Skocz do zawartości
Forum

Jak radzić sobie po śmierci dziecka?


dysiak

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Elunia 1985

Tydzień temu stracilam coreczke w,28 tygodniu lozysko sie odkleilo mocno krwawilam.Niestety moj aniolek juz nie oddychal wazyla juz 1155gram nie moge w to uwierzyc bo bardzo dobrze sie czulam nic mi nie bylo corcia tez prawidlowo sie rozwijala.Jedyny plus ze ja wyszlam z tego cala i moje pierwsze dziecko synek będzie mialo mame.Nie moge sobie poradzic z bólem i z powstrzymywaniem zeby nie płakać przy synku czuje sie jakby ktos zabral czesc mnie

Odnośnik do komentarza

Elunia wiem co czujesz. Straciłam córeczkę pod koniec 8 miesiąca. Przestała oddychać nosiłam moja córeczkę jeszcze 2 dni w brzuchu i później musiałam urodzić .... ból największy na świecie smierć własnego dziecka i pogrzeb. Łącze się z Tobą w bólu Elunia. Musimy żyć dalej najlepiej jak potrafimy dla Naszych pięknych Aniołków !

Odnośnik do komentarza

Witam, wszystkim współczuję i ściskam mocno,,,,moje dzieci żyły ze mną, dwójka i umarły,jeden Synek, 4,5 m-ca, drugi 2,5 roku, po 3 miesiącach zmarła moja ukochana mamusia, która tak mnie wspierała, a ja jestem wrakiem człowieka, ale muszę żyć, pracuję, bo inaczej nie dałabym rady....

Odnośnik do komentarza
Gość mamaMałegoAniołka

witam was...moja córcia również powiększyła grono aniołków...gdy w zeszłym roku zobaczyłam długo oczekiwane dwie kreseczki miałam najlepszy prezent urodzinowy na świecie..jednak od 28 tyg świat się zaczął walić-w główce wyryto zmianę która zagrażała życiu córki
przez cc na świat w 39 przyszło nasze ukochane i upragnione dziecko..nasza córka żyła 17 dni..badania wykazały tętniaka w ośrodkowym układzie nerwowym..zakwalifikowana do zabiegu w stanie bardzo ciężkim-i jak to mówią-operacja się udała ale pacjent nie przeżył
po zabiegu doszło do wylewu wewnątrz-czaszkowego 4 stopnia..jeszcze przez 9 dni po zabiegu patrzeliśmy na jej męczarnie w oczekiwaniu na ostatnie bicie serca..zaczęliśmy już prosić Boga aby zabrał ją do siebie aby oszczędził jej cierpienia..jutro skończyła by miesiąc.jest mi strasznie ciężko bez niej..staram się co 2/3 dzień być u niej na cmentarzu..jednak jej braku nie jest w stanie nic zastąpić

Odnośnik do komentarza

MamaMalegoAniolka wiem jak się teraz czujesz i co przezywasz. Moja córeczka miałaby już 9 miesięcy i tez nie mogę się z tym pogodzić. Zaszłam ponownie w ciąże ale poroniłam w 7 tygodniu. Życie jest ciężkie i nie zrozumiałe.... ściskam Cię mocno i wierze ze uda Nam się jeszcze być cudownymi Mamami nie tylko Aniołków .

Odnośnik do komentarza

Początek 9 miesiąca ciąży..rano robiłam ostatnie badania krwi przed porodem, popołudniu nie czułam ruchów dziecka myślałam ze może jest taka spokojna (zazwyczaj kopała mnie całymi dniami) ale pojechałam do szpitala.. zrobili mi kilka badań okazało się ze serce przestało bić... wiem ze to w ten dzień odeszła do nieba bo w nocy byla bardzo ruchliwa... 2 dni wywoływali u mnie poród i w końcu zaczęłam rodzic. Ból straszny (nie fizyczny) psychiczny. Nadzieja Że jak urodzę usłyszę może jednak płacz ze lekarze się myla, ale nie nie usłyszałam nic... nie mogłam sobie z tym poradzić ciagle płakałam non stop siedziałam na cmentarzu przestałam utrzymywać kontakty ze znajomymi i pewnie gdyby nie mój facet nie wiem czy bym przetrwała. Później zaszłam w ciąże test pozytywny wizyta u lekarza na 6 grudnia. Przed wizyta zaczęłam lekko plamić lekarz przepisał luteinę kilka dni później ostre krwawienie i na pogotowiu poroniłam. (8tydz). Jeszcze bardziej mnie to wszystko dobiło. Myślałam ze umrę. Do tej pory nie umiem sobie z tym radzić...staram się tylko myśleć ze tak musiało być i moim dzieciom lepiej jest w niebie i tak naprawdę tylko to pozwala mi funkcjonować. Ja przez bardzo długi czas nie mogłam złożyć łóżeczka i ciuszków z pokoju mojej córeczki aż w końcu postanowiłam zacząć się zbierać w całość ! Nie jest łatwo bo mam wrażenie ze po 9 miesiącach to większość już zapomniała o śmierci naszej Antosi i ze tylko ja codziennie czuje jakby to działo się teraz a nie w przeszłości....

