Skocz do zawartości
Forum

Majóweczki 2016


Paulii

Rekomendowane odpowiedzi

Stresu ciąg dalszy :( nie znam dokładnych wyników, ale przez telefon mi powiedzieli że nie ma obecnie infekcji ale chyba była niedawno :( dostałam skierowanie na dokładne USG do specjalisty, załatwili mi termin na wtorek teraz, jestem przestraszona bo normalnie w de nie kierują od tak sobie na te badania III trymestru do specjalisty tylko robią u siebie bo to są wysokie koszty i wszystko na kasę chorych mam mieć, fajnie że tak jest ale boję się strasznie...jutro jadę po skierowanie i dowiem się dokładnie... Jejku dziewczyny ja już nie wiem czy zawsze muszę mieć pod wiatr :(

Mp1 ehh jak ja Cię dobrze rozumię...mnie też strasznie tęskno do rodziców, do siostry, chciałabym pójść sobie z siostrą do kina tak jak kiedyś chodziłyśmy, potem do kawiarni, pogadać, spędzić miło czas, wyluzować się a się nie da i siedzę w domu, myslę i dołuję się tylko :(

Karola super że wszystko dobrze !!!

Jakarta Anastazja ma być teraz, a mamy już Emilkę :)

Ogólnie z córą to nic poważnego, poprostu na skutek przerośniętego trzeciego migdałka woda się gromadziła w uszkach i nie dosłyszała, po zabiegu naszczęście wszystko wróciło do normy

Mnie się ostatnio woda utleniona skończyła i wyobraź sobie że w de nie ma w aptece, bo już nie stosują, teraz zamiast tego jest octenisept ale czy faktycznie można oba te specyfiki na równo traktować ? bo chyba octenispet jest sliniejszy co myślisz ?

http://www.suwaczki.com/tickers/km5smg7yp5sgjy82.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5suay3rq5wsl7y.png

Odnośnik do komentarza

karola u mnie to wyglada tak ze maz mieszka w niemczech od 10-12 lat nie wiem dokladnie i ja zdecydowalam sie do niego przyjechac bo zycie na odleglosc to nie zycie... ja mieszkam tu juz 3 lata i wcale nie jest lzej... a tak planujemy oboje wrocic do polski tylko chcemy odlozyc cos na czarna godzine bo niewiadomo jak to bedzie... mam nadzieje ze w ciagu kilku lat wrocimy ... bardzo bym chciala i tym zyje... :( zazdroszcze ci ze po 3 latach wrociliscie naprawde... strasznie mnie ciagnie do kraju do rodziny ale coz....

majka nie przejmuj sie tak bardzo... pamietaj ze w niemczech sa bardzo dokladni nieraz az za. bedzie dobrze zobaczysz :* i w sumie moga dojsc do tego kiedy byla ta infekcja ? ja myslalam ze moga tylko powiedziec ze juz sie to mialo a nie ze np niedawno... trzymam kciuki za was i czekam niecierpliwie jak bedzie po wizycie we wtorek :* sprobuj sie troche odstresowac za duzo masz na glowie zmartwien :*

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44jnj452i4q.png

Odnośnik do komentarza

Majka - nie martw się na zapas, na pewno będzie dobrze.

Byłam wczoraj na Planecie Singli z koleżankami. Oczywiście płakałam się ze dwa razy, ale film nawet fajny.

Zrobiłam wczoraj spaghetti, a dziś gotuję zupę z dyni. Dogadzam sobie. Może wstawię galaretkę owocową na jutro. ;)

Adam 01.07.2014
Łucja 05.05.2016

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. Ja mam dziś doła przez przeziębienie. Po pierwsze łączę się w bólu z mp1, bo mieliśmy jechać na weekend do mojej rodziny, próbujemy do nich pojechać od miesiąca, od dwóch się nie widzieliśmy i ciągle coś stoi na przeszkodzie :(
Po drugie z powodu wyjazdu mąż zrezygnowała z dobrzej płatnej pracującej soboty, teraz pewnie nie pojedziemy i szkoda tej kasy. Zadeklarował, że w następną sobotę może pracować i pewnie znów nie pojedziemy... :(
A do tego miałam tyle planów, tyle miałam zrobić w tym tygodniu, posprzątać w półkach, przejrzeć, co jeszcze do wyprawki, a nie mam siły na nic! Nawet na ogólne ogarnięcie mieszkania :(

Co do tej krwi pępowinowej to myśleliśmy wyłącznie na użytek publiczny, ale jakoś nie mam w ogóle do tego przekonania, mój mąż był bardziej za.

