Skocz do zawartości
Forum

Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam


Edzia

Rekomendowane odpowiedzi

Oczywiście ola2710 tylko że nikt nie powiedział że ja będę pracować od poniedziałku do piątku.Raczej nie mam co liczyć na pracę jednozmianową poza tym mam już upatrzoną firmę do której będę startować jak tylko mała pójdzie do przedszkola a tam nawet i w święta się pracuje...

adasaga3 właśnie o to mi chodzi i dlatego napisałam że nie mam co liczyć na pracę jednozmianową i to na dodatek w swoim wykształceniu...Kiedyś zaraz po ślubie pracowałam w hotelu jako sprzątająca pokoje co prawda ogłoszenie było na pomoc w kuchni ale ze względu na brak doświadczenia zaproponowali mi sprzątanie pokoi.Zgodziłam się choć to nie była wymarzona praca szczególnie że miałam 25lat i byłam najmłodszą osobą sprzątającą.Ale liczyły się dla mnie pieniądze.Obiecali mi po miesiącu ustnej próby umowę.Niestety musiałam chodzić i się upominać a pewnego dnia przyjechałam do pracy i zostałam wezwana na dywanik gdzie usłyszałam że nie umiem myć kibli i że jestem leniwa i podziękowali mi za współpracę.A jeszcze jakiś tydzień przed zwolnieniem rozniosła się plotka po firmie że jestem w ciąży bo każdy wiedział że jestem świeżo po ślubie...I tak popracowałam kilka miesięcy na czarno.Ale to było do przewidzenia bo przy rozmowie kwalifikacyjnej dyrektorka z która rozmawiałam sama się zapytała czy nie planuję dziecka dowiedziawszy się że jestem świeżo po ślubie więc to było do przewidzenia że mi nie dadzą umowy...

aagnieszkaa1 żeby iść do szkoły to też trzeba mieć za co a ja nie słyszałam o darmowych studiach czy szkoleniach jedynie co to jeśli się jest zarejestrowanym w urzędzie pracy to tak.Sama nawet byłam na jednym kursie z urzędu pracy który okazał się pic na wodę fotomontarz. Może w jakiś większych województwach są za darmo ale u nas nie ma czegoś takiego.

adasaga3 dokładnie...:)no tak najpierw trzeba gdzieś zarobić żeby iść na te 5letnie studia potem pięć lat studiować a potem znowu znaleźć pracę tylko że inny zapominają że tego się nie zrealizuje w dzień tydzień miesiąc czy rok tylko latami a dziecko trzeba za coś utrzymywać...A gdy już po tych kilku latach bym osiągnęła to co chcę to już by mi to nie było potrzebne bo moje dziecko by było dorosłe i prawdopodobnie samo na siebie pracowało...

joanna19 doskonale cię rozumiem. Sama mam wrażenie że jestem skazana sama na siebie i że do niczego się nie nadaję...Nawet wczoraj usłyszałam od męża że nie robię mu łasku gotując co mnie jeszcze bardziej przygnębiło.A inni mówią o wsparciu...

Piszecie dziewczyny o zleceniu dla mnie to by było jak gwiazdka z nieba bo przeważnie pracowałam na czarno...

U nas ostatnio coraz częściej są kłótnie o pieniądze.Nawet ostatnio mój mąż zmienił swoje postępowanie wobec mnie stał się bardziej opryskliwy i wyładowuje agresje na mnie słownie.Nie wyzywa mi ale ostatnio jak miałam pretensje że mi nie powiedział o czymś a sam wypytuje mnie rzeczy mało ważne to mu powiedział że fajnie że mnie poinformował a on na to że ja się wydzieram na niego. Czasami czuje się przy nim jak jego podwładna że jemu wszystko wolno a mi nic...Zaczynam żałować że się przeprowadziłam...

