Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

żoo
Moja praca bywa przyjemna. Jednak często jest zbyt dużo trudności żeby docenić to co fajne. No pewnie, że dużą część tych cebul zaplanowałam na tzw swoich szlakach, to sobie pooglądam wiosną :-)) obym się tylko nie musiała wkurzać, że ktoś mi coś rozkopie czy rozjedzie...

U siebie mam około 500 cebul kwitnących wiosną i letnich lilii, do tego sporo cebul i kłączy wysadzanych wiosną. Jestem maniakiem....

Skakanka
Noż wreszcie te choróbska powinny Was opuścić...
A gadania Wam zazdroszczę, u nas dopiero początki, ale się rozkręca. Zabawne to jest :-))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Żoo
IgM i anty HAV można zrobić prywatnie za ok.50 zł. Można też dostać skierowanie z sanepidu, lub dostarczyć próbkę krwi do sanepidu, to oni zbadają. U Julki objawy ustępują, nie wymiotowała od około 20 godzin, no i jest wyraźnie silniejsza. Jestem dobrej myśli :-)

Pocztę ogarnę wieczorem:-) Poznamy Filipa ?:-)

Renia
Od półtora roku, o wow :-) ten to dopiero był gaduła :-)

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Skakanka
Moja córka w wieku półtora roku mówiła mi po drodze do żłobka "mam chcem do domku" a jakieś dwa miesiące później było rano "ja się spiesię do źłobećka". Jak na bilansie dwulatka powiedziała lekarce że jest księżniczką to tamta przestała pytać o mowę.
A synowie to raczej niemowy jako maluchy...

Renia
Cebulowe irysy bywając kapryśne, anemony też ale je uwielbiam...
U mnie najlepiej sprawują się lilie drzewiaste i te tradycyjne św. Józefa. Takie dostojne są:-))
Mi w tym roku liatrisy zupełnie nie wylazły. Skladam to na fakt pochodzenia z Biedry, na wiosnę kupię z dobrego sklepu cenach jak z Biedry :-))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza
Gość MamaDwojki

Nie mam ogrodu, wiec bedzie o dzieciach

A wiec, starszak w nocy mial goraczke do 38.3. Spadla po nurodenie I do tej pory nic sie nie wyklulo. Co to moze byc? Jest trochy niespokojny, wszystko pakuje do buzi I mowi "mniam-mniam". Zeby?

Mi sie wydaje ze on nie radzi sobie z braciszkiem. Jest bardzo zazdrosny az zal mi dziecka. Juz myszle o psychologu dzieciecym. Czy ktoras ma doswiadczenie?

A mlodszy zaczal ulewac. Od tygodnia takie fontany puszcza... Odbijam, nosze w pionie, wyeliminowalam nabial, nic nie pomaga. W nocy spimy razem, chcialam go karmic nlezaco, a on mi rzyga... Musze nakarmic, odbic, powycierac/przebrac I tak w kolko. Starszy moze ze trzy razy za cale zycie ulal... Znacie jakies sposoby?

Odnośnik do komentarza

Dzień Dobry :-)

MamoDwojki
Może starszak potrzebuje więcej czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji.... w sumie z perspektywy dziecka to rzeczywiście musi być ciężko zrozumieć, że zawsze był w centrum uwagi, a teraz jest jeszcze ktoś.
Julka też tak ulewała chlustajaco, że wydawało mi się że więcej zwracała niż jadła. No próbowałam wszystkie szamanskie sposoby z internetów, łącznie z robieniem przysiadów z dzieckiem na rękach po jedzeniu. No nie pomogło nic, ale wtedy znajoma pielęgniarka pediatryczna uspokoiła mnie że tak bywa u dzieci ( widziała Julke w akcji), że takie maleństwa mają maleńki żołądek i że skończy 3 miesiące to przejdzie, i że jak ładnie przybiera to nie ma co się martwić. I tak było :-) Trochę lepiej było jak zaczęłam kp "pod górkę".

Żoo
Jak tam wprowadzenie " cudu" :-)
U nas Julia od kilku dni sama się zaprowadza do kąta, posiedzi chwili, mówi " już tyle" i wraca:-) ale o dziwo nie robi już tego, za co została wysłana do kąta :-)

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Skakanka
U nas z wprowadzaniem dyscypliny to jakaś masakra. Musiałabym go najpierw złapać.
Próbujemy dyscypliniwać ale ja z maluchem na ręku to nawet nie mam szans wyegzekwować więc nawet nie strzępię języka aby zachować resztki autorytetu.
Niestety im bardziej maluch płacze tym bardziej Tunio się nakręca.
Błędne koło, więc czasem z premedytacją ignoruję brojenie.
Niby "miś" funkcjonuje i daje efekty ale zazwyczaj wysyłamy go jak jesteśmy z mężem.
Problem w tym, że maluch jest wyłącznie naręczny i odłożony płacze.

