Skocz do zawartości
Forum

Poroniłam, nie umiem sobie radzić z bólem


MAMUSIA

Rekomendowane odpowiedzi

Boli i będzie bolało zawsze ,ale już nie tak bardzo... Ja wolałam być wtedy sama ,powyć do księżyca, krzyczeć i wszystko to czego nie mogłabym robić przy kimś ... Mi dopiero pomogło jak zobaczyłam kolejne II kreseczki na teście, wtedy jak ręką odjął ale oczywiście mój aniołek zawsze będzie miał swoje miejsce w maminym sercu ...

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

niestety, sama miałam okazję przekonać się, jak to jest stracić Nadzieję... wsparcie męża było nieocenione, a wiem, że sam równie głęboko i boleśnie przeżywał tę stratę... tak naprawdę nigdy o tym nie zapomniałam i będę pamiętać, dopóki oczu nie zamknę snem wiecznym...

Miłość zaczyna się wtedy, kiedy szczęście drugiej osoby staje się ważniejsze niż twoje.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usavcqggaptzbvw.png
http://www.suwaczki.com/tickers/2shfvlri7s0w0pst.png

03.08.2011 [11tc]
http://slubowisko.pl/suwaczek/2010-10-09/od-naszego-slubu-minelo-juz.png
Odnośnik do komentarza

Mamusia rozumiem w jakiej byłas - jestes w sytuacji. Przykro mi bardzo.
27.02.12 nad ranem straciłamni mojego aniołka, mial zaledwie 15 tygodi i prawdopodobnie był to chlopiec, ktorego tak bardzo pragnęliśmy.
Czekam teraz na wyniki badań mojego aniołka, co było przyczyną tej tragedii. ::(:

Pozdrawiam...Iza
:angel_star:

15tydź. 27.02.12http://s10.suwaczek.com/201311064859.png
http://s6.suwaczek.com/201005221774.png
Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny, 9 marca urodziłam przedwcześnie w 22 tyg żywego synka który zmarł i oczywiście jak większość nas wszystkich nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić. W szpitalu zostałam potraktowana okropnie. Rodziłam pod kołdrą na sali pełnej odwiedzających obcych osób, gdy urodziłam to przewieźli mnie do zabiegowego, odcięli pępowinę i bez ceregieli zabrali dziecko nie mówiąc nic uśpili mnie i oczyścili. Po wszystkim nikt ze mną nie porozmawiał, wypis dostałam kilka godzin potem i do domu bez żadnej rozmowy, opieki itp. Traumatyczne przeżycie, najbardziej boli że widziałam synka miałam czas aby go dotknąć.... Ból, gniew jaki czuję jest trudny do opisania, nie mam pojęcia co ze sobą robić, jak się pozbierać aby jak najszybciej starać się jeszcze raz o bobaska.

Odnośnik do komentarza

Nikita poryczałam sie jak przeczytalam Twoj post. Bardzo Ci wspolczuje. Mam nadzieje, ze sie pozbierasz i bedziesz miala sily na starania o kolejnego dzidziusia. To straszne ze tak Cie potraktowali, nie porozmawiali, w takich sytuajach powinno byc jakies wsparcie a nie takie "mechaniczne" podejscie.
Nie poddawaj sie, wkrotce zajdziesz ponownie w ciaze i bedziesz sie cieszyc dzieckiem, choc na pewno pamiec o synku pozostanie na zawsze. Przytulam mocno:*

Zapraszam na bloga: www.szczescie-mamy.blogspot.com
Wszystko dla mamy i jej niesfornego szkraba.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3vflouqfjnwhv.png

Odnośnik do komentarza

Nikita39
Cześć Dziewczyny, 9 marca urodziłam przedwcześnie w 22 tyg żywego synka który zmarł i oczywiście jak większość nas wszystkich nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić. W szpitalu zostałam potraktowana okropnie. Rodziłam pod kołdrą na sali pełnej odwiedzających obcych osób, gdy urodziłam to przewieźli mnie do zabiegowego, odcięli pępowinę i bez ceregieli zabrali dziecko nie mówiąc nic uśpili mnie i oczyścili. Po wszystkim nikt ze mną nie porozmawiał, wypis dostałam kilka godzin potem i do domu bez żadnej rozmowy, opieki itp. Traumatyczne przeżycie, najbardziej boli że widziałam synka miałam czas aby go dotknąć.... Ból, gniew jaki czuję jest trudny do opisania, nie mam pojęcia co ze sobą robić, jak się pozbierać aby jak najszybciej starać się jeszcze raz o bobaska.