Majka trzymam kciuki, żeby się okazało, że przechodziłaś cytomegalię przed ciążą. Kurczę i współczuję, naprawdę dużo masz dolegliwości w ciąży. Mam jednak nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie :*
Co do witamin mam podobne zdanie, wolałabym tylko osobno kwasy omega i jod ze względu na tarczycę brać. Odżywiam się zdrowo, gotują sama, no ale gin kazała, to biorę...

Blacky mam głupie pytanie - chodzi o nadmiar wit. C syntetycznej? Jem ją w warzywach i owocach (właśnie to robię, żeby się wykurować), ewentualnie w domowym soku malinowym, to chyba nie będzie szkodliwa?

mp1 tak jak napisałam, łączę się w bólu, niby nie mam tak daleko do rodziny, bo 200 km, ale też tęsknię i też trudno mi się do nich wybrać.

karola to świetnie, że Kornelka jest dobrze ułożona, ja jutro się dowiem i u mnie to już będzie usg 3 trymestru, bo kolejna wizyta dopiero za miesiąc....

Monika a na warsztaty z chustonoszenia i laktacji się wybierasz? Ja myślę o chuście cały czas. Wiesz, ile to kosztuje?

aga dzięki za link, już się otwiera :) a co do tego, że było duszno, to chyba kwestia nieodpowiedniej sali i tłumów (sami organizatorzy przyznawali, że wyjątkowo dużo osób przyszło). Najlepiej ubierz się na cebulkę, ja na szczęście też tak się ubrałam i jakoś przetrwałam.

mamoolka dzięki za artykuł. Kojarzy mi się ze szkoły rodzenia, że w tym szpitalu, co chcę rodzić, czekają z odpępnieniem, ale pewnie też zależy, na jaką położną sie trafi.

Kasiast85 chyba żadna z dziewczyn nie była na tych warsztatach. Daj znać, jeśli coś się dowiesz i czy się wybierasz. Choć zapowiada się, że znowu byśmy o Humanie i krwi pępowinowej słuchały ;)

Jakarta ja też miałam takie odczucia, że bankowanie krwi pępowinowej to bubel. I nie podobało mi się, że zaczęli do tego, że rodzice powinni znać plusy i minusy pobrania tej krwi, a następnie przedstawili same plusy.
Dziękuję Ci za miłe słowa :* mi też metformina pomogła zajść w ciążę (tylko ja Glucophage brałam) i też od razu odstawiłam.

Pchełka ciekawa historia :) nigdy nie wiemy, co nam pisane :) Mi się też Pola podoba, ewentualnie Mia, brzmi trochę obco ;) partner się nie zgodzi?

Odnośnik do komentarza

Witam Brzuszki :)
Chyba hormony ciążowe dają o sobie znać. Wczoraj byłam tak nabuzowana że myślałam że wracając od endokrynologa wysiąde z auta i wygarnę facetowi który zajechał mi drogę; zawsze byłam zła na kierowców którzy jeżdżą jak debile ale teraz to podwójnie. Jeszcze do tego po wizycie musiałam jak zawsze na dole w rejestracji zapisać się na następną wizytę, pobiera się nr i czeka na swoją kolej, trochę ludzi było, jeden facet przespał swój nr tzn zagadał się z kimś i następny nr się wyświetlił a ten dopiero po jakimś czasie się zorientował i awantura bo babka powiedziała że musi wziąć następny i pilnować kolejki, a on z gębą. Siedziałam obok i stanęłam w jej obronie, tak mnie wkurzył. Potem plułam sobie w twarz po co się wtrącałam jak to palant był i nic nie docierało do niego a ja tyle nerwów zjadłam, naprawdę nie powinnam z domu wychodzić. Ech musiałam się wyżalić.
Wizyta ok, wyniki też także zostaję przy dawce eutyhroxu 1/2 125 mg.
W poniedziałek mam usg już nie mogę się doczekać, mam nadzieję że wszystko będzie ok. Mała kopie coraz mocniej, rwa mi raz mniej raz więcej dokucza.
Piszecie o imionach, doradzcie jak przekonać męża do imienia Pola tak bardzo mi się podoba, jemu nie za bardzo wrr ;).
Ostatnio znów mi się śniło że urodziłam i karmiłam córeczkę piersią mmm.
Majka1982 trzymaj się kochana, na pewno będzie dobrze, trzymam kciuki.
Moja córa też miała trzeci migdał usuwany i dreny w uszy włożone w zeszłym roku. Jeden dren już wypadł, teraz 23 marca ma kontrole w Kajetanach. Ale odpukać po tym zabiegu mega poprawa, przede wszystkim może spokojnie oddychać w nocy, nie chrapie no i przede wszystkim nie choruje.
Karola_krakow super że na wizycie ok i że z szyjką ok
Pchelka witaj :), daj znać po badaniu, mam nadzieję że wszystko będzie ok