Ale to w sumie jedyny objaw zmiany sytuacji.

MamoDwojki
Nie pomogę. U nas Tunio jakoś radzi sobie z sytuacją poza tym, że próbuje krzykiem wymuszać.
Ale on ma teraz idola w postaci dziadka więc to dla mnie duże ułatwienie. Dwa razy w tygodniu jest w klubiku, dwa razy w tygodniu jedzie z dziadkiem na rower, w weekend jest mąż więc ja w sumie tylko jeden cały dzień mam ich obu bez przerwy.
Ps. Dziadek woli iść na rower bo przypięty Tunio to 1/10 pracy. Jak chodzi czyli biega to jest orka ;)

Ale w sumie jest nieźle. Jakoś sobie radzimy. A o temperamencie Tunia wiemy od zawsze więc to nic nowego ;)

Odnośnik do komentarza

MamoDwojki
Ja bardzo dużo czasu poświęcam starszakowi. Wszystko robię z maluchem na ręku. Aż mi go trochę żal bo dla pierwszego miałam dużo czasu a ten to tak się plącze na tym ręku ;))))
Za to słyszy przy okazji dużo książek ;))

Ale już wiem, że ile bym uwagi starszakowi nie poświęciła to i tak będzie mu mało. Tak się chyba dzieje nie tylko przy pojawiającym się rodzeństwie ale też przy powrocie do pracy. Więc trochę wyluzowałam. Mogę stanąć na głowie a Tuniowi i tak mało. Trudno, ma brata kiedyś może doceni.....
Tyle że u nas ogólnie nie ma problemu. Tunio nie jest zazdrosny o malucha a co najwyżej o czas.

Odnośnik do komentarza

Żoo - my mamy hulajnogę z decathlonu na trzech kołach i uważam, że jest fajna. Rysiek teraz jeździ nią po domu, obija o ściany i meble i jak na razie cierpią tylko ściany i meble ;).

MamoDwojki - dla starszaka to wbrew pozorom duży stres - pojawienie się nowej osoby w domu na której głównie skupia się uwagę.
Pamiętam jak u znajomych urodził się syn i pojechaliśmy w odwiedziny (a mieli już 1,5 roczną córkę). Po wejściu pierwsze co, to poszłam się przywitać właśnie do córki i ona była wtedy przeszczęśliwa, że ktoś w końcu zainteresował się nią, a nie młodszym bratem i już na krok mnie nie odstępowała i praktycznie nie wypuszczała ze swojego pokoju chcąc się bawić :). W sumie doszło do tego, że przychodziła do nich w dwa dni w tygodniu opiekunka, która właśnie zajmowała się córką na zasadzie wspólnej zabawy itd.
Niestety, ale taka kolej rzeczy, że przy drugim dziecku rodzice mają już tylko połowę czasu co wcześniej, na poświęcenie uwagi poszczególnemu dziecku.
Też się zastanawiam jak to u nas będzie. Rysiek z jednej strony trochę przystopował z buntem i lepiej się z nim współpracuje, ale z drugiej strony jak odbiegniemy trochę od utartych ścieżek to jest awantura. A wiadomo, że z wypracowaniem jakiegoś planu na początku będzie ciężko. Zobaczymy :).

Aktualnie chyba bardziej się martwię ewentualną cesarką i pomieszkiwaniem z teściową, niż histeriami Ryśka po porodzie ;).

Skakanka - macie już jakieś wyniki Julki? Wiadomo coś więcej?

Bamcia - jak się trzymasz? Masz wieści, co słychać u Rudaska? Ściskamy mocno :)

Ja ostatnio próbowałam tych 'wspaniałych' cwiczeń na obrócenie dziecka i poległam. Leżenie pod kątem na desce do prasowania jest nie dla mnie. Robi mi się słabo, Leon naciska ma przeponę i po 5 min mam dość. A gdzie tu jeszcze wytrzymać 30 min...
Ogólnie zauważyłam, że najwygodniej mi na prawym boku spać i odpoczywać. Na lewym od razu oddech mam płytszy i biodro zaczyna boleć.

