Skocz do zawartości
Forum

marysiaa90

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez marysiaa90

  1. Dziekuje Kochane :) Ja leżakuje sobie plackiem, brzuch boli bardzo, a jak się kurczy macica to w ogole kosmos, ale musze zacisnąć zęby i wytrzymać. Zaraz maja mi tu podać znów cos przeciwbólowego :) znieczulenie juz zeszlo calkiem, emocje po operacji tez :) Karmić jeszcze nie karmilam, ale polozna sprawdzala - siara sie juz pojawila. Ale mala cos piersi złapać nie umie i ciężko nam jak ja na lezaco.
  2. Hej Mamusie, My z Sarcią już osobno :) urodziła sie o 10:25. 3360g i 54cm :-) maruda z niej, ani do spania ani do jedzenia :P ja dochodze do siebie po operacji. Niesamowite jak ja wzięłam do rak i na klatkę piersiową, poglaskalam swoje dziecko które o 8 rano glaskalam w brzuchu :) życzę Wam szybkich rozwiązań Kochane bo uczucie gdy ma się juz dziecko - nie do opisania :-)
  3. hej dziewczyny! ja to dziś sprzątam ile mogę, łóżeczko przystroiłam w pościel, wózek złożyłam, kurze ścieram, troszkę głębiej odkurzaczem i tyle świątecznych porządków. Jutro mam chrzciny bratanka jeszcze eh.. no ale potem leżakowanie i w poniedziałek rano już cesarka. Też się boję strasznie, że coś może być z małą nie tak, mimo że badania wszystkie w porządeczku. Jeszcze moich chłopaków muszę wyprawić do babci, bo ten mój maż bidulek to nie wie gdzie nasz syn ma gatki, to muszę spakować na cały tydzień ;) już tęsknię za synkiem, dzisiaj się nawet popłakałam z tego powodu ;( dzieci podobno nie wpuszczają na oddział i nie wiadomo kiedy się z nim spotkam. Dobrze, że ma kochaną babcię, nie powinien przy niej za mną tęsknić ;) żadna się przede mnie w kolejkę do przywitania dziecka na świecie nie wpycha? :)
  4. ja tylko napomknę, że nieprawdą jest to co mówią nasze teściowe i mamy, że można mieć za chude mleko i inne bzdury. Jedzenie 2-3 razy dziennie moim zdaniem niewiele ma wspólnego z wagą dziecka karmionego piersią. Po to kobieta ma kilka dodatkowych kg w ciąży, żeby mieć z czego dziecko karmić. I w ciąży i podczas laktacji. Głód u noworodka to podstawowa potrzeba, którą matka musi zaspokajać, więc nie wierzę również w bzdury, że dziecko jedzenie przesypia. Jak jest głodne to płacze i mama ma nakarmić i tyle. No u Ciebie Roksi rzecz trudniejsza, bo mała po prostu nie chce za długo piersi ssać, tutaj trzeba coś podziałać.
