Skocz do zawartości
Forum

Październikowe maluchy 2015


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie :-)
gratulacje dla każdej nowej mamusi :)
Mam ten zaszczyt ze dołączam do Waszego grona. 25.10.2015 o godzinie 4.40 (ponad tydzień przed terminem) na świat przyszedł przyszedł nasz synek. Poród ekspresowy bo jedyne 3 godzinki wszysyko trwalo,mimo że pierwiastka :-) odejście wód i od razu skurcze co 4-5 min.
Od wtorku juz w domku i uczymy się siebie wzajemnie.
Ogólnie czuje się bardzo dobrze, mam tylko 2 szwy wiec nie dokuczają. Jedyne co boli to kość spojenia łonowego. Gorzej niż w ciąży. Położna na dzisiejszej wizycie mówiła ze nie powinno boleć. Czy któraś z mamusek ma również tą dolegliwośc?

Odnośnik do komentarza

Dawno się nie odzywałam, brak czasu, zaglądałam jedynie czasem na fb.

Gratuluję wszystkim nowym mamusiom, melduję że i ja 25.10.2015 r o 2:00 dołączyłam do tego zacnego grona :)

Poród miałam bardzo ciężki, 23 i pół godziny.

W piątek wieczorem mała jak co wieczór szalała. O 2:30 obudziłam się, poczułam że coś ze mnie wypływa, wstałam i zaczęło lecieć po nogach. Poszło ok. szklanki. Obudziłam męża, zaczęliśmy się zbierać, w międzyczasie ciągle coś się sączyło.
Do szpitala pojechaliśmy jakoś ok. 4:00.
Na miejscu NST, USG i badanie.
Wód zostało ok. połowy, potem do końca cały czas się sączyły.
Skurcze na NST mocne, po 80-90%, ale nie bolesne. W badaniu ginekologicznym szyjka wydłużona, zamknięta, brak rozwarcia. Dostałam antybiotyk, który potem podawali mi co 6 godzin z powodu ubytku wód.
Skierowali mnie na porodówkę, tam miałam kilka razy zapis NST i badanie. Prócz skurczy nic się nie działo, skierowali mnie na oddział w celu wywołania. Dostałam wlew z oksytocyny, zaczęły się bardzo bolesne skurcze, szyjka natomiast bez zmian.
Drugi wlew, skurcze jeszcze gorsze, szyjka nadal nic.
Przed południem tak nabrały na sile, że zaczęłam prawie mdleć z bólu, nie pomagał prysznic. Z bólu chodziłam po ścianach, przestawałam kontaktować, ciężko było się ze mną dogadać. Na zapisach NST jęczałam z bólu, bo musiałam leżeć, potem już zaczęłam się drzeć głośniej od rodzącej obok.
Mąż poszedł do dyżurującego lekarza prosić o coś od bólu, choć bał się że go opieprzy.
Lekarz natomiast fantastyczny - bardzo przejęty, wytłumaczył dlaczego muszę się tak męczyć - musieliśmy czekać na odpowiednie rozwarcie, bo już czekało na mnie zzo.
Znieczulenie podają od 3-4 cm, mi podali przy 2,5 cm, ryzykując zatrzymanie akcji, ale nie chcieli już czekać.
Po znieczuleniu odzyskałam świadomość, zaczęłam kontaktować i tu już więcej pamiętam, kilka godzin ciągłych zapisów, wlewów oksy, bolesnych badań szyjki (położna mi ją trochę naciągała) i w końcu coś zaczęło ruszać.
