Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Peonia - a jak z pokarmem u Ciebie po przerwie? Ja teraz przy karmieniu 2x dziennie to z dnia na dzień czuję, że pokarmu chyba coraz mniej...

Dziewczyny, ciężko jest w słowie pisanym, kiedy nie mamy możliwości się widzieć, wyrazić czasami odpowiedni kontekst. Dołączyłam do Was jako jedna z ostatnich dziewczyn, znam Was mało i jeszcze nie ogarniam, kto,co, ile dzieci itd, ale bardzo lubię tu zaglądać. I nawet o ile się nie odzywam to Was podczytuję i fajnie jest mieć bratnie dusze, kiedy dzieciaki nam chociażby ząbkują. Wiadomo, że każda z nas ma odmienne zdanie, czasami kontrowersyjne, ale chyba nie chodzi też o to, żeby we wszystkim się zgadzać? Rozmawiajmy, wyjaśniajmy i dyskutujm :).
Peonia, dasz się przekonać do zostania?

Odnośnik do komentarza

Żoo

Trochę nie rozumiem Twoich obaw odnośnie powrotu na rynek pracy. W sumie sama zapowiadałaś, że wkrótce wybierasz się na L-4 a później pewnie zdecydujesz się na macierzyński więc suma sumarum i tak nie będzie Cię ok. 3 lat;-)
Nam się łatwiej było zdecydować na wychowawczy bo ja zarabiam przysłowiowe grosze więc brak mojej pensji nas nie zrujnuje.
Ja akurat powrotu nie specjalnie się boje, bo to raczej kwestia dobrych chęci i samozaparcia.

Peonia
Jestem w stanie Cię zrozumieć bo ja po kilku takich bardziej lub mniej świadomych "dogryzkach" ,koleżanek w ogóle straciłam chęci do udzielania się. Chyba lepiej się poznałysmy i wychodzą różnice charakterów. W każdym razie jak dla mnie, to miejsce nie przypomina już tego do którego dołączyłam.
A ja jako matka niepracujacą, to już w ogóle czuję się tu jak ta drugiego sortu;'))))

Odnośnik do komentarza

Kaisuis
Ok, muszę Cię przeprosić choć nigdy nie chciałam Cię krytykować. Zawsze staram się pisać z mojego punktu widzenia ale niestety słowo pisane może czasem zatraca intencję.
Widzę jak reagujesz na moje posty i trochę za bardzo je bierzesz do siebie ale obiecuję już słowa nie napiszę na Twój temat.

Co do macierzyńskiego też piszę swoje obiektywne obawy zupełnie jak widzisz nie dopasowane do rzeczywistości w której się znalazłam bo faktycznie czy pójdę na macierzyński czy nie to firma nie będzie na mnie czekać bo firmy nie będzie.

Co nie ma żadnego wpływu, że poglądy mam jakie mam i one absolutnie nie uderzają w nikogo bo szanuję osoby, ktore zostają z dziećmi, nawet im trochę zazdroszczę a mimo wszystko ja bym się nie zdecydowała na pozostanie tak długo w domu.
I finanse nie mają tu nic do rzeczy. Nawet gdyby mój małżonek zarabiał krocie to chciałabym wrócić do pracy i zrobiłabym to tylko i wyłącznie dla siebie.
To jest moja potrzeba a inna osoba będzie miała inne potrzeby i tyle.

Więc nie ma sensu przekładanie tego co piszę 1:1 do mojej osoby albo kogokolwiek innego bo poglądy poglądami a życie wszystko weryfikuje.

Peonia
Dzień dobry,
Jak tam nastroje po powrocie?

O mlekach 3 chciałam napisać.
Zrobiłam wczoraj przegląd 3 w rossmanie i tak we wszystkich 3 jest maltodekstryna z wyjątkiem Hipp.
Natomiast w enfamilu na pierwszym miejscu jest cukier glukozowy.
Mam wrażenie że ktoś sobie jaja robi z rodziców z jednej strony kampania przeciwko drożdzówkom w sklepikach szkolnych a z drugiej strony ukryty cukier w jedzeniu dla maluchów. Absurd.

