Skocz do zawartości
Forum

Czekające na 2 kreseczki - REAKTYWACJA


Rekomendowane odpowiedzi

Nigdy nie używałam testów owu . czy one naprawdę działaja? Cały czas używałam apki Flo wyliczała mi dni w którym pojawi sie @ czy owu. Ale chyba sie nie sprawdza . w grudniu byłam u gin. zrobilam wszystkie badania bylam juz po owu. ale moje jajeczko nie pekło . mówił ze mam polipy i torbiel zalecił przesłuchanie jajowodów. Ciezko mi to ogarnąć

Odnośnik do komentarza

Kryska, Annulla, KasiaKatarzyna przykro mi, że się nie udało, trzymam kciuki za nowy cykl ;)
Misia za Ciebie również kciuki ciągle zaciśnięte :)
KasiaKatarzyna testy owulacyjne wykrywają pik lh, czyli wzrost hormonu przed ewentualną owulacją, ale nie potwierdzają jej jednoznacznie, to może zrobić jedynie monitoring cyklu przez usg, ja np miałam pozytywny test owulacyjny, a na monitoringu wyszło, że owulacji nie było, pecherzyk duży, ale nie pękł, więc testy, to żadna pewna metoda, ale jakoś obraz cyklu przy nich masz, no mniej więcej wiesz kiedy tą owulacja może być. Owulacja może wystąpić do 48h po pozytywnym teście. Ja teraz przestałam robić testy i mierzę temperaturę, bo akurat udało się tak, że nocki miałam podczas okresu, więc już drugi cykl udaje mi się mierzyć + obserwacja śluzu i szyjki.

25 cs
"Nie rezygrnuj z marzeń, to że coś nie dzieje się teraz, nie znaczy, że nigdy nie nastąpi."

2d2ee61de68e37c42a59c7f1ad2fdef6.png

Odnośnik do komentarza

Pocieszające jest to że za chwilę znowu można zacząć starania:-) I tak mi się przypomniało jak z mężem staraliśmy się o drugie dziecko, nie używałam żadnych testów na owulacje, temp też nie mierzyłam bo poprostu nie chciało mi się tego robić, korzystałam tylko z aplikacji która pokazywała mi kiedy mam dni płodne, i przez kilka miesięcy nic z tego nie wychodziło, wkoncu mąż powiedział że musimy zacząć wcześniej niż ta aplikacja pokazuje i udało się odrazu:-)

Odnośnik do komentarza

Kryska bo starając się o dziecko trzeba współczuć regularnie cały cykl, a nie tylko w dni płodne, jest tyle czynników, które mogą wpłynąć na przesunięcie owulacji, że nie ma co ufać tym obliczenią.

Maszkaron czyli twoje negocjacje z mężem dobrze poszły? to już postanowione, że zaczynacie w nowym cyklu?
U mnie, to w sumie sama nie wiem, dziś 17dc, ale temperatura nie wskazuje na przebytą owulację, zaczynam dziś duphaston, miałam wczoraj, ale zapomniałam wykupić receptę, przed weekendem. W weekend byłam na imprezie, zresetowałam się trochę, później poszaleliśmy z m, myślałam, że coś z tego będzie, ale jak dziś spojrzałam na wykres, to entuzjazm opadł.

25 cs
"Nie rezygrnuj z marzeń, to że coś nie dzieje się teraz, nie znaczy, że nigdy nie nastąpi."

2d2ee61de68e37c42a59c7f1ad2fdef6.png

Odnośnik do komentarza

Wiem, wiem dziewczyny, że czasami brak siły i sprzyjających okoliczności, chodziło mi o to, żeby nie ograniczać się tylko do tych wyliczeń dni płodnych ;)

Maszkaron to trzymam kciuki, żebyś w kolejnym cyklu doczekała się tych starań i oczywiście dwóch kresek jak najszybciej.

25 cs
"Nie rezygrnuj z marzeń, to że coś nie dzieje się teraz, nie znaczy, że nigdy nie nastąpi."

