Skocz do zawartości
Forum

Styczeń 2016


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć kochane ! Zapomniałam powiedzieć ze Staś dostał 7 pkt bo wody płodowe były juz zielone i znieczulenie wpłynęło tez na małego był ospały dlatego dostał tylko tyle:-( troszke sie tym zmartwiłam ale ważne ze wszystko jest wporzadku . Blizna jako tako nie boli najbardziej wewnątrz brzucha rana po łożysku i skurczenie macicy boli. Dzis bede musiała wstawać nie wiem jak to zrobię bo ledwo z boku na bok ledwo sie przewracam a co mówiąc o wstawaniu . Przeraża mnie to .
Kasia300 oczywiście bede informować wszystkie koleżanki :-**

http://fajnamama.pl/suwaczki/wcylpq3.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/om0t1yd.png

Odnośnik do komentarza

Napisze jak to u mnie było :). Po 3 odeszły mi wody i niby człowiek byl przyszykowany ze to moze być w kazdej chwili to jednak jak juz doszlo co do czego to nie wiedziałam co mam robic ręce tak mi się trzęsły. W szpitalu oczywiście tony papierów do wypełnienia, dostałam lewatywę i później juz na porodówkę, skurcze były ale nie silne myślałam że może tak juz będzie do końca. Polozne przychodziły i zastanawialy sie czy ja w ogóle rodze. Jak przyjechałam do szpitala to miałam 5cm rozwarcia. Następne 5 było już koszmarem. Skurcze sie nasiliły i juz zaczynałam wątpić w to że urodzę, aż chciałam żeby się zlitowali i zrobili cc. Pytalam o znieczulenie to najpierw że musze lekarza pytać a później jak drugi raz sie spytałam to juz było za późno. Przy 9 cm dostałam kroplówkę żeby juz sie nie męczyć i żeby dostać skurczy partych, jak juz były te skurcze to nawet nie miałam już sily ale trzeba bylo w końcu urodzić, rodziłam 7 godzin, nacieli mnie i to jest najgorsze bo teraz to tak mnie boli krocze że masakra :(

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny jesteście dzielne! Styczniówka - z małym jest na pewno wszystko w porzadku:). Musi tylko tylko dojść do siebie po tych przebojach:).

Monisiaaa93 - krocze najgorzej boli w 1 dobie, potem już powinno być z górki. Ja tylko polecam przy sikaniu mocno nachylić się do przodu, wtedy mocz nie leci na podrażnioną skórę przy ujściu pochwy i zdecydowanie mniej boli:). U mnie bynajmniej to pomogło:)

Odnośnik do komentarza

Paulina11 sliczny synus:) styczniówka najwazniejsze, ze masz juz cc za soba i Stas jest z Toba:) ja tez jestem po cc i nie wiem co dziewczyny w tym widza, ze sa gotowe za to placic.
zakropkowana ja odciagam pokarm i daje Malemu z butli- zjada na raz od 90-120 ml. Nie odciagam tyle, odciagam od 60-80 ml max, reszte podaje mm. Pytalam poloznej i mowila, ze tyle maly moze jesc :)

http://www.suwaczek.pl/cache/dccd400382.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny,sliczne te wasze dzieciaczki. Tak ogladam te zdjecia i juz nie moge sie doczekac jak zobacze swoja kruszynke :( a to tyle juz trwa..
Ja podobnie jak ty Kasiu,caly dzien cos robie,jak nie zakupy to sprzatnie,gotowanie. Wczoraj nawet zrobilam napad na dwa ciuchlandy. Niestety tez.nie.moge liczyc na pomoc ze strony narzeczonego,bo on wraca zmeczony z pracy i twierdzi,ze ja powinnam sie zajmowac domem bo on na nas zarabia. I tylko chodzi i zostawia syf za soba. Aaaaa juz nawet nie chce sie denerwowac.
Zbieram sie niedlugo na jakis krotki spacer i do garow. Milego dnia