Odnośnik do komentarza

Z ciekawości zajrzałam w skład mm, które mógłby pić Rysiek, to na pierwszym miejscu jest 'suchy syrop glukozowy', rzeczywiście nie zachęca. Ostatnio pytałam alergolog, czy jak bym odstawiła Ryśka od piersi, to czy musi pić mm, skoro ma alergię na mleko, czy może np. zastąpić nabiał mlekiem roslinnym. Powiedziała, że niestety, ale musi pić mm. Eh.. dobrze, że spanie się poprawiło, bo już zaczęłam watpić, czy podołam :)

Odnośnik do komentarza

Żoo

Mi nie chodzi o to, żebyś mnie przepraszała a już na pewno nie żebyś przestała się tu ze mną w ogóle komunikować;-)
Wiem, że niekiedy chlapnie się coś nieświadomie i o to nie mam pretensji ale czasami mam wrażenie, że celowo się droczysz;-)
A tak dla ścisłości, to nie tylko Ciebie miałam na myśli;-(

My używamy mm Hippa. Kp już tylko wieczorem i jestem na etapie odstawiania Zoski.

Zakropkowana
My też się zmagamy z AZS, choć od jakiś 2 msc jest względny spokój.

Odnośnik do komentarza

Kaisuis

Czasem celowo;) bo ja lubię się z Tobą droczyć ale przestanę bo może faktycznie jest to niepotrzebne :)

Tak niestety jest, że dużo piszę i czasem coś się chlapnie. Ale nigdy złośliwie, zawsze z sympatią nawet jak tak nie brzmi.

Ja tu wszystkich lubię i szkoda mi jak ktoś znika.

Zresztą często jest tak, że jak na forum zalega cisza to piszę cokolwiek, jakieś głupoty byle Was ruszyć.

Z mm kupiłam bebiko 2 ale spróbuję dawać zwykłe krowie mleko bo to mm drogie a i tak syf dodają. Widzę, że te mleka do roku są sensowne ale od 3 to już robią co chcą.

Ja mam dzisiaj w planach dwie 40 - tki ale 3 osób. Z moją mega potrzebą spania nie wiem czy dam radę.
I do tego robię za kierowcę a do przejechania pewnie będzie ze 100 km.
Chyba zostanę w domu ;))))

Odnośnik do komentarza

Peonia
Nie było moją intencją uradzić Ciebie, albo kogokolwiek, jeżeli poczułaś się dotknięta- przepraszam. Nie jestem osobą która komukolwiek chciała by "dogryzać". Napisałam tylko swoją opinię, która jest wyłącznie moja, i normalne jest że nie wszyscy muszą się z nią zgadzać. Nie zamierzałam nikogo umoralniać, napisałam tylko co myślę na dany temat, który gdzieś tam się urodził na forum. I nic mi do tego czy ktoś robi tak czy inaczej.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczynki
Jak tam Wasze plany ogrodowe?
U nas już trawnik zwertykulowany czeka na nawóz.
Dzisiaj będę podlewała na grzyba kloniki, pierisa i peonie.

Dwa lata temu peonie nam zjadła szara pleśń.
O kloniki ciągle drżę bo atakuje je werticiloza a w zeszłym roku u sąsiadów wyleciało kilkanaście krzaków z powodu fytoftorozy.
Nawt objaw fytoftorozy zauważyłam na moim kloniku ale później się przyjrzałam, że kora obłazi nie z klonika a z patyka który go podpiera :)))) A już chciałam leczyć patyk ;)

Niestety objaw fytoftorozy mam na glicynii i chcę zrobić z niej odkład bo obawiam się, że wyleci.
Peonia, myślisz, że to może ją uratować?
Zakopałabym zdrewniały pęd 1,5 m dalej. Ktoś wie czy to pomoże.
Grzyb na pewno był w sadzonce, którą sadziłam 3 sezony temu bo całkiem mi zjadło drugą glicynię a sadziłam je razem.

Odnośnik do komentarza

Witam!
Żoo
Ja już dawno małej wszystkie kaszki, budynie itp robię na mleku krowim, nic się nie dzieje. Modyfikowanego nie miała w ustach. Pierś do tego obowiązkowo rano po obudzeniu, wieczorem przed nocnym snem i czasami w dzień.

Co do znajomości:
W naszej klatce mieszkała kiedyś kobieta, która pracowała w przedszkolu do którego chcieliśmy posłać syna. Wiedząc jakie jest tam obłożenie poprosiliśmy ją "o pomoc". Odwówiła twierdząc, że wszystko przechodzi przez system i nic nie da się zrobić.

Przez taki sam system startowałam do swojej obecnej pracy (budżetówka). Parę etapów, potem rozmowa kwalifikacyjna, na której zapytano mnie czy mam tutaj kogoś znajomego`/rodzinę w tej instytucji? Szczęka mi opadła do pasa!!!! Nie miałam nikogo! Ale gdybym miała to co, dostałabym więcej punktów? Na 6 miejsc startowało jakieś 160 osób. Ja się dostałam. Gdy powiedziałam o tym znajomym to pierwsze ich pytanie brzmiało - a kogo tam masz?

