Nam robili usg zaraz po przyjeździe na ip. Wody mi się nie sączyły, ale miałam skurcze. Dodatkowo ktg i badanie ginekologiczne.
Co do spacerów my już w 7 dobie zaczęliśmy się werandować. Zarówno położna jak i pediatra mówiły że jest tak ciepło że nie ma co zwlekać. Dzisiaj Natalka kończ 2 tygodnie a my już. 3 spacery zaliczyliśmy. W tym dzisiaj ponad godzinny.
Mi to się z 3 razy udało wyskoczyć na szybkie zakupy. Choć miałam wrażenie że przejście 100 metrów to nie lada wyczyn. Bądź co bądź kilka dni leżenia w szpitalu zrobiło swoje.
U nas też kryzys. Całą noc mała praktycznie nie spała to samo dzidzia dziewczyny obok i z sali z naprzeciwka - nie wiem czy to pogoda czy co. Pokarmu mam mało a tu dzidzia cały czas przy piersi by siedziała. Do tego bilirubina zaczęła wzrastać. Dostałam butelkę mm i mam spróbować dać małej aby żółtaczka się nie pogłębiła. Aż mi źle i płakać się chce ale dam radę dla maleństwa.
Dziewczyny my już wypakowane. Wczoraj o 22 29 na świat przyszła Natalka. Poród od pierwszego skurcza do ostatniego prawie 23 godziny. Ale jak już wcześniej pisały dziewczyny o bólu szybko się zapomina. Mała to glodomor. Opróżniła wczoraj obie piersi i domagala się jeszcze a butelki nie chciała jeść. Ale jest kochana a ja szczęśliwa i dumna z męża że wytrzymał ze mną cały poród.
Mama-Amelii współczuję. Ale teraz to chyba wszystkie mamy jakieś dolegliwości. U nas też cała ciąża książkowo, a ostatnie tygodnie człowiek zmęczony, obolały. Oj wyczekuję już tego porodu jak zbawienia.
Tak to jest z tą naszą służbą zdrowia niestety. Ja jutro mam iść do szpitala na ktg- lekarza odwiedzam prywatnie a w tym szpitalu jest zastępcą ordynatora- i jak mi powiedział ten lekarz i strona szpitala muszę zapłacić za rutynowe badanie. Więc też się zastanawiam na co idą nasze pieniądze. Gdzie całą ciążę wszystkie wizyty i badania miałam robione prywatnie.