Skocz do zawartości
Forum

natalia2000

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez natalia2000

  1. Hej :) Niespodzianka Mąż zabrał Adasie na rower ja pomyłam podłogi i mam chwilę ;) mamaola Adaś też jeszcze nie chodzi. Wkurzają mnie co prawda teksty wszystkich cioć wokół, ale zaciskam zęby. Jak to mówią przyjdzie pora będzie czas. Adaś jest duży, ciężki, nie czuje się jeszcze pewnie. Ma jednak jeszcze kilka miesięcy na to, żeby zacząć śmigać. Staracie się o dzidziusia, super! My na pewno odczekamy jeszcze kilka miesięcy, żeby ustabilizowała się moja sytuacja w nowej pracy. Do tego mam kilka planów podróżniczych :) zobaczymy czy uda się je zrealizować w przyszłym roku. Aaaaa, Leo widzę jest na bardzo zbliżonym poziomie w rozwoju ruchowym, co Adaś :) aśku skoro nie pojechałaś do siostry to rozumiem, że w tym tygodniu jakoś się zobaczymy? Mąż mamyoli wyjeżdża na tydzień, mój na trzy, więc my na pewno chętne :) LiMonia widzę na przykładzie moich koleżanek, że każda stosuje inną dietę dla maluszka i nie ma reguły. Jedna moja chwaliła mi się ostatnio, że jej 1,5 roczne dziecko jada w MacDonalds. Inna a z kolei oprócz słoików- obiadu i deserku nie daje dziecku nic do próbowania: żadnej wędlinki, warzyw: bo się zakrztusi :) Nic mnie więc już nie dziwi Przykro mi w związku z pracą. Mam nadzieję, że coś się jednak znajdzie. guga trzymam kciuki za powrót do pracy. Na ile godzin dziennie wracasz? Kto zostanie z Isia? Pewnie pisałaś wcześniej, ale nie jestem na bieżąco. Z nowych rzeczy: Adaś nauczył się sam wchodzić i schodzić z kanapy. Teraz pilnujemy, żeby zawsze tak samo schodził ze schodów (tyłem) :) Uciekam gotować obiad i ogarniać resztę chałupy. Pa
  2. Witajcie :) Na wstępie bardzo dziękuję Asiu, że zmobilizowałaś mnie do tego żebym zajrzała i naskrobała kilka słów. Dawno do Was nie zaglądałam. Niestety nie jestem w stanie być na bieżąco. Widziałam wakacyjne zdjęcia z Waszego spotkania i przyznam, że bardzo żałuję, że nas z Wami nie było. My dajemy sobie jakoś radę. Szczerze mówią jest nawet nieźle. W pracy zdążyłam się już zaaklimatyzować. Mam nadzieję, że w listopadzie podpiszę już umowę na czas nieokreślony. Do domu wracam ok. 16-17. Na szczęście nasza niania zazwyczaj nigdzie się nie śpieszy, więc i ja wracam do domu spokojnie, często zatrzymując się po drodze na zakupy. Pani Krysia zawsze daje mi chwilę na przebranie, a nawet odgrzanie i zjedzenie w spokoju obiadu (z Adasiem jest to obecnie niewykonalne, ponieważ kiedy tylko zbliżam się do kuchni maluch wiesza mi się na nodze:). Niestety nie udaje mi się gotować codziennie. Co więc robię popołudniami i wieczorami? Często gdzieś wyjeżdżamy: do znajomych, dziadków, czy rodziców, albo po prostu spędzamy wspólnie czas we trójkę. Po pracy celebruję każdą chwilę z Adasiem. Wieczorami ogarniam mieszkanie i zwyczajnie się relaksuję: biorę kąpiel, czasem gotuję, czytam albo po prostu nie robię nic leżąc z mężem na kanapie. Adaś bardzo się zmienił. Jest już małym chłopcem. Trudno nawet powiedzieć, że jest mały: klocek waży 11,5 kg i na prawdę już ciężko go dźwigać. Zaczęły kręcić mu się włosy (chyba po mnie :) Mam nadzieję, że w końcu się wyprostują, bo blond loczki nie pasują mi zupełnie do tego chuligana. Tak... Adaś to mały zbój. Staramy się go pacyfikować, ale mały człowiek ma już swój charakterek. Złości się kiedy tylko coś nie idzie po jego myśli. Niestety sporo też stęka i w ciągu dnia budzi się z drzemek w podłym nastroju. Poza tym jest absolutnie najsłodszym dzieckiem na świecie, ale o tym nie muszę Was chyba przekonywać, bo same macie takie skarby :) Jeszcze nie chodzi, ale stoi już sam, śmiga za jedną rękę i zdarza mu się przejść kilka kroków samodzielnie. Jak to mówią: przyjdzie pora, będzie czas :) Pięknie układa klocki, buduje wysokie wieże, a później złości się, kiedy mu się zburzy. Mówi mama i tata tylko sylabami, ale nie sądzę, że kojarzy je ze mną i z mężem. Pokazuje, jak duży urośnie, robi papa i jeszcze naśladuje "jak robi sowa" łuuu łuuuuuuuu :))) W pracy zdarza mi się mocno za nim tęsknić, ale generalnie skupiam się na swoich obowiązkach. Sprawdza się zasada, że im więcej pracy, tym szybciej i łatwiej mija dzień. Kilka tygodni przeszliśmy na normalne mleko. Z pepti przerzuciliśmy się na nestle junior i jest okej. Mam nadzieję, że już żadne uczulenie nam nie wyjdzie. Poza jesteśmy zdrowi i odważę się na stwierdzenie... bardzo szczęśliwi. Oprócz oczywistych problemów, z którymi każdy się mierzy, czyli ciągły brak kasy, rosnący kurs franka szwajcarskiego i nieustający bałagan (przed wyjściem do pracy spędzam sporo czasu na szukaniu kluczy czy ubrań). Mam nadzieję, że jesteście wszyscy zdrowi:) Mocno ściskamy!! Natalia i Adaś :)
  3. Cześć Mamusie :) Melduję się! Jutro wyjeżdżamy nad jeziorko i w końcu będzie chwila oddechu. aśku widzę, że urodzinki się udały, zdjęcia super, Mateusz musiał być bardzo zadowolony z takiej zabawy. Przykro mi, że nas zabrakło, ale sama rozumiesz... konkurencyjna impreza. U nas też było fajnie, rodzinnie. Adaś po raz pierwszy zjadł kawałek torcika :) Nie mam wszystkich zdjęć, ale wrzucam chociaż kilka. Pozdrawiamy!
  4. Witajcie mamusie i kochane dzieciaczki Bardzo dziękuję za wszystkie życzonka z okazji urodzin Adasia. adria Tobie szczególnie bardzo dziękuję za smsa, to był bardzo miły prezent, niezwykle wzruszający. Wszystkim maluszkom jubilatom składam najserdeczniejsze życzonka, zebyście rosły duze, zdrowe i szczęśliwe! U nas nic nowego, jesteśmy w ciągłym niedoczasie. Każdą wolną chwilę poświęcam Adasiowi... zresztą same wiecie jak jest. Pozdrawiamy
  5. Witajcie mamusie :) Obiad ugotowany, podłoga umyta, chata ogarnięta jeszcze tylko kwiaty muszę podlać i będzie wsio! Nie mam niestety czasu, żeby wszystko czytać, czasem tylko "podczytuję" wybraną stronę. Adaś na nic mi nie pozwala, zrobił się nieznośny, nie dość, że wymaga 100 procent uwagi, to w dodatku cały czas coś mu nie pasuje. Jedni zrzucają na zęby, inni na "wiek" a ja niestety obawiam się, że może to być cecha charakteru mojego małego Adasia :) Nie wiem kiedy zajrzę znów więc składam wszystkim Jubilatom (zwłaszcza Martusi i Leonkowi) najlepsze życzenia. Bądźcie zdrowe dzieciaczki i dajcie rodzicom dużo powodów do radości!
