Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

Kaisuis
Fajnie, że wróciłaś :)

Co do statusu w oczach męża to myślę, że nie do końca to chciałam napisać aczkolwiek w oczach niektórych panów może to tak wyglądać.

Tak ogólnie napiszę i proszę niech nikt tego nie bierze do siebie, że teraz na szkoleniu było sporo o poczuciu własnej wartość ponieważ były 3 osoby całkowicie zgnojone przez swoich szefów. I to było niesamowite jak bardzo te osoby nie widziały żadnej możliwości wyjścia z tego punktu.
Mało tego dały sobie wmówić, że do niczego się nie nadają i stały się całkowicie bezwolne.
Ja otwierałam oczy ze zdumienia, że można komuś pozwolić tak się traktować.
Mnie ktoś próbował mobingować ale starałam się to uciąć a ponieważ nie był to mój bezpośredni przełożony to się udało. Za to później napisałam na tą osobę notatkę do komisji antymobingowej o tym jak ta osoba traktuje swój zespół. Mój mąż był mobingowany i zmienił pracę.
Jeden chłopak na szkoleniu też był mobingowany i po proteście w pracy szefowa przestała się go czepiać.

Trenerka mówiła, że bardzo często mobingują osoby o bardzo niskim poczuciu własnej wartości i wtedy budują autorytet na strachu więc wystarczy postawić granice na początku i nie pozwalać na takie zachowanie.
Wiadomo oddzielną grupę stanowią psychopaci i znajomi aktualnie rządzącej grupy i pochodne ;)
Ale właśnie często takie osoby swój brak kompetencji przykrywają agresją.

I ogólnie tak samo może być w związku, że małżonek w pewnym momencie będzie podnosił swój status uznając żonę za kurę domową i wymieni ją na nowszy model. I pytanie czy taka kobieta po kilku latach poświęconych domowi będzie umiała się odnaleźć na rynku pracy i ogólnie społecznym.

Natomiast wybór drogiego prywatnego żłobka często nie ma związku z wysokimi dochodami tylko raczej z koniecznością. Bardzo często ktoś nie chce przerywać pracy bo boi się, że później ciężko będzie wrócić.
Albo po prostu ktoś nie chce siedzieć w domu. Myślę, że dla większości osób opłata za prywatny żłobek to duże obciążenie dla budżetu domowego ale płaci się bo nie ma wyjścia.

Odnośnik do komentarza

Żoo

No tak czy inaczej nie czuję się gorsza tylko dlatego, że zostałam z dzieckiem w domu. Cieszę się, że mam taką możliwość.
A takie opinie czasami są krzywdzące, nie sądzisz?

W mojej (jeszcze) obecnej pracy mam taką koleżankę, którą mąż, delikatnie mówiąc olewał. Płacił za rachunki i kupował jedzenie ale o wszystko musiała się prosić. Więc jak jej synek skończył pół roku, najpierw przyjęła się do nas na staż a później już dostała etat. Małego oddała do żłobka po znajomości, bo inaczej musiała by zostać w domu, z tak skromnej pensji nie miała szans żeby płacić za prywatny. Ja myślę, ze fajnie jest umoralniać, jak ma się kase i można zadbać o dobro dziecka. A często życie weryfikuje nasze poglądy. I ja staram się nikogo nie oceniać albo chociaż zachować te przemyślenia dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Gość żoo z robo

Kaisuis
Nie chciałam Cię na pewno urazić, jeżeli tak to poczułaś to przepraszam.
A opinia jest po prostu moją opinią chociaż akurat gdybym podjęła decyzję o pozostaniu z dziećmi przez mojego męża byłabym szanowana. Natomiast nie zmienia to faktu, że w wielu przypadkach tak się dzieje jak pisałam.

Osobiście nie wyobrażam sobie pójścia na wychowawczy bo mnie na to nie stać. I uważam, że mimo wszystko finansowo macierzyński jest luksusem bo dużo trudniej jest później wrócić na rynek pracy.

Ps. Mam też kilku kolegów, którzy byli na macierzyńskim i traktuję to zupełnie normalnie. Tak się dogadali i tyle ani im to nie ujmuje ani dodaje.