Pod wieczór byłam już tak słaba i wymęczona, że znów mam dziury w pamięci z tego etapu. Mimo zzo bolało bardzo.
Etap partych to był kosmos, nie miałam już kompletnie siły.
Parłam od północy przez 2 godziny. A raczej próbowałam przeć, bo nie umiałam się skupić na tym kompletnie. Puszczałam powietrze ustami, otwierałam oczy w trakcie parcia. Położna cierpliwie przy każdym parciu instruowała mnie od nowa. Na końcówce, jak już mała wreszcie zaczęła przechodzić przez kanał rodny zaczęłam odpływać, nie umiałam współpracować. Ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Położna odwaliła kawał dobrej roboty, była bardzo cierpliwa, anioł nie kobieta. Mąż mnie cucił zimnymi okładami, nie pozwalał mi całkiem odpłynąć, podobno oczy ciągle mi uciekały.
Wyglądałam podobno okropnie, mąż z bezsilności miał łzy w oczach, a z niego naprawdę ciężko łzę wycisnąć.
Bardzo długo wypychałam główkę, lekarz trochę pomógł lekko naciskając na brzuch. Nie obyło się bez nacięcia. Jak wreszcie ją wypchnęłam położna nie umiała wyjąć reszty, kręciła, szarpała, ale nie spanikowała. Lekarz podobno był aż blady i spocony.
Jak w końcu udało się ją ze mnie wyjąć podobno lekarzowi zrobiło się słabo i oparł się o parapet.
Poczułam ulgę, emocje mnie trochę otrzeźwiły. Położyli mi ją na piersi, miała przedgłowie z powodu długiego parcia, wyglądało to paskudnie.
Mąż przeciął pępowinę, małą zabrała neonatolog na warzenie, mierzenie.
A mnie czekała końcówka koszmaru - urodzenie łożyska i szycie.
Na łożysko nie miałam już siły, ale jakoś resztkami sił poszło. Nacięcie mam tak wielkie, że mimo znieczulenia niektóre szwy czułam.
Jak już mnie wywieźli z porodówki to było mi wszystko jedno, ale odechciało mi się spać. Spędziliśmy z mężem i córką 2 godziny, pierwszy raz ją nakarmiłam, bardzo szybko ten czas zleciał, ani nie wiem kiedy.
Następnego dnia nie dali nam odpocząć, od piątku wieczora do niedzieli wieczora spałam 3 godziny przed porodem i 3 godziny po.
W niedzielę nie umiałam stać na nogach, zemdlałam dwa razy w drodze z łazienki.
Nie umiałam się wysikać, nie czułam nic "na dole".
Zasłabłam pod prysznicem.
Wszystko mnie bolało. Nadal boli, wyszedł mi olbrzymi hemoroid od tego długiego parcia...
Przy wyjmowaniu szwów z nacięcia mało nie zemdlałam z bólu kolejny raz.
Pod fotelem ginekologicznym kałuża krwi.
Chodzę jak paralityk, nie umiem siedzieć.
Pewnie wiele fragmentów pominęłam, lepiej opisałby wam to mój mąż - i tu naprawdę ukłony w jego stronę, że dał radę, bez niego bym nie urodziła.