Co krwi pępowinowej też nad tym myślałam, ale rezygnujemy.
A co do mieszkania na obczyźnie ciężka sprawa, nie wyobrażam sobie. Ale bardzo wiele osób z mojej rodziny mieszka za granicą, m.in w Angli, we Włoszech, Usa, Irlandi i nawet brat cioteczny w Islandi, choć coraz bardziej narzekają, że z pracą trudniej, że zarobki gorsze a najbardziej narzekają na muzułmanów szczególnie w Angli i we Włoszech.

Zdrówka dla chorowitków :*

Odnośnik do komentarza

meeeg bardzo bym chciała iść na te warsztaty z chustonoszenia (koszt 49 zł/os) niestety nie wiem czy mi się uda, bo akurat są zaraz po świętach a wyjeżdżamy na nie do domu:( będę polowała na inny termin. Wiem, że teraz 23.02 są też te warsztaty, niestety w godzinach mojej pracy:( i koszt chyba 15 zł/os.
przesyłam link do klubu, gdzie są zajęcia i warsztaty dla dziewczyn z Warszawy: http://mamoiselle.pl

Ja również łączę się w bólu w związku z odległością od domu:(

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6upjy8vb5lcfc.png
https://www.suwaczki.com/tickers/ex2b3e1gst0qcer3.png

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny za wsparcie :* mąż ciągle mi powtarza że mam się nie martwić że napewno na zimne dmuchają, bo przecież tydzien temu miałam USG u swojego lekarza i nic nie widziała niepokojącego...no ale same rozumiecie że i tak nerwy są bo cóż tak nagle zachciało jej się mnie do specjalisty kierować musiała mieć jakieś przesłanki ku temu, bo w de takie USG ponad 100e kosztuje...

Karola kompletnie nie wiem czy awidność też robili, ale jak lekarka dyktowała tej co pobiera krew to mówiła coś tam że oba wyniki bo tamta pytała, jutro jak pójdę po skierowanie to dopytam

Mp1 tak jak Karola napisała po awidności mogą dojść do tego kiedy zakażenie było, ale nie wiem czy mi go robili czy nie

Buziak u mnie też hormony buzują, czasem jestem tak nerwowa że krzyczę z byle powodu, niestety na mężu i córze najbardziej się to odbija...a potem mam wyrzuty sumienia...

U nas w sumie też poprawa była, ale chorować dalej choruje, szczególnie na zatoki, naszczęście udaje się omijać antybiotyki, niestety buzią jak oddychała tak oddycha dalej...

Meeeg ohh współczuję choróbska :( wiem co to znaczy więc tym bardziej rozumię...
Spokojnie na porządki będziesz miała jeszcze czas, teraz leż w łóżeczku, dużo pij. Ja Ci powiem że jak byłam chora to piłam ten sok z aceroli w dużej ilości choć tam dawka witaminy C była spora, lekarka mi powiedziała że spokojnie mogę w infekcji tak pić, ale omijać syntetyki

Blacky też bym do kina chętnie poszła na ten film, ale niestety w de tego nie grają :(

Ja dzisiaj dwudaniowy obiad zrobiłam, bo córa w domu więc rosołek z indyka obowiązkowo, a na drugie dorsz z ziemniaczkami i surówką z buraka i jabłuszka, trzeba walczyć o tę hemoglobinę
A dynie masz mrożoną czy świeżą, bo teraz chyba sezon się skończył ?

http://www.suwaczki.com/tickers/km5smg7yp5sgjy82.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5suay3rq5wsl7y.png

