Skocz do zawartości
Forum

justyna1983p

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez justyna1983p

  1. Izabela – 29 miesięcy Książki wciągają ją bez reszty – już nie może się doczekać, kiedy sama będzie umiała czytać:)
  2. Prawdziwym przyjacielem według 2,5 letniej Izy jest Lenka (pięcioletnia sąsiadka). A dlaczego? Bo jest fajna, ładnie się śmieje, ma długie włosy, lubi się przytulać, dużo mówi, dzieli się zabawkami, nie bije, nie krzyczy, nie kłóci się, nie obraża i najważniejsze - ma trampolinę na podwórku i pozwala na niej skakać:) Taki jest właśnie zdaniem Izy prawdziwy przyjaciel. Ogólnie w jej rozumieniu chodzi o to, że przyjacielem jest ten, kto wszystkim się dzieli, na wszystko pozwala, zawsze się zgadza i we wszystkim ustępuje. O tak, takie zachowanie niesamowicie pasuje mojej małej dyktatorce.
  3. Samodzielnie wykonany, pierwszy makijaż Izuni. Może nie jest jeszcze zbyt perfekcyjny, ale z czasem córeczka z pewnością dojdzie do wprawy;)
  4. Na początku dziecko poznaje świat za pomocą zmysłów: dotyku, smaku, wzroku i słuchu. W tym okresie starałam się ułatwić mu to poznanie, poprzez podsuwanie odpowiednich "narzędzi", czyli zabawek. Fajne, kolorowe, świecące i grające, o różnej fakturze i kształcie zabawki, bez wątpienia zachęcają dziecko do aktywności oraz nauki i wyzwalają w nim chęci poznawcze. Praktycznie cały czas mówiłam i nadal mówię do mojego dziecka – opisuję każdy przedmiot, czynność, widok, sytuację, itp. Śpiewam piosenki, stosuję tzw. „rymowanki-masowanki”, przy których mówiąc wierszyk, wykonuję różne ruchy na ciele dziecka i przy okazji ukazuję poszczególne części ciała. Dziecko wtedy szybciej uczy się nowych słów, ich wymowy i znaczenia, a mowa to przecież kolejny środek do uczenia się nowych rzeczy, do poznawania świata. Moja Iza jest właśnie w takim wieku, że mówi coraz więcej i zadaje mnóstwo pytań, dzięki temu dociera do niej coraz więcej informacji, które przyswaja z ogromną szybkością. Ja cierpliwie w sposób jasny, prosty i zrozumiały wszystko jej tłumaczę i wyjaśniam. Nie zbywam jej, ale jeszcze zachęcam do tego, by chciała dowiadywać się jak najwięcej. Dzieci poznają świat w sposób aktywny. Dlatego wymyślam mojej córci różne, ciekawe zabawy zarówno w domu jak i na świeżym powietrzu, przy czym aktywnie w nich uczestniczę, bo to dzięki mnie dziecko poznaje otoczenie, najbliższe osoby i siebie. Są to: - zabawy, które skłaniają moje dziecko do myślenia: puzzle, gry, układanki, klocki, - zabawy, które rozwijają wyobraźnię: czytanie książeczek, oglądanie obrazków, poznawanie przyrody, tworzenie kolaży, - zabawy twórcze: lepienie i ugniatanie plasteliny, malowanie farbkami obrazów lub muszelek, zabawa z jedzeniem (układanie z warzyw lub owoców przeróżnych buziek), malowanie kredkami kolorowanek, - zabawy ruchowe: tańczenie przy muzyce, powtarzanie różnych figur tanecznych i powtarzanie ruchów tancerzy, puszczanie i łapanie baniek mydlanych czy papierowych samolocików, skakanie na trampolinie, granie w piłkę. Codziennie zabieram dziecko na spacer i za każdym razem na takim spacerze, poszukujemy skarbów, przynosimy je do domu i chowamy w naszym magicznym pudełku. Są to takie pamiątki jak: muszelki i kamyki znad morza, kacze piórka znad jeziora, szyszki z lasu, liście i kasztany z parku i wiele, wiele innych. Razem ich szukamy, oglądamy, podziwiamy, opisujemy ich wygląd, badamy dotykiem ich cechy fizyczne, zastanawiamy się skąd się wzięły. Jest to świetny sposób, żeby w formie zabawy, w ciekawy sposób poznać rzeczy, zjawiska i przedmioty, które nas otaczają. Po każdym spacerze wspominamy z córeczką miejsca i rzeczy, które widziałyśmy i utrwalamy je na papierze. Wydzierając obrazki z gazet, tworzymy kolaż tematyczny dotyczący naszego spaceru, np. może to być wydzieranka przedstawiająca zoo, park, wesołe miasteczko, plac zabaw, w zależności od tego, gdzie właśnie byłyśmy. Kolejnym sposobem, który bez wątpienia pozwala poznać maluszkowi otaczający go świat, są książeczki. Śliczne, kolorowe książeczki, z ruchomymi elementami, realistycznym obrazkami w sposób łatwy i przyjemny uczą dziecko prawidłowego rozpoznawania i nazywania przedmiotów, roślin, zwierząt i zjawisk występujących w otaczającym nas świecie. Dziecko, oglądając obrazki i pokazując paluszkiem, uczy się nowych nazw, wzbogaca słownictwo, ćwiczy pamięć i wymowę. Na początku Izka tylko patrzyła na strony książeczki, a ja opowiadałam co na nich widać, później pytała „co to jest?”, a ja setki razy jej odpowiadałam, teraz natomiast to ja zadaję jej pytanie „co to jest?”, a ona bardzo dumna z siebie odpowiada mi na nie.
