Skocz do zawartości
Forum

Lipiec 2010


Rekomendowane odpowiedzi

Witam poniedzialkowo,
dzis juz calkiem normalny dzien. Krasnoludki jak zwykle buszowaly wiec trzeby posprzatac i jakis normalny obiad upichcic...
Fajnie ze wiele z Was ma kogos kto moze ubranka pozyczyc... super sprawa, ja niestety niekogo nie mam i musze wszystko kupic. Udalo nam sie tylko z lozeczkiem i przewijakiem, bo od meza kolego dostalismy. W sumie to juz wszystko mamy zostala tylko do kupienia wanienka i fotelik do samochodu, ale to juz chyba w czerwcu.
Ja niestety nie moge zbytnio liczyc na pomoc po porodzie bo mama w PL, a za pomoc tesciowej dziekuje bardzo, wiec tez musze sie zajac gotowaniem i mrozeniem wszystkigo co sie tylko da.
Agatha - powodzenia w szpitalu, oby Cie szybko wypuscili!!!

http://www.suwaczki.com/tickers/bhywh371k5l6ve2n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bhywtv7313a13h1x.png

http://www.suwaczek.pl/cache/2363ce8a8e.png

Odnośnik do komentarza

Lol mam co czytać.
Ja wlaśnie przyjechalam i muszę odsapnąć, a potem ziu po Zochę fochę do przedszkola :)

U nas wreszcie cieplej - od razu lepiej na duszy.
Ja wczoraj wzięlam się za sprzątanie ton rzeczy któe leżą w pokoju Antosia - niby będzie na razie urzędowal w naszej sypialni, ale będziemy przestawiać meble i musi być miejsce. A tam maksymalny bajzel.
Dziś wywyiozlam 2 wielkie siaty maksymalnie dziewczęcych ubranek Zosi -> jak Antoś będzie Zuzią to trzeba będzie je odzyskać ;)

blumchen a Ci dobrze mamuśka - może zalapiesz się jeszcze na polskie święto ?:)
Ja na swoją teściową też bym nie liczyla - ostatnio wyskoczyli z tekstem, że w tym roku Zosi urodziny zrobimy u nas w ogórdku (zawsze miala u nich na dzialce letniskowej: trawa, grill, full gości) - u nas 0 trawy i ja w szpitalu albo z noworodkiem na ręku - uśmialam się po pachy i wyszlam z pokoju.

mamaola odpoczęlaś? Intensywny dzień mialaś.
Fajny przepis, ale mnie pieczenie z użyciem drożdzy przeraża :(
Jak ciuszki?

sadza jak Twoje samopoczucie? Jak mi się nie raz marzy piwko - och

babsi nie przemęczaj się!

kasiawawa chyba jakaś tancerka Ci rośnie :)
Witaj w klubie wijących gniazdo - mnie tak nosi że zwariować idzie. Chcialabym mieć wszystko już ustawione i przygotowane - mój mąż stuka się w glowę, ale ja wiem swoje :)

natalia niezle z tymi markerami - ja muszę oddawać szwagierce i po 5 latach niektóre rzeczy mi sie mylą. Teraz zacznie się balagan jak będę dokupować chlopięce.
Kciuki zaciśnięte - czytam, że się udalo - super :)

agatcha daj znać co będzie dalej z Toba! Szpitalem się nie lam, będzie dobrze.

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

Jestem dziewczynki, jestem. POdglądam was regularnie, ale nie mam za bardzo co pisać, więc nie wychylam się. Jak przyjdzie co do czego to dlugością postów i wymądrzaniem się przebiję większość z Was :)))

filipka ja cukrzycówa napewno Cię nie zlinczuję:) Sama jadam mało cukrzycowo, raczej normalne rzeczy które jadałam wcześniej, ale w dość mocno okrojonych ilościach. Jakoś sama z siebie przestałam jeść ogromne porcje, porcje szpitalne pewnie też mi w tym pomogły. W szpitalu w zależności od zmiany salowych dostawałam cukrzycowe albo normalne śniadanie. Uwielbiam zupy mleczne które są absolutnie zabronione, ale co fajniejsza salowa puszczała oczko i mi zostawiała talerz. I zzawsze godzinę później miałam cukier 100-110. Któregoś dnia spałam jak przynieśli śniadanie, i dostało mi się cukrzycowe (wędlina, chleb razowy i pomidor), i cukier miałam 203. Więc już mam taki mętlik w głowie że nie chce mi się nawet o tym myśleć, i po prostu nie daję się zwariować. Jem normalne rzeczy, schabowe czy kotlety z piersi z kurczaka z marchewką z groszkiem są na porządku dziennym i jakoś lepiej mi to robi niż chleb razowy :)

mamaola dzięki za przepis na chlebek, napewno spróbuję upiec jak już tylko będę mogła stać na nogach. Narazie leżenie tylko wchodzi w rachubę.

natalia, próbowałam z wodoodpornym markerem jak tylko wyjmowałam ciuszki z siatek, i po proaniu nie było ani śladu, chyba lepszym pomysłem jest ta nitka wszyta gdzieś od lewej strony.

