Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Wyprawka dla noworodka od CBS Reality"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry:) Mam 35 lat i jestem w 6 m-cu pierwszej ciąży. Słucham co podpowiada mi mój organizm i co lubi mój chłopczyk:)
Najbardziej lubi pływanie, pływamy raz w tygodniu, lubimy też pływać pod wodą i nie boimy się słoneczka:)
mój chłopczyk bardzo lubi też kontakt z tatą - kiedy on do niego mówi i dotyka brzucha, wtedy często reaguje ruchem:) Czasem też dla niego czytam i słucham muzyki:) Pozdrawiam wszystkich rodziców i redakcję portalu Parenting. Życzę dużo radości z życia z nowym maleńkim współtowarzyszem/współtowarzyszką:)

Odnośnik do komentarza

Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży z początku nie mogłam w to uwierzyć... ponieważ chwilę się staraliśmy aby w końcu zawitał u nas dzidziuś. A kiedy tak się stało nasze życie przestawiło się o 180 stopni.... Zmieniłam swój tryb życia często spacerowaliśmy... Przede wszystkim robię wszystko z myślą o dziecku.... To ono jest teraz najważniejsze.... To dla niego chce się teraz przede wszystkim żyć.... i już nie możemy sie doczekać kiedy wkońcu maleństwo zawita w naszych rękach. A jeszcze ciekawiej byłoby gdy dzidziuś mógł być ubrany w nowiuśkie ciuszki wygrane w konkursie.... Dla dziecka zmieniłam całe swoje nastawienie i codzienność...

Odnośnik do komentarza

Ciaża spokojna i bez komplikacji... Właściwie od samego początku kiedy tylko okazało się że jestem znowu w ciąży stałam się spokojniejszą osobą:) Ciąża podziałała na mnie nadzwyczaj uspokajająco, pierwsze moje dziecko to synek i muszę przyznać że nie był on spokojnym dzieckiem. Małe dzieci powinny spać i budzić sie tylko na jedzenie, a on nie potrzebował dużo snu wystarczało mu 5 minut góra pół godziny i był juz wpoczęty. Dlatego spokój psychiczny był dla mnie bardzo ważny, pomyslałam sobie że jeśli ja będe spokojną osobą moje dziecko również takie będzie Udało się! kiedy córka się urodziła odrazu wiedziałam że jest inna jak synek. Sama spokojnie zasypia, nie krzyczy praktycznie nie płacze. Teraz wiem że spokój mamy jest bardzo ważny dla dziecka. Jeśłi chodzi o komplikacje równiez takich nie było ani w trakcie całej ciąży ani przy porodzie. Poród przebiegł bardzo szybko a w ciąży brałam tylko witaminki plus kwas foliowy i zdrowo się odzywiałam. Nie wspomne już o stałych kontrolach u lekarza ale tego juz chyba nie trzeba przypominać.Nie jadłam za dwoje jak nasze babcie mawiały jadłam poprostu zdrowo! Tak więc przyszłe mamuśki pamiętajcie nie trzeba wiele aby wasze dzieci urodziły się zdrowe i silne. Tylko spokój może was uratować i zdrowe odżywianie:)

Odnośnik do komentarza

Witam.
Zawsze byłam typowym pracoholikiem siedzącym do wieczora w biurze. I to praca była najważniejsza, moje plany zawodowe, moje ambicje, moje pasje, czyli ja i ja... Ciąża stopniowo przewartościowała całe moje życie. Gdy okazało się, że noszę pod sercem moje dzieciątko, to ono stało się dla mnie najważniejsze, ale jednocześnie starałam się pozostawać sobą. Nie chciałam udawać kogoś innego. Chciałam żyć w zgodzie ze sobą. Wyszłam z założenia, że jeśli ja będę szczęśliwa i spełniona, to takie będzie też moje maleństwo. Ciąża była zagrożona. Brałam tabletki na podtrzymanie ciąży, non stop miałam wizyty kontrolne u lekarza i masę badań specjalistycznych. Bardzo tego pilnowałam. Mimo problemów cały czas myślałam tylko pozytywnie. Nawet nie dopuszczałam czarnych myśli, że coś złego może się stać. W zasadzie do końca chodziłam do pracy i byłam aktywna zawodowo. Pracowałam oczywiście krócej i mniej niż zwykle, oszczędzałam się, ale pozostawałam na bieżąco ze sprawami zawodowymi i miałam cały czas kontakt z innymi ludźmi. Po powrocie z pracy do domu dużo spałam, starałam się także sporo leżeć. Zwracałam większą uwagę na zdrowe i regularne odżywianie, z czym wcześniej byłam na bakier. Relaksowałam się poprzez czytanie książek, słuchanie muzyki, spacery i kontakt ze zwierzętami. Byłam na niezapomnianym jubileuszowym koncercie Krzysztofa Krawczyka. Dzisiaj moja córeczka uspokaja się i zasypia przy jego piosenkach :) Starałam się choćby na kilka godzin wyjechać w weekend za miasto, żeby zmienić otoczenie, coś innego zobaczyć, pozwiedzać. Wieczorami tuliłam mojego ukochanego psa i kota, niezwykle mnie to odprężało i uspokajało. Wolny czas po pracy spędzałam także w stadninie wśród koni, ale jedynie jako gość, gdyż jazda konna w ciąży była zawieszona. Ciąża przebiegła bez większych komplikacji. Nie można narzekać. A teraz jestem już najszczęśliwszą mamą na świecie, bo moja córeczka jest ze mną, a patrząc na nią widzę siebie. To jest dopiero CUD...