A to nagroda za ten trud: Anastazja, 3960 g, 58 cm, 10 Apgar

monthly_2015_10/pazdziernikowe-maluchy-2015_38220.jpg

monthly_2015_10/pazdziernikowe-maluchy-2015_38221.jpg

monthly_2015_10/pazdziernikowe-maluchy-2015_38222.jpg

monthly_2015_10/pazdziernikowe-maluchy-2015_38223.jpg

http://fajnamama.pl/suwaczki/7dr3e5c.png

Odnośnik do komentarza

Ania777 jestes wielka! Straszne jest to co opisujesz, mialas szczescie, ze trafilas na taki swietny personel i ze masz takiego fantastycznego meza. No i teraz sliczna Anastazje (jak moja babcia, pieknie!) gratulacje! Kochane mam wrazrnie, ze tylko ja zostalam w dwupaku?! Odszedl mi dzisiaj czop - taki dlugi zelek koloru zoltego :P mam nadzieje, ze urodze na dniach, chce to miec juz za soba.. No i na pewno nie chce oksytocyny, bo z opisow widze, ze wtedy skurcze sa najgorsze :/

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny!
Jakiś czas mnie nie było a potem zanim nadrobilam to trochę czasu minęło ;) gratuluję wszystkim rozpakowanym mamusiom!:))
Ania777 poród masakra.. współczuję bardzo i podziwiam ze wytrzymalas taki ból przez tyle godzin.. jak czytałam to aż ciarki mi przechodziły ale masz dzięki temu cudowna córcię juz przy sobie;)
My wciąż w dwupaku, termin z usg minął 25/10, dziś mija termin z om wiec jestem podwójnie przeterminowana.. skurcze mam cały czas i to dość długie ale ciągle nic z tego konkretnego nie wychodzi, nawet czop jeszcze nie odszedł. Na poprzedniej wizycie tydzień temu szyjka była zamknięta.. Jutro mam wizytę i ktg, zobaczymy co mi lekarz powie bo nie wiem czy mam się zgłosić do szpitala 7 czy 10 dni po terminie (on mówi inaczej a w szpitalu inaczej) i jaki termin brać pod uwagę.. nic, dowiem się jutro:)
Dobranoc;)

Odnośnik do komentarza

Ania jestem z Ciebie dumna, bardzo Ci współczuję, aż się popłakałam jak czytałam przez jaki koszmar przeszłaś, właśnie takiego porodu się bałam, dlatego tak panikowałam wcześniej. Mój poród był rewelacyjny, szkoda że nie wszystkie macie takie wspomnienia, to bardzo niesprawiedliwe. Jak czytam takie opisy rodem z horroru to aż mi głupio że rodziłam tylko 8min i bez nacięcia, oczywiście cieszę się jak głupia że miałam takiego farta, ale jak przeczytałam Aniu Twoją historię to jestem w szoku, że może tak być. Moja koleżanka miała masakryczny poród, to było prawie 5lat temu, rodziła 36 godz bez znieczulenia, dziecko 4600, miała zrobione dwa nacięcia , pękła jej kość łojowych i ogonowa, został uszkodzony odbyt, oprócz tego popękała w słoneczko jak to określiła, po porodzie przez miesiąc jeździła do wc na wózku, przez rok chodziła na zabiegi na kręgosłup bo coś jej się przedstawiło, pojechała za granicę na zarobek żeby zrobić operacje na pęcherz i zwieracz odbytu bo nie trzymała moczu ani gazów. Dwa lata liczyła się u psychologa na depresję poporodową, przez pierwsze pół roku odrzuciła dziecko totalnie, babcia zajmowała się wnuczkiem. Teraz niedawno była za granicą na powiązaniu jajowodów ,pomału odzyskuje radość życia, ale to już zupełnie inna osoba. Sądowała się ze szpitalem i gówno wygrała, tylko poniosła dodatkowe koszty i naszarpali jej więcej nerwów. Dzięki Bogu że moje porody były krótkie i bez komplikacji. Dziewczyny doceniajmy to co mamy, ja jestem wdzięczna że jesteśmy z moją kluską całe i zdrowe :-) Dzisiaj chyba w końcu wyjdziemy do domku :-) Oby się znowu nie zażółciła, ale żółtaczka to pestka w porównaniu z tym jak dzieci chorują, nawet tu na noworodkach, połowa dzieciaków ma jakieś zakażenia, zapalenia itp.

http://www.suwaczki.com/tickers/gyxwtv73ojghzm7x.png

Odnośnik do komentarza

Ania - jestes wielka, aż łzy mi pociekły jak to czytałam. Najważniejsze ze poród masz juz za sobą i możesz tulić malutka ile wlezie.

Ja z kolei jestem mega zła..... jestem 3 dni po terminie, a moja gin kazała zgłosić się do szpitala!!! szyjka długa, zamknięta a jedyny powód taki, że mam skurcze po 80-95%.... i bede lezala tyle dni aby leżeć. :(
W szpitalu zjebią mnie ze w 3 dniu przychodzę, wiem bo wiele razy tam leżałam.
Jestem zła, rozgoryczona i smutna. Chcialam jechać do szpitala już w trakcie akcji... a nie jechać aby leżeć i czekać na cud. :(

http://www.suwaczki.com/tickers/3i499vvj7hy833ah.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Gratulacje dla nowych mamusi.
Aniu dla ciebie podwójne, naprawdę dzielna byłaś, nie wyobrażam sobie 2h parcia, pierwsza córkę rodziłam prawie 17h ale parłam pól godziny i to potrafiło być męczące wiec podziwiam cię, ze dałaś radę.
Córeczka Ci wynagrodzi ten ból i zmęczenie:)
A wszystkie dwupaczki korzystajcie z ostatnich dni spokoju, bo zaraz o waszym dniu będzie decydował półmetrowy bobasek:) Wiem co mówię, od 7:30 próbuje się ubrać i jeszcze mi się to nie udało:P

