Skocz do zawartości
Forum

Wrześnióweczki 2016


olinek93

Rekomendowane odpowiedzi

Do Momonka
Niedawno moja córeczka miała taką dziwną biegunke i lekkie osłabienie przez 3 tyg i zrobiliśmy badanie kału posiew oraz norowirusy, adenowirusy z rota i okazało się że to była łagodna wersja rotawirusa oraz okazało się że mała ma bakterie colki. Więc i moze u was warto byłoby zrobić badanie kału?

Odnośnik do komentarza

Qarolina, Zuzia też miała właśnie tak plecki wysypane, raczej od upału i tak jak pisze Monikae, najlepiej jak najwięcej na samym pampku i raczej niczym nie smarować, bo można jeszcze pogorszyć stan. U Zuzi po ok. 3 dniach zniknęło. Teraz jeszcze czasami wychodzi trochę w miejscu pampka w okolicy nerek. A wyniki na toksoplazmoze może będą już jutro, w najgorszym przypadku w poniedziałek.
Anonimka, dzięki za odpowiedź. Teraz to już w ogóle czacha mi dymi... Napisz mi jeszcze tylko proszę czy badania robiliście przez szpital, czy udało się bez leżenia na oddziale?

Odnośnik do komentarza

Dzięki laski. Ogólnie Gosia w domu chodzi tylko w koszulce. Chodziła trochę w pampku ale miała chłodne ramiona. Niczym nie smarowalam ale wykąpałam ją w krochmalu. Czytałam, że cokolwiek to jest to nie powinno zaszkodzić.
Widziałam, że niby w poniedziałek temperatura ma być na regenerację - poniżej 25' :D ale to tylko 1 dzień takiego odchyły.
Monikae jak gorączka Maćka?
Mila jak sytuacja na froncie?

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Peonia, znam też takiego typka - nerwusa - czasami awantura o duperelę, a czasami totalnie o nic, Pan Czepialski. Ale mój mąż nie z samego charakteru taki, ale gen po tatusiu. Teść to taki raptus, że już nie raz miałam niezłą z nim ścinę, bo cholernie nie trawię takich negatywnych emocji i tego jak nie szanuje swojej żony. O tyle dobrze, że mój mąż obserwując swojego tatusia, chce być lepszym człowiekiem i mimo, że czasem się zapomina, to na szczęście potrafi dostrzec problem i w końcu prędzej czy później przeprasza za swoje zachowanie. Monikae, to chyba typowa cecha dla facetów, mój też niby inteligentny, a w burzliwych sytuacjach klapki na oczach i jakby się cofnął umysłowo... ;-)

Sevenka, gratki dla Oli :-*

Alilu, daj mężowi jeszcze czas ;-) Pewnie mu się odwidzi ;-) Faceci wcale nie są mniej zmienni od kobiet :-p

Agarek, cieszę się, że już się dobrze czujesz. Ale dolegliwości poporodowych zazdrościć nie będę ;-)

Anonimka, dzięki za odpowiedź. Też myślałam żeby zrobić takie badania na własną rękę. A ile kosztowała Was E.coli, bo nie znalazłam jej u nas w cenniku?
Napisz mi proszę jeszcze co masz na myśli pisząc o dziwnej biegunce. Zuzia miała jakiegoś wirusa kilka dobrych tygodni temu (jakoś tak w czerwcu), ale po kilku dniach probiotyków, smecty i lekkiej diety przeszło. Potem dostała brzydkich kupek 3 tygodnie temu, ale to raczej od lekarstw na przeziębienie. Tak zwykle reaguje na większe dawki wit.c. Teraz obecnie nie ma biegunki, ale kupy bywają różne - jedna jest scalona, plastelinka, a za chwilę mniej lub bardziej rzadka papka, no i zdarzają się kleksy. No i od jakiegoś tygodnia pojawił się śluz. Sorki za dokładny obraz sytuacji ;-) Raczej ciężko w tym przypadku mówić o biegunce. Przy każdej wizycie u lekarza mówimy o tych kupach, ale nikt nie wiąże tych faktów.

