Skocz do zawartości
Forum

Sierpnióweczki 2014


oby Laura

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też nie miałam jeszcze okresu, po Waszych wpisach zaczynam się bać. Nigdy nie miałam zbyt obfitych. Oliwier dziś bardzo niespokojny, nawet w bujaczku nie chce spać tylko na rękach. Pewnie dlatego że wczoraj rano był kilka godzin z teściową jak ja byłam na zakupach, a później z moimi siostrami bo mamuśka robiła sobie włoski u fryzjera.

Czytam tą książkę którą polecałyście "język niemowląt". Niektóre artykuły będą mega pomocne ale niektóre wydają mi się absurdalne.

Mogu a to nie jest nosidełko po 3 miesiącu? Bo mam takie od siostry ale czekałam do 4 miesiąca. Może masz tam instrukcję? Jak coś to też zacznę chodzić z nim wcześniej bo nie zawsze chce mi się chustę wiązać na 10 minut .

http://www.suwaczki.com/tickers/74di9vvjopk2prkn.png

Odnośnik do komentarza

My już po szczepieniu, nie było tak źle, zobaczymy jak będzie w nocy.

Dziewczyny odwiedzały Was położne środowiskowe? Jakie macie doświadczenia z nimi? Bo moja była raz jak Mała miała 2 tyg, później zadzwoniła jak mała miała 6 tyg i stwierdziła że jak nie mam pytań to ona napisze, ze wszystko ok i już nie będzie przychodzić. Ja jednak nalegałam żeby wpadła, to wizyta trwała 1,5 min, nawet nie dotknęła dziecka, nie mówiąc już o rozebraniu, stwierdziła ze wszystko ok i już nie będzie mnie fatygować. Do kolejnych wizyt jej nie zmuszę, bo to nie miałoby sensu, ale niesmak pozostał...

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37ej28v5f59bwq.png

Odnośnik do komentarza

np, że dieta nie wpływa na dziecko. Kiedy sama wiem że jak pije za dużo soku jabłkowego to mały ma bardzo pieniste kupki. Albo jak zjadłam troszkę bigosu to mały biedny. kolejne co to że trzeb pić 16 szklanek dziennie. Absurd. Wcale nie trzeba aż tyle pić. Ja piję ok 8 i tak chyba nie potrzeba tyle bo tylko chodzę do wc i sikam.
Przydatne są informacje co oznaczają miny, gesty i płacz. Co do łatwego planu to nie jestem na tyle konsekwentna że mogła bym coś takiego wprowadzić w nasze życie. Chociaż faktycznie czytając książkę wszystko wydaje się łatwe i kolorowe.

Osa mój mały też miał mnóstwo takich krost. Pediatra powiedziała że to potówki. Przemywałam rumiankiem i do dwóch razy dziennie smarowałam sudocremem. Czasem nadal się pojawiają ale już nie są tak duże i ta dużo. Też były czerwone z białymi główkami.

Biedronka u mnie była dwa razy. kilka dni po powrocie do domu i fajnie mi opowiadała a kolejny raz kilka dni później bo zadzwoniłam żeby zajrzała bo niepokoił mnie pępek małego. Więcej nie przyjechała chociaż zapewniała że "będzie ze mną do 6 tygodnia". Ogólnie bardzo miła kobieta, ona zadawała pytania jak sobie z czym radzę i albo chwaliła albo mówiła co i jak.

http://www.suwaczki.com/tickers/74di9vvjopk2prkn.png

Odnośnik do komentarza

Ja też jeszcze nie miałam okresu choć już dwa tyg ponad nie karmię w ogóle. |Czekam i się boję.
Biedronka u mnie położna była 4 razy. Za każdym razem rozbierała dziecko i oglądała. Wypytywała o sposób karmienia, ilość zjadanego mleka mm i piersi, o kolki i o to jak sobie radzimy. Ja oceniam ją pozytywnie. Zawsze odpowiadała na pytania.
I starała się przychodznić rano kolo 9-10 żeby nie rozwalać nam dnia.