  6. Witam Mamusie :) Minęło kilka tygodni, a ja nie dawałam znaku życia. Przepraszam. Z drugiej strony zakładam, że domyśliłyście się, że ostatnio obowiązki mnie przytłoczyły, więc nikt nie pisał i nie dzwonił. Rzeczywiście było bardzo ciężko. Wróciłam do pracy, ale to byl dopiero początek. Mojego męża wysłano służbowo do Finlandii na kilka tygodni. Adaś zaczął bardzo boleśnie ząbkować. Zdarzało się, że spałam w nocy dwie godziny. Nie mówię już o tym jak czułam się w pracy. Do tego musiałam ogarniać bieżące sprawy. Później mieliśmy pogrzeb - zmarła nasz babcia i oczywiście ponieważ męża nie było musiałam sama to wszystko organizować. Później wieczór panieński i ślub mojej przyjaciółki, na którym byłam świadkową - więc jeszcze więcej spraw do załatwienia. Jeszcze tydzień temu musiałam pracować w weekend. W wolnej chwili ogarniam mieszkania, gotuję obiad albo śpię. Szczerze... jest gorzej niż kiedy Adaś się urodził. Na szczęście wczoraj mąż wrócił i mam nadzieję, że już pójdzie ku lepszemu. Co u nas nowego? Adaś nie chodzi, ale ładnie stoi i już przemieszcza się podpierając. Zaczyna ładnie wymawiać wiele sylab, zwłaszacza "cio to", ale nie sądzę, że robi to świadomie (chociaż mój mąż ma inną teorię na ten temat :) Do tego zaczłął się przytulać i to mi wynagradza wszystkie trudny. Pozdrawiam Was mocno, a maluszki ściskam!
  7. Kochane Mamusie Wszystkiego najlepszego z okazji Waszego święta! Życzę, aby nasze maluszki były dzisiaj bardzo grzeczne i dały nam trochę dużo okazji do uśmiechu. Adaś spał do 7.00 więc już miły początek dnia :) Zdjęcia rzeczywiście wyszły świetnie, spotkanie baaardzo udane! Maluchy też chyba zadowolone. Adaś w trakcie zabawy musiał udać się na drzemkę tak się zmęczył zabawą. aśku ja zgrałam tylko zdjęcia z maluchami, nawet nie oglądałam nic innego na karcie, nie martw się :)
  8. mamaola, aśku ,pogoda rzeczywiście taka sobie. Co prawda ma być słonko, ale dość chłodno i wiatr. Zapraszam więc do mnie. Jeśli stwierdzimy, że chcemy na dwór to mam tu kawałek trawnika pod domem z placem zabaw. Niestety na 12 na pewno się nie wyrobię, będziemy jeszcze załatwiać sprawy na mieście. Możemy umówić się na 14 :) Zapraszamy! Adres chyba macie na prv?
  9. Cześć babeczki Miałam zaglądać częściej, ale jakoś mi to nie wychodzi, ciągle coś. Nie mogę dojść do ładu z mieszkaniem, dzisiaj trochę myłam okna, trochę na mieście pozałatwiałam spraw. O 12.00 przychodzi niania, więc jeszcze posprzątam i będę załatwiała resztę sprawunków. rudzia Miki taki duży już i jak stoi ślicznie! Chrupki kukurydziane to lubi chyba tak samo jak Adaś. Ostatnio czasem daję mu normalne biszkopty (pierwsza rzecz z cukrem). aśku, mamaola niestety czwartek u nas odpada. Przepraszam, bo przecież sama zaproponowałam. Niestety akurat wtedy mam do załatwienia najwięcej spraw. Może środa po południu? Albo piątek? Chociaż mamaola już pewnie będziesz zajęta pakowaniem :) limonia fajnie widzieć nową mamusię na forum :) adria Julka mogłaby śmiało stworzyć taneczną parę z Adasiem. To też taki mały tancerz. Wystarczy coś tylko zanucić a on już cały się kołysze.
