Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Witam dziewczyny w to smętne listopadowe popołudnie, a właściwie to już wieczór.
Nie było mnie dwa dni - mój K w końcu wrócił z delegacji), a tu 30 stron zaległości, siedzę gdzieś od dwóch godzin i czytam, ale nadrobiłam wszystko i postaram się odpowiedzieć. Dodam że w między czasie 3 nowe strony się pojawiły. Dużo się dzieje i dziewczyny pędzicie z postami.

Na wstępie Roski ogromne gratulacje, normalnie się popłakałam jak przeczytałam wiadomość od Faith. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Laura ma się dobrze i dostała 10 na 10 pkt w skali Apgar. Bałam się, że to przeciąganie sprawy może jej zaszkodzić, ale super, że jest zdrowa i na pewno prześliczna. Bardzo Ci współczuje przeżyć kilku ostatnich dni, ale masz już dzieciątko przy sobie i oby ci szybko wynagrodziła cały ten ból. Trzymam kciuki za Twój szybki powrót do formy i oczywiście czekamy na fotki małej.

Megi madzia gratulacje pierścionka, mnie taka niespodzianka spotkała jakiś miesiąc temu i wiem jak potrafi cieszyć. A w tym tygodniu u mnie duże wydarzenie- ślub cywilny i potem wyjazd do spa,nie mogę się doczekać. :) Byle by tylko moja mała nie postanowiła rodzicom spłatać figla i urodzić się wcześniej.
Co do nagrywania filmików jak brzuszek faluje, to u mnie to samo, jak tylko uruchomię kamerę to spokój. Mała cwaniara nie lubi jak się ją filmuje. :) Podobnie było zresztą na początku z ruchami, jak mój K przyłożył rękę do brzucha to cisza, zero kopniaczków. Nie wiem jak ona to poznaje, ale się uspokaja.
Co do zimy to górale ponoć mówią, że czeka nas zima stulecia. Hm, nie bardzo nam siarczyste mrozy po drodze.

Ja spodziewam się dziewczynki i niestety wahania humoru dopadły mnie chyba od samego początku ciąży. Najczęściej niczym nie uzasadniony smutek i czasem to nawet muszę sobie popłakać i jakoś przechodzi, za to zrobiłam się bardzo spokojna i nic mnie nie złości, a wcześniej to różnie bywało.
A jakim uprzejmym kierowcą się stałam, mój K mówi, że mnie nie poznaje za kierownicą :)
Co do wagi mojego K to też mu się przybrało, ale myślę że to wynika z tego że ja od 4 miesiąca ciąży jestem na L4, więc mam dużo czasu, gotuje różne pyszności i siłą rzeczy on też więcej je, plus oczywiście teraz często w domu goszczą słodkości. Nie ma motywacji, żeby się pilnować. Ale po porodzie trzeba się wziąć za siebie i męża.

Cytrynówka ja mam termin z OM na 28/30.12 - każdy lekarz inaczej liczy, a z usg na 23.12, także prawdopodobnie święta lub nowy rok spędzę w szpitalu. Jestem jednak spokojna, bo podobnie jak Ignesse nie zdaję się na ślepy los, bo nigdy nie wiadomo na kogo z grafiku w szpitalu trafisz. Wolę mieć swoją zaufaną położną, która wszystkiego dopilnuje. Wiem, że nie tak to powinno wyglądać, ale cóż jest jak jest.
U mnie w szpitalu jest jeszcze taka fajna opcja, że za dopłatą masz pojedynczą salę, także mój K będzie cały czas ze mną.

Wibanna. Miałam dokładnie tak jak Ty, straszne zaparcia koło 5/6 miesiąca ciąży. Lekarz zalecił lactulozę, nic nie pomogło, za to położna zaleciła włączyć do diety siemię lniane i u mnie przy dawce dwie łyżeczki na dzień szybko wszystko wróciło do normy. Polecam