A tak a propos ubranek to już zebrałam 2 wielkie wory ciuszków. Wczoraj właśnie dostałam dwie kolejne torby, w których najwięcej było śpioszków i bielizny 50-56-62. Tak że odpadły mi chyba zakupy ciuszkowe w Tesco, na które cały czas nie dotarłam ze względu na leżenie w szpitalu, i zostały tylko grubsze rzeczy do kupienia. I to też odłożę na trochę później, bo kuzynka zapowiedziała że ma dla mnie jakieś wanienki, kocyki, rożki i przewijaki. Więc myślę że resztę dokupimy po wyjściu z Martusią ze szpitala, nochyba że będzie coś potrzebne na gwałt to trzeba będzie zorganizowac wyjazd do sklepu.

guga ostatnio na mojej sali leżała kobitka która jest behawiorystką od zwierząt (szczególnie psów). Smiałam się, bo godzine po obudzeniu się z narkozy juz odbierała telefony od klientów bo piesek się zaparl w przedpokoju i nie chce iść na spacerek albo cos w tym stylu :) Rozmawiałyśmy trochę i powiedziałam jej o Twoim spanielku, ale nie wiedzialam wtedy o jego nowym wyskoku i mówiłam o poprzednim. Powiedziała że niestety, jedynym wyjśćiem jest w tym momencie oddanie pieska, bo spaniele są dość charakternymi myśliwskimi psami i małe szanse żeby złagodniał. Bedzie się to tylko pogłębiać. Poza tym ryzyko przy noworodku jest zbyt duże biorąc pod uwagę, że łapie za rękę już znanego domownika. Nie ma sensu usypiać zdrowego psa, ale znalezienie mu nowego domu jest najlepszym rozwiązaniem. Przykro mi strasznie :(

Odnośnik do komentarza

Hej ja wstępnie przeglądałam ubranka, ale niestety nie ma metek na większości, więc rozmiar będę musiała ocenić na oko... I faktycznie sporo z nich ma wszyte w metkę lub szwy kolorowe nitki (były tez wielokrotnie pożyczane) :)

filipka - Tak, odpoczęłam, o 22 nie mogłam już ustać na nogach i poszłam spać. Ale dziś znowu wymyślam sobie masę zajęć... To chyba ten instynkt ;) A co do cenzury żywieniowej to mieszkam teraz z dwoma facetami, którzy diety żadnej nie stosują i bez skrępowania wcinają przy mnie niedozwolone dla mnie rzeczy, więc nie krępuj się i pisz co chcesz o jedzeniu...

goskasos - z tą dietą cukrzycową, to każdy chyba ma inną teorię. Ja w szpitalu dostawałam posiłki dietetyczne i na śniadanie obowiązkowo była zupa mleczna...