Odnośnik do komentarza

Hejka,

Majka1982 wszystko będzie dobrze, zobaczysz, nie martw się na zapas. Tak jak piszesz, przecież do tej pory wszystko grało, tak?:) Dobrze, że wizyta szybko, rozwieją wszelkie wątpliwości. Trzymam kciuki! A z tymi witaminami to wiesz jak to jest, 'zalecają' - co z uśmiechem powiedział mój lekarz delikatnie sugerując, że to lobby farmaceutyczne i żerowanie na przewrażliwieniu przyszłych mam. Ale z drugiej strony weź świadomie nie bierz... :)
Monika2016 też rzucę okiem na te warsztaty z chustowania, wciąż nie zdecydowałam czy będziemy stosować też metodę. Ale ciekawi mnie. Si, jam z Waw. No powiedzmy, pracujemy w stolycy, a zwialiśmy mieszkać 'do lasu'. I warsztaty na Madalińskiego zaliczamy też:)
Mp1 współczuję rozstania z rodziną :*
Meeg ja też jakąś niemoc ostatnio mam. Dziś, żeby wybrać się w końcu pod prysznic musiałam wypić kawę. Chyba ciśnienie nam nie pomaga. A Tobie oby to przeziębienie jeszcze szybko minęło. A i oglądaliśmy ten film "Urodzić i nie zwariować" czy jakoś tak... Mąż mi zasnął :P No bo umówmy się, to typowa, infantylna, amerykańska produkcja, ale na samych porodach się uśmiałam x) Ja poproszę poród przez kichnięcie :D
Buziak81 polecam terapię...nutellą :P Właśnie sobie siedzę i z wielkimi wyrzutami sumienia wsuwam czekoladkę. Ja wiem wiem, tyłek rośnie, olej palmowy itd. ale taką miałam chęć! x) Grzeszek polecam na gorsze dni ;) Mój syn może potwierdzić, że to dobry pomysł, jest zachwycony :D

Dziś wczytałam się w plan porodu, który dała mi położna (na nfz), która do mnie przychodzi. Nie sądziłam, że można sobie czegoś kluczowego 'nie życzyć' w szpitalu. Np. założenia wenflonu. Hmm, zawsze mi się wydawało, że lekarze wiedzą lepiej jak zabezpieczyć moje życie i zdrowie, a tu widzę, że rodząca 'może wiedzieć lepiej'... Czy to nie tak jakby oddać prym decydowania o sobie w ważnych kwestiach 5-latkowi? Albo możliwość jedzenia w czasie porodu. A jak zakończy się cesarką? Czy ciężarna na pewno na tyle trzeźwo myśli w czasie porodu, by móc decydować o takich rzeczach? To chyba lekarzy rola, by zabezpieczyć sobie pacjentkę, żeby w czasie operacji nagle jej się nic nie 'wylało'? Ja rozumiem, ze trzeba ustalić pewne zasady i niektóre sprawy można negocjować, ale chyba liberalizm w tej kwestii poszedł ciut za daleko, jak uważacie?
Czy Wasi panowie planują przecinać pępowinę?:) Mój nie mówi nie, ale się waha. A i co sądzicie o tym etapie porodu, w którym kładą maluszka Wam od razu na brzuch. Niektóre (wg. tego planu) mogą sobie zażyczyć by nawet ocenianie stanu noworodka odbywało się właśnie z poziomu brzuszka mamy, a czas 'skóra do skóry' trwał jak najdłużej. Pytam o to wszystko, bo mój pierwszy (przedwczesny) poród odbywał się oczywiście bez żadnego planu, z pełnym zaufaniem do personelu szpitala. I jakoś bez tych przygotowań, rozważań (krocze, pozycja, drabinki, światło, na brzuch czy nie...) poszło nam szybko, zgodnie i 'bezstresowo' (o sam poród, bo głównym zmartwieniem był stan Małej). I teraz tak myślę, czy warto poddawać się tym wszystkim rozmyślaniom, temu rozkładaniu na atomy, czy jednak spokojniejsze dla głowy byłoby ponowne zaufanie, ustalenie rzeczy najważniejszych (zzo), a pozostawienie reszty okolicznościom, decyzji chwili?...

http://www.suwaczki.com/tickers/p19uskjo8i3z02bn.png
http://www.suwaczki.com/tickers/y86z7ddlb3pndx6a.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y86z7ddlb3pndx6a.png