Rybka89 Gloomcia
Mam dokładnie takie same podejście do sprawy porodów jak Wy, też chce doświadczyć porodu naturalnego, bez ingerencji medycznych. Oczywiście jeśli będą wskazania do cesarki czy nacięcia krocza to wiadomo, że się zgodzę. Najważniejsze jest dobro maluszka. Jednak po cc organizm wolniej wraca do siebie, na macicy masz bliznę plus nierzadko zrosty w miednicy mniejszej i jamie brzusznej i to może stanowić problem przy kolejnych ciążach.
Poza tym jak nie ma wskazań stricte medycznych, np jakaś choroba u mamy czy coś z dzieckiem to ja osobiście nie widzę sensu narażania się jakby nie było na zabieg chirurgiczny na otwartej jamie brzusznej, ale podkreślę jest to moje osobiste zdanie i np mojakoleżanka panicznie bała się porodu, zacznijmy od tego że w ogóle nie zdecydowała by się na dziecko gdyby nie możliwość cięcia. Zapłaciła odpowiednią kwotę za cc i jest zadowolona i wcale nie uważam, że z tego powodu jest gorsza czy coś. Po prostu jej nie oceniam, każdy ma prawo do własnej decyzji i ponosi konsekwencje swojego wyboru. Niestety jednak ta właśnie moja koleżanka powiedziała mi ostatnio, że uważa że to ja jestem dziwna, że chce się "męczyć"naturalnie. No cóż, nie komentuje.
My też ok po roku chcemy zacząć starania o kolejnego dzidziusia. Moja mama miała nas trójkę rok po roku i było wesoło. Też marzy mi się trójeczka, jak to się mówi po jednych pieluchach, ale zobaczymy co życie przyniesie. Dodam, że u mnie z pracą stabilna sytuacja, więc mogę sobie na takie plany pozwolić.
Niestety Polska nie jest pro rodzinnym krajem, moja kuzynka musiała wrócić po 4m od porodu do pracy, bo jej szef powiedział oczywiście nie oficjalnie, że inaczej nie ma do czego wracać. Masakra i jak dzieci mają się rodzić.

Fiolet
Moja kruszynka całą ciąże- odkąd czuje ruchy jest spokojna, ale ostatnio czuję ją częściej i wyraźniej niż wcześniej, a mówią że dziecko pod koniec ciąży się uspokaja, bo nie ma już tyle miejsca do fikołków, ale jak widać u każdej z nas różnie to przebiega.
Moja położna mówiła podobnie jak twoja, tzn że cesarka nawet na żądanie jest lepsza wtedy, kiedy poród zacznie się fizjologicznie sam, bo to dziecko daje sygnały, że jest już dojrzałe i gotowe do opuszczenia macicy. Zachodzą różne zmiany, w tym hormonalne, które przygotowują bobasa do stresu jakim jest przyjście na świat. Właśnie przestrzegała przed "false start'em", bo jak opowiadała zgłosimy się do szpitala po 37 tc z jakąś słabą akcją skurczową, która okazuje się być tylko skurczami przepowiadającymi to często jednak mimo że akcja się wycisza stymuluja ją lekami. I takie porody wg tej położnej idą dużo gorzej, bo nie ma przygotowania dróg rodnych kobiety.Dla mnie nawet dość sensowne to jest. Zaleca cierpliwość i donoszenie ciąży nawet czasami do 41/42 tyg. A w kontekście tego artykułu, co Igness jakiś czas temu zamieściła- badania donoszą że jest fizjologiczna różnica w trwaniu ciąży u różnych kobiet nawet do kilkunastu dni, jak dołożymy do tego jeszcze fakt, że tak naprawdę mało która z nas wie kiedy dokładnie doszło do poczęcia możemy tu nawet mówić o kilku tygodniach w różnicy rozwoju dziecka. W końcu rodzą się dzieci przez planowane cc w 37 tc niby donoszone z obliczeń, a mają cechy wcześniacze. To wszytsko zmieniło moje podejście, wcześniej miałam cały misterny plan na wywołanie porodu po 37 tyg ciąży, chciałam Święta spędzić w domu z dzieckiem, ale teraz zdaję się po prostu na los.
Oj ale się rozpisałam
Na koniec witam nowe mamusie grudniowe. Zapraszamy lepiej późno niż wcale.:)
Justyna moja położna poleca butelkę Calma z Medeli, ponoć najbardziej imituje naturalny sposób karmienia, dziecko musi się trochę namęczyć przy ssaniu, bo mleko nie leci tak jak w niektórych po przechyleniu. Nie mam doświadczenia, ale tak nam mówiono na zajęciach.
Ciekawe kto następny się rozpakuje ???

12.2015 Córcia
10.2016 Aniołek

Odnośnik do komentarza

Ausia zapomniałam dodac ze terapia jest stosowana max do 37tyg, przynajmniej moj terapeuta uważa, że później można więcej zaszkodzić niż pomóc.

