Skocz do zawartości
Forum

Poroniłam, nie umiem sobie radzić z bólem


MAMUSIA

Rekomendowane odpowiedzi

Mamusia aniołka siedzę w autobusie czytam Twój wpis i rycze jak bóbr, bardzo mnie poruszył. Tyle w Tobie wiary i optymizmu, że wiele osób mogłoby brać z Ciebie przykład. Jesteś wielka.

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

Koliberek kochana....ja przeszłam przez to 2 razy i dokładnie wiem jak to boli.
jak już pisałam samej Aniołkowatej mamusi- tekie teksty tupu- będziesz znowu się starać, jesteś młoda- działają jak płachta na byka. nie można sie poddawać. kolejna ciąża nie jest aktem samolubstwa i nie oznacza że zapomnisz o swoim aniołku!! a już broń boże odbierac sobie życie!! masz kochana dla kogo żyć- mąż,rodzina, przyjaciele.masz już dzieci?? ja nigdy nie byłam całkiem w ciązy, nigdy nie trzymałam swojego dziecka w rękach ale się nie poddaje a ty też masz dla kogo być na tym świecie!! mój były jak go zostawiłam przy mnie podciął sobie żyły- na szczęście nóż był tępy i od tej pory jestem strasznie negatywnie do tego nastawiona. ulżysz sobie ale ile problemów tym narobisz innym? zastanawiałaś się co twój mąż musiał by powiedzieć rodzinie??
A szukałaś może pomocy u specjalisty? ja byłam u psychologa i się tego nei wstydzę. bardzo mi to pomogło z pogodzieniem sie z róznymi sprawami i tobie też polecam.
pamiętaj że mężczyzna też cierpi- bo to było wasze dziecko....może porozmawiaj z mężem??
czemu ciebie dziwi jak inne dziewczyny chcą zajść po starcie?ja też myślę o moich aniołkach ale jak się poddam to nigdy nie zostanę mamą!! BOLAŁO, BOLI I BĘDZIE BOLEĆ ale pragnę dziecka i sie nie poddam!!! I KOCHANA TOBIE TEZ ŻYCZĘ SIŁY!!

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny będzie dobrze! Wiem ,że w tak krótkim czasie po stracie maleństwa żadne argumenty nie docierają (sama to przeżyłam ,wiem jak bolały słowa "jesteś jeszcze młoda" itp ) Ja byłam w amoku swojego smutku ,swojej straty do czasu jak lekarz znowu dał mi zielone światełko . Wtedy jakaś energia we mnie wstąpiła, nadzieja i w ogóle myślenie zaczęło być inne ... A jak na teście wyszły II kreski to radości nie było końca! i zero strachu ,że sytuacja mogłaby się powtórzyć (aż dziwne!). I oto mam w domu już prawie 8 m-czne szczęście :love: czego i Wam życzę z całych sił :*

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Ulala1986

czemu ciebie dziwi jak inne dziewczyny chcą zajść po starcie?

Zastanawia mnie, skąd one mają tyle siły, podczas kiedy ja nie mogę wstać z łóżka. Nie chcę być źle zrozumiana - nie jest to negatywne zdziwienie typu "jak one tak mogą?", tylko bardziej podziw - jak one się nie boją?

Ulala1986

masz już dzieci??

Mam Syna - Mikołaj, 16 miesięcy. Dzisiaj mamy imieniny :)
Kiedy to się stało czułam, że muszę wybrać, czy być wśród żywych z jednym dzieckiem, czy wśród zmarłych z drugim. Czułam, że to niesprawiedliwe wobec tego drugiego, że Mikołajek był przeze mnie przytulany i całowany, a ono nie, a przecież kocham je tak samo. Bardzo chcę, żeby tamto drugie wiedziało, że je kocham i jestem taka sfrustrowana, że nie mogę mu tego okazać.

Myślałam o szukaniu pomocy u specjalisty, ale nie bardzo wiem, jak poszukać dobrego. Mieszkam tu od niedawna, miasto jest duże, czuję się zagubiona i samotna.