Odnośnik do komentarza

aga.tymrazemsięuda, fakt, niektóre rzeczy z planu porodu są absurdalne :P myślę, że tak czy inaczej, jeśli będą jakieś problemy z rodzącą lub dzidziusiem to chyba nikt nie będzie skrupulatnie się trzymał tego planu? :/ jeśli chodzi o przecinanie pępowiny.. Hmm, ja jeszcze nie wiem czy mąż będzie do końca porodu.. Ustaliliśmy, że owszem, na początku tak ale później zobaczymy.. Nie wiem czy ja będę chciała zeby to widział.. Wyjdzie w trakcie :)
Jeśli chodzi o jedzenie, u mnie w szpitalu jest zabronione.. Tzn położna mówiła, żeby spakować jakąś czekoladę lub ciastka zbożowe w razie braku sił ale kanapek na porodówce raczej nie chcą widzieć :P choć dziś w jednym z odcinków "porodów" rodzącą jadła kanapkę z pasztetem, więc jak widać można :P
W kolejnym odcinku rodzącą zarzekła w planie porodu, że nie chce widzieć dziecka, zeby jej dali czysciutkie i ubrane.. :/ i co.. W gruncie rzeczy, zaraz po porodzie położyli jej dziecko na brzuchu.. Była przerażona :P więc jak widać plan porodu sobie a życie sobie :)

Kornelka ❤ ur. 2.05.2016, 3460 g, 53 cm ❤

Odnośnik do komentarza

Aga z tym planem porodu to i tak nigdy nie wiadomo co nas spotka, bo wydaje mi się że tego się nie da tak naprawdę zaplanować, tzn. wybór znieczulenia to ok, ale reszta cóż samo się zweryfikuje, ja w sumie przed pierwszym porodem nie miałam żadnego planu, zaufałam położnej i tyle, wie co robi, a ja jednak nie koniecznie wiem co będzie najlepszym wyjściem w danej sytuacji

Mój mąż przecinał pępowinę przy pierwszym porodzie, teraz jak uda mu się znów być ze mną to też z chęcią to zrobi napewno

Zrobiłam sobie dzisiaj taką małą sesję w domu, wstawię jakąś foteczkę, dałabym więcej ale sama nie wiem tak na publicznym forum...

monthly_2016_02/majoweczki-2016_44063.jpg

monthly_2016_02/majoweczki-2016_44064.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/km5smg7yp5sgjy82.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5suay3rq5wsl7y.png

Odnośnik do komentarza

Majka, to zdjęcie z córcia - boooooskie ❤️

Plan porodu - no zawsze można mieć, ale czy ktoś na niego w ogóle spojrzy? Myśle, ze warto po prostu wiedzieć czego sie chce, czego nie i jakoś moze na bieżąco rozmawiać z położna prowadząca akcję, np o pozycjach w I i II fazie (jakoś mam wrazenie, ze z lekarzami nie ma co dyskutować). Kwestie zzo to chyba i tak trzeba juz na IP zgłosić, zwykle tez wymagają podpisania z góry zgody na nacięcie, kleszcze, vacuum czy cc i mówią, ze to "tylko na wszelki wypadek" , ale potem i tak zrobią co ich zdaniem jest najlepsze - czasem co najlesze dla nich, a nie dla rodzącej, no ale cóż. Ja sie oddałam zupełnie w ręce położnej, zaufałam jej i sie z tego cieszę. Tym razem chciałabym pewne rzeczy moze zrobić inaczej, ale jak przyjdzie co do czego, to i tak zdam sie pewnie na personel.

A co do męża przy porodzie - oczywiście każdy decyduje za siebie i najgorsze co można zrobić to kogoś przymuszać, by tu postąpił wbrew sobie, ale szczerze, nie wyobrażam sobie, żeby mnie mój zostawił w takiej chwili. Ja wiem, ze sie mówi, ze moze sie zrazić, ze nie będziesz juz dla jego atrakcyjna, ale kurde... A jakby mi sie cos stało, jakiś wypadek, choroba, to kochająca osoba chyba zostanie przy moim boku niezależnie od tego czy musi mi zmienić pieluche, cewnik, opatrzyć ranę czy zrobić cos innego równie "fizjologicznego" i nieapetycznego. Ja bym została. Jeśli facet sobie wyobraża, ze poród to tylko stękanie i śmieszne oddychanie, jak na filmach, to tym bardziej powinien zobaczyć, aby docenić jak to jest naprawdę ;) A jeśli chodzi o męska traumę - przy nacinaniu krocza lekarz kazał mojemu mężowi nie zaglądać na dół, a on i tak kuknął ;) Mówi że widok nieciekawy, ale chyba mu jakoś krzywdy nie wyrządził, bo w ogóle mu to w sypialni nie przeszkadza ;))

http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/22756

Odnośnik do komentarza

Śliczne zdjęcia. :)

Meeg, mój lekarz powiedział, ze takiej z jedzenia nie da się przedawkowac. Pozwolił na sok z żurawiny itd. :)

Przykro mi, że wyjazd nie wypalił.

