Skocz do zawartości
Forum

Jak radzić sobie po śmierci dziecka?


dysiak

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz dziś byłam u lekarza i siedzac w poczekalni słyszałam rozmowę dwóch kobiet, jedna z nich opowiadala o swojej wnuczce chorej na białaczke, o tym jak ona biedna cierpi i własciwie przed nimi najbliższe 7 lat strachu o życie dziewczyny... zaczęłam się zastanawiać nad tym co by bylo, gdyby nasze dzieci były chore i sie tak męczyły? Może dla nich lepiej , że są Aniołkami i nie cierpią? Jeszcze chwilę rozmawiały i usłyszałam kolejną smutną wiadomość - ta sama kobieta również została Aniołkową mamę - pochowała swojego 22 - letniego syna... Pamiętam , że tak na mnie spojrzała, miałam wrażenie, ze chce mi dowalić tekst typu : dziewczyno co Ty wiesz o życiu???? Siedzisz sobie, słuchasz... A ja miałam ochotę wykrzyczeć, że znam ten ból rozdzierający serce, że ta rana nadal krwawi...
Jest nas bardzo wiele Aniołkowych mam, tych dużych i małych, ale to zawsze nasze dzieci niezaleznie od wieku, cierpimy tak samo...

Jak byś miala możliwość ściągnij sobie film "Nostalgia Anioła" - piękny, z przesłaniem dla Aniołkowych rodziców...

http://lagm.lilypie.com/MiF3p1.png http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=52006
(*)(*)(*) 25. 12.2008 40 tc

Odnośnik do komentarza

Moni27 bardzo CI za wszystko dziękuję, za to że jesteś i mi odpisujesz .... to naprawdę dużo dla mnie znaczy....

jedno jest pewne życie jest bardzo trudne i bardzo często niesprawiedliwe, marzenia.... ja nadal mam marzenia odkąd pamiętam to samo .... chciałabym być mamą, chciałabym aby każda kobieta, które chce nią zostać aby miała taką szansę........ bo to naprawdę jest cudowne uczucie, widzieć jak dzieci się uśmiechają, biegają, przytulają, płaczą i nas kochają....

Wiem też, że jeżeli mój Synek miałby cierpieć to tego bym nie przeżyła, jego ból bolał by mnie 100 kroć bardziej.... jak już wiedziałam, że mój Ksaweruś umiera pozwoliłam mu odejść ... podziękowałam mu za jego życie i powiedziałam mu, że jeżeli chce to ja się zgadzam aby szedł do Aniołków - wiedziałam, że to kwestia minut i nie chciałam aby dłużej cierpiał... uważam, że tak zrobiłaby każda matka kochająca nad życie swoje dziecko .... ja czułam, że Ksaweruś tylko czeka aż pozwolę mu odejść, on czekał aby to była nasza decyzja on zrobił wszystko żeby być z nami jak najdłużej i za to jestem MU bardzo wdzięczna więc chciałam dla niego zrobić wszystko żeby nie cierpiał dłużej wycałowałam go, podziękowałam za wszystko i pozwoliłam aby usnął, usnął za zawsze .... ja dla Niego skłonna byłam i nadal jestem zrobić wszystko ....... tak samo jak zawsze wszystko zrobię dla każdego dziecka zwłaszcza swojego.....tak samo jak każda matka to zrobi dla swojego dziecka.......

najserdeczniej ściskam wszystkie mamy....

Odnośnik do komentarza

ally79
Moni27 bardzo CI za wszystko dziękuję, za to że jesteś i mi odpisujesz .... to naprawdę dużo dla mnie znaczy....

jedno jest pewne życie jest bardzo trudne i bardzo często niesprawiedliwe, marzenia.... ja nadal mam marzenia odkąd pamiętam to samo .... chciałabym być mamą, chciałabym aby każda kobieta, które chce nią zostać aby miała taką szansę........ bo to naprawdę jest cudowne uczucie, widzieć jak dzieci się uśmiechają, biegają, przytulają, płaczą i nas kochają....

