Skocz do zawartości
Forum

Styczeń 2016


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć kochane, faktycznie smutno sie zrobiło :( ale wiecie co, chyba tylko kobieta moze mieć milion mysli na raz i to, ze sue martwimy to znaczy, ze nam zalezy. A skoro nam zalezy to dany rade :) musimy sobie zdawać sprawę, z tego, ze najtrudniejszy bedzie początek dla naszych starszych dzieci. Ale pozniej bedzie im raźniej w życiu bo bedą miały siebie! Damy rade. Wszystko bedzie na swój sposób nowe i inne, ale przecież chcemy jak najlepiej i dlatego sobie poradzimy, nie ma co sie nakręcać i martwić przesadnie na zapas, bo to wszyscy odczują. Jestesmy silnymi babeczkami. Zobaczcie z iloma przeciwnościami sie zmagamy, ale sue wspieramy możemy sie wyżalić i jutro bedzie lepszy dzien! Ta pogoda tez pewnie swoje robi, ale to nas nie powstrzyma :)

Jagoda, lez dzielnie, 3mam kciuki za Was, a bedzie chłopczyk czy dziewczynka?

Jagusua z porodem to troche jak z egzaminem, nie ważne ile mamy za soba:) do tego nie da sue "przyzwyczaić" i podejść na chłodno :)

http://fajnamama.pl/suwaczki/xjel9m8.png
http://www.suwaczki.com/tickers/8p3oskjor3p7ujrr.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. Dzisiaj w końcu udało mi się zobaczyć moją córeczkę. Ola jest bardzo malutka i wydaje się być taka delikatna, że aż bałam się jej dotknąć. Pierwsze pięć minut naszego pierwszego spotkania tylko patrzyłam, i dopiero po jakimś czasie zdecydowałam się ja delikatne poglaskac po raczce. Teraz koło 20 byliśmy u niej z mężem drugi raz i tym razem spędziliśmy z nią nieco więcej czasu. Pani doktor powiedziała nam, że mamy się nie bać jej dotykać, tylko od razu złapać porządnie za nóżkę, albo raczkę, albo położyć rękę na jej brzuszku. Najpierw trochę się obawialismy , ale okazało się, że nasza kruszynka nie jest aż tak krucha jak nam się wydawało. Zaczęliśmy ja trochę mocniej zaczepiac i mała zaczęła plakać! Byliśmy w szoku, bo jak na takiego maluszka to dość głośno sobie płakała. Kurczyla nóżki i rączki, odpychala się i szeroko otwierała zaplakane usteczka - to był cudowny widok :) A przy okazji pięknie cwiczyła płuca :)

Jeśli chodzi o jej stan to jest stabilny. Cały czas ma problemy z oddychaniem, zoladeczek jeszcze nie do końca pracuje i ma cały czas za niskie tętno - w poniedziałek będzie miała konsultacje kardiologiczną. Jest teraz na dwóch antybiotykach - jeden jest na infekcje, a drugi na krzepliwosc krwi. Dzisiaj zaczęła też dostawać pierwsze mleczko przez rurkę do żołądka. Cały czas jest karmiona dozylnie, ale stopniowo będzie dostawała więcej mleczka, a mniej dozylnego dokarmiania aż w końcu będzie gotowa zajadać samo mleczko. Ja póki co staram się sobie rozkręcić laktacje przy pomocy laktatora i wierzę, że mi się uda . Ogólne wszystkie rokowania są dobre. Zapewne spędzimy tu jeszcze jakieś 3 tygodnie.

Oboje z mężem jesteśmy bardzo szczęśliwi. Wiemy, że dużo nauki przed nami i że będziemy potrzebowali mnóstwo cierpliwości, wiary i spokój ale na pewno damy radę :)

http://fajnamama.pl/suwaczki/0wpvjtv.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/83pe5qi.png