Teraz kobieta w teorii decyduje o wszystkim - nie można nic zrobić bez jej zgody. W praktyce na przyjęciu do szpitala każą podpisać z góry zgodę na wszystko. Więc tak jak piszą dziewczyny - plan porodu sobie, a życie sobie. ALE są kwestie ważne, o których według mnie warto poczytać - przede wszystkim oksytocyna, która według mnie powinna być ostatecznością, a jest na porządku dziennym, bo tak szpitalom wygodniej. Nacięcie krocza, lewatywa, stałe podłączenie do ktg, kleszcze i prożnociąg. Generalnie choć jestem za starą szkołą, a nie poradami całkiem naturalnymi, to nie jestem też fanką rutynowego wspomagania wszystkich porodów.

Narobilam się i teraz padam. Ale jak już weszłam do kuchni, to jeszcze to i jeszcze tamto i od powrotu męża o 18 dopiero przed chwilą zaległam na kanapie. Ale mam na jutro obiad dwudaniowy dla mnie i dziecka, deser i pomrożone porcje zupy dla małego.

Dynię kupiłam jakiś czas temu mrożoną, choć teraz jest u nas w realu paczkowna świeża. Pewnie z importu. Nie wyszła zupa tak super, jak z własnej świeżej, ale jest nieźle. Czegoś mi brakowało, więc dodałam trochę zmielonych migdałów. Pycha. :)

Byłam też dziś u alergologa - pozwolił mi doraźnie brać Zyrtec, ale z umiarem. Może uda mi się pozbyć plam i swędzenia, bo już wariuję.

Adam 01.07.2014
Łucja 05.05.2016

Odnośnik do komentarza

Mamoolka mnie uprzedzila z tym planem porodu, ale zgadzam się całkowicie. Ja się do pierwszego przygotowywałam, ale dopuściłam, jak się okazało, że tak czy siak będzie cesarka.

U mnie mąż będzie wspierający - na zmianę z moją Mamą. Nie chciał całkiem zrezygnować, choć dałam mu taką możliwość. Bardzo dojrzał odkąd mamy dziecko. Choć może dojrzał, to złe słowo, bo nie był dziecinny. Teraz jest ojcem i traktuje wszystkie obowiązki bardzo poważnie. Nawet takie, które mi wydają się mało ważne. Chce być przy porodzie i oczywiście mu tego nie zabronię. Ale Mama musi być na posterunku. ;)

Adam 01.07.2014
Łucja 05.05.2016

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór Majóweczki.
Urocze fotki. Na pewno cudowna pamiątka. Też się zabieram do takiej domowej sesji, ale cały czas coś wyskakuje. To przeziębienie, to akcja remont, to nie ma czasu albo siły.
3mam kciuki za wszystkie wasze wyniki i badania. Życzę zdrowia. Dziś zrobiłam pierwsze dzidziusiowe pranie♡
Powoli trzeba się ogarnąć.

Miłego wieczorku.