  5. Bardzo chciałam wziąć udział w konkursie, żeby mieć szansę na wygranie tej fantastycznej książeczki dla mojej córeczki. Niestety Izunia nie chciała współpracować:) Okazało się, że jest jeszcze za mała (2 lata, 4 miesiące) i nie zna odpowiedzi na niektóre pytania. Mimo, że jest niesamowicie rozgadana, to jak czegoś nie wie, to po prostu nie wie i nie zaprząta sobie głowy wymyślaniem odpowiedzi, tylko czeka aż ja jej wyjaśnię o co chodzi. Dlatego gdy zapytałam, „kto jest najsilniejszy na świecie?”, Izka popatrzyła na mnie, zastanowiła się chwilę i w końcu odpowiedziała: „nie wiem”, wzruszając przy tym tak zabawnie ramionami. Po czym za chwilę zapytała mnie: „a kto?”.
  6. Nawyki - ludzka rzecz. Mamy je wszyscy bez wyjątku. Z tych dobrych jesteśmy dumni, złe próbujemy zwalczać. Moja córeczka kiedyś notorycznie dłubała w nosie! Straszny nawyk, który nie dość, że jest obrzydliwy, to jeszcze szkodliwy. Starałam się zwalczyć to przyzwyczajenie poprzez upominanie, perswazję, tłumaczenie oraz wyjaśnianie dlaczego nie powinna tak robić. Nagadałam się okropnie, ale to skutkowało na krótko. Z uporem maniaka wyjmowałam jej paluszki z noska, a one po chwili wracały tam jak bumerang. Nie sprawdził się również system nagród: ustaliliśmy, że dzień bez dłubania w nosie to jedna gwiazdka - dziesięć gwiazdek oznacza jakąś nagrodę. Rezultat był taki, że Izka nadal dłubała w nosie, tyle tylko, że się przy tym chowała. Smarowałam jej paluszki maścią majerankową. Jej zapach miał zniechęcić dziecko do dłubania w nosie – mojego dziecka nie zniechęcił. W końcu sięgnęłam po bardziej radykalne metody. Najpierw każdego paluszka, którym dłubała w nosie owijałam jej za karę plastrem. Myślałam, że to pomoże. Nie wzięłam pod uwagę tego, że moja Niunia po prostu je sobie odklei. Wreszcie poskutkowała metoda cioci Gosi, która troszkę nastraszyła moją córeczkę. Przyniosła kiedyś wydrukowane i powiększone obrazki bakterii, które mieszkają w nosie. Były naprawdę straszne. Opowiedziała Izie, jak te okropne zarazki czekają sobie w nosie na małe paluszki, żeby się do nich przyczepić i wyjść na zewnątrz, po to by później chodzić i rozmnażać się na innych częściach ciała, na meblach, ubraniach i wszystkim, czego dotknie się „zarażonymi” paluszkami. Izka słuchała jak zaczarowana, a jej oczy robiły się okrągłe ze zdumienia. O dziwo już tego samego dnia zauważyliśmy, że nie pcha tak namiętnie palców do nosa. Z dnia na dzień było coraz lepiej. Iza za każdym razem, gdy tylko palec wędrował do dziurki, przypominała sobie o potworach mieszkających w nosie. I takim oto sposobem, jej zły nawyk zanikł całkowicie.
  7. justyna1983p

    Konkurs "Komiks"

    Wow! Rewelacyjna wiadomość na koniec ciężkiego dnia, która od razu poprawiła mi humor. Serdecznie dziękuję i gratuluję pozostałym.
  8. justyna1983p

    Konkurs "Komiks"

    Gry planszowe rozwijają wyobraźnię, relaksują, nie męczą wzroku, integrują i zbliżają do siebie członków rodziny. To świetna rozrywka, przy której jest dużo śmiechu, radości i zabawy. Przy okazji gry planszowe dają dziecku możliwość zdobywania wiedzy, kształtują jego umiejętności i sprawności, pobudzają aktywność poznawczą i twórczą, wspomagają jego społeczny i emocjonalny rozwój. Ponadto rozwijają one u dzieci: - uwagę, - pamięć, - logiczne, strategiczne i twórcze myślenie, - kreatywność, - procesy poznawcze, - orientację przestrzenną, - wolę działania, - zdolność dedukcji, - umiejętności społeczne i interpersonalne. Uczą przewidywania, przestrzegania zasad, podejmowania decyzji i ponoszenia odpowiedzialności za nie, uczą jak z godnością przyjąć krytykę, pogodzić się z porażką czy ustąpić w rywalizacji, uczą cierpliwości, koncentracji, wytrwałości, dociekliwości, rozwiązywania problemów oraz pokonywania trudności, wzbogacają doświadczenia, pobudzają do działania, pozytywnie wpływają na komunikację. Poza tym gry planszowe dają dziecku możliwość przyjmowania różnych ról i pozycji w hierarchii, a konieczność czekania na swoją kolej, stawia je naprzemiennie w roli aktywnego i biernego uczestnika gry. Można więc śmiało powiedzieć, że spełniają one wiele funkcji, m.in.: - kształcącą (poznawczą), - usprawniającą, - aktywizującą, - inspirującą, - wychowawczą. Jednym słowem gry planszowe są wspaniałym środkiem do rozwijania inteligencji naszych pociech i wyposażają je w umiejętności oraz cechy charakteru przydatne w dalszych etapach nauki.
  9. U nas w domy prym wiodą owoce pod przeróżnymi postaciami, np. owoce suszone, z kompotu, świeże, pieczone (jabłka), galaretka z owocami, owoce z jogurtem naturalnym, owocowe sorbety (z malin, truskawek, cytryn). Dużą popularnością cieszą się batoniki zbożowe. Są to wartościowe przekąski, które dodają dziecku energii. A marchewka pokrojona w słupki, doskonale zastępuje paluszki. Ale sama stworzyłam takie dwie przekąski, a właściwie desery, które są jednocześnie bardzo smaczne i bardzo zdrowe. Jest to prawdziwy, domowy kisiel oraz czekoladowe lody, które dostarczają błonnika, magnezu i potasu, a przy tym nie są tłuste - obydwa przysmaki przygotowuję własnoręcznie i są one uwielbiane przez całą rodzinkę. Przepis na owocowy kisiel: - 1 szklanka owoców (świeże, mrożone lub z kompotu), - 1 szklanka wody, - 1 łyżeczka cukru, - 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej. Mąkę wymieszać z połową szklanki wody, a resztę składników wrzucić do garnka i gotować. Kiedy się zagotują, wlać wodę z mąką i doprowadzić do wrzenia. Cały czas mieszać, aż kisiel zgęstnieje. Przepis na lody czekoladowe: - opakowanie waniliowego serka homogenizowanego light, - czubata łyżka kakao, - łyżka miodu, - banan. Banana pokroić w kawałki, włożyć do zamrażalnika na godzinę. Po upływie czasu zblendować go z resztą składników, przełożyć do foremek i chłodzić około 1-2 godziny. Lody mają konsystencję gęstego puddingu i smakują wyśmienicie.