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

myszka123
kochane nie daje juz rady z karmieniem mala sie dze chyba nie dojada z cycka wczoraj tak plakala ze dzisa chrype
Mysle zeby zupelnie przejsc na mm

Najedz sie obgotowanych jablek. Nakrecaja laktacje jak szalone. U mnie wczoraj byl kryzys choc mleka mam bardzo duzo to mala za caly dzien spals 40(!)min i wydoila wszystko ze na noc braklo i dostala flache. Ale jablek sie wczoraj objadlam 5szt caly posilek wyszedl :D a dzisiaj znow pelne i zaraz bede sciagac co mala nie doje.

Gratuluje kolejnych dzieciaczkow i wspolczuje przezyc. Moj tez przyjemny nie byl,ale nie moge narzekac. Jakie to dziwne, ze u kazdej to inaczej wyglada. Wgl kolezanka ostatnio cesarke miala, wrzucila po 2h zdjecie w pelnym makijazu, usmiechnieta i jak to cierpi po porodzie... Ja po 2h to wygladalam jak napuchniety ledwo zywy chomik. Takze cesarkowe wyrzutow sumienia nie miejcie, bo jak mozna sobie zaoszczedzic zwlaszcza ze wdkazaniami to nie ma co sie psychicznie katowac :)

Odnośnik do komentarza

Aniu wyrazy współczucia, to co przeszlaś przechodzi ludzkie pojęcie. Moim zdaniem po 12 godz. Męki powinni obowiązkowo robić cesarkę, a po oxy jeszcze szybciej. Ta kroplowa daje straszne Skórcze, wiem bo też wyłam z bólu i mdlalam. Ja nie miałam zzo, ale mój 1 etap trwal tylko 5godz, wiec nie ma co porównywać.
Przy pierwszym porodzie miałam zzo i czułam się po porodzie bardzo źle, dochodzilam miesiąc do życia! To znieczulenie nie jest dla każdej. Porównując moje porody , wolę to bez zzo, po porodzie wstałam jak ta lala mimo męczarni z oxy.
Aniu gratuluję dzieciątka. Szkoda, że lekarz tak wiele ryzykował. Oby to go czegoś nauczylo. Podziw dla tatusia, który stanął na wysokości zadania!
Ale jestem oburzona tą historią...łzy faktycznie lecą.

Odnośnik do komentarza

myszka123
kochane nie daje juz rady z karmieniem mala sie dze chyba nie dojada z cycka wczoraj tak plakala ze dzisa chrype
Mysle zeby zupelnie przejsc na mm

Pij dużo wody to też napędza laktację, ja tez słyszałam, ze bawarka dobrze napędza ( herbata z mlekiem), ale najlepiej skonsultować się z waszą położną to ci na pewno pomoże, po za tym czy mleka ma odpowiednia ilość decyduję to jak maluch przybiera na wadzę, jeżeli dobrze to może to nie być kwestia karmienia, ale może tego, że chce się poprzytulać, albo jest jej zimno. Ja tez przez pierwszy tydzień myślałam, że Ola się nie najada, ale po ważeniu okazało się, ze normy dla niej zabrakło, także tu nie ma reguły.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

Myszka mam ten sam problem. Ja odciągam bo mam brodawki do dupy i mala nie złapie. 60ml to dla niej za malo i mm dostaje. Dzisiaj przyjdzie polozna to zobaczymy co powie.. W sumie dopiero dzisiaj 60 udalo się odciągnąć a tak to bylo 30. I 30 mm musiałam dawać..