http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqghmekeuw0.png

http://www.suwaczki.com/tickers/961lwn1548dfts7t.png

http://s2.pierwszezabki.pl/036/036180990.png?1651

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny... muszę to z siebie wyrzucić, bo po prostu nie wytrzymam! 2 dni pod rząd była u mnie siostra (starsza, ma 30 lat, córkę, męża i jest nauczycielką polskiego w liceum) pierwszego dnia było wszystko spoko, pogadałyśmy sobie wypytała się mnie parę rzeczy, jak to było z tym ojcem dziecka i w ogóle czemu tak wyszło, była miła chciała mi doradzić i w ogóle, nawet mnie podrzuciła do urzędu pracy. Wszystko w porządku, ale drugiego dnia zrobiła taką jazdę, że nie wiem czy to jakoś streszczę... Zaczęło się od tego, że mama jej powiedziała, że rodzeństwo z Anglii (siostra i brat) wysłali mi pieniądze - z własnej woli! Ja nikogo o nic nie prosiłam a mama dodała jeszcze: w sumie to mi też mogli by coś wysłać, w końcu mam urodziny i Dzień Matki nie długo, ale dobrze, że wysłali mi chociaż kartkę z życzeniami... a moja siostra: "Taak napewno! Wy umiecie tylko żebrać! Bo wam się należy! Do roboty się nie weźmiecie!... (podkreślmy mama nie pracowała całe życie - wychowała 6 dzieci i z ojcem zbudowali dom; ja jestem teraz w ciąży także średnio z pracą!) ...Ja nigdy nic nie dostałam! Sama na wszystko zarobiłam, dom buduje! (Buduje dom na który wszystkie pieniądze wyłożył praktycznie jej mąż, bo pracował rok za granicą) Nawet matce wypominała, że siedzi na dupie całe życie a mogła iść do pracy!! I mogła sobie nie robić 6 dzieci!! Do mnie mówi tak: jak pracowałaś w Anglii to mogłaś sobie odłożyć pieniądze, teraz byś miała jak znalazł, nie musiałabyś nikogo żebrać! - JA akurat nie miałam stałej pracy tak jak jej mąż, że dostawał co miesiąc dość sporą wypłatę a poza tym pojechał tam tylko i wyłącznie po to żeby zarobić i odłożyć na budowę domu, ja wyjechałam tak oo, chciałam sobie dorobić poznać trochę życia, jestem chyba młoda i nie miałam w planach odkładania na "czarną godzinę" bo a nóż się coś stanie!! A tak w ogóle to pracowałam dorywczo i nie zawsze ta praca była!! Więc żyłam raczej z dnia na dzień, bo wystarczało mi tylko na codzienne wydatki!! Później mówiła coś o tym, że mieszkałam u alfonsa i dawałam mu za to dupy, że pozwalał mi u siebie mieszkać! Co za paranoja nigdy nic takiego nie było, powiedziałam jej, że mieszkałam z tym gościem co mam z nim dziecko, bo miałam mieszkanie za darmo - był moim chłopakiem a, że akurat nie miałam pracy i było mi ciężko to zamieszkaliśmy razem i nie musiałam mu płacić za to, że u niego mieszkam!! Chyba to logiczne!! Następnie zaczęła się gadka o tym, że dziecko to nie tylko wożenie w wózeczku i sama radość, zaczęła mi opowiadać, że ona miała szok po porodowy i chciała się zabić, zapytała też co zrobię jeśli dziecko nazwie mnie szmatą albo powie do mnie "nienawidzę Cię kurwo" - nie wiem skąd jej to w ogóle przyszło do głowy! Ale to chyba kwestia wychowania i napewno moje dziecko mnie tak nie nazwie! Albo co zrobię jak będzie starszy i da mi w pysk, albo zacznie mnie wyzywać, że się skurwiłam czy zeszmaciłam i jak się zapyta gdzie jego ojciec? Powiem mu to co będę uważała za stosowne czyli po prostu, że jego ojciec jest za granicą i nie jesteśmy razem bo wybrał inną kobietę... Z resztą będę mu to tłumaczyć jak będzie starszy! Drwiła sobie: tylko uważaj żebyś sobie zaraz następnego dziecka nie zrobiła z jakimś PRZYPADKOWYM kolesiem!! - czy ona mi źle życzy?! Paranoja jakaś... W ogóle ja na samym początku dyskusji się rozpłakałam, tak mnie roztrzęsło, że musiałam iść na górę do pokoju i siedziałam tam z pół godziny uspokajając się i słuchając jej krzyku, było ją słychać w całym domu i nie dała nikomu dojść do głosu, uważa, że jest najmądrzejsza i najbardziej poukładana i wszystko wie najlepiej... więc większość tej dyskusji tylko słyszałam, praktycznie nie brałam w niej udziału, bo takiej nerwicy dostałam, że nie mogłam z siebie słowa wydusić...! A poza tym na marne byłyby próby przegadania jej, bo ona po prostu NIE DAŁA DOJŚĆ DO SŁOWA! Cały czas mówiła tylko o tym co by było gdyby i że mogłam się ZABEZPIECZYĆ i nie zajść w ciążę, STAŁO SIĘ!! Czasu nie cofnę!! Może tak musiało być a może to po prostu z mojej głupoty! Ale już się nie da tego zmienić więc po co drążyć temat MOGŁOBY BYĆ TAK i TAK!! Jeszcze mówiła, że się zwaliłam rodzicom na głowę, to co jej zdaniem powinnam zrobić! Stało się popełniłam błąd!! Rodzice się zdeklarowali, że mi pomogą! Miałam iść pod most - radzić sobie sama, bo JEJ NIGDY NIKT NIE POMÓGŁ!! - wątpię, bo jak jej córka była mała to starsza siostra też jej dużo rzeczy DAŁA!!!!!! Powiedziała: JA TEŻ mogłam przepieprzyć pieniądze i przyjść do rodziców na łaskę, ale tak nie zrobiłam, bo jestem odpowiedzialna... ona ma męża i teściów, którzy im POMAGAJĄ! - dali im mieszkanie u jej męża, teściowa gotowała obiadki, prała, zajmowała się jej dzieckiem!! A oni chodzili do pracy! Ja NIESTETY nie mam męża! To po raz kolejny zadam pytanie - GDZIE MIAŁAM IŚĆ? Pod most czy do przytułku!!!?? Skoro mam rodziców!! Kompletnie nie wiem co tej dziewczynie odbiło! Tak się darła, że to jest nie do pomyślenia... Co było troszkę lepiej to znowu jakaś masakra! I jak tu się cieszyć z tego dziecka.. skoro dopiero sobie poukładałam w głowie, że jakoś to będzie... będzie dobrze... dam sobie radę - MUSZĘ! A tu taki nóż w plecy!!!!

