Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Kamera lub laptop z twojej bajki"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Za górami , za lasami , za siedmioma wzgórzami nad pięknym strumykiem mieszkała śliczna mała królewna.
Oj biedna ona była, słaba, wiotka sił nie miała.Wciąż z łóżka nie wstawała.Mama jej jajko na śniadanie podawała, aby córka wyzdrowiała.Ona wciąż leżała,promieni słońca nie widziała i płakała ,płakała, płakała........
Lecz któregoś dnia pięknego król przechadzał się po lesie.Nagle słyszy płacze jęki jakiejś pięknej panienki.Co z królewną co się stało , że jej zdrowie odebrało?
Nie wiadomo leży biedna nawet jej nie drgnie ręka.A król siłacz okaz zdrowia , może on jej zdrowia doda.
Ja pomogę Ci kochanie witaminę D dostaniesz.Nie minęło kilka dni i królewnie znikły łzy.
Szybko zdrowie odzyskała i z królem na wierzchowcu odjechała.

Odnośnik do komentarza

W zaczarowanym zamku nieopodal STRUMYKA...
Rządził KRÓŁ SIŁACZ, co ma na głowie małego loczka kosmyka!
Pragnął bardzo dla swej córki, pięknej KRÓLEWNY...
Męża co będzie dla niej dobry i wierny.
By życzenie jego na jawie się spełniło...
Brał codziennie WITAMINĘ D i nagle go olśniło !
Szybko zarządził królewskie zawody...
Rycerzom kazał bawić się w mini podchody!
Wtedy KRÓL SIŁACZ schował JAJKO głęboko w lesie...
By rycerz, który pierwszy całego go przyniesie...
Mógł poślubić KRÓLEWNĘ o zachodzie SŁOŃCA...
I żyć w miłości, dostatku i pełnym ZDROWIU, aż do życia końca

Odnośnik do komentarza

JAK MÓJ MIŁY DZIADEK, BABCIA, JAK TEŻ SĄSIAD I SĄSIADKA.
KOCHAM ZDROWIE W SWEJ POSTACI, NIE CHCĘ GO JESIENIĄ STRACIĆ.
A GDY SŁOŃCE ZECHCE WSTAĆ, PROMYK CIEPŁA WSZYSTKIM DAĆ.
KRÓLOWI MAŁEMU ORAZ KRÓLEWNIE, WITAMINĘ D SKARB TAKI ZAPEWNI.
ŁEZ JUŻ NIE MUSISZ LAĆ STRUMYKAMI, ZA TO NA WIWAT RZUCAJ JAJKAMI.
CZAS CI WYZNACZA W ZDROWIU GODZINY, JESTEŚ SIŁACZEM DLA SWEJ RODZINY.
UNIKASZ CHORÓB ORAZ SŁABOŚCI, A NA TWEJ TWARZY UŚMIECH ZAGOŚCIŁ.

Odnośnik do komentarza

Dawno, dawno temu lecz nie tak daleko jak wam się wydaje. Za strumykiem mieszkał smutny Król. Smutny z powodów kilku, był on strasznie słaby i bardzo chorowity. Mama dawała mu wiele witamin E, C, F, lecz nic to nie dawało. Jadł dużo jajek od kur z wolnego wybiegu, lecz nic to nie dawało. Kiedy naprawdę zachorował przyjechała bardzo ładna dziewczyna i mądra dziewczyna. Kazała ona wyjść z zamku królowi. Jak promienie słoneczne padły na króla jak jego organizm zaczął produkować witaminę D od razu od żył stał się silnym i zdrowym królem. Chwycił i podrzucił dziewczynę by jej podziękować. Ona stała się królową, bo dzięki niej król stał się zdrowym siłaczem. I żyli zdrowo i szczęśliwie.

Odnośnik do komentarza

W jednym mieście żyli sobie
Król z królewną w dobrym zdrowiu.
Byli piękni i szczęśliwi,
A do tego też życzliwi.
Aby zadbać o swe zdrowie,
Jedli jajko prawie co dzień.
O poczucie się troszczyli
I z siłaczem więc ćwiczyli.
Wybierali się do lasu
Spędzić chwile w słońca blasku.
Słońce witaminę D dawało
Siły więcej przybywało.
Las ze swego piękna słynie,
Tam w dolinie strumyk płynie.
I zajączki skaczą w koło,
Jest cudownie i wesoło!

Odnośnik do komentarza

Opowiem wam Moi Drodzy bajkę ... w której KRÓL i KRÓLEWNA wplątali się w kurzą szajkę!Złowrogie JAJKO uciekło daleko za STRUMYK i lasy ... zabrawszy WITAMINĘ D,na małe wczasy.Hola,hola i co teraz będzie !!! ZDROWIE odejdzie,a choroba się rozejdzie !!! O nie,nie Drodzy Państwo trzeba się bronić ... WITAMINĘ D od złych sideł wyzwolić!!! KRÓL rozgniewany nie na żarty ... ogłosił alarm dla rycerskiej warty!Prosił wręcz błagał swoją watahę ... "Wróćcie z witaminą a ja wam sowicie zapłacę ..."! Mijały dni i godziny ... armia o nazwie "SIŁACZ" wróciła z dalekiej krainy ... pokonała szajkę i JAJKO nikczemne ... wróciło ZDROWIE i SŁOŃCE chwalebne !!! KRÓL i KRÓLEWNA na "cześć"wygranej bitwy ... urządzili przyjecie dla swych poddanych i tradycyjne konne gonitwy! Wszyscy wyśmienicie się bawili ... i żyli w pełnym ZDROWIU do kresu chwili :D Myślę, że wygram z Żonka hehe pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza

Niechaj każdy z Was się dowie,
że nie ma nic ważniejszego niż zdrowie!
Wakacje, słońce, morze czy rzeka
na chorowitka dzisiaj nie czeka :(
Żeby w strumyku popluskać nogi
trzeba jeść ryby a nie hot-dogi!
Niejeden siłacz pod sztanga stękał
kiedy w siłowni dnie całe spędzał.

