Skocz do zawartości
Forum

Październikowe maluchy 2015


Rekomendowane odpowiedzi

Oj dziewczyny powiem szczerze że jak mam pisać że ciągle mnie coś boli i że za dużo wątpliwości mam z tym moim przyszłym macierzyństwem to aż się odechciewa. Wolę poczytać.
Teraz naprzykład sobie uświadomiłam że chyba za bardzo robię z siebie taką zosię samosię i chciałabym żeby to dziecko tylko mnie kochało... Ta końcówka ma na mnie zły wpływ. Hormony biją na mózg i wybucham z byle powodu. A tu jeszcze takie śliczne bobaski i tyle szczęścia że aż brakuje słów żeby gratulować ;) a ja nawet nie miałam skurczy przepowiadających, do końca miesiąca jeszcze tak daleko... No klasyczna huśtawka :)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgejk704zuf.png

Odnośnik do komentarza

sheViolet
Szkoda, że dziewczyny nam tak wyemigrowały.

Miska Co dwie to nie jedna :) Dziewczyny się ładnie rozpakowują nawet przed terminami, a u nas nic.
Ja to dzisiaj uznałam, że to może przez to, że całą ciążę coś mi było, a to choróbska, a to coś. I mała chce sobie to jeszcze odbić.


No mi całą ciążę mówili, że będzie wcześniej. Szyjka mi się już w połowie skracania więc na lekach byłam i się okazuje, że aż za skuteczne te leki:-)

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochane.Cały czas Was czytam ale już sama nie wiem co pisać. U mnie od środy kiedy to zaczęłam krwawić i mieć bolesne skurcze,wzięli mnie na porodówkę,spędziłam tam całą noc rozwarcie 3cm.I co...i nic skurcze coraz słabsze i nad ranem się wyciszyły.Prosiłam o cc bo mam już powoli dość tego,w odpowiedzi usłyszałam że póki nie ma zagrożenia życia dla mnie i dziecka to się nie kwalifikuje,tak więc dalej czekam.Wczoraj miałam nudności,bardzo bolała mnie głowa i miałam zawroty, już myślałam że się wykończę.Tłumaczę sobie to tak że widocznie synek urodzi się wtedy kiedy on będzie gotowy,a mnie pozostaje czekać,kiedyś w końcu wyjdzie...

http://fajnamama.pl/suwaczki/hwkp64z.png

Odnośnik do komentarza

Ja też bym już chciała urodzić, moja przyjaciółka dzisiaj urodziła córeczkę, tydzień po terminie, ale jej zazdroszczę, miała bardzo lekki i szybki poród.
Ja dopiero w piątek idę zdjąć krążek, mam nadzieję że po jego zdjęciu szybko się akcja zacznie, bo mała jest już bardzo duża, ma ok. 3700-3800 (w środę miała 3600). Chyba wszystkie już mamy dosyć czekania, wszystko nas drażni i mamy ciągłe huśtawki. Ja mam dosyć ciąży, coraz gorzej funkcjonuję, coraz bardziej mnie wszystko boli, gniecie i przeszkadza, czuję się jak słoń, humor mi się poprawia jak pomyślę że już niedługo będę mogła się wykąpać bez tego wielkiego brzucha, normalnie się ubrać, spać jak będzie mi wygodnie i że skończy się ból pleców i pielgrzymki do wc :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/gyxwtv73ojghzm7x.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny,ponieważ mam wolna chwilę streszczę Wam naszą narodzinową historie.
Tydzień temu noc z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę upłynęły mi na łażeniu po domu i radzeniu sobie ze skurczami średnio co 15 minut,10 minut.
Akcje trwały po 3 h i zanikały,by powrócić znowu za jakies parę godzin.Oj,byłam tym już zmęczona.Z piątku na sobotę pojawił się czop śluzowo krwisty,więc spodziewałam się,że to blisko/
W niedzielne przedpołudnie zaczęły się znowu skurcze,10 -15 minut,ale ich długść i siła i charakter był silniejszy/
Mąż z rodzinką wybrał się do kościoła, a ja potuptałam ze skurczami do mamy.Mama pomasowała mi plecy-bo bóle miałam krzyżowe z pleców,idące na biodra i uda ,scinające brzuch.Wróciłam do domu-dopakowałam torbę i jak mąż wrócił -obwieściłam-jedziemy...
Zestresował się z deka,mieliśmy jeść obiad -ale naciskałam,żę jedziemy.Dzieci podekscytowane,mama zestresowana,mąż pewłen obaw.