Odnośnik do komentarza

Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz o której miałam wspomnieć. Otóż zastanawiam się czy nie zrezygnować z tych grupowych spotkań u pani psycholog...Dlaczego? Ponieważ ostatnio teściowa siedziała z małą podczas gdy ja poszłam na spotkanie a gdy wróciłam ona sobie smacznie spała pierdolnik niesamowity a mała robiła co chciała.Jeszcze którymś razem jak teściowa siedziała z małą jak wróciłam ze spotkania zobaczyłam że mała była cała zasikana aż ubranie było mokre a teściowa sobie siedziała i się śmiała oglądając TV.Czy tak trudno posiedzieć z dzieckiem i przypilnować zabawić i spr czy nie ma mokro?Mam wrażenie że łaskę mi robi siedząc z małą i że robi to od niechcenia.I w jaki sposób mała ma się oduczyć pampersa jak nikt o to nie dba żeby ją wysadzić na nocnik tylko ja o to dbam a jak mnie zabraknie...?Wszytko jest na mojej głowie.Wszyscy krytukują że mała jeszcze nosi pampersa ale żeby posadzić ja na nocnik to już ciężko...I to jest kolejna osoba od której jestem uzależniona...Mówcie co chcecie ale nie zawsze da się wszystko połączyć nawet nie wiem jakby ktoś się starał...Nic tylko strzelić se w łeb...:(

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

Tez uważam że żeby wszystko łączyc tzn macierzyństwo, praca czasem jeszcze studia i bycie zoną to trzeba mieć dużo szczęścia i dobre układy w rodzinie. Ja to się tylko za umowami na zlecenie rozglądam. Mąż ostatnio wymyślił ze kupi dobrą kosiarke i w sezonie będzie dorabiał u ludzi. I znowu zapomniał o mnie, huknęłam ze teraz to ja musze cos znaleźć bo inaczej na zawsze ugrzęznę jak on jeszcze to wymyśli

Odnośnik do komentarza

Dziewczynki a może praca za komputerem? Pisanie artykułów? Można coś sobie dorobić w domu. Ja kiedyś pisałam artykuły, ale wynagrodzenie miałam w postaci jakiejś tam biżuterii, bo to była branża urodowo-modowa. Niby nie kokosy, ale zawsze coś.
Elastyczne godziny pracy są też wszelkich call-center... Ale jak tam się pracuje nie wiem z doświadczenia, ale znajomi chwalą jako dorywczą pracę...

Odnośnik do komentarza

Macie rację Dziewczyny,że te wszystkie "aktywności" (rodzina,praca,szkoła) można pogodzić,jeśli ma się pomoc bliskich,o pieniążkach nie wspomnę...Tylko z drugiej strony nie popadajmy w nadmierny pesymizm...Nawet w moim pobliskim mieście (dodam,że 30-tysięcznym,powiatowym) są jakieś możliwości kształcenia (jest jedna szkoła wyższa,o szkołach pomaturalnych czy kursach nie wspomnę).A studia teraz są dwustopniowe,więc trwają 3 lata,a nie 5 od razu i po tych 3 już jest "papier".
Ale rozumiem jak najbardziej,bo sama teraz jestem "uziemiona" i choćbym bardzo chciała,to się nie dokształcę (i nie mam z kim zostawić małego,i nie ma kasy-bo myślałam o czymś dodatkowym w zawodzie/podyplomówce,a to już w dużym mieście i kosztuje...).
Głowa do góry-ważne,żeby od czegoś zacząć,np od pracy! :)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Kasia,przesyłam moc pozytywnej energii!! Może porozmawiaj z mężem na spokojnie...bo możliwe,że do niego nie trafia to,co mówisz/masz na myśli.Przynajmniej na mojego tak to działa-możemy na siebie fukać,wkurzać się o byle głupotę,a sedno sprawy tkwi gdzie indziej i warto to sobie wyjaśnić,żeby się nie nawarstwiało...
Z zajęć może nie rezygnuj-chyba,że czujesz,że nie są Ci potrzebne...?