Kąpiel słoneczna z D witaminą
nie jest wskazana tylko dziewczynom,
pięknym królewnom, różowym wróżkom,
Lecz wszystkim Ludziom ! A nawet kózkom.

Kręte są drogi, diety wspaniałe,
marzenia wielkie, a myśli małe.

Plany wyniosłe miewać jak król,
a cukierkami zastawiać stół?
Zamiast jeść kasze, jajko i miód,
wszystko co daje energii w bród!

Tak na ostatek przypomnieć chcę:
niech w Twoim życiu króluje D.
Czy ze słonka czy z talerza, Twój organizm wszystko chce.
Trzymaj formę, zwiedzaj kraje,
Wszystko z witaminą D!

Odnośnik do komentarza

Za siedmioma górami i siedmioma strumykami
Stał śliczny zamek z dachem czerwonym
Mieszkał w nim chłopiec wraz z rodzicami
Był to królewicz z króla zrodzony

Malec był blady prawie jak ściana
Smutny, bez zdrowia, wręcz cień człowieka
Ledwo co z łóżka chciał wstawać z rana
Wiedział, że ciężki znów dzień go czeka

Co by nie robił, szybko się męczył
Rzadko więc bawił się z kolegami
Całe godziny przed TV ślęczył
A łzy spływały mu polikami

Siostra królewna mu pomagała
Robiła chłopcu pyszne obiady
Lecz sama także mocno się bała
Bo z dnia na co dzień był bardziej blady

Proszki, lekarze, dziwne mikstury
Nikt nie był w stanie temu zaradzić
Nie działał nawet specyfik, który
Miał w prosty sposób apatię zgładzić!

Lecz dnia pewnego – chyba w sobotę
Stała się rzecz wręcz niebywała
Malec na spacer powziął ochotę
Piękna pogoda temu sprzyjała

Ruszył przed siebie w promieniach słońca
Szedł całkiem żwawo, nie zwalniał chodu
Jego radości nie było końca
Kiedy przed bramą stanął ogrodu

A tam widoki były wspaniałe
Warzywa rosły jak zaklęte
Wszystkie rodzaje, duże i małe
Widoki były iście przepiękne!

Fasola wielka, w słońcu skąpana
Ledwo gałązka ją utrzymuje
A obok rośnie kapusta biała
w której energia mocno buzuje!

Jest i pomidor - pełen witamin
Ogórek, seler, rzodkiew czerwona
Nawet tak słynna jak pergamin
Od dawien znana - marchew sadzona

Chłopiec popatrzył i poczuł głód
Podszedł i zaczął jeść warzywa
I wtedy właśnie zdarzył się cud
To witamina D w niego wpływa!

Energia wręcz go rozpierała
Jak siłacz mógłby łosia powalić
Cera koloru jakby dostała
Musiał się tacie tym pochwalić!

Król po tym fakcie był w wielkim szoku!
Jak to możliwe? Skąd taka zmiana?
W końcu znalazło się antidotum
Ostra apatia już pokonana!

I od tej pory moi mili
Królują u mnie zdrowe warzywa
Zawsze, codziennie, w każdej chwili
Bo moc witamin się w nich skrywa

A gdy nastaje zima sroga
Wtedy po prostu jajka gotuję
Ukryta jest w nich energia błoga
A tylko zdrowiem się kieruję.

Powiem Wam teraz co dobre, tanie!
Słowa wykrzyczeć mogę te:
Drodzy Panowie oraz Panie
Ja kocham Witaminę D!

Odnośnik do komentarza

Witamina D bardzo ważna jest, wyjdz na słońce jak królewna i król, bo to same zdrowie, każdy o tym wie nawet siłacz stsumyk i jajko. Słońce dodaje energi, wychódz na świerze powietrze nie bądz leń, gdy wyjdziesz na spacer poczujesz się lepiej. Witamina D to sposób na promienność twą, cerę a więc nie siedz w domu tylko wyjdz na słońce.

Odnośnik do komentarza

Witamina D bardzo ważna jest, wyjdz na słońce jak królewna i król, bo to same zdrowie, każdy o tym wie nawet siłacz strumyk i jajko. Słońce dodaje energi, wychódz na świerze powietrze nie bądz leń, gdy wyjdziesz na spacer poczujesz się lepiej. Witamina D to sposób na promienność twą, cerę a więc nie siedz w domu tylko wyjdz na słońce.

Odnośnik do komentarza
Gość Dariusz Sobierajski

Gdzie strumyk płynie z wolna
i słońce mocniej świeci.
Żył sobie jeden król,
który miał troje dzieci.
Synek króla,to nie bajka
zjadał co dzień cztery jajka.
Jadł też ryby oraz serki,
więc był z niego siłacz wielki.
A królewna chociaż mała,
zawsze tak odpowiadała.
Każde dziecko ci to powie,
witamina D to zdrowie.