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

żoo
Ja nie wiem o czym ty piszesz. Brzmi to bardzo skomplikowanie :)
Mało się ostatnio odzywam, bo w pracy ciągle mi się kotłuje w związku z dobrą zmianą. No i niestety nie idzie to w kierunku, w którym bym chciała, więc trochę humor mi siada.
peonia, kaisuis
Nie obrażajcie się dziewczyny. Każdy ma swoje zdanie i ma prawo je wyrazić. Nie musimy się w wszystkim zgadzać. Nie ma chyba takich ludzi co by się we wszystkim ze sobą zgadzali, tym bardziej byłoby to dziwne w przypadku forum.

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

Jagoda
Sama czasem prowadze rekrutacje i u nas obowiązkowym pytaniem jest, czy ktoś z rodziny pracuje w firmie, pyta się o to w tym celu żeby wykluczyć podległości służbowe wśród członków rodziny. Może u Ciebie też o to chodziło? Tym bardziej że dostałaś te prace :-)

Żoo
U nas ogródek nie ruszony, kiblujemy z Julką w domu, więc nawet nie mam jak trawy pograbać :(

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

skakanka
Dużo zdrówka dla Julki, oby te uszy szybko przeszły.
Mikołaj wraca w poniedziałek do żłobka. We wtorek chcemy go zaszczepić. Środę spędzi w domu z babcią, bo boję się że będą jakieś dolegliwości po szczepieniu. No a potem to już zobaczymy jak będzie. Mam nadzieję, że tym razem dłużej pochodzi.

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

Niektóre firmy nawet mają specjalne programy. Jeżeli pracownik poleca kogoś do pracy i ta osoba zostaje przyjęta to pracownik dostaje bonus.
Tak jest w obecnej pracy mojego męża (ma pracę z rekrutacji, nikt go nie polecał), też u mojego brata (polecali go ale na samym początku tworzenia firmy w Polsce). A są to wielkie światowe korpo.
W sumie w polecaniu nie ma nic złego pod warunkiem, że liczą się kompetencje a nie tylko znajomości.

Skakanka
To kurujcie tego gluta. Będę zaklinać, idź precz, idź precz.

Mnie sytuacja ze żłobkiem wkurza. Jak słyszę o tych kolejkach to zaczynam się nerwowo śmiać i od razu odpuszczam.
Pewnie gdybym już musiała młodego posłać to na bank nie składałabym papierów do państwowego żłobka bo sensu nie widzę.
Znajomości nie mam więc się nie zastanawiam czy bym skorzystała ale to też jest jakieś kryterium ;)

Odnośnik do komentarza

Żoo
U nas też jest taki program poleceń pracowników, ale nie zmienia to faktu że sprawdzane są kompetencje i kwalifikacje kandydatów przez niezależnych rekruterów. Oczywiście nie każdy z polecenia dostaje pracę, ale jeśli dostaje to w innym dziale niż osoba która polecała. I w tym nie widzę nic złego:-)

Mokka
Może nic nie będzie po szczepieniu:-) oby:-) u nas ostatnio obyło się bez przygód.

Pokładam ogromną nadzieje w tym Dicortineffie, więc mam nadzieje że niebawem uszy odpuszczą. A katar jak to katar- w końcu przejdzie :-)

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Mokka

Tu nie chodzi o jakieś dąsanie się. Każdy ma po prostu inny stopień wrażliwości i pewne uszczypliwości sprawiają przykrość.
Tobie prawdopodobnie też nie byłoby miło gdyby któraś z mam np. w dosadny sposób pisała, że tylko kp jest właściwie a matki wybierające mm to egoistki (oczywiście tak nie uważam)

Tekst o żłobku bardzo mi się nie spodobał mimo, że nie dotyczył mnie zupełnie.

U mnie w pracy było dużo osób po znajomości. Część już nie pracuje.
Ja akurat miałam bardzo ciężką rozmowę. Prowadziła ją psycholog Izabela Kielczyk- Żoo może znasz? Jak przyszłam do domu, to miałam tak wyprany mózg, że stwierdziłam, że nawet jak się na mnie zdecydują, to i tak odmówie.

Odnośnik do komentarza

kaisuis
Teksty o matkach egoistkach karmiących mm i oddających dzieci do żłobka to ja słyszę często i mam to daleko w d...
Mm to nie był żaden wybór, ale nie będę do tego wracać.
Nie będę się już też rozpisywać z tym załatwianiem, co, kiedy, w jakiej sytuacji i dlaczego mnie to wkurza. Jak pisałam wcześniej forum to nie kółko wzajemnej adoracji, tyko miejsce wymiany zdań, doswiadczeń i dyskusji. Nie musimy się we wszystkim zgadzać. Proponuję zakończyć ten temat.