  10. Witajcie. Nareszcie jestem! :) Bardzo mi Was brakowało, ale przez ostatnie tygodnie skupiałam się wyłącznie na nauce. Startowałam na urzędnicze stanowisko, więc miałam do obkucia kilka ustaw, kodeksów i generalnie nie istniałam dla świata. Na prawdę byłam już tym wszystkim strasznie zmęczona. Codziennie kilka godzin nauki, albo zajmowanie się małym Adasiem, który jest wszędzie i wszystkiego chce dotknąć. Już dziś otrzymałam telefon z urzędu, że zostałam przyjęta i uwierzcie: jestem przeszczęśliwa. Po drodze pojawiały się przez ostatnie miesiące inne propozycje, ale myślą, że dokonałam dobrego wyboru, przede wszystkim ze względu na Adasia. W przyszłym tygodniu będę załatwiała wszystkie papiery. Tymczasem Adaś śmiga jak speedfire. Opanował już całe mieszkanie, które na szczęście jest tak dostosowane, że nie powinna stać mu się żadna krzywda. Oczywiście cały czas mam na niego oko, ale bardzo cieszy mnie, że potraf się już tak ładnie sobą zająć. Wymyśla sobie różne zabawy. Uwielbia odkrzacz, nawet wtedy kiedy nie jest włączony. Dziś bawił się tak przez dobre 20 minut. Półtora tygodni temu pierwszy raz wstał i teraz robi to bez przerwy, gdzie tylko może się podciągnąć. Widzę, że jeszcze bardzo źle układa nóżki, trzęsie się jak galaretka, ale pewnie wszystko przyjdzie z czasem. Co najważniejsze stał się bardzo rozkoszny. Wydaje mi się, że tak na prawdę dopiero teraz mogę czerpać 100 procent radości z macierzyństwa. Widzę, jak wiele rzeczy już rozumie, jak się zmienia. Widziałam, że Ola i Asia się spotkały, szkoda, że nie mogłam do Was dołączyć. Może uda nam się w przyszłym tygodniu jeszcze zanim wrócę co pracy? Co powiedziecie na czwartek? Jeśli nie będzie pogody to zapraszam do siebie, a jeśli będzie słoneczko to pewnie plener. Postaram się być bardziej na bieżąco. Uściski dla maluszków!
  11. Hej, pozdrawiam Was ja w niedoczasie. mamaola, aśku niestety mi czwartek nie pasuje :( akurat już się umówiłam na czwartek i piątek w tym tygodniu. Może następnym razem uda mi się do Was dołączyć. Pozdrawiam wszystkie mamusie, staram się zaglądać zdjęcia maluchów cudne :)
  12. Witajcie, u nas ząbki idą, o 4.00 już w zasadzie było po spanku. Jestem padnięta, niani nie ma, a mąż dziś dłużej w pracy, więc cały dzień jesteśmy sami. Lecę ogarniać
  13. Hej Melduję się tylko, że żyjemy. Ostatnio sporo złych rzeczy wokół nas się dzieje, jakby wszystko na przekór, ale się nie dajemy. Mam nadzieję, że za chwilę będzie lepiej. Adasiowi chyba idą zęby na górze, strasznie marudny się zrobił i do tego bardzo nerwowy. Jak tylko czegoś mu się zabroni albo coś nie idzie po jego myśli to denerwuje się, krzyczy i normalnie zaciska pięści. Mam nadzieję, że z czasem to przejdzie. pozdrawiam wszystkie maluszki i mamusie
  14. Ja stosuję zamiennie rossmanowe i biedronkowe dada. Jedne i drugie są bardzo dobre, ostatnio biedronkowe się bardzo poprawiły (nie są już takie papierowe) Nie polecam pieluch z lidla, nie mają rozciągliwych pasków, tak samo jak ekologiczne pieluchy z rossmana.