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9c8ribdjialnb2.png
url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/67eipzcu8g5ix4gq.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Hej Mamusie :)
Zabawne te historie z tymi wodami, musze mojemu powiedzieć jak przyjedzie z pracy. :)
Ja tak samo jak mam, które są jeszcze w 2w1 nie możemy się doczekać, aż wyjdzie z nas to małe stworzonko. Mój ciągle się mnie pyta, czy nie chce już urodzić i do małego gada, że mógłby już wyjść, bo ileż można na niego czekać :)

A co do tego, niepomagania naszych drugich połówek to u mnie nie jest tak źle. Fakt jak przychodzi z pracy to pada na twarz ale pracuje ponad dużą normę, gdyż budowa rusza niebawem i jeszcze musi nas utrzymać, a jak wiecie moja sytuacja z rodzicami jest CHOLERNIE ciężka. Jednak nawet i zdarza się, że dostanie opiernicz taki ode mnie, że nie umie po sobie posprzątać, że jedną rzecz robi kilka dnia. Wszystko wszystkim, ale nie ma pobłażania. Ostatnio sytuacja z obiadem, że to mu nie smakuje, że za dużo itp. No to na drugi dzień, był bez obiadu, a już na kolejny się nie odzywał, że coś mu nie pasuje. Także sposób jest na wszystko. Ja potrafię się nie odzywać nawet kilka dni, jak mi coś nie pasuje... TAK JESTEM WREDNA :P ... Jednak jak proszę, żeby coś zrobił, a nie robi to albo tak mu ciągle o tym mówię, żeby to zrobił, albo robię sama jak coś pilniejszego, a co więcej jak to jest jakaś rzecz co trzeba ją wywieźć to wręcz układam ją pod nogi, tak żeby nie mógł ominąć i albo się o nią przewróci, albo zrobi to o co proszę :)

A odnośnie mojego maleństwa to wczoraj na wizycie lekarz stwierdził, że wszystko "NIBY OK", ale jego ton nie był przekonujący, gdyż ja się nie czuje najlepiej i dzisiaj jadę do innego lekarza. Martwię się, gdyż od 30 tyg. mam zwapnienia na łożysku prawdopodobnie od dymu tytoniowego, gdyż mój brat przez pewien czas popalał w domu, ale jak się dowiedział to momentalnie przestał. Maleństwo przez pewien czas miało problem ze wzrostem i wagą, niby wszystko wróciło do normy, ale muszę to obserwować. Jednak lekarz na NFZ twierdzi, że to zbyt błacha sprawa, żeby się tym zajmować, a z kolei lekarz do którego jeżdże prywatnie o tym mnie poinformował i bardzo się zaniepokoił dlatego mam większe do niego zaufanie i dziś jadę z niecierpliwością się dowiedzieć czy wszystko OK. Mimo wszystko mam jakiś wewnętrzny strach.

Jej nie mogę włączać PC bo moje posty są zbyt długie :P a na tel nie chce się tyle drukować :P
Buziaki :*

Odnośnik do komentarza

Witam mamuśki :)
Ja nadal w dwupaku. Z rana pojechałam na wizytę do mojej gin. Szyjka b/z, krótka mięciutka ale zamknięta na 4 spusty!! Młody sobie hasa w najlepsze i nic sobie nie robi z tego że już końcówka. Jak chciał wychodzić za wcześnie przed 30tc to teraz, na początku 39tc zaparł się nogami o moje żebra i ani myśli o wyjściu :)
Brzuch się napina, czasem pobolewa jak na @, czuję nieprzyjemne kłucia w okolicach szyjki, spojenie boli jak cholera, nerki bolą, młody łomocze po żebrach i.... nic się nie dzieje :(
Dostałam skierowanie na ktg 2x przed terminem. Czekam do 21.01 i potem mam skierowanie od razu do szpitala. Tylko nie wiem czy będą od razu wywoływać czy tylko monitorować...