Jasiek waży 6200 :D (Nie zapeszam) jest grzeczny :)

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza

Ja Was dziewczyny czytam na bieżąco na komórce. Nie odpisuję regularnie, ponieważ mało siedzę przed laptopem, a na komórce to wiadomo ile czasu trzeba by wystukać wiadomość.
Chciałam się Wam pochwalić jak zajebiste słowa usłyszałam dziś od swojego faceta.
Ale po kolei.
Wczoraj mieliśmy mieć szczepienie. W weekend małemu na siusiaku pojawiła się wysypka. Zadzwoniłam do poradni, zagadałam co i jak i jak to ma się do szczepienia, kazali przyjść we wtorek zobaczyć to, z tym, że nie do naszego lekarza, bo miał komplet, a do innej babki. Obadała co i jak, stwierdziła, że to nic takiego, smarować sudocremem i tyle. Ale zwróciła uwagę na jego katarek i go osłuchała. Okazało się, że wszystko ok i na dzień wtorkowy nie było przeciwwskazań do szczepienia. W środę rano jak się obudziłam, mały miał całą buzię jakby wydzieliny z noska i pojawił się kaszel bardziej mokry niż suchy. A jak się rozkręcił z kaszlem, to miałam wrażenie, że się dusi. Jeść za bardzo nie chciał, chyba przez te wydzielinę w buzi. I spanikowałam trochę, że to może być z oskrzelami coś. Tym bardziej, że ja jako dziecko często miałam zapalenie oskrzeli. Ale wytrzymałam do wizyty. Przyszłam do lekarza przed szczepieniem i na wejściu wspomniałam o katarku. Ten chyba widział moją niepewność i powiedział, że nie będziemy go szczepić, bo wprawdzie katar nie jest przeciwwskazaniem, ale spokój matki też jest dla niego ważny i jeśli dziecko ma katar, albo inną dolegliwość, która nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia, ale matkę to niepokoi, to on nie kieruje na szczepienie. Fajny lekarz :)
Osłuchał go - wszystko ok. Zapytal czy często ulewa. Powiedziałam, że zdarzają się dni, że bardzo dużo ulewa. No i gadu gadu... i diagnoza taka, że prawdopodobnie uczulenie na mleko (bo poddałam się już z jego histerią przy karmieniu piersią, miałam mało pokarmu, dokarmiałam butlą, przyzwyczaił się do niej i karmienie piersią było jedną wielką męką dla mnie i dla niego, w sumie to już potem wpadał w taką histerię, że nie chciał jeść mojego pokarmu, mimo że na począku chętnie łapał pierś, to po paru pociągnięciach ryk i koniec). I ten katar, kaszel i cała ta wydzielina w buźce jest tym właśnie spowodowana, tzn. ulewaniem. Przepisał Bebilon Pepti póki co pełnopłatnie i za 2 tyg idziemy zobaczyć jakie efekty. I wtedy też szczepienie. Mimo diagnozy i mimo tego, że ten lekarz jest jednym z lepszych u nas w mieście, o ile nie najlepszy (kolejki dzieci zdrowych u niego są dopiero na listopad), to i tak martwi mnie ten jego kaszel. Jak się rozpłacze z jakiegoś powodu, to się potem męczy, bo nakręca się tym kaszlem i to powoduje dodatkowy płacz. A o 19 ma takie akcje, że płacze bez powodu i ciężko go uspokoić. I tak dziś miał. Nie umiałam go uspokoić, zaczął płakać, potem ten kaszel i bałam się że zacznie się dusić. A mój facet w najlepsze sobie spał zmęczony po pracy (choć dziś tak naprawdę guzik robił - fakt ma ciężką pracę, ale dziś pojechał do firmy na niecałe 5h, dojrzeć jak nowy pracownik pracuje :/). Nie wierze, że nie słyszał jak mały ryczy. Dupy nie podniosł. Ja już nie wytrzymałam, bo nie umiałam go uciszyć i wrzasłam na niego. To mój zaraz przyleciał z pretensjami, że na małego ryczę... Potem jak już młodego uciszyliśmy, to zaczął wywody, że ryczę na niego... Nie będę szczegółowo opisywać naszej rozmowy, w każdym razie chyba nie bardzo uwierzył, że nie ja jedna. Dopowiedziałam mu tylko, że on dupę zabiera i idzie do pracy, a to ja z mały siedzę, ja w nocy wstaję do niego (on się nieraz dupą odwraca jak maly płacze) i mam prawo być zmęczona. Wiecie co usłyszałam? Że nie nadaję się na matkę! Wk...ł mnie na maksa, a jednocześnie sprawił mega przykrość. Powiedziałam mu w napływie emocji tylko "spi..aj" i wyszłam.
Od jutra kończą się śniadka do pracy i inne przyjemności.
Wsparcie jak cholera.