Mój mąż, chociaż jest najcudowniejszym człowiekiem, jakiego spotkałam i chociaż wiem, ze chce mi pomóc, to nie potrafi. On przeżywa to tak cichutko, że wręcz niezauważalnie i nie chce rozmawiać na ten temat, a ja muszę się wygadać, bo inaczej mnie rozerwie od środka. Pisałam wiersze - niewiele pomogło. Zrobiliśmy symboliczny pogrzeb, też niewiele pomogło. Teraz, w sumie przez przypadek, trafiłam na to forum. Wiem, że wszystkie cierpicie, dlatego liczę na to, że pomożecie mi znaleźć sposób, żeby jakoś oswoić ból.

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

Koliberek potrzebujesz czasu na przeżycie żałoby. masz prawo płakać, nie mieć siły, rozpamiętywać. kiedyś nadejdzie dzień, kiedy wstaniesz z łózka i powiesz, ze tęsknisz, że nadal boli, ale funkcjonować możesz inaczej. potrzebujesz nauczyć się żyć z tym co się stało.
Moc uścisków i siły!

Odnośnik do komentarza

Świeżynka81
Mamusia aniołka siedzę w autobusie czytam Twój wpis i rycze jak bóbr, bardzo mnie poruszył. Tyle w Tobie wiary i optymizmu, że wiele osób mogłoby brać z Ciebie przykład. Jesteś wielka.

Świerzynko - trzy dni wcześniej też chciałam umrzeć i byc z moim maluszkiem w niebie. Ale mam drugiego smerfa, dla którego musze żyć. Musze się uśmiechać i dawać mu radość i szczęście. Nie mogę choćby dla niego się poddać.

Któraś z dziewczyn napisała, że mamy Aniołkowe plecy i teraz wszystko się uda. Ja w to wierzę. Wierzę, że moje drugie maleństwo patrzy na mnie z góry i wie jak bardzo je kocham. I to własnie ta wiara i wsparcie dziewczyn z forum tak bardzo mi pomaga żyć "normalnie", oczywiście pamiętając, że mam dziś dwoje dzieci - jedno w niebie a drugie tu na ziemi.

Ściaska mocno :)

mój Aniołek 30-11-2012 (*) Kocham Cię.:angel_star:

Odnośnik do komentarza

Koliberek
Ulala1986

czemu ciebie dziwi jak inne dziewczyny chcą zajść po starcie?

Zastanawia mnie, skąd one mają tyle siły, podczas kiedy ja nie mogę wstać z łóżka. Nie chcę być źle zrozumiana - nie jest to negatywne zdziwienie typu "jak one tak mogą?", tylko bardziej podziw - jak one się nie boją?

Ulala1986

masz już dzieci??

Mam Syna - Mikołaj, 16 miesięcy. Dzisiaj mamy imieniny :)
Kiedy to się stało czułam, że muszę wybrać, czy być wśród żywych z jednym dzieckiem, czy wśród zmarłych z drugim. Czułam, że to niesprawiedliwe wobec tego drugiego, że Mikołajek był przeze mnie przytulany i całowany, a ono nie, a przecież kocham je tak samo. Bardzo chcę, żeby tamto drugie wiedziało, że je kocham i jestem taka sfrustrowana, że nie mogę mu tego okazać.

Myślałam o szukaniu pomocy u specjalisty, ale nie bardzo wiem, jak poszukać dobrego. Mieszkam tu od niedawna, miasto jest duże, czuję się zagubiona i samotna.

Mój mąż, chociaż jest najcudowniejszym człowiekiem, jakiego spotkałam i chociaż wiem, ze chce mi pomóc, to nie potrafi. On przeżywa to tak cichutko, że wręcz niezauważalnie i nie chce rozmawiać na ten temat, a ja muszę się wygadać, bo inaczej mnie rozerwie od środka. Pisałam wiersze - niewiele pomogło. Zrobiliśmy symboliczny pogrzeb, też niewiele pomogło. Teraz, w sumie przez przypadek, trafiłam na to forum. Wiem, że wszystkie cierpicie, dlatego liczę na to, że pomożecie mi znaleźć sposób, żeby jakoś oswoić ból.

