Skocz do zawartości
Forum

Jak radzić sobie po śmierci dziecka?


dysiak

Rekomendowane odpowiedzi

aniolkowamama2 czy udało się znaleźć przyczynę śmierci córeczki? My zabezpieczyliśmy materiał do badań genetycznych, ale na razie czekam na wyniki ze szpitala. Lekarz genetyk wstępnie powiedział, że trudno jednoznacznie stwierdzić co było przyczyną choroby, że chyba jakiś gen zły był, że nie wie czy kolejne dziecko to będzie miało i być może nawet szczegółowe badania genetyczne nie dadzą na to odpowiedzi.

"Śmierć dziecka... I dla matki żadne inne końce świata nie istnieją..."
marzec 2017 dwa Aniołki 4/5 tc
październik 2017 Aniołek Kacperek 22+1 tc
październik 2018 nasz cud Marcelek

maj 2020 Aniołek 8 tc

Odnośnik do komentarza

Czasem poprostu tak jest i nasze dzieciątko umiera. Są czasem pewne genetyczne predyspozycje ale nie znaczy to że dzieciątko było chore lub że kolejne może się chore urodzić.Moje dzieciątko zmarło w 17 tygodniu ciąży.Było spore ryzyko chorób genetycznych. Ale i tak mam czwórkę zdrowych dzieci.
Najgorsza po stracie jest samotność.nie ma z kim podzielić się troską. A grupbwsparcia u nas nie ma. A jechać specjalnie gdzies dalej nie mam jak i też nie mam ochoty dalej jechac. Jak do tej pory moim największym wsparciem chyba jest moja najmłodsza córeczka. Mówi że mam dwa aniołki.jednego w niebie i drugiego tu na ziemi (tzn ją)

Odnośnik do komentarza
Gość aniolkowamama2

Aniolkowa Mamusiu nasza coreczka byla ciezko chora, miala kilka wad, m.in. serca i dowiedzielismy sie o tym po 2 tyg wiec na terminacje bylo za pozno, zreszta pewnie bysmy sie na to nie zdecydowali, nasza coreczka zmarla po 5 godzinach glownie przez to serduszko, tez czekamy jeszcze na wyniki sekcji.. bardzo tesknie za moja kruszynka , tak bardzo cie kocham Aniolku nasz:*

Odnośnik do komentarza
Gość aniolkowamama2

Aśka najgorsza jest wlansie ta pustka po powrocie ze szpitala, tak bardzo czekalismy na nasza niunie, to nasze pierwsze malenstwo wiec boli strasznie, bardzo ci zazdroszcze ze masz dzieciaczki ktore w jakims stopniu moga ci dac sens dalszego zycia, ja zyje teraz glownie dla mojego meza, i wierze ze bedzie nam dane zostac jeszcze ziemskimi rodzicami a nasz Aniolek bedzie nad nami czuwał, ale najpierw musimy sie przebadac, zrobic swoje badanie genetyczne i dopiero zaczniemy dzialac wiec jeszcze troche bo na wyniki tych badan podobno sie dlugo czeka..

Odnośnik do komentarza

Ta pustka jest straszna... tak bardzo boli... nie mam siły żyć... tak jakbym z synkiem straciła życie.. nie potrafię żyć... Ja też nie byłam przekonana co do terminacji ciąży. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Ale mój synek nie miał najmniejszych szans by przeżyć. Im dłużej bym go nosiła tym bardziej by cierpiał. Macica z dnia na dzień go przyduszała. Nie chciałam by umierał powoli w cierpieniu. Zresztą żadna decyzja nie była by dobra. I tak boli... Wciąż mam przed oczami jego śliczną buzię, z tą rączką przy policzku i ten spokojny uśmiech... Jestem wdzięczna losowi że mogłam go choć raz przez te 30 minut utulić w ramionach... moje pierwsze długo oczekiwane i wywalczone dziecko.. To był nasz mały cud... i nie mogę się pogodzić z tym że nie dane mu było żyć...

