zajmuję go czymś innym, jestem obok, myślę, dbam, kocham. Czy to jest dyscyplina? Najpewniej. Czy karać? Niekoniecznie. Grunt to być konsekwentnym.

Odnośnik do komentarza

Ogólnie popieram kary i dyscyplinę, ale w umiarze.Moje dzieci mają 8 i 6 lat, chodzą do szkoły i gdyby nie ciężka praca z nimi nie osiągnęłyby dobrych ocen i pochwał. Żadno dziecko nie lubi uczyć się, ale dzięki dyscyplinie i wprowadzeniu zasad, określeniu porządku dnia moja parka radzi sobie wyśmienicie. Gdy Rafałek chodził do pięciolatków inne mamy nie rozumiały dlaczego codziennie piszemy literki, pomimo tego, że nikt tego nie wymagał. Solidna praca syna i moja wytrwałość dały efekty, wyrobił sobie rękę i sam poprawiał po sobie, gdy źle napisał. Nie obyło się bez przede wszystkim nagród za osiągnięcia, ale też kar jak coś zmajstrował. Teraz jest w czołówce w swojej klasie. Idę na wywiadówkę bez obaw. Mówię o sobie mama wszędobylska, za dobre oceny i zachowanie dzieciom organizujemy wycieczki. Nie popieram bezstresowe wychowanie, od razu widać, dzieci, które są rozpuszczone. Rodzice nie reagują, gdy są niegrzeczne, nie odrabiają z nimi lekcji, bo uważają, że same powinny to robić

Odnośnik do komentarza

Jestem mamą czworga dzieci i uważam, że należy wpajać od małego ustalone zasady. Moja żelazna zasada jest taka aby od małego uczyć dzieci szacunku dla drugiej osoby, dzielić się wszystkim, i być miłym i kulturalnym dla innych. Zawsze mówię im tak "Jak rzucisz przed sobą tak zbierzesz za sobą". Moja najstarsza córka ma obecnie 29 lat a najmłodszy syn 11 lat. Teraz widzę że żelazne zasady wpajane od małego przynoszą wspaniałe efekty. Moje dzieci umieją wesprzeć każdą potrzebującą osobę. Teraz moja najstarsza córka podobnie wychowuje swoje pociechy. Jestem dumna ze swoich dzieci że wyrośli na dobrych ludzi.

Odnośnik do komentarza

Jestem młodą mamą, więc mam małe doświadczenie, ale uważam,że wprowadzanie kar i nagród uczy dziecko i jest bardzo motywujące. Dziecko wie,że jak coś zrobi źle czeka go kara. Przykładowo dziś nie będzie oglądania bajek, bo byłeś niegrzeczny. Albo nagradzanie- dziecko widząc,że dostaje nagrodę, cieszy się i stara,aby ponownie ją dostać.

Mój synek ma 12 miesięcy, a już widzę po nim,że jak go chwalę i bije brawa to się bardzo cieszy i ponownie wykonuje daną czynność.

Dyscyplina i kary są wbrew pozorom bardzo motywujące.