Koliberek ja miałam z mężem taką samą sytuację. Dobrze, że już wcześniej znalazłam to forum, bo tak naprawdę nikt z otoczenia mnie nie rozumiał.
Jedno jest pewne, masz prawo do tej żałoby, do smutku i łez i nikt nie powinien mieć do Ciebie o to pretensji.
Ja Ci nie powiem, że czas leczy rany, bo nie leczy a lekko zabliźnia. To dzieciątko już zawsze będzie w Twoim serduszku.
Odwiedzaj nas częściej, wyrzuć co Cię boli, my tu znamy wszystkie etapy przez które Ty obecnie przechodzisz, doskonale rozumiemy Twoje uczucia.

Mamusia_aniołka

Świerzynko - trzy dni wcześniej też chciałam umrzeć i byc z moim maluszkiem w niebie. Ale mam drugiego smerfa, dla którego musze żyć. Musze się uśmiechać i dawać mu radość i szczęście. Nie mogę choćby dla niego się poddać.

Któraś z dziewczyn napisała, że mamy Aniołkowe plecy i teraz wszystko się uda. Ja w to wierzę. Wierzę, że moje drugie maleństwo patrzy na mnie z góry i wie jak bardzo je kocham. I to własnie ta wiara i wsparcie dziewczyn z forum tak bardzo mi pomaga żyć "normalnie", oczywiście pamiętając, że mam dziś dwoje dzieci - jedno w niebie a drugie tu na ziemi.

Mamusia ja też chciałam umrzeć, zasnąć i się nie obudzić, nie mam dzieci, ale co innego mnie powstrzymało. Teraz żyję nadzieją.

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

współczuję Wam dziewczyny, bo wiem, co teraz przeżywacie...

byłam w podobnej sytuacji do Mamusi_aniołka, tylko zanim doszło do szpitala, tabletek poronnych i zabiegu, minął prawie miesiąc, a u mnie w środku powstał stan zapalny, bo lekarz idiota powiedział, że organizm TO sam wydali, TO, bo na tym etapie to nie jest dziecko, szok... stwierdził to tak, jakbym w macicy miała nieudaną plantację marchewek :Real mad:

dokładnie rok temu przystąpiliśmy z mężem do ponownego dzieła, czego owocem jest nasza dziś 3-miesięczna córeczka Marysia i choć radujemy się z jej obecności, to nie zapominamy o Aniołku, któremu nie dane było być tu z nami...

życzę Wam, by Wasze łzy osuszył wiatr nadziei, by zagościł znów uśmiech na myśl, że może już niedługo przywitacie się z Amorem :win your love:

Miłość zaczyna się wtedy, kiedy szczęście drugiej osoby staje się ważniejsze niż twoje.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usavcqggaptzbvw.png
http://www.suwaczki.com/tickers/2shfvlri7s0w0pst.png

03.08.2011 [11tc]
http://slubowisko.pl/suwaczek/2010-10-09/od-naszego-slubu-minelo-juz.png
Odnośnik do komentarza

rorita
Ulala znasz powody swoich strat? kazali jakies badania Ci robic?Mi lekarz pierwsze co to tarczyce kazał badać, ale ok było i u mnie ciąża bio chemiczna sie okazała

Rorita ja mieszkam w uk i tutaj nie robią żadnych badań do puki nie poronisz 3 razy. głupota ale oni to traktują jako naturalną selekcję. moja pierwsza ciąża zatrzymała się na 6 tygodniu- mi sie zdaje że przez to że byłam chora i organizm wybrał leczenie mnie a wstrzymał rozwój dzidz. a 2 to ciąza pozamaciczna. i tez dziwne bo pierwsza była normalnei w macicy a 2 w jajowodzie.....zastanawiam sie co będzie jak dojdzie do kolejnej ciąży....