Jeśli chodzi o faceta, to mój jest samowystarczalny, sam sobie potrafi wszystko ugotować, posprząta, pozmywa. Czasem ja robię obiad, czasem on. Tylko do majsterkowania 2 lewe ręce :/ jak powiesiłam w zeszłym tygodniu karnisze to się mnie zapytał jak to zrobiłam :)
Jedyne co mnie wkurza to że to typowy facet jednozadaniowy, nie umie się skupić na 2 rzeczach na raz, jest strasznie niepraktyczny bo nie ogarnia całości zadania. Takie tam... Ale się cieszę że go mam :)

MamaAleksandra współczuję przeżyć. Daj znać jak poszło u tego 2 lekarza...

Jeśli chodzi o karmienie jak ktoś chce karmić piersią nie powinien w ogóle dokarmiać mm, nawet jak myśli że pokarmu ma mało. Tworzy się błędne koło - mało pokarmu - dawanie mm - jeszcze mniej pokarmu bo dziecko najedzone nie odciąga z piersi wystarczająco by pobudzić laktację - stopniowy zanik mleka. Ostatnio miałam pogadankę z położną laktacyjną. Im więcej się przystawia tym więcej mleka się produkuje, Nawet jeśli początkowo tego nie widać. Tylko trzeba prawidłowo przystawiać :) Aaa i jeszcze można dokarmiać swoim odciągniętym mlekiem ale nie z butli bo tam jest zupełnie inna technika ssania i potem maluszek ma problem z piersią....

Też się zastanawiam jak to z tymi wodami, mam nadzieję że tak jak w ostatnim porodzie odejdą dopiero w trakcie 2 fazy :)

Dla wszystkich nowych mamuś serdeczne gratulacje a dla nas nierozpakowanych - cierpliwości :)

Odnośnik do komentarza

Monka masz rację. Poznałysmy się ze Styczniówką tu na forum i zrodziła się z tego prawdziwa przyjaźń. To wspaniała matka żona i przyjaciółka
. Kiedyś już Wam pisałam ze taki ktoś to prawdziwy skarb ale trzeba tego doświadczyć żeby się wypowiedzieć. Ja w końcu moge:)))
Byłam dziś na drugim ktg ale u mnie spokojnie. Tydzień temu waga dziecka wskazywala 4093 , w sobotę na 1 ktg i po usg 3900 a dziś 4009 wiec dzidzia moja duża. Ja w 39 tyg. ale jest czas więc czekamy dalej. Czasem dopada mnie nie wiem co i mam ochotę płakać a czasem tłumacze sobie ze jeszcze synek ma czas. Ogromnym plusem jest to ze jest tak nisko w kanale rodnym a to znaczy ze może szybciej będzie przebiegał poród skoro ten etap juz się dzieje:)) mnie też boli spojenie ale to dlatego że dziecko tak nisko,boli mnie wszytko i w nocy i w dzień bo wcale się nie oszczędzam i robie wszystko jak Ty Siolcia bo myślę że to coś da a zamiast kumulowac siły to ja forsę się. No ale coś za cos. Niesłychanie irytuje mnie chodzenie z psem bo jest śnieg ślisko a on gania jak szalony i ciężko mi go utrzymać. I jak na złość mój facet teraz 3 dni pod rząd od 7-19 ale staram się zrozumieć wszystkich. Wiem ze i jemu ciężko. Tu się nie rozwoi.
A czy może któraś z Was zauważyła ze był etap gdzie dziecko mniej się ruszalo na końcówce szaleje? Bo może to objaw? Mój to się przy na prawo i lewo a może to po z puszki???? No taką miałam ochotę.:)
U mojej Stycznióweczki juz duuuzo lepiej . Dziś chodziła, sama była się umyć u jest przy dzidzi. Rozmawiamy na skype i wygląda już o wiele lepiej. Wróciły jej kolorki i uśmiecha się a to najważniejsze :))))

http://s2.suwaczek.com/201601131762.png

Odnośnik do komentarza

fiolett u mnie po wizycie jestem spokojna, gdyż mały ma się dobrze wody w odpowiedniej ilości a łożysko zatrzymało się tak jak było na początku. Mały waży około 3100 więc nie jest kolos :-) lekarz kazał mi pić sok z malin bo przyspiesza poród a mojemu facetowi powiedział że męskie nasienie przyspiesza. Jednak mój powiedział że dziecka w główkę pukac nie będzie :-P i taki z niego pożytek. Więc nie zostaje mi nic jak czekać na rozwój sytuacji ;-)
Gratulacje dla nowych mamusiek i zdrówka dla dzieci :-*