Odnośnik do komentarza

U nas na początku była biegunka, ale potem pozostały właśnie takie brzydkie, dziwne kupki i było ich troche więcej niż normalnie, albo były rzadkie, albo ze śluzem, albo brzydko pachniały i miały niestrawione resztki. a za badanie w kierunku coli to chyba gdzieś ok 30 zł, najdroższe są norowirusy one ok 100 zł. Robiliśmy posiew kału i z niego wyszły nam te bakterie także najlepiej zrobić posiew ok 30 zł i wyjdzie czy są bakterie czy grzyby. my za cały pakiet posiew, norowirusy, adenowirusy z rota i salamonelle zapłaciliśmy 195 zl. norowirusy i adenowirusy też mogą dawać różne objawy. Mielismy juz raz adenowirusa i wtedy oprócz biegunki mielismy później osłabienie, zapalenie spojówek, katar i kaszel.

Odnośnik do komentarza

Część w ten kolejny upalny dzień.
J był z Gosią na działce na spacerze a ja już odkurzyłam, zmopowałam i kurze starłam. Teraz Gosia już drzemie a ja czekam na kawę aż się zaparzy.
Monikae jak Maciek?
Szczęściara Wy już wyjechaliście?
We wtorek kupiliśmy komodę w Ikea. J od razu skręcił a ja do teraz nie mam czasu/siły, żeby tam poukładać Gosi ciuchy. Progress taki że wytarłam ją dziś ;)
Spokojnej soboty :*

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Patrząc na pogodę i nie opuszczające nas od kilkunastu dni upały dzisiaj znalazłam jeden pozytyw, mianowicie szybko schnące pranie :) ja 2 godziny temu wyprałam pościele i już są suche :)
dziewczyny dziękuje za bardzo obiektywne słowa, w sumie nie pomyślałam, że mężowi może brakować żony. Tak naprawdę to dopiero od niespełna 3 miesięcy mamy przespane noce, a ja dzielę łoże z mężem a nie z dzieckiem. Perspektywa powtórki z rozrywki trochę działa zniechęcająco ale powiem Wam, że po szczerej rozmowie z mężem w końcu coś drgnęło w tym temacie :)
Agarek jak czytam Twoje perypetie pociążowe to podziwiam, że dałaś rade jakoś funkcjonować i wcale się nie dziwie, że do trzeciego dziecka Tobie nieśpieszno :)
Peonia to mąż daje się Tobie we znaki. Faktycznie jego pretensje oderwane są od rzeczywistości i nieadekwatne do wagi sytuacji. I powiem Tobie, że taka zmiana jest bardzo podejrzana i oby faktycznie za tym stał kryzys 40-latka, a nie coś albo ktoś więcej.
Monika jak tam u Was? Dzik czuje się lepiej?

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. W imieniu Dzika dziękuję za troskę. U nas lepiej, od wczoraj nie było potrzeby podania leku. Odpukać, chyba ustąpiła gorączka. Noc super, w końcu przespana:-)

A mnie już smutki biorą bo pojutrze M wyjeżdża. Ale za to przyjeżdża na weekend przyszły bo wybieramy się tradycyjnie na Męskie Granie. I kolejne rozstanie będzie. Najbardziej obawiam się jak Dzik zareaguje. On już codziennie rano jak tylko się budzi to pyta o tatę. W tygodniu mówię mu, że jest w pracy (jeździ na 7). Potem za każdym razem jak słyszy domofon albo tel to krzyczy tata. A po drzemce to już na niego czeka. Nie wiem czy powstrzymam się żeby nie płakać jak mu będę tłumaczyć że wyjechał. Co ja gadam, wiem że się nie powstrzymam bo tylko pisząc o tym mam łzy w oczach:-(.

Miłego weekendu:-*

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza
Gość Szczęściaraaaa

Qarolina wyjechaliśmy o 3 i dalej jedziemy... jeszcze 1,5h. Wzięłam Maćka do auta na snie i spał do 4.30...
Ale jest cudowny i stanął na wysokości zadania, teraz zasnął. Tyle ze 3 długie postoje mielismy bo musiał pobiegać. I na każdym sika na nocnik i biega bez pampersa bo ogólnie biedny cały spocony i odparzony.

Odnośnik do komentarza

Qarolina
Moje dzieci miewały takie czerwone wysypki jak było gorąco, najlepiej działało po prostu spłukanie wodą i pudrowanie.

Monikae
Stawiam na zęby. Brakuje Wam jakich?

U nas przerwa w gorączce, minęło dziś konkretnie.