Odnośnik do komentarza

Królewna ponura bywa jesienią
Nic jej się nie chce, ciągle zmęczona
I chociaż liście pięknie się mienią
Ta patrzy w sufit jak obrażona

Król się zamartwia, chodzi po dworze
Woła znachorów, woła lekarzy
Pyta ich wszystkich, co jej pomoże
Cud-antidotum mu się wciąż marzy

Lekarz poleca słoneczną kąpiel,
a znachor każe zajadać jajka.
Lecz jak się w słońcu kapać, gdy deszcz siąpi
I w kółko jeść jajka - to też nie bajka

Królewna wzdycha, gdy ojciec biadoli
Zamek po wieże mgłą jest spowity
Choć córa do diety jajko włącza powoli
To wzrok ma wciąż mętny, rozmyty

I kicha ciągle, i mówią: „na zdrowie”,
Niestety życzenie nie spełnia się wcale
Usposobienie wciąż ma jakby sowie
Nawet nie chadza królewna na bale

Wziął król ją nad strumyk i radzi oddychać
Patrzy na nią z troską, po ramieniu klepie
Królewnie skóra na twarzy wysycha
I każdy jej mięsień się strasznie telepie

Łezka nabrzmiewa w narratora oku
Gdy myśli o tej królewskiej udręce
Więc by bezradnie nie stać sobie z boku
Wysyła nad strumyk siłacza w sukience

Siłacz Joanna ma lśniące blond włosy
Krzepę w długich potężnych kończynach
Rumianą buzią śmieje się w niebogłosy
Ogólnie cudownie sobie poczyna

Król zaskoczony wszechmocą Joanny
Milczy niczym wstydliwy chłopczyk
W ramionach niesie kobieta dwie wanny
A w każdej wannie jest ziemi kopczyk

„Skąd taka siła?”, pyta królewna
Trochę zazdrosna, ciut zachwycona
(Król nadal stoi jak kukła z drewna)
Joanna uśmiecha się niestrudzona:

„Wasza wysokość jest chyba niezdrowa
Policzkom wysokości brakuje kolorów
Na moje oko sprawa dość typowa
To wszystko skutkiem jest niedoborów!”

„Jakich niedoborów?”, odzyskał król głos.
„Zdradź nam, niewiasto, sekret wigoru!”
Joanna nabiera powietrza przez nos.
„Witaminy D królewnie brak, bez sporu.

Więc kiedy za chmurą znika złote słońce
A kurze jaja już w gardle stają okoniem
Miast za uzdrowicielem słać listy gończe
Lepiej witaminą D się wspomóc – i koniec”.

O, tutaj narrator z dumą zęby szczerzy
Bo rada Joanny pomogła córce króla
I niech wieść ta po całym świecie się szerzy
By wszyscy zapomnieć mogli o bólach.

Odnośnik do komentarza

"Na zdrowie"

Wśród szuwarów i zielonych bujnych traw
płynie strumyk co urwiste brzegi ma,
Słońce wschodzi i zachodzi ,
drzewa kwitną wiatr je smaga.

Natura żyje i witamin się domaga,
bo nawet kraina mlekiem i miodem płynąca,
nic nie jest warta
bez wewnętrznego zdrowia i słońca.

Siła i moc z warzyw i owoców się rodzi,
atleta i siłacz dzięki nim do formy dochodzi.
Nawet królewna i król dziś wie,
co daje witamina D.

Gdy na śniadanie jajko i płatki będziesz jeść,
silne kości i mięśnie będziesz mieć.
Apetyt na zdrowie przyjdzie wnet,
a życie zrobi się radosne i pełne zalet.

Odnośnik do komentarza

Co byś chciała dziś, córeczko?
Kiwi? Jajko? Może mleczko?
No, a może pyszny serek?
Wszystko ma witamin wiele.
Zwłaszcza witaminę "D",
co do brzuszka trafić chce
i pomaga w odporności,
i buduje mocne kości.
Zjedz, Kochanie, choć troszeczkę,
a opowiem ci bajeczkę.
To zdarzyło się w krainie,
która z braku słońca słynie.
I przez cztery pory roku
pogrążona była w mroku.
Wszyscy, którzy tam mieszkali
bardzo często chorowali.
Tymczasem, królewskie dziecię
miało zjawić się na świecie.
A – wiadomo – król z królową
chcieli mieć córeczkę zdrową,
więc martwili się bez końca,
narzekając na brak słońca.
Ale, jak legenda niesie:
czarownica mieszka w lesie,
co potrafi czynić cuda,
jeśli dotrzeć tam się uda.
Droga trudna i daleka:
rwący strumyk, bystra rzeka,
gęste krzewy, strome góry,
bagna i wysokie mury...
Król niczego się nie boi,
więc wyrusza w lśniącej zbroi,
nie marnując dłużej czasu -
znaleźć czarownicę z lasu.
Po tygodniach ciężkich wielu,
wreszcie dociera do celu:
starej chaty czarownicy.
Ona, zaś, w czarnej spódnicy,
właśnie sfruwa na swej miotle
by miksturę zważyć w kotle.
„Witaj, Pani! Jak twe zdrowie?
Mą historię ci opowiem:
Ja przybywam tu z daleka,
w domu na mnie żona czeka,
co urodzić ma królewnę...
Ale losy jej niepewne,
bo nad niebem mej krainy
nie ma słońca odrobiny.
Jak królewnę mam wychować,
by szczęśliwa była, zdrowa?
Wiem, że umiesz różne rzeczy:
otruć kogoś lub wyleczyć.
I wiesz to, czego nikt nie wie...
Czy pomożesz mi w potrzebie?”
Czarownica kiwa głową:
„Pomogę, masz moje słowo,
ale trudno mi uwierzyć,
że tak bardzo ci zależy.
Wiem, przebyłeś drogę całą
ale dla mnie to za mało.
Potrzebuję pod kociołek
jakiś kamień albo stołek...
Widzisz, królu, tamten głaz?
Chyba będzie on w sam raz,
czy dasz radę, Jaśnie Panie,
przynieść go tu przed śniadaniem?”
Król posmutniał, lecz po chwili
nad kamieniem się pochylił,
myśląc „to dla ciebie, córko”,
dźwignął, a głaz niczym piórko
stał się lekki – nie do wiary!
Czy to magia? Czy to czary?
Coś dziwnego tu się dzieje...
Czarownica w głos się śmieje:
„Żaden z ciebie siłacz, Panie,
każdy unieść głaz jest w stanie
albo zostać bohaterem
jeśli ma intencje szczere.
Uratuję twoją córę:
przygotuję jej miksturę
ze słońca złotych promieni,
co jej życie w mig odmieni.”