  5. ja pamiętam, jak wszyscy już szeptali z personelu ,że "jutro" wychodzimy - mojej radości końca nie było, a wieczorem przyszła położna pyta co z moim pokarmem bo mały za bardzo na wadze traci, już powinien przybierać, a przynajmniej się zatrzymać. To ja łzy w oczach i całą noc go wybudzałam do jedzenia, dawałam butelkę z glukozą i szybko do cycka. Następnego sądnego dnia, ważenie rano - 40g przybył dostał wypis ze szpitala :))
  6. o jaaa ale super sprawa te pokrowce na koła!! ja planuję na początku małą kłaść na noc do wózka (nie mam za bardzo innej opcji), a w zimie to tragedia będzie z kołami! Tak własnie myślałam, że prędzej zrezygnuję ze spaceru niż będzie mi się chciało koła czyścić, a tu proszę ;)
  7. Milak ja pisałam, że chcę żeby mąż był cały dzień przy mnie, bo ja leżałam sama po porodzie na sali. U nas po cesarkach ma się intymne warunki. Cały dzień leżę plackiem, a dziecko może być przy mnie tylko jak ktoś jest, mąż, mama czy teściowa - i tylko w takich warunkach mogę spędzać z dzieciaczkiem tą pierwszą dobę po operacji. Nikomu mój mąż nie przeszkadzał bo leżałam sama, myślę, że teraz też będę leżała sama bo mam znajomą położną i ostatnio mi tak to załatwiła. ;)
  8. moja koleżanka urodziła pierwszego syna 2500g, drugiego 3000g. Piękne zdrowe dzieciaki, także dzieci to nie muszą być kolosy niewiadomo jakie jeśli rzeczywiście Twój skarb jest mały. Pamietaj - małe dzieci łatwiej wychodzą na świat! Ale na sytuację też bym się wkurwiła także jestem z Tobą! Roksi to zależy kto jak patrzy na macierzyństwo, my jesteśmy albo za chwilę będziemy na etapie "przeżyję wszystko tylko niech już będzie na świecie" :) Ja czekam na drugie dziecko, doskonale pamiętam jakie problemy były z pierwszym ile łez wylanych i nocy nie przespanych a sram już ze szczęścia, że będę miała drugą pociechę ;) chyba nikt tu się cudów nie spodziewa - dziecko się pojawi i będzie do głaskania tylko i lulania, żadnych problemów ;P
  9. no końcówka ciąży to hardcore jest. Już isę czeka na rozwiązanie, kręćka można dostać. Inferno rozumiem doskonale Twoje wkurwienie, ale ja bym się tak nie przejmowała tą wagą dziecka, bo sprawdzili na pewno dotlenienie mózgu i przepływy w pępowinie i tam powinno wyjść że coś jest nie w porządku i dziecko nie rośnie. A takie "ważenie" z głowy to wiesz... Ja też dzisiaj właśnie miałam myśli, że jednak ciąża to ciężka sprawa pod tym wzdględem, że nie mogę sobie pozwolić na to ,na co mam ochotę, niektóre produkty spożywczne, papieros czy winko. Ale niedługo poród i wszystko będzie za nami ;) zobaczycie małe brzdące to zapomnicie o troskach w ciąży :P jak mój podrósł to już mi isę bobaska małego zachciało, a ciąża jednak szybko zleciała. Przed chwilą były Święta Wielkanocne i z mężem dowiedzieliśmy się (Wielka Sobota), że spodziewam się dziecka ;)
  10. Bylam u lekarza, wszystko w porządku i pyta kiedy chce rodzic. Umówiliśmy się na poniedziałek. Wypisał skierowanie i takim normalnym głosem jakby nigdy nic mam byc o 8 na czczo z wynikami grupa krwi i dowodem osobistym w szpitalu. Ja oczy otwieram, czy operacja w poniedziałek. A on "no taak szkoda czasu". Nogi sie pode mną ugiely, wracałam zaplakana z tych emocji. Dociera do mnie ze po weekendzie Sara bedzie juz ze mną!! Masakra :) taka ze mnie grudnioweczka listopadowa hehe. Sama jestem z listopada i mąż tez dzis ma urodziny :-)
  11. dziecku nic przed koty nie będzie, nie ma strachu ;) Ja miałam kotkę przy niemowlaku, niestety lubiła pakować się w jego łóżeczko i wózek :P nigdy nie zostawiałam jej samej z dzieckiem bo niewiadomo co może takiej do głowy przyjsć, ale wielkiego problemu z nią nie miałam. Teściowa pieprzyła oczywiście że gdzieś kiedyś kot zagryzł niemowle bo mu się tchawica przy oddychaniu ruszała i kotu się to "spodobało". Nie docierało do baby, że niemowle nawet szyi nie ma, więc gdzie kot cokolwiek tam zobaczy ;/ Macica jak się obkurcza to czuć jak na okres, szczególnie gdy dziecko ssie pierś (wydziela się oksytocyna), więc nie boli jakoś bardzo zwłaszcza, że mama w tym czasie podziwia jedzącego brzdąca i nic inne się dla niej nie liczy :))
  12. i ja się zastanawiam co z lewatywą, nie chciałabym bardzo bardzo. Nam dzień przed operacją nie dają kolacji i śniadania w dniu operacji no ale jakby mnie tak coś nagle złapało i operacja nie byłaby planowana tylko załóżmy po obfitej kolacji to nie wiem jak to by wyglądało. Także teraz się cieszę się teraz z każdej "dwujeczki" bo wiem że w razie co jestem wypróżniona :P a zdarza mi się teraz nawet w połowie dnia (2x dziennie) co wcześniej się w życiu nie zdarzyło!
