Skocz do zawartości
Forum

Listopadowe mamy 2020


Rekomendowane odpowiedzi

Ania tez boję się co bedzie na oddziale i na kogo trafie bo niestety to jest loteria. Należałam sie w szpitalu i widzialam duzo wiec życzę Ci i nam wszystkim żebyśmy trafiły na pomocna polozna przy porodzie jak i później bo nie dosc,ze będziemy bez bliskiej osoby to jeszcze znosić kogoś kto ma zły dzień to slabe. 

Ja jak dowiedziałam się, że nie ma porodow rodzinnych to sobie załatwiłam położna.Wiem, ze dzięki temu będę czuc sie bardziej komfortowo.Duzo osob mowi, ze to nie potrzebne ale przy pierwszym porodzie gdyby nie mąż to byłabym sama praktycznie.Nawet jak juz mialam parte bole to on byl przy mnie a polozna przyszla praktycznie na sam koniec.Dramat.Tak naprawdę przychodzila tylko podpiąć ktg i zbadać.Zero wsparcia 

Odnośnik do komentarza

No niestety,one takie są, nie mówię,że wszystkie,ale większość...to już dla nich taka rutyna, nam się wydaje,że powinno być inaczej,ale to nie amerykański film☹️ pozostaje,po prostu mieć nadzieję,że trafimy na kogoś z sercem❤️

Życzę nam wszystkim, żebyśmy miały dobre wspomnienia 🙂

Odnośnik do komentarza

Nie możemy się nastawiać na najgorsze,  najważniejsze to pozytywne myślenie. Ale wiem, ze to ciężkie. 

Dzwoniłam o ta szkole rodzenia i niestety położna powiedziała,  że już za późno,  ale umówiliśmy się jutro na ktg i żeby się poznać i ogólnie omówić co i jak. Nie wiem czemu wcześniej się za to nie zabrałam 😤 

Nie mam aż takich bóli jak niektóre z Was, ale napinanie brzucha i bole menstruacyjne pojawiają się co raz częściej. Chciałabym jeszcze ze 2 tygodnie wytrzymać. 

 

Odnośnik do komentarza

Meg, Ania mi moja lekarka powiedziała,  że magnez mogę brać do samego końca. Luteinę odstawiłam po skończeniu 34 tygodnia. 

Aniu, współczuję złego samopoczucia. Wczoraj chyba doświadczyłam czegoś podobnego. W nocy obudził mnie straszny ból w pachwinie. Masakra, cały dzień ledwo chodziłam, a najgorzej było ze wstawaniem. Na szczęście dziś już nic mi nie dolega. 

Aż dziwne,  że w dzisiejszych czasach można jeszcze usłyszeć taki tekst od położnej. Też się trochę stresuję,  że nie będzie męża przy mnie, zarówno podczas porodu, ale i później, żebym mogła np. spokojnie iść się umyć. Dziewczyny, musimy być silne 💪,damy radę  🙂

Odnośnik do komentarza

Kzbn,może mała się tak ułożyła,albo już też powoli się zaczyna u Ciebie wszystko przygotowywać, kości się rozszerzają, więzadła pracują. Życzę Ci oczywiście,zeby to był tylko chwilowy dyskomfort 🙂 Ale na końcówce to tak jest niestety 😬

Mnie się za to brzuch napina coraz częściej, wczoraj jeszcze urządziłam prasowanie,to później była masakra 🤦

A mam pytanie do dziewczyn, które miały pessar...jak jest z wyjmowaniem tego? W sensie zakładanie nie było przyjemne, ale słyszałam że zdejmowanie jest dużo gorsze😬 Faktycznie tak jest?

Odnośnik do komentarza

Ania wyjmowanie jak dla mnie super nie bolało nic a nic w porównaniu z założeniem.Bylam zdziwiona,ze to juz.Czuć cos ale to nie ból i nie taki dyskomfort jak przy zakładaniu.Moze to zasługa lekarza bo mi mój zdejmował a on jest bardzo delikatny.Natomiast zakładali mi w szpitalu i to bylo malo przyjemne.

Odnośnik do komentarza

Cześć Hildegarda, ja jestem ze śląskiego i w moim szpitalu nie ma, znaczy w mieście są 2 i w obu nie ma. Wiem,ze znajoma rodziła w innym śląskim mieście i mieli taka możliwość,ze mąż wchodzi już strikte na akcje porodowa ale to było we wrześniu teraz mogło się zmienić. 

Odnośnik do komentarza

Hildegarda, rzeczywiście nie ma nas za dużo tutaj.  U mnie tez nie ma porodow rodzinych. Trafiłyśmy w zly czas niestety. Ale damy rade! 🙂

Koleżanka moja rodzila kilka lat temu w lutym,  akurat byl sezon grypowy i tez byla sama, nie bylo żadnych odwiedzin. 