Nikita sama 3 tygodnie temu stracilam dziecko, z wynikow badan juz wiem, ze to byl chlopiec, to jest straszne dopoki nie dostalam wynikow badan, a trwalo to 2 tyg bylam w strasznej traumie. :36_2_58:
Ja w nocy dostalam skurcze, jak do szpitala zajechalam dziecko bylo juz w drodze, lekarz przy badaniu na fotelu wyjal je, bylo martwe. Lekarz z tego co pamietam byl mlody i wygladalo tak jakby to bylo jego pierwsze takie przezycie, wydawalo sie, ze tez plakal, mowil do mnie bardzo spokojnym i drzacym tonem tak jakby powstrzymywal sie od okazania tego, ze placze.
Ogromnie ci wspolczuje, bo jest nie do opisania uczucie i wspolczuje ci tego okropnego potraktowania w szpitalu, jestem w szoku mnie przyjeli bardzo dobrze i przez te 8 godzin caly czas byli bardzo mili, obchodzili sie z nami, (bo na sali bylo nas wiecej, ktore poronily z samego rana) jak z dziecmi, jestem bardzo zadowolona z opieki medycznej, wszystkie pielegniarki bylo mile i lekarze rowniez.
Jestem w szoku z takiego podejscia lekarzy w stosunku do ciebie w tej okropnej dla nas chwili.
Dla pocieszenia powiem ci, ze o drugie dziecko mozesz sie starac za 4 miesiace, wiem, ze to w tej chwili nie jest dla ciebie wazne, bo ja potrzebowalam na to 3 tyg., zeby cokolwiek do mnie dotarlo tak naprawde.
Na szczęście mam kochajacego męza, ktory jest zawsze dla mnie wsparciem i mam cudowna córeczkę, ktora nie pozwalala mi caly czas o tym myslec, jedynie jak juz spala to wieczory i noce byly przeze mnie oplakane niestety, oczy mam przekrwione do teraz.

Trzymaj sie kochana, pisz jak tylko chcesz tutaj i co tylko chcesz, to pomaga, trzeba to wyrzucic z siebie. Tulę cię mocno kochana.

Pozdrawiam...Iza
:angel_star:

15tydź. 27.02.12http://s10.suwaczek.com/201311064859.png
http://s6.suwaczek.com/201005221774.png
Odnośnik do komentarza

Izzys bardzo Ci również współczuję pocieszające w tej całej sytuacji jest to że zostałaś dobrze potraktowana. Myślę że gdybym nie miała możliwości zobaczenia synka, możliwości jego dotknięcia to lepiej bym się trzymała a tak póki co nie daje rady. Myślę że chyba pójdę do psychologa może mi to pomoże. Wiem napewno jedno że chcę jak najszybciej dojść do siebie i zajść w następną ciąże to to mnie trzyma teraz. Ja Tobie również życzę abyś zaszła w kolejną ciążę jeżeli tego pragniesz i naprawdę dobrze że masz córeczkę to nie pozwoli Ci się załamać. Ściskam Ciebie i łączę się z Tobą w bólu po tak wielkiej stracie.

Odnośnik do komentarza

Nikita masz rację gdyby nie mąż, raczej bardziej coreczka, ktora potrzebuje duzo uwagi to napewno odwiedziłabym psychologa, ktorego rowniez juz brałam pod uwage w tych pierwszych chwilach mimo, ze gdy przyszla do nas na sale w szpitalu pani psycholog to pomyslalam, ze zwariowala i dopiero po kilu dniach jednak pomyslalam o niej.

Maż był przy mnie wtedy gdy lekarz mnie badal i wyjął mojego aniołka, widzial jak lekarz kladzie go do nerki (miseczki) powiedział, ze nigdy nie zapomni tego, gdy w domu mialam wyrzuty sumienia, że zostawilam dziecko w szpitalu i nawet nie chcialam go oglądać, a mąż mi powiedzial co czuł, wtedy wyrzuty minęły, wolę pamietac go jak fikalo i patrzylo na mnie z paluszkiem w buzi.

Zyczę ci szybkiego powrotu do normalności, wiem, ze nie jest to latwe, bo samej nie jest mi latwo.

Pamietaj, ze masz dla kogo żyć i masz cel w życiu.
Powodzenia ci życzę, szybkiego zafasolkowania i szczęśliwego rozwiązania.

Pozdrawiam...Iza
:angel_star:

15tydź. 27.02.12http://s10.suwaczek.com/201311064859.png
http://s6.suwaczek.com/201005221774.png
Odnośnik do komentarza

Cześć. To forum znalazłam przypadkiem, albo było mi to pisane ( już sama nie wiem ). Dwa dni temu miałam zabieg. W czwartek dowiedziałam się podczas rutynowych badań, że moja dzidzia nie żyje od dwóch tygodni ( byłam w 12 tc ). Nadal nie mogę w to uwierzyć. Serce pęka mi z żalu, nie mogę się pozbierać, nie chce mi się żyć choć mam w domu 8 letniego synka. Ciągle pytam dlaczego ? Dlaczego na każdym kroku los mnie tak doświadcza ? najpierw gdy byłam dzieckiem - odebrał mi mojego tatę ( nie umarł ale wybrał wódkę a nie mnie ), potem zostawiła mnie mama ( tym razem wybrała nowego męża, a mnie zostawiła pod opieką ukochanej babci ). Gdy urodziłam synka, los zabrał mi moją babunię. Teraz zabiera mi moją kruszynkę. Nie mam już siły na szarpanie się z losem. Wiem, że mam wspaniałego syna i kochającego męża, który przeżywa tę tragedię na swój sposób. Ja nie mam komu się wyryczeć, wykrzyczeć wręcz, że to niesprawiedliwe, okrutne. Najgorsze jest że nie mogę się pogodzić z utratą dziecka. Myślałam o kolejnym zajściu w ciążę, ale to chyba niczego nie zmieni. Bo ja chcę z powrotem mojego bobaska. Widziałam już jego serduszko, rączki, nóżki, główkę.