Przepraszam za tak długi post, ale nie mam komu się zwierzyć, ani podzielić tym problemem... dlatego postanowiłam napisać to tutaj... Nie czytałam tego o czym pisałyście, ale w przeciągu kilku następnych dni nadrobię zaległości...

MaŁoLaTkA

http://www.suwaczki.com/tickers/1usawn15igq6f925.png

Odnośnik do komentarza

Małolatka, dziwne zachowanie siostry, tym bardziej wykształconego pedagoga. Masz rację, nie ma co gdybać i nie takie błędy ludzie w życiu popełniają. Może jesteś młoda, ale chyba już na tyle dorosła żeby urodzić dziecko, a sytuacja życiowa nie zawsze pozwala żyć nam tak, jakbyśmy chcieli. Jest wiele osób w gorszej sytuacji niż Ty, rodza mając 15 lat, nieskończoną szkołę i wtedy na kogo liczyć jak nie na rodziców??
Wiem że łatwo jest dawać rady, a to co przeżyłaś to tylko Ty wiesz, ale uważam że powinnaś trzymać się tego co wyrobiłaś sobie i wypracowałaś we własnej głowie. Dużo sił musiałaś włożyć w to, żeby się nie załamać w takiej sytuacji, że w koncu poukładałaś sobie plany przynajmniej na najbliższą przyszłość i życzę Ci z całego serca tego, żebyś realizowała krok po kroczku powolutku swoje cele. Z biegiem czasu będzie coraz łatwiej, dziecko będzie starsze, może Twoja mama będzie mogla posiedzieć trochę z dzieckiem a Ty pójdziesz do jakiejś pracy...różnie może się ulożyć, ale pamiętaj że zawsze połową sukcesu jest Twoje pozytywne myślenie. Dzicku potrzebna jest przede wszystkim kochająca mama, która nie siedzi załamana w depresji, tylko poświęci mu cały swój czas. I uśmiech Twojego synka wynagrodzi Ci wtedy te wszystkie trudy przez które musisz przechodzić teraz.

A siostra...? Zakładam się, że prędzej czy później przyjdzie i przeprosi Cię za te wszystkie słowa. A jesli nie, to masz jeszcze czworo innego rodzenstwa a ona nie jest godna Twojej uwagi. Wtedy będziecie sobie po prostu żyć każda swoim życiem... A z tego co widze to ona miala do wszystkiech pretensje, do mamy za wychowanie 6 dzieci też, więc chyba należy po prostu usiąść z mamą i wzajemnie się pocieszyć. Napewno wam obydwu zrobi się dużo lepiej, i może to będzie kolejny krok do ocieplenia stosunkow z mamą...?

Odnośnik do komentarza

MaŁoLaTkA strasznie mi przykro, że musiałaś przejść przez takie coś tym bardziej, że w brzuszku siedzi tak ważna istotka. Czasami tak jest, że rodzeństwo swoich błędów to nie widzi tylko komuś potrafi wytkać. Nie przejmuj się takim gadaniem, chyba Twoja siostra ma jakieś problemy bo to niepoważne z jej strony żeby gadała o takich rzeczach przy Tobie jak jesteś w ciąży chyba sama w niej była i wie jak ważny jest rozwój maleństwa w brzuchu. Bądź dzielna, jeszcze trochę i będziesz miała maleńką istotkę która bezgranicznie Cię pokocha i to Ty będziesz dla niej najważniejsza a nie jakaś panosząca się siostra, która niby sobie życie ułożyła. Jesteś młoda i jak dziecko podrośnie też możesz znaleźć fajną pracę i śmignąć do przodu, a ludzi co podkładają kłody pod nogi jest więcej trzeba się uodpornić i nie zwracać uwagi bo człowiek by zwariował. Trzymaj się dzielnie :36_27_3:
natalia ja też mam większość ubranek w rozmiarze 62 ale chyba nie będę kupowała mniejszych, na moje to dzidzia szybko rośnie jak coś to rękawek podegnę ciut i będzie ok.
goskasos dziękuję, że o mnie pamiętałaś i porozmawiałaś z tą behawiorystką to pomaga w podjęciu decyzji a jest ona bardzo trudna.

http://www.suwaczki.com/tickers/nzjdugpjmya8n3pw.png
/]http://www.suwaczki.com/tickers/w5wqmg7y8lc7mnx1.png