Odnośnik do komentarza

Ja, jako "pojedyncza" mama czterolatki cały czas uczę się jeszcze być rodzicem, choć wiem, że nigdy nie będę idealnym :( choć za złą matkę się nie uważam. I wydaje mi się, że każdy kochający rodzic tak o sobie myśli. Przecież cokolwiek robimy to mamy za cel dobro dziecka. Nie chcę zbytnio korzystać ze wzorców tylko wypracować swój własny sposób na wychowanie dobrego człowieka. A wracając do pytania to jakiś czas temu właśnie sama próbowałam wybrać sobie ścieżkę.... nawet oglądałam programy o nianiach i czytałam różne książki żeby wybrać najlepsze rozwiązanie - oczywiście najlepsze dla dziecka. A miałam zgoła skrajne wersje: wychowywać dziecko w wersji "nianiowej" - czyli jasne granice zachowania, kara i dyscyplina czy w wersji "mamowo - ciotkowej" czyli ciepło, miłość, tłumaczenia i wyrozumiałość - słowem lajt. Ja sama byłam wychowywana przez ojca tyrana (niby dyscyplina) i najukochańszą mamę na świecie i jej rodzinę, która nigdy nie pomyślała, żeby mnie uderzyć czy ukarać - a zaznaczam, że jako nastolatka w kość jej dałam nieźle. I jak myślicie dzięki komu ja jestem dobrym człowiekiem? Każda z analizowanych przeze mnie ścieżek ma jakieś wady, ale jednak mój rozum, a zwłaszcza moje serce wie jakie spustoszenie dają kary i dyscyplina. Uważam, że w tej wersji poniekąd zanika taka cieniutka niteczka więzi emocjonalnej odpowiedzialnej za bezinteresowną miłość i oddanie. Proszę nie myślcie, że jestem zwolenniczką bezstresowego wychowania - bo to jest domeną głównie młodych, niekoniecznie inteligentnych i leniwych matek, a ja taką metodą wychowawczą poniekąd gardzę. Ja wiem jak wygląda kochająca i oddana rodzina, jak na jeden telefon rzucasz wszystko i jedziesz setki kilometrów, bo ktoś najbliższy cię potrzebuje, choćby tylko chodziło o "zwykłe" przytulenie, i wiesz, ze jak ty zadzwonisz to wiesz, że będzie tak samo. Karą i dyscypliną tego nie nauczymy. Przyznaję rację mamom, które piszą,że dzięki tej metodzie kształtuje się mocniejszy charakter dziecka - ale ja byłam wychowywana "lajtowo" a osiągnęłam naprawdę dużo i wcale nie mam słabego charakteru - wręcz przeciwnie, a jednocześnie płaczę nad ptakiem, który przylatuje do mojego karmnika i mając jedną nogę porusza się podpierając się skrzydłem próbuje skubnąć parę ziarenek. Nie, nie uważam kar i dyscypliny za najlepszą metodę wychowawczą ale jej nie neguję, ja chcę pielęgnować w dziecku wrażliwość,miłość do siebie nawzajem, do otaczającego nas świata, do sztuki, poezji. Nie wszyscy muszą być "rekinami" :)

Odnośnik do komentarza

Wychowanie... Nie lubię tego słowa.
Zanim zostałam matką nie wiedziałam wiele o dzieciach, nie miałam wiele z nimi do czynienia. Wiedziałam tylko jedno: trzeba je wychować. Sądziłam wówczas, że istnieje jeden uniwersalny, niestety mi nieznany, zbiór sztuczek rodzicielskich, które przekształcą małego nieokiełznanego dzikusa w złote dziecko. Dziś wiem, że nie istnieje żadna uniwersalna metoda postępowania z dzieckiem, wiem, że zadaniem rodzica nie jest tresura młodych, wiem, że bycia rodzicem nie trzeba "zakuwać" dniami i nocami, że wystarczy intuicja i świadomość. Wierzę, że do bycia z dzieckiem nie są potrzebne kary ani dyscyplina. By okiełznać malucha wystarczy tłumaczenie i naturalne konsekwencje jego przewinień. Przyznam jednak bez bicia, że zdarza mi się zagrozić dziecku szlabanem na telewizję bądź skonfiskowaniem zabawki. Zdarza mi się niekiedy tę telewizję wyłączyć a zabawkę schować na jakiś czas. Ale żeby przynosiło takie poczynienie jakiekolwiek długotrwałe rezultaty... nie zauważyłam. Służy to raczej wyrażeniu mojego zniecierpliwienia jakąś sytuacją i daje krótkotrwałe efekty. Przeważnie tłumaczę, powtarzam, upominam ... W większości przypadków dogadujemy się z synem. Myślę, że ten efekt jest o wiele trwalszy. Uważam, że budowanie relacji opartych na naturalności, równości i szacunku na dłuższą metę znaczy o wiele więcej niż dyscyplina czy system kar i nagród.

Odnośnik do komentarza

Bardzo trudne pytanie bo z jednej strony uważam że dziecko powinno być zdyscyplinowane i słuchać się rodziców tylko nie wiem czy kary przynoszą pożądany skutek. Nie wiem jak inne mamy ale ja mam wrażenie że kary przynoszą skutek tylko do jakiegoś czasu a potem nic nie dają. Myślę że najlepszym sposobem na wyegzekwowanie od dziecka czegokolwiek jest wzbudzenie u niego przekonania że wszystko co robi robi dlatego że chce a nie dlatego że musi. I przede wszystkim dziecko będzie zdyscyplinowane jeżeli będzie miało szacunek do innych osób a przede wszystkim swoich rodziców wtedy na pewno będzie się słuchało. Problem tylko w tym że jest to tak żmudny i ciężki proces że sama czasem skapituluje i albo wymyśle jakąś karę albo krzyknę no ale cóż nikt nie obiecywał że macierzyństwo będzie łatwe