Alilu
Może obietnica, że tym razem nie uciekniesz z małżeńskiego łoża byłaby argumentem? :-))

Co do mojego męża... Hmmm...
Jest starszy od Waszych, może hormony? Ma 48 lat.
Nie był taki wybuchowy, był czuły i delikatny, starał się o mnie i dzieci. To jakby inny człowiek teraz.
Raczej nie inna kobieta, bo takie rzeczy widać, dałoby się wyczuć.
Gdyby choć potrafił sam przed sobą się przyznać, że miewa wtopy, gdyby choć umiał przeprosić, to byłoby inaczej. Każdemu z nas zdarza się gorszy dzień, to zrozumiale.
Ale tu jest inaczej. On uważa się za kryształową postać, nie da się nic wytłumaczyć...
Takie rzeczy, które mi potrafi wytykać, w jego wykonaniu są pozytywne... Absurdalne, prawda? Ocena rzeczywistości bardzo subiektywna, on tylko dobrze robi.
Np coś robimy, typu stawiamy obiad na stole, dzwoni telefon. Słyszę"powiedz że oddzwonisz", a sam po prostu gada. Nieraz długo. Niby nic, ale wkurza. Jak się irytujących drobiazgów uzbiera, to ciężko o cierpliwość.
Ostatnio wyszła z tym przykra sytuacja. Pojechaliśmy na zakupy. Jak jadę sama to inaczej się organizuję, to normalne. Ale mieliśmy być we dwoje.
Zadzwonił kolega, mąż mówi idź, zaraz przyjdę z torbami. Wzięłam mniejszy wózek, bo siaty byłyby rozdzielone na cztery ręce, nie był konieczny dowóz do bagażnika... Dość długo tam byłam, miał dużo czasu na pogawędkę. No i czas do kasy, a jego nie ma. Kilka telefonów i nic...
No nic, kupiłam torby i poszłam do kasy, przytargałam to sama a ten sobie gawędzi o d maryni... Zapytałam czy poczucie czasu stracił. Skręcił oczywiście awanturę w stylu jaka jestem beznadziejna... Generalnie wyszło, że on dał ciała a ja jestem ta zła. Skwitowałam, że to żałosne co robi, nich spojrzy trzeźwo co za dziecinadę odstawia. To przynajmniej się uciszył.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia tym razem to ja nawet nie mam szans uciec z małżeńskiego łoża bo mamy tylko dwa pokoje. W jednym śpi Ada a w drugim my. Jakby się pojawiło dzieciątko to albo spałoby z nami albo od początku z siostrą :)
Peonia z Twoim mężem to widzę, że jest bardziej złożony temat. Czasami trudno rozszyfrować co drugiej osobie siedzi w głowie i czym jest spowodowana zmiana zachowania. Jeżeli szczere rozmowy z Twojej strony nie przynoszą efektów to na chwilę obecną wydaje się to patowa sytuacja. Ciężko jest coś wskurać gdy druga osoba nie widzi nic złego w swoim zachowaniu.
Szczęściara jak tam u Was?

Odnośnik do komentarza

jej, już druga burza dziś, ale przynajmniej jest czym oddychać, ochłodziło sie i powietrze świeże :)))
odpoczynek od parówki...

Alilu
no troche patowa. jest ciagła sinusioda, on skręci dym, ja się odzywamy tylko "służbowo" bo wyjasnic sie i tak nic nie da, potem i przechodzi i znó na chwile jest normalnie, on przestaje sie pilnowac i znów skręci dym.
zauwazyłam, ze wolę sie nie odzywać.... tylko to do niczego nie prowadzi. chyba trzeba jakąś rewolucje zrobić, walnąc patelnią w głowe, aby groszki sie ruszyły i myslenie budziły....

a to może jesteście w stanie warunki lokalowe zmienić? w sumie we czworo w dwóch pokojach może byc ciasno, może tego tez się mąz boi?

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Hej laski w końcu chłodniej ;)
Szczęściara ja Wam podziwiam że tak daleko się zdecydowaliście jechać. Mam nadzieję, że pogoda dopisze, sinice nie wrócą a okres się spóźni ;)
Monikae szybko minie zobaczysz. Rozumiem, że nie teraz jak mąż wróci (nie licząc tego na Męskie Granie) to wyjeżdżacie na urlop ;) a jak Maciek?
Peonia współczuję sytuacji z mężem.