Odnośnik do komentarza

goskasos też uważam, że jestem już na tyle dorosła, że będę w stanie zmierzyć się z tym co się stało i podjąć się macierzyństwa, młodsze dziewczyny 14,15 lat zachodzą w ciążę, mają nieskończoną szkołę i wtedy dopiero mają problem a mimo tego i tak podejmują się opieki nad dzieckiem... Nie wiem czy moja siostra myśli, że będę całe życie na garnuszku u rodziców czy jak, ale napewno ja tak nie zamierzam! Moi rodzice to już starsi ludzie - pracuje tylko tato i uważam, że w końcu ma prawo do odpoczynku, więc jak tylko mama będzie w stanie zająć się dzieckiem to pójdę do pracy - nie mam innego wyjścia!! A to, że mama nigdy nie pracowała to tylko decyzja ojca, który zdecydował się utrzymywać rodzinę i można powiedzieć, że nakłonił ją do wychowywania dzieci, bo jednak matka jest dla dziecka najważniejsza i razem uznali, że tak będzie najlepiej... Mama też uważa, że siostra za ostro do wszystkiego podeszła i jest po mojej stronie... Przyzwyczaiła się już do tej myśli, że będzie mieć kolejnego wnuka i nawet zaczyna się z tego cieszyć, a siostra za wszelką cenę próbuje zmienić jej myślenie wmawiając, że to JEDNAK jest tragedia i MOGŁAM myśleć i postępować INACZEJ... Chyba uważa, że nie nadaję się na matkę!! Ale nie zdaje sobie sprawy, że MYŚLENIE może się ZMIENIĆ!! W sumie to zawsze byłam przeciwna posiadaniu dzieci (przed co najmniej 25 rokiem życia) liczyły się tylko imprezy i nigdy nie chciałam mieszkać z rodzicami, chciałam zacząć swoje życie - wyszło jak wyszło... i najważniejsze jest chyba to, że trzeba dostosować MYŚLENIE do zaistniałej sytuacji!! Nie mogę myśleć o imprezach i jakichś pierdołach ZMIENIŁY mi się priorytety PO PROSTU!!!!

guga12 staram się trzymać i nie przejmować, po prostu moim celem będzie udowodnienie jej ii całej mojej rodzinie, że poradzę sobie z tą sytuacją i będę wspaniałą matką pomimo gadania ich wszystkich... boli mnie tylko to, że najbliższe osoby zamiast mnie wspierać straszą mnie i prognozują moją przyszłość - czarną przyszłość...

saradaria Moi rodzice naprawdę stanęli na wysokości zadania... Cieszę się, że ich mam... Nie wiem czy moja siostra myśli, że jakby ją spotkało jakieś nieszczęście albo nieoczekiwana sytuacja to rodzice by jej nie pomogli? Napewno by zrobili wszystko co w ich mocy żeby jej pomóc! Po prostu nigdy nie było takiej potrzeby, bo sobie RADZI i to chyba dobrze... powinna być zadowolona, ale nie rozumiem dlaczego ma pretensje, że pomagają tym, którzy tej pomocy potrzebują!

MaŁoLaTkA

http://www.suwaczki.com/tickers/1usawn15igq6f925.png

Odnośnik do komentarza

kasiawawa pytałaś o ojca dziecka, wyszedł już z więzienia, dał mi znać kilka dni temu, on jest w Anglii, nie wiem czy uzna dziecko, jeszcze nie wie o dziecku... Ale rozmawiałam z jego dziewczyną obecną (pisałam już o tym) Zamierzam do niego zadzwonić, ale przez to wszystko co się wokół mnie dzieje jakoś znowu nie mogę się zebrać... przeraża mnie to... Myślę, że jutro kupię karty do dzwonienia za granicę i w końcu mu o tym powiem...

guga12 pisałaś coś o problemach z psem z tego co wyczytałam, też miałam kiedyś psa, był agresywny do obcych, innych psów a szczególnie nie lubił dzieci, potrafił też skoczyć do domownika jak się robiło coś wbrew jego woli... ale taki był chyba jego charakter miał czarne podniebienie.. Myślę, że to też kwestia wychowania, każdy go chciał wychowywać jedni mu na coś pozwalali, drudzy na niego krzyczeli więc pewnie sam nie wiedział co dobre a co złe... Ale oglądałam kiedyś pewien program właśnie o agresywnych psach, ciężko jest ułożyć charakter tego psa i trzeba się sporo napracować, napewno nie samemu tylko zgłosić się do jakiegoś specjalisty, to długi i kosztowny proces zapewne.. Jednak zdrowia dziecka bym chyba nie ryzykowała trzymając w domu taką bestię, choć bardzo kocham psy to chyba pozbyłabym się pupila na rzecz bezpieczeństwa dziecka i domowników...