I to koniec tej bajeczki.
Król doczekał się córeczki,
pięknej, zdrowej, roześmianej,
mądrej, grzecznej i lubianej.
A miksturę tę, Kochanie,
właśnie zjadasz na śniadanie.
Możesz wierzyć mi lub nie:
To jest witamina „D”,
Porcja słońca w talerzyku,
która zalet ma bez liku.
I pomoże ci na pewno,
bo ty jesteś też królewną,
dla której odważny tata
także przebyłby pół świata,
i pewnie by wiele razy,
w lśniącej zbroi dźwigał głazy,
po słoneczną witaminkę
by ratować swą Kruszynkę.

Odnośnik do komentarza

Królewna De Witamina i Król Słońce to idealna kombinacja,
bierzmy z nich przykład i niech rozpocznie się nasza kuracja!

Po pierwsze - aby mieć dobre zdrowie, Mój Smyku,
należy się hartować kąpielami w zimnym strumyku!

A jeśli planujesz zostać siłaczem,
musisz zasilić się w witaminę D - tak czy inaczej.
Witaminę D ma jajowe żółteczko, ale też wyzwala ją słoneczko.

Tak więc jedz jajka, baw się na słońcu, ganiaj przy strumyku,
a pewnego dnia staniesz się siłaczem i zdrowia będziesz miał bez liku!

Odnośnik do komentarza

Nad strumykiem
w pewnej głuszy
stoi zamek niezaduży
król z królewną w nim mieszkają
o poddanych swoich dbają
król siłaczem jest nazwany
bo jest silny niesłychanie
jajko zdrowe zjada naraz
by energię mieć od zaraz
a królewna jest przepiękna
chodzi zawsze uśmiechnięta
zarządziła w swym królestwie
by o zdrowie zadbać wreszcie
ludzie mają za zadanie
biegać z rana, zjeść śniadanie
witaminę D zażywać, na organizm dobrze wpływa
no i zdrowo się odżywiać
w słońca blasku ćwiczyć mięśnie
o kondycję zadbać wreszcie
więc pamiętaj brzdącu mały
zawsze słuchaj swojej mamy
bo o zdrowie Twoje dba
dużo siły Tobie da.

Odnośnik do komentarza

Za górami, za lasami, za siedmioma rzekami
żyłą sobie królewna z wesołymi krasnoludkami
Choć zabaw we dworze miała bez liku
w pełnym słońcu, w lesie, przy strumyku
na jej pięknej twarzy smutek wciąż się malował…
Zatroskany król cały czas główkował,
co począć, by królewna wreszcie zaczęła się życiem radować?
Sprowadził do zamku mędrca – siłacza znanego,
by odkrył wnet tajemnicę stanu królewny niebywałego!
Mędrzec zamyślił się chwilę, w niebo spojrzał i wywnioskował:
Moi mili, powodem kwaśnej królewny miny
jest brak witaminy…D!
Rozbił stan smutku królewny niczym jajko z grubej skorupki
i zawołał:chodźcie, tu do mnie, moje krasnoludki!
Od dziś codziennie kilka kropelek witaminki D proszę królewnie podawać
Nie minie chwilka, a znów zacznie wszystkim swoje uśmiechy rozdawać!

Odnośnik do komentarza

Moi Drodzy, Oto bajka,
Król z Królową smażą jajka.
Liść sałaty, garść pieczarek
plaster bekonu na dodatek.
Bo śniadanie ważna rzecz,
każdy co dzień musi jeść.
Czy wakacje nad strumykiem,
w słońcu deszczu, przy płomyku.
Grzanka, bekon, siły moc,
można biegać całą noc.
Bo zdrowemu trzeba być,
zdrowo jeść, zdrowo żyć
aby siłaczem ciągle być.
Słońce gaśnie, moc opada,
może witamina D sił nam doda?!
Kto do szkoły co dzień wstaje,
ten wie, jak D witamina sił nam daje.
Dzięki temu są oceny, te najwyższe
bo wszystko umiemy.
Z każdym dniem siłaczem być,
każde dziecko o tym śni.
Gdy rodziców słuchasz się,
wtedy bardzo zdrowo jesz.
Są warzywa i owoce,
jest też ciasto - swoje poproszę!!!
Hola, hola, jest i babcia,
babcia to dopiero siłaczka.
Są pierogi, smaczne, że hej,
młody, stary lubi jeść.
A za babcią jest i dziadek,
z dziadkiem najlepszy jest obiadek.
Skórka chleba, trochę smalcu.
witaminy zbiera się, można na dwór ruszać wnet.
W ten słoneczny dzień bajkowy,
kończy orszak Azor młody,
do strumyka wszyscy idą.

Król, królowa, śmieją się,
Bo rodzice kąpią się.
Strumyk płynie,
babcia śpiewa,
dziadek, azor bawią się.
Taki obraz, w dzień słoneczny,
Silne więzi wiążą się.
Bo rodzina najważniejsza, z nią wesoło żyje się.