Odnośnik do komentarza

Poronienie było dokładnie między 7 a 8 tygodniem... ale czułam Że coś jest nie tak... a wiesz nie poddałam się tak bardzo pragnę być Mama ze poszłam do innego lekarza przepisał mi jakieś leki i postarałam się znowu i jestem w ciąży w 6 tygodniu ! Lekarza mam pod koniec przyszłego tygodnia i modlę się aby usłyszeć serduszko i zeby wszystko było dobrze ! Chociaż ta ciąża Będzie tak trudna tyle lęku strachu :( obym przetrwała

Odnośnik do komentarza
Gość MamaMałegoAniołka

jejciu Monia93 jak ci współczuję tego że nie dość że wiedziałaś że twoje maleństwo już nie żyje to jeszcze dwa dni byłas skazana na wywoływanie naturalnego porodu..ja także obawiałam się że córcia może nie dotrwać do porodu,każdy jej spokojniejszy zapis ktg albo słabsze ruchy wywoływały niepokój..miałam ten lęk że jak ją wyciągną podczas cc to nie usłyszę jej płaczu-jednak ona zapłakała jak zupełnie zdrowe dzieciątko i dostała 10pkt..jednak tętniak przekreślił wszystko..czas który miałam ją pod serduszkiem a potem te 17 dni życia z nią to dla nas najcudowniejsze momenty <3<br /> mnie również powtarzają żeby się nie załamywać że jeszcze jesteśmy młodzi i mamy czas na drugie dziecko..ale ktoś kto tego nie przeżył na własnej skórze nigdy nie zrozumie tego bólu pustki i cierpienia..
Bardzo się cieszę że udało ci się zebrać siły i zajść po raz kolejny w ciążę-jestem myślami z Tobą i trzymam kciuki aby tym razem się udało:) a my jeszcze poczekamy..jeszcze musimy się zregenerować:)

Odnośnik do komentarza

Ale pamiętaj nie zwlekaj z decyzja o kolejnej ciąży zbyt długo.. bo z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej i gorzej i lęki są większe... w pewnym sensie zazdroszczę Ci tego ze usłyszałaś płacz i mogłaś przytulić dzidzie ja nie miałam takiej możliwości :( błagałam o cesarkę ale musiałam rodzic naturalnie tak lekarze kazali. Wiec to było dla mnie straszne bo wierzyłam ze usłyszę płacz ale tak nie było... trzymam za Ciebie kciuki dasz radę ! Ale pustki w sercu nigdy nikt Ci nie zastąpi

Odnośnik do komentarza
Gość MamaMałegoAniołka

monia93 jest dokładnie tak jak mówisz-pustki w sercu nikt mi nie zastąpi-ale są takie dni że nie jadę do niej na cmentarz popatrzę tylko na jej zdjęcie na ścianie i jest ok a są takie dni kiedy tylko wejdę na cmentarz i łzy same cisną się do oczu a jak wrócę do domu to już totalna katastrofa..może z czasem mi to minie,niedługo wracam do pracy więc głowa będzie miała o czym myśleć:)
na pewno będziemy się starać o kolejne maleństwo ale troszkę czasu musi minąć bo ja córcię rodziłam przez cesarskie cięcie wiec organizm po takim porodzie dłużej dochodzi do siebie:)
jeśli będziesz mogła i chciała napisz jak po wizycie u lekarza:)

Odnośnik do komentarza
Gość MamaMałegoAniołka

Monia93 bardzo się cieszę razem z tobą:)oby tak dalej było wszystko dobrze:)
a ja jakoś sobie radze...raz jest lepiej raz gorzej ale jakoś się trzymamy...najgorzej bolą słowa jak ktoś mówi"gdyby żyła..."wtedy mam tyko jedną myśl-gdyby żyła byłaby naszym najsłodszym cukiereczkiem,ni by jej nie zabrakło...udało nam się już postawić jej pomniczek wiec inaczej też już sie patrzy na taki mały grobek nizna kupkę zwiędłych kwiatów...
w połowie czerwca wracam do pracy i powiem ci że się z tego cieszę...byłam juz załatwić wszystkie formalności związane z moim powrotem i zostałam normalnie przyjęta nie było jakiejś takiej żałobnej atmosfery..poztym powiedziałam współpracownikom że nie chce aby w stosunku do mnie robili mi jakąś taryfę ulgową tylko mają zachowywać się jak dotychczas zanim odeszłam na chorobowe...
monia bądź dobrej myśli..musi być dobrze:):)