  10. Zdrowe i lśniące włosy to w dużym stopniu zasługa starannej pielęgnacji i dobrze dobranych kosmetyków oraz odpowiedniego stosowania akcesoriów fryzjerskich, np. szczotki, suszarki. Aby włosy były zdrowe trzeba nie tylko dbać o ich pielęgnację, ale także o odpowiednią dietę. Zróżnicowane i wartościowe posiłki mają wpływ nie tylko na kondycję włosów, ale także całego organizmu. Moje domowe sposoby na piękne włosy: I. Podczas mycia spłukuję je chłodną wodą, a końcówki zupełnie zimną, aby zamknąć łuski włosów. II. Nigdy nie szczotkuję mokrych włosów, ponieważ są one wtedy bardziej podatne na uszkodzenia. III. Umytych włosów nigdy nie wykręcam i nie wycieram ręcznikiem, bo narusza to strukturę włosa. Przeważnie na 10-15 minut owijam mokrą głowę ręcznikiem, w który wsiąka nadmiar wody. IV. Suszenie włosów zawsze kończę zimnym nawiewem i dodatkowo suszę je zgodnie z kierunkiem wzrostu (czyli z góry na dół). V. Piję minimum 8 szklanek wody dziennie, ponieważ nawodnienie całego organizmu ma pozytywny wpływ na włosy (są bardziej błyszczące i lepiej odżywione). VI. Do spłukiwania włosów stosuję wodę wymieszaną z sokiem z cytryny. Litr letniej, niegazowanej wody mineralnej mieszam z wyciśniętym sokiem z cytryny. Mieszanki używam dwa razy w tygodniu, na wilgotne, świeżo umyte włosy, które po tym zabiegu stają się lśniące i bardziej sprężyste. VII. Do szamponu dodaję odrobinę sody oczyszczonej. Soda wchłania nadmiar łoju i usuwa martwy naskórek ze skóry, a wiadomo, że zdrowa skóra głowy, to również zdrowe włosy.
  11. Pierwsza podusia maluszka powinna być bezpieczna, komfortowa i idealna pod każdym względem. Należy przede wszystkim zwrócić uwagę na to, żeby zapewniała ona stabilne i naturalne ułożenie kręgosłupa rozwijającego się organizmu. Warto zainwestować w model w 100 procentach oddychający, o średniej wielkości (na poduszce powinna leżeć jedynie głowa bez ramion) oraz wykonany z materiałów certyfikowanych, np. bawełna lub wysokiej jakości poliester. Poliester to włókno syntetyczne, antyalergiczne i bezzapachowe. Jest on bardziej trwały i zachowuje swój kształt dłużej niż włókna naturalne. Bawełna natomiast sprawia, że poduszka jest miękka, „oddychająca” i bardziej spłaszczona, ale także bardzo jędrna, dzięki czemu jest idealna dla małych dzieci. Inne, istotne moim zdaniem, cechy poduszki, to: - odpowiednia grubość (raczej powinna być cienka), - lekkość, - właściwości antyalergiczne, - przeciwdziałanie osadzaniu się roztoczy kurzu, - dobra przepuszczalność, - właściwości anty potne, - nie zbrylanie się, nie odkształcanie się. Rewelacyjnie gdyby taka pierwsza podusia maleństwa posiadała właściwości maskotki Cuski, która wykonana jest z najwyższej jakości tkaniny, idealnie pochłaniającej zapach mamy. Wystarczyłoby, że mama przyłożyłaby taką podusię do swojego ciała i przespała z nią kilka nocy, aby wyjątkowo delikatny, higroskopijny materiał nosił jej zapach. Z całą pewnością taka poduszka nosząca zapach mamy, zapewniłaby dziecku poczucie bezpieczeństwa, a tym samy spokojny i długi sen:)
  12. Żeby ćwiczyć uważność w ciągu dnia, trzeba chociaż na chwilę zatrzymać się w tym szalonym, pędzącym świecie i zauważyć siebie, drugiego człowieka oraz to, czego doświadczamy i co nas otacza. Skutecznym sposobem jest zrobienie w ciągu dnia kilku "pauz" (przynajmniej trzech), w czasie których nie będziemy myśleć o problemach i pracy, skupimy się na otoczeniu i pozostałych członkach rodziny, uważnie będziemy obserwować świat, skupimy się na smaku jedzonych potraw, dostrzeżemy małe, błahe rzeczy, zastanowimy się nad własnymi reakcjami. Będziemy się relaksować i czerpać radość z przebywania ze sobą oraz innymi i rozmów z nimi. Może to być: 1. Wspólny obiad - jemy powoli, delektujemy się jedzeniem, wtedy zauważamy co jemy, jak to smakuje , jaki ma kolor. Patrzymy na innych członków rodziny, obserwujemy co lubią. Rozmawiamy z nimi, dowiadujemy się jak minął dzień, jak się czują, itp. 2. Wspólny spacer - obserwujemy przyrodę, dostrzegamy jej piękno i to jak się zmienia. Wsłuchujemy się w otaczający nas świat: szum drzew, śpiew ptaków, wiatr. Zamiast spacerować możemy się trochę intensywniej poruszać, ruch bowiem uspokaja i dodaje energii, a przy tym rewelacyjnie ćwiczy uważność, świetna jest: jazda rowerem po leśnych ścieżkach, jazda na rolkach, park linowy czy basen. 3. Wspólne wieczory - na ich spędzenie z rodziną idealnie nadają się przeróżne gry planszowe, które nie tylko relaksują i odprężają, ale też świetnie ćwiczą uważność. Czasem potrzebne jest nam jednak wieczorne wyciszenie się np. przy książce lub po prostu zwykła chwila spokoju i ciszy w ulubionym fotelu, gdzie możemy wsłuchać się w swój oddech, bicie serca lub posłuchać muzyki. Możemy zauważyć wtedy siebie, cieszyć się chwilą odpoczynku, pomyśleć o minionym dniu i o tym czego doświadczyliśmy. Moim zdaniem takie "pauzy" każdemu człowiekowi są w życiu bardzo potrzebne i mogą okazać się niezwykle przydatne w ćwiczeniu uważności.