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, później napiszę więcej bo dziś M wyjeżdża przed południem. Maciek temperatury już nie miał od piątku. Za to od wczoraj wieczora kaszel i zalegający katar. Ciężka noc bo nie mógł oddychać. Już po inhalacji pierwszej jesteśmy. Mam nadzieję że uda mi się podleczyć go. Na piątek zapisałam nas od razu do pediatry, choć oczywiście mam ogromną nadzieję że mu przejdzie...
No i przebija się pierwsza piątka...
Nienawidzę karmy za to, że zawsze takie rzeczy się dzieją jak M wyjeżdża:-(

Miłego dnia mamuśki.

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza
Gość Szczęściaraaaa

Monika mam nadzieję że będzie dobrze i Maciusiowi przejdzie jak najszybciej. Trzymam kciuki żeby ten czas bez M był najlzejszy z dotychczasowych.

U nas dobrze tylko że ogromny wiatr na plaży i szybko musieliśmy wracać jak Maciuś się obudził. Bo się bał Ale nie dziwię się bo piasek wpadał wszędzie buzia oczy itd.

Odnośnik do komentarza

Monikae zdrowia dla Maćka. Współczuję, że tak zawsze się przytrafia, nie dość, że M wyjeżdża to jeszcze kłody pod nogi. Trzymam za Was kciuki.
Szczęściara a do kiedy urlopujecie? Mniej wiatru życzę ;)
Monmonka jesteś? Coś się wyjaśniło z Zuzią? Byliście u tego okulisty?
Mila co i Was? Czy Wy czasem nie mieliście dziś stomatologa? Co z tym Twoim położeniem się na oddział?
Mnie dziś rozwalił mój brat. Przyjechała do niego nasza mama zajmować się wnuczką bo żłobek zamknięty. Teraz jest u nich w Gdańsku a później Kasia na ponad tydzień jedzie jeszcze z nią do niej do domu bo mój brat z żoną lecą do Kanady. A ten dzwoni do mnie czy mamy jakieś plany na środę wieczorem. Myślałam że chce wpaść z mamą czy gdzieś się umówić. A ten chce mamę do nas podrzucić, żeby nie siedziała sama, bo jadą do jakiegoś kumpla z pracy na grilla. Na początku miała zostać z Kasią ale w sumie ją wezmą bo będą dzieci w jej wieku. WTF?! Czy tylko ja uważam że go pogięło. Jeszcze się pytam do której a ten 22. Cudownie ale przecież mama nie będzie siedzieć sama!
Dziś Gosię ubrałam do żłobka w kombinezonik. Oczywiście jak rano szłyśmy to świeciło słonko i było ciepło a potem jakoś chmury na płynęły i się ochłodziło. Zadzwoniłam więc do żłobka, powiedzieć że jakby dzieci szły na dwór to żeby Panie wyjęły z worka Gosi bluzeczkę dla niej. Przychodzę po Gosie i okazuje się że owszem ubrały Panie na dwór Gosi dodatkowy ciuszek ale jakiś ze swoich dyżurnych bo w worku nie znalazły i myślały że nic nie dałam. Aaaaaaa bez komentarza. Pokazałam tylko że jest. Dobrze, że chociaż mi ją ubrały na te trochę, już nie ważne w co. Później pogoda oczywiście się poprawiła ;)
Ależ się rozpisałam :D

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

No hej. Dzik zasnął dziś przed czasem. Ciekawe jaja będzie noc... Trzymajcie kciuki! Ostatnie dwie noce to masakra. Kaszel męczy Dziczka mocno, ale właśnie głównie w nocy. Jednak zeszłej nocy zaczęło go męczyć chyba ok. 22-23 i przyszedł już donie i spał ze mną:-\. Tylko dostawał takich ataków tego kaszlu, że chyba przez flegmę albo coś na gardełku, nie mógł złapać powietrza i przerażony panikował i wybuchał płaczem przestraszony:-(. Dlatego dziś poszliśmy do lekarza. Na szczęście czysto. Dostaliśmy jakiś syrop uspokajający kaszel- na receptę. Pediatra kazała dać po przyjściu do domu żeby zobaczyć jak reaguje, bo dzieci mogą być senne po nim. Oczywiście dzika nie ruszyło, dzicz jak zwykle. A na noc podwójna dawka. Oby pomogło. W piątek mamy kontrolę.
Moja mama miała jutro zabrać Dzika na plac zabaw ale sama też jest chora. A musi się wykurować bo mamy w sobotę koncert i bez jej opieki nad dzikiem będzie dupa:-\. Ale za to dziś niespodziankę zrobił nam mojej mamy facet. Wpadł po południu, poszedł z nami do lekarza a potem pobawił jeszcze dzika dwie godziny a ja ogarnęłam obiad, umyłam włosy itp. Wiem, że moja mama go o to poprosiła bo jej się pożaliłam, że jak zwykle zostaje sama z chorym Dzikiem. Tak czy siak, kochany ten dziadek dzikowy.
M wyjechał i ja musiałam wrócić do szybszych obrotów co nie jest łatwe, szczególnie w oczekiwaniu na okres.
Wiem, że inni mają gorzej, ale ja psychicznie ciężko znoszę to wszystko, z resztą same wiecie.
Dobra nie będę truć.

