Skocz do zawartości
Forum

Skarby Październikowe 2017


Koraliczek

Rekomendowane odpowiedzi

Hej dziewczyny. Przepraszam ze tak dlugo nie odzywalam sie. Chyba od porodu. Nie dam rady nadrobic wszystkich stron wiec jak macie chwile napiszcie jak sie czujecie i co u Waszych Skarbkow.
Moja Blanka ma straszne wzdecia :-( czuje sie bezradna :-( probowalysmy juz tylu roznych kropelek masazy cwiczen kompresow i nic nie pomaga.Teraz nasz lekarz przepisal nam Debridat podaje od wczoraj popoludnia troche sie prezyla stekala ale jest o duzo lepiej. Mam nadzieje ze wkoncu trafilismy na cos co jej pomoze. Mala wczoraj skonczyla 2 miesiace.Zaczyna gadac po swojemu a jej usmiech sprawia ze jestem najszczesliwsza kobieta na Ziemi.
Mala w chwili urodzenia wazyla 2950 po wyjściu ze szpitala 2700 a teraz po 2 miesiacach rowne 5 kg. A Wasze maluszki ile juz waza ?
Pozdrawiam!!!

Odnośnik do komentarza

Jeszcze co do przełykania to u starszaka nigdy nie słyszałam. Dlatego też ciągle się bałam, że nie dojada.
Tyle że on jak miał 6 miesięcy to ważył już 10 kg więc niedojadanie raczej nie wchodziło w grę ;)

Teraz młodzian pięknie przełyka i nie mam wątpliwości kiedy je a kiedy ciumka. Niestety ciumkanie jest w większości.

Wirgi
Co z tą przepukliną. Kiedy to się operuje?

Odnośnik do komentarza

MamaJG byłoby super jakby też u nas się skończyły te dźwięki nocne. Za tydzień w poniedziałek będzie 1 miesiąc za nami.
Ostatnie kilka dni więcej jest przy piersi niż na butelce. Butelkę wręcz wypluwa, piersią się więcej bawi niż je. .

Tyśka, a ja nie mogę tego powiedzieć o naszej sytuacji. Mała 100 razy chce do piersi przy czym jak pisałam bawi się, a nie ssie. Jest nerwowa cały czas. Przed chwilą zaczęła płakać i zrobiłam Jej butelkę i je aż uszy się trzęsą. Tak więc sorry dziewczyny, ale od początku jest źle z jedzeniem z piersi. Ona nawet nie potrafi wziąć piersi do buzi dobrze bo w ogóle nie otwiera buzi szeroko.
Ostatnie 3 dni prawie w ogóle nie dostawała butelki tylko pierś i efekty były 3 koszmarne noce bo głodna i w dzień też marudna. Na początku jak wróciliśmy ze szpitala to jak zjadła z butelki to było widać zadowolenie na Jej twarzy i jak zasnęła to porządnie. Teraz nie widzę, aby była najedzona choć trochę jak jest przy piersi. Jedyne co to mi sutki odpadają z tego miętolenia.
Biorę 6 tabletek dziennie na pobudzenie laktacji polecone przez położną.
No z piciem kiepsko :(.

Żoo, nie jestem przekonana co do tego, że Pchełka płacze bo dzieci tak płaczą i tak mają. Skoro wczoraj po całym dniu non stop na piersi wieczorem zaczęła ryczeć strasznie i jak dostała butelkę to się w końcu uspokoiła i poszła spać. W nocy dostała 2 razy butelkę i tez poszła spać i charczenie było mniejsze i lepiej spała. Tak więc ja podtrzymuje, że się nie najada bo albo mleka za mało albo fakt, że Ona nie ssie bo słyszę, że nie połyka tylko sobie memła w buzi.
Może jednak jestem w błędzie bo podłączyłam się do laktatora i z każdej piersi poszłam po 40 ml. Ciekawe ile będzie za 3 godziny.

Wirgi, oprócz tego, że charczy i w nosie gluty to jeszcze ona się rzuca, macha rękami i nogami, kręci głową we wszytskie strony i wszytsko to z zamkniętymi oczami. Ja mogę dawać Jej pierś cały dzień pod warunkiem, że będzie ssać efektywnie, a nie trzymać w buzi, przeciągać się i tarmosząc mi sutki jak Reksio szynkę, a przede wszytskim możemy zapomnieć o tym, że przystawia się dobrze do piersi bo cały czas chwyta bardzo płytko.

