Skocz do zawartości
Forum

Calina84

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Calina84

  1. Calina84

    Styczniówki 2018 :)

    Cześć dziewczyny, dwa razy dodawałam posta i dwa razy ucięło ;) Także do trzech razy sztuka, tym razem na komputerze :) Ja też wszystkie podstawowe badania krwi mam juz zrobione ale ze wzgledu na wcześniejszy pierwszy poród dostałam jeszcze zalecenie na wykonanie badań dodatkowych. I jaka "przygoda" mnie dziś spotkała ;) Pojechałam rano oddać krew, w gabinecie babeczka mi sie wkłuwa, szuka, szuka a tu ani kropli krwi. Próbuje drugą rękę ale tu to samo. Ale dalej grzebie i szuka a mi momentalnie się tak słabo zrobiło, że zjeżdżam z fotela... Kazała mi się położyć na kozetce, dała wody i jak poczułam się lepiej próbowała po raz trzeci... I dalej nic z tego - ani kropli krwi, a potrzebne są 4 probówki... I jutro muszę jechać ponownie. Pierwszy raz miałam taką sytuację :) Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :)
  2. Calina84

    Styczniówki 2018 :)

    Coś mi post ucięło
  3. Calina84

    Styczniówki 2018 :)

    Cześć dziewczyny, ja też wszystkie podstawowe badania krwi mam juz zrobione ale ze wzgledu na wcześniejszy pierwszy poród dostałam jeszcze zalecenie na wykonanie badań dodatkowych. I jaka "przygoda" mnie dziś spotkała
  4. Calina84

    Styczniówki 2018 :)

    Witam styczniowe mamusie :) Podglądam Was już od tygodnia ale czekałam z ujawnianiem się na serduszko ;) Trochę się martwiłam bo ciąża wychodzi zdecydowanie młodsza niż by wynikało z miesiączki (miałam 7 kwietnia) ale wczoraj w końcu je ujrzałam i dziś mamy 7 t i 3 d :) Mam 33 lata i jestem już mamą 18 - miesięcznej córeczki:) Dokładnie dwa lata temu też byłam stycznióweczką i miałam niemal identyczną planowaną datę porodu, ale moja córeczka przyszła na świat dużo wcześniej - w listopadzie w 31 tc. Ale tym razem już zapowiedziałam mojej fasolce, że przed Nowym Rokiem nie wypuszczam ;) Gratuluję wszystkim mamusiom i życzę dużo zdrówka i siły :) Oby nam wszystkim ta ciąża zleciała spokojnie i radośnie :) Buziaki :* p.s monisia1984 ja byłam pierwszy raz u lekarza 18 maja i wtedy był tylko pęcherzyk z ciałkiem żółtym a serduszko udało mi się usłyszeć dopiero wczoraj :) Nonka 81 mamy ten sam termin :)
  5. Calina84

    Styczeń 2016

    Kobitki chwalimy się - byłyśmy dziś na spotkaniu kontrolnym u doradcy laktacyjnego i babeczka była Olą zachwycona :) Mała zrobiła ogromny postęp - jeszcze dwa tygodnie temu w ogóle nie wiedziała do czego służy pierś i darła się przy niej okropnie. Dziś się wprost na nią rzuca i zajada tak głośno, że na cały dom ją słychać :) Jak zaczynałyśmy ssała pierś po pół godziny ale później i tak dojadała jakieś 50-60 ml z butli (sondą) a teraz dojada tylko 15-20 ml i to i tak bo w nią wciskam - czyli najada się już piersią :) Mam ją jeszcze dokarmiać sondą dopóki nie będzie miała 3 kg i przechodzimy na pierś :) Dzisiaj ważymy 2750 i tyjemy średni 180 g na tydzień - Także jeszcze półtorej tygodnia i żegnamy się z laktatorem :) Gratulacje dla wszystkich nowych mamusiek, a tym oczekującym życzę szybkich rozwiązań. Czasami, jak was czytam , to mnie nachodzi taka refleksja, że wg planów miałam teraz czekać na poród razem z wami. Ale życie śmieje się z naszych planów i moja Oleńka jutro kończy dwa miesiące Także trzymajcie się dziewczyny i bądźcie cierpliwe, bo nie znacie dnia ani godziny ;)
  6. Calina84