Wiem też, że jeżeli mój Synek miałby cierpieć to tego bym nie przeżyła, jego ból bolał by mnie 100 kroć bardziej.... jak już wiedziałam, że mój Ksaweruś umiera pozwoliłam mu odejść ... podziękowałam mu za jego życie i powiedziałam mu, że jeżeli chce to ja się zgadzam aby szedł do Aniołków - wiedziałam, że to kwestia minut i nie chciałam aby dłużej cierpiał... uważam, że tak zrobiłaby każda matka kochająca nad życie swoje dziecko .... ja czułam, że Ksaweruś tylko czeka aż pozwolę mu odejść, on czekał aby to była nasza decyzja on zrobił wszystko żeby być z nami jak najdłużej i za to jestem MU bardzo wdzięczna więc chciałam dla niego zrobić wszystko żeby nie cierpiał dłużej wycałowałam go, podziękowałam za wszystko i pozwoliłam aby usnął, usnął za zawsze .... ja dla Niego skłonna byłam i nadal jestem zrobić wszystko ....... tak samo jak zawsze wszystko zrobię dla każdego dziecka zwłaszcza swojego.....tak samo jak każda matka to zrobi dla swojego dziecka.......

najserdeczniej ściskam wszystkie mamy....

Ally nie musisz dziękować, to mój obowiązek... Znam ten ból i mnie też dziewczyny pomagały... Juz samo to, ze mialam gdzie wyrzucić swól ból bardzo duzo mi dawało. Po jakimś czasie poczułam sie "lżejsza".

Moim największym marzeniem rownież było dziecko- częściowo spełnionym, bo byłam w ciąży , urodziłam, jestem mamą... tylko nie mogę sie swoim dzieckiem opiekować.... Ale kocham Go tak samo jakby żył...

Życzę siły, a dla Aniołków (*)(*)(*)

http://lagm.lilypie.com/MiF3p1.png http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=52006
(*)(*)(*) 25. 12.2008 40 tc

Odnośnik do komentarza

własnie ta możliwość wyrzucenia z siebie bólu powoduje, że człowiek próbuje się podnieść i że czasem są dni, w których pojawia się chociaż na chwilę uśmiech, nadzieja...

24.06 mam pierwszą wizytę u lekarzy, jestem ciekawa co mi powiedzą, wybieram się do 4 ginekologów - patologów ciąży i chcę aby na podstawie moich badań i leczenia Ksawerusia spróbowali wytłumaczyć mi co się stało, idę do czterech bo być może któryś z nich powie coś innego od pozostałych, być może przez przypadek ale że coś się dowiem...
Wiem, że muszę zrobić dużo badań, aby zapobiec jeśli to możliwe podobnej sytuacji, być może te badania nic nie dadzą, nic nie zmienią ale muszę mieć i nadzieję i pewność, że staram się zrobić wszystko dla moich dzieci, wszystkich dzieci...
Bardzo się boję, tego co będzie, tego co mogę się dowiedzieć, że to będą złe wiadomości odbierające mi tę nadzieję, która mi jeszcze została..... chciałabym mieć pewność, że chociaż trafię na dobrego lekarza, to że mojemu synkowi już nikt nie pomoże wiem, wiem że nikt mi go już żywego nie zwróci, ON jest ze mną chociaż to że jest ze mną jako Aniołek mi nie wystarcza, ile razy o myślę o Nim to same łzy mi się leją, to się nie zmieni zawsze będzie bolało.... ale mam nadzieję, że lekarze dadzą mi nadzieję, że uda mi się znowu być mamą..... bardzo bym chciała... pozostaje mi tylko czekać, czekać i mieć nadzieję........

Odnośnik do komentarza

Najgorsze co może się przytrafić kobiecie to utrata ukochanego dziecka ja się jeszcze nie podniosłam po tym wszystkim. Obwiniam sie za to co sie stalo, bo na poczatku ta ciaza byla dla mnie zaskoczeniem.. Byłam i jestem bardzo młoda. Nigdy bym nie pomyślała że wieść o dziecku może zmienić cały świat. Na poczatku byłam załamana, nawet mówiłam że go nie chce. A kiedy nerwy i stres a przede wszystkim przerażenie minelo, zaczełam sie cieszyć że bede miała część siebie i mojego partnera już na całe zycie. Kiedy tego strasznego dnia stala się najgorsza rzecz w moim zyciu. Straciłam moja kruszynke w 10 tygodniu ciazy. Ale chcę sie starać o kolejne dziecko. Tylko nie wiem kiedy .. Mam duze obawy .. Po prostu sie boje ;(