Koliberek
Ulala1986

czemu ciebie dziwi jak inne dziewczyny chcą zajść po starcie?

Zastanawia mnie, skąd one mają tyle siły, podczas kiedy ja nie mogę wstać z łóżka. Nie chcę być źle zrozumiana - nie jest to negatywne zdziwienie typu "jak one tak mogą?", tylko bardziej podziw - jak one się nie boją?.
ale kto powiedział że się nie boimy?? oczywiście że się boimy i to jeszcze bardziej niż za pierwszym razem!!bo teraz wiemy co może się stać i jakie sa tego konsekwencję, ale mi to jeszcze więcej siły dało do tego żeby walczyć i starac sie o to żeby doszło do ciązy i żeby utrzymać tą ciążę.

Koliberek
Ulala1986

masz już dzieci??

Mam Syna - Mikołaj, 16 miesięcy. Dzisiaj mamy imieniny :)
Kiedy to się stało czułam, że muszę wybrać, czy być wśród żywych z jednym dzieckiem, czy wśród zmarłych z drugim. Czułam, że to niesprawiedliwe wobec tego drugiego, że Mikołajek był przeze mnie przytulany i całowany, a ono nie, a przecież kocham je tak samo. Bardzo chcę, żeby tamto drugie wiedziało, że je kocham i jestem taka sfrustrowana, że nie mogę mu tego okazać.

Myślałam o szukaniu pomocy u specjalisty, ale nie bardzo wiem, jak poszukać dobrego. Mieszkam tu od niedawna, miasto jest duże, czuję się zagubiona i samotna.

Mój mąż, chociaż jest najcudowniejszym człowiekiem, jakiego spotkałam i chociaż wiem, ze chce mi pomóc, to nie potrafi. On przeżywa to tak cichutko, że wręcz niezauważalnie i nie chce rozmawiać na ten temat, a ja muszę się wygadać, bo inaczej mnie rozerwie od środka. Pisałam wiersze - niewiele pomogło. Zrobiliśmy symboliczny pogrzeb, też niewiele pomogło. Teraz, w sumie przez przypadek, trafiłam na to forum. Wiem, że wszystkie cierpicie, dlatego liczę na to, że pomożecie mi znaleźć sposób, żeby jakoś oswoić ból.
Koliberek może pujdz do lekarza rodzinnego żeby ci polecił psychologa? albo poszukaj na internecie jakieś organizacji co pomaga kobietą po stratach? ja jestem w uk i tutaj są takie organizacje, ale mi pomógł dużo ten portal i dziewczyny tutaj piszące.
mój mąż tez byl cicho aż do czasu jak poszedł z kkumplami na piwo....ajk wrócił to nie mogłam go uspokoic tak plakał. co najdziwniejsze on twreidził że to jego wina!! więc jak widzisz czasami to że go odtracasz potwierdzasz nieświadomie to co on mysli-że to przez niego.....mój dopiero się uspokoił jak 2 raz zaszłam w ciąże. walnął tekstem- no a lekarze mówili że to moja sperma jest do niczego. od tej pory juz mu lepiej.
trzymaj się kochana i pisz. każdy potrzebuje najzwyczajniej w świecie się wyżalić, pomarudzić jak to jest do dupy,,ale pomaga. buziaki:Kiss of love:

Odnośnik do komentarza

Ula jak to co będzie za trzecim? 9 miesięcy tycia :36_1_21:

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

koliberek a skąd jesteś? na pewno są tu mamki z Twojego miasto może coś pomogą ze specjalistą?!