Odnośnik do komentarza

Ewelina ja tez mam sutki do dupy, nie ma szans aby maly je zlapal bo maja moze 0,5cm? Kupilam nakladki na sutki, tzw kapturki. I karmie bez problemu. Maly tak sie najada, ze az cieknie mu po buzi :) mi one uratowaly zycie i moge normalnie piersia karmic. Inaczej nie byloby opcji. Probowalam malego przystawiac bez to tylko slizgal buzia po piersi, nie chwytal sutka i zaraz robil sie czerwony i plakal. A i plusem kapturkow jest to, ze nawet jak dziecko mocno zlapie to nie boli tak jak bez

http://www.suwaczki.com/tickers/atdc3e5e8l9cwgv2.png

Odnośnik do komentarza

Gratulacje wszystkim mamusiom:) ja mam termin na jutro, jakos nie czuje sie jak bym miala jutro rodzic...:P ale kto wie:) wczoraj bylam u lekarza bo martwil mnie obfity sluz, ale lekarz mowi ze wod jest w normie. W poniedziałek mam przyjsc na wizytę i zobaczymy co wtedy mi powie. Powiem Wam, ze juz się nie mogę doczekać. Z jednej strony sie boje bo to moj pierwszy poród ale z drugiej to juz tak pragnę przytulic moja Juleczke:))

Odnośnik do komentarza

Miśka81
myszka123
kochane nie daje juz rady z karmieniem mala sie dze chyba nie dojada z cycka wczoraj tak plakala ze dzisa chrype
Mysle zeby zupelnie przejsc na mm

Pij dużo wody to też napędza laktację, ja tez słyszałam, ze bawarka dobrze napędza ( herbata z mlekiem), ale najlepiej skonsultować się z waszą położną to ci na pewno pomoże, po za tym czy mleka ma odpowiednia ilość decyduję to jak maluch przybiera na wadzę, jeżeli dobrze to może to nie być kwestia karmienia, ale może tego, że chce się poprzytulać, albo jest jej zimno. Ja tez przez pierwszy tydzień myślałam, że Ola się nie najada, ale po ważeniu okazało się, ze normy dla niej zabrakło, także tu nie ma reguły.

A masz jakis schemat tego przybierania czy cos? Bo moja w 12 dni 600g przybrala i jestem ciekawa jak to sie ma do teorii,bo jedni miwia ze duzo inni ze normalnie

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, które rodziły naturalnie i nie popekaly- nawet nie wie ie jakie jesteście szczesciary.
Ja niestety jestem z tych pokazywanych i tracę pomału cierpliwość do tych blizn- szczypanie, ciągnięcia, kłucie - kiedy to się wygoi ?
Przechodziła, któraś z Was przez to?
Co Wam pomagało?
Jestem juz zmęczona tym bólem. Od porodu minął prawie tydzień.
Pocieszcie mnie jakoś, powiedzcie jak długo to może jeszcze potrwać.

Odnośnik do komentarza

~madzia123321
Gratulacje wszystkim mamusiom:) ja mam termin na jutro, jakos nie czuje sie jak bym miala jutro rodzic...:P ale kto wie:) wczoraj bylam u lekarza bo martwil mnie obfity sluz, ale lekarz mowi ze wod jest w normie. W poniedziałek mam przyjsc na wizytę i zobaczymy co wtedy mi powie. Powiem Wam, ze juz się nie mogę doczekać. Z jednej strony sie boje bo to moj pierwszy poród ale z drugiej to juz tak pragnę przytulic moja Juleczke:))

Ja mam termin na dzisiaj i też chyba na szybki poród się nie zapowiada. Natalce chyba za dobrze w brzuchu mamy :) Jeśli w ciągu tygodnia nie zacznie się czynność skurczowa, to w piątek mam się stawić do szpitala. Mam jednak nadzieję, że akcja sama się rozwinie, bo szyjka już gotowa i chciałabym uniknąć wywołania oksytocyną.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o przybieranie dziecka to moja położna mówiła że maleństwo powinno przybierać 30 na dzień a 210 na tydzień. Dzisiaj byla na wizycie u mnie i moja Jula przez pierwszy tydzień przybrała 240 a przez kolejny 210. Powiedziała ze to książkowe wyniki. Ja także pękłam II stopnia przy porodzie. Na poczatku to jakiś koszmar. Pomału zaczęło puszczać po pełnym tygodniu choc do dziś jeszcze wszystko się goi ale wróciłam już do pełnej ruchliwości fizycznej.