Czytałam też, że niektóre z was męczy zgaga, też mam z tym problem, ale to bardzo dziwne, bo trwa to dosłownie kilka minut, takie palące uczucie w gardle, ale powtarza się np. co kilka godzin albo kilka razy w ciągu godziny, więc nie stosuję żadnych leków, bo zanim bym połknęła tabletkę to by samo przeszło, a poza tym da się przeżyć, czasami jest to dość uciążliwe jak pojawia się kilka razy w krótkim okresie czasu, ale cóż... nie będę się faszerować lekami skoro nie umieram z bólu :)

Też macie obawy co do przedwczesnego porodu?? Ja zaczynam się BAAAAĆ!! Każdy tak straszy, że to okropny ból i w ogóle!! A poza tym dużo kobiet rodzi wcześniej a nie w terminie... nie wiem jak to będzie, ale się boję, że to będzie tak nagle.... sama nie wiem... masakra jakaś!!

MaŁoLaTkA

http://www.suwaczki.com/tickers/1usawn15igq6f925.png

Odnośnik do komentarza

MaŁoLaTkA myślę, że nie ma się co martwić wczesnym porodem jak jest dobrze ja to się z kolei boję że przenoszę dwa tyg i w połowie sierpnia urodzę a tak lubię lipiec. :neutral: Ty już masz 32 tydzień skończony, jak ten czas szybko leci, to tym bardziej nie możesz się denerwować.
Dziś przyszły do mnie gadżety zamówione z allegro, pieluszki tetrowe flanelowe majdochy jednorazowe i wiele innych rzeczy. Przytargałam torbę od mamy odświeżę ją troszkę i powoli zacznę kompletować rzeczy do szpitala tak mnie jakoś wzięło bo leżeć sobie ta torba spakowana może chociaż jeszcze dużo czasu jak dla mnie.:dzidzia:

http://www.suwaczki.com/tickers/nzjdugpjmya8n3pw.png
/]http://www.suwaczki.com/tickers/w5wqmg7y8lc7mnx1.png

Odnośnik do komentarza

goska super, że się odezwalaś. Kiedy zamierzają Cię puścić?
Dziwnie z tą dietą - tak sobie myślę, że jeżeli chleb 'razowy' nie jest z mąki pelnoziarnistej (tak jak powinien być, a teraz często oszukują) to jest barwiony karmelem - może to ma negatywny wplyw na cukier???

mamaola, goska ja jadlam bialy świeży chleb, z maslem orzechowym i nutella - taki snickers

malolatka ciężka sytuacja - wspóczuję,. Mam nadzieję, że siostra oprzytomnieje i zrozumie, że posunęla się za daleko.
Nie wiem jakie są statystyki, ale wydaje mi się, że wiele ciąż jest przenoszonych ;)

guga jej, ja nie mam nic do szpitala i z rzeczy kosmetycznych - czekam na początek czerwca. Do tego ten maskartczny bajzel - ja już chcę mieć szafy i zrobić porządek!
Ja przynajmniej chcę teraz przygotować lóżeczko (muszę wyprać pokrowiec od materaca) i wózek (gondolę musi wyprać ręcznie mąż i sprawdzić czy trzyma się jeszcze kupy). Ale przy materacu też mąż jest mi potrzebny bo pokrowiec przylega ściśle i nie daję rady sama go ściągnąć :(

Ja dziś szalalam z żelazkiem - mam starszne zaleglości, do tego cala wielka torba rzeczy wiosenno-letnich. W sumie większość jest moich, ale chyba je poprasuję żeby po porodzie mieć mniej roboty.
W salonie na środku leży wielka sterta ciuchów po Zosi i jej kuzynie - segregowalam wczoraj: zosine wyjechaly dziś do jej mlodszej kuzynki, chlopięce podzielilam na takie do 2 roku i więcej - tylko nie mam tego w co zapakować i gdzie schować.
No i tyle moich wywodów ;)

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

filipka MNIAM ale mi apetytu narobiłaś, uwielbiam słodkości a w czasie ciąży walczę z nimi jak z nałogiem ale to bym zjadła:kucharz::kucharz::kucharz:. Co do mojej torby to już taka moja natura wszystko najlepiej muszę mieć zrobione jak najszybciej, przy dzieciątku pewnie zwolnię bo bym rady nie dała tak wszystko jak najszybciej, dużo rzeczy mi przyszło z allegro od tego sprzedawcy którego polecałyście.