Odnośnik do komentarza

Tak to jest, faceci to niestety podgatunek, co tu dużo mówić, bliżej im do małp niż nam. Ja też mam poważny kryzys, ale powoli widać światełko w tunelu, oby już się poukładało. Dziecko wiele zmienia, także w naszym postrzeganiu, to na co kiedyś nie zwracałam uwagi teraz okropnie mnie drażni.
Wracając do wysypki, tu jest fajnie wszystko opisane: wysypki
Po mojemu to wysypka hormonalna :)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-69046.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-66927.png

Odnośnik do komentarza

Oj Coraa nie zazdroszczę. Przeszłam jakiś czas temu przez to samo. Dzięki Bogu u nas debridat załatwił sprawę kolek przez co ja już nie jestem taka zmordowana ciągłym płaczem i mąż również. Nawet znajdujemy dziennie z 30 min na rozmowę :)
Ja też powiedziałam do swojego męża żeby spierdalał i więcej mi się na oczy nie pokazywał. Na szczęście nie posłuchał. Od niego też usłyszałam całą masę strasznych rzeczy. Pierwszy miesiąc życia Jaśka to był najcięższy miesiąc naszego związku (zamiast najszczęśliwszy, jak to sobie wcześniej wyobrażałam).
Spróbuj z tym swoim pogadać na spokojnie. Opowiedz mu jak wygląda Twój dzień i jak Ci jest z tym wszystkim ciężko. Powiedz mu jak ciężko jest być tą jedyną odpowiedzialną osobą dla dzidziorka przez cały dzień. Jak to nie masz czasu na siku i jedzenie. Może jeżeli rozmowa będzie przebiegać w miłej, spokojnej atmosferze zrozumie choć trochę. Jak jeszcze poleci łza słabości... Nie warto zgrywać komandosa :) Powodzenia Coraa - pogadać musicie, bo się wzajemnie wykończycie. Pamiętaj, że faceci to bardzo prymitywne istoty i im naprawdę trzeba wszystko wytłumaczyć i pokazać palcem :-/ (zdecydowana większość facetów)

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza

Asiu, nie da się. Już dziś usłyszałam, że z pewnymi sprawami powinnam się liczyć jeszcze przed ciążą. Już nieraz mu gadałam jak wygląda mój dzień. Siku jak siku. Gorzej z tym drugim. Nie wiem czy Ty czy kto inny wspomniał o szczelinie odbytu na forum. Podejrzewam, że też to mam. Jak mały jest humorzasty, a już muszę iść z tym cięższym do wc, to odkładam go na chwilę i idę na szybko. I powiem, że masakra wtedy. Ból jak cholera i w trakcie i po :( Nawet nie mam kiedy do lekarza iść.
On ma swoją firmę, wprawdzie wraca 16-17, chyba że ma jakąś wyjazdową robotę, to wtedy później. Nieraz w soboty go nie ma, zdarza się nawet i w niedzielę. I wkurza mnie to. Od powrotu ze szpitala po porodzie jestem sama z tym wszystkim. Normalnie pracując na etacie miałby 2 tyg ojcowskiego. Jak byłam w ciąży to obiecywał, że weźmie 2-3 dni wolnego. A ja po cichu liczyłam, że może zrobi miły gest w moją stronę i weźmie choć ten tydzień wolnego. W efekcie nie wziął ani jednego dnia. Na początku wstawał do małego w nocy, czym mnie miło zaskoczył, a teraz? Szkoda gadać.... Ja się staram, żeby mały czuł moją obecność nawet jak coś robię. Dużo do niego gadam, cieszę się każdym jego uśmiechem. Nawet jak obiad robię i np. coś kroję to biorę sobie to do pokoju, mam go przed sobą na leżaczku i mówię do niego. A on - owszem - pogada do małego, wiem, że mu przyjemność sprawia jak się uśmiecha, ale... przykład choćby z dziś... Wychodziłam do sklepu, powiedziałam mu, by zajął się małym. No i to jego zajmowanie wyglądało tak, że na kompie włączona gra, mały w leżaczku, wibracje włączone, od czasu do czasu go huśtnął, melodyjkę włączył, a on se grał. Szlag człowieka trafia. No i najlepiej by było jakby ciamrał smoka jak się lekko skrzywi, bo chyba za ciężko jest spróbować najpierw rozmową go uspokoić.... Kolejny szlag mnie wtedy trafia jak na siłę próbuje smoka mu wcisnąć. Ja się cieszę, że nasz maluch nie jest od niego uzależniony i często sam się go pozbywa, a tu mu na siłę ciśnie mój chłop. Jego ojciec to samo :/ Już dziś mojemu zwróciłam uwagę w tej kwestii. Wiecie - jego bratanek, chłopak 2,5 roku dalej ze smokiem chodzi spać. Jak dla mnie stanowczo za długo i śmiesznie z nim wygląda. Jakoś nie widzę mojego skrzata tak długo ze smokiem. Ale to wina rodziców mojego chłopa, opiekują się wnukami kiedy rodzice w pracy i tak to wygląda. Ok - być może dziadkom bardziej wolno pobłażać, ale bez przesady. Poza tym smokiem, to powiem Wam, że nie podoba mi się, że starszemu wnukowi (6 lat), pozwalają kupę robić do nocnika kiedy bajki ogląda :/ Nie wiem - może Wy macie inne zdanie, ale mnie się to nie podoba. I nie podoba mi się też, że ostatnio podała mojemu małemu herbatkę z cukrem. Fakt, że chętnie ją pił i dużo wtedy wypił herbatki, ale jak już to chyba lepiej glukozą słodzić. A oni gdzieś tam w rodzinie usłyszeli, że gotowanie wody z cukrem 10 min i potem zaparzenie tą wodą hebratki jest dobre na kolki.
Tyle, że nie wiem jak jej zwrócić uwagę.... Nie mogę o nich źle powiedzieć, bo jako o przyszłych teściach to bardzo pozytywnie mogę się o nich wypowiedzieć, ale pewne rzeczy mi się nie podobają.
A i jeszcze przy tej kłótni dzisiejszej, mój wspomniał o wyprowadzce. I może byłoby lepiej.
Mieliśmy się hajtać w przyszłym roku. Ale wiecie - ja w tej chwili tego nie chcę już. Nie zależy mi. I nie jest to spowodowane chwilą.
Sorry, że tak narzekam, musiałam to z siebie wyrzucić.
Asiu, skoro karmisz już tylko butelką, powiedz ile dajesz małemu płynów? Co mu dajesz do picia? Pije bez problemów? Mój ma różne dni - jednego wypije bez problemu 90 ml w ciągu dnia (choć ponoć powinien wypijać tyle ile jedna porcja mleka), a innego ciężko mi go zmusić do picia i toczę wojny.
Kolek to my już chyba nie mamy. Tak mi się wydaje przynajmniej. Te akcje ok. 19 to po prostu ryk, nie kurczy nóżek, nie pręży się. Nie wiem co to jest. Bratowa mojego chłopa gadała, że ich dziecko też tak miało. Od 1,5 tyg dajemy Sab Simplex i widzę dużą poprawę. Wcześniej miewał kolki kilka razy na dzień, teraz już 3 dzień wcale. No chyba, że to o 19 jest jakaś kolka bezobjawowa. Ale nawet jeśli, to jeden taki atak na dzień, to i tak bez porównania z tym co było wcześniej. No i ponoć to Bebilon Pepti też na kolki pomaga.