Odnośnik do komentarza

Robię- co chcę.
Jem- kiedy chcę.
Odpoczywam- ile chcę.
Mama wyciąga mnie na zakupy- gdzie tylko chcę.

Mam swoje humorki- i nie muszę się nikomu z tego tłumaczyć.
Nie mogę się doczekać za każdym razem, by maleństwo na USG zobaczyć.

Spaceruję- kiedy tylko pogoda na to pozwoli.
Korzystam z sezonowych warzyw i owoców- do woli.

Edukuję siebie i męża- czytamy co się tylko da.
Czekamy na maleństwo z utęsknieniem, modląc się o zdrówko- każdego dnia.

https://www.suwaczki.com/tickers/w57vs65gam2gckac.png

Odnośnik do komentarza
Gość Marta1306

Okres ciąży jest cudownym przeżyciem, nie tylko ja, każda obecna jak i przyszła mama pragnie zdrowia swojego maleństwa. A wiec postanawia zmienić swoje dotychczasowe nawyki, najcześciej żywieniowe. Kiedy byłam w ciąży zarówno pierwszej jak i jeszcze dwa miesiące temu drugiej dbałam o siebie jeszcze bardziej! Zdrowa i bez komplikacji przebiegająca ciąża była dla mnie priorytetem. Dobrze się odżywiałam, unikałam ludzi stosujących używki (papierosy), dużo odpoczywalam. Z racji swojego zawodu starałam się stosować wszelkiego rodzaju techniki relaksujące, by móc się wyciszyć i cieszyć w pełni zarówno macierzyństwem jak i kolejną wyczekiwaną ciążą. Ale nie tylko dbanie o swoje zdrowie fizyczne wpływa na przebieg ciaży, ale rownież nasz stan psychiczny, burza hormonów, której doświadczamy może niekorzystnie wpływać na nasze samopoczucie, dlatego tak bardzo istotne jest wsparcie męża, partnera, jakiego ja osobiście miałam pod dostatkiem. A wiec mój "przepis na zdrowo przebiegającą ciążę i dobre samopoczucie" zdrowe odżywianie, dużo odpoczynku, relaksu oraz bezcenne wsparcie najbliższych!

Odnośnik do komentarza

Witam,
To moja druga ciąża, ponieważ pierwszą niestety straciłam w 5 tc. Gdy tylko dowiedziałam się, że noszę pod serduszkiem moją małą kruszynkę, od razu zrezygnowałam z imprez i palenia papierosów (bo zdrowie dziecka jest najważniejsze). Długo staraliśmy się o naszą córeczkę, bałam się bardzo każdego dnia, gdy po trzech latach ujrzałam na teście dwie kreseczki. Pracowałam w barze, a jak wiadomo wiąże się to ze staniem na nogach ok. 12 h dziennie, obsługiwaniem klienta i przenoszeniem wielu ciężkich rzeczy. I fakt pracowałam tam do 2 miesięcy od zajścia w ciąże i potem powiedziałam STOP! Przyniosłam szefowej L4 i ciągnę je do tej pory. Bałam się okropnie zważywszy, że kręciło mi się w głowie, robiło słabo i chciałam ciągle spać, a i na wymioty mnie ciągnęło. Co chwilę, gdy szłam do toalety bałam się, że ujrzę plamienie (tak było przy pierwszej ciąży).
Zmieniałam także swój tryb życia, do lekarza chodzę praktycznie co 3 tygodnie, żeby sprawdzać jak nasza córka się rozwija, zrezygnowałam z fastfoodów (chodź nieraz mam na to ochotę). Jem więcej owoców i warzyw. Nie piję coli (chodź szczerze powiem, że ją uwielbiałam). Często chodzę także na spacery, a po powrocie do domu dużo wypoczywam :) Na razie lekarz mówi, że ciąża przebiega prawidłowo i mała jest duża (chociaż staram się jeść może troszkę więcej niż przed ciążą, ale nie dużo, to i tak przytyłam już ok. 20 kg).
Moja sytuacja życiowa jest także ustabilizowana i staram się zachowywać spokój, ćwiczę jogę i tym sposobem się odstresowuję, aby moje nerwy nie wpłynęły negatywnie na naszą córeczkę. Także i męża proszę, aby przy mnie zachował spokój i nie denerwował się np. pracą, bo mała wie i czuje, gdy tatuś czy mamusia są zdenerwowani.
Dużo śpię i dużo czytam książek o ciąży i porodzie :) Do porodu zostało nam już niewiele czasu bo ok. 7 tygodni. I od samego poczatku staram się aby ta ciąża przebiegała pomyślnie i bez komplikacji :) I jak narazie taka właśnie jest :) Gdy mnie coś zaboli (głowa, ząb, czy plecy), znoszę ból, jestem cierpliwa i przygotowana na to. Nie chcę naszej małej córeczki truć lekami, chodź wiem, że nie które są bezpieczne w ciąży, ale ja chcę, żeby wszystko było perfekcyjne, tak jak perfekcyjna będzie nasza mała księżniczka :)
Pozdrawiam