'On ma to światło w swoich oczach. <3<br />
http://s9.suwaczek.com/201106111762.png

http://s1.suwaczek.com/200704083238.png

Odnośnik do komentarza

Madz_aM
Najgorsze co może się przytrafić kobiecie to utrata ukochanego dziecka ja się jeszcze nie podniosłam po tym wszystkim. Obwiniam sie za to co sie stalo, bo na poczatku ta ciaza byla dla mnie zaskoczeniem.. Byłam i jestem bardzo młoda. Nigdy bym nie pomyślała że wieść o dziecku może zmienić cały świat. Na poczatku byłam załamana, nawet mówiłam że go nie chce. A kiedy nerwy i stres a przede wszystkim przerażenie minelo, zaczełam sie cieszyć że bede miała część siebie i mojego partnera już na całe zycie. Kiedy tego strasznego dnia stala się najgorsza rzecz w moim zyciu. Straciłam moja kruszynke w 10 tygodniu ciazy. Ale chcę sie starać o kolejne dziecko. Tylko nie wiem kiedy .. Mam duze obawy .. Po prostu sie boje ;(

wiem, że się boisz, znam ten ból, ja po stracie mojego pierwszego dziecka, było to 06.09.2008 r. też czułam, że już nie dam rady, że za bardzo się boję....przez rok się leczyłam (inna choroba) i we wrześniu 2009 podjęliśmy starania o kolejne nasze dziecko, udało się ale szczęście w naszym przypadku trwało 7 m-cy w brzuszku i 17 dni kiedy żył nasz synek.
Ale wiem, że nadal będziemy się starać o dzieci......
Teraz czekamy na wizytę u lekarzy co nam powiedzą, kiedy i jakie zlecą badania, kiedy pozwolą się strać o dzidziusia........

Po moim poronieniu i zrobieniu badań na toksoplzmozę, cytomegalię, na przeciwciała kardiolipidowe i po ujemnych wynikach lekarz pozwolił się starać wówczas udało nam się to już w pierwszym cyklu, po rocznej przerwie, ale wiem, że tak naprawdę po 2-3 okresów można się strać ale idz do lekarza nich on ci doradzi bo to zawsze jest indywidualny przypadek....

ja pierwszą ciążę poroniłam w 13tc (ale według usg wielkość płodu zatrzymała się na 6tc, więc przez 7tc mój płód już nie rosnął)....

trzymam kciuki, że się wszystko jeszcze uda....nie miej pretensji i wyrzutów do siebie..... w największym zaskoczeniu człowiek różne rzeczy wygaduje, myśli ale skoro tu jesteś i wiesz, że niechialaś tak myśleć pokazuje, że naprawdę kochałaś i kochsz swojego dzidziusia..... i to ci już zostanie..... a przy kolejnej ciąży będziesz wiedziała od początku, że to jest najwspanialszy dar, jaki kobieta może otrzymać od życia....

Odnośnik do komentarza

ally79
Wczoraj byłam u lekarza i rozmawiałam z nim o tym. Powiedział że spokojnie możemy starac się o dziecko. Choć już wcześniej podjęliśmy taką decyzje. :) Bardzo chce miec dziecko mimo młodego wieku. Zresztą mój partner rownież.
Będziemy się starać, odstawiłam antykoncepcje, Zaczynamy od zaraz . ! ;)

Dziękuję Ci za ciepłe słowa. I oczywiście trzymam kciuki .. ;)

'On ma to światło w swoich oczach. <3<br />
http://s9.suwaczek.com/201106111762.png

http://s1.suwaczek.com/200704083238.png

Odnośnik do komentarza

bardzo się cieszę, że podjęliście taką decyzję, ja też chciałabym usłyszeć od lekarza, że możemy...jednak u nas "pozwolenie na staranie się o dzidziusia" musi zostać poprzedzone licznym badaniami....

mam nadzieję, że szybko się wam uda, zresztą życzę tego każdej kobiecie, która tylko tego pragnie, bo nie ma większego szczęścia niżrodzicielstwo, jeżeli ktoś tylko umnie to docenić....

Odnośnik do komentarza

wczoraj miałam pierwszą wizytę u lekarza po śmierci mojego synka......i usłyszłam to co wiedziałam tak naprawdę co usłyszę......nie wiedzą co się stało, dlaczego mój synek zmarł skoro się urodził, był duży jak na ten tydzień ciąży, miał podane odpowiednie lekarstwa...... lekarz stwierdził "zbieg nieszczęśliwych zdarzeń"....... i tak naprawdę tylke........
z kolejną ciążą doradzał poczekać pół roku od porodu, bo zarówno organizm musi odpocząć po ciąży i dojść do sibie jak również stan psychiczny matki po porodzie i po tym wszystkim co mnie spotkało......niekt tylko nie rozumie, że ja bardzo chciałabym już się starać ..... ale bezpieczeństwo mojego dziecka jest najważniejsze........
mam się do tego lekarza (jeżeli go wybiorę, bo jestem jeszcze do 3 umówiona) zgłosić we wrześniu, on zleci wówczas badania, na wyniki których czeka się długo i badania te zajmą mi ok. 1 m-ca i potem jeżeli wszystko będzie dobrze pozwoli starać się o kruszynkę........ jak ja chciałabym przyszpieszyć czas!!!
czyli czekamy!!!
w piątek mam kolejną wizytę u innego lekarza ciekawe co tym razem usłyszę....... :(