    Styczeń 2016

    I jeszcze ze dwa zdania co u nas :) Jesteśmy już po pierwszych wizytach poszpitalnych - za nami neonatolog, neurolog i laryngolog. Na szczęście wszystko jest dobrze. Oleńka rozwija się prawidłowo jak na wcześniaka. Ma lekkie napięcie mięśniowe, ale nie jest potrzebna jakaś intensywna rehabilitacja - mamy ją dużo nosić, przytulać, robić specjalny masaż i układać do snu w różnych pozycjach. Wszytko to pokaże nam rehabilitant :) Mała ma już 8 tygodni, ale rozwojowo jest jak trzytygodniowy noworodek - jak na takiego wcześniaka to dobrze, bo przeważnie takie maleństwa rozwijają się zgodnie z przewidywaną datą urodzenia - czyli u nas było by to dopiero od 18 stycznia. Więc jesteśmy tak jakby trzy tygodnie do przodu ;)
  7. Calina84

    Styczeń 2016

    Paulina 11, Karolinka1 i Kasia 300 - cudowne te wasze chłopaki :) Jeszcze raz gratuluję :) Paulina 11 fajne są takie ciekawe daty urodzenia - ja córeczkę urodziłam we własne urodziny także za 10 miesięcy czeka nas mega imprezka urodzinowa ;p Wszystkim mamusiom oczekującym życzę sił i wytrwałości. Oby wam czas szybciutko zleciał :) Miłego wieczorka dziewczyny :)
  8. Calina84