monthly_2014_07/konkurs-wyprawka-dla-noworodka-od-cbs-reality_13339.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/relgmg7y9cem19f2.png http://www.suwaczki.com/zabki/images/5bdc07718e56d928.png
http://www.suwaczki.com/tickers/h5zwegz25vggdi08.png

Odnośnik do komentarza

Zdrowy rozsądek to była podstawa,
relaks na maksa,
a nie jakaś w tym czasie szalona zabawa,
jakiekolwiek nałogi nie wchodziły w rachubę,
bo byłoby to na dziecka i moją zgubę,
spacery po lesie,
nad morze wypady,
i w inne przyjazne miejsca eskapady,
muzyka spokojna, relaksująca,
nie jakiś tam metal, hip hop, rap,
tylko ukojenie przynosząca,
jedzenie też urozmaicone, zdrowe,
bardzo wartościowe,
zero harówki, sprzątania,
często mnie w pracach fizycznych oprócz męża
wyręczała sąsiadka Hania,
podstawą były u lekarza badania,
i zero z mojej strony narzekania,
myślenie pozytywne,
humor doskonały,
jakby słońce świeciło prze dzień cały,
stres, troski w kąt odrzuciłam,
z głową w chmurach chodziłam.

Odnośnik do komentarza

Jak tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży ogromnie się ucieszyłam. Mąż zaproponował wyjazd do Rodziców na wieś. Na początku byłam sceptycznie nastawiona, ale teraz nie żałuję! Czas ciąży spędzam na wsi, na łonie natury. Codziennie chodzę na spacer z moim kochanym pieskiem, później karmimy króliki i zbieramy świeże kurze jajka. Piję zdrowe mleko prosto od krowy. Jest cudownie. Dziecko rozwija się bardzo dobrze, ciąża przebiega pomyślnie :)

Odnośnik do komentarza

Jak tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży ogromnie się ucieszyłam. Mąż zaproponował wyjazd do Rodziców na wieś. Na początku byłam sceptycznie nastawiona, ale teraz nie żałuję! Czas ciąży spędzam na wsi, na łonie natury. Codziennie chodzę na spacer z moim kochanym pieskiem, później karmimy króliki i zbieramy świeże kurze jajka. Piję zdrowe mleko prosto od krowy. Jest cudownie. Dziecko rozwija się bardzo dobrze, ciąża przebiega pomyślnie :)

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim dbam o siebie bo wiem, że jest to równoznaczne z dbaniem o dzidziusia. Ta maleńka istotka, tak bezbronna i delikatna jest całkowicie ode mnie zależna... a i ja od niej. Odpoczynek, spokój oraz zdrowa dieta z mnóstwem witaminek, to jest właśnie to czego tej okruszynce najbardziej potrzeba. Równie ważne jest wybór zaufanego lekarza prowadzącego ciąże, który zleci odpowiednie badania i sprawdzi czy z maluszkiem wszystko w porządku. Ciąża to jeden z najpiękniejszych okresów w moim życiu, kiedy nie mogę się doczekać aż wezmę w ramiona ten mój NAJWSPANIALSZY SKARB.

Odnośnik do komentarza

Pierwsza sprawa to rezygnacja z używek, herbaty czarnej, alkoholu, kawy czy papierosów a nawet przebywania w towarzystwie palaczy. Po drugie zaczęłam więcej jeść i przede wszystkim zdrowiej. Po trzecie, po konsultacjach z lekarzem sięgnęłam po suplementy diety dostarczające mojemu maluszkowi niezbędnych witamin i składników odżywczych. Po czwarte każdą możliwą chwilę spędzam na świeżym powietrzu, sporo się ruszając. Po piąte dużo spokoju, oderwania się od rzeczywistości, wyciszenie i nie przejmowanie się otaczającym światem i problemami, gdyż najważniejszy jest teraz dar noszony pod sercem.