Odnośnik do komentarza

Witam

Ja wychodząc z domu miałam niskie poczucie swojej wartości no mąż mi podniósł ego i w jego oczach jestem wspaniała i to procentuje poza tym po urodzeniu dziecka zmieniłam się już nie jestem sierotką marysią tylko babą, która wie czego chce no chociaż jak rodzinka ( rodzice) mi się zwalają co tydz na obiad od urodzenia starszej ( tego nie zapomnę zero pomocy i siedzenie mi na głowie i towarzystwo trzeba było obsłużyć, a ja marzyłam o godz snu )to nie umiem tego przerwać a mnie to trafia bo ja do mamy muszę się wprosić bo nie zaproszą hehe

Ale nawiązując - jak byłam w ciąży to od razu powiedziałam, że wracam do pracy i Julka skończyła rok ona do żłobka ja do pracy bo o niczym innym nie marzyłam natomiast przy Milenie to jest czysta radość z nią przebywanie poza tym do pracy mi się nie spieszy bo planuję zmienić no i żłobek u mnie jest od 1,5 roku wiele czynników złożyło sié, że teraz jestem w domu, ale ja nigdy w życiu nie prosiłam się męża o kasę nawet teraz co nie mam wpływów kasa jest na koncie i tyle poza tym mąż mi nigdy nie dał odczuć, że jestem gorsza bo nie zarabiam no i w domu pomaga przy opiece i takie tam :-)))

A teraz Wam opisze sytuacje mojej siostry - ma męża starszego o 10 lat i są ze sobą 8 lat i tam jest huśtawka emocjonalna walka o pieniądze - mają osobne konta nie szanuje jej i tu jest jeszcze problem bo on ma dziecko z poprzedniego związku więc nie jest łatwo, ale ja wiem, że nie byłabym z człowiekiem, który by mi ubliżał czy też wyzywał a ona jest z nim wiele przepłakała i jeden dzień jest wielka miłość, a drugim sié nie odzywają nie mówiąc już, że pożycza się od męża pieniędzy, które musi oddać i np w sklepie są na zakupach ,a ona musi zapłacić za swój szampon osobno

Nie wiem są tak dziwne zachowania ludzkie, że jednym pasuje to drugim pasuje tamto i tak jak zoonapisała ,że gnębione osoby uważają, że tak ma być to tak jak było ze "Szpangą" w sumie jestem ciekawa co tam u niej słychać

http://fajnamama.pl/suwaczki/6mr4ztx.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza
Gość żoo z robo

Oligatorka
No właśnie, w samo sedno.
Nigdy bym nie była z taką osobą jak opisałaś. Bo nigdy bym się w takiej nie zakochała.
Ot, rozpuszczona jestem emocjonalnie i tyle :)
Całe szczęście miałam zawsze wsparcie w rodzinie więc od samego początku byłam w miarę poukładana emocjonalnie.
Trochę o umiejętność walki o swoje i wbrew pozorom o śmiałość trochę musiałam powalczyć bo mnie np. zgnoiły studia. Skończyłam je z ciężką depresją i kilka lat się z nich leczyłam. Ale to w sumie drobiazg bo były minęły i tyle.
Ale wysiągnęłam wnioski...

Odnośnik do komentarza

Widzisz żoo miałam wsparcie w rodzicach to skąd te złe emocje na studiach?? Ehh widzisz jak to jest mój mąż o starszej mówi, że dobrze, że ma taki charakter bo będzie wiedzieć czego chce ja bym chciała, żeby dzieci wyszły z poczuciem własnej wartości i mówiły nie jak mi coś nie pasuje bo wtedy nie jest łatwo manipulowanie taką osobą - ja w sumie miałam szczęście bo wybierałam takie towarzystwo, które nie było marginesem choć lubiące dobrą i zabawę i alkohol :-)))

http://fajnamama.pl/suwaczki/6mr4ztx.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza
Gość żoo z robo

Oligatorka
Teraz widzę, że miałam ale ja byłam bardzo samodzielna. Rodzice nam zostawili dużo swobody a tym samym nie miałam poczucia w młodości, że mogę iść do rodziców z problemem. Zresztą i tak bym tego nie robiła bo było mi wygodnie zarządzać decyzjami po swojemu.
A poza tym mnie nigdy nikt nie skrzywdził i nie bardzo rozumiałam agresję i jakieś niesprawiedliwe zachowania.
A u nas na studiach było paru psychopatów np. człowiek, który miał wyrok za molestowanie a mimo to nadal uczył i chyba uczy do tej pory.
Nic by mi rodzice wtedy nie pomogli. Mogłam rzucić studia albo zmienić wydział ale musiałabym wyjechać do innego miasta. Dlatego studia podyplomowe robiłam we Wrocławiu bo powiedziałam, że moja noga w warszawskiej uczelni nie stanie.

Odnośnik do komentarza
Gość żoo z robo

Co ciekawe na studiach podyplomowych spotkałam tego wykładowcę i zupełnie inaczej na niego spojrzałam.
Na studiach paraliżował mnie przed nim strach, nie mogłam głosu wydobyć i oczywiście miałam pustkę w głowie co nie pomagało na egzaminie ustnym.

A po 10 latach patrzyłam na niego jak na starego zgorzkniałego dziada o psychopatycznych skłonnościach.
Ciekawe, że osoby z innych uczelni, które były na podyplomowych patrzyły na niego jak na kosmitę i się pytały nas z jakiej choinki się urwał. Tyle że to wszystko byli ludzie po 30 ce już z ugruntowanym charakterem.