  13. Inferno mam nadzieję, że na święta będziecie już w komplecie w domku ;)) nasi mężowie zabiorą nas na wigilię żeby się podzielić opłatkiem, a na święta tylko wezmą żarcie od mamuś swoich i będą siedzieć z nami w domku w ciepełku przy świecącej pięknie choince <3
  14. a mój Dominik co na to? - "nie Ty piewsza i nie ostatnia słuchasz od teściowej mądrości. Przeżyłaś raz to i teraz przezyjesz"!!!!!!!
  15. ja mam raczej gadulską niż złośliwą teściową. Za dużo gada, niepotrzebnie dziamoli i już. Jak się skarżę mężowi to on jak zwykle broni mamusię. No i tacy są w sobie zakochani Mój Dominik to jej najmłodszy synio, najdłużej pod spódnicą siedział :P Problem mam ze świętami - ja szykować niewiadomo czego nie dam rady, nawet jak pójdzie zgodnie z planem i urodzę 1go i wyjdę 5go. Nie ogarnę i już! ale.. sugeruję już mężowi, że nie bardzo mi się widzi iść do teściowej na wigilię i "trzy" dni świąt bo mnie zamęczy tym gadulstwem że JEJ się nie odbiło, że głodna, że źle trzymam, żebym jej dała, że ona tak nie nosiła do spania... na zmianę ze szwagierką będą mi tak kolędować a ja rzygam już na samą myśl, zawsze mnie to do szału doprowadzało.. umiem je uciszyć bo zawsze mówię co myślę, ale po co jakaś atmosfera napięta. Chciałabym żebyśmy wykorzystali te dni na posiedzenie w czwórkę w domu, nacieszyli się sobą. Mąż ma własny zakład fryzjerski, sam pracuje i nie ma mowy o tacierzyńskim czy jakimś innym wolnym.
  16. ja nie znoszę jak teściowa za wszelką cenę broni swojego synka. Słucham tylko, że ona to sama prała gotowała z czwórką dzieci... no pierdu pierdu, że z mamusią mieszkała to już nie wspomni ale teraz narzekać nie mogę bo mnie kocha za wnusię wyczekaną i wytęsknioną. Już wszystkim "zazdrosnym" (czyli tym które mają wnuków) koleżankom się pochwaliła, że doczekała się znów wnuczki - ma 16sto letnią wnuczę a dalej sami wnukowie ;)
  17. Roksi5 ułożenie skośne dziecka to baardzo rzadka przypadłość. To takie ułożenie ani główkowe, ani pośladkowe ani poprzeczne. Jak chcesz rodzić naturalnie to lekarz może próbować dziecko obracać.. wszystko zależy jak to tam wygląda. Ja osobiście poradziłabym się prowadzącego co robić, i chyba nie zdecydowałabym się na poród sn z uwagi na dziecko, które nie może się wstawić w miednice. Może któraś Mama ma jakieś doświadczenia, ja pisze teoretycznie. Poczekajmy może ktoś coś napisze z własnego doświadczenia. A propo złego ustawienia dziecka, to bratowa rodziła synka z ułożeniem potylicowym tylnym - urodził się nosem do góry. Poród był długi, ciężki i malutki z dwoma dużymi krwiakami na główce, które do teraz ma uważnie badane(ma niecałe 2 mce).