Pojawił się kiedyś temat magnesów na lodówkę. Muszę pochwalić tesciową, bo wpadła na fajny pomysł i kupiła małemu magnesy literki i cyferki. Plastikowe, bardzo kolorowe. Mały ma frajdę, stoi przy lodówce i to wszystko przyczepia, zdejmuje i tak w kółko. Na przyszłość też się mogą przydać, przy nauce czytania i liczenia.

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

Ja się tak trochę podśmiewam z tych szkoleń z komunikacji ale wbrew pozorom sporo się na nich nauczyłam.
Przedewszystkim to, że wyrażenie przez kogoś opinii o jakimś problemie nie jest równoznaczne z opinią na mój temat. To, że ktoś wyraża sprzeczną opinię z moją nie oznacza, że ocenia moją osobę.
Wcześniejsze szkolenie prowadziła negocjatorka i nam opowiadała jak się prowadzi negocjacje z górnikami. Oni krzyczą seksistowskie hasła, mocno obrażają, prawie dochodzi do rękoczynów. A po negocjacjach zapraszają negocjatorkę na wódkę i przepraszają i mówią, że oni tak muszą i przecież tak naprawdę nie myślą. I to prawda każdy wchodzi w jakieś role.

Magnesy na lodówkę plastikowe cyferki widziałam wczoraj w rosmanie. Nie wiem czemu nie kupiłam, chyba mnie te mm wkurzyły ;)

A małżonek dumny przytachał ze sklepu zwykłe mleko w proszku. Ręce opadają ;)

Kaisuis
To przykre, że przemaglują człowieka na wszystkie strony a potem płacą jak płacą. Ot taki polski zwyczaj.
Nie znam tej pani bo niby skąd?

Dobra spadam do ogródka bo chłopaki już czekają.

Odnośnik do komentarza

Mokka
Masz rację, forum to nie jest kółko wzajemnej adoracji ale w przyjaznej atmosferze chyba lepiej się funkcjonuje?
No ale ok. zakończymy temat, bo widzę, że mamy inne spojrzenie i chyba się nie dogadamy.

Żoo

Kielczykowa jest z Warszawy i prowadzi dużo szkoleń dla korpo. Myślałam, że może stąd ją kojarzysz.

Odnośnik do komentarza

Na zakończenie tematu - to ja akurat mam założenie, że forum to dla mnie przyjemność i jak nie mam przyjemności w pisaniu, to tego po prostu nie robię.
Drugim moim założeniem jest, że tu nikt ze stałym forumek z premedytacją nikogo nie obraża, a ja nie zwykłam sie dąsać. W sumie, gdyby tak było to po tej letniej awanturze już dawno by mnie tu nie było.
Kaisuis bardzo trafnie ujęła słowa o dąsaniu się i różnym stopniu wrażliwości i tego konsekwencjach, normalnie jakbym sama to napisała.

A teraz inny temat.
Na urlopie odpoczęłam bardzo. W sumie od dwóch lat nigdzie nie bylismy tylko we dwoje i juz było to bardzo potrzebne :))

Tylko jak tu wrócić do rzeczywistości????
Po wykwitnych kolacjach z pięciu pięknych mini dań, dobrym winie i reszcie kulinarnych atrakcji, no i przebywaniu przez chwilę w tak komfortowej sytuacji, gdzie moim jedynym problemem było, czy koledzy nie wpuszczą mnie w "maliny" na ściankę o nachyleniu powyżej 50% i czy za nimi nadążę....

Wiedziałam, że jakieś koszty tej przyjemności muszą być, bo teściowa z dobroci serca robi zazwyczaj to, czego nie potrzeba a co powoduje totalną demolkę, albo po prostu zupełnie nie przyswaja wiedzy, jaką jej przekazuję. Ale tego co zastałam sie nie spodziewałam....

Jestem bardzo wdzięczna teściom, że zajęli się dziećmi, bo inaczej bym nie mogla wyjechać. Ale mam dośc, choć pociesza mnie fakt, że to wszystko raczej z głupoty niestety i źle przez nich rozumianej dobroci serca.