Odnośnik do komentarza

Jestem w ciąży, to wielka nadzieja, ale i odpowiedzialność. Mam nadzieję, że doczekam tego cudu narodzin już niedługo, a czas który jeszcze pozostał upłynie spokojnie i bez komplikacji. Początki bywały trudne, najpierw po roku od ślubu dowiedziałam się o chorobie i koniecznej operacji ginekologicznej, po której usłyszeliśmy z mężem wyrok, że może być problem z rodzicielstwem, kolejne półtorej roku to pasmo niepowodzeń i gdy po wykonaniu wszelkich badań lekarze byli niemal bezsilni … doczekaliśmy się cudu poczęcia. Początki ciąży również nie należały do łatwych, pojawiały się plamienia oraz co gorsze krwawienia, co najgorsze to nawet w szpitalu odmówiono hospitalizacji z racji, iż dla nich trzeci miesiąc to praktycznie nie ciąża i nie przyjmują w takim stadium na patologię. Na szczęście z czasem wszystko ustąpiło i teraz już coraz bliżej rozwiązania, by za niedługi czas z mojego ciała wydostanie się na świat nowa istota. Od czasu, gdy krwawienia ustąpiły i usłyszałam radosną wieść od lekarza, że główne niebezpieczeństwo się oddaliło zmieniłam wiele swoich przyzwyczajeń. Najpierw konieczne stało się ze względu na stres i obciążenie zrezygnowanie z pracy i pójście na zwolnienie lekarskie. Zmieniłam dietę na bogatą w ryby, warzywa i owoce, zrezygnowałam z picia czarnej herbaty na rzecz kawy zbożowej oraz zaczęłam stosować suplementy witaminowe gwarantujące prawidłowy rozwój dziecka. Od dłuższego czasu większość prac domowych, zakupów (głównie ekologicznych) oraz obiady przygotowuje mój mąż i powiem, że mu fantastycznie to wychodzi (żałuję że dopiero teraz wyszedł jego kunszt kulinarny), choć czasem musi gotować podwójnie, gdyż przepada za mięsem więc musi dla siebie zrobić coś innego. Staram się jeść inaczej niż do tej pory a mianowicie często za to w mniejszej ilości, rezygnując z dodatku soli a wprowadzając więcej ziół. Unikam huśtawek nastrojów i stresu, gdy nachodzą mnie takie momenty to włączam sobie i mojemu malcowi w brzuszku muzykę relaksacyjną albo oglądam jakiś film, bądź pochłania mnie lektura książki. Mąż dzielnie mi towarzyszy, stanowi, co bardzo ważne, silne oparcie w każdej chwili, łącznie ze spełnianiem moich najróżniejszych zachcianek, aż po czułe i delikatne masaże brzucha i stóp, które uwielbiam. Czuję, że mnie, a właściwie nas bardzo kocha i dzięki temu jestem spokojna i bezpieczna. Większość czasu niestety spędzam w łóżku, ale co drugi dzień staramy się wyjść dotlenić na krótki spacer, by poprawić krążenie w nogach. Ponadto często wietrzę pokój w którym przebywam, by uniknąć bólu głowy z powodu niedotlenienia. Zrezygnowałam w większości z kosmetyków, które często używałam, zwłaszcza zawierających retinol i kwasy owocowe. Obecnie stosuję tylko delikatne hipoalergiczne, dbając zwłaszcza o higienę intymną. Zmianie uległa również sfera ubierania – porzuciłam spodnie dżinsowe oraz uciskowe skarpetki czy springi oraz zastąpiłam bieliznę ze sztucznych tkanin na lekkie przewiewne bawełniane czy lniane. No i zrezygnowałam (ze względu na zwiększone ryzyko zakażeń dróg rodnych) z długich nasiadówek w wannie na rzecz prysznicu w letniej wodzie. Dzięki temu i mąż jest zadowolony, gdyż łazienka nie jest tak długo zajęta a oszczędzony w ten sposób czas możemy przeznaczyć dla siebie. Myślę, że wszystko co najgorsze mamy już za sobą i optymistycznie i ze spokojem patrzę w najbliższą przyszłość oczekując dnia narodzin. Wierzę że ten czas upłynie bez komplikacji a owoc naszej miłości, który przyjdzie na świat wynagrodzi nam wszystko :)

Odnośnik do komentarza

W dniu kiedy dowiedziałam sie ze jestem w ciąży. Byłąm bardzo szczęsliwa. Ponieważ o dzidziusia staraliśmy sie z mężem 2 lata. Wkoncu się udało. Ciąża to nie choroba wiec mija pomyślnie. Odpoczywam ale również zajmuję sie domem i starszym synem w sposób naturalny. Teraz okres wakacji również odpoczywam nad jeziorem na plaży i czuję sie świetnie. Jeszcze 3 miesiące i na świat przyjdzie nasz drugi syn Bartosz. Wszyscy czekamy na niego z niecierpliwościa.

Odnośnik do komentarza

Oda …do mojej ciąży!!

''Ciążo moja póki, co jedyna,
Nie widziałam czy mieszka w Tobie chłopak czy piękna dziewczyna….
Ale było to dla mnie bez znaczenia,
Codziennie mówiłam Ci dzień dobry a wieczorem do zobaczenia.

Byłaś ze mną we dnie i w nocy,
Widziałaś dużo, moje słabe dni i gdy byłam pełna magicznej mocy.
Przez te kilka miesięcy zaprzyjaźniłam się z Tobą,
Okrywałam Cię nieraz własną garderobą..

Ukrywałam Cię przed złym i złowieszczym światem,
Wiosną jak i gorącym latem.
Miałaś dla mnie wymiar intymny i osobisty,
Więc czasami do Ciebie szeptałam, ale nie pisałam listy.

