Skocz do zawartości
Forum

Listopad 2015


Rekomendowane odpowiedzi

A było to tak:
Wczoraj obudziłam się w jakimś niezidentyfikowanym dla mnie nastroju, jakby niepewność, niewiedza... I trwałam w nim cały dzień. Przed obiadem pojechaliśmy na myjnie, wysprzątaliśmy autko i zaczęły mi się bóle, ale nie regularne, takie bardziej ciągnięcie niż skurcze. Wróciliśmy do domu, po obiedzie włączyliśmy film i usnęłam na kanapie. Po 20stej zerwał mnie na nogi tak gwałtowny i bolesny skurcz, że mało ducha nie wyzionęłam. I od tamtej pory już nic nie ucichło. O 23 wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na izbę przyjęć. Tam badanie, szyjka skrócona, ale aż przy krzyżu, rozwarcie 1cm i z ktg skurcze nieregularne, choć mocne, bolesne i co najgorsze słabe ruchy małej. Położna odesłała nas do domu, umówiliśmy się na następny dzień na ktg. Wróciliśmy około 1 w nocy i wtedy to już masakra. Od 3 do 5 były co 7 minut i jeszcze bym się wstrzymała, ale były tak bolesne, że mój ukochany podjął męską decyzję i chwała mu za to powiedział że jak będą chcieli nas znowu odesłać to użyje siły ;)
Najpierw zadzwoniżam i opisałam sytuację i ta sama położna mówi, że mamy przyjeżdżać. Dojechaliśmy po 5 ona już miała wszystko przygotowane i że widzi po oczach że to już. Badanie to formaność, skurcze co 5 min, silne, rozwarcie na 2 palce, ale znów słabe ruchy małej. Trafiliśmy na porodówkę, tam znowu ktg. Rozwarcie i skurcze postępują, ale małej nic nie było w stanie zachęcić do ruchów. Tyle co mi brzuch wytrząsali to szok. W końcu przed 8 pani doktor, powiedziała że z zapisu wynika, że coś jest z nią nie tak i dla jej dobra podejmuje decyzję o cesarce. Oczywiście się zgodzilam, ale jak zara wybuchłam płaczem, bo tak bardzo chciałam rodzić naturalnie to nie mogłam się uspokoić. Trafiłam pod nóż, okazało się że Nadia okręciła się pępowiną w okół szyji, ale ze względu na szybką decyzję o cc nie ucierpiała. Dostała 10pkt, darła się w niebogłosy :) waga 2900g więc najmniejszy szkrab listopadowy i 55 cm. Teraz nie mogę oderwać od niej wzroku. Wącham ją, całuję i tulę non stop. Jest grzeczniutka i uwielbia spać przy piersi. A tatuś na jej punkcie dosłownie oszalał. Po prostu jest jego oczkiem w głowie, nie odstępuje jej na krok, jak jej się rękaw zawinie to już jej poprawia choć w niczym to jej nie przeszkadza, ale muszę przyznać że uwielbiam na to patrzeć :D
Rana boli okrutnie, na ten moment nie wyobrażam sobie, że będę się jeszcze normalnie poruszać, no i ta głodówka jeszcze jutro cały dzień :(
A! No i widzialam jak ją wyciągają, swoje wnętrzności też, macicę w środku, jak mnie szyją itd, dosłownie cały zabieg, bo wszystko się odbijało w lampach na suficie. Okropny widok, ale oczu oderwać nie mogłam!

http://www.suwaczek.pl/cache/61ec0069ec.png

Odnośnik do komentarza

linka09 cóż a mrozaca krew w żyłach opowieść :) współczuję Ci tego cierpienia przez cc, ale przynajmniej Nadia jest już z Wami cała i zdrowa. Faktycznie kruszynka, ale jak Ci się przyssie zaraz do cyca to szybko nadrobi :D zycze Ci szybkiego powrotu do formy, przespanych nocek (wiem, ze to dziwnie brzmi) i duuuuuuzo zdrówka dla Was obu :)

Odnośnik do komentarza

linka09
Jak dobrze, że trafilas na przytomnych lekarzy i masz takie wsparcie w mężu. Rana szybko się zagoi i zapomnisz o bólu - ciesz się swoją nową rodziną i myśl pozytywnie - to pomaga! :-)