  15. Z nami już trochę lepiej. Mąż niestety musiał pojechać odwieźć mojego tatę do sanatorium, ale przyjechała moja teściowa pomóc i zabrała dziudziu na spacerek. Mam nadzieję, że się nie rozpada. Generalnie mały już nie wymiotuje, po smekcie kupa też jakby ładniejsza (przynajmniej już nie woda ze śluzem). Ja też już nie wymiotuję, tylko przez to odwodnienie jestem słabiutka i ciężko mi nawet Adasia brać na ręce. Adaś przy chorobie jest taki kochany, że serce człowiekowi pęka. Cały czas się przytula, widać, że bardzo potrzebuje bliskości. Zasypia tylko mocno wtulony we mnie i zwija się w pozycję embrionalną. Mam nadzieję, że to już długo nie potrwa. Ale, żeby nie było zbyt kolorowo i stało się zadość powiedzeniu, że nieszczęście chodzą parami, to dzisiaj dostałam @ :/ mamaola śliczne zdjęcia, od razu widać, że wyjazd udany. Mąż widzę przekonał się do chusty? Ja swojego wciąż namawiam, chociaż szczerze mówiąc nie było tak na prawdę ku temu okazji. Niedługo wybierzemy się do Międzyzdrojów i tam mamy spory kawałek na nasze ulubione klify. Może wtedy :) O jakim wirusie piszesz? Ja nic nie wiem... adria no niestety z szufladami i szafkami jest spory problem. Ja powyciągałam z nich wszystko, czego Adaś nie może ruszać. Sam więc otwiera swoje sobie wszystkie szafki i szuflady (wieczorem w mieszkaniu wygląda, jakby ktoś się włamał i wszystko przeszukał. O ile nie ma problemu z szafkami, bo tak na prawdę nie może sobie nimi zrobić krzywdy to niestety już nie raz przyciął sobie paluchy szufladami. Chciałam kupić zabezpiecznia do dolnych szuflad, ale znalazłam tylko takie, które umożliwiają otwarcie do pewnego momentu (czyli po prostu ograniczają możliwość wyciągnięcia z szafek rzeczy, ale nie zabezpieczają przed ewentualnym zatrzaśnięciem). rudzia strasznie się cieszę, że wszystko ładnie się goi i że wracacie do domu. Pozdrowienia dla małego dzielnego pacjenta. blumchen z telefonem to też mieliśmy podobne akcje. Adaś uwielbia się nim bawić. Zabawkowy jest be, ale prawdziwy... nie ma fajniejszej zabawki.
  16. Witajcie poświątecznie Wczoraj mieliśmy znów ciężki dzień. Ja i Adaś zaraziliśmy się jakimś wirusem. Adaś całą noc wymiotował, miał rozwolnienie, gorączkę, później ja do niego dołączyłam. Dobrze, że mąż wziął wczoraj wolne i mógł się nami zaopiekować. Na prawdę myślałam, że umieram. Byłam tak odwodniona, że bolały mnie wszystkie zakończenia nerwowe. Na szczęście jakimś cudem dzisiaj jest już lepiej. Teraz to ja się muszę trochę zaopiekować mężem, bo wczoraj strasznie się umęczył opiekując się nami i sprzątając po nas. Odezwę się, jak nabiorę trochę więcej siły.