A więc...
Po powrocie czekało na mnie wychudzone dziecko pokryte skorupą stanu zapalnego skóry (teściowa dawała mu dwa!!! Actimele dziennie plus codziennie Danonki... bo tak "ładnie to pił i jadł"). Podobno nie chciał jeśc tego co zwykle, a do tego bardzo chciała mi udowodnic, ze go poddtuczy po chorobie... To jej sie nie udało, ale popsucie jego skóry nawet za bardzo....

Mnie jakoś dziwnie je to co zwykle :)

Nic nie robiła sobie z tego, jak jej przed wyjazdem tłumaczyłam, że tak nie można dziecka karmić.

Na dodatek próbowała grac pierwsze skrzypce no i kogoś, kto najlepiej na świecie wie, jak zająć sie moim dzieckiem...
W ramach tego już w progu powiedziała mi, że powinnam definitywnie zakończyć kp (noooo... o tym to ja sama zdecyduję!!), tłumaczyła jak mam sie synem zajmować (bo na 100% jej sposób lepszy...) po czym postanowiła mu przygotować obiadek i całe szczęście go przejęłam w porę, bo był po prostu zimny....

Chałupa w totalnym syfie, nawet nie wiem jak przez 5 dni można taki syf narobić. Dopiero wstępnie odgruzowałam.... Zaraz idę dalej do roboty...

W przedpokoju walały sie pościele zdjęte ze wszystkich łózek... jak ja to mam uprać w trybie natychmiastowym przy całej kupie reszty prania??? nas jest pięcioro.... a to nie lato i szybkie schniecie na balkonie. Tu i suszarka nie dałaby rady....

A córka ma wszy.....

A ja w poniedziałek wracam do pracy. Koleżanki czekaja na mnie jak na szpilkach, bombardują mnie kolejnymi rewelacjami jakie zafundowała nam moja zastępczyni, po których mam ochota ją wysłac przynajmniej na księżyc, no koniecznie musze sie tego niereformowalnego babska pozbyc, gdzies ją chyba zakopię... No jest po prostu wredna dla moich ludzi, szkoda mi ich po prostu.

Jeszcze mna ona próbuje komenderować. A to ja przecież jestem jej szefową, a nie odwrotnie.... Zero wyczucia z jej strony.
Naprawdę szkoda, że poprzednia szefowa wstawiła ja jako osobe zastepująca mnie, musze to koniecznie jak najszybciej zmienić.

Chyba żałuje, że jednak nie zdecydowałam sie na wychowawczy. Wiem, to odwlekłoby w sumie tylko wszystko w czasie...
No i niestety nie stac mnie na taki luksus.

No i bardzo proszę sie nie dziwić, że pisać mi sie nie chciało, biorąc pod uwagę całokształt i tu, i w domu....

Teraz nie mam już niestety czasu odpisać na Wasze pytania, potem sie do tego zabiorę, wybaczcie proszę.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
Twoja teściowa to połączenie mojej mamy razem z teściową. Moja robi taki syf, nawet w 2 godziny, że nic tylko się popłakać. Moje dzieci jakimś cudem nigdy, gdy ona się nimi opiekowała, nie chciały jeść tego co przygotowałam. Teściowa z kolei zaraz po obiedzie dałaby dziecku bananka w ramach deseru - ja go traktuje jako posiłek - np drugie śniadanie czy podwieczorek, no litości, gdzie dziecko ma to wepchnąć? Actimele, danonki i do tego paróweczki u niej są na porządku dziennym, no i kilogramy słodyczy oczywiście. A dla obu moje karmienie piersią jest śmieszne i zawsze uważały że dziecko (nawet malutkie, gdy było tylko na mleku) przez to nie dojadało.

Wychowawczy-
Tak naprawdę to nas też na to niego nie stać. Przez pół roku odkładaliśmy co miesiąc 1000zł z programu 500+, (dostajemy na dwoje dzieci), a teraz po prostu na bieżąco będziemy wydawać tysiaka który wpływa na konto co miesiąc plus wypłacać ten drugi odkładany wcześniej. Daje nam to 2000 zł, co niestety z bólem stwierdzam - tyle zarabiam na rękę...

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
Opieka cud - miód i pranie masz zaplanowane.....
Aż mnie zatkało.

A co do jedzenia to może opowiedz teściowej historię mojego kuzyna, który jak miał ok 1 roku to z powodu silnej alergii pokarmowej dostał martwiczego zapalenia jelit i musiał być operowany i tą martwą część miał wyciętą. A po operacji zrobiły się zrosty i doszło do skrętu jelit. I był operowany drugi raz i znowu miał wycinane jelito.

Później bardzo długo był na diecie. Właściwie wszystko było na liście zakazanej.

Oligatorka
Kiedy masz usg i chirurga?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...