    Styczeń 2016

    Gratulacje Kasiu :) Duży chłopak i dzielna mama :)
  9. Calina84

    Styczeń 2016

    Hej dziewczyny :) Strasznie długo mnie tu nie było - aż mi trochę wstyd... Powoli zaczynam nadrabiać wasze poprzednie posty, ale większość z nich jest już nieaktualna, także nie będę się do nich odnosić, za to bardzo gratuluję wszystkim nowym mamusiom i trzymam kciuki, za te, które są już tuż tuż :) Właśnie doczytała, że ostatni raz pisałam na początku grudnia. Oleńka była jeszcze wtedy w inkubatorku i dopiero zaczynała samodzielnie oddychać. Od tamtej pory zrobiliśmy ogromne postępy :) Problemy oddechowe czy żywieniowe już dawno są za nami. Krok po kroku Ola wszystkiego się nauczyła, przybrała również na wadze (na dzień dzisiejszy waży 2,5 kg) i od prawie dwóch tygodni jesteśmy już w domu :) Niestety nie obyło się bez komplikacji wcześniaczych. Mała ma wadę wzroku - retinopatię wcześniaczą i wadę serca - drożny przewód botalla. Jeśli chodzi o oczka to retinopatia jest wadą prowadzącą do odklejenia się siatkówki a tym samym zupełnej ślepoty. U nas wada osiągnęła trzeci stopień i dlatego trzy tygodnie temu konieczna była operacja laserem. Kilka dni temu mieliśmy kontrolę i póki co retinopatia się cofa :) Następna kontrola za dwa tygodnie i istnieją spore szanse, że ten problem już nas nie będzie dotyczył. Również z serduszkiem powoli jesteśmy na dobrej drodze - przewód tętniczy botalla to pozostałe z okresu życia płodowego naczynie łączące tętnicę płucną z aortą, który powinien zamknąć się po porodzie. Ale u Oleńki się nie zamknął i przepływała przez niego krew, obciążając płuca i serduszko. Po odkryciu takiej wady powinno się ją zamknąć jak najszybciej, zwłaszcza jeśli powoduje jakieś powikłania. Początkowo mała dostawała lek, który miał spowodować stopniowe obkurczanie się tego przewodu - i wczoraj okazało się, że przewód jest prawie zupełnie zamknięty :) Kolejną konsultację kardiologiczną mamy za dwa miesiące i jeśli do tego czasu przewód nie zamknie się całkowicie, czeka nas kolejna operacja. Ale my jesteśmy dobrej myśli :) Tak naprawdę to na czym teraz skupiamy się najbardziej to nauka karmienia piersią - i w tym miejscu wkleję to co napisałam na fb :) Ola urodziła się w 31 tygodniu ciąży, a na tak wczesnym etapie dziecko nie ma jeszcze odruchu ssania. Jeszcze w szpitalu położne zaczęły pobudzać u niej ssanie, ale w bardzo niewielkim stopniu. Na tyle by swobodnie jadła z butelki, która ma bardzo duży otwór w smoku - mleko właściwie samo spływało. Ale mimo to bardzo się męczyła przy jedzeniu - wada serduszka dodatkowo utrudniała cały proces jedzenia. Mała zjadała 40 ml mleka a zajmowało jej to około godziny. Zanim zaczynałam ją karmić musiałam najpierw odciągnąć mleko, co zajmowało kolejną godzinę. A karmiłyśmy się regularnie co trzy... Przy takim trybie zbyt długo bym nie pociągnęła, zwłaszcza, że na samym laktatorze mleka było coraz mniej. Dlatego po wyjściu ze szpitala od razu zadzwoniłam do doradcy laktacyjnego. Doradczyni przyjechała w dwa dni po moim telefonie - poobserwowała małą przy jedzeniu z butli i przy próbie przystawiania do piersi, poobserwowała mnie przy ściąganiu mleka laktatorem i spróbowała ściągnąć mi trochę mleka dłonią, i przeprowadziła ze mną dokładny wywiad dotyczący małej. Stwierdziła, że niunia ma mocne ssanie, ale nieregularne - tzn. trzy łyki i dłuuuuga przerwa. Jedząc w ten sposób z piersi nie udało by się jej najeść, choćby wisiała na cycku całą dobę. Dlatego wspólnie ustaliłyśmy plan, który ma doprowadzić do unormowania rytmu ssania i tym samym jedzenia tylko z piersi :) Podobno powinno nam to zająć około 3 tygodni. Przede wszystkim odstawiamy butlę z łatwym smoczkiem. Jeśli już mała będzie jadła z butli, to ma to być sporadyczne i tylko z butli ze smokiem imitującym pierś. Każde karmienie rozpoczynamy od pobudzania ssania przy pomocy palca. Jak mała ładnie zassie się na palcu przystawiamy ją do piersi. Po minimum 15 minut na pierś. Dopiero po tym czasie podajemy małej mleko z butelki, ale ma je wypijać przy pomocy sondy - tzw metoda jedzenia z palca. Wygląda to tak, że podaję małej palca do ssania, a obok niego wsuwam jej w usta sondę, której drugi koniec zanurzony jest w butli z mlekiem. Kiedy Ola ssie palca, zaciąga mleko. I w ostateczności, kiedy już naprawdę nie chce ciągnąć sondy - podajemy resztę w butli ze smokiem :) W praktyce zajmuje nam to mnóstwo czasu - całe nasze życie chwilowo kręci się wkoło procesu karmienia. Samo jedzenia to około 1,5 godziny, następnie odciąganie, coś zjem lub się chwilę prześpię i właściwie zaczynamy od początku. Ale jestem pewna, że warto. Jemy w ten sposób od tygodnia, a ja już widzę postępy. Pierwszego dnia przy przystawianiu do piersi, mała strasznie się darła. Najpierw w ogóle nie chciała otwierać buzi, później, jak już złapała pierś, to po prostu ją trzymała, a jak udało się ją zmobilizować do ssania, to były to trzy cmoknięcia i 5 minut przerwy. Dziś łapie pierś bez problemu - trochę ją jeszcze trzeba mobilizować do ssania, ale jak już zacznie to jakoś jej idzie :) Udaje się jej wziąć nawet po 20 łyków pod rząd :) Jeśli chodzi o sondę to Ola załapała dość szybko - ale i tak początkowo zjadała w ten sposób jakiś 10 - 15 ml. W tej chwili bez problemów zjada całą swoją porcję (50-60ml) :) A jeśli o butlę to dostaje ją czasami w nocy - jak mama jest zbyt zmęczona na całą procedurę - albo jak jesteśmy poza domem. I wiecie co? Jakoś za bardzo to ona jej nie lubi ;p Za pomoc doradcy zapłaciłam 150 zł. W ramach tej kwoty jest cała "usługa" - spotkanie, które już się odbyło i spotkania kontrolne. Ponadto cały czas kontakt telefoniczny. Dostałam również poradę co łykać na laktację - kozieradka w tabletkach 8 razy na dobę, rutawica lekarska jeden kubek na dobę, lecytyna 3 tabletki na dobę (zwiększa wypływ mleka) owsianka oraz piwo bavaria (alkohol 0%) .Przed nami jeszcze długa droga, ale ja wiem, że się uda i będziemy się karmić piersią :) I tu taka mała rada dla was - nie dajcie sobie wmówić, że się nie da. Nie ma czegoś takiego, jak za mało mleka, albo złe mleko, albo dieta mamy karmiącej. Początki nie są łatwe, ale każda z nas może karmić, jeśli tylko chce. Na unormowanie laktacji mama i dziecko potrzebują około 6 tygodni i czasami cały ten czas trzeba poświęcić na karmienie. I uwierzcie mi - wiem jak cholernie jest to trudne i jak czasami ma się dość, ale jestem pewna, że nagroda będzie tego warta. Warto skorzystać z pomocy doradcy laktacyjnego - nie położnej albo lekarza, bo oni są jeszcze starej szkoły i doradzą wam przejście na mm. Wiem, że może się wydawać iż trzeba sporo za to zapłacić, ale przy przejściu na mm za mleko zapłacicie więcej. Trzymam kciuki za wszystkie mamuśki karmiące i Was proszę o trzymanie kciuków za nas. Tak bardzo wspieramy się na tym forum - jestem pewna, że razem damy radę. Pozdrawiam was gorąco wszystkie stycznióweczki i grudnióweczki i ide nadrabiać posty :) Wasza listopadóweczka ;D p.s. I jeszcze kilka aktualnych zdjęć Oleńki :)
  10. Calina84