Odnośnik do komentarza

Wychowując dziecko powinniśmy używać zarówno kar , jak i nagród dla dziecka . Dziecko powinno już od małego się uczyć co jest dobre , a co złe . Jesteśmy zdecydowanie przeciwni jakimkolwiek karom cielesnym dla dziecka czy krzyczeniem na dzieci . W naszym domu karą za złe zachowanie , jeśli pouczenie słowne nie zostanie przez dziecko uwzględnione jest np zakaz korzystania z TV , laptopa , czy wyjścia do kolegów . Z doświadczenia widzę , że starszy syn jak coś zawali i ma karę to się później zastanowi 3 razy zanim wytnie jakiś numer - to naprawdę działa . Natomiast u nas w domu funkcjonuje jeszcze system nagród - za dobre zachowanie , wyniki w nauce , pomoc w domu . Jeśli dzieci są eleganckie , dbają o prządek itd w nagrodę dostają grę , zabawkę , zabieramy ich na wycieczki , czy mają możliwość obejrzenia filmu czy meczu w późnych godzinach . Dzięki takiemu systemowi jesteśmy w stanie opanować 11 , 8 i 2 latka , choć nie jest to łatwe zadanie przy takiej rozpiętości wiekowej .

Odnośnik do komentarza

Używanie kar i dyscypliny.
Myślę, że nie ma rodzica, który szanując własne dziecko i przejmując się jego losem, by ich nie używał - nawet jeśli nazywa to jakkolwiek inaczej niż dyscyplina i kara.
Moim zdaniem samo słowa dyscyplina jest dość szeroko pojętą definicją.
Bo czy wprowadzanie konsekwentnych rytuałów w postaci choćby np. mycia się i chodzenia spać nie jest dyscypliną?
Wpajamy w dziecko pewne zachowania i schematy nawet w sposób dla nas samych niezauważalny - a to przecież dyscyplina.
Żadna kochająca mama czy tata nie pozostawia dziecka samemu sobie. Dbamy, kochamy, uczymy. Zazwyczaj też staramy się wyegzekwować na dziecku konkretne zachowania (a czy zawsze słuszne? to już inna bajka).
Kary mogą w tym pomóc-ważne jednak by nie zatracić się w karaniu dzieci. Dziecko wyrastające w nieustającym strachu przed karą, może abo pozostać strachliwe i niepewne swoich poczynań, albo samo z czasem wywoływać strach u innych.
Z kolei zbyt rygorystyczna dyscyplina ogranicza świat dziecka nie pozwalając mu rozwijać się, a w konsekwencji czasem... dorosnąć.
Moim zdaniem kary i dyscyplina mogą być instrumentami wspierającymi wychowanie dziecka, ale nie jedynymi. Nie zapominajmy o nagrodach, kompromisach i potrzebach dziecka (nawet jeśli różnią się od naszych) i o tym, ze każde dziecko to indywidualny cudowny twór, a na TEN konkretny "kara i dyscyplina" może nie działać - czego przykładem jest mój cudny cztero i pół letni łobuziak. Czasem nagroda, rozmowa czy inna wypracowana przez rodzica metoda (np. ;) podstęp), zdziałać może więcej niż jakakolwiek kara.
Ale przecież każda mama musi znaleźć swój złoty środek pomiędzy tym co dobre i konieczne.

http://suwaczki.maluchy.pl/li-70301.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-70299.png

Odnośnik do komentarza

Kara i dyscyplina organizują dziecko do odpowiedzialności, nie chodzi jednak by nagminnie za każde przewinienie karcić, należy tłumaczyć co źle zrobiło, jak powinno postępować i zawsze stosować ten sam rodzaj kary, delikatnej ale stanowczej, ucząc jednocześnie szacunku dziecka do rodzica i innych osób jak i powagi każdej zaistniałej złej decyzji malucha, na którą my sami czasami nie mamy wpływu, gdy np. dziecko pomagają nam wychowywać dziadkowie. Dziecko wbrew pozorom wszystko rozumie i wie kiedy coś "przeskrobie" a kara daje mu do przemyślenia czy na pewno drugi raz będzie mu się to opłacało. Bez dyscypliny nie ma wychowania.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3dqk36o1s7qip.png
http://www.suwaczki.com/tickers/tkvgxqek87jvp16l.png

Odnośnik do komentarza

Kara, dyscyplina i nagroda każda matka uważa co innego.
Każdy ma prawo się wypowiedzieć...wypowiem się i ja.