Kochane mamusie tak sobie czytam o tym co będzie po porodzie i pytanko kieruję do lipcówek co czekają na drugie maleństwo. Wszędzie piszą o połogu i jego przebiegu ale i o tzw."baby blues", że kobieta po porodzie przez wpływ hormonów, poród itd. jest na tyle osłabiona, że czasami ciężko jest jej wszystko ogarnąć. Ja niby mam dwie mamusie na miejscu, ale teściowa nie da rady a mama bierze urlop tylko kwestia tego czy maleństwo nie przyjdzie szybciej, albo np. dwa tygodnie później i ja zostanę sama, mąż w pracy a ja tu taka niedoświadczona. Napiszcie jak sobie radziłyście w tych pierwszych tygodniach:dzidzia:

http://www.suwaczki.com/tickers/nzjdugpjmya8n3pw.png
/]http://www.suwaczki.com/tickers/w5wqmg7y8lc7mnx1.png

Odnośnik do komentarza

Witam wieczorkiem,

małolatka
- podpisuję się pod tym, co napisały dziewczyny, dodam tylko jedno spostrzeżenie: wydaje mi się, że Twoja siostra ma jakieś problemy emocjonalne. Zrównoważony, szczęśliwy człowiek nie mówi takich rzeczy swoim bliskim. Po prostu nie przychodzą do głowy! Nabierz więc dystansu i pomyśl, że w jej - teoretycznie poukładanym i zaplanowanym - życiu jest sporo smutku i żalu, i prowadzenie życia wg. planu nie jest gwarancją szczęścia. Masz takie same szanse jak inni. Tylko skup się na tym co najważniejsze i czego ze swoim maleństwem potrzebujecie i realizuj to. Nie oglądaj się na innych. Przyjdzie czas, to pójdziesz do pracy i staniesz na nogi. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie tego teraz od Ciebie oczekiwał! Każdy człowiek popełnia w swoim życiu masę błędów. Być może Ty już wyczerpałaś swój limit ;) Trzymaj się dzielnie i idź swoją drogą. A przedwczesnym porodem się nie przejmuj. Przyjdzie kiedy przyjdzie i nawet jak będzie w terminie to poczujesz się zaskoczona i nieprzygotowana. I to też będzie normalne. Nie mamy na to wpływu.
A na zgagę - jeśli nie chcesz brać leków - bardzo skuteczny jest łyczek mleka. Ma właściwości neutralizujące i działa natychmiast. Mnie zgaga dopada na razie bardzo rzadko i mleko wtedy bardzo pomaga.

A ja obejrzałam dokładnie ciuszki od siostry i ... no muszę przyznać, ze jestem troszkę zawiedziona. Jest ich bardzo dużo, ale większość ma ponad 10 lat i jest dość staroświecka. Wiem, że z maluszkiem to nie rewia mody - i tak wszystko zasika ;) Ale nie o to mi chodzi. Chodzi mi o funkcjonalność. Większość rzeczy albo wkładana przez głowę, albo rozpinana na plecach, albo na sznureczki.... Wydaje mi się to niezbyt funkcjonalne w świetle tego czego się naczytałam i nasłuchałam. I tak sobie myślę, że chyba pokupuję po kilka takich wygodniejszych rzeczy jak pajacyki, body i śpioszki rozpinane w kroku. I zobaczę jak będzie mi szło z tymi od siostry w porównaniu do nowych. Jeśli będą niepraktyczne, to po prostu dokupię więcej nowych. Trudno. Co myślicie?

A szukając informacji na temat ubranek natknęłam się na ciekawy artykuł - dużo informacji podanych w zabawnej formie. Mamy z doświadczeniem mogą zweryfikować :)

Nowa Matka Polka

Dobrej nocy i słodkich snów.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqghmekeuw0.png

http://www.suwaczki.com/tickers/961lwn1548dfts7t.png

http://s2.pierwszezabki.pl/036/036180990.png?1651

Odnośnik do komentarza

guga ja slodycze to OK, ale lubię 'konkrety' lub rzeczy bardziej na slono - i tak też mam w ciąży, stąd np ta mieszanina kanapkowa ;)
Ja też lubię być przygotowana (w przeciwieństwie do moejgo męża), ale teraza nas po prostu przerosly wydatki i czekam na następny doplyw gotówki. Kupowalaś u r_p77?

Co do pologu - ja nie wiem czy mialam baby blues - na początku bylam przybita pobytem w szpitalu i swoją bezsilnością, cala sytuacja mnie przerosla i po prostu się podlamala. Potem jak wrócilyśmy do domu mieliśmy duże problemy aby Zosia jadla z piersi - w sumie, to sprawdzil się mąż, inaczej bym się poddala.
Pamiętam taki moment - nie wiem ile miala Zosia, byla mala to pewne, więc może z 3-5 tyg - przewijam ją, a ona buczy i marudzi, stoję nad nią, w pidzamie, nie wyspana i w sumie czuję 'NIC' + irytację calą sytuacją.
Wtedy zdalam sobie sprawę, że ze mną nie jest wszystko dobrze (to chyba byla ta huśtawa horm) i podjęlam decyzję, że spróbuję cieszyć się z bycia mamą i z tej malej istotki. I o dziwo pomoglo :) Ale chyba mialam dużo szczęścia, ze sama doszlam do takie wniosku i zdalam sobie sprawę, że coś jest nie tak - niestety pomimo, że mój mąż jest OK to raczej by mi nie pomógl (empatia nie jest jego mocną stroną), a i otoczenie raczej jest ślepe na 'problemy' mlodych mam. Kazdemu się wydaje, że to tylko zmęczenie, a każda z nas ma wielki instynkt, a niestety niektórych rzeczy trzeba się nauczyć, a to z kolei wymaga czasu i wsparcia bliskich.