Mój mąż ciicho jest ,był i będzie :( Nie rozmawiamy już w ogóle o tym co było, teraz jest Filip i myślę że on skupia się na tym ... Ja z kolei myślę ,że może druga dzidzia to byłaby dziewczynka? ciekawe jakby teraz wyglądała? do kogo byłaby podobna? itd :(

Ja umiałam o tym mówić od początku... też potrzebowałam wygadania się ,ale każdy chyba się bał. Byłam "dopiero" w 6tc ale już wszyscy dookoła o tym wiedzieli tak się cieszyliśmy ! Mąż kwiaty mi kupił ,no cuuudnie było ... Aż bóli brzucha dostałam jak na @ to mamki forumowe pisały żeby się nie przejmować ,bo nie jedna tak miała (dla mnie to była nowość bo w 1 ciąży tego nie miałam) ,potem doszły upławy jakieś to też pisały że miały. W nocy spać nie mogłam tylko płakałam ,ale nie z bólu co ze strachu. Rano 7.00 obudziłam się cała mokra, czerwona :( Biegiem do szpitala pojechałam sama ,bo mąż z małym musiał zostać ... Tam to w ogóle od płaczu się powstrzymać nie mogłam na około same mamki z brzuszkami, w tle KTG :( w końcu mnie przyjęli i słowa wydusić z siebie nie mogłam. zanim weszłam to modliłam sie żeby kobieta mnie przyjęła, jakoś facet do tej sytuacji mi nie ppasował :/ opiernicz od niego dostałam na wstępie ,że mam się ogarnąć bo mnie nie rozumie :/ kazał się rozebrać i jak zobaczył to mówił ,że raczej szans tu już nie widzi :( Ale nakazał leżeć ,brać tabletki i czekać do pn ,a był pt i wtedy powtórzyć bete. Wracając drogi nie pamiętam tak wyyyłam całą drogę bo już czułam. Wróciłam po 8 a o 11 zobaczyłam to co zostało z mojej fasolki :( Jedno dobre ,że sama się oczyściłam że zabieg nie był konieczny. Później lekarz powiedział ,że tydz później i już szpital. Koleżanki do mnie dryndały jak tam szczęśliwa mama to histerie miałam! no ale co one mogły, w ciszy mnie wysłuchały, kazały siętrzymać i tyle. żadna nie chciała wpaść na kawe :( ehhhhhhhhh :(

ulla maaaaasakra :alajjj: 3 razy musisz dzidzie stracić żeby dopiero przyczynę znaleźli :o_noo:? A do Pl jeżdzisz? kumpelka moja to na każde usg do pl latała i badania bo tam to ciąża uznawana od 12tc :/

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Rorita a robiłaś jakieś badania po stracie?

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

Rorita jestem z Krakowa.

Uważam, że to bardzo niesprawiedliwe, że wiele niechcianych dzieci rodzi się po to, żeby cierpieć przez całe życie, żeby być bitymi, poniżanymi, głodnymi, zmarzniętymi, pozostawionymi bez opieki. Rodzą się po to, żeby pseudo-matki mogły przepić becikowe. A tak wiele dzieci wyczekiwanych, które miałyby wszystko: miłość, czułość, troskę, uwagę nie może się urodzić. Rozbłyskują i gasną jak spadające gwiazdy na bezchmurnym, letnim niebie.

To takie krzywdzące wobec dzieci, wobec matek, które najpierw usychają wyczekując, a później tęskniąc.

Dlaczego tak łatwo wpaść, a tak ciężko zajść w ciążę?

Dlaczego jedne robią wszystko, aby zaszkodzić dziecku i rodzą zdrowe, a inne uważają na siebie od pierwszych dni i tracą?

Dlaczego lekarze, którzy mają kontakt z kobietami po stracie są tak bezlitośni i nietaktowni? Jeden z nich kazał mi nie płakać, bo to przesada nazywać "TO" dzieckiem, "TO TYLKO" zlepek komórek. I czytałam, że wiele z Was spotkało się z podobnym podejściem. Czemu nie mogą uszanować naszego bólu? Czy to też byłby "zlepek komórek", gdyby na oddział przyjęto jego żonę?

Czuję się winna. Czuję, że zawiodłam jako kobieta, jako matka. Zawiodłam istotę, która najbardziej mnie potrzebowała. Która mogła żyć tylko we mnie i dzięki mnie, a ja nie stworzyłam jej na tyle dobrych warunków, żeby to było możliwe. Czuję się podle. Czuję się jak morderca.