Skorpionka gazy puszcza często, kupa 2-3 razy dziennie rzadka, żółta. Mój mąż mówi na nią musztarda :). Ma problem z odbijaniem bo nie zawsze się Jej odbije, a potem jest fontanna. Czasami na prawdę długo czekamy i nie ma odbicia. No i napisze kolejny raz widzę kiedy je bo połyka i ssie efektywnie, a kiedy trzyma pierś w buzi i sobie ciumka jak smoczek.

Amelka urodziła się z wagą 3259g, a wczoraj była ważona i ma 4070g. Ja juz czuje że jest ciężka i dłuższa też już sie zrobiła. I ciuchy na nią pasują w końcu ;).

Dzięki dziewczyny, za rady i wsparcie. Pewnie sobie myślicie, że jestem fatalna bo ja tak o sobie myślę :(. Dla mnie to jest szok bo dzieciaki mojego rodzeństwa zachowywały się inaczej i dlatego dla mnie to jest takie ciężkie i szokujące. Nie potrafię jakoś się tak wyluzować jeśli chodzi przede wszytskim o temat karmienia. Zły start rzutuje do tej pory i nie potrafię sobie dać z tym rady :(.

Miłego dnia wszytskim.

Odnośnik do komentarza

Wirgi
Z tą przepukliną to pewne na 100%. Ja pierdziele zawsze coś musi się przyplątać.
Na pocieszenie Ci napiszę, że ja wczoraj zrobiłam rtg zęba , który w czerwcu okazał się problematyczny no i w poniedziałek idę na Jego usunięcie. Nie da się nic zrobić. Czeka mnie implant za 6 mcy a do tego czasu będę mieć przyczepiony swój ząb do sąsiednich żeby nie było dziury. A mówimy tu o jedynce dolnej tak więc jestem super extra szczęśliwa.

Odnośnik do komentarza

Migot nikt tak o Tobie nie myśli. Ja też na początku miałam o sobie kiepskie zdanie wydawało mi się, że jestem beznadziejna i nie potrafię się zająć dobrze dzieckiem.
Pamiętasz moje początki z karmieniem też były koszmarne. Do tej pory karmię przez nakładki, bo inaczej nie jestem w stanie.
Trzeba przetrwać trudny początek i tyle :)

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Migot
Ja też swoje wycierpiałam z kp przy starszaku. Wiele dni przepłakałam.
Odliczałam dni do 6 miesięcy i końca laktacji.
A jak już nie było wskazań do kp to jakoś tak nie mogłam przestać ;)

Moich znajomych córka też się nie nauczyła dobrze ssać. Jakieś cuda wyprawiali, karmienie po palcu i przez rurkę. Wytrzymali 3 miesiące. Zresztą i tak stopniowo mleka było coraz mniej.

Odnośnik do komentarza

Migot
Z perspektywy trójki moich dzieci, z których każde jest diametralnie inne, stwierdzam że nie ma jedynej recepty. Dzieci bywają nieprzewidywalne i tyle. Kp jest super, ale jeżeli nie czujesz że to super dla Was to może trzeba brać rzeczywistość jaką jest i pozostać przy butelce? Przecież to nie krzywda dla maluszka. Wiele dzieci z roznych przyczyn wychowało sie bez maminego mleka. Ważniejszy jest Twój spokoj, bo dziecko jak odbiornik przejmuje Twoje fale i niepokój udziela się także Pchełce.

Myślałam sobie, że skoro poradziłam sobie z dwójką dzieci to trzecie nie będzie tajemnicą :-)) no i co? Najmłodszy sprowadził mnie na ziemię i po prostu musiałam przyjąć rzeczywistość jako nowość i tyle. Ze spokojem. Bo te wszystkie "atrakcje" w sumie dość szybko się kończą, więc wytrzymałam pół roku kiedy najdłużej przesypialam max godzinę, bo dziecko spać nie potrafilo... Beczał tez nieporównanie więcej od rodzeństwa, a teraz wciąż jestem na jego bardzo krótkiej smyczy wedle zasady "bez mamy ani rusz"... Nigdy wcześniej tego nie znałam...
Ale to wszystko mija...