  17. Witam się i ja, dzisiaj dość wcześnie. Wczoraj miałam okropny dzień. Najpierw pies moich rodziców ugryzł Adasia. Także Rudzia łączę się z Tobą w bólu. Na szczęście nic się nie stało, ale pierwszy raz na prawdę bałam się w życiu. Nie sądziłam nawet, że moje dziecko może tak płakać. Myślałam, że serce mi pęknie :( To była moja wina, ja go nie dopilnowałam. Podszedł do psa i pociągnął go, a piesek chciał się odgonić i chapnął go w buzię pomiędzy polikiem a łukiem brwiowym (na prawdę niewiele brakowało). Na szczęście nie przegryzł skóry i są tylko siniaki, zobaczymy jak to wygląda dzisiaj, mam nadzieję, że nie będzie go to bolało, bo biedaczek już i tak mocno cierpi z powodu ząbków. Kiedy już się w miarę uspokoiłam okazało się, że wypadł mi opatrunek z zęba (leczenie kanałowe) i muszę pilnie to naprawić... a mojej dentystki nie ma. No więc przez godzinę z telefonem w ręku szukałam dentysty, który przyjmie mnie w Wielką Sobotę. Na 9.00 podjadę do pogotowia stomatologicznego, mam nadzieję, że nie będzie kolejki. Na dodatek piekłam wczoraj ciasto i mi nie wyszło :( Na wspaniały koniec dnia sąsiedzi... urządzili imprezę?? Pomijam już fakt, czy ktoś jest wierzący, czy nie, ale w Wielki Piątek mogli już sobie na prawdę odpuścić. Zadzwoniliśmy po policję, ale niestety przyjechali, jak było już po wszystkim (1,5 godz. czekaliśmy ) Poszłam spać przed 2.00 i wstałam po 6.00 :) Żyć nie umierać. Właśnie biję się z myślami, czy pójść do nich teraz i im czegoś nie powiedzieć (przy okazji obudzić tak jak oni nas). Sprawę zgłaszam dzisiaj do wspólnoty i żarty się skończyły. Wybaczcie, że zamiast odpisywać piszę o takich rzeczach, ale stwierdziłam, że jeśli tego z siebie nie wyrzucę, to wybuchnę... a nie chcę, żeby Adaś czy mój mąż odczuli mój zły nastrój. Kochane życzę Wam z całego serca Wesołych Świąt :)
  18. Witajcie mamusie Taka piękna pogoda, Adaś zaraz śmiga z nianią na spacerek, a mamusia na ćwiczenia, bo teraz to już na prawdę muszę się wziąć za siebie. Wczoraj byliśmy u sąsiadów na przyjęciu urodzinowym i przez to Adaś nie miał drugiej drzemki. Biedaczek ok. 18.00 już tak strasznie marudził i tarł oczka, że zostawiłam męża i poszłam położyć maluszka. Zasnął przy karmieniu i do łóżeczka odkładałam go zupełnie śpiącego, już nawet nie myliśmy ząbków. rudzia strasznie mi przykro, domyślam się jak się teraz martwicie. Mam nadzieję, że to nic poważnego i wszystko szybko się zagoi. Życzę Ci teraz dużo sił. Niestety takie wypadki po prostu się zdarzają i nie można nic na to poradzić. Nie można przewidzieć wszystkich sytuacji. adria jak czytam o tym co Ty robisz w ciągu dnia to zastanawiam się czy to ja jestem takim leniem czy Ty jesteś super-kobietą?? Jak Ty to robisz? Ja szczególnie ostatnio popadam w jakąś stagnację. Owszem, robię tyle ile trzeba i nic więcej :) Julka musiała się świetnie bawić skoro zapomniała, że jest taka zmęczona. Uwielbiam jak moje dziecko zasypia tak bezproblemowo, ale to zdarza się bardzo rzadko:/ annaz nie martw się prawkiem. Wiem, że to tak łatwo powiedzieć, a człowiek już by chciał mieć to za sobą. Pomyśl tylko, że każdy przez to przechodzi przynajmniej kilka razy. Będzie okej, najważniejsze to nie stresować się i nie nakręcać.
  19. Hej, dzień rzeczywiście wspaniały. My tak jak mamaola ubrani dość lekko, czapka też zwykła cieniutka baseballówka z daszkiem. Ciary mnie przechodziły, jak widziałam dzieciaki w kombinezonach. Ale żeby nie było zbyt kolorowo opona przebita i trzeba kupić nową. A w zasadzie to dwie nowe bo na jednej osi muszą być takie same. Idę do męża się poprzytulać, tak mi źle... Taki wydatek na same święta.