Fiolet ja wczoraj własnie od znajomej wysluchalam jak to w skrócie nic nie wolno jak się karmi, ale ja zdecydowanie popieram i będę probować tej "nowej teorii", ktora zresztą zalecają też konsultantki laktacyjne z mojego szpitala. Artykuł polecam jaki ten inny punkt widzenia, do mnie przytoczone w nim argumenty przemawiają.

Odnośnik do komentarza

Faktycznie, lecicie z postami jak szalone :D
Gosiammr wybierz Kamieńskiego, a noz będziemy leżeć we trzy z Cytrynowka tak jak to kiedyś planowalysmy :D hehe
Ja dalej umieram, napierdziela mnie spojenie, ledwo chodzę, nie wiem co mi jest, ale już wytrzymac nie moge. Brzuch tez sie stawia, do tego mam zatwardzenie. Normalnie jakies apogeum. Do tego odzwyczailam sie juz od towarzystwa ludzi (poza mym mężem) i musze przyznac, ze mam juz dość mojej siostry :D od środy siedzi u mnie codziennie od 14 do poznego wieczora i mi gada i gada, a mi się juz słychać nie chce :D jak ja wytrzymam jeszcze tydzien? :D masakra, jak takie siedzenie w domu zmienia człowieka ;)
Co do cc, to ja ostatnio rozmawialam z jednym lekarzem z oddziału i mówię mu, ze te moje biodra miałam sprawdzic, bo mojej gin sie nie bardzo podoba to "zastyganie", na co ten lekarz mowi, ze on od razu może mnie umówić na cc, juz nawet termin proponował, na co mu mowie, ze jesli nie bedzie wskazan, to wolałabym chociaz spróbować rodzic sn, a jeśli mnie złapie cos w biodrach, to po prostu zrobią cc. To wyobrazcie sobie jaki on zdziwiony był moim nastawieniem. Zaczął, ze teraz kobiety sa w stanie zapłacić za cc, a ja dostaje propozycje i odmawiam ;) no cóż, wiem, ze taka moda jest na cc, ale jakoś chciałabym spróbować rodzic naturalnie, a noz dam radę i będzie szybko i bez wiekszego bólu ;) haha dobrze pomarzyć czasem :D

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09koy054c8q.png

https://www.suwaczek.pl/cache/38dc74f0c1.png

Odnośnik do komentarza

powiem Wam, że w pierwszej ciąży ponieważ synkowi na świat się nie spieszyło, do szpitala szłam z myślą tylko i wyłącznie o porodzie naturalnym. Innej opcji nie brałam pod uwagę, byłam przygotowana na wszystko, najgorszy ból, ponieważ termin był na 11.09, a do szpitala poszłam 16.09. bo zero reakcji organizmu... wiecie jak to jest, płakałam cały czas, że chciałabym już poznać synka a on siedzi w brzuchu. O porodzie naturalnym w teorii wiedzialam wszystko, cesarką nie intresowalam się w ogóle. A los tak chciał że przez omyłkę na patologii zawitała do mnie dziewczyna, która następnego dnia miała umówione cc i jakoś mimochodem ją podpytałam o operację. Poród miałam indukowany tym balonikiem (który nic nie dał), następnego dnia miałam już mieć podawaną oksytocynę ale znów los zarządził tak, że lekarz od niechcenia zlecił jeszcze USG - bo duży brzuch. No i wyszło, że dziecko 4100g i cesarka. Położna znajoma przyszła i mówi, czy jednak bym się nie zgodziła na cc bo dziecko duże i mogę je zamęczyć przy porodzie naturalnym. No i się zgodziłam na cc i urodził się Gabriel 4400g :o Bogu dziękuję, że tak to się skończyło. Takie dzieciaczki najczęściej rodzą się niedotlenione luz z porażeniami splotu barkowego. Teraz cieszę się, że idę na cc z tego względu że wiem co mnie czeka. to nic przyjemnego, źle wspominam to wegetowanie po operacji kiedy inne mamy opiekują się swoimi dziećmi. Ból niesamowity, no ale... wiem co będzie.
Wyżaliłam się a propo tej dyskusji na temat cc vs sn ;) ja też miałam myśl TYLKO I WYŁĄCZNIE PORÓD NATURALNY ale wszystko na nasze szczęście potoczyło się inaczej ;) trzeba być otwartym na to co będzie się działo w szpitalu ;) aby dzieci rodziły się zdrowe! to najważniejsze ;) nie ważne którędy ;)

http://www.suwaczek.pl/cache/9e8694f2bc.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny! Ale dzis zasuwacie, łooo ;o z 2h czytalam zaległe strony. :)
roksi ale super!! Gratuluje kochana!! Ale zazdrpszcze ze masz juz lale ze soba :)) odpoczywajcie!