Odnośnik do komentarza

Co do seksu ja też nie mam zastrzeżeń, tylko problem, z tym, że aby się położę i zasypiam. Całymi dniami i nocami mogę spać, chodzę jak zoooombi... wiecznie zmęczona i na dodatek ten ból w pachwinach i kroczu, że aż łzy lecą, ale nikt zrozumieć nie potrafi... :/ I z całego zapału na seks zostają nici. Mój luby po tylu godzinach pracy, też aż tak za specjalnie nie ma na to ochoty. Ach biedne my kobiety ... :)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny :)

Strasznie długo mnie tu nie było - aż mi trochę wstyd... Powoli zaczynam nadrabiać wasze poprzednie posty, ale większość z nich jest już nieaktualna, także nie będę się do nich odnosić, za to bardzo gratuluję wszystkim nowym mamusiom i trzymam kciuki, za te, które są już tuż tuż :)

Właśnie doczytała, że ostatni raz pisałam na początku grudnia. Oleńka była jeszcze wtedy w inkubatorku i dopiero zaczynała samodzielnie oddychać. Od tamtej pory zrobiliśmy ogromne postępy :) Problemy oddechowe czy żywieniowe już dawno są za nami. Krok po kroku Ola wszystkiego się nauczyła, przybrała również na wadze (na dzień dzisiejszy waży 2,5 kg) i od prawie dwóch tygodni jesteśmy już w domu :)

Niestety nie obyło się bez komplikacji wcześniaczych. Mała ma wadę wzroku - retinopatię wcześniaczą i wadę serca - drożny przewód botalla.

Jeśli chodzi o oczka to retinopatia jest wadą prowadzącą do odklejenia się siatkówki a tym samym zupełnej ślepoty. U nas wada osiągnęła trzeci stopień i dlatego trzy tygodnie temu konieczna była operacja laserem. Kilka dni temu mieliśmy kontrolę i póki co retinopatia się cofa :) Następna kontrola za dwa tygodnie i istnieją spore szanse, że ten problem już nas nie będzie dotyczył.

Również z serduszkiem powoli jesteśmy na dobrej drodze - przewód tętniczy botalla to pozostałe z okresu życia płodowego naczynie łączące tętnicę płucną z aortą, który powinien zamknąć się po porodzie. Ale u Oleńki się nie zamknął i przepływała przez niego krew, obciążając płuca i serduszko. Po odkryciu takiej wady powinno się ją zamknąć jak najszybciej, zwłaszcza jeśli powoduje jakieś powikłania. Początkowo mała dostawała lek, który miał spowodować stopniowe obkurczanie się tego przewodu - i wczoraj okazało się, że przewód jest prawie zupełnie zamknięty :) Kolejną konsultację kardiologiczną mamy za dwa miesiące i jeśli do tego czasu przewód nie zamknie się całkowicie, czeka nas kolejna operacja. Ale my jesteśmy dobrej myśli :)

Tak naprawdę to na czym teraz skupiamy się najbardziej to nauka karmienia piersią - i w tym miejscu wkleję to co napisałam na fb :)

Ola urodziła się w 31 tygodniu ciąży, a na tak wczesnym etapie dziecko nie ma jeszcze odruchu ssania. Jeszcze w szpitalu położne zaczęły pobudzać u niej ssanie, ale w bardzo niewielkim stopniu. Na tyle by swobodnie jadła z butelki, która ma bardzo duży otwór w smoku - mleko właściwie samo spływało. Ale mimo to bardzo się męczyła przy jedzeniu - wada serduszka dodatkowo utrudniała cały proces jedzenia. Mała zjadała 40 ml mleka a zajmowało jej to około godziny. Zanim zaczynałam ją karmić musiałam najpierw odciągnąć mleko, co zajmowało kolejną godzinę. A karmiłyśmy się regularnie co trzy... Przy takim trybie zbyt długo bym nie pociągnęła, zwłaszcza, że na samym laktatorze mleka było coraz mniej. Dlatego po wyjściu ze szpitala od razu zadzwoniłam do doradcy laktacyjnego.