    Styczeń 2016

    Hej dziewczyny :) Tak sobie was podczytuję w wolnych chwilach i widzę, że u was przygotowania pełną parą :) A u nas póki co też powolutku do przodu. Od 36 godzin mała oddycha samodzielnie Jesteśmy z niej strasznie dumni :) Codziennie się kangurujemy po około godzinkę. Oleńka zajada już 8 ml mojego mleka co trzy godziny - i jak doniosę parę minut później to już się awanturuje ;p W ogóle to mała rozbójniczka się zrobiła - krzyczy najgłośniej z całej trójki ;) Niestety cały czas ma problem z robieniem kupki i panie muszą jej pomagać - ale raz już jej się udało samej, więc zapewne lada moment i w tej kwestii zacznie być samodzielna. Dziś o 6 pierwszy raz ciągnęła mleko ze smoka - zanim się zmęczyła udało jej się zjeść dwa mililitry :) Temperaturę w inkubatorku też ma już coraz niższą - stopniowo jest przyzwyczajana do jego opuszczenia. Mamy 10 dobę i póki co nie ma śladu żółtaczki - u wcześniaków pojawia się ona dopiero koło 8 doby. Lekarze ostrzegają nas, że u takiego maluszka stan może się zmienić z dnia na dzień, ale my jesteśmy dobrej myśli :) Święta coraz bliżej ;p Co do przygotowań wyprawkowych, u nas zaczynamy pełną parą - musimy jeszcze kupić wózeczek i fotelik, monitor oddechu, kocyk i rożek, no i kolejny zestaw ubranek - rozmiar 44 :) Kupujemy też CHICCO smoczek physio silikon 0+, który wspomaga u maluszków odruch ssania. Mój mąż już poskładał mebelki dla malutkiej - teraz czeka go jeszcze sprzątanie, pranie i prasowanie. I tu taka moja rada dla was - nie obawiajcie się, że w razie czego wasz partner nie ogarnie - w ciężkiej sytuacji oni bardzo chcą być potrzebni - choćby i do prasowania. A jacy będą później z siebie dumni ;) Pozdrowionka dla styczniówkowych cioć :) <3<br />
  11. Calina84

    Styczeń 2016

    Hej dziewczyny :) Wczoraj pierwszy raz się kangurowałyśmy a dziś zmieniłam swoją pierwszą pieluszkę :) Trzymać ja w ramionach to niesamowite uczucie. Lezałyśmy razem ponad godzinę i Oleńka cały czas spała. Ale jak ja panie zabrały do inkubatora to zaczęła bardzo płakać i caly wieczor oraz noc była niespokojna. Biedna malutka chciałam do mamusi ❤ Chciałam wam wstawić zdjęcie, ale nie umiem z telefonu. Później mi mąż przywiezie laptopa to wrzucę :)
  12. Calina84