Dyscyplina, zdrowa oczywiście powinna obowiązywać w każdym domu.
Dyscyplinie powinni podlegać rodzice i dzieci.
Każdy powinien znać granice jakich nie można przekraczać, ale powinni także wiedzieć co można i powinno się w domu robić.
Oczywiście dziecko ma inne granice niż mama czy tata.

Fajnym pomysłem jest zrobienie sobie w domu złotych zasad, których każdy powinien przestrzegać.
Dziecko musi wiedzieć co może i czego nie może.
Dlatego na takiej kartce powinno być napisane co wolno i co nie wolno. Nie może być tak, że w domu są tylko zakazy i granice.

Kary i nagrody.
Uważam, że nie powinno się stosować drastycznych kar typu np. przez tydzień siedzisz w domu i nie wychodzisz. /
Można dziecku powiedzieć: "Masz wybór posprzątasz i wyjdziemy na dwór, lub dzisiaj nie posprzątasz zrobisz to jutro, ale dzisiaj posiedzimy w domu. Jeżeli nie masz ochoty sprzątać, to pewnie Cie coś boli lub nie masz siły, tak więc sobie odpocznij." Oczywiście można tak zrobić jeden dzień, ale następnego dnia dziecko powinno posprzątać.
W dorosłym życiu nie będzie tak, że gdy ktoś nie posprząta to świat się zawali, lub będzie miał tydzień bez telewizji.
Nie mówię, że ma być bałagan.
Uważam, że trzeba z dzieckiem rozmawiać, rozmawiać i rozmawiać i to jest kluczem do sukcesu.
Dziecko tak jak dorosły ma gorsze dni, dlatego też nie możemy od razu karać dziecka za coś na co nie ma dzisiaj ochoty, bo może ma ku temu powód.
Ja jako dorosła osoba, też często mam tak, że nie chce mi się np. sprzątać, ale wiem, że gdy dzisiaj tego nie zrobię, to nic się nie stanie, ale i tak to zrobić będę musiała.

Nagrody
Uważam, że chwalić należy, bo to buduje osobowość.
Uważam, że nie możemy za wszystko nagradzać dzieci, bo w przyszłości nie będą robić nic bezinteresownie.
Jak dziecko dorośnie nie będzie chwalone i nagradzane na każdym kroku.

Pamiętać musimy, my jako rodzice, że kształtujemy człowieka, który będzie funkcjonować w życiu społecznym, które nie oszczędza i jest drastyczne, w którym nie ma pochwał, nagród.

Odnośnik do komentarza

Osobiście jestem przeciwniczką kar, gdyż uważam, że kary ranią, często odbierają dziecku godność i poczucie własnej wartości.
Można przecież uświadomić dziecku co jest dobre, złe, szkodliwe czy niebezpieczne w zupełnie inny sposób np. poprzez tłumaczenie, wyjaśnianie, perswazję, a przede wszystkim przez ponoszenie konsekwencji, ponieważ konsekwencje wychowują. Działa to na zasadzie: zniszczysz zabawkę, nie będziesz miał zabawki.

Zamiast karać dziecko, powinniśmy skupić się na wspieraniu zachowań pozytywnych oraz na znalezieniu przyczyn nieposłuszeństwa.
Dziecko często przez swoje złe zachowanie, próbuje nam przekazać jakiś ważny komunikat. Trzeba się zastanowić o co mu chodzi i czemu się tak zachowuje - może czuje się niekochane, cierpi, jest mu smutno, nie może poradzić sobie z jakąś sytuacją, sprostać jakiemuś oczekiwaniu. Złym zachowaniem może reagować na brak czasu rodziców, ich pośpiech, kłótnie, na rozmaite zmiany w jego życiu i otoczeniu.

Ponadto zamiast zakazywać, krzyczeć, dawać klapsy - powinniśmy wprowadzić zasady, przestrzegać określonych reguł, ustalić granice i konsekwentnie ich przestrzegać, a do tego nie szczędzić maluchowi pochwał.