Widze, ze byla dyskusja o formie porodu. Kazda robi jak chce i uwaza. Moje stanowisko jest takie ze:
JA w zyciu nie zdecydowalabym sie na cc na zyczenie bwz wskazań.
Na ten moment nie dopuszczam opcji cc, jesli bedzie taka potrzeba w czasie porodu - ok, moje dziecko jest NAJWAZNIEJSZE, nie moje widzi mi sie. Bedzie trzeba ciac niech tna.
Ja swiadomie i bez wskazan nie bedw ryzykowala zdrowiem swojego dziecka (badania naukowe pokazuja ze dzieci po cc maja duzo czesciej niz po sn: azs, cukrzyce typu 1, alergie pokarmowe, dychawice oskrzelowa i otylosc, a tp tylko odlegle powiklania). A poza tym w czasie porodu z drog oddechowych dziecka usuwany jest plyn (pecherzyki plucne szybciej sie rozprezaja) no i skora dziecka zostaje skolonizowana flora bakteryjna matki. Ale tpo tylko moje zdanie. Kazda mama robi jak uwaza :)

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkk3e5ezpa8sqa2.png

Odnośnik do komentarza

dziewczynki muszę się wam pochwalić jak dobrze będzie to w przyszłym tyg przeprowadzamy się do nowego domku, gdyby nie to chciałabym aby moja gwiazda już nas powitała ale w tj sytuacji niech jeszcze posiedzi. któraś wspominała ze jak jest pełnia to dzieci częściej się rodzą a czy wiecie że to już w przyszłym tygodniu? ciekawe która teraz jest w kolejce?

dziś zauważyłam że brzuch mi sie obniżył mam wrażenie że nosze go na kolanach. wypadałoby się przygotować do porodu. nogi ogoliłam wczoraj ale bikini to bedzie wyzwanie takie wygibasy to tak jakbym na jogę chodziła hihi.

Odnośnik do komentarza
Gość cosmicgirl

Hej dziewczyny podczytuje Was od paru dni i chyba się uzaleznilam:)dlatego chciałabym dołączyć do Waszej grupy mam rodzących w grudniu.termin porodu przypada mi na 23.12.2015. Mam już 3 letniego synka którego rodzilam sn. Tym razem też się nastawiam na taki porod choć długo się nad tym zastanawiałam.
Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy.

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze Roxi gratulacje :))

Chciałabym podzielić się z wami moimi odczuciami po dzisiejszej wizycie u gin.

37 tydzień, termin na 3 grudnia, Blanka wazy 3445kg
Po usg wszystko w normie i najlepszym porządku.
W 90 % ułożona do porodu.
Później badanie "ręczne" i mój gin nagle wyskakuje szyjka gładka, główka już zeszła bardzo nisko. no to pani gotowa do porodu. A ja mowie ale jak jeszcze 3 tyg.
a on ze 3 tygodni to ja na bank nie pochodze...
ze wlasciwie to moze byc jutro,pojutrze
Pytam niech mi powie jak obstawia na doktora z jego doswiadczeniem a on ze maksymalnie daje mi tydzień...:) Mam zakaz sprzątania i tym bardziej mycia schodów chyba ze chce trafić do niego na dyżur,bo ma w czwartek :)

Powiem wam ze z jednej strony sie ciesze a z drugiej jestem przerażona. Nie wiem czy wszytko spakowałam. To mialy byc 3 tygodnie a tu sie okazuje ze jestem tykająca bomba.

A ja dzis chyba ze 100km autem zrobilam sama. nieświadoma niczego.:)Po sklepach i gdzie tylko :)

Boje sie kurcze bo codziennie do 16 jestem sama w domu. Mam tylko nadzieje ze złapie mnie z wieczora jak Damian bedzie juz w domu!

I co załapie się jednak na listopadowke :D

17.06.2017

Odnośnik do komentarza

Oj, ale poszalałyście :) Dużo czasu musiałam przeznaczyć na nadrobienie zaległości od wczorajszej nocy....

Po pierwsze gratulacje dla Roksi!!!