Odnośnik do komentarza

Laseczki w tym tygodniu mam urodziny i dzisiaj wpadli moi rodzice z siostrą którzy zrobili mi imprezę niespodziankę. Wymyślił to mój tata, zadzwonili też do teściów żeby przyszli. Mojemu nie powiedzieli żeby się nie wygadał. Mieli przyjechać w przyszłą sobotę, ale nie chcieli żebym się męczyła przy garach. :)
Maloy masz racje to ta cholerna pogoda na nas wpływa. Od teraz uśmiechy na buźkę. Nie ma co się martwić. Będziemy mieć cudowne dzieciaczki.
Jagusia82 tylko głupcy się nie boją. Witamy :)
Monka89 też miałam takie momenty przed pierwszym porodem i nie będę Cię okłamywać czasem będzie ciężko. Ale jeśli o mnie chodzi to pamiętam tylko te dobre momenty. Mam nadzieję że dalej będziemy z sobą pisać, będziemy mogły sobie coś doradzić i się wyżalić.
Kasia300 wzięłam apap bo już nie wytrzymałam, znalazłam artykuł w którym pisali że w 2 i 3 trymestrze jest całkiem bezpieczny.
Ja boję się czasem ze odwrócę się na chwilę lub wyjdę do ubikacji i mały zrobi krzywdę siostrze, jest duży i silny, a nie ma wyczucia.
Wesna, Monisiaaa93 i Ewushia dzięki za radę :)
Jagoda7 współczuję, ale musisz wierzyć że będzie dobrze. Przede wszystkim nie denerwuj się, to nie pomoże, a może zaszkodzić. Trzymam kciuki żeby dzidzia się nie śpieszyła.
Madzia02 u mnie to samo. Codziennie powtarzam małemu że go kocham przytulam go wygłupiamy się, jak pojawi się mała będę robić wszystko co w mojej mocy żeby każdego dnia być choć chwilę tylko jego. Poza tym będę go prosić o pomoc przy małej. Może podawać ubranka, chusteczki, pieluchy wydaje mi się że dzięki temu będzie czuł że jest częścią tego wszystkiego.
U nas było podobnie. Już w szpitalu przy wypisie pytałam ile muszę czekać po cc z następną ciąża :)

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c4z17lqncj105.png
http://www.suwaczki.com/tickers/klz9df9hqw46db0j.png

Odnośnik do komentarza

Ojej kochane ja sie zgadzam z Kasia300 i mam dokładnie te same obawy. Czy podołam :-/
Ja właśnie wrocilam z Warszawy mieliśmy z mężem zjeść kolacje i wrócić do domku a ty telefon od syna ze znowu dopada go wirusowa :-( wiec od razu zamiast ma kolacje po syna i od razu do domu. Juz jak odbieraliśmy syna zle sie poczuł oczywiście mąż!!! I kto musiał wracać ?! Oczywiście Ja ! Noc , deszcz masakra! Ledwo dojechałam w nerwach który pierwszy zacznie wymiotować :-/ 5 min temu wróciliśmy i padam na nos! Ze zmęczenia nie dam rady zasnąć :-( jestem juz tym wszystkim wykończona . Szczęście ze jeszcze mnie ta wirusowa nie dopadła :-) jedyny plus
Jagoda leż trzymam kciuki musi być dobrze .
Ale cóż kochane grunt to pozytywne myślenie !! PAMIĘTAJCIE ! KTO NIE DA RADY JAK NIE MY!!! MUSIMY BYĆ SILNE! DOBRZE ZE JESTEŚCIE !
Dobranoc

http://fajnamama.pl/suwaczki/wcylpq3.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/om0t1yd.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny...przykro mi to pisac,ale przeplakalam juz kolejny dzien i teraz noc i nie moge sie uspokoic :( zostalam sama...czuje sie jak jakies gowno. Ciagle rycze...zostalysmy same z Dianka w brzuchu :( jestem strasznie pograzona,z tego wszystkiego ciagle boli mnie brzuch i glowa. Tak sie boje. Okropnie sie poklocilismy,jestem u rodzicow. I to chyba juz koniec...ja sobie nie dam rady,boje sie strasznie :( nie moge przestac plakac,dlaczego trafilam na takiego dupka. Boze swiety...:( ja nie wiem jak ja dam rade,tak sie boje :(

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9c8ribdjialnb2.png
url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/67eipzcu8g5ix4gq.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Witajcie
Siolcia u nas tez często jest źle a ma być drugie dziecko. Tez poklocona jestem ze swoim. Może Wam się jeszcze ułoży. Może przyjście na świat dziecka coś zmieni. Teraz maluszek najważniejszy. Dziecko naprawdę daje dużo mocy tak ze dasz radę. Czasem lepiej też rozstać się wcześniej niż żyć niewiadomo jak długo i męczyć. U nas nieciekawie od zawsze. Teraz drugie dziecko i co dalej? Z dwójką jeszcze ciężej się rozstawać. Pomysl teraz o sobie i o niuni. Może jeszcze wszystko się ułoży.