Może i Tobie będzie łatwiej jak poddasz się nurtowi, którym przyszło Ci płynąć, zamiast szukać w sobie przyslowiowej dziury w całym?? Przecież starasz sie o Pchełkę i jesteś jej najukochańsza mamusia, a to najważniejsze jest. Będzie dobrze!!

I żeby nie było - grudniowki Wam forum nie podbierają:-))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Oj Migot aż tak się nie nastawiaj, że po pierwszym miesiącu ;) Dzisiaj wraca mąż z pracy z takim entuzjazmem, bo kolega mu powiedział, że po 3 miesiącu wszystko, co najgorsze mija a po 6 to już w ogóle jest fajnie haha
Frankowi 25 stukną dwa miesiące a dzisiaj przez 3 godziny miał takie „jazdy”, że nie wiadomo było co robić. W pewnym momencie wszystko odeszło jak ręką odjął i stał się przykładnym synkiem ;)))

Co do mojej przepukliny to niestety pewne, ale będę się pocieszać Twoim zębem ;)))
Po tym jak podczas cc zaczęli mnie ciąć i okazało się, że znieczulenie nie działa tak jak powinno to przeraża mnie krojenie. Poza tym karmię Franusia. Na początku grudnia wizyta u specjalisty, więc będę wiedziała, co i jak.

Wonderlife zaglądaj częściej :)
Franio 15.11 ważył 5200.

Ups to chyba ja coś o Grudniówkach pisałam, ale żeby nie było zapraszamy ;)))

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Peonia dajesz nadzieje mi. Skoro Ty taka zaprawiona w bojach mamiśka też ma ciężkie chwile to znaczy , że nie jest ze mną tak źle :).

Wirgi, nie oczekuje cudów, że nagle wiesz wraz z 1 m-cem będzie jakoś spektakularnie super, ale zawsze to mały człowieczek większy.

Odnośnik do komentarza

Ja teraz mając porównanie z 2 latkiem stwierdzam, że z maluchem nie trzeba nic robić.
Jest męczący bo marudzi i jest nieodkładalny ale to jest nic przy dwulatku.
Przy nim to dopiero trzeba się natrudzić. Oczy dookoła głowy i co chwilę negocjacje.

Ktoś kiedyś wymyślił teorię, że z dzieckiem to jak z grą komputerową. Jak Ci się wydaje, że już opanowałeś te wszystkie nowe czynności to Cię przenosi na wyższy poziom i uczysz się od początku ;)

Miłej nocy, my się właśnie karmimy.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny! Kurcze, jakoś mi ciężko zmobilizować się do pisania. U nas tak sobie. W weekend pojawiła się śluzowa kupa z krwią. Mam już w tym temacie doświadczenie, bo przechodziłam to ze starszą, tyle że u niej problem pojawił się jak już była karmiona wyłącznie butla. Byliśmy u alergologa, ale tak marnej wizyty nie uświadczyłam już dawno, oczywiscie wizyta prywatna i to jeszcze z godzinnym opóźnieniem. Porada pediatry w naszej przychodni okazała się o wiele bardziej wartościowa. Reasumując póki co przez miesiąc mam być na diecie bezmlecznej i mam nadzieję, że to pomoże.
Migot, czytając Twoje wpisy widzę siebie sprzed dwóch lat. Tez byłam tak samo niezadowolona z siebie i zestresowana, i chyba też głównie przez problemy z karmieniem. Myślę, że tzw "wyluzowanie" bardzo by Ci pomogło, ale wiem, że łatwo napisać a trudniej zrobić. Stopniowo będzie coraz lepiej, zobaczysz. Ja trochę odżyłam jak zrezygnowałam z karmienia piersią, bo u nas okraszone to było dantejskimi scenami rzucającej się córki, która broniła się jak mogła przed chwyceniem cycka urządzając histerie (tak się darła, że niekiedy nie mogła złapać oddechu) i moją totalna bezradnością. Oczywiście ten krok wiązał się z wyrzutami sumienia w przyszłości, ale chyba jednak uchronił mnie od ciężkiego dola i poczucia beznadziei. Nie to, żebym namawiała to porzucenia karmienia piersią, uważam, że to naprawdę powinna być suwerenna decyzja mamy po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw. Peonia bardzo mądrze Ci napisała, zgadzam się ze wszystkim :).
żoo, piękne porównanie do gry w grę komputerową, 100% racji :). Zaraz zaczną się dłuższe skoki rozwojowe, ząbkowanie, leki separacyjne i inne atrakcje. A od drugiego roku życia problemy wychowawcze, zapewne z roku na rok coraz trudniejsze :D. Ja to ciągle mówię mężowi, że gdybym miała codzienna opiekę dla starszej to czułabym się z młodszą jak na wakacjach mimo że też bywa humorzasta i nieodkładalna. Dużo więcej mnie kosztuje opieka nad starszą, okiełznanie jej dziwnych pomysłów, fochów i zapewnienie jakichś sensownych aktywności w domu.
Wirgi, cudny Franek :). Też uważam że nie wygląda na pulpeta :)