Odnośnik do komentarza

Karola_krakow, a no właśnie, ten plan często ląduje w śmietniku gdy przychodzi czas na działanie ;) A poród we dwoje polecam. Jeśli macie wątpliwości co do obecności partnera przy finiszu, to dobrym rozwiązaniem jest np. jego obecność tuż przy Twojej głowie. Wtedy nigdzie tam gdzie nie trzeba nie zagląda (nawet przypadkiem). Ja przez cały poród nie puściłam Męża ręki, był mi ostoją, wystarczyła jego obecność, nic nie mówił, nie działał, był. A z tego miejsca (z dala od krocza) narodziny były dla Niego wzruszającym momentem, a nie traumą ;)
Majka1982 zgadza się, jestem tego samego zdania. Myślę, że ten cały plan trzeba wziąć mocno w nawias. Tylko, my to wiemy, a wiele dziewczyn, które go dostaną, zaczną się może przejmować każdym podpunktem, stresować, a potem może weryfikować niewykonanie tego czy tamtego (znam i takie owieczki). A to zupełnie niepotrzebne. Stąd pytanie o zasadnośc takiego planu. Śliczne foteczki :D
Blacky u mnie na Karowej podobno podłączają do ktg, oprócz braku wygody w poruszaniu się słyszałaś jakieś złe opinie o tego typu praktyce? Oksytocyna- ok, tylko w sumie też trudno ocenić czy to już mus czy nadużycie...:( Mnie pytali o lewatywę i chyba nikt na siłę mi robić nie będzie :P Hope so. Ale nie wiem, czy to tak generalnie dobry pomysł. Jest jakaś obiektywna prawda na ten temat? A i te kleszcze itd. czy one nie są używane przy zagrożeniu życia maluszka? Czy też bywa to nadużywane, słyszałaś może?

http://www.suwaczki.com/tickers/p19uskjo8i3z02bn.png
http://www.suwaczki.com/tickers/y86z7ddlb3pndx6a.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y86z7ddlb3pndx6a.png

Odnośnik do komentarza

Właśnie o to uwiazanie chodzi - ja lezalam na Inflanckiej całą noc i tylko dwa razy położne nas odpinaly i puściły zbiorowo na siusiu. Ja nie miałam nic przeciwko, bo chciałam wiedzieć, że wszystko ok. Ale wyobrażam sobie, że ktoś to może uznać za uciążliwe, a nawet uwlaczajace, że nie może iść do toalety.

Ja jestem fanka lewatywy przed porodem: przyspiesza rozwarcie, nie zrobisz na łóżko przy parciu i masz spokój po porodzie, wiec nie porozrywasz się przy pierwszym wyprożnieniu. Babcia położna dobrze radzi - lewatywa Twoim przyjacielem. :) Nigdy nie miałam wlewki, ale na pewno poproszę, jeśli będzie czas.

Pytałam położnej przy przyjęciu do szpitala i podobno rzadko kleszcze i próżnociąg. Ale czytam tu na forum historie porodów i jednak zdarza się. Zakładam, że tylko w dramatycznych sytuacjach. Wydaje mi się, że dobrze wiedzieć, że jest taka opcja wcześniej. Ja się przestraszyłam wtedy na izbie.

Oksytocyna ma przyspieszyć poród, ale jak nie ma rozwarcia, to może go i tak nie być. Byłam przy takim porodzie - 2 dawki oksy, 14 godzin męki, zero rozwarcia i cc. Ból przy oksytocynie jest dużo gorszy i praktycznie nie ma przerwy między skurczami. W nosie mam ile kobiet czeka na moje łóżko - nigdy dobrowolnie nie skaze się na takie męki. Nikt też tego nie mówi w szpitalu, ale przyspieszanie porodu (oksy czy przebicie worka) zwiększa ryzyko zakończenia porodu przez cc. Sciagnęłam bardzo ciekawy artykuł na ten temat szukając informacji o porodzie sn po cesarce. U kobiet po cesarce oksytocyna zwiększa ryzyko pęknięcia macicy. Tym bardziej ja na pewno odmówię. Trudno mi wyobrazić sobie konieczność, która zmusza do podania oksytocyny inną niż indukcja porodu. Wszystko inne, to w mojej opinii wygoda szpitala i personelu.

Adam 01.07.2014
Łucja 05.05.2016

Odnośnik do komentarza

Blacky dokładnie jest tak jak napisałaś z ta oksytocyna. Mojej koleżance podali oksytocyne, bo niby zatrzymał sie poród i nie było postępu, prawda jest taka,ze w kolejce były już inne położnice i doszło do bardzo gwałtownej 2fazy porodu w wyniku której moja koleżankę dosłownie rozerwało dziecko od środka, miała ogromne problemy z pozyciem przez pół roku, pękła jej macica i prawie sie z mężem rozstała przez to, to po samym porodzie straciła wiele krwi i miała zagrożenie sepsa nie mówiąc o braku możliwości normalnego chodzenia czy siedzenia. Ja tez będę sie broniła przed ta oksytocyna dlatego chciałabym rodzic w tym domu narodzin i liczę ze sie tam zakwalifikuje:)

http://www.suwaczek.pl/cache/9cd98a8df4.png

Odnośnik do komentarza

Dobrze wiedzieć o tym co piszecie na temat oksytocyny.. Nie miałam zielonego pojęcia.. Wgl wszystko co jest związane z porodem jest dla mnie szczerze mówiąc obce...