  13. Mój sposób na przedwiosenne oczyszczenie organizmu to popularna kuracja sokiem z cytryny, która została zaproponowana przez Michała Tombaka w książce ”Czy można żyć 150 lat?” i która bardzo przypadła mi do gustu, z tego względu, że uwielbiam cytrynę. Kuracja Tombaka polega na tym, że w ciągu 10 dni wypijamy sok z 30 cytryn - najpierw zwiększając ilość pitego soku, a następnie zmniejszając, według schematu: 1 dzień - sok z 1 cytryny 2 dzień - sok z 2 cytryn 3 dzień - sok z 3 cytryn 4 dzień - sok z 4 cytryn 5 dzień - sok z 5 cytryn 6 dzień - sok z 5 cytryn 7 dzień - sok z 4 cytryn 8 dzień - sok z 3 cytryn 9 dzień - sok z 2 cytryn 10 dzień - sok z 1 cytryny Razem 30 cytryn. Soku się nie słodzi, można go ewentualnie rozcieńczyć wodą. Pije się go na czczo, około 20 minut przed śniadaniem. W różnych źródłach internetowych przeczytałam, że taka szklaneczka soku z cytryny z samego rana: - oczyszcza jelita z resztek pokarmów z poprzedniego dnia; - pobudza i usprawnia ruch jelit, co jest początkiem eliminowania z ciała toksyn; - poprawia odporność, dzięki zawartości witaminy C, a także dostarcza witamin i mikroelementów; - oczyszcza skórę, ma działanie antyseptyczne; - pomaga w przypadku takich problemów jak zgaga, nudności czy zaparcia; - pomaga oczyścić z toksyn wątrobę i pobudzić ją do produkcji niezbędnych do trawienia kwasów; - wypłukuje z wnętrza organizmu nadmiar nierozpuszczalnych soli oraz śluz - to jedna z lepszych metod poradzenia sobie z kamieniami nerkowymi; - wpływa korzystnie na przemianę materii; - odświeża oddech. Przede wszystkim jednak cytryna odkwasza organizm, gdyż jest zasadotwórcza. A nadmiar kwasów w organizmie może powodować zmęczenie i apatię, ogólny brak energii i bóle głowy. Może się więc okazać, że szklanka soku z cytryny podziała na nas lepiej, niż filiżanka kawy:)
  14. W małej, różowej łazience jak co dzień, tatuś nalewał do wanny wodę dla swojej małej córeczki Izuni. Gdy dolał płynu do kąpieli pojawiła się cudowna, majestatyczna Piana i śliczne, małe Bąbelki. - O rany, gdzie ja jestem? - westchnęła Piana. - Jakaś mała ta wanna i wody w niej niewiele, łazienka taka pstrokata i strasznie tu gorąco! - cały czas narzekała. Za to Bąbelki, z natury bardzo wesołe i przyjazne, były zachwycone przytulnością małej łazienki, a kiedy nagle w wannie pojawiły się gumowe zabawki, ich radość jeszcze wzrosła. - A cóż to zakłóca mój spokój? Łódka, rybka, kaczka... Na co to potrzebne? Ojej, jeszcze zbliża się do nas jakieś głośne, małe stworzenie. To chyba będzie najgorsza kąpiel w moim życiu! Jestem przyzwyczajona do ciszy, spokoju, dużych wanien, wyrafinowanych pań, przestronnych wnętrz... Piana była coraz bardziej niezadowolona. Bąbelki za to twierdziły, że może być fajnie, bo dzieci są radosne, wesołe, żywe i pełne energii. W łazience tatuś właśnie wkładał do wanny roześmianą Izunię. Po chwili rozległa się wesoła muzyka z radia. Izka zaczęła tańczyć, śpiewać, machać rączkami i nóżkami. Następnie zanurzała się cała w wodzie, co wprawiało Pianę i Bąbelki w delikatne kołysanie. Później przy pomocy taty, zrobiła sobie z Piany czapkę i brodę. Bawiła się z Bąbelkami w ganianego i łaskotała je delikatnymi dmuchnięciami, a w Pianie ukrywała swoje zabawki, których później szukała. Zabawa była świetna i śmiechu było co nie miara. A kiedy pojawiła się myjka - piesek, założona na rękę taty, zrobiło się jeszcze weselej. Piesek łaskotał Izkę, nurkował w Pianie, łapał Bąbelki i ogólnie wszystkich rozśmieszał. Kiedy kąpiel dobiegła końca i tata wyjął córeczkę z wody, nagle w wannie zrobiło się strasznie cicho, pusto i smutno... Pierwsza odezwała się Piana: - Miałyście rację drogie Bąbelki, dzieci są naprawdę niesamowite i wyjątkowe, a kąpiel z nimi to prawdziwa przyjemność. Nie wiedziałam, że może być tak śmiesznie, wesoło i radośnie podczas zwykłego mycia. Kiedy tata wyjął korek i woda zaczęła powoli znikać, Piana jeszcze na koniec pomyślała: "Mam nadzieję, że przy następnej kąpieli, również będę bawiła się tak dobrze, jak dzisiaj:)".