Później dostał od rektora zakaz przeprowadzania egzaminów ustnych.
A na studiach miałam z nim przedmioty przez 2 lata.

Jeszcze kilka takich "miłych" osób było ale ten był najbardziej drastyczny.

Więc mogę powiedzieć, że mam za sobą coś na kształt mobingu, tyle że teraz nie ma we mnie na to zgody. Zresztą wtedy też nie było ale rzucenie studiów nie wchodziło w grę. Ale parę osób przez niego rzuciło studia albo zmieniło uczelnię a wiele leczyło się po jego "dydaktyce".

Ale w sumie dzięki temu też się wiele nauczyłam i wiem, że przede wszystkim trzeba chronić siebie i swoją rodzinę.

Odnośnik do komentarza
Gość żoo z robo

Oligatorka
Ja też chcę aby dzieci były samodzielnie myślące. Nie chcę aby ślepo wierzyły jakimś dziwnym autorytetom.
Zresztą i tak będą się tego musiały nauczyć bo nie będą chodzić na religię więc samo to ich będzie wykluczać z grupy.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze sobie przypomniałam, że córka koleżanki lat 23 była molestowana przez swojego szefa.
Chciała złożyć wymówienie i tyle.
Ale ją podpuściłam, że powinna złożyć skargę bo koleś następnym razem zrobi to samo. I poszła na rozmowę z prezesem i stwierdziła, że to była dobra decyzja bo niby czemu ch..... ma ujść na sucho.

Kurcze, czemu ja nie byłam na manifie ;)

Mokka
Musimy się umówić.

Kurcze, te rozmowy ze szkolenia nie chcą mi wyjść z głowy. Cały czas mam przed oczami te rozsypane osoby a nie ma we mnie zgody na przemoc.

Odnośnik do komentarza

Cześć Kobietki :-)

Oj jak dobrze że już weekend! Padam na ryj, a przyszły tydzień nie zapowiada się lepiej :-( Julka ma nadal zapalone ucho i kolejny tydzien spędzi w domu, dostała kropelki dikortiny, a nie antybiotyk doustny więc tyle dobrego! A ze złych wiadomości, to katar wrócił ze zdwojoną siłą!
Jak myślicie przerwać podawanie entitisu?

Kaisius
Uważam że żaden żłobek nie zapewni dziecku takiej opieki jak matka na wychowawczym, ale na to mnie nie stać. Na niańkę również, a żłobek też jest sporym obciążeniem budżetu, ale wolę zapłacić więcej i mieć pewność że Julka jest w dobrych rękach, nawet kosztem zaoszczędzenia na czymś innym. Jasne że jak ktoś jest postawiony pod ścianą to korzysta ze wszystkich dostępnych opcji, ale żłobek po znajomości, to dla mnie troche żenujące. Oczywiście mam tu na myśli kontekst rzeczywistości w jakiej żyjemy, a nie konkretną mamę która kombinuje jak może, żeby dać dziecku co najlepsze.

U nas w robocie też mobbing i zastraszanie na porządku dziennym. Mnie na szczęście nigdy to nie dotknęło, ale niestety zdarzają się takie incydenty :-(

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny,
dzisiaj mieliśmy pierwszy sukces spaniowy - Rysiek przespał w łóżeczku od 22 do 5 rano, bez pobudki. Z przyzwyczajenia przebudziłam się ok 2 w nocy i z paniką szukałam syna w swoim łóżku, a on smacznie spał w łóżeczku ;). Zobaczymy jak dzisiaj :)

Skakanka - myślę, że jak się ma znajomości to się powinno z nich korzystać. Wiadomo, że inny jest żłobek państwowy a inny prywatny, ale gdybym miała możliwość po znajomości znaleźć miejsce w państwowym żłobku, to nie miałabym skrupułów, bo szczerze to za zaoszczędzone pieniądze wolałbym chyba kupić nawet jakąś zabawkę dziecku niż upierać się przy swoim zdaniu :).

Podobnie było ze mną i namawianiem przez moją mamę, żebym stanęła z Ryśkiem na komisję orzekającą niepełnosprawność. W ogóle nie przyjmowałam do wiadomości, że miałabym 'robić' ze swojego dziecka - chore dziecko dla 153zł miesięcznie. Tygodniami twierdziłam, że astma, alergie i AZS to nie na tyle poważne choroby i nie będę kusić losu i jeszcze dziecku dawać łatkę 'niepełnosprawnego', skoro są bardziej chore i potrzebujące dzieci. Niestety, ale żyjemy w takim kraju, które wymusza na nas kombinowanie. Także schowałam dumę do kieszeni i stanęłam z nim na tej komisji, a zasiłku i tak na wszystkie leki nie starcza. Ale to zawsze już 'coś'.