Ale się nawymądrzalam - idę zjeść kanapkę bo mnie skręca.

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

mamaola mądrze piszesz.
Co do ciuszków - po Zosi kuzynie ciuszki mają 8 lat i już widać 'ząb czau' - pomijam kolorystykę, ale ciuszki są mnie funkcjonalne, do tego często mają domieszki syntetyków, lub grube szwy. Ja mam po Zosi sporo bieliznyi raczej z niej będę korzystać. Chcę jeszcze dokupić kila bodziaków w H&M na rozmiar 58-62, bo po Zosi mam dużo 50 (taki z niej byl okruch) - tylko tam znalazlam rozpinane kopertowo i wytrzymujące kilometry prania

Fajnyy ten artykul :) Zgadzam się z jego treścią.

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

mamaola myślę że z tymi ciuszkami to dobry pomysł, możesz kupić parę rzeczy i zobaczyć jak się będą sprawdzać w porównaniu z tymi od siostry, w końcu jak to mówią "technika idzie do przodu" ;) a faktycznie podobno najbardziej funkcjonalne są takie rozpinane w kroku czy na całej długości..

Guga12 przychylam się do prośby, też z chęcią poczytam o doświadczeniach innych mam :)

filipka widzę że przygotowania pełną parą, dobrze że mąż może Ci troszkę pomóc, nie przemęczaj się !

MaŁoLaTkA
trzymaj się! zgadzam się ze wszystkim co napisały dziewczyny. nie przejmuj się niczym. Jesteś w ciąży i inni powinni to uszanować.. nie zamartwiaj się, trzeba się zdystansować i dbać o dzidzię ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/akeuyx8d9p6b4yrf.png

:angel1: Nasz Aniołek 8 tc (10.10.2008)

Odnośnik do komentarza

filipka dobrze że o tym napisałaś, w sumie nigdy nie myślałam o czymś innym niż tylko zmęczeniu.. jakoś nie widzi się tych wszystkich problemów..
co do karmienia to się właśnie boję, że nie będę umiała albo że Sebuś nie będzie chciał..

http://www.suwaczki.com/tickers/akeuyx8d9p6b4yrf.png

:angel1: Nasz Aniołek 8 tc (10.10.2008)

Odnośnik do komentarza

Małolatka- a ja się wyłamie z tego co piszą dziewczyny, jasne że nie pochwalam tego co zrobiła siostra a nawet uważam ze prawa nie miała bo nie jej życia ale uważam ze postępujesz bardzo nierozsądnie, jesteś w ciąży za chwilę rodzisz, to jest wydarzenie do końca życia, to nie są tlyko mile chwile . jesteś już odpowiedzialna do końca życia za dziecko, zacznij myśleć o nim!!!

Guga- pierwsze dni po powrocie do domu to wszytko było czymś nowym, zanim nauczyliśmy się żyć troszkę czasu minęło, wtedy na pewno przydały się morzone wcześniej obaidki itp, i pamiętam taką noc- gdzie nie spałam już X godzin że pomyślałam sobie- jak to było cudownie bez dziecka- nikt mnie tak nie budził.

Filipka- u mnie wszytko dla córeczki już wyprasowane :)

a porządki nadal trwają, dodatkowo rzuciłam się w wir sptokań towarzystkich i służbowych bo wiem zę niedługo będzie to wykluczone

http://lbyf.lilypie.com/PuRGp2.png

http://lb1f.lilypie.com/Deicp2.png

Odnośnik do komentarza

babsi nie ma się czego bać - ale warto mieć namiary na babeczkę z poradni laktacyjnej i uderzać do niej od razu jak pojawi się jakiś problem lub niepewność. Ja i Zosia jesteśmy przykladem, że nawet w beznadziejnych przypadkach karmienie piersią jest możliwe - a punktów 'PRZECIW' byla cala masa.
Nie ukrywam jednak, że ja się też trochę obawiam, czy maly będzie umial chwycić pierś i czy będzie mial silę ssać, a ja czy coś pamiętam.
Ja się staram nie przemęczać, ale rzeczy do zrobieni a jest ful, szczególnie że trzeba Zosi zmienic meble (jej idą dla Antosia) i uporządkować jej zabawki

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...