Odnośnik do komentarza

sheViolet
Miśka81
myszka123
kochane nie daje juz rady z karmieniem mala sie dze chyba nie dojada z cycka wczoraj tak plakala ze dzisa chrype
Mysle zeby zupelnie przejsc na mm

Pij dużo wody to też napędza laktację, ja tez słyszałam, ze bawarka dobrze napędza ( herbata z mlekiem), ale najlepiej skonsultować się z waszą położną to ci na pewno pomoże, po za tym czy mleka ma odpowiednia ilość decyduję to jak maluch przybiera na wadzę, jeżeli dobrze to może to nie być kwestia karmienia, ale może tego, że chce się poprzytulać, albo jest jej zimno. Ja tez przez pierwszy tydzień myślałam, że Ola się nie najada, ale po ważeniu okazało się, ze normy dla niej zabrakło, także tu nie ma reguły.

A masz jakis schemat tego przybierania czy cos? Bo moja w 12 dni 600g przybrala i jestem ciekawa jak to sie ma do teorii,bo jedni miwia ze duzo inni ze normalnie

noworodki powinny przybierac okolo 150-200g na tydzien, po pierwszym misiacu okolo 800-1000g na miesiac. moja przybrala w pierwszym tygodniu 380g, twoja tez ladnie jak na 12 dni bo przeciez przez pierwsze dni moga tracic na wadze.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

Aska123
Ewelina ja tez mam sutki do dupy, nie ma szans aby maly je zlapal bo maja moze 0,5cm? Kupilam nakladki na sutki, tzw kapturki. I karmie bez problemu. Maly tak sie najada, ze az cieknie mu po buzi :) mi one uratowaly zycie i moge normalnie piersia karmic. Inaczej nie byloby opcji. Probowalam malego przystawiac bez to tylko slizgal buzia po piersi, nie chwytal sutka i zaraz robil sie czerwony i plakal. A i plusem kapturkow jest to, ze nawet jak dziecko mocno zlapie to nie boli tak jak bez

A które nmasz? Ja mam z aventu i nie bardzo nam idzie..

Odnośnik do komentarza

AniAnka,
Ja po 9 dniach poszlam do mojego ginejologa, zeby zdjal mi szwy, bo tak strasznie mi dokuczaly. Przy okazji dowiedzialam sie ze zrobil mi sie stan zapalny i musialam brac antybiotyk :-/ na szczescie moglam nadal karmic piersią. Po zdjęciu szwow czulam sie jak nowo narodzona i moglam normalnie siadać. Zostawil mi dwa szwy ktore nie dokuczaly i rozpuscily sie przed koncem 2 tygodnia. Takze polecam jak najbardziej zdjecie szwow zanim same sie rozpuszcza.

http://www.suwaczki.com/tickers/3i498ribrcdwmnww.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/ug37j48akwbw2z53.png

Odnośnik do komentarza

w koncu mam skurcze! :D poki co nie panikuje, bo bardzo sa nieregularne i trwaja od kilkunastu sekund do 3min ale chyba bede miala upragnione halloween baby :D
agnieszkaaw - ja bym sie nie zgadzala na szpital! tez jestem trzeci dzien po dacie z usg a 13-ty po dacie z miesiaczki i szpital mam dopiero na 10 listopada. jest masa badan, ktore potwierdzaja, ze zbyt wczesny pobyt w szpitalu znacznie wydluza porod przez stres i lezenie. Najlepiej byc w domu, zrelaksowac sie albo pospacerowac po okolicy i dac zadzialac sile grawitacji :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...