Odnośnik do komentarza

ally79
wczoraj miałam pierwszą wizytę u lekarza po śmierci mojego synka......i usłyszłam to co wiedziałam tak naprawdę co usłyszę......nie wiedzą co się stało, dlaczego mój synek zmarł skoro się urodził, był duży jak na ten tydzień ciąży, miał podane odpowiednie lekarstwa...... lekarz stwierdził "zbieg nieszczęśliwych zdarzeń"....... i tak naprawdę tylke........
z kolejną ciążą doradzał poczekać pół roku od porodu, bo zarówno organizm musi odpocząć po ciąży i dojść do sibie jak również stan psychiczny matki po porodzie i po tym wszystkim co mnie spotkało......niekt tylko nie rozumie, że ja bardzo chciałabym już się starać ..... ale bezpieczeństwo mojego dziecka jest najważniejsze........
mam się do tego lekarza (jeżeli go wybiorę, bo jestem jeszcze do 3 umówiona) zgłosić we wrześniu, on zleci wówczas badania, na wyniki których czeka się długo i badania te zajmą mi ok. 1 m-ca i potem jeżeli wszystko będzie dobrze pozwoli starać się o kruszynkę........ jak ja chciałabym przyszpieszyć czas!!!
czyli czekamy!!!
w piątek mam kolejną wizytę u innego lekarza ciekawe co tym razem usłyszę....... :(

Ally, ja nie zapomnę sytuacji, kiedy lekarz mnie badał potwierdzajac diagnoze, ja miałam tak silną potrzebe dziecka, że chciałam natychmiast i już wtedy zapytałam kiedy mogę sie starać o nastepne (nie swiadoma tego, że skoro nosiłam martwy płód tak długo, moze sie okazać, ze nie będe mogła mieć dzieci), ale też usłyszałam pół roku, bo w takiej sytuacji moge poprostu nie donosic ciąży - wtedy to było dla mnie niesamowicie długo i nie wyobrazałam sobie tak długiego czekania... ale dla dziecka postanowiliśmy tak zrobić!!!!! Ani się nie obejrzałam pół roku minęło, ale wtedy okazało sie, że to jeszcze nie ten czas, że było by to swojego rodzaju zastępstwo - straciłam Kubusia , to chce kolejnego... Dziś wiem, ze na wszystko trzeba czasu, już tak bardzo nie boli, rana się zabliźnia i czas na kolejnego dzidziusia, rodzeństwo i świadome macierzyństwo...
Kochana zyczę Ci dużo siły i cierpliwości

(*)(*)(*) dla Aniołków

http://lagm.lilypie.com/MiF3p1.png http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=52006
(*)(*)(*) 25. 12.2008 40 tc

Odnośnik do komentarza

u mnie czas działa na niekorzyść, przynajmniej tak to jest od tego tragicznego dnia do dziś, ilość moich łez się nie zmniejsza, ból serca nadal bardzo rozdziera je......... najtrudniejsze dla mnie okazały się po tym wszystkim chwile kiedy moje koleżanki, które w tym samym czasie były w ciąży, właśnie urodziły swoje dzieci........ jestem rozdarta pomiędzy ich szczęściem, bo bardzo się cieszę, że mają swoje kruszynki i że są one zdrowe, a swoją potęgującą rozpaczą.......bo to mi uświadami, jak mógłby wyglądać mój synek, te spacery, to wszystko co zostało nam nagle zabrane............ co raz gorzej przychodzi mi staranie się pogodzić z tą sytuacją :( :'(

ps wiem, że popadam w paranoję, trzymam się bo gdybym tego nie zrobiła, bądź odpuśiła, wiem, że musiałabym się długo leczyć u psychologa a tego nie chcę, chcę, muszę spróbować żyć dalej i obrać nowe cele, nowe priorytety....a czas, no właśnie niech zacznie działać na moją korzyść, bo jest cholernie ciężko........