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

joanna19 mój mąż też pracuje dorywczo w sezonie no i teraz też dorabia co mnie dziwi bo rzadko kto robi remonty w zimie.No i wkurza mnie to że robi takie roboty ze swoim ojcem czyli kasa na pół...:(I z doświadczenia nie mam zaufania co do zarobków z dodatkowych robót które mój mąż bierze do ręki bo może mnie okłamać i część zachachmęcić...

aagnieszkaa1 pierwsze słyszę o takiej pracy szukałam nie raz pracy przez internet i nic same oszustwo albo po znajomości.

ola2710 no właśnie ja dziś nawet dzwoniłam w spr ogłoszenia opieki nad 5letnim dzieckiem i 1,5rocznym dzieckiem i co?Odrazu mi odmówiła jak się zapytałam czy nie przeszkadzałoby jej żebym się też i swoim dzieckiem opiekowała... Także nie oszukujmy się ale póki mała nie pójdzie do przedszkola to mogę tylko pomarzyć o pracy...
Dzięki ola możliwe że on nie rozumie o co mi chodzi ale problem tkwi w tym że jak chce coś powiedzieć to on odrazu mówi dobra koniec tematu i tyle...Albo właśnie jak mu coś nie idzie po myśli to się wkurza i nie mówi mi o swoich planach i co go boli...
Najgorsze jest to że po jakimś czasie się zachowuje jakby nigdy nic a mnie to jeszcze bardziej wkurwia...I tak wczoraj nie poszłam po receptę która mi załatwił i nie odzywałam się cały dzień.A on myślał że przyjdzie przytuli mnie i wszystko będzie ok niech się w du... pocałuje. Odzywam się do niego tylko służbowo i niech nie myśli że wszystko jest ok.A co do spotkań to nie wiem czy mi pomagają ale inaczej się po nich czuje.Mam lepszy humor.Poza tym rozmawiałam dziś z matulą swoją która trochę dała mi do zrozumienia żebym nie rezygnowała z tych spotkań bo i tak siedzę tylko z dzieckiem cały czas 24godz na dobę i przynajmniej raz na tydzień wyjdę do ludzi bez dziecka a co do teściowej to żebym zacisnęła zęby i się nie denerwowała.Nie wiem czy mi się to uda...:(

No a wczoraj teściowa mi jeszcze ciśnienie podniosła bo zadzwoniła do mnie powiedzieć mi że widziała ogłoszenie do pracy do sklepu na dział mięsny a gdy ja jej powiedziałam że przecież ja nie mam z kim małej zostawić to ona na to że rozumie ale że mogę iść zapytać się tylko jakie warunki ile płacą itp i że jak będę siedziała bezczynnie w domu to nic nie będę miała.A z czasem może będzie nas stać żeby posłać małą do przedszkola prywatnego.I słyszałam jak teścio to skomentował że póki mała nie pójdzie do przedszkola to babcia (teściowa) będzie siedziała a ja na to że ona ma zbyt napięty grafik żeby zająć się moim dzieckiem (bo ma różne wizyty u lekarza niedługo będzie miała rehabilitację na rękę no i stara się o sztuczną pierś nie wiem jak to się nazywa więc jeździ na różne konsultacje itp poza tym w pierwszej kolejności jest jej córusia a nie ja) a ona na to że dziadek (teścio) będzie zwalniał się z pracy żeby siedzieć mi z dzieckiem.No większej głupoty to nie słyszałam...Poczułam się tak jakby chciała mi dać do zrozumienia żebym wzięła się za pracę a nie siedziała bezczynnie w domu.Powiem szczerze że ona jak coś palnie nie raz to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać...Ostatnio nawet jak byliśmy u teściów na obiedzie i był na deser budyń i wciskała ten budyń mojemu dziecku a ja na to że ona nie zje budyniu a teściowa na to "a skąd wiesz?"No ręce aż mi opadły...

W każdym bądź razie jak na razie będę chodziła na spotkania a co do pracy to się zobaczy.Jak na razie musimy sobie dawać radę...

Odnośnik do komentarza

Kasiu
Widzę, że dzieje się u Ciebie. Co do pisania tych artykułów to trzeba szukać, szukać. Można napisać na różnych portalach do wszelkich redakcji czy nie potrzebują kogoś do pisania artykułów.
Ja prowadzę urodowego bloga (ale ostatnio się opuściłam strasznie w pisaniu) i to do mnie ludzie pisali czy nie byłabym zainteresowana pisaniem artykułów. Więc może i miałam w tym trochę szczęścia. Ale to było już daaaawno.
Wiem, że portal allegro prowadzi też nabory do pracy przez Internet.