Na porodówkę byłam przyjęta ciut po 13.
Traf chciał ,że akurat miała dyżur Ewelina-znjoma połozna -(mama koleżanki z klasy -mojej córki),zaopiekowała się mną:-)Lekarz na początek miał dobrą informację -5 cm rozwarcia:-)
KTG pokazywały mega silne skurcze-100-twające długo i juz regularne co 8 minut.

Mogłam pochodzić,pod prysznic nie chciałam isć bo jakieś dreszcze mną wstrząsały,
chodziliśmy po korytarzu,mąż dzielnie nacierał mi krzyż,masował,słuchał jak jęczę ,chwalił,żem dzielna:-)
Po jakimś czasie położna chciała mnie zbadać,bardzo źle znosiłam skurcze w czasie leżenia,więc unikałam jak mogłam,no ale inaczej zbadać się nie da.
Położyłam się i w czasie skurczu zbadała rozwarcie- coś pomogła -przy miękkiej szyjce i powiedziała ,że już mamy 9 cm:-)))
zeszłam z łóżka, na chwilę,zaczęła wołać personel ,że zaraz rodzimy,czułam juz powoli parcie główki.
Pomogli mi sie wdrapać i położyć,bolało jak cholera,musiałam już powstrzymywac się od parcia,bo mieli jeszcze nie rozłożone łożko.Potem jazda-nożki do góry i w czasie 1 skurczu urodziłam Lilkę:-)Czułam jak wyszła główka,jak czekałam na następny oddech by wyprzeć ramionka:-)Później chlup-i krzyk wniebogłosy.Popłakaliśmy się z mężem totalnie!!!
Podali malutką ,wrzeszczącą na piersi.Mąż po jakimś czasie odciął pępowinkę ,wzięli ja na ''przegląd".
Nie dostałam w czasie porodu żadnego znieczulenia,na nic nie było czasu.Dałam radę bez niczego.
Obyło się bez cięcia ,pęknięcia,otarcia krocza.Idealnie/
Przynieśli mi córcię 10 /10 w skali Apgar:-)
2 godzinki poleżeliśmy na obserwacji ,potem na oddział położniczy.
Teraz mam mniej czasu na FB,na forum.Maluda jeszcze się uczy nas,my jej.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgmg7yn0fw410c.png

Odnośnik do komentarza

Oslona gratuluje tak sprawnego porodu. Tez bym chciala tak szybko i bezbolesnie urodzic. Chyba kazda z nas o tym marzy. Co do forum to pewnie dlatego tutaj tak cicho bo kazda z nas juz prawie dobiega terminu i nie ma sily ani ochoty na nic. Bynajmniej u mnie tak jest. U mnie Termin dopierovna 22 ale jakos ostatnio nie mam na nic ochoty. Czytam was codziennie ale jakos zmoyywowac sie do napisania czegokolwiek ciezko. U mnie jak na razie oczekiwanie do wtorku mam wizyte u poloznej w szpitalu. Mam nadzieje ze usg mu zrobi
Miala mi szacunkowo wage powiedziec czy kruszynka nie urosla za duzo od ostatniej wizyty. Bo jesli teraz bedzie duza to nie bedziemy czekac do terminu tylko sprobuja wczesniej wywolac. Zobaczymy jak to bedzie. Milej niedzieli dla wszystkich

Odnośnik do komentarza

Kasiu dasz radę!!! Już tyle wytrzymałaś to te parę dni jeszcze przetrzymasz trzymam mocno za Ciebie kciuki i życzę dużo siły!
Ja boję się wtorku z jednej strony chciałabym mieć już wszystko za sobą, ale z drugiej żal mi trochę, że to już koniec tego stanu jakże pięknego gdy maluszek pod serduszkiem jeszcze jak teraz daje o sobie tak znać tak mocno się rusza. Boję się strasznie jeżeli będzie to cc, że maluszek nie będzie od razu ze mną, że mogę mieć problemy z karmieniem i nie wiadomo co w ogóle będzie ze mną po zabiegu