Odnośnik do komentarza

Za górami, za lasami i za strumykiem błyszczącym na skraju lasu zielonego żył Pan Maciejka. Z zawodu swego i pasji był siłaczem, ale nie był to zwykłej postury mężczyzna. Silny jak wół, ale prawdziwa siła jednak jego była jednak dobrocią wobec drugiego człowieka. Pracował w cyrku od kilkunastu lat, ale od zawsze zmagał się ze swoim problemem nieśmiałości, które niepasowało do jego fizycznej figury. Wędrował ze swoją trupą od miasta do miasta i od wsi do wsi, popisując się swoimi umiejętnościami. Zdobywał tym samym poklask i zdumienie. Nie były to jednak umiejętności pospolite i raczej jak na siłacza przystało dość dziwne. Jego głównym kluczem programu było bowiem stanie na głowie, pod którą umieszczano wcześniej świeżo zniesione jajko kury. Oryginalna umiejętność raczej siłowaniu była przeciwstawna, ale zwabiała tym pokazem całą miejscową publiczność. Jakież zdziwienie jego było, kiedy pewnego razu na spektaktlu pojawił się sam król i królowa, którzy za takimi typami zabaw raczej nieprzepadali, a z zamku swojego rzadko na takie przejażdżki się wybierali. Wydarzenie to zbiegło się z dziwnym zbiegiem okoliczości zaćmienia słońca, które to okazało się powodem przybycia królewskiej pary. Klara, królowa urody niezłomnej dbając o zdrowie, nie chciała bowiem narażać lica swego na zbytnie opalenie. Sytacja ta była więc idealna, aby zaznać w ich życiu nieco rozrywki, którą w zamku zapewniał jedynie dość trefny błazen. Dziwnym jednak trafem, słońce jednak ze swego cienia wyjść tego dnia niechciało, a wszystkim spać się zachciało. Królewna spektakl rzewnym krzykiem przerwała, mówiąc że bez promieni słońca, witaminy D niedobór miała i to może być przyczyna tego sennego działania. Dbająca o zdrowie królewna dość przezorna była, ale w tej sytuacji zaradzić temu nie mogła. Maciejka, siłacz nasz tęgi przerwał wtem popis swój umiejętności zgniótł jajko na części dwie i podszedł z żółtkiem do królowej swej. Zjedz Pani to co tu niosę, a zapobiegniesz swemu nieszczęściu! Królewna jednak o swoich podwałdnych pomyślała i nakazała przedstawienie całe przerwać. Rozstawiła wszystkich w cztery kąty i z jajecznicą smażeniem się dla wszystkich zaczeła zmagania. Pomógł jej w tym siłacz Maciejka zbijając wszystkie jaja i wrzucając na petelnię i do gara. Zaćmienie wtem minęło, ale nikt niezapomni oddania jakie królowa i siłacz Maciejka dzięki bystrości się podjęło!

Odnośnik do komentarza
Gość Ewelina Adrianna B.

Dawno, dawno temu, żył pewien król uparty.
Był on stanowczy, nieugięty, zażarty.
Nikogo nie słuchał, nikogo nie rozumiał,
Dogadać też z nikim się nie umiał.
Poddani go nie lubili,
Za jego plecami nie najlepiej o nim mówili...
Krążyły plotki, że jest czarownikiem,
Że zła magia do miasta przenika.

Miał jednak córkę, księżniczkę Eurekę,
Która doskonale znała łacinę i grekę.
Była przepiękna i bardzo mądra,
Nawet miała jednego wielbłąda.
Ludzie za to ją uwielbiali.
Zawsze coś jej ofiarowali:
A to krawcowa piękną suknię dała,
A to kucharka coś pysznego ugotowała,
A to złotnik pierścionek podarował,
A to szewc pantofelki ofiarował...

Jednak księżniczka nie była tym zainteresowana,
Raczej o zdrowie ojca się obawiała.
Znała się trochę na medycynie,
I wiedziała, że takie zachowanie dobrze na niego nie wpłynie.
Zastanawiała się z czego to wynika,
I narastała u niej panika.
Gdy była malutka, zawsze się z nią bawił,
I nawet na chwilę jej nie zostawił.
A teraz? Siedzi sam i się nie odzywa,
Twierdząc wielce, że tylko odpoczywa.
Zrobił się smutny i zamyślony,
Nie chce jeść, wychodzić, jest słaby, nie pije wody.
Zastanawiała się co może zrobić...
Król nawet na dwór nie chce wychodzić.
Długo myślała jak go namówić na jakieś zmiany,
Bo temat był już wiele razy poruszany.

Król za młodu bardzo lubił przedstawienia,
Radość mu to sprawiało bez wątpienia.
Przypomniała sobie księżniczka jak to kiedyś było:
„Być może się ucieszy, chociaż lat mu przybyło.”
Nie myśląc długo, postanowiła,
Że zaprosi do siebie cyrk, tak też i zrobiła.
Wieść szybko się rozeszła u mieszkańców miasta,
Cóż zrobiła ta przepiękna niewiasta!

Minęło kilka dni i przyjechali.
Szybko swój namiot porozstawiali.
Bajecznie kolorowy i okazały,
Wcale nie był aż taki mały!
Był jeden słoń i konie cztery,
Do tego trzy lwy i dwie pantery.
Trzy pudle też dokazywały,
A małpki w klatce ochoczo skakały.
Był nawet siłacz, olbrzymi i wielki,
I ciągle jadł jajka, a do tego serdelki.
Kilku akrobatów się przygotowywało,
By ludziom takich atrakcji nie było zbyt mało.
Klauny także już się wygłupiały,
A tancerki między sobą plotkowały.