A może spróbowałabyś oddać małą do przedszkola i znaleźć pracę na pełen etat? Nawet gdyby na przedszkole poszło maks. 400 zł to i tak w kieszeni trochę kasy zostaje...

Odnośnik do komentarza

Katarzyna moja koleżanka świeżo po ślubie podobną miała rozmowę kwalifikacyjną - gość od razu powiedział, że jej nie zatrudni i dlaczego ... tyle, że w grzecznym tonie.
Gdy są problemy finansowe niestety bardzo łatwo o kłótnie :( .. mam nadzieję, że mąż "otrzeźwieje" i przestanie na Tobie odreagowywać stresy bo pewnie na tej zasadzie to działa.
a ze spotkań nie rezygnuj.
Mój też nie mówi często co go trapi czy złości choć widać to jak na dłoni po zachowaniu .. które mnie złości a potem też jakby nigdy nic

Odnośnik do komentarza

To mnie powala po prostu-takie zachowania pracodawców,kiedy pytają podczas rozmów kwalifikacyjnych o rzeczy,o które nie wolno(!) im pytać... mój były szef kiedyś podczas rozmowy zapytał dziewczynę o to,czy zamierza niebawem zajść w ciążę-dobrze,że była przy tym szefowa HRu i ucięła pytanie (a on był obcokrajowcem,nie wiedział chyba,że nie może o to pytać...).Na pewno któraś pani z drugiej strony szczerze im powie "tak,właśnie się staramy,a umowy potrzebuję,by mieć zasiłek macierzyński" ;)
I taka refleksja mnie nachodzi-jak mamy niby rodzić więcej dzieci,skoro nie ma pracy,a jak jest,to na młode kobiety od razu podejrzliwie się patrzy??ech...

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

aagnieszkaa1 Pati nie ma jeszcze 3lat żeby iść do przedszkola poza tym jeszcze robi w pampersa.

Macie rację te spotkania poprawiają mi nastrój nawet ostatnio w czwartek było śmiechowo i ciekawie:)

Jestem dziś padnięta.Nie mam siły na nic i się chyba przeforsowałam bo sama ściągałam dywan z trzepaka a potem chciałam jeszcze go rozłożyć w kuchni tylko że okazało się że trzeba szafki podnieść no a to już niestety nie dla mnie...:(No i oczywiście jeszcze sprzątałam i dopiero siadłam na pupę bo rano musiałam wyjść do apteki wykupić małej receptę bo wczoraj byłam u pani doktor no i mała ma uczulenie.Żałuje że od razu jak byłam u rodziców u lekarza to nie wykupiłam recepty bo poszłam dziś i okazało się że takich samych leków nie ma i muszę czekać do wtorku.No ale z drugiej str skoro w mieście nie ma to i na wsi pewnie by nie było...

Odnośnik do komentarza

Tak już dawno się tak nie napracowałam...A jeszcze jak mąż wrócił to zmienialiśmy dywany więc też trochę roboty było... Ale powiem szczerze że dzięki temu że sama się chciałam wziąść za to to w końcu mój mąż się wziął za to bo nie mogłam się doczekać...:)

Jeśli chodzi o leki to dla mnie to jest paranoja bo lekarz zaleca leki które wiadomo trzeba podać od razu dziecku a tu trza czekać na nie.A co gdyby dziecku groziła śmierć jak nie weźnie od razu leków...?

Dziewczyny mam dylemat który mnie dręczy od rana.Otóż dziś rano kochałam się z mężem bez zabezpieczenia i potem po stosunku zobaczyłam że krew mi leci i okazało się że okresu dostałam i teraz mam dylemat czy czasem nie zajdę w ciążę...To te pierwsze dni okresu są płodne ale ja mam nieregularnie okres i raz mam a raz nie mam (ze względu na tarczycę) więc nie mogę wyliczyć dni płodnych i nie płodnych i mam teraz dylemat czy czasem nie ma prawdopodobieństwa że dojdzie do zapłodnienia....:(
Jeśli zajdę w ciążę teraz to nie wiem co dalej będzie...:(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...