  15. Osobiście jestem przeciwniczką kar, gdyż uważam, że kary ranią, często odbierają dziecku godność i poczucie własnej wartości. Można przecież uświadomić dziecku co jest dobre, złe, szkodliwe czy niebezpieczne w zupełnie inny sposób np. poprzez tłumaczenie, wyjaśnianie, perswazję, a przede wszystkim przez ponoszenie konsekwencji, ponieważ konsekwencje wychowują. Działa to na zasadzie: zniszczysz zabawkę, nie będziesz miał zabawki. Zamiast karać dziecko, powinniśmy skupić się na wspieraniu zachowań pozytywnych oraz na znalezieniu przyczyn nieposłuszeństwa. Dziecko często przez swoje złe zachowanie, próbuje nam przekazać jakiś ważny komunikat. Trzeba się zastanowić o co mu chodzi i czemu się tak zachowuje - może czuje się niekochane, cierpi, jest mu smutno, nie może poradzić sobie z jakąś sytuacją, sprostać jakiemuś oczekiwaniu. Złym zachowaniem może reagować na brak czasu rodziców, ich pośpiech, kłótnie, na rozmaite zmiany w jego życiu i otoczeniu. Ponadto zamiast zakazywać, krzyczeć, dawać klapsy - powinniśmy wprowadzić zasady, przestrzegać określonych reguł, ustalić granice i konsekwentnie ich przestrzegać, a do tego nie szczędzić maluchowi pochwał. Należy również pamiętać, że nasz przykład oddziałuje na dziecko bardziej, niż nasze słowa. Dziecko jest naszym najwierniejszym fanem i najlepszym obserwatorem - to od nas uczy się wiedzy o świecie, o tym co jest dobre, a co złe, co wolno, a czego nie. Kiedy zachowujemy się nieodpowiedzialnie, "źle" i wbrew ustalonym zasadom, dziecko to widzi i też tak robi. Nieświadomie więc inspirujemy je do niewłaściwych zachowań własnym przykładem.
  16. Przede wszystkim małe dziecko należy szczególnie chronić przed sytuacjami, które są dla niego stresujące lub wywołują lęk. Wiadomo jednak, że nie da się takich sytuacji całkowicie wyeliminować z jego życia, jest to po prostu niemożliwe. Co może więc zrobić dziecko, kiedy się złości lub stresuje? W niektórych przypadkach dziecko może potrzebować fizycznego odreagowania złości, stresu, lęku. Można mu to zapewnić na kilka sposobów: - kierowana zabawa lalkami - agresja występuje pomiędzy postaciami zabawy; - rysowanie, zgniecenie kartki papieru i wyrzucenie jej; - darcie kartki papieru na małe kawałeczki; - uderzanie poduszek lub materaca na przykład pałkami zrobionymi z miękkiego materiału; - użycie worka lub gruszki bokserskiej dla dzieci (w rękawicach); - wojna na kulki, bieganie, skakanie, krzyczenie. Kilka sposobów dla dziecka na wyciszenie się: - liczenie do 10; - pomyślenie o czymś przyjemnym; - kilka głębokich oddechów; - zrobienie czegoś przyjemnego; - spokojna muzyka; - spacer; - mówienie o swoich uczuciach; - ćwiczenia relaksacyjne; - masaż; - przytulanie, całowanie, głaskanie.
  17. Zawsze obawiałam się tego, że moje dziecko będzie "rozpuszczone jak dziadowski bicz":) A to dlatego, że z charakteru jestem bardzo łagodna i raczej nie potrafię być twarda i stanowcza, szczególnie w odniesieniu do ślicznego, kochanego maluszka - jego słodka minka, usteczka ściągnięte w "podkówkę", szklane, błyszczące oczęta - bez wątpienia skruszą moje serce i dziecko wymusi na mnie, co tylko zechce. A dobrze wiem, że aby dziecko było szczęśliwe, powinno mieć wyznaczone granice, powinno przestrzegać ustalonych zasad i obowiązujących reguł, powinno ponosić konsekwencję swoich czynów, bo to wszystko daje mu poczucie bezpieczeństwa oraz uczy szacunku dla innych. Cały czas miałam wątpliwości czy nie będę wobec dziecka zbyt uległa i bezradna - czy będę spełniała wszelkie jego zachcianki i zrezygnuję z wszelkich wymagań jakie powinny być mu stawiane? Chciałam, żeby życie dla mojego Skarba było łatwe i przyjemne, dlatego bałam się, że nie będę potrafiła mu niczego zabraniać, że zabraknie mi konsekwencji w działaniu, że nie będę w stanie skrytykować mojego dziecka, a przecież konstruktywna i właściwa krytyka jest potrzebna każdemu człowiekowi. Jest ona bowiem informacją i wskazówką o tym, co należy zrobić, aby naprawić lub zmienić zachowanie budzące zastrzeżenia. Dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że jeśli nie będę stanowcza, konkretna i konsekwentna w odniesieniu do dziecka, to wyrządzę mu krzywdę i sprawię, że będzie miało kłopoty w wielu społecznych sytuacjach i interakcjach z rówieśnikami. Ponadto z pewnością nie będę dla niego autorytetem i nie będzie mnie szanowało. Stanie się samolubne, nieposłuszne, nie będzie umiało przestrzegać obowiązujących w grupie zasad, będzie robiła co chce i wykazywało się postawą roszczeniową. Tego właśnie najbardziej się bałam, kiedy myślałam o wychowywaniu dziecka. Że po prostu nie dam rady go okiełznać, opanować, nauczyć przestrzegania pewnych reguł oraz posłuszeństwa. Że przez moją uległość, wychowam małego terrorystę, którego będę zakładnikiem;) Ale w rzeczywistości okazałam się twardsza niż myślałam - dużo nauczyłam się w "Szkole dla rodziców". Pracuję nad sobą, cały czas się doskonalę i uczę jak być dobrą mamą i jak wychować szczęśliwe, radosne, otwarte, pewne siebie, prawdomówne i wartościowe dziecko. Wiadomo, że nie jestem idealna - nikt nie jest. I nikt nigdy nie będzie doskonałym rodzicem, bo nie ma doskonałych ludzi, każdy popełnia błędy.