Król nie miał o tym żadnego pojęcia.
W zamku siedział nie mając zajęcia.
Aż nagle drzwi jego komnaty się otworzyły,
Przyszła księżniczka i służące też przybyły.
Księżniczka powiedziała, że za jego plecami,
Zaprosiła cyrk, by go ucieszyć różnymi atrakcjami.
Sądziła przecież, że będzie ucieszony,
On natomiast posępniał i był urażony.
„Dlaczego coś robisz bez mojej zgody?!”
Wrzasnął król bardzo rozzłoszczony.
Księżniczka była zszokowana.
Nie takiego obrotu sprawy się spodziewała.
Poczuła się wtedy bardzo odtrącona
I wybiegła z komnaty, ze łzami w oczach, ogromnie rozżalona.

Jako mała dziewczynka, chodziła do lasu,
Tam nie było żadnego zgiełku, hałasu.
Wybiegła z ogromnego pałacu,
Prosto do ulubionego lasu.
W lesie tym ponoć działy się różne cuda.
Legenda krążyła, że żyje tam czarodziejka ruda.
Księżniczka nigdy jej nie spotkała,
Nigdy też nad tym bardziej nie rozmyślała.
Plotki krążyły, że zwierzęta ludzkim głosem przemawiają,
A drzewa zawsze zielone liście mają.
W leśnym strumyku miały być magiczne wody,
A ten kto się z niego napije, będzie wiecznie młody.

Księżniczka zatrzymała się przy owym potoku,
Ale wciąż miała wiele łez w jednym i drugim oku.
Nagle coś jak słońce ją oślepiło,
Cóż to się przed nią pojawiło?
Czy to jakaś postać, duch czy mary?
A może to po prostu jakieś czary?
Przestraszyła się piękna dziewczyna,
Zerwała się na nogi i znów biec zaczyna.
Lecz nagle słyszy, że ktoś za nią woła,
I brzmi to tak, jak głos anioła.
Odwróciła się i dostrzegła piękne rude włosy,
Na głowie zaplecione kwiaty i polne kłosy.
Suknia jej zwiewna, bladoróżowa z koronkami,
A buciki jej zielone z roślinnymi dodatkami.
„Najmilsza dziecino, widzę że niezbyt dobrze Ci się darzy,
Rozpacz maluje się na Twej twarzy.
W moim lesie nikt nie może być smutny,
Bo ja wiem, że to wróg okrutny.”
Księżniczka była w ogromnym szoku.
Czyżby to była Pani Lasu i Potoku?
Legendy o niej tylko krążyły,
Lecz ona teraz rzeczywiście ją widzi...
„Tak, to prawda. Jestem Panią Lasu.
Lubię spokój i nie znoszę hałasu.
Nie lubię bardzo, gdy ktoś jest przygnębiony,
Wtedy i mnie serce bardzo boli.”
Opowiedziała więc dziewczyna, jaka reakcja ojca ją spotkała,
A Pani Lasu bardzo uważnie ją słuchała.
„Skoro Twój ojciec nigdzie nie wychodzi i tak mu pasuje,
To znaczy, że witaminy D mu brakuje.
Słońce zawsze nam ją dostarcza,
Ale to też choroba starsza.
Kości są słabsze przy niedoborach,
Więc Twój ojciec musi być na dworze by nie zachorować.
Gdy ludzie nie przebywają na świeżym powietrzu,
Często cierpią na smutek, gniew, rozżalenie, szczególnie na wieczór.”

Pani Lasu zrobiła swoją wiedzą ogromne wrażenie.
Wprawiła księżniczkę w spore zdumienie.
Gdy sobie tak między sobą rozmawiały,
Nagle męski głos usłyszały.
Dziewczyna szybko się odwróciła,
I dostrzegła giermka, który biec zaczyna.
„Król chce, żebyś na jego dwór przybyła,
Wszyscy Cię szukają, on chce Cię przeprosić, to dobra nowina!”
Dziewczyna jeszcze chciała podziękować Pani Lasu,
Lecz tylko narobiła sporego hałasu.
Głośno wrzasnęła,
A nieznajoma zniknęła...

Przybyła więc na dwór, tak jak ojciec chciał.
Gdy tylko ją zobaczył, serdecznie ją powitał.
„Dziecko drogie! Gdzie Ty byłaś?
Tyle dni sama poza domem spędziłaś!
Ja od zmysłów odchodziłem,
I naprawdę się martwiłem!”

Księżniczka była naprawdę zdziwiona.
Nie potrafiła wykrztusić na początku ani jednego słowa.
Zniknęła tylko na kilka godzin,
A tutaj wojsko ją szuka i giermek listy poroznosił.
„Tato, ja tylko spotkałam Panią Lasu,
Nie wiedziałam, że moje zniknięcie to będzie tyle hałasu.
Chciałam tylko, abyś był wesoły i szczęśliwy,
A nie zły, uparty i drażliwy.
Nie chciałam sprawić Ci przykrości,
Ale naprawdę wiele radości.
Pamiętam, że gdy byłam mała,
Lubiłeś przedstawienia i gdy była zabawa...”

Na słowa córki, oczy króla przejaśniały.
Tym razem to on był zszokowany.
Na jego ustach pojawił się cień radości,
A jego spojrzenie zrobiło się łagodne, pełne miłości.
„Co też ta Pani Ci powiedziała?
Czyżby jakąś radę dała?”
Zapytał król córkę bardzo zaintrygowany,
Choć zawsze się zapierał, że nie wierzy w czary.
Księżniczka opowiedziała co się zdarzyło,
I jak to spotkanie się potoczyło.
Król słuchał uważnie, zaciekawiony,
A momentami był zamyślony.
„Skoro tak twierdzi, że mogę zachorować,
To muszę się ruszyć, po co ryzykować.
Niech cyrk występuje, a ludzie są szczęśliwi,
Ja wyjdę do nich, no i przestanę być zgryźliwy.
Często byłem smutny i bardzo ponury,
Ale teraz już nie chcę widzieć bólu, na licach mojej córy.”