Odnośnik do komentarza

coraa trzymaj się i nie poddawaj - niestety większość facetów nas nie zrozumie i nawet jak podczas rozmowy pokiwają głową, że "ok - rozumiem" to minie kilka dni i znowu będą się dziwić jak to nie mamy na nic czasu skoro nie pracujemy i całymi dniami w domu siedzimy.
Ja do swojego chłopa mówię niekiedy po 100 razy - ale widzę, że macierzyństwo uczy też cierpliwości do męża.
coraa a ile razy dziennie i ile kropelek podajesz tego sab simplex??

http://www.suwaczki.com/tickers/961l2n0abd3xxsqn.png

Odnośnik do komentarza

Osa, tak jak jest zalecane - 15 do każdego karmienia. Ale ja karmię butelką i to wychodzi 7 razy na dobę. Nie wiem czy jak ktoś karmi piersią, to też tej zasady ma się stosować. Bo są dzieci co domagają się piersi co 1,5 h, więc wtedy tych kropelek trochę dużo mi wyszło.
Mnie w każdym razie ktoś powiedział, że jak mam je dawać, to tyle ile zalecają, bo jak będę dawać mniej, to tylko stracę kasę, bo nie pomoże to dziecku. Ja efekty widziałam już w 4 dniu :)
A Ty też je podajesz? Nie pomagają?

Odnośnik do komentarza

Ja tez po kłótni z moim. Nie robiłam dzis obiadu bo wczoraj zrobiłam na dwa dni i nie zaprowadzilam Oliwii do przedszkola, bo była ulewa i przyjaciółka mi ja autem zawiozła. Wiec mój maz stwierdził, ze moge iść wieczorem z psem na spacer, bo dzis miałam luz i nie jestem zmęczona. A ja wtedy dopiero na dupę usiadłam. W ciagu dnia pralam, pracowałam, byłam na zakupach, sprzatalam po psie który cały dzien wymiotował i byłam z nią u weterynarza, spacer z małym, pieczenie babeczek z Oliwia, ogarnięcie dwójki do spania... Jak mu to wszystko powiedziałam to stwierdził ze mam z siebie nie robic bohaterki... Gdzie on wrócił z pracy, zajął sie Piotrusiem kiedy poszłam do weterynarza a pózniej spał. Poryczalam sie... Późnym wieczorem chyba zrozumiał ze przesadził, bo próbował zagadywac ale mam to gdzieś. Jest mi przykro