My się meldujemy z pierwszego spaceru. Wieje potwornie, ale słońce nie dało nam zostać w domu. Wczoraj pediatra sama zachęcała do krótkiego zwiedzenia okolicy. Co ciekawe, za jej czasów, jak sama się przyznała, dzieci odbywały swój pierwszy spacer nie prędzej jak w wieku 2-3mc i to pod warunkiem, że nie była to zima. Ale ten kraj ewoluował... Od chowania noworodków w domu i obkładania ich termoforami do bezstresowego i naturalnego podejścia zarówno podczas ciąży jak i karmienia piersią. Kawa, czekolada, kapusta i pomarańcze strzeżcie się! :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/cb7wol2av797j5ec.png

Odnośnik do komentarza

Mari-Ann uważam, ze takie podejście jest dużo lepsze. W końcu noworodek też człowiek i coś mu się od życia należy :) my też właśnie ze spacerku wróciliśmy i póki co niunia śpi przy otwartym oknie, ale zaraz ma wpaść koleżanka na kawkę, wiec pewnie moja gwiazda wyczuje pismo nosem i się zerwie do karmienia :D

Kasiaa7989 ja kładę moja Ige na brzuszku zazwyczaj po kąpieli. Wtedy jest mi ja wygodniej posmarować oliwka, a ona jest zrelaksowana i nie protestuje, a nawet sobie fikusnie unosi główkę, ćwiczy nóżki także to takie zdrowe ćwiczenie ruchowe jest :) jak zaczyna marudzic to ja przewracam i bierzemy się wtedy za ubieranie.

A jak u Was z piciem kawy właśnie?

Odnośnik do komentarza

Kasia sa Twoje posty :)

Ja klade na tyle ile wytrzyma i tez to nie jest dlugo, pewnie tez z 5 min. Chce klasc coraz czesciej, zeby sie przyzwyczail i polubil, bo wiadomo, ze dziecko wtedy cwiczy miesnie i dla brzuszka to dobre.
On woli jak go trzymam jak do odbicia, wtedy chetnie dzwiga glowke

Odnośnik do komentarza

Kawe bezkofeinową pije, zwykłej póki co unikałam aż do dzisiaj - rano nie mogłam sie powstrzymać przed malutką filiżanką... Tak na mnie spoglądała :-) Marysia póki co nie wykazuje objawów nadpobudliwości wiec chyba przestane jej sobie odmawiać.

Co do leżenia na brzuszku to dopóki nie zaczęły sie problemy z kikutem to Mała wytrzymywała dzielnie 10 min. Podobnie jak u Nuali lubi też dźwigać główke gdy ją odbijam, albo trzymam w pionie na rękach.

http://www.suwaczki.com/tickers/cb7wol2av797j5ec.png

Odnośnik do komentarza

Mari-Ann masz rację, ja po tym jak polozna mi powiedziała ze dieta matki karmiącej to głupota to jem wszystko, chodzi o to by organizm matki byl zdrowo odzywiony to wtedy produkuje dobre mleko. Ja nawet dwa dni pod rząd wsuwalam surówkę z kiszonej kapusty, o zgrozo paczke chipsów i colę (tak wiem...wlos się jeży) i co....maly wcina cyca aż mu suszy trzęsą i jakiś dziwnych kupek, zaparc czy wysypek nie ma...oczywiście te chipsy i cola to wyjątek, postanowiłam się wynagrodzić za trudy porodu :D
Kasia7989 mój Max też nie jest zwolennikiem leżenia na brzuszku, kładę go czasem to wierci się jak owsik i marudzi...jedyne miejsce gdzie ta pozycja mu odpowiada to klata mojego męża, no ale jest też slusznych gabarytów to pewnie lubi bo miekko ciepło i wygodnie...u mnie to już nie to samo :D
My spacerujemy srednio co drugi dzień po godzinie, maly śpi sobie spokojnie i jest caly szczęśliwy.
Katusia pytanie z innej beczki, dlugo dochodziłaś do siebie po wycięciu woreczka ? Mój idzie w końcu jutro na zabieg, zostanie 3 dni w szpitalu, a ja się modlę żeby Max byl taki grzeczny jak przy tatusiu, mąż ma na niego super uspokajający kojący wpływ i maly śpi przy nim jak ta lala...az się boję tych 3 dni sam na sam !!!
linka09 moje wielkie gratulacje!!! To jesteś oficjalnie ostatnią listopadowka :D super że malutka juz z wami i brawa dla lekarzy za szybką reakcje...o reszcie zapomnisz, najważniejsze że ty i malutka zdrowe i możecie dochodzić do siebie
Ciekawe czy reszta przeterminowanych zostanie z nami czy przeniosą się na grudzień? Odezwijcie się co u was !