Kaisuis - przybijam piątkę mamy pozostającej w domu. Ja jak siebie nazywam kurą domową, to mój luby przewraca oczami i pociesza, że woli ze mną zostawiać syna, a nie z jakąś 'obcą babą' ;). Ale też kiedyś powiedział fajną rzecz, że dlaczego umniejszam swoją rolę? Że uważam, że pozostanie w domu jest gorszą opcją, skoro nie ma bardziej odpowiedzialnej roli jaką jest wychowywanie dzieci. Nie wiem, czy nie wziął tego z jakiegoś filmu, ale nie ukrywam, że będąc ubrana w upaprane obiadem ciuchy prawie się popłakałam :)))

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny!U nas wkoncu przebily sie czwórki.Trwalo to chyba wieki .Spokoj chyba nie potrwa dlugo ho widze ze trójki są na wyjściu. Powiem wam dziewczyny ,że to że trzeba mieć znajonosci przy przyjmowaniu do zlobka czy pracy bardzo mnie smuci.Po skończeniu szkoly poszlam szukać pracy w swoim zawodzie i pierwsze co uslyszalam to:"a masz tu dziecko ciocie albo wujka ?"Odeslali mnie z kwitkiem ,taka rozmowa bardzo źle wpynela na moja pewnosc siebie .Zamiast panstwowej posadki poszlam sprzedawac warzywa na bazar i to jeszcze na czarno.Wydaje mi sie ze tu problem pracy na czarno nie isnieje ,bynajmniej ja sie nie spotkalam z takim przypadkiem.W Polsce robią duza krzywde ludziom.Pracodawcy widzac ciężką sytuacje na rynku pracy wykozystuja jak mogą.Jak nie ten to nastepny sie zgodzi na marne warunki a jak nie to przyjada z Ukrainy i tez beda pracowac.Ja juz znajomosci zadnych nie mam ,zbyt dawno wyjechalam i juz pewnie wszyscy o mnie zapomnieli,jednak mimo wszystko chcialabym wrocic do Polski.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wl20mmz58oswmm.png

Odnośnik do komentarza

Zielona
W sumie to gratulacje bo trzeba mieć sporo odwagi żeby wyjechać.
Jeżeli się nie widzi perspektyw to jakby nie patrzeć taki wyjazd jest walką o siebie.

Ja uważam dokładnie tak jak Oligatorka. Żłobek może nie jest jeszcze dziecku potrzebny ale przedszkole obowiązkowo. Jednak opiekunki mają przygotowanie pedagogiczne i dzieci na pewno na tym korzystają.

I uważam, że zostanie w domu jest super sprawą ale nie każdy może sobie na to pozwolić. Jak dla mnie to jest luksus na który mnie nie stać.
A dodatkowo nie chciałabym się obudzić z ręką w nocniku jak będę chciała wrócić na rynek pracy. Bo jest jak jest i nikt przez trzy lata nie będzie na mnie czekał.

Odnośnik do komentarza
Gość żoo to ja

Jeszcze bym się bała jednej pułapki macierzyńskiego. To trochę wynika z obserwacji mojej kuzynki.
Poszła na wychowawczy i po nim miała szukać pracy. Ale gdy minęły trzy lata stwierdziła, że to jeszcze nie czas i poczeka aż córka pójdzie do szkoły. I co i córka poszła do szkoły a ona boi się wysłać cv.
Tylko teraz oficjalnie o tym mówi, że już się w pracy nie widzi.
I za chwilę córka będzie nastolatką a ona nadal w zawieszeniu?
Ale mimo to nadal mówi, że przyjdzie moment, że do pracy pójdzie.

Odnośnik do komentarza

Wróciłam i dziecko mnie nie odstępuje. Spać poszedł bez cycka a ja mam dylemat czy mu dawać czy nie.

Znajomości są wpisane w uklady międzyludzkie i tyle. Każdy ma prawo do własnych wyborów. A tak. Po części żłobek mam po "znajomości". Po większej części jednak dlatego że kierowniczka postanowiła mi się niejako odwdzięczyć za pomoc Malutkiej. Tak w duzym skrócie. Znala tę historię. Czy to też tak żenujące z tego skorzystać.

Tak czy inaczej nie chce mi się jakoś pisać bo niefajne się poczułam. Może mi przejdzie to zajrzę za jakiś czas.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Bamcia - Pani w MOPRze mnie o tym poinformowała, ale nie mamy tego 7 i 8 pkt, a do 500+ pułap wzrósł do 1200 zł na osobę, ale wliczyli do dochodów dwa zlecenia z tego roku mojego niemęża i już próg przekroczyliśmy. Po minie Pani w MOPRze wywnioskowałam, że skoro nie jestem mężatką, to mogłam się nie przyznawać do ojca dziecka i bym dostała ;).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...