Ludzie byli zachwyceni postacią króla,
Tak samo jak zawsze podobała im się jego córa.
Była wielka zabawa, hulanki i tańce,
Pełno jedzenia, cyrk i dzikie harce.
Wszystko na cześć córki, która wróciła,
I znów tyle radości mieszkańcom sprawiła.
Cieszyli się niezmiernie z jej powrotu wielkiego,
I ze zmiany postaci króla, od tego momentu, wspaniałego.

Po biesiadzie z mieszkańcami, księżniczka zapytała:
„Czy Ty znałeś Panią Lasu? Bo Twoja mina gdy mówiłam o niej to wyrażała...”
Zamyślił się król bardzo i uśmiechnął szczerze:
„Wiesz córko, jest wiele rzeczy, w które nie wierzę.
Są też cuda na świecie, które trudno wytłumaczyć,
Ale są też takie, które zdarzają się nagle i zaczynają wiele dla nas znaczyć.
Poznałem ją gdy byłem bardzo młody.
Zakochałem się szczerze, choć byłem niedoświadczony.
Ona też czuła to samo,
Jednak byłem zazdrosny i wciąż było mi mało.
Pewnego dnia bezpowrotnie ją straciłem.
Przez wiele lat się o to winiłem.
Jednak zostawiła po sobie coś bardzo ważnego.
Coś co kocham ponad życie, nie ma nic cenniejszego.
Teraz drugi raz mogłem stracić najważniejszą mi osobę,
Która jest jak promyk światła i oświetla drogę.
Odnalazłem córkę, teraz czuję się szczęśliwy,
Bo czasem, jeśli coś stracimy, dopiero wtedy to docenimy.

Odnośnik do komentarza
Gość margerytka17

Nie tak dawno temu i blisko na pewno
Żyli sobie w zamku Król z córką Królewną.
Królewna, choć mądra, nie wiedziała niestety,
Że słońce dobrze wpływa na zdrowie kobiety.
Zamknięta w swej komnacie uczyła się pilnie,
Lecz brak słońca doskwierał coraz silniej i silniej.
Choć na różne sposoby wciąż o siebie dbała,
To pewnego dnia mocno się rozchorowała.
Król wezwał znachora, który orzekł, że
Królewnie brakuje witaminy D.
Władca obiecał więc rękę dziewczyny
Temu, kto dostarczy jej moc witaminy.
Nie podołali wyzwaniu książęta i rycerze,
Choć Królewna im się podobała szczerze.
Gdy już prawie rodzina nadzieję straciła,
W progu zamku stanął tajemniczy Siłacz.
Miał mięśnie jak sportowiec i błękitne oczy
a kondycję, że susem przez strumyk przeskoczył!
W rękach trzymał skrzynkę z lipowego drewna
I niecierpliwie pytał, gdzie chora Królewna.
Natychmiast zabrano go na jej pokoje,
Gdzie przybysz uchylił swej skrzynki podwoje.
Cały dwór Króla patrzył, jak Siłacz jej daje…
Jedno jajko… dwa jajka… trzy, cztery… sześć jajek!
Król, czerwony ze złości, krzyczał: „Kpiny! Kpiny!
Ściąć mu głowę, bo zadrwił z królewskiej rodziny!”
Siłacz odrzekł spokojnie: „Panie, coś ci powiem!
W tychże jajkach się kryje Twojej córki zdrowie.
Każdy bowiem uczony w Twoim państwie wie,
Że jajka są źródłem witaminy D!”
Król posłuchał Siłacza, a córkę uleczoną
Z wielką radością uczynił bohatera żoną.
Żyli od tej pory długo i szczęśliwie
- i to już jest koniec tej baśni właściwie,
Chociaż raz jeszcze morał głośno powtórzyć wypada:
Chcesz być zdrowy? W słońcu i witaminach tkwi rada.

Odnośnik do komentarza
Gość Aleksandra04

Już pora wstawać! Już słonko świeci!- powiedział król budząc swoją córeczkę- księżniczkę Zosię ze snu. Królewna otworzyła oczy i widząc jaki piękny jest dzień z uśmiechem wstała z łóżka i ścigała się z tatą do jadalni. W jadalni czekała już na nich królowa, która ucałowała córeczkę na przywitanie. Możemy pójść dzisiaj na wycieczkę nad strumyk?- zapytała królewna. Oczywiście, że możemy kochanie- odpowiedział król- ale wycieczka nad strumyk to przygoda tylko dla prawdziwych siłaczy, więc najpierw musimy zjeść duże i przede wszystkim zdrowe śniadanie. Bo zdrowie jest dla siłaczy najważniejsze. Królowa i królewna roześmiały się i cała rodzina zaczęła jeść śniadanie. Królewna podniosła jajko że swojego talerzyka i zapytała króla- Tatusiu, a jajko jest dobre dla siłacza? Oczywiście, że tak- odpowiedział król- jajko ma witaminy A, B, D i E, a one wszystkie, w szczególności witamina D są bardzo dobre dla siłacza. A co robi ta witamina D?- zapytała Zosia. Dzięki witaminie D każda mała księżniczka może wyrosnąć na siłacza- powiedziała królowa. Zosia zjadła całe śniadanie, poprosiła nawet o dodatkowe jajko. Po śniadaniu cała rodzina siłaczy wybrała się na wycieczkę. I tak właśnie księżniczka została siłaczem :)