Odnośnik do komentarza
Gość Kasiaa7989

No teraz sa posty juz palpitacji serca dostawalam hehe:D

Ja kawe bezkofeinowa pije jak narazie,ale zapewne za jakis czas sie skusze na slabiutka rozpuszczalna z mlekiem:) przed ciaza pilam dwie ..

A wlasnie Mari ann napisalas ze trzymasz w pionie ja Maksa tez tak na poczatku trzymalam to mi kilka osob pow.ze tak lepiej nie bo to obciaza dziecku kregoslup..potem o tym poczytalam i w sumie pisza ze najlepiej nosic tak jak do odbicia albo na plasko na rekach ewentualnie buzia do podloza tak jak ,,samolot" ..albo podnoszenie dziecka tez jakies teorie sa..pilnujecie tego czy robicie tak jak Wam wygodnie?

Odnośnik do komentarza

Kurczę, to ja sobie od początku pozwalam na jedną kawę i jedna normalna herbatę dziennie. Inaczej bym chyba oszalała :)

evires ja dzień po zabiegu wyszłam do domu i kolejnego dnia byłam już na małych zakupach :) przez tydzień bolą szwy i kichnac czy kaszlnac jest ciężko, trochę z przewracaniem się na boki na łóżku też był problem, ale z tego co pamiętam to nie trwało to dłużej niż tydzień. Oczywiście na początku lepiej uważać z dietą, po kilku tygodniach warto już próbować wszystkiego :) ja zjadłam po kilku dniach 2 skrzydełka z KFC i trochę czułam kłucie przy wątrobie także dobrze sobie na początek odpuścić. Ogólnie bardzo szybko dochodzi się do siebie, wiec nie ma się czego bać i za kilka dni Max znów będzie mógł leżeć mężowi na klacie :D

Kasiaaa7989 ja biorę mała jak mi wygodnie. Czasami łapie ją pod główką, a czasami jak jest mi tak bardziej poręcznie to dwiema rękami pod paszki podtrzymujac główkę biorę. Ogólnie nie słucham, ze to wolno, a tego nie wolno...

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny.i ja w końcu zostałam mamusia, 30 listopada 13;48 droga cc mamy Miloszka naszego skarba.
Było ciężko balonik, dwie indukcja a w końcu gwałtem skończyłam na stole z cc, nie che tego wspominać.....
Najważniejsze że synuś jest zdrowy i śliczny, aż nie mogę uwierzyć że jest mój.
Waga 3790,56 cm i same 10 :-D

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny ja też zostałam listopadowa mama,zalapalam się na 30 listopada :-D
droga cc przyszedł na świat mój synuś Miloszek
Waga 3790,56cm i same 10:-D
Sam poród..... Najpierw balonik potem dwie indukcje aż w końcu gwałtem skończyłam na stole, to było straszne..... Chcę zapomnieć
Ale najważniejsze że synuś zdrowy i piękny i taki mięciuti i pachnący, taki mój :-D

Odnośnik do komentarza
Gość Kasiaa7989

Mikula88 no to gratulacje:) duzy chlopak;) zapomnisz szybko o bolu ..wazne ze juz po wszystkim.

To miesiac LISTOPAD zamkniety..ale mam nadzieje,ze mamusie grudniowe zostana z Nami:)

Jak po nocy? Moj Maks ze dwa razy budzil sie co godzine w swoim lozeczku.:/ czulam jakbym wogole nie spala...za to u Nas w lozku jak go bralam to spal dluzej..
Cos czuje ze juz zaznal co dobre:) bedzie klopot go odzwyczaic

Odnośnik do komentarza

mikula88 no no gratulacje :) ale sprawilas nam niespodziankę. Nie spodziewałam się już żadnego listopadowego bobasa, a tu proszę... dużo zdrówka dla Ciebie i Miłosza :)

Kasiaa7989 u mnie tez nocka nieciekawa. Chyba nasze dzieciaczki zbiorowo się dogadaly :) moja jak się o 1 obudziła na karmienie tak prawie do 4 się z nią meczylam. I nosiłam, i tulilam, i przy cycku usypiala i ciągle jej coś nie odpowiadało. W końcu usnela przy mnie w łóżku, ale tak jak mówisz, ja sceptycznie podchodzę do spania dziecka z rodzicami, ale już po prostu nie miałam siły. Ale za to spalysmy do 10 :D Cały czas zastanawiam się nad dokarmianiem mm, bo mam wrażenie, ze to moje mleko za chude jest. Spróbuję dzisiaj posciagac laktatorem, a jak będzie lipa to stety lub niestety wybieram się do sklepu po mleczko :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...