Chwilami jest dobrze, a czasami tak jak teraz kiedy po prostu chcę umrzeć..... Chcę być z moim aniołkiem w niebie...

Wiem, że jest wiele kobiet, które przeszły przez ten koszmar. Ale ja chyba nie mam tyle siły i tyle wiary.

mój Aniołek 30-11-2012 (*) Kocham Cię.:angel_star:

Odnośnik do komentarza

Witam.
15. września poroniłam. Nie mogę pogodzić się z tą stratą. Tak bardzo chciałam dołączyć do mojego Maleństwa, że próbowałam podciąć sobie żyły. Zostałam powstrzymana i skończyło się tylko na niegroźnym nacięciu. Strasznie bolało mnie również to, że na każdym kroku ktoś mi powtarzał, ze jestem jeszcze młoda, że nic się nie stało, bo zajdę w kolejne ciąże i będę miała jeszcze dzieci. Ale to przecież już żyło, było niepowtarzalną, wyjątkową istotą, która umarła.

Kiedyś marzyłam o trójeczce i kiedy Synek skończył rok bardzo chciałam zajść w kolejną ciążę. Udało się i byłam przeszczęśliwa. Bardzo chciałam urodzić to dziecko. Niestety - moje szczęście w jednej chwili zmieniło się w rozpacz. Pobyt w szpitalu nie należał do najprzyjemniejszych. Jeden z lekarzy powiedział, że to nie było dziecko, tylko zlepek komórek. Jego słowa prześladują mnie do tej pory - jak można być tak bezdusznym?!

Dziwi mnie, że Panie po takich przeżyciach chcą zajść w ciążę. Ja nie chcę. Przeraża mnie myśl, że mogłoby się to powtórzyć. Zaczęłam panicznie bać się spermy. Nawet jak dotknę mojego mężczyzny tam, to od razu myję ręce. Jakikolwiek kontakt bez prezerwatywy jest wykluczony (i nie chodzi tylko o stosunek). Boję się, że Go ranię, ale On cierpliwie to znosi i zapewnia mnie, że rozumie.

Nie wiem, czy nigdy już nie zmienię zdania, w końcu czas leczy rany, ale była to dla mnie tak wielka strata, tak głęboka trauma, że nie ma dnia, żebym o tym nie myślała.

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

Koliberku

Ja w piątek 30-11-2012 miałam zabieg. Dzień wcześniej przy rutynowych badaniach dowiedziałam się, że serduszko mojego Aniołka nie bije. Nie bije w dodatku od dwóch tygodni, a 9-11 byłam na USG i wszystko było w porządku. Potem szpital, tabletki na poronienie, no i zabieg.

Trzy dni chodziłam jak w amoku.... Pomogły mi dziewczyny tutaj z forum - z wątku "piątek 13 tego...". Wejdź tam, a znajdziesz ukojenie w bólu. Wszystkie to przeszłyśmy i wiemy jak bardzo to boli, niektóre z nas kilkakrotnie.

Mój mąż mnie bardzo wspiera, spędza ze mną dużo czasu. Dodatkowo dzięki dziewczynom inaczej spojrzałam na moją rodzinę: mam 8 letniego synka. Po tym zdarzeniu zmieniło się całe moje życie. Spoglądam teraz na to inaczej: tak widocznie miało być. Dziękuję Bogu za to, że to nie ja musiałam dokonać wyboru. Są wśród nas osoby, które dowiedziały się o chorobach genetycznych swoich dzieci. Chorobach, które sprawiłyby, że dzieci urodziły by się zupełnie niesprawne i fizycznie i umysłowo.

Spójrz na to tak: lepiej, że tak się stało niż miałabyś sama dokonać wyboru: Twoje życie czy życie maleństwa, które mogłoby być bardzo chore i tylko cierpieć tu na ziemi.

Pisz kochana, tyle ile wlezie. Ból nie minie tak szybko, ale odganiając od siebie złe mysli i szukając w naszej sytuacji pozytywów, można się z tym pogodzić. Choć nie jest to łatwe.

Ja się nie poddam. Poroniłam 30-11, a 17 grudnia rozpocznę starania o kolejnego dzidziusia. I będę walczyć o to, żeby mój syn miał upragnione rodzeństwo.

Trzymam za Ciebie kciuki i mocno ściskam.

mój Aniołek 30-11-2012 (*) Kocham Cię.:angel_star:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...