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6jw4zh0rso9x4.png

Odnośnik do komentarza

Osa nie wiem co Ci powiedzieć. Naprawdę bardzo dobrze Cię rozumiem. Mój tez ma swoją firmę. Pracuje od pn do pt od 7 do 20, czasem dłużej. Od świeta krócej. Nigdy nie kończy przed 18. W soboty od 8 do 15-16 czasem dlużej. Niedziele są dla nas. Po porodzie wziął tydzień wolnego. Pewnie byłoby krócej gdyby nie to że byłam po cc i miałam problem ze wszystkim. Wiem zatem jak bardzo jesteś zmęczona. Szkoda się rozstawać ale z drugiej strony całe życie bez wsparcia?! Słabo.
Ja powiedziałam, że drugie dziecko w takiej sytuacji odpada. Chyba że cos sie zmieni. Na pomoc męża wieczorem, czy w nocy już nie czekam. Czasem weźmie młodego sam. Ale do niczego go nie zmuszam. Wiem że też jest padnięty.
Wczoraj wyszedł z domu o 6.20 a wrócił po 21

Młody wypija dobowo ok. 200 ml herbatki koperkowej lub rumiankowej (bez cukru) i 70-100ml marchwianki (20g marchewki, 200ml wody, 1 łyżeczka cukru - gotowane przez ok 20 min. przetarte przez sitko, ilość wody podczas gotowania się uzupełnia)

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny jak tak Was czytam, to dochodzę do wniosku, że powinnam swojego męża po stopach całować :) Fakt, nie ma jakieś ciężkiej pracy, o 17-18 jest zazwyczaj w domu, ale jak przychodzi to i obiad zrobi jak ja nie miałam czasu i małą się zajmie, żebym ja miała czas odsapnąć. W nocy co prawda też potrafi się dupą wykręcić, ale w końcu on rano wstaje do pracy, więc nie mam pretensji.
Coraa - u mnie mąż też mała w bujaczku posadzi i dalej gra, ale póki mała nie płacze to nie mam nic przeciwko :) a jak zaczyna płakać, to mąż ją hyc na rękę i dalej gra, o dziwo dziecku się to podoba :)

Wczoraj próbowaliśmy igraszek... i chyba jeszcze długo nie spróbujemy... Utrata dziewictwa to przy tym pikuś.

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37ej28v5f59bwq.png

Odnośnik do komentarza

I ja chciałabym dołączyć do Waszego wątku. Czytam Was regularnie od dłuższego czasu, ale jak dotąd nie miałam odwagi/czasu, żeby dołączyć.
Nasza historia w skrócie: Wiktor urodził się 15 sierpnia pare dni po terminie. Poród miałam mega szybki bo tylko 5 godzin, ale za to w bólach krzyżowych i bez znieczulenia. Przypuszczam, że pierwsze skurcze po prostu przespałam. Mały urodził się zdrowy i spory (4060 gram i 57,5 cm) - ma po kim bo oboje z mężem jesteśmy wysocy.
Od samego początku pokazuje charakterek (to po mnie). Czy Wasze szkraby też nie potrafią wyleżeć ani minuty w mokrej pieluszce? Nasz daje głośno znać - myślę, że sąsiedzi nieraz myślą, że zarzynamy dziecko. ;-)
Oprócz tego nie mam na co narzekać. No może mógłby trochę więcej spać.
Mąż też dobrze się spisuje. Może nie wstaje w tygodniu do małego, ale za to po pracy daje mi chwilę odsapnąć.
Pozdrawiam i uciekam do mojego małego krasnala :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/p19ugzu3z9ol9e0b.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bj44jk2vhn4bn.png

Odnośnik do komentarza

Nie mam juz sily, moja mala wgl nie chce w dzien spac. Spi cala noc slicznie, budzi sie gdzies o 6, a potem jeszce spi do 11, ale w ciagu dnia budzi sie szybko, i nie wiem co mam z nia robic. Mysle ze moze chce sie bawic ale nie, widze ze ziewa, czyli jest zmeczona. Usypiam ja ale ona znowu szybko si ebudzi. O co moze jej chodzic?;/ Najgorsze sa wieczory do 1 wczoraj sie z nia meczylam, co ja probowalam odlozyc do lozeczka to dostawala oczy jak 5zl...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...