  18. Jestem niesamowicie zabiegana - cały czas gdzieś się spieszę i wiecznie nie mam czasu, żeby porządnie się za siebie wziąć, ale jak każda kobieta pragnę być piękna i zadbana. Dlatego nie godzę się na to, żeby na mojej skórze "zadomowił" się na stałe cellulit! Znalazłam na niego świetną metodę (właściwie jest to metoda mojej teściowej), która nie jest ani czasochłonna ani pracochłonna, a jednak działa:) Od jakiegoś czasu, trzy razy dziennie piję wodę z cytryną z dodatkiem pieprzu cayenne. Sok wyciśnięty z jednej cytryny wlewam do 3/4 szklanki wody, dodaję szczyptę pieprzu cayenne i dokładnie mieszam. Taka walka z cellulitem "od wewnątrz" przynosi rewelacyjne efekty i to w niedługim czasie. Wywar może nie jest zbyt smaczny, ale też wcale nie taki obrzydliwy, a czyż dla piękna i urody nie warto trochę pocierpieć?:) Ps. Teściowa polecała również picie soku z kiszonej kapusty (dwie szklanki dziennie), podobno potrafi zdziałać cuda i to już w dwa tygodnie, ale tego sposobu nie próbowałam. Są pewne granice mojego poświęcenia, a kiszonej kapusty, tym bardziej soku z niej, po prostu nie znoszę.
  19. Myślę, że dziecko należy powoli i delikatnie oswajać ze wszystkim co wydaje mu się straszne i budzi w nim lęk - także z kąpielą. Moim zdaniem mogłoby w tym przypadku pomóc kąpanie lalki. Wykonywanie na lalce wszystkich czynności związanych z kąpielą i tłumaczenie ich krok po kroku, pomogłoby dziecku oswoić się z wodą i wiedziałoby ono, co je czeka podczas mycia. Niewiedza bowiem stwarza poczucie zagrożenia i niepewności, natomiast wiedząc co nas czeka w danej sytuacji powoduje, że boimy się mniej. Instruktaż kąpieli lalki można zacząć od nalania wody do miski, zmierzenia jej temperatury, dolania płynu, rozebrania lalki i delikatnego wsadzenia jej do wody. Następnie dziecko po kolei myje gąbęczką poszczególne części ciała lalki, a my tłumaczymy mu co ma robić i jak ma to robić, np. delikatnie wymasuj plecy, dokładnie umyj rączki i nóżki, uważaj na oczki, przytrzymaj za plecki, itd. Później mycie główki. Mówienie do lali, żeby zamknęła oczy, delikatne zwilżenie włosów gąbką, nałożenie odrobiny szamponu i masowanie główki w taki sposób, żeby szampon nie dostał się do oczek. Niech dziecko samo wykonuje wszystkie czynności, niech zobaczy, że kąpiel i mycie może być przyjemne, że krzywda mu się przy tym nie stanie, że to nie boli, że woda wcale nie jest straszna, że mama jest delikatna i niesamowicie uważa na swojego szkraba w trakcie mycia. Może samodzielne wykąpanie lalki w tym pomoże. Może dziecko zechce się następnym razem kąpać właśnie z lalką i w trakcie kąpieli będzie wykonywało na niej te same czynności, co mama na nim. To może odwrócić jego uwagę od tego, co wydaje mu się niebezpieczne i od przykrych myśli, które wywołują w nim lęk. Warto też dziecku przeczytać świetną bajkę dla dzieci, które nie lubią się myć pt. "O Łatku, który unikał kąpieli". Super bajka, która pokazuje że kąpiel to nic strasznego i trzeba się myć, nawet jeśli się tego nie lubi, bo inaczej jest się brudnym i brzydko się pachnie i traci się przyjaciół, bo unikają oni brudasków i nie chcą się z nimi bawić.
  20. Moim zdaniem, najważniejsze w ubieraniu dziecka zimą są: I. Odpowiednie ubranko - ciepłe, nieprzemakalne, nie krępujące ruchów dziecka, chroniące przed wiatrem, ale jednocześnie przepuszczające powietrze, żeby dziecko się nie pociło. Do tego nieprzemakalne rękawice, odporne na mokry śnieg, czapka, szalik oraz ciepłe, najlepiej długie buciki. Czyli sprawy oczywiste. II. Szybkość - wiadomo, że w domu jest ciepło, a dziecko trzeba ubrać w miarę grubo, dlatego, żeby się nie spociło, trzeba to robić szybko. Najlepszy moim zdaniem jest kombinezon - zakłada się szybko, prosto i zakrywa dziecko praktycznie od stóp do głów. Dobrym pomysłem jest również przygotowanie sobie wcześniej wszystkich potrzebnych ubranek, a nie szukanie ich w trakcie po szafkach. Zimowe spacery, sprawiają, że szybkość jest doskonalona i ćwiczona codziennie, więc po jakimś czasie ubieranie dziecka odbywa się migiem. III. Odpowiednia kolejność - moim zdaniem ważne jest, żeby najpierw ubrać siebie, a później dziecko. Ono jest najważniejsze i nie powinno ubrane jak Eskimosek czekać w domu, aż ubierze się mamusia czy tatuś, ponieważ szybko się zagrzeje, a po wyjściu na dwór momentalnie się wychłodzi i będzie mu zimno. Może to również doprowadzić do przeziębienia. Pisząc o kolejności mam na myśli również fakt, żeby zakładać na dziecko ubrania w dobrej kolejności i robić to z głową. Przyznam się, że czasami chcąc ubrać córę szybko zakładam jej kombinezon, a po chwili orientuję się, że zapomniałam o rękawiczkach, które są na sznureczku, więc trzeba je zawiesić na szyi i zakładać raczej przed kombinezonem;)