    Styczeń 2016

    Agalys urodziłam dokładnie w 31 tygodniu i 5 dniu :) Co do szpitali , to ja jestem właśnie w szpitalu klinicznym we Wrocławiu i jest tu bardzo wielu studentów, ale są oni bardzo pomocni. Chodzą po salach kilka razy dziennie, pytają czy czegoś nie potrzeba, pomagają przy maluszkach i przy laktacji :) Dziewczyny staram się was czytać codziennie i często mam nawet ochotę przyłączyć się do dyskusji, ale codziennie tyle się u mnie dzieje, że za nim zdążę coś napisać już zmienicie temat ;) Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie :) Dziękuję wam bardzo za ogromne wsparcie - ja też często o was myślę i trzymam za was wszystkie kciuki. Wielki buziak dla was :)
  13. Calina84

    Styczeń 2016

    Dziewczyny u nas już dziś nieco lepiej. Po wczorajszej transfuzji małej poprawiły się wszystkie parametry. Dalej jest pod respiratorem ale coraz częściej sama oddycha. Po tym, jak dostała kolejne osocze skonczyly się problemy z krzepnieciem. Brzuszek przestał krwawić i od wczoraj od 21 Oleńka co trzy godziny jest podkarmiana moim mlekiem. Wczoraj w nocy ponownie był u niej kardiolog i ponownie stwierdził, że z układem krążenia jest wszystko ok i być może przyczyną niskiego tętna była zła morfologia. Wczoraj, po tym jak dostała krew, lekarz zmniejszył jej dawkę leku regulujacego tętno i póki co wszystko jest ok. Staram się spędzać z nią dużo czasu - śpiewam jej i czytam ksiazeczki. Z utęsknieniem wypatruje pierwszego kangurowania :)
  14. Calina84

    Styczeń 2016

    Hej. U nas był przedwczoraj mały kroczek w tył. Oleńka zaczęła mieć problemy z oddychaniem i lekarze zadecydowali o podłączeniu jej do respiratora (wcześniej przez Infant flow sipap - mniej inwazyjna metoda wspomagania). Wczoraj miała respirator ustawiony na najniższe parametry, ale dziś okazało się, że potrzebuje odrobinę więcej pomocy i zawyżono parametry. Ponieważ przy respiratorze ma wprowadzoną rurkę do płuc i nie powinna się ruszać dostała leki usypiająco - uspokajające. Ponadto znowu krwawiła do brzuszka, więc póki co zaprzestano prób podawania jej mojego pokarmu. Dostała kolejne osocze na krzepnięcie krwi. Okazało się też, że antybiotyk, który dostawała nie przynosił satysfakcjonujących rezultatów i dostała mocniejszy. Po nowym antybiotyki wyniki są nieco lepsze, ale pogorszył się poziom hemoglobiny i właśnie ma przetaczaną krew. Kardiologa stwierdził, ze niby wszystko jest ok ale tętno dalej ma za niskie, i wciąż jest na lekach regulujących tętno, więc dziś będzie miała kolejną konsultacje. Cały czas staram się zazhowac pozytywne myślenie i nastrój. Nie chce, żeby mała wyczuła ode mnie negatywne emocje. I wiem, że z wczesniaczkami tak jest, że jednego dnia trzy kroki w przód, a drugiego dwa w tył. I że trzeba im dac czas. Ale jest mi teraz tak jakoś smutno troszkę. Kocham tą moją małą istotke z całego serca i nie mogę znieść, że tak cierpi.
  15. Calina84

    Styczeń 2016

    Hej dziewczyny :) My już mamy ponad trzy doby :) Stan Oleńki niewiele się zmienił - cały czas jest stabilny. Dalej ma wspomagane oddychanie i karmienie dozylne, antybiotyk na infekcje i lekarstwo na krzepnięcie krwi. Ma też problem ze zbyt niskim tetnem - dostała leki, które jej to tętno wyreguluja i ma dziś wieczorem konsultacje kardiologiczną. Niestety jej najsłabszym punktem jest brzuszek - wczoraj zaczęła dostawać już moje mleczko, ale brzuszek zrobił się jej od tego lekko wzdety, tkliwy i troszkę krwawil w środku. Miała robione przeswietlenie i na szczęście nic poważnego nie stwierdzono. Po prostu nie jest jeszcze gotowa na pokarm. Dostała na to leki i jutro próbujemy ponownie. Co do mnie, to też jest ok. Troszkę mnie ciągną szwy, ale to normalne. Udało mi się też całkiem nieźle rozbudzić laktacje, ale wiąże się to z regularnym odciaganiem co trzy godziny. Póki co odciagniete mleczko zamrażam. Psychicznie też jest dobrze - mam cały czas dobry humor i pozytywne nastawienie. Dziś u maluszków było dużo badań i nie wpuscili mnie do niej przez 6 godzin, co wywołało u mnie kilka łez, ale szybciutko się uspokoilam. Wiem przecież, ze to wszystko dla dobra dzieciaczków. Pozdrawiam was dziewczęta i dziękuję za ogromne wsparcie, które mi okazujecie :)
  16. Calina84