Milami co u ciebie??

Szczęściara jak wakacje, opowiadaj!

Qarolina a jak znosisz teściową??

Monmonka a u Was wszystko ok? Pisałam Ci wczoraj SMS, na e odpisałaś, nam nadzieję że wszystko ok!?! Albo ja za bardzo zawracam Ci dupę tymi alergiami... Przepraszam, nie obrażaj się!!!

Dziewczyny czy Wasze dzieciaki normalnie jedzą warzywa? Tak w kawałkach do obiadu? Bo dzik to zje tylko w dupie albo w sosie, a tak np. kotlet + ziemniaki + no. Fasolka szparagowa lub kalafior to dupa... Zje kotlet i nara... Myślałam, żeby usmażyć warzywna w tempurze/ cieście naleśnikowym albo po prostu panierce. Ale to wszystko smażone, czy nie za bardzo niezdrowe?? A może w jakiś inny sposób to zrobić?? Jakieś pomysły??

Miłego wieczoru i spokojnej nocy!!

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Hejka:)
Jestem cały czas,czytam:)
Może coś mi się uda w końcu napisać:)
Chyba wszystkich wykańczają te upały,stąd taka cisza na forum.
Zdrówka dla Dzika!!! Monikae,szybciutko zleci,zobaczysz,zresztą latem jakoś szybciej ten czas płynie.
Quarolina,do dentysty za dwa tygodnie dopiero idziemy,a ja od 31 siernia mam iść na ten oddział,pięć dni w tygodniu od 8 do 14.
Peonia,jeśli chodzi o męża,to jak dla mnie ewidentnie kryzys wieku średniego. Nie ma żadnego porównania międzh R.,a Twoim mężem,ale zachowania o których piszesz R. ma identyczne. Nigdy nie był ideałem,ale od jakiegoś czasu ewidentnie coś mu dokucza,jest strasznie przewrażliwiony na swoim punkcie,nic mu nie wytłumaczysz i w ogóle tak jakby jego życie to była jedna wielka męka,a rodzina mu zawadza. On jest wspaniały,wszystko by mógł,a nie może. Wszystko takie nudne,zwykłe i męczące. A ja to głupia baba. U mnie to oczywiście jeden z wielu elementów,ale coś w tym jest. R. ma 45 lat.
U nas wszystko dobrze,odpukać. Wczoraj mały miał sraczkę,ale dziś już lepiej,pewnie po winogronach.
Byliśmy wczoraj w papugarni:) Igor przerażony papugami,za to R. siedział tam godzinę i wyjść nie chciał:) Mają też mini zoo i tam już wszyscy mieliśmy frajdę:) Barany,kozy,alpaka,sarny,kangury,świnki wietnamskie,kucyk i osioł:) Wszystkie oswojone,jedzą z ręki:) Oczywiście zgodnie z przysłowiem,że ciągnie swój do swego jeden baran tak sobie upodobał R.,że chodził za nim i krok w krok i beczał:))) Na pewno tam wrócimy.
Co tam jeszcze. Igor codziennie robi jakieś małe postępy,a dla mnie to wielka radość:) Nauczył się pięknie pukać w drzwi,wcześniej walił bez czucia,niby nic,a cieszy:)
No i mówi 'daj' i kiwa głową tak i nie:) Może w końcu zacznie coś gadać:)
Spokojnej nocy:)

http://fajnamama.pl/suwaczki/4iorh3a.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...