Skocz do zawartości
Forum

Wrześniowe 2018


Silvara

Rekomendowane odpowiedzi

Amanalka my jeśli wszystko będzie ok to lecimy w styczniu z czteromiesięczną panienką do Ameryki Południowej na miesiąc. Troszeczkę za naszym tatą, bo on ma tam do załatwienia kilka spraw zawodowo, ale przedłużamy wyjazd ze względu na dzieciaki, o ile starsza to zwierzę typowo podróżnicze, o tyle młodszą szkoda nam targać na krócej, a lot trwa 12godzin. Młodsza też musi być podróżnik, nie ma innego wyjścia, w swoim życiu brzuchowym lekko licząc odbyła ze mną jakieś lekko licząc dwadzieścia europejskich lotów ;) nie zdążyła się urodzić, a wstrętni rodzice już planują wniosek o paszport składać, hahaha

Antonina 26.04.2010
Michalina 29.08.2018

Odnośnik do komentarza

A mnie się nadal marzy Balaton . Może w przyszłym roku? :D tylko ja jakoś nie czuję się najlepiej z niemowlakiem gdzieś dalej. Ale jeszcze czasu a czasu. Coś się wymyśli:)

Wiecie co.... przy pierwszym dziecku wszystko gotowałam i ogólnie szalałam z odkażaniem a teraz (po wszystkim) zauważyłam, że najpierw wymyłam cumle i butelkę w ciepłej wodzie z mydłem a potem wyparzyłam wrzątkiem. A jak to jest u Was ? Gotujecie czy też myślicie , że wyparzanie wystarczy?

Tak mnie zaczął boleć brzuch , bok i krzyże, że nie wiedziałam co że sobą zrobić. Nospy nie posiadam. Wzięłam Apap i polożyłam się na boczku. A tu jeszcze tyle roboty :(

Widzę, że prawie wszędzie ta wizyta po usg III trymestru jakaś biedna;)

Odnośnik do komentarza

Milu, w kolejce najlepiej myśleć o wszystkim tylko nie o lekarzu ;) na przykład o podróżach właśnie. Ale podziwiam tak daleko się z malenstwem wybrać:) A ja nie chce jechać na kilka dni na wesele 400km ode mnie z małym;) tylko że wtedy miałby około miesiąca.

Brawo Silvara :) dajesz nam dobry przykład;)

W szpitalu miałam zrobionych 12 ktg. Strasznie męczące to było. Ciężko tak tam wylezec bez ruchu.

Mój mały już w 32 tyg się ustawił główka w dół, ale potem się i tak obracal że leżał w poprzek. Dopiero od paru dni czuję że siedzi cały czas pionowo, kopie po zebrach i żołądku dwiema nóżkami na przemian;) i gmera gdzieś po pęcherzu. Mam nadzieję że tak już zostanie ;) tak że czas na obracanie jest chyba do tego 36-37 tygodnia. A czasem się w ostatniej chwili maluchy obracają.

https://www.suwaczki.com/tickers/tb73jw4z2wlz7poq.png

Odnośnik do komentarza

Amanalka , u nas najdrożej było jak zjadłam coś pełnoziarnistego. Po prostu koszmar ile on płakał:( ogólnie prawie po wszystkim mi się wydzierał;))) grzybów, grochu i kapusty nie jadłam tak sama z siebie, bo po co ryzykować . Ale to zależy od dziecka . Żona kuzyna jadła WSZYSTKO bez wyjątku i z Filipem nic się nie działo . Inną kobieta zje jabłko i noc nie przespana z powodu bólu brzuszka.

Kolka to całkiem inna sprawa. Nie ma nic wspólnego z jedzeniem .