U mnie też ostatnio duszności i zawroty. W ogóle ostatnio ciągle mi goraco. Śpię ciut lepiej. Teraz też byłoby fajnie ale coś na ulicy się działo i jakiś pies ujadal z dobrą godzinę bez przerwy. Młodzież się spije bo weekend a potem się awanturuja po nocy. Ehhh
U nas parkingów na osiedlu brak wiec postawiliśmy samochód po drugiej stronie ulicy. Minęło parę dni a tam przecięte kolo. Ponoć tam mieszkańcy nie pozwalają żeby stawać ale czy od razu musieli ciąć kolo? Nie mogli wsunąć karteczki żeby nie stawiać samochodu? Ludzi szokują zamachy, wstrząsa ich ze jak tak można. Ale skoro młodzież po pijanemu się nawzajem okłada, skoro sąsiad sąsiadowi złośliwie przecina kolo to czy można dziwić się zamachom? Co się dzieje na tym świecie to aż brak słów.
Pies się uciszyl wiec położę się spać :) odezwę się jutro :) Dobrej nocy :*

https://www.suwaczki.com/tickers/m3sx0dw4fdkoafyo.png

Odnośnik do komentarza

Styczniowka uważaj na siebie. Oby Ciebie Kochana nie dopadło! Bo tak to sie nameczysz. Co do kierowania przy złych warunkach atmosferycznych tez mam takie szczęście ze jak jest brzydko to zawsze jakoś tak wychodzi ze na mnie pada kierowanie :-) także znam ten ból

solcia ja też z moim mężem czasami mamy wybuchy złości, gdy natłok obowiązków, negatywnych emocji się skumuluje i tez juz mam takie myśli ze tym razem to na pewno na 100% koniec. Wtedy przespie się, minie noc i na drugi dzień oboje dochodzimy do wniosku, że ta kłótnia nie miała przecież sensu, bo bardzo się kochamy i nie potrzebnie na wzajem złościmy. Także życzę Ci byście doszli do zgody i by takich kłótni było bardzo mało w waszym życiu lub w ogóle!

Wielka dzięki za pocieszające słowa :-) będę się starać jak tylko będę mogła i mam nadzieje ze podolam

ja dziś w trochę lepszym nastroju. Fakt pogoda nie sprzyja pozytywne my myśleniu, no ale trzeba wziąć się w garść bo dziecko wszytko czuje. Miłego dnia brzuchatki

http://www.suwaczki.com/tickers/1usaio4plrj5rn1r.png

Odnośnik do komentarza

Siolcia. Przede wszystkim staraj się uspokoić . Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak twoja dzidzia denerwuje się w brzuszku. Płacz nic nie da choć wydaje Ci się ze to jedyna rzecz jaką możesz robić. A to nie prawda! Jesteś silna babka i poradzisz sobie. Musisz sobie poradzić. W życiu tak bywa i jeszcze nieraz życie nas zaskoczy i to nie miło a Ty i tak dasz rade. Siła jaka drzemje w kobiecie jest ogromna. Nawet jeśli Twojemu partnerowi coś odwala to przyjdzie moment ze zda sobie sprawę z tego co traci a stanie się to szybciej nic myślisz. Nie pokazuj mu , sobie a przede wszystkim dziecku ze jesteś bezsilna i załamana. Twoja córeczka w brzuszku czuje jak Ty. Jej niepokój to większa aktywność i strach a dobrze by było jakby tam posiedziala.
Z doświadczenia Ci powiem. Po 13 latach odeszłam od ojca swojego syna. Ile cierpień i łez, strachu i czucia się gorszą i ile niepotrzebnych rzeczy się stało również przy dziecku było niepotrzebnych...13 straconych bezpowrotnie lat.... a trzeba było odejść od razu. Nikt by nie cierpiał.
Dziś kiedy emocje opadły wiem, że lepiej by było gdybym juz wtedy reagowała i pogonila go!
Nie warto być na sile, nie warto myśleć ze coś się zmieni.
trzeba radzić sobie i myśleć ze tak stało się z jakiegos powodu nie zalamywac się.
Bądź silna i nie załamuj sie!!!!