"Śmierć dziecka... I dla matki żadne inne końce świata nie istnieją..."
marzec 2017 dwa Aniołki 4/5 tc
październik 2017 Aniołek Kacperek 22+1 tc
październik 2018 nasz cud Marcelek

maj 2020 Aniołek 8 tc

Odnośnik do komentarza
Gość aniolkowamama2

*po 22 tyg,

mi niestety nie bylo dane nawet jej zobaczyc, mialam cc i zabrali ja do inkubaatorka i zanim moglam wstac juz odeszla, maz ja widzial i mogl potrzymac za raczke i mam chociaz jej zdjecie , a tak bardzo chcialabym ja chociaz raz przytulic i pocalowac, moj kochany Anioleczek.

Odnośnik do komentarza

Przykro mi... wiem ile to znaczy przytulić chociaż raz swoje dziecko.. Ale Twoja córeczka przez całą ciążę czuła jak Ją tulisz w brzuszku, jak bardzo Ją kochacie... A teraz z góry patrzy i zlatuje by dać Wam całusa, otulić skrzydełkami, dodać otuchy.. Wierzę w to, że Nasze Aniołki czuwają nad nami i dodają otuchy kiedy najbardziej tego potrzebujemy... są w promieniach słońca, wietrze, śpiewie ptaków, migających gwiazdach...

"Śmierć dziecka... I dla matki żadne inne końce świata nie istnieją..."
marzec 2017 dwa Aniołki 4/5 tc
październik 2017 Aniołek Kacperek 22+1 tc
październik 2018 nasz cud Marcelek

maj 2020 Aniołek 8 tc

Odnośnik do komentarza

Drogie Aniolkowe Mamusie..
22.09.urodzilam martwa córeczkę w 33tc.Szok i ból jakiego doswiadczam jest nie do opisania.Tym bardziej ze cała ciąża bez jakichkokwiek komplikacji.Przyczyny smierci mojej dzidzi nie znalezli.Badania wszystkie wyszły bardzo dobre, lozysko i pepowina rowniez ok...Lea miala urodzic sie 5listopad, a ja juz pogrzebalam moją kruszynke.
.Żyje dla mojej 10 letniej córki, która również bardzo to przeżyła.
Ściskam was gorąco.

Odnośnik do komentarza

Wszystkie przezywamy to samo..i to pytanie dlaczego nasze dzieci..jeszcze jak cos jest nie tak z ciążą czy sa jakieś komplikacje to czlowiek liczy sie z tym ze moze byc źle..tak miałam z pierwszą ciążą, nie pozwoliłam nic kupic dopóki dziecko sie nie urodzi..teraz wszystko było przygotowane tylko dziecka brak, w sobotę przed ta tragedią bylam jeszcze u mojej gin i wszystko bylo w porządku, a w czwartek rano taka tragedia...nie wiem jak sie z tym pogodZić bo przyznacie ze sie nie da.
Sciskam wszystkie aniolkowe mamusie i ich aniołki...piszę a łza lze goni....

Odnośnik do komentarza
Gość aniolkowamama2

moze i masz troche racji, my wiedzielismy o tym ze nasza coreczka ma wady i moze nie przezyc- miesiac przed urodzeniem ale wiesz zawsze jest ta nadzieja ze bedzie dobrze i nasze dziecko bedzie zdrowe, niestety u nas sie nie udalo i uwierz mi ze mimo ze wiedzielismy jakie byly rokowania nie da sie na to przygotowac i bol jest straszny, tym bardziej ze to nasza pierwsza córeczka na ktora dlugo czekalismy i bardzo jej pragnelismy, jutro minie 8 tygodni jak jest Aniolkiem a łzy ciagle napkywaja do oczu choc staram sie nie plakac bo wiem ze jej wtedy jest ciezko, a przeciez pragne zeby jej tam bylo dobrze, tam nie cierpi moja kruszynka.

Odnośnik do komentarza

Moje dziecko nie mialo zadnej wady a zmarło..serce przestało bić,pomimo ze wad wrodzonych nie stwierdzono.
Nikt nie wie ci się stało.Mogła żyć, a umarła we mnie.Świat jest taki niesprawiedliwy.Moje dziecko tez bylo wyczekiwane, ponad 2lata staralismy sie o nia.Jeszcze teraz ten baby boom wszędzie..nie mogę patrzeć na inne kobiety z wózkami..nienawidzę świata, nienawidzę.