Czy sprawiałaś mi problemy?? Owszem czasami,
Coś mnie pobolewałaś, duża byłaś, i radość mieszała się wraz ze łzami.
Szpital kilka razy odwiedzałyśmy razem,
Ale i tak pozytywnie myślałam i nazywałam Cię ŚWIETNYM OKAZEM!!!

Książkę o Tobie kupiłam,
Bo się z Tobą przez dziewięć miesięcy zaprzyjaźniłam.
Suplementy diety, właściwe odżywianie – pamiętałam.
Bo wiedziałam, że kogoś bardzo ważnego pod swoim sercem miałam.

Muzyki z Tobą słuchałam, na spacery razem chodziłyśmy,
I się wspólnie świeżym powietrzem dotleniałyśmy.
Masaże i aromaterapie Ci fundowałam,
I codzienne o Ciebie troskliwie dbałam.

Dużo Ci o sobie i świecie opowiadałam,
I codziennie Ci się wnikliwie przyglądałam.
Pamiętałam, aby nie dopuścić do nadwagi,
Dlatego przy jedzeniu miałam dużo rozwagi.
Oczywiście na …dziwne zachcianki też miałam ochotę,
Codziennie a nie tylko w sobotę.
Hmm..nawet bajki do brzuszka czytałam,
I się nieraz w głos się śmiałam.

Do lekarza Cię zaprowadziłam,
Bo chciałam abyś zdrowa i prawidłowa była.
W szkole rodzenia też byłyśmy aktywne,
Niektóre sytuacje były poważne, inne zabawne.
Na basen ze mną chodziłaś,
I się dobrze ze mną bawiłaś.
Rozpieszczałam Cię jak potrafiłam,
I dobrą energie Ci codziennie słałam….

I po dziewięciu miesiącach nadszedł czas rozstania,
Nie obyło się to łatwo i bez ważnego pytania.
Odeszłaś ode mnie ….ale coś mi w zamian zostawiłaś,
Ważył 3100 i moją miłością to cudo było!!
W ruch poszedł skalpel , aby się udało,
I aby móc wydobyć z Ciebie maleńkie synka ciało!!!
Komplikacje, gdy odchodziłaś były bardzo duże,
Chodź słońce wznosiło się już ku górze…
Synek urodził się …..z wadami,
A łzy cisnęły mi się wówczas między oczami.
Oczywiście zostawiłaś też mi w spadku fałdki na brzuchu,
Więc potrzeba mi więcej ruchu!!!!

Odę do ciąży napisałam,
Bo bardzo tego chciałam.
Chciałam, aby i ona wiedziała,
Że ją często wspominam i dobrze zapamiętałam….!!
Ciążo Ty moja JEDYNA – zapamiętałam Cię na lata,
Dzięki Tobie mam wspaniałego synka i jestem wewnętrznie bogata.’’

Odnośnik do komentarza

U - waga skupiła się na moim ciele i duszy
W - aga była pod kontrolą
A - bażury mył mąż
Ż- oną stała się leniwą
A -kwarium mnie relaksowało
Ł - łagodnie doprawiałam obiadki
A -utobusem jeździłam rzadko
M - mama buziła się we mnie z dnia na dzień

N- erwy odstawiłam na bok
A - romaty mnie denerwowały

S - sport uprawiałam w odpowiedniej dawce
I - innowacje wychowawcze wpajałam do główki
E- mocje były pozytywne
B- bardzo miło wspominał ten czas
I - tak trzy razy:)
E - legancka nie byłam, bo głównie w wygodnych spodniach chodziłam:)
!