  18. Inferno3 mam nadzieję, że po ciąży my trochę wyluzujemy i oni się wezmą w garść! Podobno dziecko w domu na niektórych działa i naprawdę zaczynają być pomocni :) Pamiętam, że jak z Gabryśkiem wróciłam ze szpitala to luby ugotował mi swój pierwszy w życiu rosół <3<br /> u niego takie luzackie podejście do ciąży i rozwiązania bo to moja druga, a ja tą bardziej przeżywam niż pierwszą. Mam nadzieję, że jak się córcia już pojawi na świecie to zmięknie mu serce. Narazie jak mu mówię, że 1go ma być cały dzień ze mną i z dzieckiem bo ja będę leżeć plackiem i nie chcę żeby położne mi tylko dziecko do karmienia przynosiły to on mówi "przecież odwiedizny nie są cały dzień"!!! no nóż m się w kieszeni otwiera! pokażę mu dziś zdjęcia z pierwszego porodu to zobaczy, że cały dzień siedział z nami. Mi smutno bo myślę, że to dziecko tylko moje i tylko dla mnie a on był tylko od "zrobienia" :( Fakt faktem taki ma charakter, że skrywa uczucia i ciężko trafić co on tam w tej głowie myśli sobie. Co do nacięcia, pamietam, że przed porodem wypełniałam ankietę życzeń :) były pytania o pozycje porodu, czy chcę muzykę np. albo ciemno na sali porodowej no i o to nacięcie krocza (zaznaczyłam, że tylko w razie potrzeby). Ale u nas tną każdego, nikt się nie bawi w sprawdzanie czy da się uniknąć ;/ a teraz to w ogóle przyszła do naszego szpitala moda na nieczekanie na rozwój sytuacji tylko albo indukcja albo cc. Szkoda mi kobiet które muszą walczyć o to, żeby mogły rodzić same w swoim tempie w 100% naturalnie.
  19. mnie zaczęło teraz dodatkowo do szewskiej pasji doprowadzać to, że mój mężulek jest bardzo pomocny - ale jak mu wydam polecenia. Boże..!!! i ja muszę stać i wałkować mu co ma zrobić. Ludzie, czy jak leżą śmieci na środku przedpokoju to ciężko ogarnąć samemu, że trzeba je wyrzucić? wcześniej mnie takie akcje nie irytowały, ale teraz już hormony buzują i wojna :P najgorsze (a może najlepsze) jest to, że kłócić się przy dziecku nie możemy, bo jak ja krzyczę to Gabryś zaraz "MAMO MAAAAMOOO cichutko" - to zawsze rozładowuje atmosferę ;) a śmieci po dwóch dniach sama wynoszę.. "bo mu nie przypomniałam" ;]
  20. o jaaa, GRATULACJE dla rozpakowanych Mam! :):):) ależ Wam zazdroszczę :)) mój mąż powinien poczytać jakie z nas grudnióweczki, bo podobnie jak i Nici uważa, że skoro czekam na cc to nie mogę wcześniej urodzić ;/ miałam noc cała przebolałą, miednica aż po kość ogonową mnie napieprzała, a ja nie widziałam co robić to stwierdził, że przecież ja mam termin na 13go dopiero!! Bezmózg.. aż czasem mam wielką ochotę urodzić z przekory wcześniej :P no mamy już zmęczenie materiału, ciągle się kłócimy. Ja jestem już bardzo mało wydajna a on tego nie rozumie. A przecież mamy 2 latka którym ja się zajmuję cały dzień!! szkoda gadać.