https://www.suwaczki.com/tickers/syy2krntz35jvksc.png

Odnośnik do komentarza

Widzę, że u każdej z nas jest "coś" co nie pozwala, by było tylko i wyłącznie różowo.
Na szczęście przewaga jest tych pozytywnych momentów i to chyba nas trzyma w pionie :)
Migot, dziewczyny mają rację. Jesteś najcudowniejszą mama jaka córcia mogłaby miec. I nie wmawiaj sobie, że jest inaczej. Poza tym masz pomoc męża, na którego możesz liczyć pewnie w kazdej sytuacji. Wyskocz gdzieś, skorzystaj z tego, że mąż jest jeszcze w domu. Dla mnie spacer do sklepu w samotności potrafi być wybawieniem ;)
Merci, nieciekawie z tą kupką... A ktoś ci powiedział co może być powodem poza alergią? Czy to jest raczej pewne? Miejmy nadzieję, że wyeliminowanie nabiału z twojej diety będzie strzałem w dziesiątkę.
Żoo, porównanie do gry jest tak trafne :) ja ze swoim starszakiem często też mam pod górkę. Bunt o byle co. Na szczęście zaczął się sezon na "bądź grzeczny, bo Święty Mikołaj patrzy" ;)
Wirgi, cudny ten Twój chłopak. I dziewczyny mają rację, wcale nie pulpecik :)