http://s2.suwaczek.com/201601131762.png

Odnośnik do komentarza

Siolcia. Przede wszystkim staraj się uspokoić . Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak twoja dzidzia denerwuje się w brzuszku. Płacz nic nie da choć wydaje Ci się ze to jedyna rzecz jaką możesz robić. A to nie prawda! Jesteś silna babka i poradzisz sobie. Musisz sobie poradzić. W życiu tak bywa i jeszcze nieraz życie nas zaskoczy i to nie miło a Ty i tak dasz rade. Siła jaka drzemje w kobiecie jest ogromna. Nawet jeśli Twojemu partnerowi coś odwala to przyjdzie moment ze zda sobie sprawę z tego co traci a stanie się to szybciej nic myślisz. Nie pokazuj mu , sobie a przede wszystkim dziecku ze jesteś bezsilna i załamana. Twoja córeczka w brzuszku czuje jak Ty. Jej niepokój to większa aktywność i strach a dobrze by było jakby tam posiedziala.
Z doświadczenia Ci powiem. Po 13 latach odeszłam od ojca swojego syna. Ile cierpień i łez, strachu i czucia się gorszą i ile niepotrzebnych rzeczy się stało również przy dziecku było niepotrzebnych...13 straconych bezpowrotnie lat.... a trzeba było odejść od razu. Nikt by nie cierpiał.
Dziś kiedy emocje opadły wiem, że lepiej by było gdybym juz wtedy reagowała i pogonila go!
Nie warto być na sile, nie warto myśleć ze coś się zmieni.
trzeba radzić sobie i myśleć ze tak stało się z jakiegos powodu nie zalamywac się.
Bądź silna i nie załamuj sie!!!!

http://s2.suwaczek.com/201601131762.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :)
Siolcia słońce nie denerwuj się dziewczyny mają rację. Czasem po kłótni wydaje nam się że to już koniec, że wszystko stracone, a minął dzień lub dwa i się porodzicie. Jeśli nie to cóż jego strata że pozwala odejść takiej super babce jak ty. Nie martw się poradzisz sobie z maleńka, nawet gdybyś musiała zostać z nią sama. Mimo tego życzę Ci żeby twój facet przyszedł do Was na kolanach błagając o wybaczenie. Dziewczyny prawda jest taka że nie ma związków idealnych, ludzie nie są idealni, czasem każdemu puszczają nerwy. Ważne żeby w porę zamknąć buzie i nie powiedzieć o kilka słów za dużo. Ja niestety dalej się tego uczę :/ czasem jestem straszną złośnicą i nie panuję nad tym co mówię.
Monka89 jak byłam z małym w szpitalu po cc to byłam przerażona że sobie nie poradzę, nie miałam nigdy do czynienia z takim maleńkim szkrabem. Pierwsze dni były trudne, przystawianie do piersi, odbijanie, przebieranie itp. Jeszcze na wizycie położnej okazało się że wypisali nas z postępującą żółtaczka i musieliśmy jechać z 7 dniowym maleństwem na badanie krwi. Nigdy nie zapomnę jego płaczu gdy wbijali mu igłę w tą malutką rączkę. A potem lekarstwa i z dnia na dzień radziliśmy sobie coraz lepiej z opieką. Teraz też troszkę się martwię niby minęły niecałe trzy lata ale sporo wyleciało z głowy. Ale damy radę. Jakby coś zawsze możesz do mnie napisać na fb. Choćby tylko po to żeby się wyżalić, albo jeśli będziesz mieć problem, będę potrafiła to pomogę. Ale mam nadzieję że po porodzie dalej będziemy pisać na forum. Też chętnie się wam wyżalę ;)
Chocovanilla niektórzy ludzie są je... Szkoda nerwów.
Ja jak obudze się w nocy to mam ciężko zasnąć bo myślę o wszystkim, o dzieciakach, o tym czy już na pewno wszystko mam, co muszę kupić, jak mały zniesie te parę dni beze mnie itp.
Styczniówka współczuję. Mam nadzieję że twoim chłopaka szybko przejdzie, a Ty tego nie złapiesz. Zdrówka dla waszej czwórki.

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c4z17lqncj105.png
http://www.suwaczki.com/tickers/klz9df9hqw46db0j.png

Odnośnik do komentarza

U mnie też noc przeplakana bo mąż wrócił w stanie takim ze do 2 sprzatalam. Mówi ze zatrul się sledziami ale czy 5 kieliszków spowodowałoby taka niezdarnosc ze nie mógł ustać i zdjąć butów? Jestem taka zmęczona ze nie mam siły myśleć. Mieliśmy iść w gości i nie wiem co będzie... nie mamy pieczywa wiec nas ma żyłam naleśników i padam na ryjek a tu córcia i jej Muminki :) może chwileczkę odpoczne i wezmę się za szykownie :) miłego dnia !:):*

https://www.suwaczki.com/tickers/m3sx0dw4fdkoafyo.png

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry,
jestem studentką psychologii i piszę pracę magisterską na temat psychologicznych aspektów aktywności fizycznej w czasie ciąży i porodu. W związku z tym przeprowadzam badania (ankiety i testy psychologiczne) i potrzebuję Waszej pomocy. Jeśli, któraś z Pań zgodziłaby się mi pomóc i chciała poświęcić czas na wypełnienie tych kilku kwestionariuszy będę bardzo wdzięczna. Zainteresowane Panie proszę o kontakt na e-mail: mpoplawska1@gmail.com