  21. no wiecie co, szok z tą sytuacją Magomegi!! jak można rodzącą do domu odesłać?! a w życiu bym się nie ruszyła z ip, urodziłabym prędzej tam na podłodze (moja mama mi opowiadała, że była świadkiem jak babka urodziła dziecko na stojąco bo pielęgniary musiały PAPIERY wypełnić, dziecko położna z długopisem w ręku łapała). Mam nadzieję, że Megomega znalazła pomoc w szpitalu i wszystko jest z Nimi w porządku. Co do picia i sikania to i ja wypijam dziennie min 2,5l wody. Najgorzej jak chcę wyjsć do miasta, bo nie ma mowy żebym 1,5h bez sikania wytrzymała ;/ ale przynajmniej mój organizm wody nie zatrzymuje i nie jestem spuchnięta jak w poprzedniej ciąży ;)
  22. powiem Wam, że w pierwszej ciąży ponieważ synkowi na świat się nie spieszyło, do szpitala szłam z myślą tylko i wyłącznie o porodzie naturalnym. Innej opcji nie brałam pod uwagę, byłam przygotowana na wszystko, najgorszy ból, ponieważ termin był na 11.09, a do szpitala poszłam 16.09. bo zero reakcji organizmu... wiecie jak to jest, płakałam cały czas, że chciałabym już poznać synka a on siedzi w brzuchu. O porodzie naturalnym w teorii wiedzialam wszystko, cesarką nie intresowalam się w ogóle. A los tak chciał że przez omyłkę na patologii zawitała do mnie dziewczyna, która następnego dnia miała umówione cc i jakoś mimochodem ją podpytałam o operację. Poród miałam indukowany tym balonikiem (który nic nie dał), następnego dnia miałam już mieć podawaną oksytocynę ale znów los zarządził tak, że lekarz od niechcenia zlecił jeszcze USG - bo duży brzuch. No i wyszło, że dziecko 4100g i cesarka. Położna znajoma przyszła i mówi, czy jednak bym się nie zgodziła na cc bo dziecko duże i mogę je zamęczyć przy porodzie naturalnym. No i się zgodziłam na cc i urodził się Gabriel 4400g :o Bogu dziękuję, że tak to się skończyło. Takie dzieciaczki najczęściej rodzą się niedotlenione luz z porażeniami splotu barkowego. Teraz cieszę się, że idę na cc z tego względu że wiem co mnie czeka. to nic przyjemnego, źle wspominam to wegetowanie po operacji kiedy inne mamy opiekują się swoimi dziećmi. Ból niesamowity, no ale... wiem co będzie. Wyżaliłam się a propo tej dyskusji na temat cc vs sn ;) ja też miałam myśl TYLKO I WYŁĄCZNIE PORÓD NATURALNY ale wszystko na nasze szczęście potoczyło się inaczej ;) trzeba być otwartym na to co będzie się działo w szpitalu ;) aby dzieci rodziły się zdrowe! to najważniejsze ;) nie ważne którędy ;)
  23. Natalia dziwne, że nie chcą wcześniej zrobić cesarki.. hmm.. bo wiecie, mi się wydaje, że lekarz nie chce żeby się poród zaczął (a jak wiemy wszystko jest możliwe od 38tc) dlatego planują to możliwie wcześnie żeby było na spokojnie,a nie czekać aż się akcja zacznie i na szybko operacja. Ja tak sobie tłumaczę decyzję mojego lekarza prowadzącego. Pamiętam, że na pierwszą operację czekałam trochę bo.. nie było wolnego anestezjologa nie chciałabym teraz takich niespodzianek kiedy np. miałabym już skurcze.
  24. Marla ja mam cc wyznaczone na początek 39 tc. Umownie ciąża donoszona jest po 38 tc więc tak planują cesarki. :)
  25. ewka30 ja to wsiadam za kółko jak naprawdę muszę, mam wygodny samochód niby a i tak nie dostaję do kierownicy przed brzuch. Współczuję stłuczki, niepotrzebne nerwy, ale całe szczęście że Wam się nic nie stało ;) pieniądze - rzecz nabyta, zdrowie jest najważniejsze ;)) więc tyle szczęścia w nieszczęściu. Pozdrawiam ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...