    Styczeń 2016

    Hej dziewczyny. Dzisiaj w końcu udało mi się zobaczyć moją córeczkę. Ola jest bardzo malutka i wydaje się być taka delikatna, że aż bałam się jej dotknąć. Pierwsze pięć minut naszego pierwszego spotkania tylko patrzyłam, i dopiero po jakimś czasie zdecydowałam się ja delikatne poglaskac po raczce. Teraz koło 20 byliśmy u niej z mężem drugi raz i tym razem spędziliśmy z nią nieco więcej czasu. Pani doktor powiedziała nam, że mamy się nie bać jej dotykać, tylko od razu złapać porządnie za nóżkę, albo raczkę, albo położyć rękę na jej brzuszku. Najpierw trochę się obawialismy , ale okazało się, że nasza kruszynka nie jest aż tak krucha jak nam się wydawało. Zaczęliśmy ja trochę mocniej zaczepiac i mała zaczęła plakać! Byliśmy w szoku, bo jak na takiego maluszka to dość głośno sobie płakała. Kurczyla nóżki i rączki, odpychala się i szeroko otwierała zaplakane usteczka - to był cudowny widok :) A przy okazji pięknie cwiczyła płuca :) Jeśli chodzi o jej stan to jest stabilny. Cały czas ma problemy z oddychaniem, zoladeczek jeszcze nie do końca pracuje i ma cały czas za niskie tętno - w poniedziałek będzie miała konsultacje kardiologiczną. Jest teraz na dwóch antybiotykach - jeden jest na infekcje, a drugi na krzepliwosc krwi. Dzisiaj zaczęła też dostawać pierwsze mleczko przez rurkę do żołądka. Cały czas jest karmiona dozylnie, ale stopniowo będzie dostawała więcej mleczka, a mniej dozylnego dokarmiania aż w końcu będzie gotowa zajadać samo mleczko. Ja póki co staram się sobie rozkręcić laktacje przy pomocy laktatora i wierzę, że mi się uda . Ogólne wszystkie rokowania są dobre. Zapewne spędzimy tu jeszcze jakieś 3 tygodnie. Oboje z mężem jesteśmy bardzo szczęśliwi. Wiemy, że dużo nauki przed nami i że będziemy potrzebowali mnóstwo cierpliwości, wiary i spokój ale na pewno damy radę :)
  17. Calina84

    Styczeń 2016

    Dla mam, które nie mają Facebooka. Jestem już mamusią :) Dziś na 8 rano pojechałam na standardowe USG 3 trymestru. Byłam na nie zapisana już od miesiąca. Na usg lekarz stwierdził, że maleńka ma trochę za niskie tętno. Powiedział, że to zapewne nic złego, ale woli dmuchać na zimne i kazał jechać na ip. W szpitalu podlaczyli mnie do ktg - tętno było jeszcze niższe a chwilami nawet bardzo niskie. Jakieś 45 minut czekałam na lekarza, bo wszyscy operowali. Wzięli mnie na oddział położniczy i tam już się wszystko potoczyło bardzo szybko. Przyszedł lekarz, zajrzał w kartę i od razu kazał jechać na cięcie. Nawet nie podpisałam żadnych dokumentów i dostałam znieczulenie ogólne. Przez chwilę bardzo się stresowałam, ale wzięłam trzy głębokie oddechy i obudziłam się półtorej godziny później. Oleńka przyszła na świat w 31 tygodniu i 5 dniu, dziś o godzinie 13:10, waży 1510 g i ma 42 cm długości. Dostała 6 punktów, jej stan jest standardowy jak na takiego wcześniaka. Jak to określiła pani doktor - niczym nie zaskakuje. Ja jestem bardzo spokojna i szczęśliwa. Mala ma najlepszą opiekę jaką można sobie wyobrazić. Jeszcze jej nie widziałam, tylko mąż ni zrobił zdjęcia i nagrał filmik. Jutro mnie postawią na nogi i do niej pójdę:) Troszkę tęsknię, ale chciałam czekać jeszcze dwa miesiące to i jeden dzień poczekam :)
  18. Calina84