Odnośnik do komentarza

Amanalka ja Ci powiem z własnego doswiadczenia:) corka miała kolki bez względu na to co jadłam. Dziwne że kolki nie przychodzą od razu po urodzeniu prawda? Bo dopiero miała po 3 tygodniach a jadłam w miarę to samo. I przeszły też nie wiadomo dlaczego skoro potem nadal ja karmiłam? Przy synku to już totalnie nie uważałam na to co jem. Tzn nie to że jadłam niezdrowo tylko nie patrzyłam czy wzdeciowe czy nie. I nie zaplakal ani razu. Więc jaki z tego morał? Ja bym powiedziała że starsi lekarze i położne twierdza że od diety a młodsi całkiem na odwrót. Moja doktorka twierdziła że od diety. A przyczyn kolek moze być dużo. Przede wszystkim gazy. Owszem alergeny podobno przenikają ale nie znam się na tym. Jak karmiłam synka to pilam mleko krowie i było ok. Jak skończyłam i podałam mm i przetwory mleczne to wyszła mu skaza. Więc w pewien sposób moje mleko go chroniło.

Odnośnik do komentarza

Amanalka - jedz wszystko na co masz ochotę, jeśli zauważysz, że dziecku coś dolega (kolka, rozwolnienie, plamki czy krostki) to wtedy analizujesz co jadłaś i rezygnujesz z jakiś pokarmów - sprawdzasz reakcję. I ewentualnie rezygnujesz z tych pokarmow na jakiś czas. Nie ma najmniejszego sensu stosować diety na zaś.

U nas po truskawkach jak zjadłam młoda miała plamki na skórze i po kiwi, to jakiś czas nie jadłam, potem spróbowałam znowu i już było ok.

Silvara - nowe rzeczy gotowałam, potem tylko przelewałam wrzątkiem no i też tylko na początku, po jakimś czasie tylko jak smok wpadł w mega kurz za łóżkiem.

https://www.suwaczki.com/tickers/tb73upjylafx9tq5.png

https://www.suwaczki.com/tickers/o148o7es9dq5u92p.png

Odnośnik do komentarza

Nie ma czegoś takiego, jak dieta matki karmiącej. Ja tylko nie piję kawy i alkoholu, nie jem surowych ryb i sera pleśniowego (ale też za tym nie przepadam). Grzyby i kapustę jadłam bez problemu, chociaż niektorzy straszą boleściami :D Jedynie po samym porodzie jadłam bardziej lekkostrawnie, bo na początku może być problem i trzeba się wspierać czopkami.

http://www.suwaczek.pl/cache/2973b4603f.png

Odnośnik do komentarza

U mnie właśnie trwa popołudniowa pauza;)
Córa ogarnęła się po podróży i poszła spać młodego po obiedzie też ścieło i śpi już 3 godzinę więc i ja skorzystałam z godzinnej drzemki:))) yupiiiiii;)
Silvara ja też najpierw gotuje te wszystkie pierdoły A później tylko przelewam wrzątkiem. Oczywiście co jakiś czas też potem przegotowuję:)

Czy istnieje dieta karmiącej mamy to nie wiem;) to chyba kwestie indywidualne. Córkę karmiłam miesiąc i jadłam wszystko nic się nie działo nawet kolek nie miała. A z młodym to też wciągałam wszystko poza grzybami bo ich nie lubię ale pieczarki to już normalnie jadłam. Kapustę kiszoną normalnie też jadłam i nic się nie działo A kolki miał też tylko chwilę bo może miesiąc może półtorej;) coś w tym może jest bo na przykład jak zjadłam duuuuużo czekolady to on kupy nie mógł zrobić Ale większych problemów nie było. AAAA raz zrobiłam sobie truskawki z jogurtem naturalnym i miodem to dostał uczulenie;) A tak to jadłam i obserwowałam młodego:) oby tym razem było ok;)

Odnośnik do komentarza

Jestem, jestem :) panna waży dwa kilo, moim zdaniem bardzo przyzwoicie! Zdaniem lekarza gdyby ważyła 2,5 to byłaby „książkowa”, ale sprawdził znów wszystkie przepływy i wszystko prawidłowo funkcjonuje i odżywia naszą Miśkę. Powiedział, że ona nie jest hipotroficzna, bo hipotrofię wewnątrzmaciczną diagnozuje się przy szeregu objawów, np przy małej ilości wód płodowych, a wody są w książkowej normie. Czyli to, że jest ciut mniejsza to już jej urok i genetyczna „scheda” po rodzicach, którzy też rodzili się jako niewielkie dziećki.

