Silvara, czasami rzucam okiem a forum, ale nie mam mocy na nadrabianie zaległości.
Ciągle jesteśmy w szpitalu i tak w zasadzie dopiero dziś pojawiły się jakieś pozytywne wiadomości.
Ściągnięto mi w końcu cewnik, ale ciągle jestem na antybiotykach.
Dziś wzięłam pierwszy prawdziwy prysznic bez wenflonow i odkrocznej torebki.
Basia ciągle na lampach, przenieśli ją na neonatologie, ciągle ma zagęszczaną krew, CRP już w normie, podejrzewali cos z pluckami, ale przeswietlenie czyste, w poniedziałek USG głowy i brzuszka + wyniki posiewu i pozostałe. Jeśli będzie ok, powinni nas wypuścić.
Nie mogę karmić, odciągam i wylewam, nie mogę jaj nawet poprzytulac. Dziecka własnego na rękach nie miałam od 4 dni. Czasami, jak nikt nie patrzy, otwieram urządzenie i dotykam chociaż stóp i, już mnie głowa boli od stania przy lampach i gapienia się w światło.
No, to tyle.
Mamuśki świeże pozdrawiam i gratuluję. Mam nadzieję nadrobić wszystko w domu podczas njeprzespanych nocy spędzonych na karmieniu i czytaniu forum... oby jak najszybciej :)