  20. Witajcie Ależ mi się okropnie dzień zaczął. Najpierw zostawiłam w sklepie zakupy. Później jakiś facet za mną trąbił, żebym zjechała ze skrzyżowania (ja puszczałam tych, którzy mieli pierwszeństwo, a on wjechał na skrzyżowanie, chociaż nie mógł z niego zjechać i zablokował wszystko). Nie powstrzymałam się i pokazałam mu... środkowy palec :/ Później małe zakupy przy lidlu i znów drobne cwaniaczki chciały wyłudzić ode mnie kasę. Często daję im drobniaki, ale teraz śpieszyłam się no i powiedziałam, że nie mam czasu. Podjechałam jeszcze do biedronki kilkaset metrów i już czułam, że mi znosi auto. Oczywiście koło przebite, musiałam zostawić auto i wrócić na piechotę (koło zmieniać umiem, ale zajęłoby mi to pewnie trzy godziny). Pytanie, kto przebił mi koło: gość od trąbienia (widziałam, jak wjeżdża za mną na parking) czy kolesie, którzy nie wymodlili drobnych. Boję się, co jeszcze dzisiaj może się wydarzyć. Z tego wszystkiego wróciłam i wcinam czekoladę :) Wczoraj wrócił nareszcie mój mąż i powiem Wam szczerze, że miło tak się spotkać stęsknionym:) Adasia mąż zobaczył dopiero rano. Niestety maluch przestraszył się go i rozpłakał. Myślę, że tatusiowi było trochę przykro. Pewnie liczył, że Adaś nie będzie chciał przestać się przytulać. A to proszę. Po południu będą nadrabiać. adria strasznie mi przykro, że masz takie problemy ze zdrowiem. Mam nadzieję, że wszystko się szybko poprawi. Domyślam się, jakie to musi być męczące mamaola gratulacje dla Leo za raczkowanie! aśku jak się czujecie? Jak katarek? 3nik strasznie zazdroszczę Ci tego zasypiania. U nas to jest prawdziwy koszmar. Prawie każde usypianie okupione jest mega rykiem. Paradoksalnie łatwiej jest w obcych miejscach, ale wtedy Adaś mu i być już mocno zmęczony i też zasypia tylko przy kimś. W łóżeczku podnosi się, siedzi i płacze do utraty tchu, wiadomo, że nie potrafię mu na to pozwolić. Wciąż zastanawiam się, czy on tak ma czy może to jednak ja w którymś momencie popełniłam błąd. adria ja też chodzę na solarium 2 razy w miesiącu. Teraz na szczęście będzie słońce :) Normalnie mam bardzo chropowatą skórę, zwłaszcza na nogach. W ciąży pod wpływem hormonów miałam super cerę, skóra była delikatna, gładka. Tera to pewnie tylko tabletki antykoncepcyjne by mnie uratowały. Jednak do drugiego dziecka nie chcę ich brać. Zobaczymy jak będzie. Śliczne zdjęcia Julci! agatcha jestem pod wrażeniem załatwiania się Zosi na nocniczek. Brawo Dzisiaj jedziemy jeszcze do mojej pracy. Mam nadzieję, że nic złego się nie wydarzy po drodze...
  21. 3nik ja piłam herbatki laktacyjne, np z hippa, medeli bocianek, czy z rossmanna (wszystkie maja w zasadzie taki sam skład) do tego pomaga słód jęczmienny - jest w piwie; również bezalkoholowym np. karmi :)
  22. Witam o poranku Wybaczcie, że tak rzadko zaglądam, ale jakoś ostatnio chęci brakuje mi na wszystko. Dobrze, że mąż wraca jutro. Adaś dziś zarządził pobudkę o 6.00 :/ Zauważyłam już zależność: im mniej snu w dzień tym nocka będzie krótsza. Dziwne to, ale sprawdza się U nas wszystko okej, Adaś opanował już całe mieszkanie. W sumie to dziwię się samej sobie, że na tyle mu pozwalam. Uczulenie z buźki niestety nie zeszło. Lekarka stwierdziła, że to raczej nie od niani :) zapisała nam fenistil w kropelkach i żelu. Na razie nie ma żadnej poprawy, a czasem mam wrażenie, że jest gorzej. Jeśli do przyszłego tygodnia nie przejdzie pójdziemy na kontrolę i poprosimy o skierowanie do alergologa. Jeśli to lekarki nie przekona, pójdziemy prywatnie. Adaś waży 9,750, więc w końcu przybrał, ale też zaczyna się mocno pionizować i zdecydowanie lepiej się go nosi. Składam jeszcze spóźnione życzenia wszystkim małym jubilatom. Pozdrawiam.