  21. Najradośniejszy poranek z maluszkiem? Hmm... były ich setki:) Ale jest jednak taki jeden, wyjątkowy, który chyba na zawsze pozostanie w pamięci mojej i męża. Miał on miejsce 7 grudnia tamtego roku, wtedy to właśnie nasza Izunia obchodziła swoje drugie urodziny. Był akurat niedzielny poranek i przygotowaliśmy dla Izuni wspaniały urodzinowy prezent - mówiącą lalkę oraz wózek, o których córeczka marzyła. Zabawki postawiliśmy przy jej łóżeczku. Następnie delikatnie zaczęłam głaskać Izunię po policzku. Kiedy córeczka otworzyła oczka, zaśpiewaliśmy jej z mężem "Sto lat". Iza patrzyła na nas z wielkim zdziwieniem, ale chyba piosenka jej się podobała, bo na jej ustach zagościł szeroki uśmiech, wysłuchała jej w całości, a na koniec zaczęła bić nam brawo. Po życzeniach, całuskach i uściskach Iza zauważyła wreszcie swój urodzinowy prezent. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, stanęła jak zaczarowana, rozdziawiła buzię i tylko patrzyła, patrzyła, patrzyła... Wreszcie zapytała co to i czy to jej. Po uzyskaniu potwierdzającej odpowiedzi, chyba dopiero do niej dotarło, że to nie sen. Wtedy zaczęła piszczeć z zachwytu, śmiać się, skakać jak szalona i klaskać w rączki, a jej śliczne oczy błyszczały szczęściem jak prawdziwe gwiazdy. Bezcenny widok. Po chwili uścisnęła mocno mnie i męża, powiedziała po swojemu, że nas kocha i zaczęła oględziny swojego wymarzonego wózka i nowej przyjaciółki:)
  22. Najradośniejszy poranek z maluszkiem? Hmm... były ich setki:) Ale jest jednak taki jeden, wyjątkowy, który chyba na zawsze pozostanie w pamięci mojej i męża. Miał on miejsce 7 grudnia tamtego roku, wtedy to właśnie nasza Izunia obchodziła swoje drugie urodziny. Był akurat niedzielny poranek i przygotowaliśmy dla Izuni wspaniały urodzinowy prezent - mówiącą lalkę oraz wózek, o których córeczka marzyła. Zabawki postawiliśmy przy jej łóżeczku. Następnie delikatnie zaczęłam głaskać Izunię po policzku. Kiedy córeczka otworzyła oczka, zaśpiewaliśmy jej z mężem "Sto lat". Iza patrzyła na nas z wielkim zdziwieniem, ale chyba piosenka jej się podobała, bo na jej ustach zagościł szeroki uśmiech, wysłuchała jej w całości, a na koniec zaczęła bić nam brawo. Po życzeniach, całuskach i uściskach Iza zauważyła wreszcie swój urodzinowy prezent. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, stanęła jak zaczarowana, rozdziawiła buzię i tylko patrzyła, patrzyła, patrzyła... Wreszcie zapytała co to i czy to jej. Po uzyskaniu potwierdzającej odpowiedzi, chyba dopiero dotarło do niej, że to nie sen. Zaczęła wtedy piszczeć z zachwytu, śmiać się, skakać jak szalona i klaskać w rączki, a jej śliczne oczy błyszczały szczęściem jak prawdziwe gwiazdy. Bezcenny widok. Po chwili uścisnęła mocno mnie i męża, powiedziała po swojemu, że nas kocha i zaczęła oględziny swojego wymarzonego wózka i nowej przyjaciółki:)
  23. Serdecznie dziękuję. Gratuluję również pozostałym laureatom, a pozostałym uczestnikom życzę dużo szczęścia i powodzenia w kolejnych konkursach:)
  24. 1. Jakie kultury bakterii probiotycznych zawierają preparaty Floractin? Floractin zawiera żywe kultury bakterii probiotycznych Lactobacillus rhamnosus GG (ATCC 53103), które mają korzystne dla zdrowia działanie potwierdzone w licznych badaniach klinicznych. Floractin to 6 miliardów bakterii probiotycznych Lactobacillus rhamnosus GG w jednej kapsułce lub 6 kroplach. 2. W jaki sposób można zapobiegać występowaniu chorób atopowych u niemowląt? Co robić, aby uniknąć zachorowania dziecka na AZS? Atopowe zapalenie skóry (AZS) należy do zapalnych alergicznych chorób skóry i jest związane z uczuleniem na substancje znajdujące się w środowisku zewnętrznym, czyli na tzw. alergeny. W przypadku dzieci, u których nie obserwuje się jeszcze objawów chorobowych, a w rodzinach występują choroby alergiczne, zaleca się karmienie naturalne noworodków i niemowląt, odpowiednią dietę matek karmiących, opóźnienie i stopniowe rozszerzanie diety dziecka w zakresie pokarmów stałych oraz ograniczenie kontaktu dziecka z alergenami środowiskowymi. Ponadto badania potwierdziły, że podawanie probiotyków (a konkretnie szczepu Lactobacillus rhamnosus GG) kobietom w ostatnim miesiącu ciąży, a następnie niemowlętom przez pierwsze 6 miesięcy życia obniża ryzyko wystąpienia alergii u tych dzieci aż o połowę. Wiadomo też, że stosowanie probiotyków w alergii znacząco przyśpiesza ustąpienie jej objawów. Potrafią bowiem „uszczelnić” ścianki jelita tak skutecznie, że stają się one barierą dla alergenów. 3. Jakie efekty daje prewencyjne stosowanie probiotyków? Według definicji Światowej Organizacji Zdrowia probiotyki to żywe drobnoustroje, które podane w odpowiedniej ilości wywierają korzystny wpływ na zdrowie gospodarza. Probiotykami są więc tylko te szczepy pałeczek kwasu mlekowego z rodzaju Lactobacillus, Bifidobacterium i drożdży probiotycznych (Saccharomyces boulardii), które mają udowodnione w badaniach klinicznych działanie prozdrowotne. I tak na przykład pomagają one zachować równowagę mikrobiologiczną przewodu pokarmowego, pomagają w usuwaniu produktów przemiany materii, oraz korzystnie wpływają na równowagę immunologiczną organizmu. Specjalne probiotyki warto też przyjmować profilaktycznie przy skłonności do infekcji intymnych. Ponadto prewencyjne stosowanie probiotyków: - chroni przed alergiami, - pomaga w pozbyciu się się szkodliwych bakterii, które powodują rożne choroby, chroniąć przed nimi organizm i nie pozwalając na ich namnażanie się, - pomaga w trawieniu cukrów, - pomaga w lepszym i sprawniejszym wchłanianiu witamin, mikro i makroelementów na przykład: żelaza, wapnia czy cynku, tworząc florę układu pokarmowego, - wspomaga naturalne ruchy jelit oraz pomaga w odbudowie oraz tworzeniu nowego nabłonka jelit, przyczyniając się w ten spsoób do poprawy trawienia. Bardzo ciekawe jest również to, że naukowcy z Uniwersytetu Acadia badają rolę jaką mogą odgrywać probiotyki w zapobieganiu przeziębieniom, wysypkom skórnym, otyłości, cukrzycy i chorobom serca. 