https://www.suwaczki.com/tickers/mhsvx1hpddkvnmbq.png

http://fajnamama.pl/suwaczki/tuwys90.png

Odnośnik do komentarza

Czesc Dziewczyny.
Właśnie probuje karmić Anie bo jadla jakos po 5 rano, i obudzila sie teraz :). Ale Anusia ani mysli jesc, tzn wypila to pierwsze melczko i uratowala cycusia od bólu ( już twardy był), ale po 2 min ssanoa jej sie znudzilo i wolala sobie kupke zrobic niz jesc. Teraz ma zamkniete oczka i rusza pusta buzinka jakby jadla i co chwilke stekusia ;).
Któraś pisała o tym że w sumie to dzieci w każdym wieku mają swoje "problemy". Ja widze jak to wyglada u dzieci w różnyn wieku bo w rodzinie mamy duży rozrzut od Anusi 1 miesiac do Oskara lat 13. I tak jak sobie myśle Anusia jest najmniej problemowa.
Bo Pola niecaly rok to istny huragan, zaczeła chodzic a raczej biegać. Wszystko musi dotknać. Rozwalila lóżeczko bo nie lubi w nim siedzieć, tak nim ruszala że rozwalila. Do mojej Anusi podchodzi ale nie dotyka, tylko jak Ania sie rozplacze to Pola też.
Zuzia ma niecale 2 lata. Istny struś pędzi wiatr. Nie nadążamy usuwać przeszkód z pod jej nóżek. Ściany przed nią wyrastaja. A jak widzi Ania to ja chce bić i ma taka minę jak mały diabełek. Jest pocieszna ale złośliwa i sprawdza rodziców na ile może sobie pozwolic. Po jej wyjściu ode mnie musze szorować szklany stól o okno balkonowe ;).
Olunia 3 latka skończone, to Lalunia która nie założy każdego ciuszka bo będą sie z niej smiac. Do przedszkola chodzi i jest zadowolona ale codziennie przed wyjsciem jest awantura i placz bo Ona chce sukienke w koty. Ostatnio jej się bluzka nie podobala którą Mama wybrała na impreze i wyobraźcie sobie nie zdjela swetra żeby nokt nie widział bluzki. Placze o skarży na Igorka.
Igorek lat 5. To żywioł. Bije Ole i skarży. Wzzystkich zaczepia i zdaža mu sie pyskować. Nawet kilka razy przeklnoł. Ma dziewczyne co chwilę inną.;)
Krzyś lat 9. Pyskuje, przeklina, skarży ale ogolnie to fajny chlopak. Grzeczny, ministrant, gra na kejbordzie i akordeonie.
Wiktoria (moja córa) lat 10. I tu zaczyna sie masakra. Pyskuje, jest roszczeniowa, zazdrosna o wszystko. Wiecznie wydzwaniaja mi ze szkoły że cosś wymyśliły z koleżankami. Co chwilę sie kłóci z koleżankami. Potrafi powiedzieć do mnie zamknij sie, czy pod nosem marudzic na mnie i mnie wyzywać. Nie mowi do mnie normalnie tylko zawsze z nerwami. Jak karmie malutka to przychodzi i wtedy chce rozmawiać naqet jak widzi że Malutka jest nerwowa, bo Ona chce. Jak czegoś nie dostanie to płacze i mowi že jej nie kocham. Ostatnio po tym jak trzasnela drzwiami mi przed buzią to powiedzialam jej ze powinnam jej wpier.... może by się nauczyła szacunku to mi powiedziala że jak to zrobie to ucieknie z domu. Nie ma szacunku do mnie. Próbuje nami manipulować. W tej chwili za swoje zachowanie nie poszła na dyskoteke, ma zabrany tel i tablet, i nie jedzie na 2 dniową wycieczke. Uczy sie bardzo dobrze.
Oskar lat 13 i tu także moglabym napisac tragedie na jego temat. W szkole uzbroił sie po pachy w pały jak na żołnierza przystało ;). Jest listopad a już byliśmy wzywani do szkoly przez wychowawczynie i pania z Matematyki. Nie odrabia zadań domowych, nie pracuje na lekcjach, nie uzupelnia ćwiczen, nie uczy sie na sprawdziany. Najchetniej gral by tylko na komputerze,a przy graniu trzaska myszką,dwnerwuje sie tak że wrzeszczy do kompa. oczywiscie jeat biedny bo nic nie ma, bo kolega ma lepszy rower, bo kolega ma bluzę z adidasa itp. Pyskuje, trzaska drzwiami,a jak do niego idziesz i zwracasz mu uwage ze należy Ci się szacunek i zaczynasz mu tłumaczyc i np krzyczec, to robi oczy jak kot w szreku i zaczyna płakać. Oczywiscie tylko po to żeby jego Tatuś go bronił. Niestety moj M to robi. Manipuluje Tata, Babcia i probuje mną ale ze mna sie nie udaje:) wiwc jestem najgorsza. Przeklina, w szkole źle sie zachowuje.
Wiec myślę że nasze dzieci są w najlepszyn wieku. Bo jak zaczna mowic to zaczna pyskowac.

Moja Anna tak malo zjadla a i tak jeszcze zwymiotowała i teraz ma czkawke.

https://www.suwaczki.com/tickers/3jvzzbmh5gupub5e.png

Odnośnik do komentarza

Przy pierwszym dziecku pracy może mniej ale jest to życiowa rewolucja.
Przestają dominować własne potrzeby i trzeba się przestawić na 100% dawanie.
Do tego często dochodzi całkowita zmiana trybu dnia. Nie można sobie po prostu wyjść z domu a kiedyś proste czynności nagle stają się poważnym wyzwaniem logistycznym ;)
Poukładanie tego na nowo trochę czasu zajmuje zwłaszcza, że nowoprzybyły kosmita bardzo to utrudnia ;)

Przy dwójce czy trójce dzieci może jest więcej pracy ale za to w głowie panuje większy porządek i spokój.
Nie ma już takiej rewolucji.

Drugie dziecko nie sprawiło, że doszło 100% więcej obowiązków tylko max 50% a może i mniej.

Odnośnik do komentarza

Co do kp to poprzednim razem w momencie gdy mi groziło karmienie mieszane to doszłam do wniosku, że jak się kp nie uda to trudno, przechodzę wyłącznie na mm.
Przy karmieniu mieszanym robi się wariactwo. Tu niby kp na żądanie, pomiędzy tym mm.
Całe szczęście udało mi się kp przy niewielkiej pomocy laktatora. Co kilka dni, jak widziałam że spada produkcja musiałam pobudzić piersi do działania w czasie drzemki młodego bo wtedy była najdłuższa przerwa w kp.