Odnośnik do komentarza

TO NIE JA ZMIENIŁAM SIĘ DLA DARII TYLKO ONA ZMIENIŁA MNIE DLA SIEBIE. A ja to widzę dopiero teraz. Nigdy nie odczuwałam jakiejś silnej potrzeby posiadania dziecka.Czekałam na instynkt macierzyński a tu już 28 i nadal nie umiałam się zdecydować czy chcę dziecko. Właściwie to chyba nie chciałam zmieniać swojego życia tylko bałam się że kiedyś będę tego żałowała. Zycie w ciągłym biegu, dosyć rozrywkowe, bardzo ciężka praca ale ja ją lubiłam, ciągłe nerwy, stres ale do tego też przywykłam. Nie wyobrażałam sobie spokojnego życia z maluszkiem, a musiała bym swoje zmienić o 180 stopni. Jednak któregoś dnia podjęłam decyzję albo teraz albo nigdy. Mąż się nawet nie zastanawiał. Na drugi dzień zmieniłam zdanie. Postanowiłam że poczekamy ok rok. Miałam okropne kompleksy na swoim punkcie więc z nowym rokiem jak zwykle ambitny plan odchudzanie bo nie ma mowy o ciąży jak nie schudnę 10kg. Ważyłam ok 60kg przy 167cm(może nie tak tragicznie ale wcześniej ważyłam 52 a to duża różnica) Wiedziałam że w ciąży na pewno przytyję 20 a z moim pechem tak mi już zostanie. Zaczęłam z rozmachem po kilka godzin dziennie wykańczające ćwiczenia, tabletki i rygorystyczną dietę. Niestety za każdym razem gdy się ważyłam byłam coraz cięższa więc ćwiczyłam jeszcze więcej. Przejęta tym paradoksem nie zauważyłam że spóźnia mi się okres. Tym bardziej że nawet do głowy mi nie przyszło że tak od razu zajdę w ciążę. A jednak byłam już w 6 tygodniu. I zaczął się strach... Jak to wpłynie na zdrowie mojego dziecka. Mąż cały czas tłumaczył że będzie dobrze no ale jednak ja nie mogłam przestać o tym myśleć. Codziennie płakałam. Byłam po prostu przerażona. W końcu namówił mnie na dodatkowe badania w 12 tygodniu u świetnego lekarza i od momentu gdy usłyszałam "Pani CÓRECZKA rozwija się idealnie, jest zupełnie zdrowa" wszystko się zmieniło...
CÓRECZKA to spełnienie marzeń męża i nie muszę się już martwić o jej zdrowie. Jednak nadal bałam się jak to będzie bo przecież ja nie lubię dzieci. Śmieszyły mnie żałosne przechwałki matek: "moja umie już robić papa", "mój synek już chodz",i "a mój mówi mama" Nawet nie wiem kiedy zrezygnowałam z fast-fooda i zaczęłam gotować zdrowe obiadki, zasypiałam wieczorem zamiast nad ranem. Polubiłam drzemki w ciągu dnia, spacery i przebywanie na świeżym powietrzu. Byłam na L4 więc praca nie wchodziła w grę i okazało się że nie umieram z nudów a wręcz przeciwnie dni wolne które niegdyś były męczarnią nagle stały się przyjemne. Zamiast ciągle za czymś gonić zaczęłam czytać książki, rozwiązywać krzyżówki, planować zakupy przed przyjściem Darii na świat. Przestudiowałam chyba wszystkie książki i czasopisma dla przyszłych matek bo w końcu nie wiedziałam nic o dzieciach a obawiając się że nie nadaję się na matkę(bo przecież nadal nie miałam żadnego instynktu o którym się tyle mówi) więc chciałam chociaż wiedzieć co robić. Nagle z nerwowej, zabieganej osoby stałam się ostoją spokoju. Nic mnie nie potrafiło wyprowadzić z równowagi. I co najciekawsze faktycznie przybrałam na wadze prawie 20kg ale po raz pierwszy w życiu nie miałam żadnych kompleksów. Kochałam swoje ciało i swój coraz większy brzuszek. W 16 tygodniu(ponoć bardzo wcześnie) poczułam delikatne łaskotanie wewnątrz brzuszka i to był moment kiedy to wszystko stało się takie realne. Przeprowadzaliśmy się i robiliśmy remont mieszkania(oczywiście wszystko dostosowane dla dziecka). Do końca ciąży poznałam już chyba wszystkie firmy i produkty (opinie o nich) jakie są dla dziecka niezbędne. Już kilka miesięcy przed porodem miałam wszystko co niezbędne(i oczywiście mnóstwo rzeczy zbędnych bo mogą się przydać) dla mojej córeczki. I zaczął się paniczny lęk przed porodem (jak zwykle wiedziałam że będą jakieś powikłania). Nigdy nawet w szpitalu nie byłam a na widok dentysty mdleję. Okazało się że będę mieć cesarkę i będzie ją robił mój zaufany lekarz. Trochę mnie to uspokoiło. Jakoś to przeżyłam (oczywiście więcej paniki niż to wszystko warte). Gdy przywieźli Darię to płakała. Uspokoiła się gdy położyli mi ją na brzuchu. Od razu wiedziała jak doić pierś(pielęgniarki się śmiały że prawdziwy ssak). I tak już została na moim brzuchu przez następne 48godzin. Padnięta, umęczona i obolała nie mogłam nawet zasnąć bo bałam się że mi spadnie. Gdy chcieli ją zabrać lub położyć obok strasznie płakała. WTEDY ZROZUMIAŁAM JAK WAŻNA DLA NIEJ JESTEM I ŻE MUSZĘ ZROBIĆ WSZYSTKO ŻEBY BYŁA SZCZĘŚLIWA. Wróciłyśmy razem do domu i się zaczęło: sprzątanie, pranie, prasowanie, gotowanie obiadków specjalnie dla mnie żeby jej nie zaszkodziły. W ogóle nie spała w dzień za to przesypiała od 20.00 do 8.00 oczywiście z przerwami co 3godz na jedzenie. Byłam na nogach od 5.00 do 12.00 żeby ze wszystkim zdążyć. Wszystko robiłam sama bo przecież nikt nie zrobi tego lepiej ode mnie. Nawet nie pamiętam czy bardzo bolał mnie brzuch po cesarce bo byłam tak przejęta tym czy wszystko jest idealnie. 2 tygodnie po porodzie usłyszałam magiczne MAMA. Śmiałam się że przecież to takie gaworzenie niemowląt ale córeczka od tej pory zawsze krzyczała mama jak coś chciała, było jej źle lub nie było mnie w pobliżu. Ma 9 miesięcy i rozwija się szybciej niż książkowo. Jest bardzo aktywnym i mądrym dzieckiem. Nigdy nie było z nią żadnych problemów. Od urodzenia przesypia całe noce. Nawet nie choruje. No i oczywiście nadal najczęściej mówi MAMA. Może to wszystko dla kogoś wydawać się oczywiste ale ja wiem jaka byłam kiedyś a jaka jestem teraz. Nie wyobrażałam sobie mieć dziecko a teraz nie umiem jej zostawić nawet na godzinę. Każda jej nowa umiejętność jest jak wygrana w lotto...(każde papa, brawo, czy pierwsze kroki) Teraz już wiem że pewnie to właśnie jest ten tzw. INSTYNKT MACIERZYŃSKI którego nigdy nie miałam ;) Teraz staramy się o rodzeństwo dla naszej Darii. Tym razem już wiem co mnie czeka...