    Styczeń 2016

    Lucys chyba wszystkie musimy się pogodzić z faktem, że ciąża to nie czas na dużą aktywność. Wypoczywaj teraz dużo i myśl pozytywnie - trzymam mocno kciuki. mama_amelii a ja myślę, że to nie my ciapy tylko producent jakiś dziwny. Powinien dać te rysunki z obu stron, żebyś mogła dostosować ustawienie mebli do swojego pokoju.
  19. Calina84

    Styczeń 2016

    Hej dziewczęta :) Witam serdecznie nowe mamusie :) Fajnie, że nasze grono się powiększa :) Wszystkim leżącym bardzo współczuję, a jednocześnie podziwiam - jesteście na prawdę silne i dzielne. Jestem pewna, że dacie radę wytrzymać ten ciężki czas dla swoich maleństw. A my jesteśmy z wami. Styczniówka współczuję chorego synka. Uważajcie bardzo na siebie i daj znać później jak się czujecie. Mama_amelii ja też zauważyłam u siebie zmieniony zapach potu, więc to chyba normalne :) Koszule mam trzy - jedną dostałam, a dwie sama sobie kupiłam. Jedna jest taka najtańsza za 20 zł z odpinanymi klapkami po obu stronach, jedną sobie sprawiłam taką ładniejszą na długi rękaw i z rozsuwanymi klapkami, i od koleżanki też dostałam taką z rozsuwanymi klapkami. Musi wystarczyć ;) Co do koszmarów i budzenia się w nocy, to jeszcze mnie nie dopadło. Ale może to dlatego, że zasypiam dopiero koło 3 w nocy? Czasami o 23 ledwo siedzę, więc idę się położyć i tak leże i leże... a czasami to nawet się nie kładę wcześniej niż o 1 bo mam jakiś dziwny przypływ wieczornej energii. Ale myślę, że to jaki miałam rytm pracy też może mieć na to wpływ. Od 10 lat pracuję w gastronomii i praca do 1 w nocy to była norma. I w prawdzie ostatnie kilka lat, jako kierownik pracowałam głownie do 17 to i tak nie kładłam się spać dopóki restauracja nie była zamknięta. Więc teraz jakoś ciężko sie przestawić na wcześniejsze zasypianie. Ale dzidzia pewnie i tak przewróci wszystko do góry nogami ;p monisiaaa93 niestety nie wiem, co Ci poradzić. Ja nie mam z mężem takich problemów, ale może to też wynikać z tego, że jesteśmy od Ciebie sporo starsi. Może po prostu Twój chłopak też się boi tego jak zmieni się jego życie? Może, skoro rozmawiałaś z nim o swoich emocjach i odczuciach warto teraz porozmawiać o tym jak on się czuję? Mężczyźni są przeważnie dużo bardziej skryci i może po nich nie widać ich emocji, ale przecież przeżywają narodziny maleństwa tak samo jak my. A co do atrakcyjności, to może zrób w domu jakąś dobrą kolację, zapal świeczki, ładnie się ubierz - wiadomo, że nam się nie chce, ale raz na jakiś czas warto się dla naszych mężczyzn postarać ;) Kuleczka pamiętaj, że to tylko hormony. Na pewno z czasem wszystko się ułoży i będziesz szczęśliwa ze swoim maleństwem. Trzymam kciuki i przesyłam moc pozytywnej energii :) A do mnie wczoraj przyszło łózeczko i komoda. Łóżeczko już złożone a komoda będzie się składać dzisiaj :) Ale mamy z tym łóżeczkiem drobny problem ;p Ma ono szufladę i rysunek słonika na jednej, węższej stronie. Mamy na nie miejsce w rogu pokoju. I tu zaczyna się problem - jest ono tak dziwnie skonstruowane, że albo mamy szufladę do ściany ( czyli nie da się jej wysunąć) albo szuflada jest ok ale słonik jest do ściany (i go nie widać) I teraz się zastanawiam co jest dla mnie ważniejsze - słonik czy szuflada ;p Miłego dnia dziewczyny i wam wszystkim również przesyłam ogromne ilości pozytywnej energii i dobrego samopoczucia :) Słoneczko dla Was w ten pochmurny dzień :)
  20. Calina84

