Skocz do zawartości
Forum

Marcóweczki 2016


Rekomendowane odpowiedzi

A ja Wam powiem, że o ile kiedyś potrafiłam płakać jak debil bez powodu i dosyć często, to od jakiegoś czasu płaczę bardzo rzadko. W ciąży to może z 4 razy płakałam ze smutku (nie licząc takiego płaczu z dupy, który ze dwa razy się zdarzył - hormony, wiadomo :D). Chyba o dziwo ciąża mi nie wpływa aż tak na emocje. Jakoś tak prawie nie mam złych dni. Ale doskonale Was rozumiem, pamiętam jak to jest, jak wszystko się wydaje bez sensu. Czasem trzeba się wypłakać, to pomaga, a potem można pogadać sobie z dzidziusiem, żeby poprawić humor i sobie i jemu :) także głowa do góry, dziewczyny, bo co by nie było, mamy dla kogo żyć :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6io4p2e2irzwe.png

https://www.suwaczki.com/tickers/zpbn6iyesqoui9t8.png

Odnośnik do komentarza

matkapolka4
Dam znać napewn powinny byc kolo 15 dziwie sie ze nie skierował cie do szpitala na obserwacje i daalsze badania

Skierowanie, jakby co mam od rodzinnego, więc w każdej chwili mogę wykorzystać.
To pierwsza ciąża, 24 tydzień, bilrubinę mam w normie (nawet w dolnej granicy) tylko ALT i AST poza normą.
Z tego co już czytałam na forach to dziewczyny do 100 dostawaly leki na wątrobę i nie zatrzymywali ich w szpitalu. Jak już ktoś leżał to z wynikami trzycyfrowymi, a te co miały ponad 1000 to miały wywoływany poród.
Ja mam przekroczone z wynikami ponad 60, więc nie jest tak całkiem masakrycznie.
Więc pewnie próbuje zbić farmaceutyczniei ścisłą dietą, a jak nie znikną mi objawy i wyniki będą rosły to do szpitala.
Mam nadzieję, że za tydzień będę miała wyniki w normie i swędzenie minie, bo teraz marzę o porodzie w terminie zdrowego dziecka.

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c8iik408njqat.png
przepisa Agi na gofry strona 3718

Odnośnik do komentarza

Nati91 super brzusio :) Mi się najbardziej podobają takie właśnie brzuchy ciążowe, które już widać i nie można ich z niczym innym pomylić, ale nie są jeszcze takie wielkie jak po 30tyg.

Ja właśnie wstawiłam zapiekankę do piekarnika, niech się robi, czekam na męża.

Co do płakania.. Niewiele mi trzeba żeby się popłakać. Wzruszam się non stop, wystarczy mi pokazać małego szczeniaczka (wcześniej tak nie było,wtf?). A już prawie zawsze płaczę jak wracam z wizyty u ginekologa. Ostatnio właczyłam sobie filmik z USG 3D i oglądałam małą na kompie, zaczęłam ryczeć. Mój mąż wyszedł z łazienki i sie pyta co się dzieje a ja do niego: "no zobacz jakie ona ma śliczne rączki, buuuuuuuuuuuuuuuu" :)
Eh, HORMONY.

http://www.suwaczki.com/tickers/tb73hdgeli2cuo5h.png

Odnośnik do komentarza

Hej ho, dziewczyny nie płakusiamy już. Wszystko jakoś się ułoży a dzidzie najważniejsze. Co do naszych mężów, narzeczonych, partnerów to dla nich też jest to ciężki okres i też to strasznie przeżywają. Ja odkąd zaczęłam się mniej wściekać, że mąż o czymś zapomniał, miał zrobić i nie zrobił jestem spokojniejsza i szczęśliwsza :)

Brzuszek śliczny, serniczek Ci służy :D

A ja dziś po każdym posiłku mam ekstremalne harce w brzuchu. Mała tańczy we wszystkie strony, że aż boli.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5s2n0accustsf9.png

Odnośnik do komentarza

Aga rozumiem Cię dobrze też nie mam zbyt komu się wyzalic siostry nie chcę stresować żeby jej stres nie zaszkodził i żeby nie zaczęła rodzić.
Rodzicom nie zawsze chcę wszystko mówić co dzieje się w moim małżeństwie.

A na męża czasami brak sił. Kocham go ale czasami jest nieznośny i musi na swoim zawsze postawić :-( a ja nie zawsze zgadzam się na to i kłótnia gotowa. :-(

http://www.suwaczki.com/tickers/1usahdgenypzflnq.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, ale zapierniczacie z tymi postami, tydzien Was nadrabialam! Pozdrawiam wszystkie nowe mamusie, oraz przesylam duzo sily dla dziewczyn w szpitalach I tym ktorym cos dolega.
Tym lezacym to troche zazdroszcze. Ja jeszcze do polowy grudnia w delegacji (znaczy maz w delegacji a ja na doczepke dolecialam i pracuje zdalnie) I po powrocie jeszcze z miesiac zeby wszystko przekazac. Na szczescie, tfu tfu odpukac, czuje sie dobrze, nie mam jak na razie zadnych dolegliwosci. Nawet brzuch mam jeszcze dos maly porownujac do Waszych slicznych brzucholkow.
Ale bym polezala i porobila cos wlasnie na drutach albo szydelku, choc nie umiem na szydelku jeszcze ;)
Moja kolezanka w 3 ciazy cala przelezala w szpitalu (odklejajace sie lozysko) ale doszla do perfekcji w scrapbookingu. Moze ktoras to zainteresuje. Dostalismy od niej potem pieknie ozdobione kalendarze ;)

Odnośnik do komentarza

Mi płacz pomaga sie odstresować..takie moje "piwo" :)
współczuje kotka ,bo wiem,że kłótnia to nic dobrego zwłaszzca w ciąży,jak wszystko się do siebie bierze..
Ja sobie popłakałam do buraków,potem wstawiłam ziemniaki i ogarnęłam trochę podłogi w domu :)Przeszło:)
Mój jak wrócił z pracy,to sie tylko wyżaliłam jak reaguję na ten lek i ok.Zjedliśmy,teraz on drzemie,a ja do Was zajrzałam :)
Uważam,że trzeba sobie popłakać z głową,tak dla oczyszczenia emocji..dusic nie ma co,bo jest gorzej..
Kotka,a mąż powinien dla świętego spokoju Cię zrozumiec i przytulić..może byście porozmawiali i poszli na jakis kompromis ?:)
ps:mój powiedział,że myślał,że to jego mama robi najlepsze mielone,a tu się okazało,że jednak ja :)dałam sera do środka hihi :D miło :)

http://fajnamama.pl/suwaczki/utrzsua.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...