Odnośnik do komentarza

Dawno dawno temu, w wielkim zamku na wzgórzu żył król i królewna. Mimo wielkiego bogactwa już dawno wygasła miłość między nimi, para była bardzo smutna. Nie miała energii do życia, całymi dniami przesiadywała w swoim królestwie, z dala od ludzi i przyrody. Zamek zbudowany był z grubych murów, z małymi okienkami, przez które promienie słońca praktycznie nie dostawały się. Król wciąż zajęty sprawami swoich mieszkańców, nie dbał o siebie i o żonę. "Obowiązki względem mojego ludu są najważniejsze"- myślał. Królewna, mądra kobieta, rozumiała męża i siedziała cichutko w swojej komnacie, czytając i robiąc na szydełku. Mimo, iż bogaci, nie dbali o dietę. Król jadł bardzo tłuste dania, co rusz przestając mieścić się w swoje szaty, a królowa- jak to kobieta- wciąż dbała o linię- jadła jak wróbelek- bardzo mało. Była bardzo szczupła, miała ziemistą cerę, wyglądała źle, chociaż była urodziwą kobietą. Zdrowie jej nie dopisywało. Snuła się każdego dnia po wielkim zamku jak cień, od czasu do czasu popłakując cichutko. Była nieszczęśliwa. "Nie mogę płakać"- myślała. Zawsze pragnęła takiego życia- w bogactwie i przepychu, w pięknym wnętrzu. Bardzo szybko zorientowała się, iż jej przystojny niegdyś mąż- stał się grubym, zarozumiałym starcem, zamek, którego widok zatykał dech w piersiach- ciemnym lochem, a ona- zniknęła w blasku męża. Z dnia na dzień czuła się coraz gorzej, fizycznie i psychicznie. Pewnej nocy nie wytrzymała i uciekła. Biegła przed siebie, ile sił w nogach, przez ciemny las, kwieciste łąki, wielkie pola. Nad ranem dotarła nad strumyk. Poranek był piękny- promienie słońca opasały twarz królowej, a ona cieszyła się jak dziecko, tańcząc w wodzie. Nie pamięta, kiedy była tak bardzo szczęśliwa. Słońce- źródło witaminy D, od razu napełniło jej ciało energią i dobrym samopoczuciem. Nagle kobieta dostrzegła, że zza drzewa obserwuje ją mężczyzna. Wyglądał groźnie- wielki, umięśniony brodacz, z łukiem na plecach. Wystraszyła się lecz nie miała drogi ucieczki. Mężczyzna zbliżał się do królowej, a ona zaczęła żałować swojego czynu i pragnęła znaleźć się w zamku. Siłacz uśmiechnął się i zapytał: "Co taka piękna kobieta robi sama w tej okolicy?". "O jaką okolicę chodzi do licha"- pomyślała królowa i opowiedziała historię swojego życia, uznając, że szczerość opłaca się najbardziej. Wielkolud słuchał z zainteresowaniem, po czym wyjaśnił Pani, że znalazła się w bardzo biednej i nędznej dolinie, gdzie ludzie żyją ubogo, ale są szczęśliwi. Delikatnie dał jej do zrozumienia, że tu nie pasuje, lecz ona uparła się, aby pokazał jej swoje gospodarstwo. Poszli więc wzdłuż strumyka, a słońce unosiło się wyżej i wyżej na niebie. Kobieta zobaczyła niewielką, ale zadbaną chatę, ogromny ogród, pełen drzew, kwiatów i zwierząt. Usiadła na ławce, a mężczyzna zajął się swoimi codziennymi obowiązkami. Rąbał drewno, doił krowy, zaganiał do kurnika ptactwo. Kobieta przyglądała mu się i widziała w nim dobrego człowieka. Mimo swojej siły, był tak delikatny, "na pewno ma dobre serce"- uśmiechała się do siebie. Mężczyzna poprosił, aby została na kolację. Pierwszy raz jadła takie rzeczy- mleko prosto od krowy, jaja od kur z ogrodu, świeżo złowione ryby. Nagle poczuła, że jest szczęśliwa. Zapragnęła takiego życia. Zrozumiała, że nie potrzebuje pięknych szat, worków pełnych złota, wytwornych komnat. Słońce, śpiew ptaków i zapach kwiatów wynagradzał jej wszystko. Nikt nie wie jak to się stało, ale królowa i siłacz zakochali się w sobie bez pamięci. Mężczyzna dbał o kobietę, jak tylko najlepiej potrafił. Biło od nich wielkie szczęście, a kobieta wypiękniała z dnia na dzień. Była taka jak kiedyś- urocza, pełna życia i zdrowia. I Żyli długo i szczęśliwie.

Odnośnik do komentarza

Była sobie raz królewna. Co nam dzisiaj pani powie?
Moje dzieci ukochane, najważniejsze jest nasze zdrowie.
W ten czas jedno dziecko w płacz,
Och me dziecko, proszę nie płacz bo to tylko nasz król siłacz
Jak widzicie mamy lato.
Są przed nami dni gorące
I codziennie świeci słońce
Patrzcie ja pokażę pewien myk
Lecz pierw pójdźmy na najbliższy strumyk
i wyglada to w ten sposób
by byc zdrowym jeśc trzeba zdrowo
Co tam jeszcze powiesz bajko?
Bardzo zdrowe jest mym zdaniem jajko
A wy dzieci nie mówcie na to "ble"
Bo to właśnie w skład niego wchodzi witamina D

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...