Ja po trudnej nocy - trudny dzień. Córka i mąż mnie z równowagi wyprowadzają. Ten mysli, że może się bez sensy awanturować, a ta udaj że mózg jej nie działa i mam za nią napisze zadanie domowe. A w cholere, niech dostanie jedynkę - moge pomóc, ale pisanie zadań za dzieci to nie moja wizja pomocy.

Natalia
No i oczywiście diabetolog dodała mi kolejny gadżet do kolekcji kłujących cudów - pen do insuliny. Teraz poza palcami pokłutymi od glukometru jeszcze pokłute uda... Sama rozkosz. Odjęła mi 1 WW obiadu i zastanawiała się nad obniżeniem normy ze 120 glikozy na mniej....Eeeee, jak już jestem tym umęczona, a tu kolejne fajnoty. Podobno brzuszek za duzy - jak u Ciebie Natalia. W środę poprosze dr-a, aby bardzo dokładnie to zmierzył.... Może się odczepi. Jednak niewielkie, okresowe wyskoki na czczo (max do 94) skłoniły ją do insuliny na noc.

Co do miesiączek - syn sam się odessał już w wieku 8 miesięcy - az mi przykro było. Ale zaa nic więcej piersi nie chciała, bardziej mu alternatywne jedzenie pasowało. Nawet mleka modyfikowanego nie chciał pić. Miesiączka przyszła około 1,5 miesiaca po zakończeniu karmienia. Byłam nastawiona na minimalną różnice wieku, więc czekałam na nią z utęsknieniem. Miałam zespół policystycznych jajników, więc zajście w ciąze to nie była łatwa sprawa, kolejna stymulacja hormonalna i strach, że będzie takie długi oczekiwanie jak na poczęcie synka. Ale nie - po 2 miesiącach prób BINGO !!! tym razem dziewczynka.
Córka nie chciała się wcale odessać.... Do 8 misiąca nie byłam w stanie wcisnąc jej nic innego poza piersią. Miałam dość. Była uparta i jakoś powoli sie udało, ale o dziwo tylko niesłodkie warzywa, potem mięsko - owocami i deserkami pluła i tyle. No i duuuużooooo mleka. Żeby ja odessać na dobre wyjechałam na randkowy tydzień z mężem, jak miała 14 miesięcy. Odessała się, a miesiączka przyszła własnie w owym tygodniu wyjazdu, co miałą byc romantyczny... Eeeech... życie.
W czasie laktacji antykoncepcja hormonalna, potem Mirena.

Rodzić zamierzam sn, cesarki boję sie jak ognia. Ale jak będzie konieczna, to nie będe się zastanwiać. Rodziłam lekko, ale przeciez każdy poród inny.
Czy cc czy sn - to bardzo prywatna sprawa, kto ma jakie przekonania to jego sprawa i tyle. Każda sytuacja inna, inna mama, inne dziecko.... Niech każdy decyduje w oparciu o swoje przekonania i uwarunkowania, ale szanuje stanowisko innych.
Ferment nam w trudnych ciążowych nastrojach jest tu na forum zupełnie zbędny. Wystarczy już innych frustracji, prawda?

Jedzenie podczas karmienia - w zasadzie kwestia wyczucia, czy coś szkodzi ssakowi. Jadłam zupełnie normalnie i i wcale nie unikałam np. wzdymających rzeczy. Moje dzieci kolek nie miały. Jedynie za nic nie mogłam jeśc truskawek, góra 4 sztuki dziennie - przy większej ilości od razu mieli wysypkę.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza
Gość cosmicgirl

Dzięki dziewczyny za przyjazne przywitanie:)człowiekowi jakoś tak raźniej ze świadomością ze wszystkie czekamy na to samo i możemy się w tym oczekiwaniu wesprzeć i podnieść na duchu.
Ja już jeden porod ze znieczuleniem mam już za sobą i mimo że wiem czego nam się spodziewać i tak się obawiam scenariusza jaki mnie czeka:)obawa jest ale bez paniki:)

Odnośnik do komentarza

Witam nowe Mamusie;)
Peonia to współczuję ale skoro tylko w udko to znaczy ,że insulina na noc wiec luzik kochana. Jeszcze miesiąc i będzie dobrze. Ja juz mam ramiona zmasakrowane heh. Mój lekarz nie zgadza się z opinią pani diabetolog odnośnie nieprawidłowości w wymiarach brzuszka malej , owszem jakieś odchylenia sa ale w normie wiec bądź tu człowieku mądry. ...
Ja dziś padam.
DOBRANOC Dziewczyny

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...