Doradczyni przyjechała w dwa dni po moim telefonie - poobserwowała małą przy jedzeniu z butli i przy próbie przystawiania do piersi, poobserwowała mnie przy ściąganiu mleka laktatorem i spróbowała ściągnąć mi trochę mleka dłonią, i przeprowadziła ze mną dokładny wywiad dotyczący małej. Stwierdziła, że niunia ma mocne ssanie, ale nieregularne - tzn. trzy łyki i dłuuuuga przerwa. Jedząc w ten sposób z piersi nie udało by się jej najeść, choćby wisiała na cycku całą dobę. Dlatego wspólnie ustaliłyśmy plan, który ma doprowadzić do unormowania rytmu ssania i tym samym jedzenia tylko z piersi :)
Podobno powinno nam to zająć około 3 tygodni.

Przede wszystkim odstawiamy butlę z łatwym smoczkiem. Jeśli już mała będzie jadła z butli, to ma to być sporadyczne i tylko z butli ze smokiem imitującym pierś. Każde karmienie rozpoczynamy od pobudzania ssania przy pomocy palca. Jak mała ładnie zassie się na palcu przystawiamy ją do piersi. Po minimum 15 minut na pierś. Dopiero po tym czasie podajemy małej mleko z butelki, ale ma je wypijać przy pomocy sondy - tzw metoda jedzenia z palca. Wygląda to tak, że podaję małej palca do ssania, a obok niego wsuwam jej w usta sondę, której drugi koniec zanurzony jest w butli z mlekiem. Kiedy Ola ssie palca, zaciąga mleko. I w ostateczności, kiedy już naprawdę nie chce ciągnąć sondy - podajemy resztę w butli ze smokiem :)

W praktyce zajmuje nam to mnóstwo czasu - całe nasze życie chwilowo kręci się wkoło procesu karmienia. Samo jedzenia to około 1,5 godziny, następnie odciąganie, coś zjem lub się chwilę prześpię i właściwie zaczynamy od początku. Ale jestem pewna, że warto. Jemy w ten sposób od tygodnia, a ja już widzę postępy.

Pierwszego dnia przy przystawianiu do piersi, mała strasznie się darła. Najpierw w ogóle nie chciała otwierać buzi, później, jak już złapała pierś, to po prostu ją trzymała, a jak udało się ją zmobilizować do ssania, to były to trzy cmoknięcia i 5 minut przerwy. Dziś łapie pierś bez problemu - trochę ją jeszcze trzeba mobilizować do ssania, ale jak już zacznie to jakoś jej idzie :) Udaje się jej wziąć nawet po 20 łyków pod rząd :)

Jeśli chodzi o sondę to Ola załapała dość szybko - ale i tak początkowo zjadała w ten sposób jakiś 10 - 15 ml. W tej chwili bez problemów zjada całą swoją porcję (50-60ml)
:)

A jeśli o butlę to dostaje ją czasami w nocy - jak mama jest zbyt zmęczona na całą procedurę - albo jak jesteśmy poza domem. I wiecie co? Jakoś za bardzo to ona jej nie lubi ;p

Za pomoc doradcy zapłaciłam 150 zł. W ramach tej kwoty jest cała "usługa" - spotkanie, które już się odbyło i spotkania kontrolne. Ponadto cały czas kontakt telefoniczny. Dostałam również poradę co łykać na laktację - kozieradka w tabletkach 8 razy na dobę, rutawica lekarska jeden kubek na dobę, lecytyna 3 tabletki na dobę (zwiększa wypływ mleka) owsianka oraz piwo bavaria (alkohol 0%) .Przed nami jeszcze długa droga, ale ja wiem, że się uda i będziemy się karmić piersią :)