Odnośnik do komentarza

Moja córka urodzi synka za 2 miesiące. O to, by jej ciąża przebiegała spokojnie stara się cała nasza rodzina. Ja pomagam córce w domowych obowiązkach (pranie, gotowanie), mąż dba o ogród i zabiera na wizyty lekarskie wtedy, kiedy zięć nie może. Dwie siostry naszej "ciężarnej" troszczą się o jej kilogramy podsuwając pod nos same smakołyki. Nie zapominają także o Michał ku i choć jeszcze nie ma go na świecie sprawiły mu już mnóstwo prezentów. A co najważniejsze mały we wszystkich obudził miłość ;)

Odnośnik do komentarza

Pierwsze co - to wybiegłam z gabinetu uściskałam męża i oznajmiłam mu,że w końcu zostaniemy rodzicami. W następnym czasie czytałam.. czytałam.. i czytałam.. dostosowałam swoją dietę do wskazań lekarza i tego co proponowały fora/książki o tej tematyce. Robiliśmy wszystkie możliwe badania, za każdym razem męczyłam moją panią doktor o usg - by chociaż przez chwilę napatrzeć się na moją księżniczkę. Okazało się, że rzucanie palenia nie jest w ogóle trudne - jeśli wiesz, że ktoś malutki oddycha razem z Tobą... I rozpoczęło się zbieractwo wózka , łóżeczka.. każdej małej rzeczy ... i śliniaczek imienny już czeka na Juleczkę. Każdy ma inne pomysły, przechodzi inne zmiany w zależności od tego czego jego dzidzia potrzebuje. Tak na prawdę to przyszła mamo pamiętaj o tym, że cudowna fasolka, która w Tobie rośnie jest sensem życia - wiedząc to - już wiesz co robić ;)

Odnośnik do komentarza

Co robisz/robiłaś w ciąży, by ten czas przebiegł spokojnie i bez komplikacji?

ciezkie pytanie, ale teraz juz wiem, jak za 8dni mam termin porodu , ze tak sie nie da , nie da sie zyc spokojnie i bez komplikacji....
zycie jest tak nieprzewidywalne, ze nie da sie uchronić- poprostu trzeba zyc, zyc, zyc i nie poddawac sie , myslec pozytywne, i wierzyc ze wszystko bedzie dobrze przy rozwiazaniu :))
http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3flw1l1gr5fju.png

http://www.suwaczki.com/tickers/o1489vvjln0aq3fs.png

Odnośnik do komentarza

Gdy się tylko dowiedziałam, zaraz wszystko pozmieniałam.
Zdrowa dieta teraz gości, a na deser owocowe pyszności.
Warzywkami nie pogardzę, bo to witaminki, co energię mi dają.
Spacerki preferuję i świeżym powietrzem się delektuję .
Dużo wody piję i moc zamieniam w siłę.
Czasem leniuchuję , bo mam w końcu prawo jak każda przyszła matka szczęśliwa.
W drugiej ciąży jestem i czuję się "jak niebo w gębie".
Jeszcze tylko miesiąc i zostanę mamą raz jeszcze.
I oby wszystko było tak pięknie i każdej mamie życzę to szczerzę.
By siłę miały i do końca trwały i zaraz piękny widok zastały.