    Styczeń 2016

    monisiaaa93 witamy :) Ja podobnie jak mycha-ar zamierzam nie używać butelek wcale i żadnej nie kupiłam - ale podostawałam trochę gratisów na warsztatach ;) Mam nuby, tommy tippee i avent. Liczę na to, że mi się nie przydadzą i może komuś oddam :) A gdyby dziecko miało problem z łapaniem piersi w pierwszych dniach, chcę kupić takie kubeczki do karmienia niemowląt. Polecała je nam bardzo babeczka na warsztatach laktacyjnych i widziałam już kilka filmików na youtube jak tym karmić.
  21. Calina84

    Styczeń 2016

    Dziewczyny dodałam linka do naszej tabelki nad moim suwaczkiem :)
  22. Calina84

    Styczeń 2016

    Kuleczka89 tak jak Ci dziewczyny pisały, postaraj się teraz nie denerwować. Jesteś pod dobrą opieką i jak będziesz leżeć to zapewne dzidzia jeszcze troszkę poczeka :) My tu wszystkie trzymamy kciuki. Co do wyprawki - jakiś czas temu zrobiłam taką tabelkę z naszymi datami porodów itp przed chwilą dołączyłam do niej swoją tabelkę wyprawkową :) Także wklejam Ci linka i śmiało korzystaj. Dziewczyny, jeśli macie do tej wyprawki jakieś uwagi albo chcecie coś tam jeszcze dopisać to śmiało - może się jeszcze komuś przyda :) https://docs.google.com/spreadsheets/d/1LHTgVxkHqRgxa6uEVD3xzoryajd3ixJMG7NLw1SCum8/edit#gid=0
  23. Calina84

    Styczeń 2016

    monka89 z gazety się nauczyłam :) Kupiłam sobie kiedyś taką gazetę "Szydełkowanie jest proste". Było tam dołączone szydełko i dwie małe włóczki. I opisane kilka najprostszych ściegów. I teraz sobie odpalam filmik na youtube i robię krok po kroku z filmiku :) Bp tak zupełnie sama bez wzoru to nie umiem :)
  24. Calina84

    Styczeń 2016

    Hej dziewczyny :) Styczniówka ja też nie mam siary, ale babka na warsztatach laktacyjnych mówiła, że to nie ma żadnego wpływu na ilość mleka. To samo zresztą mówiła o herbatkach laktacyjnych - mleko produkowane jest z krwi i ponoć żadne zioła nie sprawią, że będzie go więcej. Jedyny sposób na laktacje to przystawiać jak najczęściej maluszka do piersi. Chocovanilla rozumiem, że jest Ci smutno, ale skoro masz aż tak negatywne emocje na widok smsa czy telefonu od mamy to najwyraźniej nie jesteś jeszcze gotowa na pojednanie. Także tak jak pisały dziewczyny skup się teraz na swojej małej rodzince, a czas zapewne zaleczy rany i w przyszłości uda wam się z mamą wszystko wyjaśnić. Co do zamówienia z gemini to ja zrobiłam jedno większe zamówienie - tak, żeby nie płacić za przesyłkę - a resztę dokupię w rossmanie. Dokładnie posprawdzałam zakupowane produkty i większość jest tańszych. A jeśli nawet pojedyncze zdarzają się droższe to i tak przy takich większych zakupach rachunek wyszedł na plus dla mnie. Ja wczoraj ponownie męczyłam się z zasypianiem .Leżałam i wierciłam się w łóżku do drugiej, aż w końcu stwierdziłam, że skoro i tak nie śpię to może nich ten czas będzie jakiś produktywny? I oto efekty :)
  25. Calina84

    Styczeń 2016

    Zakropkowana KOCHAM PRZYJACIÓŁ ;D Właśnie się zastanawiam, czy skoro skończyłam wszystkie sezony trzy miesiące temu to nie będzie przesadą jak teraz zacznę od nowa? ;p W ciągu ostatnich siedmiu lat obejrzałam wszystkie sezony 5 razy z czego ostatnie dwa po angielsku ;p Mąż się ze mnie śmieje, że już kwestie razem z bohaterami wypowiadam :) Fenomenalny serial - im więcej go widziałam, tym bardziej mnie bawi :) Miłego oglądania :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...