I tu taka mała rada dla was - nie dajcie sobie wmówić, że się nie da. Nie ma czegoś takiego, jak za mało mleka, albo złe mleko, albo dieta mamy karmiącej. Początki nie są łatwe, ale każda z nas może karmić, jeśli tylko chce. Na unormowanie laktacji mama i dziecko potrzebują około 6 tygodni i czasami cały ten czas trzeba poświęcić na karmienie. I uwierzcie mi - wiem jak cholernie jest to trudne i jak czasami ma się dość, ale jestem pewna, że nagroda będzie tego warta.

Warto skorzystać z pomocy doradcy laktacyjnego - nie położnej albo lekarza, bo oni są jeszcze starej szkoły i doradzą wam przejście na mm. Wiem, że może się wydawać iż trzeba sporo za to zapłacić, ale przy przejściu na mm za mleko zapłacicie więcej.

Trzymam kciuki za wszystkie mamuśki karmiące i Was proszę o trzymanie kciuków za nas. Tak bardzo wspieramy się na tym forum - jestem pewna, że razem damy radę.

Pozdrawiam was gorąco wszystkie stycznióweczki i grudnióweczki i ide nadrabiać posty :)

Wasza listopadóweczka ;D
p.s. I jeszcze kilka aktualnych zdjęć Oleńki :)

monthly_2016_01/styczen-2016_42302.jpg

monthly_2016_01/styczen-2016_42303.jpg

monthly_2016_01/styczen-2016_42304.jpg

monthly_2016_01/styczen-2016_42305.jpg

monthly_2016_01/styczen-2016_42306.jpg

monthly_2016_01/styczen-2016_42307.jpg

monthly_2016_01/styczen-2016_42308.jpg

http://fajnamama.pl/suwaczki/0wpvjtv.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/83pe5qi.png

Odnośnik do komentarza

Calina84 - podziwiam za wytrwałość:). Ale malutka już nie taka malutka. Ślicznie urosła:). A za resztę trzymam kciuki. Będzie na pewno dobrze.

Co do karmienia piersią to rzeczywiście nie jest to łatwa sprawa. Ja praktycznie od początku karmiłam małego przez nakładki, bo po dwóch dobach bez, miałam już strupy na brodawkach i ból był nie do zniesienia. Mały niestety mało przybierał, mimo karmienia nawet co 2h, stąd odciągam teraz pokarm i najpierw przystawiam do piersi 2x15min i potem butla. Położna dziś go ważyła i jest już mała poprawa, a i ja widzę, że mały jest spokojniejszy i lepiej śpi. Ogólnie zdaniem położnej ma dobry odruch ssania, tylko po 10 min na cycu zasypia i nie ciągnie pokarmu i nawet przebranie go czasem nie pomaga na rozbudzenie. Za to z butli to nawet na 'śpiocha' ciągnie. U mnie w mieście jest poradnia laktacyjna i musimy się wybrać. Może tam nam coś doradzą na tego naszego śpiocha, bo jednak sama pierś jest wygodniejsza niż wiszenie dodatkowo na laktatorze:)

Odnośnik do komentarza

Dziewczynki wlasnie dostałam wiadomość ! Mojej kochanej kasi300 odeszły wody !!!
Ależ sie cieszę ! Chyba nie zasnę dopuki nie dowiem sie ze niunia jest juz na świecie i ze z Kasią jest juz wszystko ok. Bede Was informować na bierząco :-)
Jeśli chodzi o Stasia musiałam go zacząć dokarmiać . Mimo ze pieknie ssie pierś mam mało pokarmu jego waga spadła z 3500 na 3240. Robimy tak ze najpierw Przystawiam do piersi zeby pobudzać laktację a pózniej wypija 20 ml mm. Mam nadzieje ze laktacja sie rozkręci .
Czekam na wieści od mojej Kasi ! Trzymajcie kciuki :-***

http://fajnamama.pl/suwaczki/wcylpq3.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/om0t1yd.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...