Odnośnik do komentarza

ally79
u mnie czas działa na niekorzyść, przynajmniej tak to jest od tego tragicznego dnia do dziś, ilość moich łez się nie zmniejsza, ból serca nadal bardzo rozdziera je......... najtrudniejsze dla mnie okazały się po tym wszystkim chwile kiedy moje koleżanki, które w tym samym czasie były w ciąży, właśnie urodziły swoje dzieci........ jestem rozdarta pomiędzy ich szczęściem, bo bardzo się cieszę, że mają swoje kruszynki i że są one zdrowe, a swoją potęgującą rozpaczą.......bo to mi uświadami, jak mógłby wyglądać mój synek, te spacery, to wszystko co zostało nam nagle zabrane............ co raz gorzej przychodzi mi staranie się pogodzić z tą sytuacją :( :'(

ps wiem, że popadam w paranoję, trzymam się bo gdybym tego nie zrobiła, bądź odpuśiła, wiem, że musiałabym się długo leczyć u psychologa a tego nie chcę, chcę, muszę spróbować żyć dalej i obrać nowe cele, nowe priorytety....a czas, no właśnie niech zacznie działać na moją korzyść, bo jest cholernie ciężko........

Ally ja przeżywałam to samowszędzie widziałam kobiety w ciąży, koleżanki rodziły, nawet moja siostra zaszła w ciążę zaraz po odejściu Kubusia - też się cieszyłam, że mają zdrowe dzieci, troszkę zazdrościłam, ale nie tego,że mają dziecko, ale że mojego Kubusia nie ma:( Też czasem patrzę sobie na małe dzieci i zastanawiam się co robiłby Kubuś, że biegałby, ze gadał, wołał mamo... tylko to nie ma sensu...
Pamiętaj, że musisz dać sobie czas na przeżycie żałoby i to całkiem normalne, ze "żyjesz normalnie" i nagle dopada Cię rozpacz i żal po stracie maleństwa. Wiem, że trudno sie pogodzić z tą sytuacją, ale jaki masz wybór? Życia dziecku nie wrócisz !!! Możesz tylko dbać o siebie ... ani się nie obejrzysz jak minie ten czas oczekiwania, o którym mówił lekarz. Uważam , że nie warto przyśpieszać, ze względu na zdrowie kolejnego maluszka, ale i ze wzgledu na siebie, bo mimo tego że minie jakiś kawałek czasu, to ten ból w Tobie siedzi i nawet jeśli uda się zajść w ciążę, to nie wiesz jak Twój stan emocjonalny wpłynie na maleństwo... nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo to co się dzieje z nami odbija się na dziecku... Nie chcę się wymądrzać, ale może watro poczekać? Przygotować się psychicznie i fizycznie?????

2 dni temu postawiliśmy pomniczek Kubusiowi, a to zdjęcie:

http://lagm.lilypie.com/MiF3p1.png http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=52006
(*)(*)(*) 25. 12.2008 40 tc

Odnośnik do komentarza

witam wszystkich po mojej dłuższej nieobecności, jak się można było domyśleć włóczyłam się po lekarzach i również idąć tym tropem można przypuszczać, że po każdej wizycie jest coraz gorzej, każdy zlekarzy ma swoją hipotezę i wizję co się pogło stać......a ja po tym wszystkim mam dość bo zamiast dostać jasną, klarowną decyzję co mam dalej robić to ja nadal nie wiem co robić, w którym kierunku ruszyć z badaniami.... :( to jest straszne bo ja/my nadal nie wiemy co robić i jak długo niebędziemy wiedzieć żadnych konkretów :(

Odnośnik do komentarza

kamcia.r
Dzisiaj mija miesiąc od odejścia mojego Aniołka.Wszystko wróciło z powrotem jest mi strasznie ciężko.A myślałam już ,że dałam radę się z tym pogodzić

Kochan nigdy się z tym nie pogodzimy... odeszła część nas... Kiedy ja straciłam swojego dzidziusia to umarła jakaś część mnie. Kiedy oglądam swoje zdjęcia przed ciążą często myślę sobie .."jak byś wtedy wiedziała co cię spotka" Od mojego poronienie minęło pół roku. Zycie płynie dalej i żyję nadzieją na kolejne dziecko. Nie rozpamiętuję tego co było, ale czasem to wraca jak bumerang i bardzo boli. Bądź silna!!! Obierz sobie jakiś cel kochana i dąż do niego z całych sił. Ściskam Cię mocno :)

:angel_star: Żegnaj Aniołku 23.02.2010
Mamusia i Tatuś tęskni

Odnośnik do komentarza
Gość aldonka23

Kochane...ciężko jest cokolwiek napisać i powiedziec jak nie było się w sytuacji w któej wy jesteście....
mam 2 wspaniałych, zdrowych synków..:)
wam życze by w przyszłosci też mogłyścsie się cieszyć tym darem i szczęściem...
Wierze,ze tak bedzie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...