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

rorita

ulla maaaaasakra :alajjj: 3 razy musisz dzidzie stracić żeby dopiero przyczynę znaleźli :o_noo:? A do Pl jeżdzisz? kumpelka moja to na każde usg do pl latała i badania bo tam to ciąża uznawana od 12tc :/

no tak jak oopsy pisała- 3 razy...to tak jakbym miała odliczać ilość utraconych dzieci aż utrzymam nalezną mi pomoc....ach
ja często latałam do pl i sie leczyłam jak wykryli cystę i PCOS bo tutaj kazali mi czekać:o_no:
no tutaj tez pierwsze usg jest dopiero w 12 tyg,ja właśnie wróciłam z kolejnego badania i przyjęła mnie w końcu pani gineklog. powiedziała że w moim przypadku mogę przyjść na betę zaraz po pozytywnym teście, i na usg moge przyjśc gdzieś w 6 tygodniu...chociaż tyle
Koliberek kochana ja tez tak się czułam i w sume nadal czuję- jak niesprawna maszyna ale nigdy nie mówiłam sobie że to ja zabiłam dziecko. wrecz przeciwnie- zrobilam wszystko co mogę żeby je utrzymać przy życiu i z ztego jestem dumna- ze się nie poddaje i walczę.:Kiss of love:

Odnośnik do komentarza

Koliberek
Rorita jestem z Krakowa.

Uważam, że to bardzo niesprawiedliwe, że wiele niechcianych dzieci rodzi się po to, żeby cierpieć przez całe życie, żeby być bitymi, poniżanymi, głodnymi, zmarzniętymi, pozostawionymi bez opieki. Rodzą się po to, żeby pseudo-matki mogły przepić becikowe. A tak wiele dzieci wyczekiwanych, które miałyby wszystko: miłość, czułość, troskę, uwagę nie może się urodzić. Rozbłyskują i gasną jak spadające gwiazdy na bezchmurnym, letnim niebie.

To takie krzywdzące wobec dzieci, wobec matek, które najpierw usychają wyczekując, a później tęskniąc.

Dlaczego tak łatwo wpaść, a tak ciężko zajść w ciążę?

Dlaczego jedne robią wszystko, aby zaszkodzić dziecku i rodzą zdrowe, a inne uważają na siebie od pierwszych dni i tracą?

Dlaczego lekarze, którzy mają kontakt z kobietami po stracie są tak bezlitośni i nietaktowni? Jeden z nich kazał mi nie płakać, bo to przesada nazywać "TO" dzieckiem, "TO TYLKO" zlepek komórek. I czytałam, że wiele z Was spotkało się z podobnym podejściem. Czemu nie mogą uszanować naszego bólu? Czy to też byłby "zlepek komórek", gdyby na oddział przyjęto jego żonę?

Czuję się winna. Czuję, że zawiodłam jako kobieta, jako matka. Zawiodłam istotę, która najbardziej mnie potrzebowała. Która mogła żyć tylko we mnie i dzięki mnie, a ja nie stworzyłam jej na tyle dobrych warunków, żeby to było możliwe. Czuję się podle. Czuję się jak morderca.

Koliberku - nie możesz czuć się winna, przecież to nie Ty zdecydowałaś, że Twoje dziecko umarło. Owszem świat jest niesprawiedliwy, ale obwiniając się ciągle nie zmienisz swojego nastwienia i humoru.

Ja miałam zabieg 7 dni temu. Staram się nie myśleć o tym dlaczego. Zaakceptowałam ten fakt, że tak mi było pisane, choć też czuję że to niesprawiedliwe. Ale chcę walczyć o kolejnego dzidziusia, a mając doła i szukając winy w sobie na pewno nie uda mi się zajść w kolejną ciąże, a nawet jesli to zaszkodzę tylko dziecku.