Odnośnik do komentarza
Gość Marta Piskorek

Ciążę przechodziłam trochę stresujaco ale musiałam robić wszystko aby poród był bez komplikacji... Bardzo się cieszę że tak wyszło i mam zdrową córeczkę.To był 36 tyd i 6 dzień bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie żeby było coś nie tak... Pozdrawiam :-)

Odnośnik do komentarza

I.
Droga mamo!
-,,Zupełnie oszalałaś na punkcie tego dziecka!Wiem,że noszę w sobie najwspanialszy dar natury,ale Ty chyba czasem już lekko przesadzasz...Spacery, joga,szkoła rodzenia...wszystko byłoby w porządku,gdyby nie te szaleństwa na rowerze!Czy Ty w ten sposób potrafisz się jeszcze odprężać???Już nie jestem przecież taki mały jak kiedyś.Poza tym ciągle się boję,że spadniemy...a co wtedy?Zastanawiałaś się nad tym?Zamiast tego zapisz się lepiej na basen lub jakąś gimnastykę. Sama przecież wiesz,że coraz więcej ośrodków proponuje zajęcia dla przyszłych mam. Myślę,że najlepsza dla Wa będzie joga, która uspokaja umysł i relaksuje ciało.Natomiast zajęcia na basenie świetnie wyciszają . Poza tym w wodzie ciało wydaje się lżejsze, odciążony zostaje kręgosłup, rozluźniają się mięśnie. W wodzie możesz pływać i wykonywać znane Ci z jogi, ćwiczenia oddechowe. Nie wiedziałaś? No to już wiesz:-). No i jeszcze jedna sprawa-stres...Wiem,że przeraża Cię ilość spraw,które trzeba załatwić...Wiem,że martwisz się czy starczy Ci pieniędzy na wszystkie wydatki...To całkiem naturalne,że tak bardzo przejmujesz się Swoją nową rolą...Ale zamiast się denerwować ułóż lepiej dokładny plan na najbliższe miesiące. Ustal w nim kiedy kupicie łóżeczko, wózek, a kiedy zaczniecie remont pokoju w którym przebywać będzie Wasze maleństwo. Potem będziesz mogła już tylko spokojnie skreślać z listy sprawy,które zdążyliście już załatwić. Czy nie uważasz,że widok ,,topniejącej"listy sprawi,że będziesz spokojniejsza? Ach,jeszcze jedno... Torbę do szpitala przygotuj sobie miesiąc przed planowaną datą porodu! To ustrzeże cię przed nerwowym szukaniem dokumentów, kiedy odejdą wody płodowe...Chciałbym Ci jeszcze podziękować...Dziękuję Ci przede wszystkim za regularne spożywanie płatków owsianych, ryb,kaszy, brokułów,pomidorów i jajek.Czy wiedziałaś,że te produkty zawierają witaminy B1, B2, B6 i C, które podnoszą odporność organizmu na stres? B1 jest w tym względzie najważniejszą z witamin.Bywa nawet nazywana witaminą nastroju, gdyż korzystnie wpływa na cały system nerwowy. Gdy jej brakuje, jesteście zmęczeni, drażliwi i...smutni...Skoro jesteśmy już przy diecie pamiętaj,by wypijać codziennie około 2 litrów płynów. Brak wody w organizmie może powodować bóle głowy!A tego byśmy przecież nie chcieli,prawda? Zauważyłem również,że relaksujące kąpiele w gorącej wodzie zastąpiłaś prysznicem.I bardzo słusznie!Gorąca woda może przecież wywołać skurcze albo doprowadzić do krwawienia z dróg rodnych.Za to także niezmiernie Ci dziękuję...Wiesz,co?Ty chyba będziesz wspaniała mama...tylko musisz się we mnie wsłuchać...

Twój brzuch".

II.
Droga Mamo!

Ty chyba naprawdę oszlałaś!Wiem,że jestem dla Ciebie najwżniejsza ale czasem już lekko przesadzasz...Spacery, joga, szkoła rodzenia...Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to Twoje nieustanne zmęczenie...Czy Ty naprawdę myślisz,że odrobina lenistwa na kanapie może mi zaszkodzić?Czy nie lepiej po prostu trochę odpocząć?Porozpieszczać samą siebie?Może zamiast denerować się, czy po zajęciach w szkole rodzenia zdążysz na jogę zrób coś dla siebie...Coś o czym zawsze marzyłaś...Coś co jest Twoją pasją...Wybierz się na spacer z psem, zaproś przyjaciółki...Zjedz tabliczkę czekolady, przeczytaj książkę...A propo czytania - nie obwiniaj się za to, że przed moimi narodzinami nie zdążysz przeczytać wszystkich poradników, książek i artykułów na temat porodu i wychowywania dzieci.Uwierz mi, że to naprawdę nie jest możliwe...ani tak naprawdę konieczne.Nie pozwól też, aby zawarte w nich rady rządziły Twoim zyciem.Od dziś wsłuchuj się uważnie tylko w to, co mowi Twoje serce.Ono wie najlepiej czego tak naprawdę Ci potrzeba...Pamiętaj także, że ciąża niesie ze sobą nie tylko euforię, ale i wachania nastroju.Nie wstydź się o tym mówić.Nie tłum w sobie negatywnych emocji.Nikt nie wymaga od Ciebie przecież usmiechnietej przez cały czas buzi...I jeszcze jedno: pamiętaj o tym, że nie możesz się denerwować!Unikaj więc stresowych sytacji.Nie myśl nieustannie o tym, że w każdej chwili mogę zachorować...Ciesz się zyciem!I wiesz co ? Ty naprawdę będziesz wspaniałą matką...Musisz tylko troszeczkę się we mnie wsłuchać...

Twoja nienarodzona jeszcze córeczka".

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...