  23. Dzień na szczęście już minął i Adaś śpi ;) Położyłam go dzisiaj wcześniej, zobaczymy jak długo jutro pośpi. Przez 7 godzin była dzisiaj opiekunka, więc latałam po mieście, załatwiałam wszystkie sprawy, a później jeszcze poszłam na aerobik. Niania fajna, oczywiście mam trochę zastrzeżeń, na szczęście nie do tego jak zajmuje się Adasiem. Na domiar złego nasiliła się alergia małego. Już w zeszłym tygodniu wyskoczyło mu sporo krostek na policzkach. Od razu pomyślałam, że ma alergię na nianię :) bo opiekunka pierwszy raz przyszła w poniedziałek, a jemu zmiany pojawiły się we wtorek. Dzisiaj mocno się nasiliły. W zasadzie nic nowego nie jadł. Zaczynam się zastanawiać czy to rzeczywiście może niania. Myślicie, że Adaś może mieć uczulenie np. na proszek do prania czy płyn do płukania którego niania używa? Sama nie wiem. W czwartek wizyta u lekarza, tylko nie sądzę, że moja lekarka powie nam coś konstruktywnego. Pewnie trzeba będzie znów prywatnie do alergologa pójść. Co o tym sądzicie? guga myślę, że dobrze zrobiliście oddając psa. Nigdy nic nie wiadomo, a Ty nie możesz żyć w ciągłym, stresie. Sama piszesz, że teraz Isia może sobie wszędzie ganiać :) U rodziców pieskowi też będzie na pewno dobrze, mama też się przyzwyczai. Co do nosidełka to mi zaimponowałaś. Niesamowite to. Ja nie potrafię przyszyć guzika (robię to jak muszę, ale i tak wychodzi średnio schludnie) :) adria brawo!! Szybko Julka załapała. A co do upadku... no cóż jeszcze niejeden ją czeka. Ale zobaczysz, że to kwestia kilku najbliższych dni i będzie jej to coraz sprawniej wychodziło, a za 2/3 tygodnie zapomnisz, że może upaść z raczkowania. aśku cieszę się, że Twojemu mężowi tak udało w pracy. Niby zdrowia najważniejsze, ale kasa musi też być niestety. Do tego jeśli warunki są dobre to tylko się cieszyć! guga, anuszka Wy macie jedo bartatinę, prawda? Co sądzicie o rozkładaniu spacerówki? Mi strasznie zacina się ten uchwyt, czasem muszę się z tym siłować i aż mnie ręka boli. To tylko mój szczęśliwy egzemplarz, czy u Was też tak? rudzia plany fajne. Najpierw się stęsknicie za sobą, później odpoczynek, a i Ty pobędziesz trochę z rodzicami. Mikołaj śliczny, coraz bardziej z niego się robi taki chłopczyk. Z Adasia pewnie też, ale jak cały czas widzę go jako małego dzidziusia. Zmiany zauważa się tylko po cudzych dzieciach :)
  24. Witam Wczoraj spędziłam udany dzień z mamą i nawet Adaś poszedł spać godzinę później bez marudzenia - dopiero o 20.30. Byłam pewna, że skoro wczoraj w ciągu dnia spał tylko łącznie godzinę to w nocy nadrobi. Niestety pobudkę mieliśmy już o 6.00 :( Ciekawe czy w dzień pośpi jakoś dłużej czy tak już mu zostanie. Miłego dnia. My jemy kaszkę i lecimy do teściowej. Pewnie wybierzemy się gdzieś na spacer albo znów posiedzimy w ogródku. Tylko dzisiaj już chłodniej niż tydzień temu i po kocu to raczej latania nie będzie na czworakach :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...