Odnośnik do komentarza

Siolcia, Ty najlepiej znasz swojego partnera. Musisz sue zastanowić co dalej. Moze za kilka dni minie i wróci wszystko fo normy. Taj, jak Welka i dziewczyny piszą nie zamartwiaj sie, bo Ty i dzidzia jesteście teraz najważniejsi. I poradzisz sobie ze wszystkim, zobaczysz. Ja czasem mysle, ze gdybym nid musiała na kogoś liczyć byłoby prościej. W koncu nid musiałabym sue złościć, ze wszystko na mojej głowie. :) mam nadzieje, ze sie dogadacie :* Twoj spokój jest najważniejszy!

Stycxniowka trzymaj sie zdrowo k nie daj sie. Choć mnie dopadło po moim małym i mężu...pozniej te. Szpital i teraz wychodzimy z przeziebienia...maz na antybiotyku osłabiony wiec j tak wszystko na mojej głowie :) samo życie!

Monka poradzisz sobie, zobaczysz, ze jeszcze bedziesz wiedziała ci jest najlepsze hihi, a obcych obawach nid bedziesz pamietać :)

Kasia300 mysle, ze nie masz co żałować. To jaka jestes ukształtowało Cie Twoje życzcie i przejścia. Nie żałuj niczego, ważne, ze miałaś jaja :) i podjęłas odpowiednie decyzje. Każde basze doświadczenie jest ważne. Mądra z Ciebie babeczka ;) ciesze sue, ze mamy forum.

http://fajnamama.pl/suwaczki/xjel9m8.png
http://www.suwaczki.com/tickers/8p3oskjor3p7ujrr.png

Odnośnik do komentarza

Siolcia, czy takie kłótnie zdarzały się wcześniej?
Jeśli mądry facet to zaraz uświadomi sobie, że krzywdzi swoją rodzinę.
Chyba, że powody są bardzo poważne... Niestety każdy przypadek/związek jest inny... dlatego nie można generalizować. Jedna para odbije się od dna i będzie szczęśliwa, druga się męczy latami. 3mam kciuki, obyście byli tym pierwszym przypadkiem.
Aż się boję pisać, żeby nie zapeszyć, ale ja od męża ma dużo wsparcia, odkąd jestem w ciąży w ogóle się kłócimy, mam wrażenie, że sam gryzie się w język, ale ja odpukać nie mam humorów i nie wchodzę mu na głowę. To taki komfort nie martwi się do tego wszystkiego o związek... Wiadomo, nie ma ideałów i gdy dzielę się obawami związanymi z porodem to słyszę "miliony rodziły to i Ty dasz radę" co nie działa kojąco, ale na więcej póki co narzekać nie mogę. Więc życzę Wam kobietki takiego spokoju ducha.

Ze spraw przyziemnych... Pewnie przewijał się już ten temat. Gdzie i jakie pieluchy tetrowe kupiłyście? Możecie polecić jakieś które są w miarę miękkie i nie wyglądają jak gaza...? Zarówno białe jak i kolorowe? Te z ikei wyglądają bardzo porządnie ale kosztują 12 zł za dwie sztuki :/

http://www.suwaczki.com/tickers/ckai43r8ws124s8l.png

Odnośnik do komentarza

Też się cieszę że tu trafiłam do was, szkoda że tak późno ale lepiej późno niż wcale, dobrze jest poczytać co u was i wiedzieć że jesteśmy w podobnych sytuacjach :)
Cieszę się że ten weekend się już kończy, sama przepłakałam go, ale dzisiaj pogadałam z mamą i jakoś podniosła mnie na duchu, że nawet jak nie będę z chłopakiem to mam dla kogo żyć i muszę być silna. Taka mama to wielki skarb