Odnośnik do komentarza

zakropkowana, Tosia długo była ułożona pośladkowo, lekarz powiedział, że jeśli się nie obróci do kolejnej wizyty to już raczej marne szanse. Dzień przed wizytą miałam taki kocioł w brzuchu jak nigdy przed ani po, brzuch latal mi na wszystkie strony, tak się tam wierciła i wydaje mi się, że właśnie wtedy się obróciła głową w dół. Nie robiłam nic w tym kierunku żeby jej pomóc. Poza tym do końca ciąży są szanse na obrót, mniejsze, ale jednak.
I jeszcze jedno. Nie nastawiaj się, że cc to coś gorszego, że ty będziesz się gorzej czuła itd. Dla mnie ono było wybawieniem. Nie czułam się jakoś źle, funkcjonowałam normalnie. Nawet ostatnio w pracy z koleżanką mówiłam że jedyne co to na początku ciężko się wyprostować i wstawać. A ona mówi, że ona po sn może i chodziła prosto, ale w rozkroku, bo znów ją krocze bolało i też wcale jej łatwo się nie wstawało.
Inna znów koleżanka za pierwszym razem sn, a teraz cieszy się, że mogła mieć cc.

Odnośnik do komentarza

Kalae - no właśnie ta cesarka to chyba taki 'straszny diabeł', który w rzeczywistości taki straszny nie jest. Rodziłam sn to już wiem jak to jest. Szybko też byłam sprawna po porodzie i w sumie na tej sprawności mi też zależy, bo jednak Rysiek jest żywiołowym dzieckiem. A po cc to nie wiem jak będzie. Ogólnie już doszliśmy z moim do wniosku, że i tak lepiej cc niż poród pośladkowy. A co ma dalej być to będzie.

Ale wiecie też jak to jest, jak mam za dużo wolnego czasu, to z tyłu głowy rozważam różne opcje i czasami już głupieję ;)

Odnośnik do komentarza

Zakropkowana
Wiele zależy od nastawienie. Cc jest do przeżycia jak i sn :-))
Są dziewczyny które po cc czują się dobrze bardzo szybko i chcą je na życzenie. Sama po sprawnych sn bez szycia, cięcia itp byłam bardzo negatywnie nastawiona do cc i przyznam że chyba też dlatego źle i długo dochodziłam do siebie po cc do którego przymuszono mnie przy najmłodszym. Do sn miałam nastawienie bardzo pozytywne i może dlatego oba takie były? Może gdybym pozytywnie podeszła do tego ostatniego porodu to też byłoby ok? Wiele kobiet szybko wraca do formy po cięciu więc to pewnie możliwe.
Tak więc sobie myślę że nastaw się na pozytywny efekt niezależnie od rodzaju porodu a będzie dobrze :-))

MamoDwojki
Chyba nie pomogę bo w zazdrości o rodzeństwo brak mi doświadczenia. U nas jakoś bezproblemowo się obyło. Pewnie z czasem starszak przyzwyczai się do sytuacji i będzie dobrze.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Zakropkowana

Nawet nie wiedziałam że są jakieś specjalne ćwiczenia, na odwrócenie się dzieciątka.
Też znam przypadki, że dziewczyny po CC bardzo szybko dochodziły do siebie, i teraz nie wyobrażają sobie jak można się godzić na sn. Moja szwagierka po 2 tygodniach od CC wróciła do pracy (co prawda to było z 15 lat temu, ale jednak). Wiem, hardcorowy przypadek :-)))
Chyba tak to już jest, że co nieznane wywołuje największy strach, nie ma co się nastawiać negatywnie :-)

Wyników Julki nie mam, ale to tylko formalność, bo objawy ustąpiły ( i przeszły na mnie dzisiejszej nocy), no i Julka nie zżółkła:-)

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Zakropkowana
Na ostatniej wizycie u lekarza mój brzuch dziwnie wyglądał bo maluch leżał w swojej ulubionej pozycji czyli na lewo wypychał pupę a na prawo pięty.
Lekarz na to spojrzał i stwierdził, że może być ułożenie poprzeczne i cesarka.
Potem na usg okazało się, że jest wszystko ok, głowa na dole tylko nogi tak szaleją.

Tyle że ja miałam moment, że już zaczęłam myśleć o cc ze wskazań i potem jak myślałam o sn to żałowałam, że jednak nie cc.
A ja ogólnie jestem przeciwnikiem cc ale jak są wskazania to trudno.

Kobiecie w ciąży nie dogodzisz ;) to jest taki miszmasz myśli....

Ale trzymam kciuki aby Leon się nie wygłupiał i grzecznie stanął na głowie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...