2d2ee61de68e37c42a59c7f1ad2fdef6.png

Odnośnik do komentarza
Gość Moniaaa33

Witajcie, od dłuższego czasu szukałam forum, na którym mogłabym opowiedzieć swoją historię i porozmawiać z Dziewczynami, które mnie zrozumieją.. Mam nadzieję, że dobrze trafiłam ;)
Mam dwóch wspaniałych Synów (14 i 12 lat ). Sama mam 33 lata. Chłopaki urodzili się oboje przez cc, ponieważ był "brak postępu porodu" w 40+4 i 40+6 tc. Ciąże od początku do końca bez żadnych komplikacji. Od dwóch lat jestem w nowym związku ze wspaniałym mężczyzną ( 40 lat ). Od roku staraliśmy się o wspólne Maleństwo. Mój J nie ma własnych dzieci. Tysiące zrobionych testów ciążowych, oczywiście negatywnych, co miesiąc okropne uczucie zawodu kiedy przychodziła @, zaczynaliśmy już się obawiać, że może coś jest nie tak, że może on nie może mieć dzieci.. W planach były już konkretniejsze badania, żeby wykluczyć taką ewentualność. I nagle, dokładnie w 11 cyklu starań zaczęłam podejrzewać, że być może się udało.. Wracając z pracy pobiegłam do apteki po test. Weszłam do domu i zamknęłam się w łazience. Test pokazał bladziutką drugą kreskę! Sama do siebie powiedziałam, że to niemożliwe, że nie będę się cieszyć i nie powiem nic mojemu J dopóki nie będę miała pewności. A w środku szalałam z radości na zmianę z obawą, że to pomyłka..
Następnego dnia rano, jeszcze przed pracą pobiegłam po kolejne 3 testy. Na wszystkich widoczne dwie kreski, wyraźniejsze niż wczoraj. Zalana łzami i z trzęsącymi się rękami poleciałam do mojego J żeby przekazać mu wiadomość. Nie muszę chyba pisać jak zareagował. Łzy szczęścia i ogromna radość :) Był to dzień, kiedy miałam dostać @. Tego samego dnia zadzwoniłam do swojego gina, żeby umówić się na wizytę. I kiedy po dwóch tyg do niego trafiłam zobaczyłam na monitorze usg pęcherzyk z ciałkiem i znowu łzy szczęścia. Ciąża jest, piękna malutka 6 tyg ciąża. Karta ciąży i zdjęcie którym pochwaliłam się całej rodzinie. Gratulacjom nie było końca a ja z radości latałam nad ziemią.
Następna wizyta, 10 grudnia 2019, żeby usłyszeć serduszko. Siadam na fotel, patrzę w monitor i jednocześnie słyszę, jak lekarz głeboko wzdycha wpatrując się w monitor. "Proszę spojrzeć tutaj. Serduszko dziecka powinno bić szybciej i powinniśmy je dobrze słyszeć. Niestety, ale bije bardzo słabo, więc to źle wróży. Z doświadczenia wiem, że może być teraz albo tal, że po prostu trzeba jeszcze poczekać, ale może być niestety tak, że straci Pani tą ciążę". W jednym momencie łzy napłynęły mi do oczu i serce waliło jak oszalałe ze strachu o moją Kruszynkę. " Jedyne co można zrobić, to badanie HCG i sprawdzenie przyrostu. Jeżeli będzie stało w miejscu, albo co gorsza spadało, to niestety, ale nastąpi poronienie".
Beta nr 1 ponad 48 tys. Beta nr 2..niewiele ale spadła :( Potem to już kontrolne usg dla potwierdzenia, chociaż i tak miałam nadzieję, że stanie się cud. Skierowanie na oddział i decyzja o zakończeniu ciąży farmakologicznie.
Tabletki dostałam 4, zadziałały, ale do końca. Następnego dnia rano zabieg i wypis : Poronienie zatrzymane. 8 tc.
To było 17 grudnia 2019.
Wróciłam do domu, w okropnym stanie psychicznym. Płacz i to poczucie niesprawiedliwości.. Dlaczego alkurat ja?!
Dzisiaj byłam na kontroli, minęły 3 tygodnie. Z medycznego punktu widzenia wszystko ok, w przeciągu deóch tyg powinna nadejść @ i zaraz po niej lekarz dał zielone światło do kolejnych starań. "Najlepszym lekarstwem na ból po stracie ciąży, jest szybka kolejna ciąża" tak powiedział mi pan doktor. Marze całym sercem o zdrowym Dzieciątku, chciałabym głaskać się po brzuszku a potem razrm z moim J tulić naszą Kruszynkę.
Ufff.. Przepraszam, że aż tak się rozpisałam, ale nie mogłam inaczej. Teraz żyję nadziją, że jeszcze kiedyś nam się uda spełnić jedno z największych marzeń, czego i sobie i Wam kochane Kobietki z całego serca życzę!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...