Odnośnik do komentarza

MamaMalegoAniolka my tez zrobiliśmy już jakiś czas temu pomnik i jest o wiele lepiej i milej chodzi się na cmentarz bo kupka ziemi dodatkowo przygnębiała... życzę Ci dużo siły w pracy !!!! A jeśli chodzi o słowa a gdyby żyła... a teraz miałaby już tyle miesięcy... itd mnie takie słowa bolą i nie umiem słuchać jak ktoś tak do mnie mówi i się złoszczę... ale sama lubię sobie czasem wyobrazić coś co mogłoby być ... strata jest straszna nie do zastąpienia ale wiem ze muszę teraz się skupić na tej dzidzi która mam w sobie. Nie mogę się denerwować i ciagle płakać chociaż płacz mi pomaga . Jeszcze nikomu nie powiedzieliśmy Że jestem w ciazy i będę czekała z ta informacja najdłużej jak się da. Taki lęk :(

Odnośnik do komentarza

Cześć, przeżyłam podobną tragedie,..Doskonale znam ten ból Nic tego nie zapowiadało, ciąża przebiegała prawidłowo, wg lekarzy wręcz książkowo. Jednak w 25 tc (6 kwietnia) zaczął się poród, było za późno na próby powstrzymania ciąży. Franuś urodził się z wagą 800 gram. Walczył równy tydzień. Był taki malutki, gdy zobaczyłam go pierwszy raz popłakałam się. Nie dość, że był bardzo mały to jeszcze cały w siniaczkach, a kazda rączka i nóżka nakuta była juz igłami, wszędzie miał plasterki:( ale był piękny. Przez cały ten tydzień żyłam w strachu, niezrozumieniu, płaczu ale i radości bo jednak żył i walczył. Siedziałam z nim, mogłam go dotykać, czytałam mu książeczki. Lekarze go nawet pochwalili powiedzieli ze jak na takiego wczesniaka radzi sobie całkiem dobrze. Byłam szczęsliwa. Wierzyłam ze wszystko zakończy się dobrze ale później nastąpiło pogorszenie. Franuś nie dał rady z sepsą:< Dopiero po śmierci mogłam go wziąć po raz pierwszy i ostatni na ręcę. Ból i cierpienie, nie miałam trzymać go martwego: to co się przezywa w takich chwilach jest nie doopisania...
Bardzo bym chciała postarać się o kolejne dziecko ale ten strach... bardzo sie boje ze to znow się stanie. chciałam spytać jak sobie radzicie z tym lękiem? Może macie jakieś rady? Dodam, że jestem jeszcze przed ślubem... Nie wiedzieliśmy że tak to się skończy, termin mamy na kwiecień 2018 roku. Chce założyć pełną rodzinę więc nie chciałabym przekładać ślubu, ale strasznie sie go boje... jak sobie o tym pomyślę to wydaje mi się że cały ślub i wesele będę tylko płakać że nie ma Frania a miałbyc tego dnia z nami i miałby juz roczek...

Odnośnik do komentarza

To przydarza się wielu kobietom. Po tym jak mnie to spotkało, podchodziły do mnie kobiety z mojego otoczenia, pracy i mówiły, że przeżyły to samo.
Trudno powiedzieć dlaczego.
Pewnie, czysta biologia. Nie mamy wpływu. Na początku szukałam winy w sobie, analizowałam dni, czy czegoś może nie dopilnowałam, czy coś zaniedbałam. Nic takiego nie znalazłam.

Odnośnik do komentarza
Gość MamaAniołkaOlusia

Straciłam Synka... Obudziłam się rano w niedzielę. Zaczęło się. Odeszły wody. Obudziłam męża, po 30 min byliśmy w aucie, po kolejnych 30 w szpitalu na izbie przyjęc. Wszystko było dobrze. Ktg na porodówce, usg.. Przy kolejnym Ktg skurcz, spadek tętna synka, krwawienie.. Wszystko działo się tak szybko.. Zarejestrowałam tylko jedno.. Łożysko.. Coś czego bałam się najbardziej przez całą dobrze rozwijającą się ciążę.. W ciągu 11 minut Oluś był na świecie.. Ale nie usłyszałam Jego płaczu. Nic. Absolutna cisza. Patrzyłam tylko jak przez 15 min reanimuja mojego Synka.. Udało się ale co z tego. Ostra zamartwica, niedotlenienie, nie oddychal sam.. 0/10 pkt. Potem na oddziale jeszcze czterokrotna reanimacja. A dla nas najtrudniejsza decyzja w życiu.. Nie chcemy aby więcej Go przywracac do życia.. Jak to określiła Pani pediatra? Nie miał woli walki o Życie..

Nie ma już mojego synka.. Tak długo wyczekiwanego. Pojechałam urodzić zdrowego chłopczyka.. Olka.. A wróciliśmy do domu sami.. To, co przeszłam podczas cc.. Cały ten ból, bo każda sekunda się liczy.. Przeszlambym nawet 100 razy aby tylko oddali mi dziecko.. W niedziele miną trzy tygodnie.. Dziś jestem pierwszy raz sama w domu, bo mąż musiał wracać do pracy, a ja? W totalnej rozsypce. Nie wiem co mam robić. Jakby czas stanął w miejscu. Mimo ciągłych analiz tamtego dnia, minuta po minucie dochodzę do jednego wniosku. Wszystko zrobiłabym tak samo. Wszystko. I to jest najgorsze, że nie uratowalabym własnego dziecka.. Czuję się pusta..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...