I tak mnie ta sytuacja wkurzała. Jak sobie pomyślę, że są kobiety, które przez problemy ze ssaniem u dzieci karmią tylko i wyłącznie ściągniętym mlekiem to mam pełen szacunek dla nich. To jest taka ciężka praca. Nikt by mnie nie zmusił do ściągania mleka co 3 godziny tą pierdziawką.

Odnośnik do komentarza

Merci
A szukasz dla młodej jakiś zajęć? Ja zostawiam młodego 2 razy w tygodniu na 3 godziny w klubiku. Bajka....
I w sumie dostrzegam też plusy, że nie jest to typowy żłobek bo w razie czego mogę tam podrzucić młodego na jakiś czas do godziny 19, też w weekendy. Mogę go wtedy zostawić w znanym mu otoczeniu i coś zrobić. A on w tym czasie wyszaleje się w kulkach ;) Sala zabaw zapewnia opiekę.

Odnośnik do komentarza

żoo
Co do kp to poprzednim razem w momencie gdy mi groziło karmienie mieszane to doszłam do wniosku, że jak się kp nie uda to trudno, przechodzę wyłącznie na mm.
Przy karmieniu mieszanym robi się wariactwo. Tu niby kp na żądanie, pomiędzy tym mm.
Całe szczęście udało mi się kp przy niewielkiej pomocy laktatora. Co kilka dni, jak widziałam że spada produkcja musiałam pobudzić piersi do działania w czasie drzemki młodego bo wtedy była najdłuższa przerwa w kp.

I tak mnie ta sytuacja wkurzała. Jak sobie pomyślę, że są kobiety, które przez problemy ze ssaniem u dzieci karmią tylko i wyłącznie ściągniętym mlekiem to mam pełen szacunek dla nich. To jest taka ciężka praca. Nikt by mnie nie zmusił do ściągania mleka co 3 godziny tą pierdziawką.

I właśnie to jest moja sytuacja i to mnie wkurza na maxa. Wczoraj wieczorem tak samo jak dzień wcześniej nie mogła się najeść i zjadła 120 ml mleka mieszanego moje plus modyfikowane a za jakiś czas było takie ulanie, że fontanna do nieba. W nocy prężenie się. Dziś rano się poświęciłam i mimo, że o 6 spać mi się chciało jak cholera i Ona spała to poszłam odciągnąć laktatorem mleko bo piersi były twarde.
Rany jak mnie irytuje to mycie tego laktatora non stop to samo z butelkami. Na okrągło mycie, wyparzanie idzie się załamać normalnie :(. Nie znoszę takiego cackania się.
Ja już od ubiegłego tygodnia chce się poddać ale mój mąż jest zły bo dla niego MM to zło największe tego świata. I co dziś chciałam dać pierś to nie chciała a jak chciała to nie otwiera buzi tylko chwyta płytko. Idzie się załamać z takim systemem karmienia.

Odnośnik do komentarza

Merci, MamaJG ja od początku wychodziłam z założenia, że chce karmić piersią, ale jeśli będą problemy to przejdę na mleko MM. Dla mnie twierdzenie, że MM jest gorsze i dzieci po nim potem chorują i bla bla bla to jest jak z każdą inną rzeczą. Jest to kwestia indywidualna i składają się na nią różne aspekty.
Moje zirytowanie, złość i inne negatywne odczucia, które mi towarzyszą od początku wiążą się z tym, że walczę i próbuje żeby to zadziałało.
Już nawet mój mąż dziś rano stwierdził, że to rzeczywiście wygląda słabo ten nasz system karmienia. Głównie chodzi o małą bo to Ona jest tutaj ważna i poszkodowana. Je nieregularnie w różnych ilościach przecież to jest wariactwo. Daje sobie czas do końca przyszłego tygodnia do niedzieli bo potem 4 grudnia mąż wraca do pracy. I ja nie mam siły psychicznie żeby samej walczyć z takim karmieniem. I ta gadka pediatry, że jest ok bo przybiera na wadze i ja daje sobie radę dobrze wcale mi nie pomagają bo ja czuję inaczej bo przecież widzę jak jest. Co lekarz może wiedzieć jak widzi mnie 10 min na wizycie, a ja jestem z nią w domu. We wtorek mamy wizytę u pediatry I kolejne ważenie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...