4. Dlaczego według Ciebie warto stosować probiotyki? Ponieważ probiotyki wpływają pozytywnie nie tylko na nasze zdrowie fizyczne, ale jak wykazują niektóre badania, także na zdrowie psychiczne. O pozytywnym wpływie probiotyków na organizm człowieka pisałam już wyżej. Do tego wszystkiego należy dodać, że probiotyki potrafią naprawdę wiele. Szczególnie wtedy, gdy przyjmujemy antybiotyki, mamy bóle brzucha lub dolegliwości intymne. Także w tych przypadkach nie tylko warto stosować probiotyki, ale wręcz jest to konieczne. Złagodzą one bowiem przykre objawy chorób i infekcji. I. Probiotyki wspomagają antybiotykoterapię Probiotyki pomagają organizmowi podczas kuracji antybiotykowej oraz przy obniżonej odporności organizmu. Badania potwierdzają, że od 3 do 10 proc. osób leczących się antybiotykami cierpi z powodu biegunek. Tego typu kłopoty spowodowane są zaburzeniami naturalnej flory bakteryjnej jelita. Stosowanie probiotyków przez cały okres przyjmowania antybiotyku zapobiega powikłaniom. II. Probiotyki - wspomagają leczenie infekcji intymnych Czasami prawidłowa flora bakteryjna pochwy zostaje zaburzona - zwiększa się liczba zarazków i dochodzi do infekcji. W leczeniu stosuje się specjalne probiotyki (dopochwowe lub doustne), które oprócz standardów, jakie muszą spełniać probiotyki apteczne, muszą także wykazywać się umiejętnością osiedlenia się na nabłonku pochwy i działać antagonistycznie wobec bakterii chorobotwórczych zewnętrznych narządów płciowych. III. Probiotyki to lek na kłopoty z brzuchem Badania kliniczne potwierdzają, że preparaty probiotyczne skracają czas trwania biegunek wirusowych oraz spowodowanych infekcją bakteryjną. To właściwie jedyny lek, który można bezpiecznie przyjmować od początku trwania takiej infekcji. Probiotyki pobudzają też pracę jelit, a dzięki temu potrafią także rozprawić się z zaparciem, ułatwiają trawienie i oczyszczanie organizmu z toksyn. Są również pomocne w leczeniu wrzodów żołądka i dwunastnicy. I na koniec, jako ciekawostkę, opiszę zaskakujące zalety probiotyków. Według ostatnich doniesień naukowców z Uniwersytetu Acadia, probiotyki mogą być naturalnymi środkami antydepresyjnymi, redukującymi poziom stresu. Wiąże się to z teorią posiadania w jelitach „receptorów stresu”. Probiotyki mogłyby wtedy wpływać na zmniejszenie lęku, smutku, depresji i innych zaburzeń psychicznych. Czyli mogą być one czymś na miarę nowego Prozacu. W takim przypadku, chyba oczywiste jest, że warto stosować probiotyki, skoro mają one uzdrawiającą moc nie tylko ciała, ale jak się okazuje, także i duszy:)
  25. Moja córeczka ma dwóch starszych kuzynów, bliźniaków, których po prostu uwielbia. Jeszcze do niedawna widywała ich prawie codziennie i razem "odstawiali dzikie harce". Niestety Kacper i Dawid wyjechali z rodzicami za granicę i moja Izka straciła swoich ukochanych przyjaciół. Od tamtej pory, gdy tylko ogląda bajkę o Bolku i Lolku, krzyczy na cały dom, że to są jej chłopaki - Kacper i Dawid. To jest jedyna bajka jaką Iza potrafi obejrzeć w wielkim skupieniu, od początki do końca. Uważam więc, że Iza ferie zimowe chciałaby spędzić właśnie z Bolkiem i Lolkiem. Po pierwsze dlatego, że bardzo przypominają jej kuzynów. Po drugie dlatego, że nic nie mówią - Iza bowiem woli działać niż dyskutować. Po trzecie charakteryzują się ogromną pomysłowością i bujną wyobraźnię - zupełnie jak Izunia. Po czwarte przeżywają niesamowicie ciekawe przygody, więc na pewno by się z nimi nie nudziła, bo ona też uwielbia kiedy coś się dzieje, a bezczynność jest jej najgorszym wrogiem. Przebywanie na świeżym powietrzu, kreatywna, zabawa, aktywny wypoczynek, do tego uczciwość, dobro, odwaga, pomysłowość, troska o innych, nieograniczona wyobraźnia, samodzielne rozwiązywanie problemów, brak przemocy - to jest to co propagują bohaterowie tej ponadczasowej bajki... To jest to, co Iza tak bardzo w nich podziwia i co jej się niezmiernie podoba. Mieć takich przyjaciół i móc spędzić z nimi całe ferie to sama przyjemność, cudowna zabawa, a także nauka wartościowych zachowań. Chłopcy są naturalni, nie posiadają żadnych mocy, popełniają błędy, czasami postępują naiwnie i nieroztropnie. To upodabnia ich do dzisiejszych kilkulatków i przez to chyba są tacy kochani:) Dlatego jestem przekonana, że moja córeczka z Bolkiem i Lolkiem bawiłaby się świetnie. Łączy ich bez wątpienia dziecięca ciekawość świata, otwartość, życzliwość i chęć przeżywania nowych doświadczeń. Chłopcy na pewno imponowaliby Izie tym, że są starsi oraz bardziej doświadczeni i z pewnością mieliby w niej wierną towarzyszkę zabaw i jednocześnie wielką fankę;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...