 

 

Odnośnik do komentarza

Ja się nastawiam że odwiedzin nie ma więc moja walizka do szpitala zawiera wszystkiego po trochu bo niby 'nic nie trzeba brać bo zapewnia szpital ' A pozniej nie chce prosic o podpaske 😖 już lepiej mieć kilka swoich. Odnośnie porodu to są duże szanse że urodze z moja wynajęta położna ktora wchodzi jako osoba towarzysząca ale u nas szpitale co chwilę zmieniają zdanie. W razie czego położna mi pokazała różne pozycje jak sobie pomóc by rozwarcie jakoś szło mam teraz już ćwiczyć rozciąganie i te ruchy bo potem jak przyjdzie skurcz to podobno taki odjazd że muszę to automatycznie robić bo nie będzie czasu się zastanawiać.. od dzisiaj zaczynam i zobaczymy 😊 czy są tu dziewczyny które już rodziły i jakimś cudem udało się uniknąć nacięcia krocza? 

Odnośnik do komentarza

Aniu, pessar zakładany miałam 2 razy. Za pierwszym razem praktycznie nic nie poczułam,  a teraz przy drugim lekki dyskomfort. Natomiast zdejmowanie wspominam znacznie gorzej. Nie pamiętam,  żeby mnie jakoś bolało, ale miałam wrażenie że on się zaklinował i nie chce wyjść 😀 A może moja lekarka nie miała tyle siły. Obecny zdejmuję za tydzień, oby było lżej. 

Hildegarda, ja jestem z mazowieckiego i u mnie w szpitalu nie ma porodów rodzinnych od początku epidemii. W drugim szpitalu przywrócili we wrześniu, ale teraz nie wiem czy są nadal. 

Jena, rodziłam dwa razy i dwa razy miałam nacięte krocze. Fakt, że żadnych ćwiczeń nie robiłam. Nawet nie wiem jak to jest z takimi ćwiczeniami przy ciąży zagrożonej, bo obydwie takie były. Dziś idę na wizytę, więc zapytam czy będę mogła coś robić po zdjęciu pessara. 

Odnośnik do komentarza

Pistacia,to daj znać jak po wizycie?

A powiedz mi,za jaki czas po zdjęciu pessara urodziłaś? Bo ja jakoś się boje ze jak mi zdejmie w sobotę to nie dotrzymam do poniedziałku,a bardzo bym tego nie chciała. Bo w weekend to nie wiadomo na kogo się trafi w szpitalu,a bardzo zależy mi na tym żeby mój lekarz mi robił cc☹️

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, u mnie sytuacja wygląda tak... Na 3 szpitale z oddziałem położniczym, działa 1 na pewno, ten w którym będę rodzic. Jeden jest zamknięty, a drugi prawdopodobnie działa ale tam jest tylko 10 łóżek... Jestem przerażona, już czuje jaki tam jest Sajgon... Oby tylko jak pojadę w poniedziałek mnie nie odesłali z powodu braku miejsc! Sytuacja jest coraz gorszą, na prawdę jak tak dalej pójdzie to zostanie poród w domu🤪

Odnośnik do komentarza

Aniu, pessar miałam zdjęty po skończonym 37 tygodniu,  a urodziłam 2 dni po terminie i to porodem wywoływanym, choć obawy miałam identycznejak Ty. Teraz miałam mieć zdejmowany za tydzień,  ale jednak przełożyśmy termin, bo moja pani doktor woli, żeby to było w 38 tygodniu. Ja zresztą też, bo mam jeszcze kilka wizyt do odbycia zarówno ze sobą jak i z synkiem i nie chciałabym się stresować,  że coś się zacznie wcześniej. Umówiłyśmy się na 10.11. Mam przyjść do szpitala jak będzie miała dyżur. No i chyba jednak będzie cesarka. W przyszłym tygodniu będę umawiać się na 16 lub 17.11. Na wizycie wszystko ok, przepływy,  wody i łożysko, a maluszek waży już ponad 3200g 🥰

 

Odnośnik do komentarza

Pistacia,to cieszę się że u Ciebie wszystko dobrze i że z maluszkiem ok. Trochę mnie pocieszylas z tym pessarem,mam nadzieję że jednak wytrzymam,choć od paru dni brzuch coraz częściej mi się napina,dziś to było napewno więcej niż 10 razy😬

Mam koleżankę,która jutro miała mieć cesarkę,ale przed przyjęciem do szpitala musiała zrobić test i wyszedł jej wynik pozytywny! Kurcze,tak mi jej szkoda,bo ona jest już w 39 tygodniu i teraz będzie mieć kwarantannę...i chyba będzie musiała czekać do bóli,aż samo się zacznie,a wtedy to już zależy gdzie ja karetka zawiezie... sytuacja beznadziejna,Boże jak to choróbsko wszystkim życie utrudnia!🤦

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...