Pophon witaj :) ja również mam termin na 26 maja :) pochwal się kto to będzie synuś czy córeczka :)

Moli Ahh jakie fajne są takie przygotowania pranie tych wszystkich ciuszków i prasowanie :) ogólnie to bardzo nie lubię prasować ale te dzidziusiowe ciuszki to prasowalam z ogromną przyjemnością :)

Blacky podaj przepis na ta zupkę z dyni jak możesz. Nigdy nie robiłam a z chęcią sprobowalabym coś nowego bo pomysłów juz brak co tu gotować :P

Majka piękne są te zdjęcia :) a jaka masz śliczna córeczkę :) pewnie świetnie się razem bawilyscie :)

Aga mój mąż bardzo chce być przy porodzie i w sumie też się do tego przekonałam po poronieniu.. Widział wtedy jak krew ze mnie leciala moje łzy był przy mnie cały czas od samego rana do momentu zakończenia odwiedzin w szpitalu.. Pomagał mi się wykąpać wspierał mnie mimo że dla niego też był to ciężki czas.. Domyślam się ze poród wygląda gorzej ale w gruncie rzeczy są to radosne chwile i chce je dzielić z mężem a on ze mną (w sumie on innej opcji nie widzi hehe).

Meeeg przykro mi ze nie udało ci się teraz pojechać ale dzidziuś jest najważniejszy ;) a jak nie w ten i nast weekend to w kolejny pojedziecie zobaczysz ;)

Ale ja miałam noc dziwwczyny.. Głowa koszmarnie mnie bolała a co przysypialam to musiałam siku.. Do tego mąż tej nocy niesamowicie chrapal aż poszłam do salonu spać. Ale tam też co przysnelam to musiałam siku i w końcu nie wytrzymałam i po paracetamol siegnelam. Tyle że takiego hałasu w kuchni narobilam ze mąż się wystraszył i przyszedł haha :P no i wróciłam do sypialni spowrotem i juz zasnelam. Czy macie nieraz tak ze wam jakby powietrza brakuje w nocy? Bo ja potrafię wstawać i otwierać okno później zamykać bo zimno się robi :P

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44jnj452i4q.png

Odnośnik do komentarza

Ahh Majka i jeszcze jedno. Wczoraj przypadkiem dowiedzieliśmy się o czymś takim jak awo schwangerschaftsberatung. U nich też można liczyć na jakąś dodatkowa pomoc finansowa podobno. Mąż tam zadzwonił i mamy termin na 10 marca u nich. Może też spróbuj? zerknij na internecie gdzie to jest u was w mieście :) zawsze warto spróbować. Wiesz kwestia zarobków oni to rozlicza ale może akurat :)

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44jnj452i4q.png

Odnośnik do komentarza

mp1 ja miałam bardzo podobna noc myślałam że zacznę po ścianach chodzić nie umiałam zasnąć wszystkie pozycje niewygodne. Mąż chrapal a co go szturchłam to gadał przez sen bez sensu :D i pierwszy raz poszłam spać do innego pokoju i zasnęłam, ale w środku nocy wróciłam do męża z swoją kołdra ;/ a te duszności tez mam i to często i jeszcze napady gorąca.

WiKi ur. 26.04.2016r, 2440 gram i 50 cm

Odnośnik do komentarza

Zupa z dyni prosta sprawa - gotuję sobie wcześniej rosół. W garnku podsmażam czosnek i cebulę, potem wrzucam curry, pokrojoną dynię (teraz miałam paczkę 400g i to było trochę za mało, bo ja wolę gęstą zupę) i ze 2-3 drobno pokrojone ziemniaki.
Podsmażam wszystko aż warzywa trochę zmiękną. Zalewam rosołem albo bulionem, gotuję aż wszystko będzie miękkie i miksuję. Podaję często z ziarnami słonecznika albo z grzankami i serem. Wczoraj na koniec dodałam zmielone migdały (bez skórki, żeby nie było goryczy).

Mi się też źle dziś wstawało, z bólem głowy. U nas pada, może to dlatego.

Adam 01.07.2014
Łucja 05.05.2016

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...