Antonina 26.04.2010
Michalina 29.08.2018

Odnośnik do komentarza

Kupiłam sobie szczotkę do zębów i mini pastę i przy pokazywaniu mojej rossmanowskiej karty dostałam też paczkę pampersow za grosz, wow :)

Dorzuciłam już do szpitalnej torby szczotkę do zębów, więc jakby trzeba było ją na szybko chwytać to już conieco w niej jest hahaha jeszcze ręczniki dla siebie i panienki i klapki pod prysznic, ale to już niuanse ;)

Antonina 26.04.2010
Michalina 29.08.2018

Odnośnik do komentarza

Dieta matki karmiącej nie istnieje, choć jeszcze osiem lat temu, gdy rodziłam moją córkę większość personelu medycznego święcie w nią wierzyła. Widok mnie z batonikami princessa przyprawiał położne o zawał serca, bo przecież nie wolno czekolady! Itd itp.. dla mnie to od zawsze były bzdury, przecież mleko nie wytwarza się z treści żołądka tylko z krwi... jadłam od początku wszystko, kapustę i inne straszne rzeczy absolutnie zakazane matkom karmiącym ;) córka w wieku około miesiąca troszkę popłakała, ale to nie były jakieś traumatyczne kolki, po prostu miała taki etap, że musiała pomarudzić wieczorem z godzinkę przed snem. Nie wiążę tego z moją dietą. To raczej niedojrzałość układu pokarmowego niemowlaka. U jednego dziecka dojrzeje on szybciej, u innego trochę dłużej to potrwa.

Moja koleżanka natomiast wierzyła w dietę matki karmiącej bardziej niż w to, że ziemia jest okrągła ;) jadła tylko suchy chleb i ryż i mięso z kurczaka na parze... jej córka darła się jak obcierana ze skóry przez trzy czy cztery miesiące. Potem wyrosła, samo przeszło. Tylko ona straciła pokarm ze stresu i obrzydzenia do takiej monotonnej diety.

Teraz młode położne na studiach uczą już o braku diety dla matek karmiących. Starsza gwardia uczona była o bezwzględnej rygorystycznej diecie :)

Antonina 26.04.2010
Michalina 29.08.2018

Odnośnik do komentarza

A mi nadal dziady rossmannowskie nie dały pieluch :/

Milu, gratuluję udanej wizyty . Widać dziewczynka taka ma być i już :)))

Eleonora, no właśnie coś mi to całe przygotowanie za.szybko poszło . Wygotowałam już:D debilizm ciążowy w akcji ;)))

Znowu wzięła mnie ochota na arbuza. Powiem Wam, że po tym to dopiero jest szał w brzuchu. Myślałam, że dziurę wywierci i przez nią wyskoczy ;) masakra jak bolało.

Przyszła suszarka do butelek :P faaaajna. Będzie pasowała do łazienki;)))

Tak szukam w necie i wychodzi na to, że będę musiała kupić drugą nianię elektroniczną. O wiele taniej mi wyjdzie niż taką z dwoma nadajnikami (a znalazłam tylko jednąbez kamery - a kamerze mówię katoegoryczne NIE).

Odnośnik do komentarza

Gratulacje Milu udanej wizyty i świetnej córci. Nie ważna waga, ważne, że wszystko dobrze z twoją dziewczynką.
Też jestem zdania, że dieta mamy nie ma nic wspólnego z kolkami i innymi problemami w brzuchach dzieci. Też jadłam wszystko karmiłam wyłącznie piesią i nie było żadnych problemów. Mój syn urodził się w czerwcu, to w lipcu był sezin na pomidory, a że lubię to wcinałam bez ograniczeń i jak poszłam na pierwszą wizytę do lekarza z maluchem po jakiś 6 czy 7 tyg. to lekarka mi mówi, że teraz mogę pomału próbować wprowadzać do swojej diety pomidory. Ja oczy jak pięć złotych, ale nic się nie odzywałam, żeby głupa z siebie nie robić. Także niech sobie mówią co chcą,a ja tym razem też nie zamierzam się tym przejmować. Oczywiście zrezygnowałam z alkoholu i kofeiny, bo i tak mój syn nie spał za wiele, a poza tym jadłam wszystko.