Odnośnik do komentarza
Gość aniolkowamama2

dokladnie Cie rozumiem, wszedzie naokolo kobiety w ciazy i z dziecmi, u mnie na ulicy 2, kolezanka juz 2 dziecko i wszystko dobrze, ciotka tez ok , teraz siostra cioteczna jest tez w ciazy, nie wiem jak na wytrzymam na swietach, malutka miala bys z nami na swieta ale wiem ze bedzie przy nas czuwala

Odnośnik do komentarza
Gość MamaAniołkaOlusia

Mój Synek miał się urodzić 4.07. ale rano o 5.25 25.06. stwierdził, że to już czas. Jadąc do szpitala bardzo się cieszyliśmy.. 13 godz. i 14 min później mój Synek nie żył.. A w dniu 4.07. zrobiliśmy kremację..

Dziewczyny - płaczcie. Tylko to możemy robić.. Płakać. Tak dużo, tak długo i tak często jak tylko tego potrzebujemy.

Odnośnik do komentarza
Gość Stracilam synka

No niestety czasu nie da się cofnąć, ale czy to by coś dało. Ja u siebie nic bym nie zmieniła w ciąży no oprócz tego żeby moje maleństwo było ze mną. Ciąża bez powikłań, nie piłam nie paliłam, nie nosiłam nic ciężkiego, nie bylam nawet przeziębienia., a małego nie ma. Kobiety piją, palą i rodzą piękne zdrowe dzieci. Gdzie tu sprawiedliwosc. Światełko dla wszystkich małych aniołków

Odnośnik do komentarza
Gość Stracilam synka

Można powiedzieć, że donoszona w 36tyg. Odeszły mi wody w nocy. W szpitalu było wszystko dobrze dostałam leki na wywołanie porodu. Ale po 8 godz. kolo godziny 12 Miałam cięcie. Brak postępu porodu. Urodziłam pieknego krzyczacego synka.a pozniej zaczął trochę źle oddychać. I w nocy o 3 stan się pogorszył. Reanimowany byl i o 6 rano stwierdzono zgon. Do tej pory nie wiem dlaczego tak się stało.w sekcji nic nie wyszło.

Odnośnik do komentarza
Gość MamaAniołkaOlusia

Bardzo niesprawiedliwe.. Wszystko. Żadna z Nas się nie spodziewała takiego obrotu sprawy... Przecież czekałyśmy na ukochane dzieci, ciąże prawidłowo rozwijające się i nagle nóż w plecy od zycia na ostatniej prostej. Na kilka godzin przed największym szczęściem :( Moja teściowa "wybitnie" powiedziała ostatnio "musisz się z tym pogodzić". Wstałam i wyszłam. Bo jak można się pogodzić ze śmiercią Maluszka, kiedy ten czas powinien być radością :( Ja się z tym nigdy nie pogodzę i nie rozumiem osób, które tak do mnie mówią. Bo przecież WSZYSTKO było dobrze, a to co się wydarzyło - NIE MIAŁO prawa się wydarzyć :( Mam ogromny żal do życia, że tak mnie.. Was.. Nas.. potraktowało.

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Za 3dni mija rok od odejscia mojego synka urodzony byl w 25 tygodniu, lekarze podczas porodu nie dawali mu zadnych szan :( urodzil sie po przez porod naruralny lekarz odmowil mi cesarki twoerdzac,ze dziecko jest zywe i mam rodzic meczylam sie ponad 12 godzin przez to doszlo do niedotlenienia moj aniolek walczyl 12godzin i 50 minut po czym jego male serduszko przestalo bic :( :(doszlo do niewydolnosci krazeniowo oddechowej :( do tej pory mam w glowiw jak przyszla do mnie pani doktor mowiac do mnie ze mam przyjsc zegnac sie z dzieckiem robi wszystko co moze lecz nie daje juz rady ten bol smutek gniew ciagle siedzi we mnie nie potrafie sobie z tym radzic.... condzien serce peka mi na nowo....

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...