Pamiętaj, że na pewno zrobiłaś wszystko co mogłaś aby nie narazić swojego maleństwa. I nikogo nie zawiodłaś. Takie zdarzenie nie umniejsza Twojej kobiecości. NIE DAJ SOBIE TEGO WMÓWIĆ. A jeśli od kogoś coś takiego usłyszysz, po prostu skop mu d...pe :):15_4_128:

Ściskam Cię mocno i pamiętaj, że masz nas, które przeżyłyśmy to samo :36_2_53:

mój Aniołek 30-11-2012 (*) Kocham Cię.:angel_star:

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny.
Ja o stracie mojego maleństwa dowiedziałam się 30 grudnia 2011 roku. Mój Aniołek odszedł ode mnie w 12 tc. Do tej pory nie umiem sobie poradzić z ta sytuacja choć minął już prawie rok. Jakby tego było mało 9 miesięcy później zostawił mnie mój narzeczony byliśmy ze sobą 4 lata. Tak bardzo chciałam mieć drugie dziecko, wiedziałam że tylko to mi pomoże a teraz już nie wiem co mama zrobić. Straciłam druga najważniejsza dla mnie osobę. Nie daje już rady. Dlaczego to tak bardzo boli?? Czy kiedyś minie??

Odnośnik do komentarza

Oopsy Daisy
Wszystkie badania co do jednego za free :) nie płaci się za nic.W pl za takie badania prę tysięcy by się dało..jedyny plus.Jak i leki.Ja dostaję w aptece leki za darmo ( tarczyca)

Suuuuper taka pomoc :) Ja tu za wizyte u gina 150zl (180zl na połówkowym i jakoś jeszcze później też tyle) ,każde badanie płatne, leki podtrzymujące płatne :lup: a składki się płaci ,których i tak się nie wykorzysta

Świeżynka81
Rorita a robiłaś jakieś badania po stracie?

Mi kazał tylko na tarczyce zrobić i ok było ... u mnie to ciąża biochemiczna podobno co któraś kobieta ją ma ,ale o tym nie wie bo myśli że to normalny okres... Ale ja wyczekiwałam na te II kreski i za pierwszym razem 5 dni @ spóźniona i już wiedziałam że jestem bo zawsze miałam regularnie ,przy drugim staraniu 10dni nie miałam i dopiero jak z wakacji wróciliśmy to robiłam test, dziwne dla mnie było jedynie to że dopiero 5test wyszedł pozytywny i to były takie blade kreseczki ,a z Alanem od razu dwie ciemne! no i jak były te dwie to na drugi dzień od razu dzwoniłam do gina to za 2tyg był termin no to na bete poszłam żeby zobaczyć ,który to tydz i był 6 . co potem było to wiecie. i gin który mnie przyjął na dyżurze powiedzał ,że właśnie to biochemiczna może być ale jeszcze tydz i też zabieg by był .

koliberek kochana Ty chyba naprawdę potrzebujesz porozmawiać z fachowcem . Może takie rozmowy Ci pomogą ?
Nie możesz siebie obwiniać ,bo Ty robiłaś wszystko żeby to maleństwo żyło w tobie! To nie Twoja (ani żadnej z Nas) wina ,że nasze dzieci odeszły... Ja sobie już później tłumaczyłam tak ,że odeszło dlatego bo widocznie inaczej mogłoby być chore ,by cierpiało tu z nami ,a my razem z nim... I mówię u mnie na złamane serce pomogło zielone światło na kolejne starania! kiedy znowu test zrobiłam i od razu II kreski były to wyłam ze szczęścia jak wariatka :) Kolejna ciąża ukoiła ten ból po stracie ,ale nie powiem bo do teraz dumam często czy to był chłopiec czy może dziewczynka itd.. Teraz mam cud miód malinkę w domu i jestem szczęśliwa czego każdej z Was życzę :*

Ulla a jak u Ciebie teraz sprawy się mają?