Odnośnik do komentarza

Kolka w większości przypadków nie ma nic wspólnego z odzyskaniem matki. To jest tzw 100 dni płaczu spowodowane nie pełnym rozwinięciem układu pokarmowego i nerwowego. Natomiast wzdęcia , wysyłki itp mogą wystąpić od tego co je mama. Jedno woem na pewno z własnego doświadczenia, jak pisałam, u nas ciemne pieczywo na przykład to był dramat. Dlatego jazda musi próbować co może szkodzić maluszkowi . Moje dziecko chyba ogólnie nie tolwrowało mojego mleka, bo jak mi się skończyło to skończyły się problemy z brzuszkiem:/

Ju wiem o co kaman z Rossmannem . Mam wpisane tylko dziecko, które już posiadam i nie da się dodać rego , że jestem w ciąży. Chociaż wiem, że wpisywałam zamin miałam aplikację. W apce nic nie mogę zrobić oprócz dodania kolejnego potomka jak już się urodzi . Wchodząc przsz stronę i tak sama otwiera się aplikacja. Ehhh

Olalao, ja też na pomidorach od początku:D

Odnośnik do komentarza

Moja urodziła się w kwietniu, a potem na polu urodziły się truskawki... :) wszyscy mieli straszne ciśnienie na to, że te truskawki są takie szkodliwe i ciężkie, i zabronione dla matki karmicielki ;) pediatra nawet przy okazji jakiejś wizyty kontrolnej uczulała, by ewentualnie spróbować, ale tylko troszkę, symbolicznie ;) taaaaaa symbolicznie, ehe, ja się zastanawiałam dlaczego od takiej ilości zjadanych przeze mnie truskawek to mleko nie leci różowe tylko nadal białe? ;) ;) ;)

Antonina 26.04.2010
Michalina 29.08.2018

Odnośnik do komentarza

Znowu zapowiada się upalny dzień, cóż trzeba będzie jakoś przetrwać.
Nie mam pomysłu co robić z młodym do południa i co ugotować na obiad. Zazwyczaj popołudniu siedzimy z innymi dziećmi na placu zabaw, ale wcześniej muszę coś wymyślać.
Maluszek w brzuszku jakiś spokojny dzisiaj z rana, ale pewnie się rozkręci w ciągu dnia. A ja nadal w koepskim nastroju, wszystko mnie martwi i jakoś mam wrażenie, że różne rzeczy mi się wymykają spod kontroli, a ja jestem zafiksowana na pełną kontrolę.
Miłego dnia

Odnośnik do komentarza

Silvara - ja też nie dostałam jeszcze pieluszek, mimo tego, ze mam w apce wpisaną planowaną datę porodu. Zwyczajnie zostałyśmy pominięte:)
Co do niani elektronicznej. Nie wiem jaki masz budżet, ale ja zakupiłam na Gemini Babyono 197 - dwa nadajniki, bez wideo, dałam chyba 110 zł.
Próby wyszły pomyślnie, Mąż przywołany przez urządzenie przychodzi do sypialni :D

Co do diety - w naszej szkole rodzenia była mowa o tym,że diety jako takiej nie ma. Należy unikać surowego mięsa, serów z niepasteryzowanego mleka i mocno wysmażonych, ciężkostrawnych potraw - zwyczajnie organizm dzieciątka nie trawi jeszcze takich rarytasów. Jeść wszystko - nie kombinować i patrzeć co się dzieje.
Mało tego, żeby laktacja nie była karą i nie zbrzydła, jeśli karmienie mamy wyregulowane (np. Dzieciaczek je co 3 -4 godziny), mała lampka wina, czy szklanka piwka po karmieniu.... sporadycznie nie zaszkodzi. Niewiele alku przenika do pokarmu, wiec nie ma co wprowadzać restrykcji.
Delikatna kawka również nie zaszkodzi. Jeśli ktoś pił w ciąży - tym bardziej.
Truskawki, pomidory, orzechy - próbować. Nie jest powiedziane, ze Dzieciątko tego nie dzwignie. Jeśli będzie się coś działo - wprowadzać dietę eliminacyjną i obserwować.
Takie zalecenia :) i karmienia wydaj się łatwiejsze :)

https://www.suwaczki.com/tickers/qdkkrjjgrkbzunbt.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...