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) byłam taka padnięta, zasnęłam i strach mnie wybudzil nawet nie wiem skąd ten strach przed czym itd.
Ja ze swoim się pogodzili, wczoraj było we mnie dużo żalu bo mieliśmy iść na ta imprezę razem ale teściowa nas wystawiła, szkoda było mi męża wiec kazała mu iść samemu wkoncu tyle się do niej szykował i to jego przyjaciel. Wypił bo wszyscy pili a ze rzadko pije to i głowa słabsza poza tym ponoć faktycznie dużo śledzi zjadł... przeprosił i faktycznie widziałam ze jest mu przykro. Faceci są jak dzieci czasem trzeba za nich myśleć ale dzięki temu tak bardzo nas kochają i potrzebują i choć się nie zawsze przyznają to nas podziwiają za to jakie jesteśmy. Ja widzę ze mąż nie chce się przyznać ale on wysoce mnie ceni za to jaka jestem chociaż czasem jestem wredna ale musze pokrzyczec żeby było w miarę wszystko ogarniete. :)

Jeśli chodzi o pluszaki na razie nie mam ale córcia pierwsze kupiliśmy w baby fancie z nadrukiem i były to jej ulubione, następne z internetu były sztywniejsze grubsze i twardsze:/ tym razem pewnie daruje sobie oszczędności na pieluszkach i kupię w baby fancie a te gorsze mam jeszcze po córci chyba ze 3 sztuki bo jej nie pasowały. Do tego kupie tez bez wzorów bo są tańsze a do karmienia szkoda takich kolorowych bo zaraz i tak będą brzydkie.
Ja nie mam jeszcze nic kupione, nie jestem ani trochę gotowa a został juz pewnie niecały miesiąc:/ ale miejmy nadzieję że w tym tygodniu pogoni ze wszystkim :)

https://www.suwaczki.com/tickers/m3sx0dw4fdkoafyo.png

Odnośnik do komentarza

Jestescie cudowne...gdyby nie wy,nie wiem jak bym sie podniosla. Co prawda nadal nie jest dobrze,nie mamy ze soba kontaktu,ale zdalam sobie sprawe,ze jakkolwiek by nie bylo to musze byc silna dla dziecka. Zauwazylam,ze ona chyba odczula moj smutek bo kiedy plakalam ,bardzo nerwowo sie wiercila. Mialam wyrzuty sumienia. Postanowilam sie czyms zajac zeby o tym wszystkim nie myslec i tak wpadlam na pomysl robienia pierniczkow. Dzis za to mam zamiar zrobic domowej roboty likier waniliowy dla rodziny na swieta. Takie prace mnie jakos tak odprezaja i ciesza.
chocovanilla ciesze sie,ze sie pogodziliscie i jest juz lepiej :)
Niebwiem co ja hym zrobila bez tego forum i bez was wszystkich. Jestescie cudowne kobietki :*:*:*

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9c8ribdjialnb2.png
url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/67eipzcu8g5ix4gq.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Siolcia pogodzilismy się bo teraz jakoś tak inaczej na wszystko patrzymy.
Pamiętam jak mała miała roczek to mieliśmy spory kryzys w małżeństwie. Ciągłe kłótnie aż się rozstalismy. Zostałam sama z córcia mąż miał ją odwiedzać ale wyjechał i tez przez 2 tygodnie nie było z nim kontaktu. W zeszłym roku zanim zaszłam w ciążę tez było źle tez była rozłąka ale jakoś tak zawsze wracamy. Teraz natomiast jest inaczej. Mąż nie wyobraża sobie żebyśmy mogli się rozstać, stara się i ja się staram. Myślę że przyczyną naszych kłótni było mieszkanie z moja mamą. Im więcej osób się wtrąca tym gorzej. Teraz odkąd jesteśmy sami jedno drugie docenia, widzi co kto ile robi dla drugiej osoby... Czasem się zloszcze bo bałagan robią z córcia ale trudno musze machać ręką, może teraz bo w ciąży to tez tak bym sprzatala i sprzatala ale jest naprawdę dobrze i wierzę w to że u Ciebie tez się coś zmieni. Jeśli to jest to to przetrwać to a jeśli to nie to to lepiej wcześniej niż nawzajem macie cierpieć niewiadomo ile. Dziecko wymaga dużo opieki ale daje mnóstwo siły. Ja przed ciążą miałam silna nerwice lękowa a teraz patrzcie drugie dziecko i bez leków. Nie mam czasu na zmartwienia i smutki bo mam taki promyczek a zaraz i drugi :)

https://www.suwaczki.com/tickers/m3sx0dw4fdkoafyo.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...