Odnośnik do komentarza

Oslona uwielbiam czytac takie relacje z porodow! Dodaja otuchy i jakos dobrze na mnie dzialaja:-) gratuluje takiego fajnego porodu.
Kasiek czy Tobie tam robia usg? Z tego co pamietam to Twoj dzidzius raczej z tych wiekszych. Nie moga zrobic Ci cesarki ze wzgledu na wage Malucha? Przeciez to jakas masakra co nam opisujesz!
U nas dalej bez zmian. (Chyba) czop odszedl w czwartek, w srode gin stwierdzil rozwarcie 1,5 cm i totalnie nic sie nie dzieje. Ani jednego skurczu do tej pory. Jesli Maly nie zdecyduje sie sam wyjsc to za tydzien mam isc na wywolanie, ktorego bardzo bym chciala uniknac:-(

Odnośnik do komentarza

Polataliśmy trochę z dziećmi od rana trochę po salach zabaw, trochę po sklepach i efekt jest taki, że poranne skurcze, które się zapowiadały na początek porodu po prostu przeszły:P
Kasia wytrwałości, na pewno wszystko dobrze się skończy, dla maluszka to dobrze, że czekają aż akcja sama ruszy, na pewno nie będą przeciągać w nieskończoność.
SheViolet nie gniewaj się, ale jak widzę, że nie wylądowałaś na porodówce to jakoś mi raźniej:) super grzybki, podrzuć kilka bo mąż mnie męczy o sosik na śmietanie, ale ostatnio z grzybobrania przyniósł jednego prawdziwka...
Iza powodzenia i wytrwałości.
I pamiętać dziewczyny nie pchać się przed szereg 41 tydzień ma pierszeństwo!!:))) Taki żarcik:)

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

Usg mam robione systematycznie ostatnio w środę i synuś ważył prawie 4 kg ale może być +/-300g.Mały jest bardzo ruchliwy,co często sprawia mi ból.CC to według lekarzy ostateczność i jak tłumaczą wcale nie jest to takie dobre rozwiązanie,leży na oddziale dziewczyna która właśnie nalegała na cc i teraz mają z nią nie mały problem,bo rana się paprze,ona wysoko gorączkuje,oczywiście dzieckiem nie może się zająć...więc różnie z tym bywa. Co chodzi o to że wydawało się że będę jedną z pierwszych,hmm no cóż jak mówi przysłowie "ostatni będą pierwszymi" i chyba na naszym forum to się sprawdziło.

http://fajnamama.pl/suwaczki/hwkp64z.png

Odnośnik do komentarza

U mnie w szpitalu też nie ma zzo,jedyne co proponują to gaz rozweselający,pod warunkiem że jest na stanie,bo podobno jedna butla starcza na 3 rodzące więc może być tak że i na to się człowiek nie załapie.Powiem Wam że mnie to już szkoda tego mojego chłopa,bo już tyle razy w nocy po niego dzwoniłam i na darmo,on jest chyba gorzej zestresowany niż ja.

http://fajnamama.pl/suwaczki/hwkp64z.png

Odnośnik do komentarza

No z tym piersi będą ostatnimi się bardzo sprawdziło.
I u mnie w szpitali ani znieczulenia nie ma, ani gazu.

Wgl jak mnie wczoraj nerwy dopadły. Źle się poczułam, w sensie ból głowy, słabo, czerwona jak burak, więc myślałam, że ciśnienie. Chciałam jechać do domu po ciśnieniomierz, ale mój, że do szpitala lepiej i koniec kropka (droga ta sama, ale kierunek przeciwny). Tam spoko ciśnienie mi zmierzyli 130/70, więc mowie spoko jest w karcie ciąży mam większość wyższych to można wracać, ale musiałam iść się "Pani" doktor dyżurującej pokazać. Weszłam, "proszę siadać", i siedzę. I siedzę. I nadal siedzę, a szanowana pani sobie biuro podróży przegląda, coś tam otwiera. Mnie się za to scyzoryk w kieszenie otwierał i myślę sobie, że jak jeszcze ze 2 razy tą rolką przesunie tak wyjdę i złoże skargę. No, ale po jakichś 5min łaskawie się mną zajęła i od razu do mnie, że gestoza, że na oddział itd. Nic nie dało tłumaczenie, że to ciśnienie wcale wysokie nie jest, a z lekarzem się 2 dni wcześniej widziałam. Na górę już nawet nie poszłam tylko prosto do drzwi i do domu. Ale kobieta mnie tak wyprowadziła z równowagi, że sądzę, że kolejny pomiar ciśnienia bym miała o wiele wyższy. Taka "SŁUŻBA ZDROWIA".

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...