I'm not ready
Witam dziewczyny.
Ja o stracie mojego maleństwa dowiedziałam się 30 grudnia 2011 roku. Mój Aniołek odszedł ode mnie w 12 tc. Do tej pory nie umiem sobie poradzić z ta sytuacja choć minął już prawie rok. Jakby tego było mało 9 miesięcy później zostawił mnie mój narzeczony byliśmy ze sobą 4 lata. Tak bardzo chciałam mieć drugie dziecko, wiedziałam że tylko to mi pomoże a teraz już nie wiem co mama zrobić. Straciłam druga najważniejsza dla mnie osobę. Nie daje już rady. Dlaczego to tak bardzo boli?? Czy kiedyś minie??

Kochana u Ciebie dodatkowy ból w postaci odejścia narzeczonego :( Tulam Cie!
Rok to już długo okres i na pewno jak znajdziesz swoją drugą połówkę i oboje będziecie chcieli maleństwa to nic nie będzie Wam stało na przeszkodzie :) życzę Ci żebyś znalazła swoją miłość :*

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Rorita u mnie właśnie też tydzień po terminie @ wyszła druga krecha bardzo blada, taka, że mężowi pod nos musiałam podtykać, żeby zobaczył. Ja właśnie gdzieś na necie wyczytałam ( i to słowa lekarza były), że poronienie dotyka choć raz w życiu każdej kobiety, tyle że dowiaduje się o tym tylko 10%.
I'm not ready dużo tego spadło na Twoją biedną główkę, ale ja wierzę, że los się odwróci i jeszcze znajdziesz kogoś i będziesz się nam chwalić swoją radością.

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

dla mnie to brzmi strasznie- ciąża biochemiczna albo zlepek komórek nie dziecko....ja tam wiem że jak doszło do zapłodnienia to już dla mnie to było dziecko ...a nie jakiś zlepek....
I'm not ready- boleć będzie bolało prawdopodobnie do końca...a chłop to mi się zdaje że nie poradził sobie z tym...każdy jest inny.. jeden powie że jesteśmy na dobre i na złe a 2 odejdzie ze strachu. rozmawialiście w ogóle o stracie czy to był temat tabu?
tulam mocno :36_3_15::36_3_15:

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny!!!Ja także poroniłam,prawie dwa lata temu,a do dziś nie mogę się z tym pogodzić.W sercu dalej czuję ból po stracie mojego maleństwa* Dokładnie 05.03.2011r.poszłam na rutynowa kontrolę do lekarza w 12 tc,a wtedy dowiedziałam się ,że serduszko mojego maleństwa nie biję od 9 tc. Wtedy moje życie wywróciło się do góry nogami.Zabieg miałam 8.03.2011r.Non stop zadawałam sobie pytanie dlaczego ja,dlaczego moje dziecko...Nie potrafiłam normalnie funkcjonować,nie mogłam jeść ,spać itd.Bardzo dużo wtedy pomógł mi mój mąż i rodzina za co jestem im bardzo wdzięczna.Lekarze kazali nam odczekać co najmniej 3 miesiące,żeby zacząć starania o drugie dziecko My jednak nie posłuchaliśmy i w marcu 2011 roku zaszłam w kolejną ciąże:):) Strach towarzyszył nam przez całą ciążę i 01.01.2012r urodziłam zdrową córeczkę ,która wczoraj skończyła rok:) Pomimo tego,że mam najwspanialszą córeczkę na świecie to moja mała kruszynka także jest w moim serduszku. Dlatego dziewczyny życzę Wam,aby każda z Was doczekała się upragnionego maleństwa.Mi druga ciąża pomogła przeżyć utratę pierwszego maleństwa:) Życzę powodzenia i szczęścia.3majcie się

Odnośnik do komentarza

witaj Gośka
jesteś kolejną dziewczyną która udowadnia że się da:mylove:
ja niestety mam już 2 straty ( 1 zatrzymanie w 6 tygodniu,2 ciąża pozamaciczna) i nadal czekam na tą 3 ciążę gdzie zarodek zagnieździ się w dobrym miejscu,przetrwa najgorsze 3 mce i urodzi się zdrowa dzidzi :)
a nasze aniołki zawsze będą w naszych sercach :I love you1:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...