Należy również pamiętać, że nasz przykład oddziałuje na dziecko bardziej, niż nasze słowa. Dziecko jest naszym najwierniejszym fanem i najlepszym obserwatorem - to od nas uczy się wiedzy o świecie, o tym co jest dobre, a co złe, co wolno, a czego nie.
Kiedy zachowujemy się nieodpowiedzialnie, "źle" i wbrew ustalonym zasadom, dziecko to widzi i też tak robi. Nieświadomie więc inspirujemy je do niewłaściwych zachowań własnym przykładem.

Odnośnik do komentarza

Jest coś takiego, co nazywa się "pozytywne wzmacnianie". Oznacza to, że wzmacnia tzn. chwali, zauważa ostatecznie daje nagrody za dobre rzeczy, które dziecko robi nie tylko po prośbie rodzica, ale też samo z siebie. Jeśli pozytywne wzmacnianie połączymy z konsekwencją w naszym działaniu, cierpliwością i opanowaniem swoich, jako rodziców emocji, myślę, że stosowanie kar nie jest potrzebne. Dyscyplina w wychowaniu powinna dotyczyć przede wszystkim rodziców, bo to oni są w stanie się do niej zastosować :) Gdyby to wszystko jeszcze było takie proste... Ale myślę, że ten wysiłek się opłaca. Bo wychowanie to przede wszystkim piękne wyzwanie.

Odnośnik do komentarza

Gdy posłuchamy starsze osoby,większość babć czy dziadków powie: "Ja w tyłek nieraz dostałam i co? na dobre mi wyszło","gdyby tata nie spuścił lania,to pewnie źle bym skończył! Nie robiłem głupot,bo strach przed karą nie pozwalał"," kiedyś dziecko było dzieckiem,słuchało się rodzica.A teraz?" Słuchając takich wspomnień,po części przyznaję rację,a po części nie zgadzam się z taką formą "wychowywania".
Stosowanie kar cielesnych wobec dziecka,to dla mnie porażka rodzicielska.Bicie słabszego od siebie,bezbronnego jest niewytłumaczalne.Nic tego nie usprawiedliwia .Jednocześnie uważam,że brak kar i zasad też nie jest dobre.Kiedyś dzieci miały szacunek do rodziców,nie do pomyślenia było by potomek podniósł rękę na swego ojca czy matkę.Przeklinanie w towarzystwie rodziców-nie było o tym mowy.Za każdy taki postępek dziecko czekała surowa
A teraz? Ile razy w wiadomościach słyszymy,że dziecko pobiło,skatowało własną matkę,zabiło ojca bo wyłączył komputer... Ile razy na ulicy widzimy ślicznie ubraną dziewczynkę która pluje na matkę?Ile nastolatków ma matki za służące,a ojców za sponsorów? Rodzice nie stosując żadnych kar i zasad przychylając dziecku nieba,otaczając go ochronnym kloszem i pozwalając na wszystko,krzywdzą siebie i przede wszystkim dziecko. Nie może być tak,że w naszym domu rządzi dziecko,że nie ma żadnych obowiązków i nie ponosi konsekwencji swoich złych zachować.Nie można także za wszystko dziecka nagradzać-niektóre rzeczy to po prostu obowiązki dziecka,za które w dorosłym życiu też nikt go nie będzie nagradzać. Nagroda powinna być za coś, co nie należy do dziecka obowiązków.
Kiedyś odnalazłyśmy z siostrami pamiętnik mojej mamy z dzieciństwa-napisała tam,że była dzisiaj niegrzeczna i mama zabrała jej kabel od telewizora :) śmiałyśmy się z tego strasznie,ale tak naprawdę to była bardzo dobra kara.W tamtych czasach telewizor to był luksus i mama odczuła tą karę boleśnie (nie trzeba było przemocy używać) Właśnie takie kary uważam za słuszne.
I mam jeszcze takie jedno spostrzeżenie,to jakie kary i nagrody zastosujemy u dziecka,ono zapamięta na całe życie.Moja mama,zawsze powtarzała,że jej ojciec nigdy jej nie uderzył bo jak mawiał "nie sztuką jest bić słabszego,ale równego sobie". Mama też nigdy nie podniosła na nas ręki -"nie urodziłam was po to,żeby was bić,tylko żeby kochać"- powtarzała. Była bardzo mądrą osobą...
Karanie i nagradzanie powinno jak najbardziej być stosowane w wychowaniu dziecka-ale róbmy to z głową!!!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...